Barcelona – informacje praktyczne

Lifemenagerka

Barcelona – informacje praktyczne

O dziewczynie, która chciała mieć wszystko. Czyli co u mnie?

Ziołowy zakątek

O dziewczynie, która chciała mieć wszystko. Czyli co u mnie?

Kocham kocham kocham…

Szafeczka blog

Kocham kocham kocham…

Jak odwrócić czyjeś zachowanie na swoją korzyść i wygrać ponad 400 zł :)

ANIA MALUJE

Jak odwrócić czyjeś zachowanie na swoją korzyść i wygrać ponad 400 zł :)

Powyższy kolaż idealnie pokazuje kolory mojej duszy. Lubię biel, zieleń i złoty brąz.  Powoli uczę się, które kolory są "moje", chociaż jest to trudny i długi proces, bo mam w tej sferze lata zaniedbań. Czasami mam wrażenie, że mam tygodnie, kiedy każdy kolejny dzień jest kalką poprzedniego - robię to samo, tylko nieco zmienia się scenografia - strój, pogoda, obiady i kolacja. A potem przeglądam swój własny instagram, archiwum bloga i widzę, że jednak się trochę działo, że coś robiłam. To dobrze, bo to miejsce wciąż ma na mnie jakiś terapeutyczny wpływ.Czasami tydzień kończy się tak jak wczoraj - potwornym bólem płuc, głowy i brzucha. Wieczorem spędzonym na - pardon my french - rzyganiu i bolesnym przypomnieniem sobie o tym, że wcale nie jest tak, że mogę wszystko. Czasami za długo jest za dobrze i zapominam, że jestem nieuleczalnie chora. Ale to, że zapominam, to jest niewyobrażalny cudowny i niesamowity postęp. Zamiast płakać i pytać dlaczego ja? niesamowicie się cieszę, że taki paskudny dzień z bezsenną nocą i walką o każdy oddech zdarza się raz, dwa razy na miesiąc....a kiedyś był moją codziennością. I byłby do dzisiaj, gdyby nie kilka męskich i trudnych decyzji, które musiałam podjąć.Nie wiem czy wiele jest na tej planecie osób, które tak bardzo doceniają każdy przeżyty dzień.Patrząc obiektywnie - mam dwie ręce, dwie nogi, całkiem sprawny umysł. Żyję w kraju o względnej stabilizacji - nie ma wojny, mam dach nad głową, jako-taką wolność słowa i prawo głosu. Mam za co żyć i umiem zapracować na swoje utrzymanie. Potrafię walczyć ze swoją chorobą. Codziennie wstaje słońce, mojego miasta nie pokrywa tona smogu i nie nawiedzają go trzęsienia ziemi ani fale tsunami. Pod dom nie przychodzą aligatory ani jadowite węże. Niby to nic, taka oczywistość, ale dla mnie to wszystko jest cudowne i jestem niesamowicie wdzięczna, że urodziłam się w takich a nie innych czasach  w takim a nie innym miejscu.Kaszlący i duszący się bracia mojej babci nie mieli takiego szczęścia i pożegnali się ze światem zanim zdążyli się nim nacieszyć.Gdy wieszałam na uczelni karteczkę z darmowymi komplementami,  czułam się jak naiwny przedszkolak, który uśmiecha się do obcych ludzi, bo jeszcze nikt nie odpowiedział mu burkliwie "na co się gapisz?!" ani "co się tak szczerzysz? wyjebać ci?"Nie macie czasami wrażenia, że w naszym społeczeństwie trzeba się tłumaczyć z tego, że jest się szczęśliwym? A ty co dzisiaj taka radosna? Wygrałaś w lotka? Jakby bycie radosnym nie mogło być częścią naszego usposobienia, sposobu bycia. Dużo łatwiej akcpetujemy fakt, że ktoś jest nieszczęśliwy, czyniąc z tego smutną normę.W każdym razie, gdy dzisiaj szłam złożyć pracę magisterską (wreszcie!) zerknęłam na tablicę z urwanymi wszystkimi komplementami i uśmiechnęłam się szeroko - przyczyniłam się do kolejnych dziewięciu uśmiechów u innych osób :D Jeśli chcecie wydrukować podobne, to szablon i opis akcji znajdziecie tutaj : darmowe komplementyJa pokusiłam się o niezdrowe lody z żelkami :Foremki były dostępne w Lidlu (klik), ale ja swoje dorwałam w Tesco.  