Annabelle minerals

'DARIAA

Annabelle minerals

Slow food

Szafeczka blog

Slow food

Jak przestać się przejmować opinią innych

Lifemenagerka

Jak przestać się przejmować opinią innych

Balsam Bump eRaiser  Triple Action Lotion

FLASHINGDIAMONDS

Balsam Bump eRaiser Triple Action Lotion

Dwa sposoby na: top z nadrukiem

Gosia Baszak

Dwa sposoby na: top z nadrukiem

Kosmetyki Chanel-czy warto?

STYLLOVE

Kosmetyki Chanel-czy warto?

Szybkie pomysły na sandwicze...sandwiche..czy jak tam chcecie :)

ANIA MALUJE

Szybkie pomysły na sandwicze...sandwiche..czy jak tam chcecie :)

Dzisiaj kilka moich ulubionych receptur na ciepłe kanapki. Czy banan pasuje do sandwicza? I co jeszcze innego można zrobić w opiekaczu? Jestem ciekawa, czy zgadniecie :).Miałam kiedyś taki okres czasu, że przez wakacje pomieszkiwałam sobie w całkiem innym domu. Jedynym sprzętem kuchennym był...czajnik. Do dyspozycji miałam stary piecyk kuchenny i ten jeden czajnik :) Były to śmieszne szalone czasy. Dlatego ciekawskich odsyłam do przepisu na podpłomyki :http://www.aniamaluje.com/2014/01/podpomyk-nasza-polska-tortilla-przepis.htmlA zbulwersowanych ideą jedzenia ciepłych kanapek odsyłam tutaj :http://www.aniamaluje.com/2015/02/jaka-jest-najlepsza-dieta-dla-wszystkich.htmlParadoksalnie zdrowa dla wielu owsianka to dla mnie więcej szkody niż pożytku (za dużo błonnika, plus mleko to już w ogóle tragedia). :)).Opiekacz do kanapek był kiedyś moim ulubionym sprzętem awaryjnym. Do dziś pamiętam jak bardzo często był w użyciu podczas tych wszystkich wypadów, gdzie spało się na jakiejś sali gimnastycznej czy innej podłodze. Był prąd, ale dostępu do kuchni brak :D Dzisiaj sięgam po niego duuużo rzadziej. A co najbardziej lubię opiekać?Szybka #przekąska - #tosty #sandwiches #sandwichesfordinner #grilledcheesesandwich #panini #grilledsandwich #sandwich #yum #omnomnom #pycha #food #foodie #instafood #instagood #instayummyZdjęcie zamieszczone przez użytkownika Ania Kęska (@aniamaluje) 10 Mar, 2015 o 9:17 PDTTajemne składniki :Wybieram ; chleb pełnoziarnisty z biedronki, ser topiony (nie jestem fanką mozzarelli), suszone pomidory, masło orzechowe, ser camembert, banana, szynkę z piersi kurczaka i ewentualnie dżem z czarnej porzeczki (nie przepadam za żurawiną na kanapki).Wszystko to, co widać na powyższym obrazku to w 90% podstawa moich kanapek na ciepło.czasami jest plebejsko - ser+szynkaInnym razem jedna z wariacji :camembert + szynka + suszone pomidorycamembert + dżem z czarnej porzeczkiszynka+ser+suszone pomidoryNiestety dżem wygląda bardzo nieeapetycznie, bo kanapka wygląda na siną :DI last but not least - Tutaj przyznam, że zestawienie banan+masło orzechowe od jakiegoś czasu jest dla mnie zbyt mdłe i dodaję dżem ;). Wiadomo jaki :DJednak kanapki na gorąco mogą być naprawdę fantazyjne!30 pomysłów ze świetnego bloga : klik I mój ulubiony z zestawienia :klikTyle, że ja zastępuję bekon kilkoma pokrojonymi na przezroczysto plastrami kindziuka :).Dlaczego lubię kanapki na ciepło? Bo bardziej sycą, szybciej zaspokajają głód i są bardzo szybkie.Jeśli nie macie opiekacza, zerknijcie na ten sposób - spokojnie można opiec kanapki na patelni, przy użyciu talerza i kamienia.  Można je zastąpić specjalną łopatką, ale wtedy trzeba cały czas stać przy patelni i dociskać :Jaki opiekacz posiadam?Strasznie przepłaciłam - kupiłam taki 3w1 firmy botti , bo chciałam mieć gofrownicę, sandwicz i jeszcze płytki do grillowania. Niestety - moc urządzenia jest za mała i gofry nie wychodzą. Po wklepaniu tego w google zauważyłam, że problem jest powszechny. Cóż, trzeba było pomyśleć kategoriami ROPO - research online, buy offline. Ale od czego są blogi :D Ostrzegam, że urządzenie o mocy 750 Watt nie zrobi wam gofrów ;(.Ja za opiekacz zapłaciłam ok 100 zł. Przepłaciłam bardzo.Na szczęście obecnie opiekacz można kupić dużo taniej - za 35 zł w biedronce (klik)grill kontaktowy/opiekacz w Lidlu (klik)gofrownica 3w1 innego typu (klik)i kolejny tani opiekacz w netto (klik)Potrójny : gofry, grill, sandwich w całkiem dobrej cenie (klik) - koniecznie obejrzyjcie jakie ma płytki, bo to klucz do sukcesu :). więcej promocji nie namierzyłam.Dlaczego mój opiekacz nie robi gofrów? Bo ma za głębokie rowki. Nalanie ciasta do pełna i tak nie pozwala drugiej płytce go dopiec :(. Zwróćcie na to dobrze uwagę. Oczywiście można kombinować z patelnią, talerzem i kamieniem (lub samym płaskim kamieniem). Ja najczęściej korzystam obecnie z tej części grillowej, bo ładniej to wygląda. Czasami na szybko podpiekam tak plastry cukinii albo inne warzywa, ale ekonomiczniej postawić na gazie patelnię grillową.A teraz obiecane dziwne zastosowanie opiekacza - można w nim robić...omlety :)Przyznam, że podczas dzikich wakacji jajecznica i omlety wychodziły z opiekacza bardzo często.Macie jakieś ulubione receptury? A może niecodzienne zastosowania opiekacza?  Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na "głównej") - jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin :) A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem :)

