33 męskie zegarki za mniej niż 500zł

Facetem jestem i o siebie dbam

33 męskie zegarki za mniej niż 500zł

Kulisy blogowania – jak prowadzić bloga?

KAMERALNA

Kulisy blogowania – jak prowadzić bloga?

Fit - 4 efektywne ćwiczenia na mięśnie brzucha

mishmashwardrobe

Fit - 4 efektywne ćwiczenia na mięśnie brzucha

Fragrance of beauty

Walentynkowe diy w bieli i czerni

W kinach brakuje miejsc na premierę 50 twarzy Grey'a, na blogach pojawiają się inspiracje prezentowe dla niej i dla niego, sklepowe półki uginają się od nadmiaru czerwonego koloru. Jest luty - zbliżają się walentynki - nie da się ukryć. Nie mnie oceniać czy to dzień, który powinniśmy traktować inaczej od pozostałych. Ja raczej staram się stronić od walentynkowego szaleństwa, ale wiem, że sporo z Was czeka na ten dzień, kupuje lub robi upominki. Właśnie dlatego, stworzyłam bileciki do prezentów, w minimalistycznej wersji.Łącząc czerń i biel chciałam zwrócić uwagę na to, że dekoracje walentynkowe wcale nie muszą kojarzyć się z kiczowatą satynową czerwienią, pierdyliardem serduszek i głupawymi wierszykami. Taki obraz niestety kreują media i większość sklepów, a mnie to naprawdę nie w smak. Można przecież przedstawić ten dzień inaczej. Zobaczcie, jak ja to widzę. :)Przygotowałam osiem biletów, w różnych wzorach. Uznałam, że ich uniwersalność pozwoli poruszyć wodze wyobraźni, np. przygotowując prezent dla mamy, przyjaciółki, siostry, czy jeszcze kogoś innego. Nie wiem, jak to jest u Was, ale ja co roku dostaję od mojej mamy coś "walentynkowego". Czasem jest to po prostu paczka żelków, czasem czekoladki, ale charakter tego podarunku ma dla mnie ogromne znaczenie. Właśnie stąd moje przekonanie, że w Walentynki warto pamiętać o każdym, kogo kochamy. Z racji, że niedawno rozpoczęłam walkę o "swoje", mam trochę więcej wolnego czasu. Spożytkowałam go poprzez pracę w dwóch programach do obróbki graficznej. Jestem zadowolona z siebie oraz efektów. Postanowiłam podzielić się z Wami swoją pracą. Bilety w wersji do ściągnięcia znajdują się poniżej. :)JAK I NA JAKIM PAPIERZE DRUKOWAĆ?Do drukowania tego typu dekoracji najlepiej wykorzystać gruby blok techniczny. Ja kupiłam taki o gęstości 180g/m2. Jeżeli zależy Wam na takiej wielkości bilecików, jaką widzicie na powyższych zdjęciach, pamiętajcie, aby zmienić układ drukowania na "poziomo". To wszystko. :)PLIK Z BILETAMI DO WYDRUKOWANIA Mam nadzieję, że moje małe DIY przypadnie Wam do gustu. Będzie mi bardzo miło, jeśli udekorujecie swoje prezenty tymi biletami. Podpowiem Wam, że wszystkie będą się świetnie komponować ze zwykłym sznurkiem jutowym. :) Pozdrawiam ciepło!

8 nietypowych zastosowań bananów

Facetem jestem i o siebie dbam

8 nietypowych zastosowań bananów

Napisz list do siebie - Rozwojownik

ANIA MALUJE

Napisz list do siebie - Rozwojownik

Mam nadzieję, że poprzednie wyzwanie okazało się ciekawym doświadczeniem. Dzisiaj w ramach Rozwojownika proponuję prostą, ale bardzo skuteczną technikę. Jeśli praktykujesz wdzięczność i sumiennie spisujesz 3 rzeczy z każdego dnia, to zadanie powinno sprawić Ci wyjątkową przyjemność.Ta technika jest popularna przy różnych terapiach i służy między innymi do przepracowania własnych emocji. Jest bardzo popularna w nurcie Gestalt, ale nie trzeba mieć "problemów", żeby móc z niej czerpać :)Postaraj się w ciągu tego tygodnia na spokojnie przemyśleć treść i napisz list do samego siebie, ale  z przyszłości. Napisz co chciałbyś zrobić, osiągnąć. Pogratuluj sobie sukcesów, przekaż jakąś ważną myśl od siebie dzisiaj.Nie spinaj się, tylko pozwól strumieniowi świadomości płynąć.Ta pozorna drobnostka przynosi naprawdę bardzo ciekawe efekty! W zależności od preferencji, możesz : - napisać list w zeszycie- skorzystać z arkusza (po lewej, powiększ i zapisz)lub na chomikuj w pliku .pdf (link)- skorzystać ze strony "future me" i wysłać sobie list na maila - włożyć zamkniętą kopertę do zeszytu / teczkiUwaga : wybierz czas, który wydaje Ci się najbardziej odpowiedni - rok, pięć, dziesięć czy dwadzieścia lat. Zrób tak, jak czujesz.Zapisz datę sporządzenia listu, a na kopercie datę otwarcia.Opcjonalnie :- Możesz ozdobić list oraz kopertę, jak na obrazku tytułowym (źródło)- Napisać kilka listów.Natomiast jeśli masz problem z przeszłością, napisz najpierw list do "starego" siebie. Jedyne o co Cię proszę to o to, abyś w tym liście wybaczył sobie swoje błędy, które teraz Ci przeszkadzają i blokują Cię w dalszym rozwoju.List wydaje się banalnym narzędziem, ale czasami im prościej, tym lepiej. Kierunkuje nasze myśli na rzeczywiste pragnienia i emocje, pozwala na wyjątkową szczerość wobec samego siebie.Zachęcam do skorzystania z tej propozycji, naprawdę warto!P.S - na zaległe komentarze odpowiem w weekend Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na "głównej") - jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin :) A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem :)

