Jest pięknie

Babski wieczór: jedzenie

Planujesz babski wieczór? Jedzenie, które podasz, może być symboliczne, ale dobrej jakości. Spotkania z koleżanką lub kilkoma w domu jednej z nas to częsty sposób spędzania czasu. Jasne, można iść do baru czy klubu, ale wtedy główną rozrywką raczej nie będzie rozmowa. Jeśli chcesz pogadać, może obejrzeć razem jakiś film, zrób babski wieczór. Jedzenie na taką okazję zdecydowanie powinno być proste do podania i zjedzenia – zwykle nie siedzi się przecież przy stole, ale na kanapie, może przy kuchennym blacie. Dlatego odpuść sobie wszystkie dania na gorąco, makarony z sosem czy zapiekanki. Co prawda ja lubię gotować i często podejmuję gości w domu, ale gotowanie jest czasochłonne, a babski wieczór to czas na relaks, a nie pilnowanie piekarnika. Jeśli umówiłaś się z koleżankami po pracy, pewnie nie będziesz miała czasu gotować. Nie polecam jednak zamawiania pizzy. Po pierwsze, jeśli nie zamówisz margherity (czyli pizzy tylko z sosem pomidorowym i mozzarellą), to zawsze znajdzie się taki składnik, którego ktoś nie lubi. Po drugie, pizza z pizzerii rzadko kiedy jest zdrowym posiłkiem i jeśli któraś z koleżanek jest akurat na diecie (np. w pierwszej fazie diety South Beach), to nie zje nic. Proponuję zamiast tego kupić kilka drobiazgów, które wystarczy wyłożyć do miseczek. Co polecam do jedzenia na babski wieczór? oliwki, np. faszerowane szynką jamon – ostatnio kupiłam takie w Piotrze i Pawle, były przepyszne oliwki bez nadzienia – nie musisz kupować litrowego słoika, skup się raczej na jakości; niech to będą duże, ładne oliwki suszone czarne oliwki – wyjątkowy smak, do znalezienia przede wszystkim w sklepach z żywnością z różnych stron świata suszone pomidory – chyba, że robisz domowe suszone pomidory, jak ja kapary – te duże szynka dojrzewająca, np. parmeńska, szwarcwaldzka kabanosy – wybierz klasyczne, bez żadnych wynalazków typu kabanosy o smaku papryki czy sera suszona kiełbasa francuska – pokrój ją na grube plastry hiszpańska kiełbasa chorizo – kupując, zwróć uwagę na opakowanie; jest wersja łagodna i ostra papryczki nadziewane serem – zwykle czerwone są słodsze, a zielone ostrzejsze w smaku sery – najbezpieczniejszym wyborem są sery inne niż pleśniowe; polecam polskie sery (Rubin, Bursztyn), parmezan, emmentaler Dobieranie wina do potraw to cała osobna dziedzina wiedzy, więc kieruj się raczej gustem gości i własnym. Jeśli mogę coś zasugerować: lepiej jest pić przez cały wieczór ten sam rodzaj wina, niż otwierać coraz to inne butelki. listonic_type='fooddrink';listonic_theme='addToShoppingList1';listonic_content='oliwki, np. faszerowane szynką jamon – ostatnio kupiłam takie w Piotrze i Pawle, były przepyszneoliwki bez nadzienia – nie musisz kupować litrowego słoika, skup się raczej na jakości; niech to będą duże, ładne oliwkisuszone czarne oliwki – wyjątkowy smak, do znalezienia przede wszystkim w sklepach z żywnością z różnych stron światasuszone pomidory – chyba, że robisz domowe suszone pomidory, jak jakapary – te dużeszynka dojrzewająca, np. parmeńska, szwarcwaldzkakabanosy – wybierz klasyczne, bez żadnych wynalazków typu kabanosy o smaku papryki czy serasuszona kiełbasa francuska – pokrój ją na grube plastryhiszpańska kiełbasa chorizo – kupując, zwróć uwagę na opakowanie; jest wersja łagodna i ostrapapryczki nadziewane serem – zwykle czerwone są słodsze, a zielone ostrzejsze w smakusery – najbezpieczniejszym wyborem są sery inne niż pleśniowe; polecam polskie sery (Rubin, Bursztyn), parmezan, emmentalerDobieranie wina do potraw to cała osobna dziedzina wiedzy, więc kieruj się raczej gustem gości i własnym. Jeśli mogę coś zasugerować: lepiej jest pić przez cały wieczór ten sam rodzaj wina, niż otwierać coraz to inne butelki.'; document.write(" "); Białe wino podaje się schłodzone – jeśli nie zdążyłaś tego zrobić, owiń butelkę ręcznikiem papierowym, zwilż go i włóż butelkę do zamrażarki na 15-20 minut. Po nalaniu wina, wstaw butelkę do lodówki. Podaj też wodę – możesz zrobić w domu zdrową wodę smakową. Zadbaj o to, żeby pod ręką były chusteczki, wykałaczki, możesz też podać małe talerzyki. Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Babski wieczór: jedzenie appeared first on Jest Pięknie.

