Segritta
O ludziach, którzy winią Świat za swoje niepowodzenia
Mój przyjaciel, szef małej, ale dobrze prosperującej firmy, od zawsze pomagał różnym dziwnym ludziom, dając im pracę, użyczając mieszkania lub podsyłając zlecenia. Pomagał ludziom po odsiadkach, alkoholikom i generalnie ludziom, którym się kiedyś noga powinęła a świat nie chciał im dać drugiej szansy. Wtedy dostawali ją od mojego przyjaciela. Generalnie ten kredyt zaufania i dawanie szansy się mojemu przyjacielowi opłaca – albo po prostu nie generuje wielkich strat. Jest człowiekiem lubianym i szanowanym a jego pracownicy są bardzo lojalni i oddani swojej pracy. Z wyjątkami oczywiście. I o jednym takim wyjątku chciałabym napisać, bo miałam okazję z nim chwilę pracować i to doświadczenie bardzo głęboko wyryło się w mojej pamięci. Michał ma 42 lata, jest grafikiem komputerowym i świat go nie docenia. Michał mieszka w kawalerce. Nie płaci za czynsz, bo go nie stać. Nie stać go, ponieważ nie ma pracy. Z tego samego powodu nie płaci też alimentów na swoje dziecko z kobietą, która od niego odeszła, bo była materialistką. Dlaczego Michał nie ma pracy? Ano dlatego, że wszystkie firmy, które go zatrudniają, mają głupich szefów, którzy nie mają gustu i nie doceniają kunsztu i talentu Michała. Dlatego właśnie go wywalają po okresie próbnym. Myślał o pracy freelancerskiej, bo bez wątpienia byłby w tym świetny, ale nie ma swojej działalności. Michał nie zakłada własnej działalności, bo nie ma czasu na chodzenie po urzędach, ale zrobi to w przyszłym miesiącu. Mówi tak od 4 lat. Raz na kilka miesięcy mój przyjaciel zleca Michałowi jakąś jednodniową chałturę za kilkaset złotych i właśnie podczas takiej jednodniowej chałturki Michała poznałam oraz miałam wątpliwą przyjemność wysłuchania wszystkiego co powyżej – oraz, o zgrozo, tego co poniżej. Dowiedziałam się bowiem, że mój przyjaciel robi Michała w chuja, bo za tę ogromną jednodniową pracę, to się dobremu grafikowi płaci dwa razy więcej a nie jakieś marne 600 zł. A Michał jest doskonałym grafikiem i sto razy lepiej od mojego przyjaciela się na tym zna, więc jego praca powinna być wyżej ceniona. Poza tym to mój przyjaciel w ogóle chujowo prowadzi swoją firmę, bo robi strasznie dużo błędów i Michał to by to zrobił sto razy lepiej. To teraz jeszcze do obrazka dorzucę to, co wiem od mojego przyjaciela. Otóż ta kawalerka, w której mieszka Michał, należy własnie do mojego przyjaciela, który ją od 5 lat Michałowi użycza oraz płaci za niego czynsz. A te chałturki, które Michałowi zleca raz na parę miesięcy, to tak naprawdę nie do końca ich potrzebuje, ale wie, że Michał nie ma pieniędzy, żeby sobie lub dziecku buty raz na jakiś czas kupić, więc wymyśla jakieś zrobienie ulotki reklamowej czy coś, żeby nie dawać jałmużny, tylko faktycznie Michałowi pomóc. No i tak to, mili państwo, wygląda. Nieciekawie, prawda? Ale odejdźmy na chwilę od zagadnienia pomocy ludziom w potrzebie, czy to się opłaca, czy warto i czy naprawdę można takiemu Michałowi pomóc. Chciałabym się skupić na tym, że Michała Świat nie docenił, bo w końcu cały dzień mi o tym opowiadał. Że go ludzie w chuja robią, że nie płacą, że nie mają gustu i przez to jego mistrzowskie pracy odrzucają. I że przyjaciele – tfu – odwrócili się od niego wtedy, gdy ich naprawdę potrzebował, bo tak naprawdę nigdy jego przyjaciółmi nie byli, tylko go lubili za to, co mógł dla nich zrobić, a sami od siebie to nic nie dawali i teraz za plecami go błotem obrzucają, bo świat jest taki zły, niewdzięczny, niesprawiedliwy i on jeden, Michał cały na biało, zupełnie w tej całej sytuacji niewinny, stał się ofiarą ludzkiego okrucieństwa i interesowności, z brakiem gustu na szczycie, eh. Otóż mam do Michała i do michałopodobnych ludzi pewien apel: Jeśli cały Świat jest przeciwko Tobie, kładzie ci kłody pod nogi, źle o Tobie mówi i nie oferuje pomocy, to znaczy, że sobie na to własnym zachowaniem zasłużyłeś. Jeśli ciągle ktoś Cię robi w chuja, to zastanów się, co robisz źle, bo przyczyna leży w Tobie samym. Może wystarczy, że będziesz podpisywał z ludźmi lepsze umowy biznesowe. Może trzeba zmienić współpracowników. A może sam powinieneś się lepiej wobec ludzi zachowywać, żeby i oni byli wobec Ciebie fair? Jeśli wszyscy przyjaciele się od Ciebie odwracają, to znaczy, że mają jakiś powód. I sam się zastanów, co jest bardziej prawdopodobne: czy nagle wszyscy stracili dusze i zostali chujami – czy raczej rozczarowałeś ich w jakiś sposób, skrzywdziłeś lub zawiodłeś zaufanie? Jeśli każdy po kolei szef Cię nie docenia, to znaczy, że jesteś słaby w swojej pracy i powinieneś albo się podszkolić i bardziej przyłożyć do zadań - albo w ogóle zmienić fach, bo może nie masz talentu i to nie dla Ciebie. Jeśli ciągle trafiasz na złych partnerów lub partnerki, to znaczy, że masz złe kryteria wyboru i trzeba je zmienić – albo to Ty sam jesteś złym partnerem. Psycholog może pomóc, ale to Ty sam musisz zdać sobie sprawę, że tej pomocy potrzebujesz. Nie oni. Nie Świat. Ty. Zrozumcie wreszcie, że jeżeli coś się zdarza ciągle lub bardzo często, to znaczy, że tego przyczyna leży w Was a nie „w złym Świecie”. Owszem, jeśli raz na kilka lat ktoś się wobec Was okropnie, chamsko, nielojalnie zachowa, to macie prawo zwalić to na nieszczęśliwy traf i złego człowieka. Ale jeśli widzicie w swoim życiu jakiś powtarzalny schemat (psychologia to nazywa chyba „pattern”), to przestańcie winić o to świat, rodziców i znajomych, tylko zatrzymajcie się, spójrzcie na siebie i to siebie samych poddajcie ocenie i modyfikacjom. Wiem, to jest najtrudniejsze. Jeśli się nie uda, zawsze jeszcze można spotkać się z innymi nieudacznikami i poklepać się po pleckach, przekrzykując się, kogo świat bardziej skrzywdził. Bo Świat jest taki okrutny i niesprawiedliwy. A ludzie to chuje. Nie przejmuj się, będzie dobrze. Olej chujów ciepłym moczem, szkoda na nich czasu. Jesteś przecież taki zajebisty!