ANIA MALUJE
Jak zmotywować się do pisania magisterki, licencjatu i innej pracy dyplomowej?
Pisanie pracy magisterskiej bywa czasami drogą przez mękę. Postanowiłam zebrać sposoby na to, jak zmusić się zmotywować się do jej napisania.Będzie o tym :- Jak zacząć- Jak przezwyciężyć kryzys/trudny moment- Jak poradzić sobie z przesadną ambicją- Jak wygrać ze swoimi wymówkami- Jak nie wylądować z obroną we wrześniui kilka innych sztuczek :)Jest takie fajne prawo, że bez względu na to, jak dużo mamy czasu na wykonanie zadania, i tak nie rozłożymy wysiłku symetrycznie w tymże czasie, tylko przeniesiemy jego większość blisko terminu ostatecznego. Podobno są studenci, którzy pracę magisterską zaczynają pisać rok wcześniej. Podobno, bo nikt ich nie widział :)).W rzeczywistości wiele zależy od promotora, tematu pracy i szeregu innych czynników.Wiem, że masz wiele na głowie. Może pracujesz, może dojeżdżasz z daleka, może jesteś w ciąży a może masz ślub w planach, twój promotor nie spełnia oczekiwań, studia są nudne i bla bla bla - wszyscy mamy różne problemy! Ale zapisując się na studia prawdopodobnie myślałeś, że skończysz je z tytułem przed nazwiskiem, więc liczyłeś się z pisaniem pracy. Skończ więc biadolić, bo krowa która dużo muczy, mało mleka daje.Większość moich znajomych, którzy ciągle gadali że muszą pisać pracę, nie mogą gdzieś iść bo muszą zająć się magisterką i spamowali ścianę na facebooku memami o pisaniu pracy i biadoleniem, pokończyła z obroną we wrześniu lub...brakiem obrony.A to najgorsze, co może Cię spotkać.Bo jest taka zasada czerwonej linii. Masz dwie graniczne linie - jak przekroczysz pierwszą (w przypadku pracy - czerwiec/lipiec), to masz jeszcze szansę zmieścić się przed drugą linią graniczną. Ale po jej przekroczeniu (np. wrzesień), powrót jest dużo trudniejszy. Wiele osób przytłoczonych szarą rzeczywistością nie wraca już do pracy. To o tyle smutne, że wcześniej włożyli masę wysiłku w zaliczenie kolejnych sesji i po prostu go zmarnowali. Nie chcesz do nich dołączyć, prawda? :)Okej, ustalmy dwie rzeczy - wrzesień w 90% przypadków to bardzo zły pomysł - wszyscy mają ciężko, ale większość jakoś sobie radzi. Może piszesz pracę w obcym języku, może masz słabego promotora, ale studia to twój wybór. 1. Po prostu zacznijJeśli w tej chwili nie masz jeszcze nic, albo stoisz w martwym punkcie - koniecznie otwórz edytor tekstu (teraz!) i napisz pierwsze słowa, które nie będą stroną tytułową. Ustaw ikonę na pulpicie.To może być byleco, potem to poprawisz, ale po prostu zacznij. Wykorzystasz tak efekt Zeigarnik. Ja rozpoczęłam wszystkie podrozdziały, które miałam w spisie treści, co pozwoliło mi napisać dobrze teorię w kilka dni. Zaczęłam w środę, oddałam we wtorek. 2. Nie przesadzaj z planami i rozpiskamiZnam dużo osób, które tworzą listy z tym, ile napiszą w poniedziałek, ile we wtorek i tak dalej. Zazwyczaj te listy są nadambitne i nierealne, brak wywiązania się z planu wywołuje frustrację, a kolejne punkty nie są realizowane zgodnie z efektem domina (i czerwonej linii o której pisałam). Nie przesadzaj z planami, po prostu pisz :).3. Notuj efektywniej!Zerknij na rady, które opisałam w tym tekście (puknij w zdjęcie)lub kliknij tutaj:http://www.aniamaluje.com/2014/10/skuteczne-notowanie.htmlPrzeglądając książki, artykuły i inne źródła, sporządzaj syntetyczne notatki od razu. Korzystaj z kodów kolorystycznych związanych z