Jak przejąć władzę nad brodą?

Facetem jestem i o siebie dbam

Jak przejąć władzę nad brodą?

Olejek Wenus do oczyszczania aury. Rozwiązanie konkursu:)

Ziołowy zakątek

Olejek Wenus do oczyszczania aury. Rozwiązanie konkursu:)

Dwie pomadki, dwa różne makijaże

ART You Ready

Dwie pomadki, dwa różne makijaże

Koszulowe inspiracje

Szafeczka blog

Koszulowe inspiracje

Jak to u nas kobiet bywa, co jakiś czas odkrywamy pewne części garderoby na nowo. Aktualnie największą miłością darzę koszule, choć nie zawsze tak było :) Teraz uwielbiam je! Szczególnie te, które da się zapiąć na ostatni guziczek pod szyją! Koszule zawsze noszę wsadzone do spódnicy lub spodni. Jestem dość niska, więc wyciągnięta koszula nie jest dla mnie najlepszym rozwiązaniem, bo to optycznie skraca mi nogi. Szkoda… bardzo podoba mi się długa koszula w połączeniu z jeansami ;) W mojej szafie mam 4 koszule. Wszystkie je uwielbiam, ale teraz szukam jeszcze jednej typowo wzorzystej. Oto moje inspiracje: 1 – 4 Zara 5 H&M | 6 H&M | 7 Stradivarius 8 – 10 Mango A to moja kolekcja ;) Która podoba Wam się najbardziej? A może wiecie, gdzie jeszcze mogę taką znaleźć? Wszystkie koszule pochodzą z sieciówek, ale mogłam coś pominąć ;) The post Koszulowe inspiracje appeared first on szafeczka.com.

Grochem o garnek

TOP 8 – Najzdrowsi ludzie polskiej blogosfery

Czytałam, szperałam, podglądałam w social media i na prywatnych imprezach. I w końcu mam - ranking osób, które moim zdaniem prowadzą najzdrowszy tryb życia w polskiej blogosferze. Często piszecie do mnie, że mój blog jest dla Was inspiracją do zdrowszej diety, zajrzyjcie na blogi tych osób i zainsprujcie się do zdrowego stylu życia bo mnie oni inspirują.    Mateusz Krogulec (runblog.pl) Autor bloga biegowego, jego posty ociekają wręcz silną motywacją. Pokazuje jak biegać zdrowo, ale też stylowo. Fajny z niego człowiek, a o tym że stanowi wyjątek wśród facetów przekonałam się na jednej z imprez, w trakcie której zamówił hummus i pałaszował ze smakiem. Mateusz, świetny wybór! Lećcie na jego bloga i nie zapomnicie o instagramie. (I koniecznie zobaczcie ten filmik)   Monika Kamińska (blackdresses.pl) Autorka bloga lifestylowego, która w pierwszej kolejności powinna dostać trofeum dla najpiękniejszych nóg blogosfery. Największa fanka pizzy, jedna z dwóch wegetarianek rankingu. Oprócz świetnego stylu ubierania, pięknych sukienek i relacji z podróży na swoim blogu pokazuje jak nie dać się przeciwnościom i wymówkom i być aktywnym. Sport i zdrowe jedzenie to dla Moniki ważna sprawa, przeczytacie o tym w wielu bardzo motywującyh postach na jej blogu i na instagramie.   Gosia Kostrzak (makelifeeasier.pl) Współautorka jednego z największych polskich blogów lifestylowych. Piszę o zdrowym odżywianiu i aktywności fizycznej. Pokazuje piękne zdjęcia, wygląda świetnie w każdej sportowej stylizacji. Sama przeszła przemianę po urodzeniu dziecka, a teraz motywuje innych do tego samego. Odwiedźcie także jej instagram.   Hania Sywula (hania.es) Prowadzi blog lifestylowy i pisze w naprawdę świetnym stylu. Ma mocne zdanie na każdy temat i chociaż jest bardzo młoda (i wiekiem i stażem) warto ją czytać. Kolejna wegetarianka w rankingu, a jej wpisy na ten temat podbiły moje serce (np. 20 tekstów, które usłyszy każdy wegetarianin). Uwielbia sport, trenuje taniec towarzyski i jest w tym świetna. Zobaczcie też Hani instagram.   Edwin Zasada (zabijgrubasa.pl) Na Onecie reklamowali go jako gościa, który w miesiąc zrzucił 9kg. Jednak jego blog to coś wiecej niż tylko droga do utracenia nadmiernych kilogramów. Edwin pokazuje jak zmienił myślenie i podejście do swojego życia. Na co dzień biega, zdrowo się odżywia i wygląda naprawdę świetnie. Kolejna osoba, którą podejrzałam w jednej z restauracji i jego wybór był świetny. Zajrzyjcie też na jego instagram.   Anna Kosterna-Kaczmarek (czosnekwpomidorach.pl) Mama trójki, moja droga przyjaciółka i choć wiele osób to zaskoczy – „mój głos rozsądku”. Często gdy się gdzieś razem wybieramy i mam ochotę zjeść np. chipsy przekonuje mnie, że nie warto i oczywiście ma racje! Na jej blogu kulinarnym rzadko uświadczycie przepisy na desery czy słodkości, za to znajdziecie bardzo dużo pomysłów na świetnie zbilansowane pyszne dania. By śledzić na bieżąco szalone życie Ani followujcie ją na instagramie.   Kasia Karus-Wysocka (cookitlean.pl) Jej blog jest jednym z piękniejszych wśród kulinarnej blogosfery. Ona sama, chociaż promuje jedzenie dużej ilości mięsa w diecie paelo, ma zbliżone poglądy do moich. Na jej blogu znajdziecie wiele inspiracji na bezglutenowe, bezcukrowe i bezmleczne przepisy. A ostatnio pokazana przemiana (25kg w dół!) oraz wpisy o niespotykanej aktywności jaką jest trójbój tylko zachęcą Was do zostania na dłużej. Piękne zdjęcia Kasi zobaczycie także na instagramie.   Jessica Mercedes Kirschner (jemerced.com) Wiele osób śmiało się gdy Jess pokazywała na swoim instagramie zdjęcia pizzy w środku nocy. Jednak ten styl życia poszedł w zapomnienie i teraz inspiruje nas zdrowym jedzeniem i ciężkimi ćwiczeniami pod okiem Ewy Chodakowskiej. Jeśli jesteście ciekawi jak to robi, że wygląda co raz lepiej to zapraszam na jej bloga oraz instagram.      