Pycha! O daniach i deserach idealnych na upał pisałam troszkę tutaj : CO JEŚĆ W UPAŁ? POMYSŁY NA DANIA, PRZEKĄSKI I DESERY ;-)No właśnie, wyjdę na wielką hipokrytkę jeśli napiszę, że te lody były wyśmienite, tak samo jak drugie - jogurtowe z granatem, ale w drodze z uczelni nie mogłam oprzeć się kupnym? Już chciałam iść sobie na krushersa albo mc flurry (nie osądzajcie mnie :D ) ale skusiłam się na ten sorbet malinowy - przepyszny! W gazetce jest napisane, że będzie w sklepach dopiero 18.06, ale u mnie już był. Polecam! :) Kulinarnie oprócz rosołu, zrobiłam też domową lasagne. Wykorzystałam w tym celu maszynkę do makaronu, o której wraz z przepisem na boski domowy makaron i uzdrawiający rosół pisałam tutaj .Zbagatelizowałam jednak kilka sygnałów od mojego ciała - moja skóra na czole znów zrobiła się sucha, włosy były całkiem zbuntowane a ja wiecznie zmęczona. Byłam pewna, że to kwestia nieregularnego rytmu dnia i niedosypiania (sesja, magisterka), ale jednak kryło się za tym coś więcej.Banalny przykład sygnału od ciała :Mimo olejowania, moje skórki od paznokci były ekstremalnie suche i sprawiały, że z każdym lakierem wyglądałam jak fleja.Do tego moja twarz przybrała lekko szary kolor, taki ziemisty. Znacie jakieś osoby, które wyglądają na wiecznie "niedomyte"?  Właśnie to mam na myśli pisząc o zszarzałej cerze. Niby jestem czysta, ale coś nie gra. Może nasunąć się pytanie - jak to możliwe, że robię tyle rzeczy dla swojego zdrowia - jem w 80-90% czysto, ruszam się, gotuję zdrowotne rosoły i piję inne zioła i mikstury, a spędziłam dzień na zwijaniu się z bólu i wymiotowaniu?Nałożyły się trzy czynniki :- za mało czasu na regenerację (niedobór snu)- za mało ruchu*- leżenie plackiemZ tym ruchem to śmieszna historia - jestem osobą dość aktywną, bardzo dużo chodzę, zazwyczaj rozciągam się, wykonuję ćwiczenia oddechowe i koniecznie mostek + przeróżne skoki, żeby wszystko ładnie odrywało mi się z oskrzeli. Jestem zaprzyjaźniona ze skakanką i hula-hoop, ale ostatnio dni były tak przeładowane, że nawet nie zauważyłam, że nic nie ćwiczę. Chcąc dać sobie jeden dzień na regenerację i poleżenie na kocu w ogródku, wskoczyłam w bikini. Przerażona zauważyłam celullit, który uaktywnia się po uszczypnięciu ud :)  Cóż, nic nie jest dane wiecznie, więc zrobiłam 100 przysiadów i bardzo pożałowałam tego następnego dnia :). Jakoś nie zauważyłam, że dawno nie ćwiczyłam i dorobiłam się zakwasów. Ja! Osoba, dla której miesiąc temu 100 przysiadów było jak pryszcz a ruch był codziennością.Mam to szczęście, że kiedyś dużo ćwiczyłam i krótkie okresy zaniedbań nie zamieniają mnie w pączka, a jedynie powodują ogólne rozflaczenie. Finalnie dobiło mnie... odpoczywanie.Bo odpoczywać trzeba umieć ;-). Jakoś nie pomyślałam, że skoro muszę spać niemal na siedząco (żeby się nie udusić), to leżenie plackiem przez dwie godzinki okaże się dla moich oskrzeli zabójcze. Wszystko co wyprodukowały trafiło do układu trawiennego i skutecznie wyłączyło mnie z życia na długie godziny.Zyskałam kolejną pozycję na liście - czego unikać i porządną nauczkę.Piszę do Was te słowa z nieznośnym bólem głowy i przewracającym się na lewą stronę żołądkiem. Mam za swoje! :)Wyrosła mi sama z siebie naparstnica purpurowa (jak zgaduję), a pierwsze porzeczki zaczynają się czerwienić. Bosko! :) Zastanawiam się nad zakupem wiszącej poziomki - jeśli ktoś z Was taką posiada, poproszę o informację, czy jest sens kupowania jej w połowie czerwca (chciałabym owoce w tym roku :)).Widoczna powyżej sukienka stanie się chyba moją ulubioną. prosta, pasuje mi do wszystkiego i bardzo wygodna. Niestety strasznie ją wygniotłam, bo wcześniej byłam i na "pikniku" i na spacerze w lesie :). Sukienka dostępna jest tutaj (klik). Na modelce wygląda ładniej, bo mocniej ściągnęła pasek (ja luźno związałam go z tyłu) no i wybrałam zabudowany, spłaszczający biustonosz. Na zdjęciach widzę, że to był błąd, bo wychodzi mi bokiem (ale wstyd -.