10 powodów dla których warto pojechać do Włoch

Lifemenagerka

10 powodów dla których warto pojechać do Włoch

Kobiety do boju!

Lady of the House

Kobiety do boju!

Jak zorganizować wycieczkę do Wilna za 100 zł?

ANIA MALUJE

Jak zorganizować wycieczkę do Wilna za 100 zł?

Segritta

Moralność dłużnika czyli jak stracić przyjaciela

Jeśli pożyczyłeś przyjacielowi 500 zł i ten przyjaciel się potem przestał się do Ciebie odzywać, to znaczy, że bardzo dobrze zainwestowałeś 500 zł. Głęboko zgadzam się z tą regułą i walczę o swoją kasę właściwie wyłącznie w przypadku, gdy wisi mi ją pracodawca lub klient. Jeśli przyjaciel znika z mojego życia tylko dlatego, że nie może (lub nie na rękę mu) oddać mi kasę, to znaczy, że na chuj mi taki przyjaciel i w sumie dobrze się stało, że się sam z mojego życia wycofał. Ale samo zjawisko znikania po pożyczeniu jest na tyle powszechne i ciekawe, że wzięłyśmy je na tapetę z MR i przedyskutowałyśmy dziś przy kawie. Okazuje się bowiem, że każda z nas ma kilka takich przypadków na koncie – a w dodatku co chwila słyszymy o tym od znajomych i jestem przekonana, że Wy też się z tym zetknęliście. Typowy scenariusz 1. Najpierw jest jakaś podbramkowa sytuacja, rozwód, utrata pracy, zepsuty samochód, zaniedbane podatki i gorąca, acz nieśmiała prośba o pożyczkę. 2. Potem jest megawdzięczność, życiemiratujesz, jesteś najlepszy, oddam jutro, albo za miesiąc, właściwie chodzi tylko o to, że w poniedziałek dostanę przelew i od razu ci oddaję. Przypadek osobisty: przyjaciel chciał kupić okazyjnie samochód dla kogoś bliskiego i ten bliski ktoś przelał mu kasę na konto, ale kasa na konto miała dojść następnego dnia – a on dziś już musiał facetowi od auta dać 2 tysie, żeby móc tym autem odjechać i przywieźć je bliskiej osobie. A więc zadzwonił do mnie i poprosił o wpłatę wpłatomatem na jego konto 2 tysie, “tylko do jutra, kiedy dojdzie ten dzisiejszy przelew. Wtedy od razu Ci oddaję”. Pojechałam, wypłaciłam, wpłaciłam. Wszystko super. To było jakieś 2, może 3 lata temu. Do dziś nie oddał. ;) 3. A potem jest nagle cisza. Mija ustalony termin oddania kasy, może nawet raz przyjaciel zadzwoni – albo odbierze telefon. Wytłumaczy, że sprawa się skomplikowała i jeszcze nie ma tej kasy, ale zaraz będzie miał. I że robi wszystko co w jego mocy i jeszcze raz dziękuje i przeprasza. Ale potem cisza. I już nie dzwoni. I nie odbiera telefonów. Tak się kończą przyjaźnie. Dlaczego? Głównie przez wyrzuty sumienia. Bo dość często ludzie pożyczający kasę – surprise surprise – nie radzą sobie finansowo w życiu. Na jednych kłopotach się nie kończy, na jednym długu też się nie kończy, no po prostu nie ma z czego oddawać. I wtedy pojawiają się wyrzuty sumienia, które z jednej strony są zjawiskiem zdrowym, świadczącym o istniejącej moralności dłużnika (“wiem, że to źle, że nie oddałem kasy na czas”) a z drugiej strony są elementem budzącym lęk (“skoro mu nie oddałem, to on może być na mnie zły”), a lęk prowadzi ludzi na manowce. Zwłaszcza słabych ludzi. Odwaga cywilna To taki szczególny rodzaj odwagi, która poleca na umiejętności wzięcia odpowiedzialności za swoje słowa i czyny, umiejętności przyznania się do błędu i zadośćuczynienia szkód. Odwaga cywilna jest towarem deficytowym w dzisiejszych czasach, bo mam wrażenie, że wielu ludzi pozbawionych jest również honoru, który z tą odwagą ma wiele wspólnego. Innym przejawem braku odwagi cywilnej jest też niepodpisywanie się pod swoimi wypowiedziami w sieci, dlatego w ogóle nie lubię rozmawiać z ludźmi, którzy piszą tylko pod pseudonimem. Uznaję ich za tchórzy. Żeby mieć odwagę cywilną, nie wystarczy tylko honor. Trzeba mieć jeszcze inną cechę, nad którą pracują psychoterapeuci w gabinetach na całym świecie. Tą cechą jest samoakceptacja. Bo żeby odważnie przyznać się do błędu i starać się go naprawić – trzeba najpierw dostrzec fakt, że się ten błąd popełniło. Trzeba więc dać sobie prawo do popełnienia błędu. Tak, przeliczyłem, się. Wydawało mi się, że dam radę oddać tę kasę w niedzielę, ale nie wyszło. Nie przewidziałem tego. Muszę za to przeprosić, umówić się na inny termin (tym razem taki