Cała prawda o jakości ubrań z Chin (sheinside, choies, romwe itp.)

ANIA MALUJE

Cała prawda o jakości ubrań z Chin (sheinside, choies, romwe itp.)

Na liczne prośby, postanowiłam opisać jak w rzeczywistości wygląda jakość tych chińskich ubrań, które czasami zamawiam ;-). Czasami niesłusznie piszecie, że nie wierzycie w zakupy z Chin, bo kupiliście kiedyś "Japan Style" na allegro. Cóż, zakładam, że zakupu dokonaliście u Polaka - jeszcze nigdy nie oszukał mnie Chińczyk! Opiszę to na konkretnych przykładach. Każda rzecz ma dokładnie podany materiał oraz wymiary mierzone na płasko. Nie patrzymy na to, czy rozmiar to "M" czy "S" tylko każdorazowo sprawdzamy wymiary. Zazwyczaj wszystko się zgadza, ale wymiar jest ważniejszy niż zdjęcie. Raz kupiłam za krótką sukienkę, której wymiary się zgadzały, ale na zdjęciu wydawała się dłuższa... pominęłam fakt, że modelka była azjatyckiego pochodzenia, więc była niższa i sukienka inaczej się układała.Te ubrania to NIE JEST japan style. To jest dokładnie to samo, co kupujecie w galeriach handlowych za większe pieniądze. Ubrania są często szyte w tych samych szwalniach, zazwyczaj w europie są tylko wzbogacane metką i 4x wyższą ceną :DOto prsyklad ;Spódniczka;Link do spódniczki : (klik!).Metka:Oprócz kartonikowej metki, wszyto też papierową. Na metce widnieje napis INDITEX.Zacytuję za wiki:Inditex (Inditex, Industrias de Diseño Textil, S.A.) - firma odzieżowa pochodząca z Hiszpanii. Posiada 6.249 sklepów w 86 krajach. Flagową marka Inditexu jest Zara, której pierwszy sklep powstał w 1975 roku. Pozostałe marki to Pull&Bear, Bershka, Stradivarius,Oysho, Zara Home, Massimo Dutti oraz Uterqüe. Zarząd Inditex znajduje się w miejscowości Arteixo w prowincji A Coruña w hiszpańskiej Galicji. Firma zatrudnia 89 tys. pracowników i osiągnęła przychód ponad 8 mld € (2006).Śmiesznie, co? O ile się nie mylę, to czarna jest obecnie w ofercie reserved :-)Moim zdaniem, jeśli już kupujemy towar z Chin (zapewniam, że 90% rzeczy które masz w domu pochodzą z Chin lub surowce które zostały użyte do ich produkcji są chińskie) to lepiej płacić tak, żeby te pieniądze zostały w Chinach niż przepłacać w galeriach. Ale ludzie dzielą się na patriotów (nierzadko przy okazji ksenofobów) oraz kosmopolitów. Ja czuję się obywatelem świata i nie widzę powodu, dla którego mam traktować kogoś w sposób uprzywilejowany bo urodził się w Polsce a nie w Chinach. Bez jaj, na takie rzeczy nie mamy wpływu. ;-)Jako ciekawostkę dodam, że przeciętny Chińczyk ma lepsze warunki życia niż Polak (wg. badań). Tania siła robocza jest możliwa, ponieważ w Chinach więźniowie PRACUJĄ. Pracujących więźniów jest więcej niż robotników w Polsce.  Ja sama chętnie wysłałabym pedofilów i innych zwyrodnialców do ciężkiej pracy na rzecz rozwoju naszego kraju. Nie podoba mi się sytuacja, kiedy to my płacimy za utrzymanie takich ludzi...PS. część tych rzeczy kupiłam za własne pieniądze, część dostałam w ramach testów. Wybrałam więc rzeczy, których normalnie bym nie kupiła, a miałam okazję za darmo przekonać się czy czuję się w nich fajnie ;-)  Nie mieszajmy też dwóch systemów walutowych - ceny są w dolarach, ale pamiętajmy, że najniższa płaca w USA to 7.25 $ za godzinę. Na bluzkę za 10$ pracuje trochę ponad godzinę. Polak zarabiający 6 zł za godzinę , na tę samą bluzkę pracuje godzin sześć. A zazwyczaj kupuje ją w galerii za 2-3x tyle i pracuje na nią dwa dni. Jest różnica.Warto zapamiętać : Rzeczy kosztują tyle, ile czasu na nie zarabiamy. Ja liczę sobie "ile godzin pracy mnie to kosztuje?". To mi mówi więcej niż kwota w PLN...Od razu uprzedzam, że jeśli oglądaliśmy jakiś