-).Koturny pokazywałam Wam ostatnio  (klik), ale zdecydowałam się na nie znowu :). Moje pięty umierają po całkiem płaskich butach, a wysokie obcasy nie zawsze współgrają z moim trybem życia (lubię przyrodę, parki, lasy i inne podłoża nie dogadujące się ze szpilkami ;-).Widzę, że zapomniałam o torebce. Też pokazywałam ją dość dawno :Ale nie zaszkodzi drugi raz :). Jest to jedna z moich ulubionych torebek , pochodzi z Choies , ale niestety jest już wyprzedana. Może kiedyś wróci :).Załatwiłam też wszystkie sprawy związane z obiegówkami, zdałam indeks...  i czuję się jak jakiś kujon ;-)Uwzględniając fakt, że wciąż pracowałam, aktywnie pisałam bloga (podwajając w ciągu roku liczbę czytelników, wow!) no i nie ozdrowiałam w cudowny sposób - wynik jest dla mnie dość ładny :) Jestem z siebie dumna i polecam wszystkim bycie dumnym ze swoich wyników -  nie warto mówić udało mi się, lepiej powiedzieć zapracowałem na to. To wielka różnica, a bycie wdzięcznym za to co mamy, znakomicie wpływa na budowanie stabilnej i zdrowej samooceny. Przyjmujemy odpowiedzialność za swoje błędy i niepowodzenia, ale też cieszymy się z małych i większych sukcesów :).A to Szaraczek :). Wraz ze swoim ulubionym, zmechaconym kocykiem. Tym razem chętnie sięgałam po imbirowo-pomarańczowe smoothie.  Widziałam, że padło kilka pytań o bikini, więc zaktualizowałam wpis o linki (do butelki na smoothie i bikini). Tekst znajdziecie tutaj . Uprzedzając pytania - na zdjęciu nie jestem ja :DJa łapałam zaciesz z pięknego jaśminu, który wylądował potem w wazonie. Uwielbiam zapach jaśminu! *.*Filet z kurczaka nadziany pesto z pietruszki i koperku był wyborny. Jeśli tak jak ja - często stawiacie na fileta z piersi, to obecnie jest na niego bardzo dobra promocja (klik).Te liście pod sałatą, to liście buraczka , botwinka. Wspomaga oczyszczanie organizmu i jest bardzo smaczna :).Polecałam też kilka ciekawych filmów :CO WARTO OBEJRZEĆ? 6 CIEKAWYCH FILMÓW, JEDEN CIĘ ZASKOCZY ;-)I bardzo cieszę się z tego, że kilka osób zdecydowało się obejrzeć ostatni. Nie sądziłam, że komuś będzie się chciało, miłe zaskoczenie!Kojarzycie taki stary program - twój problem, nasza głowa?Często odzywacie się do mnie z opisem swoich trudnych sytuacji i prośbą o radę. Najbardziej wzruszył mnie chyba e-mail od dziewczyny, która chciała popełnić samobójstwo, a lektura mojego bloga sprawiła, że zmieniła zdanie. To był moment kiedy stwierdziłam, że to nie jest jakieś tam luźne hobby, ale coś, co ma sens...Tym razem problem czytelniczki trochę mnie przerasta. Znam podobną sytuację i wiem jak się skończyła, ale jestem w swojej ocenie bardzo stronnicza. Jestem ciekawa, jaką macie opinię w temacie.Czytelniczka (nazwijmy ją Basią) od kilku lat jest w związku (z nazwijmy go - Jarkiem). Basia i Jarek mieli trudne dzieciństwo i mieszkanku wziętym na kredyt poczuli się wreszcie wolni i szczęśliwi. Były wielkie plany, wspólna przyszłość, dzieci... ale pojawił się problem - okazało się, że Jarek w świetle prawa odpowiada za spory dług swojej beztroskiej mamy, która nigdy mu o nim nie wspomniała. Dla uproszczenia - jest to 50 tysięcy i sytuacji nie da się w żaden sposób prawnie naprostować, chociaż Jarek żadnych pieniędzy nie pożyczał. W międzyczasie mama Jarka została wyrzucona z mieszkania i trafiła do... Basi i Jarka. I chociaż było ciężko, bo Basia z Jarkiem mieli