TU TERAZ

Dlaczego warto podróżować?

Wydawałoby się, że w czasach, kiedy granice europejskie zostały otwarte oraz w czasach tanich lotów i wielkich promocji na… Post Dlaczego warto podróżować? pojawił się poraz pierwszy w Tu Teraz.

Z wizytą u Dietetyka…

Lady of the House

Z wizytą u Dietetyka…

Coś pysznego Agaty – Jak zrobić czekoladki. Pomysły na prezenty od serca

Fashionable

Coś pysznego Agaty – Jak zrobić czekoladki. Pomysły na prezenty od serca

Adaptogeny czyli zioła podnoszące odporność

Ziołowy zakątek

Adaptogeny czyli zioła podnoszące odporność

5 pomysłów na Walentynki

Gosia Baszak

5 pomysłów na Walentynki

Grochem o garnek

Dlaczego jestem gruba? I co robię by to zmienić

Znamy się już dwa lata, nie wiem czy to wystarczy, żeby nazwać naszą przyjaźń głęboką i wartą zaufania. Jednak po długim namyśle postanowiłam podzielić się z Wami moją osobistą historią. Ciężko mi o tym pisać, jednak blog stał się dla mnie bardzo ważnym miejscem i wkładam w niego co raz więcej siebie. Więc jak tu nie wkładać prawdziwej siebie? Nawet tej części, której do końca nie akceptuję? Często dostaje komentarze nawiązujące do mojej wagi, szczególnie miało to miejsce po umieszczeniu mojego posta na wykopie. Stali czytelnicy bloga raczej nie chcą urazić moich uczuć, jednak nowe osoby, które przyszły na bloga tylko jednorazowo, nie miały problemu z byciem brutalnie szczerym. Mogłam przeczytać na swój temat wiele komentarzy, głównie skupiających się na mojej wadze. Jak to możliwe, że jestem wegetarianką i zdrowo się odżywiam skoro ewidentnie mam nadwagę? Ogromne zaskoczenie. Trzymanie zdrowej diety nie zawsze będzie oznaczało piękną sylwetkę. Serio. Świat nie jest tak piękny jakbyśmy chcieli i w ciemnych zakamarkach wszystkich wspaniałości, jakie możemy spotkać na swojej drodze kryją się bardzo nie wspaniałe i podstępne cienie - choroby.  Moja choroba była bardzo poważna, przeleżałam w szpitalu kilka miesięcy, a poprzez złą diagnozę i nieprawidłowo dobrane leki nabawiłam się jeszcze gorszej, przewlekłej. Chroby przez którą w ciągu zaledwie 2 miesięcy moja waga poszła w górę o ponad 30 kilogramów. Jaka ona jest? Do końca nie wiem, ciągle się poznajemy, odkrywamy swoje karty. Zmęczenie, brak energii i radości do życia – diagnoza niedoczynność tarczycy. Badanie, fatalne wyniki, leki, lekka poprawa. Ciągłe przybieranie na wadze pomimo leczenia tarczycy? Diagnoza insulinooporność. Badanie, fatalne wyniki, leki, lekka poprawa. I tak dalej. Co będzie następne? Co jeszcze się dowiem o swoim zniszczonym ciele? Tego nie wiem. Wiem jednak, a raczej wierzę w to, że choroby można leczyć dietą. Zapytacie, jaką dietą? I tutaj odpowiedź ponownie brzmi: jeszcze nie wiem. Jednak planuję się dowiedzieć. Możesz na mnie liczyć. Wraz z tym wpisem na blogu zaczyna się nowa era. Era szczerości i skupienia na celu, do którego ja i mam nadzieję przynajmniej część z Was dążymy. Celem jest bycie zdrowym. Nie uwierzę nikomu kto mi powie, że trzymanie zdrowej diety jest łatwe. Wyśmieje każdego kto mi powie, że nie lubi pizzy czy frytek ;) Jednak ja się będę trzymać, dlatego, że mam Was. I Wy możecie też liczyć na mnie (nawet jeśli robię bardzo głupie miny – to tylko dlatego, że się trochę boję).   Od przyszłego tygodnia systematycznie będą pojawiać się na blogu zmiany. Mogę Wam od razu zapowiedzieć coś z czego ogromnie się cieszę – już niedługo każdy przepis będzie zaopatrzony w tabelkę z wartościami odżywczymi dotyczącymi przepisu. A to tylko początek zmian na lepsze…   Buzi! :*  