ciuszek na jednej ze wskazanych stron będąc zalogowanym, to po 2-3 dniach na maila dostajemy zniżkę 20% na te ubrania ;-))). Przy darmowej wysyłce to jest fajne, tym bardziej, że rabaty są bardzo często! Osobny rabat jest też na profilu sheinside na instagramie :-)Zresztą - wszystko opisałam w tekście "Jak kupować z Chin".Spódnica : jakość: pierwsza klasawymiary : zgadzają sięmogłaby wisieć w : Zara, MangoBluzka/tunika  w paski : klik  jakość: normalna, zgodna z materiałem i lepsza niż cenawymiary : zgadzają sięmogłaby wisieć w : H&M, BershkaJeansowa koszula (klik)Wymiary i wszystko zgodne, świetna jakość. Uroczy detal w kwiatki (lepiej widać na stronie sklepu) solidne zatrzaski. Spokojnie mogłaby wisieć w H&M, Straidivariusie, Pull and Bear itp. i kosztować więcej ;) Plamkę na zdjęciu zrobiłam zmywaczem do paznokci i zauważyłam dopiero teraz :(Spódnica : Klik Namawialiście mnie na krótszą wersję spódniczki w róże. Jestem mega zadowolona, wymiary się zgadzają, leży świetnie. jest węższa w talii niż ta midi i chyba jednak wolę mini! Dzięki za rady ;-) Jest przeurocza i będę w niej śmigać wiosną i latem do oporu :)) Jakość bez zarzutu!Sukienka : klik . Tutaj też wymiary się zgadzają, wszystko jest ok....ale poliester to poliester :D Na zdjęciu np nie widać, ze kokornka jest sztywna i świecąca pod wpływem flesza, a nie matowa.  Mimo to...jestem bardzo zadowolona! Na modelce wygląda nieco inaczej - albo nie posiada ona biustu, albo ma krótki tułów :DSzal : klik  - szybko stał się moim ulubionym szalem :)). Bardzo sildny, mięciutku, świetnie grzeje. Nie oszczędzano na materiale i mogę się nim kilka razy omotać, zarzucić go na plecy. Drobiazg,  a noszę codziennie ;-)Bluza ze Sponge bobem (klik) - część napisała, że jest jak pidżama, ale ma zdecydowanie materiał bluzy. Gdyby była żółta (jest też taka wersja) pewnie kojarzyłaby się z bluzą :D Mega poprawiacz humoru, mięciutka, nadruk nie odłazi, super!Podsumowując moje wrażenia : jakość ubrań jest taka sama jak w galeriach. Raz trafimy na coś fajnego, innym razem trzeba liczyć się z tym, że to nie jest ubranie na wieki. Chociaż ku mojemu zaskoczeniu - póki co, wszystkie ubrania przeżyły pranie bez szwanku. Nadruki, szwy, materiał - wszystko trzyma się na miejscu.Każde ubranie zapakowane jest w oddzielny woreczek z zamkiem typu zip lock. Niestety ubrania przychodzą strasznie pomięte - są pięknie złożone, ale lecą do nas przez pół świata a w tym całym łańcuszku najgorzej działa chyba poczta polska :DMoja rada : zanim kupisz np. spodnie, zmierz swoje ulubione centymetrem na płasko i porównaj taki wymiar.Przypomnijcie sobie metkę którą wstawiłam i nie porównujcie tego do Japan Style, czyli ubrań jak z targowiska, które wciskają wam Polacy. Chińczycy są mega honorowi i nie lubią mieć poczucia, że coś poszło nie tak. Przepraszają za opóźnienia, sypią rabatami...Za literówki i inne atrakcje szczerze przepraszam, tekst napisałam z wyprzedzeniem i pewnie zwiedzam teraz Wilno :)).Korzystając z chwili z WiFi, podzieleni się dwoma newsami. Po pierwsze - koniecznie skosztujcie tych lodów ciasteczkowych (klik). Są mega pyszne! :-))Po drugie , decyzją jury, bon na sheinside wygrywa osoba o nicku ibusio :) proszę o kontakt mailowy! Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na "głównej") - jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin :) A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem :)

Mój zestaw olejków eterycznych Young Living

Ziołowy zakątek

Mój zestaw olejków eterycznych Young Living

Olej kokosowy

Lady of the House

Olej kokosowy

Donuty na bluzie + jak robię koczka?