realny) i upewnić się, że tym razem będę miał całą kwotę do oddania. albo… Tak, skłamałem, mówiąc, że oddam w niedzielę. To dlatego, że nie radzę sobie w życiu, bałem się, że mi inaczej nie pożyczy a bardzo potrzebuję tych pieniędzy. Ale zrobiłem źle, wiem o tym i skoro doszło do tego, że oszukuję i wykorzystuję przyjaciół, to znaczy, że sam sobie z moim problemem nie radzę i potrzebuję pomocy. Powiem mu szczerze, że nie mam jak oddać tych pieniędzy, że bardzo przepraszam, zgłosiłem się już o pomoc do odpowiednich ludzi / ośrodka i gdy tylko stanę na nogi, zrobię wszystko, żeby oddać dług. Usprawiedliwianie się. Problemem jest zwykle nie to, że ludzie boją się wypowiedzieć takie słowa, ale to, że sami przed sobą nie potrafią się przyznać do błędu. Ba, to idzie dalej. W myśl zasady “zwykliśmy nienawidzić tych, których skrzywdziliśmy”. Łatwiej jest wisieć kasę chujowi i nie odzywać się do chuja niż wisieć kasę świetnemu człowiekowi i nie odzywać się do przyjaciela. Dlatego często dłużnicy zaczynają szukać różnych wad u ludzi, którym wiszą kasę a w końcu nawet ich pomawiać i rozsiewać brzydkie plotki w towarzystwie. To ich moralnie usprawiedliwia przed samymi sobą, czemu zachowali się wobec tych osób nieuczciwie. Bo na to zasłużyli! (patrz przykład grafika komputerowego z tego tekstu: O ludziach, którzy winią świat za swoje niepowodzenia). Co robić, jeśli pożyczasz? 1. Przede wszystkim umów się na realny termin oddania pieniędzy. Jeśli nie jesteś pewien, czy pieniądze będziesz miał w połowie tego miesiąca, to umów się na środek kolejnego miesiąca. Lepiej umówić się na późniejszy termin i oddać wcześniej – niż umówić się na wcześniejszy i oddać później. Powtarzam: REALNY TERMIN. Taki, w którym wiesz, że NA PEWNO (czyli na 100%. Nie wiem, jak to łopatologiczniej wyjaśnić, ale staram się nie pozostawić żadnych wątpliwości ;)). Osoba, od której pożyczasz pieniądze, ma prawo zdecydować, czy stać ją na ten termin, bo przecież ona też może potrzebować kasy na swoje sprawy i nie Tobie decydować, czy te sprawy są wystarczająco ważne. Poza tym: jeśli raz pożyczysz i oddasz w terminie, to rośnie prawdopodobieństwo, że i kolejnym razem, gdy będziesz w potrzebie, dostaniesz od tej osoby pomoc. 2. Oddaj kasę w terminie. 3. Poinformuj o tym, że oddałeś kasę. 4. Weź potwierdzenie zwrotu. Jeśli robisz to przelewem, zatytułuj odpowiednio przelew. Jeśli oddajesz w gotówce, weź pokwitowanie. To nic złego. Ludzie mają słabą pamięć i masz prawo nawet od przyjaciela żądać podpisu, że oddałeś mu dług. 5. Jeśli jakimś cudem nie zrozumiałeś, co oznacza “realny termin”, “na pewno” i “100%” albo jakimś niespodziewanym zdarzeniem losowym typu trzęsienie ziemi, wypadek samochodowy lub atak kosmitów nie udało Ci się dotrzymać terminu spłaty długu, od razu poinformuj o tym i ustal drugi termin. Nie umawiajcie się na “jak tylko będę miał”, tylko na konkretny termin. To ci pomoże dotrzymać obietnicy. Dodatkowo przeproś, zaproponuj jakieś zadośćuczynienie no i pozostań w kontakcie. Przyjmij też na klatę opierdol, jeśli się pojawi. 6. Dotrzymaj drugiego terminu gaddemit. 7. Jeśli umarłeś, a więc stała się jedyna rzecz, która może człowiekowi uniemożliwić dotrzymania drugiego terminu spłaty długu wobec przyjaciela – świeć, panie, nad Twoją duszą. Czego nie robić, jeśli pożyczyłeś? 1. Nie mów źle o osobie, której wisisz kasę. Nawet jeśli faktycznie jest zła. Nawet jeśli morduje małe kotki. Nawet jeśli sama mówi źle o Tobie. Miejże na tyle honoru, żeby nie pożyczać kasy od kogoś, o kim masz złe zdanie – a skoro już komuś kasę wisisz, to ta osoba ma mieć u Ciebie immunitet. Jest aniołem, wcieleniem dobroci i szczodrości. 2. Nie jedź na wakacje w gorące kraje, nie kupuj nowego samochodu, nie chlej na mieście i nie udostępniaj potem zdjęć z imprez na Fb. Przymierałeś głodem, pożyczyłeś kasę, czyli NIE MASZ funduszy na wakacje, samochody i imprezy. Bo gdybyś miał, to byś pożyczać nie musiał. Najpierw się spłaca długi, potem się bawi. To chyba tyle z rad na dziś. Szerujcie z tego wszyscy i te błogosławione rady w świat puszczajcie, albowiem kultury pożyczania nauczać trzeba!