Pomysły na przechowywanie butów

ANIA MALUJE

Pomysły na przechowywanie butów

 Buty są jedyną formą, w jakiej objawia się mój hedonizm. Nigdy nie kolekcjonowałam znaczków, lalek ani tazosów z pokemonami. Nie bawiłam się w zbieranie karteczek, choć ze wstydem przyznam, że dzisiaj kolekcjonuję te indeksujące. Jednak nad ich przechowywaniem łatwo jest zapanować. A buty to straszne upierdliwce. Ich przechowywanie to dla mnie koszmar! Postanowiłam zebrać kilka pomysłów na ich przechowywanie i poprosić o pomoc :)Buty nie byłyby problematyczne, gdyby miały jedną wysokość i podobną wielkość. Ale większość moich zbiorów to buty na obcasach. Mam w tym momencie dokładnie 4 pary płaskich butów :- Kalosze- Sandały x 2- Buty do bieganiaNo, jeszcze są klapki basenowe i te w których chodzę po domu.Reszta jest niereformowalna...Najpierw sposoby, które wpadły mi w oko :Źródło ; klik Regał na buty. Idealny gdybym miała garderobę albo dużo miejsca. Niestety - nie mamŹródło: klikDrabiny? Naprawdę fajny pomysł, ale...jeśli masz dziecko albo kota, odradzam.Źródło : klik Pomysł z wykorzystaniem łóżka ma wiele zalet... Ale ja kiedyś próbowałam tych organizerów. Moje obcasy są za wysokie i ułożenie butów w ten sposób, strasznie odchylało organizer i przestawał trzymać linię. Jeśli układałam buty szpilkami na zewnątrz,ciągle się nimi kaleczyłam albo uderzałam.Wisząca półka i organizer : pinterest.comRegał mocowany na drzwiach chętnie bym przygarnęła, ale to tworzy potworne wrażenie bałaganu. Gdybym miała większą szafę, taki mocowany na jej wewnętrznych drzwiach byłby całkiem ok... natomiast wiszący organizer nie sprawdził się z tych samych powodów, dla których nie sprawdza się u mnie organizer na łóżku.Kołki na drzwiczkach szafki? Jestem za i pewnie będę coś kombinować. Chociażby na te "podstawowe" pary butów.. źródło:klikŹródło : klik Gdybym miała więcej płaskich butów, pewnie chętnie bym to wykorzystała. Pomysł jest super!Źródło: klik Kolejne zastosowanie powierzchni pionowej...źródło : PinterestJak obecnie mam 'zorganizowane' buty? Te, których z racji pory roku nie noszę, trzymam w walizkach, które znajdują się w łóżku (w skrzyni na pościel). Pasujące do pory roku są w małej szafce, a te noszone ciągle - ustawione blisko drzwi.Generuje to potworny chaos. Chciałabym mieć tak zorganizowane obuwie, by jednocześnie mieć wgląd w to co posiadam, ale też nie tworzyć efektu kojarzącego się z butami w lumpeksie.Wiem, że nie jestem sama z tym problemem, bo większość moich znajomych ma buty poustawiane w korytarzu i wygląda to podobnie jak u mnie - chaos!Przyjrzałam się temu, co jest dostępne w sklepach :Regał - Netto, Stojący organizer : Ceneo, metalowe śmieszne coś - ceneo   Stojak TOLA  - Prakitker Od góry od lewej : Tchibo, Ikea , Tchibo, Prakiter, Netto , Tchibo , Aldi Najbardziej przekonuje mnie regał/stojak z Netto. Zniknął już chyba z gazetki, ale do stworzenia tego tekstu natchnął mnie właśnie on - na 30 par (10 półek, każda mieści chyba ze 3 pary), koszt ok 40 zł. Już spokojnie sama go sobie złożę, tylko czy to jest praktyczne?A może macie inne triki? Muszą być jakieś sposoby na obcasy....Tak sobie myślę, że jeśli potrzebujesz organizera do przechowywania jakiejś grupy przedmiotów...prawdopodobnie masz ich za dużo. Cóż...lubię buty ;-)Wskazówki, rady, inspirujące zdjęcia - wszystko to mile widziane w komentarzach :)  Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na "głównej") - jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin :) A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem :)

Jak za 1,23zł kupić 5232 godziny czyjejś pracy?

Facetem jestem i o siebie dbam

Jak za 1,23zł kupić 5232 godziny czyjejś pracy?

„Domowa Galeria” czyli pomysł na rodzinne zdjęcia.

Lady of the House

„Domowa Galeria” czyli pomysł na rodzinne zdjęcia.

