Szafeczka blog
A czy Twoje dziecko jest samodzielne? Zamień NIE na TAK!
Czy Twoje dziecko jest samodzielne? Pewnie od razu powiesz „no jasne”. Ale czy napewno? Żyjemy w czasach milionów możliwości, zarówno dla nas jak i naszych dzieci. Możliwości na spędzanie wolnego czasu oraz w kwestii zawodowej. Z jednej strony czujemy że możemy wszystko, ale z drugiej, zdarza się nam powątpiewać w swoje możliwości. Część zasług tłumaczymy sobie cudownym zbiegiem okoliczności, bo komu nie zdarzyło się pomyśleć „uff, ale miałam szczęście”. W tych gorszych momentach powiemy „a to pech”… Te zachowania oczywiście obserwują nasze dzieci i nieświadomie wdrażają w swoje życie.
Wiara dorosłych w swoje możliwości i usprawiedliwianie magicznym szczęściem czy pechem to jedno. Druga sprawa, to wiara w nasze dzieci. Każdy z nas chce dla dzieci jak najlepiej. Poświęcamy swój czas wolny, życie towarzyskie, a nawet niektórzy z nas układają życie zawodowe tak, aby wspierać swoje dziecko. Niestety w tych dobrych chęciach często się zatracamy, wyręczając nasze dzieci, odbierając im motywację i chęć do samodzielnego działania.
Żeby sobie to uzmysłowić przyglądnijmy się temu, jak wyglądać może dzień z życia dziecka wyręczanego i nie wspieranego odpowiednio przez rodzica, a jak u dziecka samodzielnego z mądrze wspierającym rodzicem. Zaczynamy!
7:00 Pobudka do szkoły
Poranki przed pójściem do szkoły, to dość drażliwy temat. Jakimś dziwnym trafem w weekend dzieci potrafią wstać bardzo wcześnie, a w tygodniu wydają się być przyklejone do łóżka. Jak już wstaną to wcale im się nie spieszy… Mogę sama posmarować kromkę masłem? Mogę sam wlać mleko do kubka? Co wtedy zrobisz?
Niesamodzielne:
Oczywiście nie pozwalasz na zabawę masłem czy nalewanie mleka, nie ma na to czasu i ucinasz dyskusję krótkim NIE. Mając na uwadze to, że niebawem zaczynają się lekcje, łapiesz kanapkę i podsuwasz dziecku pod sam nos mówiąc, że jeszcze dwa gryzy i idź myć zęby. Wszystko pięknie, mija chwila i słyszysz z łazienki „juuuuuuż?”. Nawet nie wiesz ile czasu minęło, ale odpowiadasz „tak, idź się ubrać”. Tam na dziecko czeka przygotowane ubranie, od majtek po bluzę. Plecak gotowy, bo oczywiście spakowałaś wszystko w nocy. Szykujecie się do wyjścia i tradycyjnie pada pytanie „które buty?”. Odpowiadasz że kalosze i pędzicie do szkoły.Samodzielne:
Cóż, wstaliście tak „na styk”, więc smarowania masłem też nie będzie, ale odpowiadasz „jeśli wstaniesz jutro 5 minut wcześniej, to będziesz mogła mi pomóc, dziś już nie zdążymy – umowa?”. Dziecko przytakuje i zabiera się za jedzenie śniadania. Gdy juz nie może mówisz że jeszcze dwa gryzy i może zostawić, ale pod warunkiem, że zje całe drugie śniadanie. Po jedzeniu czas na mycie zębów. Twoje samodzielne dziecko bierze ze sobą stoper, minutnik lub tablet z odpowiednią aplikacją i myje żeby przez 2 minuty. Następnie z komody wyciąga bieliznę i wybiera czy dziś idzie w swetrze czy bluzie. Oczywiście czasem coś sugerujesz, ale zawsze dajesz pole do manewru. Przed ubraniem butów dziecko zerka przez okno, wie że gdy jest mokro lub pada deszcz to ubiera kalosze, w przeciwnym razie „te drugie buty do szkoły”. Plecak na ramię i gotowi!
Co w szkole? Odwieszamy kurtkę i podsuwamy lewego bucika pod lewą nóżkę, a prawego pod prawą? Czy może pozwalamy młodemu uczniowi samemu sobie poradzić?
14:00 powrót ze szkoły
Tutaj bywa bardzo różnie. Czasem mamy wolne, czasem zajęcia pozalekcyjne, a jeszcze innym razem lecimy do domu zmierzyć się z setką bliżej nieokreślonych obowiązków. W każdym z wariantów nasze dziecko ma okazję do bycia samodzielnym… i tak samo my mamy okazję do bycia nadopiekuńczymi rodzicami.
Przede wszystkim po szkole staramy się wykazać zainteresowaniem sięgającym dalej niż pytanie „jak było?”. Jeśli nasz mały uczeń odniósł w szkole sukcesy – chwalimy. Staramy się chwalić za wysiłek i wkład włożony w pracę, a nie tylko za efekty. Nawet jeśli nie jest to 5, a tylko 4, nie porównujemy do innych dzieci i nie pytamy czemu Zosia mogła tak napisać, a Ty nie?! I jeszcze na koniec, wyrzucamy ze słownika wszystkie etykietki typu nieuk, ciamajda… A wracając do naszych dwóch równoległych światów:
Niesamodzielne:
Wraca do domu, odrabia zadania, ale musisz pilnować, poprawiasz, dyktujesz… a po zadaniu zaczyna się NUUUUDA. Mamo pobawimy się, mamo mogę pograć na tablecie, co będziemy robić? Znasz to? Do tego nawet jak dziecko coś zaproponuje, nawet coś głupiego czy zabawnego, usłyszy NIE. A może jednak warto czasem to NIE zamienić na TAK? Może być TAK z jakimś warunkiem! Możesz na przykład zgodzić się na malowanie obrazów palcami, co wydaje się w pierwszej chwili mało rozsądne, ale dopiero gdy odpowiednio przygotuje i zabezpieczy swoje „miejsce pracy”. Nawet jeśli będziesz musiała pomóc w sprzątaniu to zastanów się, jak możesz wymagać samodzielności i kreatywności od dziecka, które wciąż słyszy NIE?