Ślubne horrory, część I

Fragrance of beauty

Ślubne horrory, część I

Co jeść żeby nie zachorować na raka? Dieta antynowotworowa

Lady Gugu

Co jeść żeby nie zachorować na raka? Dieta antynowotworowa

Coś pysznego Agaty – indyk w ziołach i Purée z selera

Fashionable

Coś pysznego Agaty – indyk w ziołach i Purée z selera

Fotograficzne „przed i po” – obróbka zdjęć w Photoshopie

KAMERALNA

Fotograficzne „przed i po” – obróbka zdjęć w Photoshopie

Jaki kolor mają Twoje emocje? Czy warto być naturalnym? -40% na perfumy i 10 najlepszych...

ANIA MALUJE

Jaki kolor mają Twoje emocje? Czy warto być naturalnym? -40% na perfumy i 10 najlepszych...

Dzisiaj dużo ciekawostek - o barwach emocji, promocji -40% na perfumy, naturalności i 10 najlepszych/największych...sami zobaczycie :)).Przyznam szczerze, że mocno ostatnio zaniedbałam bloga - z różnych przyczyn jestem zdecydowanie bardziej offline niż online. W zasadzie to od dawna komputer odpalam tylko wtedy, kiedy mam zlecenie na jakiś tekst. Maile i inne pilne (ale krótkie) do zrobienia rzeczy załatwiam mobilnie. Nigdy nie siedziałam przed komputerem jakoś wybitnie długo i nie potrafię zrozumieć osób, które rozmowy i życie towarzyskie prowadzą na forach czy przez facebooka :D No ale tak się złożyło, że duża część mojej działalności związana jest z internetem i czasami trzeba włączyć komputer :).  Z powodu zaległości w blogowych mailach i wiadomościach chciałabym Was mocno przeprosić. Nie wspominam nawet o komentarzach. Gdzieś przy montowaniu disqussa umknął mi regulamin - postaram się niebawem napisać nowy i zamieścić go gdzieś w widocznym miejscu ;-)). Tak sobie myślę, że miejsc dla narzekaczy i osób przesiąkniętych defetyzmem jest cała masa, a ten blog zwyczajnie nie jest dla nich i przydadzą się tutaj zasady :)). Zależy mi na tym, aby blog "aniamaluje" był miejscem, gdzie można naładować baterie, a nie pisać, że się nie da.Jeśli chodzi o ciekawe reklamy - absolutnie nic nie zwróciło mojej uwagi. Wciąż interesują mnie kreatywne kreacje reklamowe, pomysłowe gadżety i inspirujące opakowania, ale jakoś tak...nudno w temacie. Wrzucam nieśmiertelny już pomysł "nogi czy parówki?" ;-) Za ładną realizację.Btw. o tym dlaczego nie polecam parówek, pisałam w tekście "zdrowe odżywianie jest tanie". Przy okazji zdam krótkie sprawozdanie w moich obecnych kulinarnych miłości :DOstatnio ciągle wałkuję zestaw : pieczone warzywa, łosoś, kuskus, kurczak. Występuje to w różnych konfiguracjach, np. czasami zalewam kuskus wrzątkiem i wrzucam trochę warzyw do piekarnika, czasami upiekę też kawałek łososia, innym razem pierś z kurczaka. Szybka szamka dla głodnego. Jeśli jestem leniwa, wrzucam miks warzyw na patelnię, w 5 minut robię kuskus a potem do jednej miseczki i gotowe. Chyba najzdrowsza wersja błyskawicznego dania. Niestety jak zawsze - u mnie nie wygląda to apetycznie, bo wszystko jest w przyprawach :D Z grzechów to zaliczyłam wielką pizzę. Tutaj ciekawostka - chciałam się wybrać na festiwal pizzy i na szczęście przegapiłam termin ;-). Jakimś dziwnym trafem ostatnio zadowalam się jednym kawałkiem o.OZa to chińskie pierożki w polskim kształcie - bardzo spoko :DByły też zdrowsze rzeczy :Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Ania Kęska (@aniamaluje) 2 Mar, 2015 o 3:17 PSTwybitny rosół :)Pyszna zupa pomidorowa :Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Ania Kęska (@aniamaluje) 3 Mar, 2015 o 5:53 PSTObecnie z rana lubię zjeść trochę pyłku pszczelego (pycha) i mam fioła na punkcie posypywania wszystkiego czarnuszką ;-).Osoby, które nie rozumieją pizzy w tym zestawieniu odsyłam do tekstu "czy istnieje dieta idealna?" Z wielką niecierpliwością wyczekuję wiosny. Dłuższy dzień i śpiew ptaków jest piękną zapowiedzią tego, co powoli nadchodzi. Jestem istotą raczej ciepłolubną i nie mogę się doczekać dni, kiedy rajstopy przestaną być potrzebne ;-). Np. ostatnio wpadła mi w oko ta spódnica (klik).  Mam zaskakująco dużo sukienek, które wyglądają fatalnie z grubszymi rajstopami i nie mogę się doczekać, aż będę w nich śmigać ;-). Tym bardziej, że z wyzwania 100 dni bez spodni  miałam bardzo pozytywne wrażenia ;) Jeśli już zahaczyłam o temperaturę - wciąż interesuje mnie wszystko, co z nią związane. Osttanio natknęłam się na bardzo ciekawe badania.Oto "kolory" naszych emocji :Bardzo ciekawy artykuł o wpływie odczuwania różnych emocji na nasz układ nerwowy (klik). Podoba mi się to, że nauka sprawdza te wszystkie "błahostki" jak powiedzenia : "gotuje się we mnie" czy "motyle w brzuchu". Rozmieszczenie ciepła w naszym ciele i ta mapa bardzo mnie zaintrygowały :).Mnie szczególnie interesuje jednak wpływ emocji i przekonań na różne choroby. Wiele z nich wywołujemy sami, przez naszą głupotę, zawiść, zazdrość, pielęgnowanie gniewu i innych emocji blokujących odporność :).O, właśnie...dostałam ostatnio kilka zdjęć przedstawiających wyniki eksperymentu z ryżem (z mojej książki). Bardzo fajne uczucie, kiedy sprawdzacie siłę emocji na własnej skórze. Znaczy się..własnym ryżu :).Mam z uczelni : 10 minut na pks, 15 na busa i 25 na pociąg. Dziwnym trafem te 25 wydają mi się potwornie długim dystansem i czasami czekam godzinę na autobus. Czy to ma jakikolwiek sens?Od kiedy jeżdżą ładne pociągi, częściej zmieniam swoje przyzwyczajenia. Pociąg jest cichy i luźny, a jazda nim to w porównaniu z pksem - przyjemność.Pora na garść ciekawych linków :)Ostatnio wybrałam się na piwo z dawno niewidzianymi znajomymi - koleżanką i kolegą. Kiedyś bardziej się trzymaliśmy, a teraz kontakt się rozluźnił. Po drodze kolega głośno wyraził swoją aprobatę dla wyglądu idącej przed nami dziewczyny :- Ale ma ładne włosy!Ku mojemu zaskoczeniu, nasza wspólna koleżanka wysyczała przez zęby :- Doczepiane!Na co kolega ze stoickim spokojem odparł, że to nie zmienia tego, że ładne i pięknie wyglądają.Nie mam pojęcia co się stało Kamili, ale jak armata zaczęła rzucać tekstami "jak może ci się podobać coś sztucznego?!" itp.Dlaczego niby sztuczność ma być zła? Jeśli ktoś lubi i ma ochotę - totalnie JEGO sprawa. Kilka dni temu wpadłam przypadkiem na artykuł "Badź naturalna! Chrzań się!" i zachęcam do jego lektury ;-).Oprócz tego :Ciekawa strona "the most 10' znajdziemy tam 10 najbardziej kreatywnych opakowań, 10 najprostszych ćwiczeń fizycznych, 10 najczęściej używanych hot spotów w USA , 10 najdziwniejszych sposób na oszczędzanie... Masa ciekawych "dziesiątek" na jednej stronie :).Urzekł mnie też ten zaparzacz (aliexpress)Batoniki kinder country mini :)) (klik))Artykuł w "Skarbie" (kliknięcie na zdjęcie otworzy całość). Btw. wspominałam już, że Skarb to gazeta całkiem na poziomie? ;)Jeśli już