Prezent na Walentynki – moje propozycje dla kobiet

KAMERALNA

Prezent na Walentynki – moje propozycje dla kobiet

Lifemenagerka

Poniedziałek freelancera – zakładanie działalności gospodarczej

W dzisiejszym wpisie nie patrzę na jego długość praktyczne wskazówki muszą mieć swoją objętość. Opisuję swoje doświadczenia z myślą o osobach, które ten proces mają dopiero przed sobą i które może kiedyś wrócą do tego wpisu. Opowiem o swojej sytuacji, ale oczywiście wszystko może wyglądać nieco inaczej u osób, które np. nie zostają płatnikami Vat albo które mają profil zaufany/podpis elektroniczny i dzięki temu nie muszą jeździć po niektórych urzędach. Dlaczego założyłam firmę? Przede wszystkim dlatego, że miałam już serdecznie dość comiesięcznej biurokracji z umowami o dzieło i zleceniami. Choć na stałe obsługuję tylko 3 klientów, odczułam, że zrobiło się tego za dużo. Ogólnie moja działalność przestała być tak całkiem jednoosobowa i aby móc się rozliczać z podwykonawcami bez konieczności angażowania w to klientów, musiałam założyć firmę. Dlaczego tak późno? Wcześniej mi się to nie opłacało, po prostu. Moje dochody były bardzo nieregularne i niezbyt wysokie, a ZUS i podatki przecież płacić trzeba… Na założenie firmy zdecydowałam się dopiero w momencie, kiedy wyklarowały się moje plany na najbliższe pół roku. Przez ten czas raczej nie będę musiała dokładać do interesu, a potem się zobaczy… Gdyby spełniła się jakaś pesymistyczna wersja to na pewno będę miała większą motywację do poszukiwania zleceń, niż gdybym tej firmy nie posiadała. Czy trudno założyć działalność gospodarczą? Nie, jeśli wcześniej trochę na ten temat poczytamy. Ja sporo googlowałam, a poza tym przerobiłam e-book Andrzeja, w którym cały ten proces jest fajnie opisany. Popytałam też znajomych, którzy mają to już za sobą. Na jedno trzeba się przygotować - słynna „zasada jednego okienka” tylko tak pięknie brzmi, w rzeczywistości trzeba odwiedzić min. 3 miejsca Jak to wygląda i jak długo to trwa? W moim przypadku na zakładanie własnej działalności gospodarczej złożyło się aż 7 kroków: wypełnienie wniosku przez Internet – zajmuje to około 30 minut wizyta w Urzędzie Dzielnicy/Miasta – moja trwała 5 minut spotkanie z księgową – załatwiłam to w 30 minut wizyta w ZUS – trafiłam na brak kolejki, przy stanowisku spędziłam max 5 minut wizyta w US – trafiłam na niewielka kolejkę, 15 minut czekania, 2 minuty przy stanowisku zaktualizowanie danych w Urzędzie Miasta – musiałam dołożyć konto firmowe i biuro rachunkowe. Mnie ta druga wizyta zajęła już więcej czasu, bo trafiłam na kolejkę. Ale i tak było to nie więcej jak 20 minut. założenie konta firmowego – u mnie to trwało najdłużej, bo godzinę. Zakładałam konto w ostatniej chwili, dzień przed wystawianiem faktur klientom, dlatego chciałam to załatwić od ręki i udałam się do oddziału wybranego banku. Tam poinformowano mnie, że proces ten potrwa ok. 2h. Na szczęście jako że miałam już wcześniej „nawiązaną relację” z tym bankiem, czas ten skrócił się do 1h. Podsumowując – czas spędzony na formalnościach związanych z zakładaniem firmy to w moim przypadku były niecałe 3 godziny, z czego 1h to bank.  Na upartego pewnie można część tych kroków wykonać w jeden dzień, ale ja z racji swojego przeziębienia rozbiłam to sobie na tydzień – tyle mamy czasu na załatwienie większości spraw po złożeniu wniosku w urzędzie. Dodatkowo niektóre z tych kroków mogą Was nie dotyczyć, jeśli np. macie profil zaufany/podpis elektroniczny albo nie zakładacie konta firmowego. Ile to kosztuje? Aktualnie NIC. Jeszcze do niedawna chcąc zostać płatnikiem Vat trzeba było uiścić w urzędzie skarbowym opłatę w wysokości 170 zł. Od stycznia 2015 nasze państwo postanowiło ułatwić życie początkującym przedsiębiorcom i teraz opłata ta nie jest konieczna (chyba, że chcemy mieć na piśmie potwierdzenie, że jesteśmy płatnikami Vat – ale równie dobrze może ono nam się nigdy nie przydać). Co dalej? Teraz trzeba pracować, pracować i pracować ;). A tak serio to choć założenie DG było dla mnie formalnością (to żaden nowy początek, przecież frilansuję się już 1,5 roku), to jednak odczuwam teraz natłok spraw do załatwienia. Zakup domeny, przemyślenie czy chcę robić stronę internetową, założenie firmowego konta reklamowego na FB, wybór programu do fakturowania, zaprojektowanie i wyrobienie wizytówek, zakup wielu rzeczy, których potrzebuję od jakiegoś czasu, a z którymi zwlekałam do założenia firmy aby wrzucić je w koszty… Jednocześnie cały czas pracuję, jest początek miesiąca więc tej pracy jest mnóstwo i trochę czuję się już zmęczona. I jeszcze kilka „wskazówek” zakładanie konta firmowego teoretycznie nie jest obowiązkowe, ale jeśli chcecie korzystać z prywatnego – sprawdźcie regulamin swojego banku. Większość tych instytucji zawiera w regulaminie punkt, że konto prywatne nie może być wykorzystywane do celu prowadzenia działalności gospodarczej. Teoretycznie więc bank po zorientowaniu się, że co miesiąc płacicie składki do ZUS, może wypowiedzieć Wam umowę. Wątpię aby jakiś bank to zrobił, ale warto o tym pamiętać :). ja porównując oferty banków i przeglądając rankingi rachunków firmowych zdecydowałam się na konto w Deutsche Banku – jest darmowe i nie ma tam haczyka jak np. w mBanku, że po roku konto przekształca się w takie, które kosztuje 25 zł/mc. Te 25 zł to niewiele, ale po co płacić za coś, co można mieć za darmo dane Waszej firmy po rejestracji stają się publiczne, dlatego mnóstwo firm w poszukiwaniu klientów zasypie was spamem. Radzę nie podawać maila w formularzu CEIDG. Numer telefonu podobno nie jest publikowany – pani w urzędzie kazała mi go podać i nie obawiać się o natłok telefonów z ofertami. Tak zrobiłam i póki co cisza. Uważajcie też na oszustów – prawdopodobnie dostaniecie listy z jakimś wezwaniem do zapłaty za umieszczenie Was w rejestrze przedsiębiorców - pamiętajcie, że za ten oficjalny rejestr płacić nie musicie! Wszystkie takie listy potraktujcie jak makulaturę i w żadnym wypadku nie płaćcie tym oszustom. późniejsze zmiany we wniosku CEIDG są bezpłatne. W każdej chwili można dodać np. jakiś numer PKD. W tym celu trzeba wypełnić ten sam wniosek co podczas rejestracji, z tym że nie trzeba wypełniać w nim wszystkich danych – jedynie te podstawowe i te, które aktualizujecie. jeśli nie wiecie czy zostać płatnikiem Vat – zastanówcie się czy są nimi wasi klienci. Jeśli tak to warto, dla nich to duży plus jeśli mogą sobie odliczyć zapłacony Wam podatek Vat. Ufff, to chyba tyle… Jeśli coś jeszcze mi się przypomni, będę to tutaj sukcesywnie dopisywać. A może ktoś z Was dorzuci coś od siebie?  The post Poniedziałek freelancera – zakładanie działalności gospodarczej appeared first on Life Manager-ka.