obszarami, podrozdziałami itp.Ja korzystam z programu google keep - notatki, które robię mam w chmurze, każdą mogę pokolorować jednym kliknięciem na wybrany kolor. Np. zielony oznacza rzeczy do jednego podrozdziału, niebieski do drugiego. Bardzo fajną opcją są etykiety, którymi można oznaczać notatki (coś jak tagi na blogu czy gmailu). Jednym kliknięciem naciskam na "podstawowe pojęcia teoretyczne" i widzę wszystkie notatki z takim tagiem. To bardzo usprawnia pisanie.Gdy czytasz tekst, notuj bezpośrednio po przeczytaniu i oznaczaj notatkę w odpowiedni sposób. Potem wkleisz ją w odpowiednie miejsce i praca napisze się sama.Ważne : koniecznie pisz pełny opis bibliograficzny źródła - nie będziesz mieć potem czasu na przekopywanie biblioteki od nowa.4. Zamiatanie pustyni i inne sprawyGdy pisałam próbowałam pisać w domu, zawsze miałam coś do zrobienia. A to pranie, a to miałam ochotę upiec muffinki, sprawdzić fejsa, odpowiedzieć na maile czy komentarze... Dość - idziesz do biblioteki i piszesz w bibliotece. Tam nie ma pralki zachęcającej do zrobienia wielkiego prania. To naprawdę działa!5. Ślepa uliczka - koniec gryKto oglądał kiedyś Hugo na polsacie? Ślepa uliczka oznaczała utratę "życia". Czym może być ślepa uliczka przy pisaniu pracy dyplomowej? Każdym martwym punktem, po którym nie możesz ruszyć dalej. Np. skończyłeś rozdział i nie możesz pisać dalej, albo czeka Cię najgorszy podrozdział z całej pracy i sama myśl o pisaniu przyprawia Cię o mdłości.Tip numer jeden - gdy kończysz rozdział, od razu zaczynaj dwa zdania drugiego.Tip numer dwa - przeskocz paskudny podrozdział i bierz się za kolejny, za taki na który masz akurat flow albo za najłatwiejszy. Tip numer trzy - jak już dojdziesz do najgorszego, najbardziej czasochłonnego podrozdziału, potraktuj go metodą szwajcarskiego sera. Zacznij od najlżejszego aspektu (może być ze środka) i napisz kilka zdań. Po prostu ugryź kawałek tego sera :). Świadomość rozpoczęto zadania działa zbawiennie na motywację :). 6. Ratunku, nie mogę się skupić!Milion myśli w głowie, uciekający wzrok i brak skupienia? Zdarza się. Zastosuj metodę z kartką, o której pisałam tutaj7. Nie piszesz rozprawy habilitacyjnej!Problem z moim tematem jest taki, że bardzo mnie kręci. Jest rozległy, interesujący i osobiście mnie "jara". Rzeczy z nim związane czytam od kilku lat i niestety - wiem o nim za dużo.Tymczasem praca licencjacka czy magisterska to nie habilitacja - masz opisać najważniejsze rzeczy związane z tematem, syntetycznie powołując się na różne źródła. Jestem świadoma, że dotknęłam jedynie kilku procent złożoności zagadnienia, ale tematu starczyłoby na kilka dobrych doktoratów. Lepsze jest wrogiem dobrego, skup się na najważniejszych rzeczach i oddaj gotowy rozdział. Najwyżej potem go rozbudujesz, na razie zamknij to zadanie :).8. PriorytetySą rzeczy ważne i ważniejsze i czasami trzeba z czegoś zrezygnować - jeśli zależy Ci na pisaniu pracy, odpuść sobie serial i inne rzeczy. Odcinek Ci nie ucieknie, znajdziesz go potem w internecie - umów się ze sobą, że obejrzysz jak napiszesz.9. Nagradzanie sięNagradzaj się za cokolwiek - za napisaną stronę, skończony podrozdział czy grubsze rzeczy. Wzmocnienie pozytywne jest bardzo ważne! Ja położyłam obok siebie opakowanie rafaello i mogłam zjeść kuleczkę dopiero po napisaniu strony ;-). Za gotowy rozdział kupiłam sobie buty. Możesz wykorzystać też arkusz z kwadratami i zaznaczać swoje