kosmetycznie-drogeryjnie - trwa promocja -40% na zapachy (klik), można tez upolować drugi produkt do ust 50% taniej (klik)  -40% na cały asortyment Max Factor i -25% na produkty Bourjois (klik). Chciałam kupić wypiekany róż do policzków, ale były same brzydkie odcienie :/Róże są jedyną rzeczą z kolorówki, którą naprawdę lubię :)).Co nie zmienia faktu, że w ciągu tygodnia nie wygospodarowałam nawet chwili, aby zmyć lakier z paznokci. Brawo ja!Zachwyciłam się za to pięknym blogiem modowym (klik)Akcją licealistów (!) o nazwie homeless nie znaczy hopeless: (klik) Pięknym obrusem w wesołe kropeczki, który mam nadzieję upolować :) (klik)). Rzeczy do kuchni są moją ulubioną kategorią jeśli chodzi o zakupy. Kosmetyki, ubrania - bez znaczenia. Telefony i inne gadżety -również bez emocji.Ale kiedy na rynek wychodzi jakaś nowinka jeśli chodzi o patelnie - nie oprę się na 100%. Na szczęście nie kupują osobnego urządzenia do gotowania ryżu, jajek i pieczenia muffinek bo to spokojnie da się zrobić "normalnie", ale wszystkie te garnki z podwójnym dnem, nieprzywieralną strukturą, patelnie z powłoką przypominającą plaster miodu, grillowe.... cóż, mam na tym punkcie bzika. Bardzo lubię jeść i samo przygotowywanie potraw sprawia mi nieziemską przyjemność. Nie mniej jednak - mam tego dużo za dużo :)).Znalazłam chwilkę na nowy sezon Rancza.O ile poprzednie serie były całkiem udane i to jeden z nielicznych seriali pokazujących prawdziwą Polskę, o tyle pierwszy odcinek kompletnie mnie rozczarował ;( O, i ostatnia rzecz, która bardzo mi się spodobała - bardzo ciekawy artykuł "Dlaczego już nie ćwiczę ashtanga jogi?". Linkuję go nie dlatego, że znam się na tej jodze (bo się nie znam), a dlatego, że przedstawia bardzo lubiany przeze mnie sposób myślenia.Autor zaczyna tak : "W 2002 r. założyłem pierwszą w Polsce szkołę ashtanga jogi. Przez kolejne 6 lat uczyłem tej metody praktyki i zrobiłem wiele, aby wypromować ją w naszym kraju. Na początku byłem kompletnie zafascynowany i oczarowany ashtangą, uważałem, że to jest najlepsze, co mogę dla siebie zrobić i chciałem, aby każdy mógł jej spróbować. Jednak im dłużej uczyłem, tym więcej miałem wątpliwości, coraz więcej rzeczy w tym systemie było w sprzeczności z moją powiększającą się wiedzą o funkcjonowaniu ludzkiego ciała. "To jest mniej więcej to, o czym pisałam w tekście "na którym levelu jesteś?" Na początku jesteśmy czymś zafascynowani i nasycamy się tym bardzo mocno. POMAGA nam i jest super. Im więcej o tym wiemy i bardziej jesteśmy "w środku" tematu, tym więcej wątpliwości. Tzn. wtedy, kiedy jesteśmy istotami myślącymi, bo większość ludzi jednak idzie w kierunku przypominającym dewotyzm. Zresztą - za największy żart świata uważam dogmat o nieomylności papieża :DW każdym razie - bardzo spodobał mi się artykuł i płynące z niego wnioski :"Czasu, który poświęciłem na praktykę ashtanga jogi, nie uważam za całkowicie stracony. Nauczyłem się bardzo wiele na błędach, które wówczas popełniłem. "Artykuł wygrzebałam na fejsie jednego z moich ulubionych blogów o ćwiczeniach - Poczuj się lepiej :).Więcej zdjęć, klasycznie : na instagramie : klik Uściski! Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na "głównej") - jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin :) A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem :)