Mikrodermabrazja diamentowa, dlaczego to nie jest najlepszy zabieg dla mężczyzny?

Facetem jestem i o siebie dbam

Mikrodermabrazja diamentowa, dlaczego to nie jest najlepszy zabieg dla mężczyzny?

Ponad różnicami

Szafeczka blog

Ponad różnicami

Marta pisze

Co NAPRAWDĘ chcesz robić w życiu? Czy musisz iść na studia?

Dzisiaj polecę klasyką, chociaż nigdy tego nie robię: "Musisz odpowiedzieć sobie na jedno zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie. Co lubisz robić? A potem zacznij to robić". Dziś o tym, że warto czasami postawić na swoim, mimo, że wszyscy mówią inaczej i o tym, że studia to naprawdę nie najważniejsza rzecz, jaką musisz zrobić w życiu. Pierwszy raz się tak rozgadałam, ale ostatnio wszyscy mówili, że moje filmy są za krótkie, więc macie i cierpcie. :) Gościnny występ zaliczyła też Nitka, a ja po raz pierwszy nie tnę filmu tak bardzo - wreszcie zaczynam łapać płynny styl mówienia i już nie odchodzę tematem w kosmos.Dziękuję za Wasze wsparcie, widzę, że odłączenie kanału i bloga będzie możliwe nieco szybciej, niż się spodziewałam (dzięki za wszystkie miłe komentarze i sugestie!).I tylko przypominam, że najlepiej zasubskrybować kanał, żeby być na bieżąco, o TU.I że warto sobie przeczytać poprzedni wpis, bo polecam bardzo fajną, motywującą książkę - TU.I że TU możecie zgłaszać swoje sugestie dotyczące bloga i wideo też. I że jestem na FACEBOOKU.I że Was bardzo, bardzo kocham. Miłej soboty!

12 krótkich filmów, które wycisną z Ciebie łzy jak z mokrej gąbki....

ANIA MALUJE

12 krótkich filmów, które wycisną z Ciebie łzy jak z mokrej gąbki....