Samodzielne:
Samodzielne dziecko wie, że po przyjściu do domu zawsze najpierw odrabia zadania. Wie że zawsze może przyjść się poradzić, ale to jego zadanie i rodzic za niego nic nie zrobi. Swoją drogą, nawet odrabianie zadania może być fajną zabawą! Wszystko zależy od naszego podejścia. Co po zadaniu? Milion możliwości. Moja córka najczęściej sięga po książkę. Chyba się uzależniła ;) Ale wracając do tematu… Samodzielne dziecko wie, że nie będziesz wymyślać mu zajęcia. Twoim zadaniem jest wspieranie jego kreatywnych pomysłów i przedsięwzięć. Poza tym musisz dawać (i stwarzać) możliwości wyboru. Pozwalać czasem zdecydować co zjecie na podwieczorek lub jak spędzicie wspólną godzinkę po szkole. Niby drobiazgi, ale znaczą bardzo dużo!
19:00 Kolacja i sen
Częściowo powtórka sytuacji z rana, tylko w odwrotnej kolejności. Jednak wieczorem czasu jest jakby więcej. Możecie ten czas wspólnie wykorzystać! Nie udało się rano zrobić wspólnie śniadania? To może czas nadrobić wspólne „gotowanie” wieczorem?!
Niesamodzielne:
Kolację dostaje pod nos, do tego włączona bajka, bo wydaje Ci się że wtedy szybciej zje. W efekcie przez godzinę patrzy w telewizor, tworząc w buzi jedzeniową papkę. Po kolacji nie zostaje czasu na nic. Kąpiel? Nie dziś, tylko szybki prysznic. Żeby było szybciej i dokładniej umyjesz dziecko, przecież po co ma marznąć. Zanosisz szybko do łóżeczka… chwila, chwila, napewno już chodzi po podstawówki? No nic, nie masz czasu na zastanawianie się, przecież woła Cię żeby poprawić mu kołderkę, wody nalać…
Samodzielne:
Niby kolacja wiele do samodzielności nie ma, ale zobacz o ile można lepiej wykorzystać ten czas. Całkiem możliwe, że to Wasz jedyny wspólny posiłek tego dnia. Czy nie lepiej usiąść razem przy stole? Porozmawiać o tym co się działo? Pamiętaj że dzieci uwielbiają, gdy się nimi interesujesz. Wykorzystaj to, zapytaj jak się czuje, jakie ma marzenia, co chce robić jutro po szkole i z kim najlepiej bawi się na przerwach. Zapytaj co sądzi o tym czy o tamtym. Niech ta kolacja zajmie 30 minut… Masz pół godziny zaoszczędzone (na tej bajce) i spokojnie możesz zgodzić się na kąpiel z metrową pianą. A co! Twoje dziecko chodzi już do szkoły podstawowej, umie się przecież umyć, wytrzeć i wskoczyć w piżamę. Co z zębami? To samo co rano, ale warto tutaj jednak troszkę pomóc. Po skończonych dwóch minutach, szczotkujemy jeszcze raz zęby. Nasz dentysta zawsze powtarza, że dziecko w tym wieku samo jeszcze tak dokładnie zębów nie umyje. Ale ciii, nikt nie widzi, to i tak Twój mały samodzielny bohater ;)
—
Jak widzisz, samodzielność to nie coś co jest lub tego nie ma. To jak taka duża budowla z drewnianych klocków. Budujecie sobie ją powoli i przede wszystkim razem. Dziecko szybko się uczy, swoimi małymi i zwinnymi rączkami da sobie radę, ale my… czasem nie potrafimy odpowiednio delikatnie obchodzić się z dokładaniem tych klocków.
Powiecie że wymądrzam się, że łatwo się pisze… Wcale nie tak łatwo. Pisząc ten tekst, patrzę jakby z boku i widzę siebie po obu stronach. Też mi się zdarza w wirze codziennych obowiązków, zbyt szybko i nieprzemyślanie powiedzieć NIE. Próbuję wyręczyć, bo będzie szybciej i lepiej. Ważne żeby sobie z tego zdawać sprawę i zmieniać się na lepsze :)
Pomóc nam w temacie samodzielności dzieci chce również pomóc Danonki, wraz z akcją Powiedz: TAK! Znajdziecie tam krótką listę, która może okazać się dobrą ściągą – właśnie dla nas, rodziców. Warto zapisać sobie ją (na przykład w telefonie) i czasem dla przypomnienia zerkać jednym okiem. Lista nie wzięła się znikąd, bo przygotowała ją Pani Małgorzata Ohme, którą serdecznie z tego miejsca pozdrawiam ;)
Jestem bardzo ciekawa tego, jak sprawa samodzielności wygląda u Was! Która strona jest Wam bliższa? Lewa czy prawa? ;)
The post A czy Twoje dziecko jest samodzielne? Zamień NIE na TAK! appeared first on szafeczka.com.