MUST HAVE FASHION

10 nowości kosmetycznych, które sprawdziłam i przetestowałam

Z nowym rokiem na półkach pojawiło się wiele nowych kosmetyków. O niektórych można było usłyszeć już nieco wcześniej, ale dopiero teraz mają one swoje „5 minut”. Mam dla Was 10 nowości kosmetycznych, które miałam okazję wypróbować. Teraz dzielę się z Wami moją opinią. Nowości kosmetyczne na 2015 Testowanie nowych kosmetyków to bardzo przyjemne zajęcie. Z [...]

BAKUSIOWO

Jak nie planować babskiego wieczoru czyli seria wpadek by Buuba & Bakusiowo

Plan wydawał się doskonały. Plan wydawał się idealny. Plan miał tylko jedną wadę...

Miodowanie twarzy czyli oczyszczanie skóry za pomocą miodu

Ziołowy zakątek

Miodowanie twarzy czyli oczyszczanie skóry za pomocą miodu

Jak odnieść sukces w życiu?

Facetem jestem i o siebie dbam

Jak odnieść sukces w życiu?

Idealna fryzura do przedszkola i szkoły

Szafeczka blog

Idealna fryzura do przedszkola i szkoły

Rozwojownik - zrób sobie przerwę

ANIA MALUJE

Rozwojownik - zrób sobie przerwę

TU TERAZ

Ślub cywilny w plenerze. Co, gdzie i jak?

No i stało się! 1 marca weszła w życie ustawa, która pozwala na zawieranie małżeństw poza Urzędem Stanu Cywilnego.… Post Ślub cywilny w plenerze. Co, gdzie i jak? pojawił się poraz pierwszy w Tu Teraz.