Rzadko zdarza się, że opuszcza mnie flow do pisania zaplanowanego tekstu. Tym razem nie posłuchałam własnej zasady create before consume i kliknęłam "tylko jeden filmik".3 minuty później zalana łzami zastanawiałam się nad ubezpieczeniem na życie. To jest właśnie niesamowite, że wszystkie te krótkometrażowe arcydzieła to....reklamy. Gwarantuję Ci, że nie będzie Ci to przeszkadzać. Jeśli żaden film Cię nie wzruszy to... Nie w sumie nie ma jeśli. Brak łez jest wbrew prawom fizyki, nie powstrzymasz ich ;-)Garbage man2) Good Stories3) A Mother, A Daughter and A Pineapple4) GivingForget me nottechnology will never replace loveSilence of loveStreet concert :The Deaf Violin PlayerMother and a sonMy Beautiful WomanI na koniec, na rozładowanie napięcia bardziej humorystyczny :Dla porównania - u nas ZUS wydał 280 tysięcy na @#$%#$%$^$#  film.  Nie mam pasującego epitetu, ktoś poratuje? Ta piramida finansowa zawali się szybciej niż myślałam. Serio.ZUS : https://www.youtube.com/watch?v=8ExzWk60NWc Refleksja : Jedna z tych reklam to Red Bull. Pytanie : dlaczego u nas reklamy to w 99% chłam?  Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na "głównej") - jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin :) A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem :)

