AGA-KA
Foreign affair.
Mój blog został osamotniony, w prawie każdym tego słowa znaczeniu. Aparat w serwisie na trzy tygodnie (o zgrozo!), fotograf na drugim końcu Polski też na trzy tygodnie (o jeszcze większa zgrozo!) i tylko ja zostałam, z niewielkimi zapasami zdjęć, które udało się jeszcze zgromadzić zanim mój blogowy światek runął na jakiś czas. Trochę źle czuję się bez aparatu, ale z drugiej strony nie sztuka pokazywać Wam słabe jakościowo zdjęcia, więc po prostu trzeba to jakoś przetrzymać, a ja postaram się mimo wszystko jakoś urozmaicać bloga. Ciężko mi patrzeć na to, jak wszyscy narzekają na upały. Fakt, te trzydziestostopniowe sauny przez kilkanaście dni pod rząd są męczące, ale w końcu po to jest lato! W zimie, kiedy jest minusowa temperatura, wszyscy marudzimy, że tak zimno, że dużo śniegu, że czekamy na lato, a kiedy już ono nadejdzie, nie potrafimy się nim cieszyć. Ludzie! Mamy lato! Spakujcie torbę w wolny dzień, koc, strój kąpielowy i jedźcie nad wodę. Nie mówię tutaj od razu o wojażach na Fuertventurę, na którą w tym roku chyba była jakaś wielka promocja, bo przynajmniej na kilku blogach, które odwiedzam, widziałam, że autorka właśnie tam się wybiera, ale o zwykłym zalewie w Waszym mieście. Weźcie leżak i wyjdźcie chociaż na balkon, żeby zaprzyjaźnić się trochę ze słońcem. Cieszcie się latem, póki jest. Póki sprzyja wyciągnięciu z szafy sukienek, spódniczek i szortów, których w tamtym roku nie zdążyłyście założyć Drogie Panie. Klimat nam się zrobił wręcz śródziemnomorski, taki o jakim marzymy podczas głębokiej, białej zimy, więc doceńmy to! :) W ostatnim poście mieliście okazję przeczytać relację z Fashion Democracy, w którym brałam udział z kilkoma blogerami z małopolski. Dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić moim zestawem z tamtego dnia, który bardzo polubiłam. Dzień był oczywiście ciepły, ale biorąc pod uwagę fakt, że całe popołudnie spędzić miałam w klimatyzowanej galerii, postawiłam na nieco cieplejszy set. Oczywiście nie mówię tu o kożuchu! W tej stylizacji połączyłam ze sobą bluzę w panterkę i szarą, dresową spódniczkę, którą skracałam z długości 3/4, której nie znoszę. Do tego dorzuciłam sandałki Atmosphere upolowane w second handzie i najnowszy nabytek z wyjazdu do Niemiec, który wyszukałam w Primarku. Co powiecie na taką odsłonę? :) Like my blog on FACEBOOK. bluza: atmosphere / second handspódniczka: second hand + DIYtorebka: atmosphere (5 EURO)buty: atmospehere / second handzegarek: prezentzdjęcia: Boski ♥