Domowa granola z patelni (przepis+film)

Lifemenagerka

Domowa granola z patelni (przepis+film)

Pigułka dzień po kontra sumienie farmaceuty – odpowiedź…

WIECZNIE MŁODA

Pigułka dzień po kontra sumienie farmaceuty – odpowiedź…

Nie bój się eksperymentować z kosmetykami

Segritta

Nie bój się eksperymentować z kosmetykami

Fragrance of beauty

5 kosmetyków, które naprawdę warto mieć

Mój minimalizm kosmetyczny przejawia się tym, że kupuję coś wyłącznie wtedy, gdy potrzebuję. Potrzeba nie jest jednak określona byle jakim widzimisię. Po prostu, muszę coś zużyć, żeby pozwolić sobie na kolejne zakupy. Nie kieruje tym skąpstwo, ale rozsądek, którego - przyznaję - kiedyś mi brakowało. Moja kolekcja nie powiększa się jakoś spektakularnie. I choć rzeczywiście nie jest ona najmniejsza, to wiecie co? Używam non stop tych samych kosmetyków. Okazuje się bowiem, że właśnie do nich mam pełne zaufanie i nie potrzebuję innych, które w jakimś stopniu im nie dorównują.Żałuję, że obudziłam się tak późno. Jednak wiek robi swoje. Nie jestem wizażystką, choć tak traktują mnie najbliżsi. Nie jestem kosmetyczką, żeby kupować kolejną paletę tych samych kolorów, sygnowaną innym logo. Jestem kobietą, która kiedyś ześwirowała, ale opamiętała się na stare lata. Dziś chciałabym przedstawić Wam pięć kosmetyków, na które naprawdę warto zwrócić uwagę. Są to takie produkty, które nie zawiodą nawet najbardziej wymagających osób. Cztery z nich należą do selektywnych - przynajmniej w moim mniemaniu. SHIMMER BRICK - BOBBI BROWNMusicie uwierzyć mi na słowo - nie znam lepszego pudru rozświetlającego. Jest on na tyle delikatny, że można go stopniować. Bardzo dobrze współpracuje z każdym podkładem, niezależnie od jego konsystencji czy formy. Nadaje naturalny, ciepły i trwały efekt rozświetlenia. Kosztuje sporo, ale jest tak wydajny, że ja sama prawdopodobnie nigdy go nie zużyję. Dacie wiarę, że to pudełko mam już ponad rok?AQUA BROW - MAKE UP FOR EVERTej farbce pozostanę wierna tak długo, jak tylko będzie ona dostępna. Jest to najlepszy i najbardziej trwały kosmetyk do definiowania brwi. Żaden cień, wosk, żel ani kredka nie są tak dobre, jak Aqua Brow. Dopóki nie spróbowałam, nie wierzyłam. Spróbowałam i od tamtej pory (minął prawie rok) nie zamieniam na nic innego. Farbkę można wyhaczyć w naprawdę dobrych cenach. Biorąc pod uwagę, że jej w ogóle nie ubywa, można pozwolić sobie na jej kupno nawet w regularnej cenie.TEINT IDEAL - VICHY O tym kosmetyku pisałam całkiem niedawno w tym poście - klik. Już wtedy byłam nim zauroczona. Nie będę dodawać nic nowego, poza tym, że możecie go wygrać u Karoliny. Ona również bardzo się z nim polubiła. :)POMADKI MACTrwałe, intensywne - to dwa przymiotniki, które określają je najlepiej. Jeśli szukacie pomadki, która Was nie zawiedzie w ważnym dniu, to musi być MAC. Pomadki nie mają sobie równych. Gama kolorów, jaką oferuje marka, jest tak bogata, że każdy na pewno znajdzie coś dla siebie.COLOUR CORECTING CREAM - MAX FACTORZużyłam kilka tubek tego kremu i przyznaję - jest moim ulubieńcem. Jeżeli chodzi o kosmetyki typu CC lub BB, ten wypada wśród nich najlepiej. Jako że jestem fanem lekkich makijaży z użyciem właśnie kremów tonujących, musicie zdać się na moje słowo. :)Jestem ciekawa czy znacie przynajmniej jeden z kosmetyków, które Wam pokazałam. Chętnie poznam Wasze top 5, które lubicie i polecacie przy możliwych okazjach. :)

Warsztaty i wykłady, czyli gdzie mnie spotkać w marcu?

Ziołowy zakątek

Warsztaty i wykłady, czyli gdzie mnie spotkać w marcu?

Beauty - kosmetyczne must have

mishmashwardrobe

Beauty - kosmetyczne must have

Jak uszczęśliwić kobietę ?

ŁUKASZ PODLIŃSKI

Jak uszczęśliwić kobietę ?