Sesja, 100  tysięcy, jak zrobić lakier do paznokci i lektury w USA :) - Tygodnik

ANIA MALUJE

Sesja, 100 tysięcy, jak zrobić lakier do paznokci i lektury w USA :) - Tygodnik

Hej ho! W dzisiejszym odcinku kilka słów o sesji, a także :- Jak zdobyłam prawie 100 tysięcy- Jak zrobić wypasiony lakier do paznokci- Jakie lektury szkolne obowiązują w USA- Moje ulubione przekąskii kilka innych kąsków + moje drobne zakupy ;-)Trwa sesja (u mnie zaczęła się przed sesją) i trochę mało śpię. Tak to jest, jak składowym elementem niemal każdej oceny jest ...portfolio z zajęć. Nie muszę chyba mówić, że u mnie etap jego produkcji rozpoczyna się dzień przed terminem oddania? ;-) Moje życie to ciągłe szukanie sposobu na to, by zjeść ciastko i mieć ciastko. Nie chcę nawet liczyć ile razy odpuściłam sobie seminarium magisterskie w tym roku :P Ale świetnie działam pod presją czasu i jeden dzień w bibliotece zagwarantował mi wpis. Ku mojemu zdziwieniu na razie mam...same piątki o.O Zostały mi tylko dwa najcięższe egzaminy (tak, dwa portfolia również...:)). I'm a man with a one track mindSo much to do in one lifetime (people do you hear me)Not a man for compromise and where's and why's and living liesSo I'm living it all, yes I'm living it allAnd I'm giving it all, and I'm giving it allOooh oh yeah yeah - ha ha ha ha haYeah yeah yeah yeaaahI want it allKto nie czytał jak wygląda mój typowy dzień w trakcie sesji niech zerknie w tekst oszukać przeznaczenie: ) W każdym razie - kupiona przypadkiem na targowisku opaska z żabką pomaga mi zasnąć w dzień, bo potrzebuję drzemek. Dług snu się sam nie ureguluje, a nie mam ochoty aby do mojej wątroby, serca lub oskrzeli zapukał zdrowotny komornik ;-)Mała rzecz - wielki efekt. Jeśli denerwują Cię diody i inne świecidełka od ładującego się laptopa - opaska jest czymś wartym uwagi.W czasie sesji nieustannie muszę się nagradzać i dopingować do działania. Zawsze przeznaczam sobie jakiś budżet na "nagrody". W ten sposób mam ochotę traktować sesję bez spiny, trochę jak zabawę...i trochę jak hazard, bo nauka na ostatnią chwilę jest jednak stawianiem wszystkiego na jedną kartę. To byłoby nierealne, gdybym nie pracowała cały rok. A do samej nauki  motywuje mnie dobre żarełko :D przepyszna czekolada z miodem i migdałami *.*całkiem dobra herbata karmelowa, ale moim hitem i tak jest rumianek :)Mix żurawina+orzechy nerkowca. Dobre połączenie :)) więcej o tym, co jeść aby się mniej stresować tutaj:http://www.aniamaluje.com/2015/01/co-jesc-aby-mniej-sie-stresowac.htmlPikantne migdały... lubię ostre rzeczy, ale to nie mój smak ;-)O, a tak wyglądałam wczoraj:PARKA : klik, GOLF : klik , JEANSY (M): klik , SZARE KOZAKI ZA KOLANO: klikNigdy nie kupiłabym kozaków przez internet, ale kupiłam je za punkty na zasadzie ryzyk-fizyk. Nigdzie stacjonarnie nie mogłam kupić szarych kozaków za kolano, w dodatku na obcasie. Ale jestem bardzo zadowolona. Są trochę śmieszne, bo nie mają zamka i wkłada się je jak skarpetki, ale je uwielbiam! Podobno w primarku kosztowały tylko 19 funtów. Czemu u nas nie ma Primarka? Od dzisiaj choruję na coś takiego. Piękne *.* Do kupienia tutaj a z kodem NPH10 jest 10% taniej. Czy coś takiego można kupić stacjonarnie? Bo przesyłka z tego sklepu idzie bardzo długo, a ja zdążyłam zapałać miłością do tego cudeńka ;-))Porcja kreatywnych opakowań :Słodkie ;-)Genialne, prawda? Wszystkie miniaturowe masełka i dżemy powinny być tak pakowane :)Parmezan w ołówku. Mistrzostwo świata! Odpaliłam dzisiaj statystyki bloga i prawie spadłam z krzesła :Nie ma nic piękniejszego dla autora, niż bycie czytanym. Serio :) Uwielbiam Was!Spotkanie na szczycie. Moja jest środkowa - hawajska. Pan w pizzeri zrobił nam psikusa (psikus?) i ukrył dodatki pod serem :D A już miałam dzwonić z reklamacją :PPonieważ moje dni wypełniała ostatnio nauka, musiałam się często nagradzać drobnostkami. Motywacja wewnętrzna : level zero. Ale drobnostki fajnie mnie stymulowały :-) Kupiłam wreszcie czapkę :A nawet dwie. Zgubiłam moją szarą smerfetkę - świeć panie nad jej duszą :(  Nigdzie nie mogłam dorwać szarej, więc upolowałam białą i czarną. Gdybym miała kupon, oszczędziłabym jeszcze 2,50 na czekoladę :P (tutaj : jak kupować w h&m zawsze 25 % taniej)Wychodząc od dentysty kupiłam bransoletkę  w kolorze brudnego złota (7 zł)a w lumpie upolowałam : Sukienkę jakiej zawsze szukałam (tak w lewym dolnym rogu jest mój włos, lecą jak szalone zawsze, kiedy jestem osłabiona. Cóż, wolę odrastające płuca + wypadające włosy niż dziurawe płuca + przytwierdzone włosy :D Czemu nie mogę mieć ciastka i zjeść ciastka?Hej ty, który mieszkasz w niebie, Proszę pożycz mi swój grzebień! Sukienka jest z New Looka (rozmiar 8) w stanie idealnym, a spódniczka ołówkowa to XS z River Island. Było 60 zł za kilogram więc zapłaciłam za obie rzeczy niecałe 20 zł ;-)) Fryzjer powiedział, że bob to słaby pomysł, bo mam cienkie włosy i mam przetrzymać w warkoczach, bo boba musiałabym codziennie stylizować ;(. Na pocieszenie kupiłam szamponetkę do zrównania końcówek z górą, bo znowu się wypłukały. Plus polecaną przez wszystkich maskę. Teraz tylko znaleźć czas na farbowanie!Czy w Waszych biedrach są te akrylowe pojemniki? (Link do całej gazetki) w mojej jeszcze ich nie wyłożyli, a nie będę przecież cały dzień czekała na ułożenie towaru. Ja za każdym razem rano robię "rozpierduchę" i chciałam kupić ten drugi od lewej (pod linkiem są jeszcze inne wzory). Ale mam dzisiaj słowotok! :D Z ogłoszeń parafialnych : do niedzieli komentarze mogą nie śmigać jak należy, bo próbuję przejść na disqus. Oby się udało, bo mam dość walki ze spamem ;-) W tym tygodniu ukazały  się dwa ciekawe (moim zdaniem :P ) teksty :3 rzeczy, których długo się uczyłamWyzwij siebie na pojedynekOprócz tego polecam :Przepiękny blog o paznokciach  - estetyczny, przejrzysty, cieszy oko. Autorkę długo podglądam na instagramie i za każdym razem jestem oczarowana. Ostatnio napisała instrukcję jak stworzyć własny lakier do paznokci :)Niesamowicie wymowny, choć krótki tekst o krytykowaniu. "Gniot" wyraża wszystko, co chciałabym przekazać. Wbrew pozorom krytyka jest bardzo trudna, a ja znam bardzo mało osób, które potrafią krytykować. Za to tych, co nie potrafią jest na pęczki ;-))Prawdopodobnie najlepszy kanał urodowy na polskim Youtube - bardzo sympatyczna dziewczyna, przyjemnie się słucha i ogląda ;-)Całkiem ładny kanał zagraniczny Zaskakujące DIY na kwiatki z drucików i lakieru do paznokciJakie lektury czyta się w amerykańskim liceum? - Iza jak zawsze ciekawie i na temat :)A więcej zdjęć z tygodnia na moim instagramie Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na "głównej") - jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin :) A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem :)

Jak odkryć cel w życiu? Najlepsza rada, jaką słyszałeś

Marta pisze

Jak odkryć cel w życiu? Najlepsza rada, jaką słyszałeś

Jak zostać Ekspertem od Babeczek?

Lady of the House

Jak zostać Ekspertem od Babeczek?