postępy. Tylko nie maluj kwadratów na czerwono, to się w tym przypadku nie sprawdzi. A może wolisz skorzystać ze słoika sukcesów?10. Duch rywalizacjiUpatrz sobie kogoś (np. z twojej grupy seminaryjnej), kto jest troszkę bardziej zmotywowany i zorganizowany niż ty i załóż się z nim, że skończysz pisać pracę trochę szybciej ;-). Tylko nie wybieraj lenia ani kujona, bo nie wyjdzie :)).11. Zapowiedz się promotorowiAby się zmusić, na licencjacie umawiałam się z panią promotor, że przyjdę z postępami w taki i taki dzień. Jak już obiecałam, to musiałam wywiązać się z terminu ;-). Tylko nie przekraczaj granicy, bo potem przekroczysz drugą i będzie lipa.12. Nie dogadujesz się z promotorem?Bywa. Na licencjacie moja promotorka była świetna, ale kompletnie nie goniła z terminami - co więcej, za każdym razem pocieszała mnie słowami, że sama pisze artykuły naukowe w nocy przed ostatecznym terminem oddania. Skończyło się tak, że odkładałam pracę w nieskończoność, a potem pod presją musiałam uwinąć się w piękny majowy miesiąc... A kusiły wszystkie grille, imprezy i ciepłe dni. Promotorzy są różni - jedni olewają terminy i studentów, drudzy nie sypią radami. Jeszcze inni czepiają się wszystkiego, albo tego, co wcześniej zaakceptowali. Cóż, to efekt masowej edukacji. Ja uważam, że miejsc na studiach dziennych powinno być o 70% mniej, ale tak nie jest. Możesz poszukać na uczelni kogoś, kto zna się na twoim temacie i prosić o wskazówki - moja koleżanka konsultuje swoją pracę z innym wykładowcą. Jeśli poszukasz rozwiązania - znajdziesz je :)13. Wahania motywacjiZdarzają się każdemu! Po zrealizowaniu dużego zadania zrób sobie dzień przerwy. Po długim "wolnym" ciężej wrócić do nawyku, ale przerwy są potrzebne. 14. 15 minutNiewiele, ale serio działa. Jeśli nie możesz zabrać się za pisanie pracy, ustaw budzik na 15 minut i po prostu do niej usiądź. Możesz napisać nawet cztery zdania, zakreślić tylko akapity czy sporządzić notatkę, ale będziesz o 15 minut celu bliżej. A może tak się rozkręcisz, że zaczniesz pisać dalej?15. Czy naprawdę chcesz napisać pracę?Odpowiedz sobie na pytanie szczerze. Chcesz się obronić? Dlaczego tak? Czy to Twoja motywacja czy raczej presja otoczenia? Stawisz jej czoła, czy się poddasz?Jeśli chcesz napisać pracę, siadaj i zacznij.Pod presją czasu można napisać pracę w kilka dni. Ja uważam, że bardzo dobrą pracę można spokojnie napisać w dwa tygodnie. Zrobiła tak moja koleżanka, przed którą pojawiła się możliwość pracy w miejscu, o którym marzyła - musiała szybko uwinąć się z pracą, bo później nie miałaby na to fizycznie czasu - obroniła się wyróżnieniem! Oczywiście nie dotyczy to wszystkich typów prac, ale hej - to ty wybierałeś sobie kierunek studiów.Ja wiem, że może wybór promotora był przypadkowy, że studiujesz dziennie, pracujesz, prowadzisz dom. Zmagasz się zmęczeniem i innymi rzeczami ale...jeśli masz czas na czytanie tego tekstu, to masz czas na napisanie kilku zdań. Koniec, kropka.Jeśli chcesz napisać pracę, to w tym momencie otwórz po prostu edytor tekstu i przez 15 minut spróbuj cokolwiek pisać. Teraz, 15 minut Cię nie zbawi, i tak siedzisz w internecie ;-)).TERAZ!Pisałam serio. W tym momencie. Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na "głównej") - jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin :) A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem :) Komentując oświadczasz, że znasz regulamin