STYLEEV

Donuty na bluzie + jak robię koczka?

7 pomysłów na aktywną randkę

Lifemenagerka

7 pomysłów na aktywną randkę

Ćwiczenie, które obniży poziom stresu i zwiększy poczucie własnej wartości

ANIA MALUJE

Ćwiczenie, które obniży poziom stresu i zwiększy poczucie własnej wartości

Szafeczka blog

O tym jak córka mnie uratowała

Są takie sytuacje i takie nieszczęścia, które krążą po ludziach, ale raczej znamy je ze słyszenia. Wiesz, takie akcje, o których ktoś opowiada na imprezach czy babskich wieczorach. Ja nie wiem jak to jest, ale do takich sytuacji trzeba mieć chyba talent. No bo jak wytłumaczyć to, że 99% przypada na 1% Twoich znajomych? I ten 1% chodzi taki nieświadomy, aż tu nagle… Ok, ale od początku. Wszystko działo się kilka dni temu. Niby luty, a tu w Krakowie wiosna. Błękitne niebo i temperatura na tyle wysoka, że mogłam wyjść bez kurtki. W tym roku mamy “ferie w mieście”, więc jak musimy coś załatwić, to ktoś musi zabrać córkę ze sobą. Akurat padło na mnie. Ogólnie to wszystko szło jak po maśle. Momentami czułam się jak w amerykańskiej komedii albo takim filmie familijnym, gdzie wszystko jest idealnie i takie przerysowane. Wszyscy uśmiechnięci, ale tak po amerykańsku! Nam wszystko udaje, no i ta pogoda! Wracając do sedna… Wszystko już załatwiłyśmy i kierujemy się w stronę wyjścia. To wbrew pozorom to nie takie łatwe, bo budynek dość stary… i specyficzny. Coś w stylu: obskurny betonowy kloc wypełniony modnie urządzonymi biurami i wypełniony pracownikami mającymi jedynie anglojęzyczne nazwy swoich stanowisk. W drodze do wyjścia znajdujemy ubikację. To też do łatwych zadań nie należało, więc jak już jest, to postanowiłyśmy skorzystać. Najpierw młodsza, później ja. Córkę wystawiam przed drzwi i proszę aby grzecznie poczekała. Kilka chwil później łapię za klamkę… no i klops! Drzwi nie chcą się otworzyć! Jak na kobietę przystało zaczynam szarpać, ciągnąc, pchać, prosić, grozić… ale nic z tego. Wspominałam już, że dzień jak z komedii? No właśnie… Ja z jednej strony, córka z drugiej i nie wiemy co robić. Ale siara! Zadzwoniłam do Adriana, on wysłał kogoś na ratunek, ale że długo to trwało, to Nikola wyszła po pomoc. No i wróciła za chwilkę z moimi wybawcami :) Taka dzielna! Oczywiście daleko nie pozwoliłam jej odchodzić… ale jednak bardzo pomogła! Poza tym ona jest naprawdę nieśmiałą osóbką, więc liczy się podwójnie ;) No i jak sobie tak teraz o tym myślę, że moja mała córeczka, którą dopiero co rozpapcianym bananem karmiłam, teraz uratowała mnie z zatrzaśniętego kibla, to oczy pocą mi się momentalnie. Druga myśl z tym związana, to refleksja na temat uświadamiania naszych dzieci odnośnie zachowań w sytuacjach awaryjnych. Przecież nigdy nie wiemy, kiedy to właśnie nam przytrafi się jedna z tych niesamowitych historii… a wtedy może okazać się, że moje maleństwo zostanie moim wybawcą i bohaterem. Dlatego uczmy dzieci odpowiednich zachowań! Zarówno na ewentualność zatrzaśnięcia w ubikacji, jak i w poważniejszych sytuacjach. The post O tym jak córka mnie uratowała appeared first on szafeczka.com.

Coś pysznego Agaty – krem z zielonego groszku

Fashionable

Coś pysznego Agaty – krem z zielonego groszku

Jakie filmy obejrzeć, jakie książki przeczytać? 3

ANIA MALUJE

Jakie filmy obejrzeć, jakie książki przeczytać? 3

Aplikacje, które ułatwią wam pobyt w Nowym Jorku

charlizemystery

Aplikacje, które ułatwią wam pobyt w Nowym Jorku

Jak wydawać mniej na ubrania?

Gosia Baszak

Jak wydawać mniej na ubrania?

Fragrance of beauty

Toaletka - ozdoba czy zbędny mebel?