Zadbaj o suchą skórę! Naturalne (i sprawdzone) sposoby

Ziołowy zakątek

Zadbaj o suchą skórę! Naturalne (i sprawdzone) sposoby

Delikatna metamorfoza – Refleks słoneczny

Szafeczka blog

Delikatna metamorfoza – Refleks słoneczny

10 zachowań mężczyzn, które wkurzają kobiety

Gosia Baszak

10 zachowań mężczyzn, które wkurzają kobiety

Lady of the House

Szczęście…

Czasami śni mi się taki oto sen: Padła główna wygrana Lotto. Cała pula trafia do jednej osoby – okrągłe 7 milionów. Do moich drzwi dzwoni dzwonek. Otwieram. To Komisja Wielkiej Kumulacji. „Co jeszcze mieliśmy zrobić?!  Wybraliśmy Pani ulubione liczby, wygrany los padł w pobliskim kiosku. Zawsze powtarzała Pani, że będzie grała ale tylko wówczas gdy kumulacja wyniesie 7 milionów. Dlaczego nie wypełniła Pani kuponów?”, pytają.Ilu Ludzi na świecie, tyle różnych myśli, marzeń, pragnień. Istnieją jednak prawdy uniwersalne, do których wszyscy dążymy. Są nimi z pewnością miłość, zdrowie, poczucie bezpieczeństwa…szczęście.  „Obyś zawsze była szczęśliwa” życzyli mi Rodzice. O szczęście walczymy. Szczęścia szukamy. Dla szczęścia gotowi jesteśmy wiele poświęcić. Czy jesteś szczęśliwy? Czym dla Ciebie jest szczęście? Często zadajemy to pytanie najbliższym. O tym, jacy jesteśmy decydują trzy nierozłączne elementy: geny, doświadczenie a także tendencyjność poznawcza. I tak jak nie jesteśmy w stanie wpłynąć na dwa pierwsze czynniki, to sposób w jaki odbieramy rzeczywistość zależy tylko od nas. Każdego dnia kształtujemy nasze oblicze. Stajemy przed tysiącami wyborów.  Decydujemy czy wstaniemy prawą nogą, czy uśmiechniemy się do swojego odbicia w lustrze, jak zjemy, czy poddamy się rutynie w pracy, czy też właśnie dzisiaj otworzymy na nowe wyzwania. Czy wiecie jak najszybciej można zbadać naszą formę psychiczną? Wystarczy porównać siebie do Dziecka. Ono od samego rana budzi się z energią, nie chodzi, a podskakuje, nucąc pod nosem ulubioną melodię. Jest radosne, wesołe.  Pozbawione stereotypów i uprzedzeń. Z nadzieją patrzy w przyszłość i cieszy się chwilą. Często analizuję współczesny świat….i zastanawiam się na której szali zatrzyma się waga. Z jednej strony posiadamy ogrom możliwości, niewyobrażalny dla poprzednich pokoleń. Wystarczy obrać sobie cel a potem iść w świat i działać. A z drugiej strony odnosi się nieodparte wrażenie, że ta pogoń zgubiła gdzieś po drodze sam sens wędrówki zwanej dalej życiem. Kiedyś lecąc samolotem nie mogłam  oderwać oczu od pewnej Rodziny. Ona elegancka z nieco surowym wyrazem twarzy-nie odrywała oczu od laptopa, on zaczytany w dokumentach,  z nimi chłopczyk ok. 4 lat z nosem w tablecie i córka – nastolatka z iPadem w ręku, nie wyjmująca słuchawek z uszu nawet na chwilę. Lecieliśmy trzy godziny a cała czwórka zamieniła ze sobą może dwa słowa…. Dążymy do perfekcjonizmu, sukcesu, posiadania wciąż lepszych rzeczy. Uwierzyliśmy, że nasz wewnętrzny dobrostan, jest uzależnione od tego co na zewnątrz. Jeśli więc siedząc z przyjaciółmi/rodziną przy niedzielnym stole i zamiast koncentrować się na chwili przyjemności, która własnie trwa – obmyślasz napięty grafik nadchodzącego tygodnia, denerwujesz na samą myśl o spotkaniach, które przyjdzie Ci odbyć. To wiedz że właśnie wtedy umyka Ci życie… Bo szczęście to chwila która właśnie trwa…Zdolność do dostrzegania wyjątkowości mijającego czasu. To, co nam się przytrafia nie musi być niesamowite, nie musi być doskonałe czy zapierające dech w piersiach! Ważne że będzie dobre, zgodne z nami i prawdziwe, na jawie…   Gdybyście kiedykolwiek mieli wątpliwości czy macie powody do uznania siebie za wystarczających szczęśliwców, polecam ten film, znaleziony przypadkiem w sieci a który z całą pewnością zapamiętacie na długo:     Dzisiejsza kumulacja po raz kolejny wyniosła 7. Zachodzicie pewnie w głowę „czy wypełniłam”? Otóż ze strachu przed proroczym snem, nigdy tego nie zrobię. Jestem przekonana, co do wiarygodności słów Sławomira Lachowskiego, który twierdził że to droga ważniejsza jest niż cel… A ja ze swojej ścieżki, nigdy nie chciałabym zboczyć…    

TU TERAZ

Tabletka „po”. Jak to właściwie działa?

Istnieje kilka takich tematów, które mimo upływu czasu wywołują nadal takie same emocje, krzyki i oburzenie. Do tych tematów… Post Tabletka „po”. Jak to właściwie działa? pojawił się poraz pierwszy w Tu Teraz.

Korzeniowa zapiekanka z rzepą i jarmużem.

Ziołowy zakątek

Korzeniowa zapiekanka z rzepą i jarmużem.