Uwielbiam swoją toaletkę. Jest dokładnie taka, jaką kiedyś sobie wymarzyłam. Widziałam już tysiące różnych mebli tego typu, ale żaden z nich nie podobał mi się tak bardzo. Wiem, że to nieskromne, naprawdę wiem. Ale co ja Wam będę ściemniać. Moja toaletka to ozdoba całego pokoju, choć wydawać by się mogło, że to zupełnie zbędny mebel. Autorem mojego miejsca jest mój tato - najbardziej zdolny koleś w tym fachu, jakiego znam. Zanim doszliśmy do porozumienia, minęło trochę czasu (tak już mamy). Mój tata nie do końca rozumiał moją wizję, a ja nie chciałam zrozumieć wizji, którą on przedstawiał. Na szczęście, zaufał mi i od ponad dwóch lat cieszę się swoją perfekcyjną toaletką. Toaletka wcale nie musi być zbędnym meblem, który nie pasuje konkretnemu wnętrzu. Wystarczy, że jej styl i kolorystyka pozostanie dopasowana do reszty mebli znajdujących się w pomieszczeniu. Wiem, że od pewnego czasu panuje moda na toaletki zaaranżowane z 'ikeowskich' biurek MALM. Nie da się ukryć - niektóre z nich wyglądają świetnie. Są proste, w minimalistycznym tonie (który bardzo cenię), a przy tym pasują do większości wnętrz.Moja ma to do siebie, że na pierwszy rzut oka może wcale nie przypominać typowego miejsca, do tworzenia makijażu i przechowywania kosmetyków. Staram się, aby toaletka współgrała z resztą i nie zakłócała porządku, poustawianymi na niej pierdołami. Sama nie wiem dlaczego, ale tak surowe wykończenia wnętrz bardzo mnie przekonują.Niech te porządki Was jednak nie zmylą. Jeśli chodzi o kosmetyki, to jestem chyba największą bałaganiarą, jaką znam. Staram się trzymać porządek, ale nie zawsze wychodzi. Właśnie dlatego nie pokazałam Wam zawartości szuflady. :) Zresztą, ostatnio niewiele w niej kosmetyków. Wstyd. Tak czy siak, toaletka prezentuje się dobrze. Nie przytłacza wnętrza; nie gra pierwszych skrzypiec. Jest ozdobą, choć tak naprawdę znalazłam jej ustronne miejsce przy oknie. A jak wyglądają Wasze centra dowodzenia? Macie swoje wymarzone toaletki? 

Co zamiast kanapek? Pomysły na przekąski do szkoły i pracy

URODA I WŁOSY

Co zamiast kanapek? Pomysły na przekąski do szkoły i pracy

JOTEM

Roszczenie dotyczące praw autorskich na YouTube – zgłaszanie i odwoływanie

YouTube jest potężnym serwisem działającym niemal na całym świecie. Bardzo duży zasięg odsłonił dwa problemy – nagminne naruszanie praw autorskich należących do osób trzecich oraz przypadkowe blokowanie nie łamiących żadnych praw filmów przez automat. Jak sobie z tym poradzić? Każdy twórca spotkał się z problemem łamania jego praw autorskich. Problem jest tym większy im bardziej popularne są materiały stworzone przez danego autora. Nie ma znaczenia czy jest to tekst, film, internetowy mem czy fotografia. Zwróćcie uwagę na to, ile pojawia się kompilacji śmiesznych filmików, wpadek, zwierząt czy duplikatów popularnych filmów np. Jimmy Trumpet. Część naruszeń praw autorskich jest umyślne, inne to zwyczajny brak wiedzy internautów. Wielokrotnie spotykałem się na Facebook-u z dyskusjami w stylu. „Możesz wziąć sobie dowolne zdjęcie, wystarczy, że napiszesz, że nie jest Twoje”. To tak nie działa! Ale o tej części praw autorskich i majątkowych napiszę w kolejnym wpisie. Dziś skupiam się na serwisie YouTube. Zastanówmy się najpierw, dlaczego problem naruszania praw autorskich na YouTube jest tak częsty. Z YouTube korzysta na całym świecie ponad miliard użytkowników. Co minutę na YouTube trafia ponad 300 godzin filmów (!). YouTube dostępny jest w 75 krajach i w 61 językach. Internauci dodają do serwisu wszystko. Tutaj właśnie pojawił się problem. Poza własną twórczością, jest też mnóstwo duplikatów i materiałów należących do kogoś innego. Wystarczy wymienić tutaj mp3 wgrane jako film, teledyski, całe seriale i filmy. Wcześniej, gdy twórca natrafił na swój nielegalnie skopiowany materiał, mógł zgłosić roszczenie dotyczące praw autorskich przy każdym takim filmie. Materiał był prawie natychmiast blokowany. Osoba naruszająca prawa autorskie po 3 ostrzeżeniach była całkowicie blokowana w YouTube a wszystkie jej filmy kasowane. Nie miała także możliwości założenia nowego konta. System ten był jednak niedoskonały i generował nadużycia. Liczba zgłoszeń wpłynęła na automatyzację całego procesu. Jeżeli kilku internautów zgłosiło film za naruszający np. wytyczne społeczności (film będący spamem, erotyką etc.), materiał był blokowany, a gdy nie był to pierwszy raz – kanał był nieodwracalnie usuwany z całą zawartością. Internauci lubili to wykorzystywać robiąc na złość nawet największym firmom. Gdy pojawił się program partnerski, YouTube musiał zaradzić temu problemowi, aby nie odstraszać partnerów i samych reklamodawców. Aktualnie z samego programu partnerskiego korzysta i zarabia na wyświetlaniu reklam przy filmach ponad milion kanałów. Sam jestem partnerem YouTube. Jak tłumaczy YouTube, serwis zainwestował wiele milionów dolarów w Content ID – system zarządzania prawami autorskimi. Program weryfikacji treści na YouTube (CVP) automatycznie wykrywa przy wgrywaniu każdego filmu czy nie zawiera on np. muzyki jednego z partnerów. Jeżeli tak, system automatycznie wysyła ostrzeżenie a przy takim materiale pojawiają się reklamy partnera, którego prawa zostały naruszone. Dlaczego film nie jest blokowany i usuwany? Oczywiście, chodzi o pieniądze. Wyobraźcie sobie sytuację, gdy ktoś nagrał materiał np. z gadającym kotem. W sieci zwierzęta robiące nietypowe rzeczy są bardzo popularne. Filmując takiego kota ktoś przypadkiem nagrał lecącą w tle w radiu piosenkę znanego artysty. CVP wykrywa to nagranie i automatycznie dodaje ostrzeżenie i reklamy. Film obejrzało 3 miliony osób. Przyjmując stawkę 10 dolarów za 1000 wyświetleń reklamy, daje to właścicielowi praw autorskich do muzyki 30 tys dolarów zysku i to nie ze swojego filmu. Czy to sprawiedliwe? I tak i nie. Z jednej strony twórca muzyki może uznać, że film osiągnął sukces dzięki lecącej w tle popularnej piosence, ale z drugiej strony stanowiło tylko niezamierzone tło, które nie jest głównym elementem filmu. To treść stanowiła sukces nagrania. Jako partner YouTube natrafiłem na inny problem. Zarabiając na swoich filmach muszę posiadać do nich pełne prawa i licencje. Artystyczny zamysł czasami podpowiada mi, aby wykorzystać kilka sekund jakiejś melodii, podkładu czy fragmentu utworu. Korzystam przy tym z wolnych licencji Creative Commons, które zezwalają na różne wykorzystanie tak oznaczonych utworów. Jednak mimo to, średnio raz w miesiącu dostaję komunikat od YouTube: [Roszczenie dotyczące praw autorskich] Nie można zarabiać na filmie: NAZWA FILMU Nie możesz już zarabiać na tym filmie w YouTube, ponieważ zostało do niego zgłoszone roszczenie dotyczące naruszenia praw autorskich. Film nadal można oglądać w YouTube, ale właściciel praw autorskich może zdecydować o wyświetlaniu w nim reklam. Możliwe powody Twój film może zawierać treści chronione prawami autorskimi. Roszczenie dotyczące praw autorskich wobec filmu może uniemożliwić Ci zarabianie na nim. Dlaczego się tak dzieje? Z powodu niedoskonałości systemu CVP YouTube. Do swojego filmu wykorzystałem podkład muzyczny udostępniony na licencji CC BY 3.0 (zezwolenie do wykorzystania komercyjnego pod warunkiem podania autora tego dzieła. Gdzie leży problem? Otóż nie tylko ja wykorzystałem ten utwór, ale także setka innych partnerów. Ja nagrałem film o gotowaniu gdzie dany utwór posłużył jako tło. Ktoś inny nagrał całą piosenkę dodając do muzyki słowa. System zauważa duplikaty i wysyła roszczenia. Na szczęście można się od tego bardzo łatwo i szybko odwołać. Wystarczy odpowiednie uzasadnienie. Podobna sytuacja wydarzy się gdy kupicie muzykę z profesjonalnej bazy. Mimo uzyskania licencji system od razu wykryje naruszenie. Wtedy też wystarczy napisać odwołanie przez CMS YouTube (zakładka Menadżer filmów/informacja o prawach autorskich) i zaznaczyć, że mamy odpowiednią licencję. Przegląda je na szczęście człowiek a nie automat, a cały proces trwa do kilku godzin. Jak rozwiązać problem ostrzeżenia za naruszenie praw autorskich? Są na to trzy sposoby. Po pierwsze można poczekać na wygaśnięcie ostrzeżenia Dzieje się tak już po sześciu miesiącach Przez ten czas nie można otrzymać nowego ostrzeżenia i należy ukończyć szkołę praw autorskich udostępnioną przez YouTube. Drugi sposób to poprosić drugą stronę do wycofania roszczenia. Trzeci, który ja stosuję, to roszczenie wzajemne. fot. Christopher Dombres / CCBY Post Roszczenie dotyczące praw autorskich na YouTube – zgłaszanie i odwoływanie pojawił się poraz pierwszy w Lifestyle, technologie, ciekawostki blog kulinarny.

Video: makeup routine || Mery

Marry and Blue

Video: makeup routine || Mery

LOVE STREET FASHION

Bajkowe życie po rzuceniu palenia

Jak będzie wyglądać Twoje życie po rzuceniu palenia? Bajecznie. Nie, wcale nie żartuję. To nie kpina, to nie żadne podśmiechujki. Serio. Życie po rzuceniu palenia to bajka – tylko że jak w każdej bajce, tak i tu są jakieś czarne charaktery, jakieś dramatyczne zwroty akcji, jakieś zatrute jabłka i gadające lustra – ale też jednorożce, piękne księżniczki i ukryte skarby. Jest też trochę bzdur w które wierzą o dziwo nie tylko dzieci ale też dorośli ludzie. Zatrute jabłko czyli zapach i smak Kiedy czytasz o rzucaniu palenia to wszyscy rozwodzą się nad tym jak to wróci ci po rzuceniu palenia smak i zapach. No super. Tylko że nikt nie wspomina o ty, że świat śmierdzi, a ludzie to już w szczególności. Serio. Byłam w szoku. Skrzynie pełne skarbów czyli kasa Ku mojemu zaskoczeniu nie zostałam milionerka tylko dlatego, że rzuciłam palenie. Nie udało mi się zaoszczędzić nawet na wypad na Kanary. Na początku wydawałam nawet więcej kasy niż normalnie, „bo przecież codziennie oszczędzam 12 zl”, więc mój koszyk zakupowy jakoś tak samoistnie rósł – i to niekoniecznie o 12 zł. Jednak fakt pozostaje faktem – kasy jest sporo więcej. W końcu nie masz akcji „bułki, mleko, paczka fajek – 20 zł proszę”. W koszyku pojawia się jeszcze kozi ser, jakieś egzotyczne owoce, których sobie zawsze odmawiałaś i powiedzmy konfitury z pigwy. Gadające lustro czyli ‚czy przytyję?” Nie przytyjesz jeśli nie będziesz podjadać ze stresu. Albo nagradzać się smakołykami za to, ze rzuciłaś/rzucileś palenie. Najlepiej znajdź sobie jakieś hobby żeby nie siedzieć i nie myśleć o tym, jak to tęsknisz za papieroskami. Ja zaczełam prowadzić tego bloga. Jednorożec czyli mityczna nerwówka Boisz się, że po rzuceniu palenia nie będziesz wiedział jak poradzić sobie ze stresem? Przecież papieros zawsze Cię relaksował, prawda? Bzdura! To jest jedno z największych kłamstw jakimi karmieni są palacze. To głód nikotynowy sprawia, że jesteś zdenerwowany, a w przypadku rzeczywiście stresującej sytuacji jeszcze bardziej pogłębia to uczucie. Prawda jest taka, że zapalenie papierosa i zaspokojenie głodu nikotynowego pozwala Ci się dopiero znaleźć na poziomie zero, czyli tam gdzie na co dzień są wszyscy niepalący. Uświadomienie sobie tego faktu było dla mnie kluczem do rzucenia palenia. Czarny charakter czyli głód nikotynowy – na ten mityczny głód najlepiej pomoże jakaś lekka chemia z cytyzyną. Ja w ten sposób rzuciłam palenie bezboleśnie. Życie to nie bajka Czy bez papierosów da się żyć? Da się. Serio. Jestem na to najlepszym dowodem. Ja i miliony innych ludzi na świecie, którzy rzucili palenie. Oni rzucli, ja rzuciłam – Ty też dasz radę rzucić. I chociaż czasem będzie „bajkowo”, to naprawdę warto.   Zdjęcie z nagłówka: William M Ferriter, CC BY 2.0, https://www.flickr.com/photos/plugusin/9548275653 Post Bajkowe życie po rzuceniu palenia pojawił się poraz pierwszy w LOVE STREET FASHION.

Kulisy blogowania cz. II. Narzędzia dla blogerów

KAMERALNA

Kulisy blogowania cz. II. Narzędzia dla blogerów

Głos rozsądku: Urban Decay Naked2 po roku

Fragrance of beauty

Głos rozsądku: Urban Decay Naked2 po roku

Jak za pomocą prostego ćwiczenia podnieść swoje samopoczucie, samoocenę i...IQ?

ANIA MALUJE

Jak za pomocą prostego ćwiczenia podnieść swoje samopoczucie, samoocenę i...IQ?

Co zrobić, żeby zapamiętać sny? Dlaczego ich nie pamiętasz?

KRÓLICZEK DOŚWIADCZALNY

Co zrobić, żeby zapamiętać sny? Dlaczego ich nie pamiętasz?

10 par gaci czeka aż ktoś je przygarnie!

Facetem jestem i o siebie dbam

10 par gaci czeka aż ktoś je przygarnie!

Jaki kupić obiektyw?

Szafeczka blog

Jaki kupić obiektyw?

BAKUSIOWO

Sekret kanapki, którą rozkochasz w sobie swojego faceta na nowo!

Pamiętasz konkurs Lidla, w którym brałam udział około miesiąca temu?

Wiosenne plany zakupowe

Fragrance of beauty

Wiosenne plany zakupowe