komornika na głowie, zajętą część wypłaty i hipotekę do spłaty, to starali się jak mogli, by zadłużenie spłacać i jakoś żyć. Ale mama stwierdziła, że woli leżeć plackiem przed TV i pracować nie będzie, spłacać zadłużenia też nie. Bo po co. W dodatku zrzędzi i nie pozwala Jarkowi i Basi i posiadanie własnego potomstwa (bo to dużo kosztuje).Basia i Jarek urabiają się po łokcie (jeśli nie po pachy), mama leży i pachnie a sytuacja jest ciężka.Co zrobilibyście w takiej sytuacji?Jestem ciekawa waszych opinii, może macie własne podobne doświadczenia albo wniesiecie świeże spojrzenie na sprawę?Byłabym bardzo wdzięczna!Na innych blogach...cóż, będę szczera - nie miałam kiedy ich czytać!Z tego co zdążyłam to wpadły mi w oko teksty i blogi :Kulinarny blog Jaglowskiej (klik) - jestem jedną z osób, które wielokrotnie namawiały ją na instagramie na założenia bloga. Serdecznie polecam, bo aż ślinka cieknie, a wiele przepisów jest bardzo zdrowych, np. jestem pewna, że spróbuję burgerów soczewicowo-batatowych, bo wyglądają obłędnie. Ostrzegam - przepadniecie!Flow mummy i tekst o pytaniach, na które będzie musiała odpowiedzieć każda matka (klik) - dawno nic mnie tak nie rozbawiło! :)Przepiękny polski blog modowy http://aim-style.blogspot.com/Dagmara i tekst : jak odwrócić czyjeś przekorne zachowanie na swoją korzyść?Promocja -40% na kosmetyki do makijażu (klik)Kulturalnie nie miałam czasu na ...nic. Ale bardzo spodobała mi się kampania Nivea :Nie wiem czemu ma tak mało odsłon, ale jest świetnie zrealizowana. Ja co prawda wciąż pozostaję wierna ochronie skóry dzięki suplementacji witaminy D, ale chylę czoła przed pomysłodawcą kampanii.Mam też dla Was konkurs - można wygrać bon na 120$ do wykorzystania na ubrania w sklepie She In (dawniej She inside).Co trzeba zrobić :1) Zarejestruj się na Shein. http://goo.gl/8KDmXH2) Polub ich fanpage https://goo.gl/PFA5Od3) Polub mój fanpage : https://www.facebook.com/Aniamaluje?ref=tn_tnmn4) Zostaw w komentarzu adres e-mail, z którego dokonałeś rejestracji :)Konkurs trwa do 29 czerwca (data mojej obrony :D) a wybrany zostanie jeden zwycięzca :) Od soboty na blogu jest jeszcze jeden konkurs (klik), a nagrody z konkursu Colgate roześlę pod koniec tygodnia. Serdecznie zapraszam też na mój instagram : https://instagram.com/aniamaluje/I chociaż tonę w zagadnieniach na egzamin dyplomowy, to obiecuję, że będę już lepszą blogerką i postaram się pisać bardziej regularnie. Zachęcam do udziału w konkursie, ponowiam pytanie o wiszące poziomki i prośbę o wypowiedź w kwestii Basi i Jarka.Uściski! Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na "głównej") - jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin :) A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem :) Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

Co jeść, aby mieć zdrowe włosy? Zasady zdrowego odżywiania

BlondHairCare

Co jeść, aby mieć zdrowe włosy? Zasady zdrowego odżywiania

Przepraszam Was za mały zastój na blogu, ale zupełnie pochłonęła mnie praca nad nowym szablonem bloga i wyjazd do domu. :) Zanim przejdę do tematu dzisiejszego posta, chciałabym zaprosić Was jeszcze do przeczytania artykułu o włosomaniaczkach, który pojawił się w sobotę w Wysokich Obcasach (dodatek do Gazety Wyborczej) i w którym miałam przyjemność gościć. Artykuł jest autorstwa Marty Lewin, dostępny jest również online. :)Włosomaniaczki w Wysokich Obcasach :)) #artykuł #wysokieobcasy #wyborcza #włosomaniaczkiZdjęcie zamieszczone przez użytkownika Natalia | Poznań (@blondhaircare) 13 Cze, 2015 o 7:18 PDT ______________________________Wracając do tematu odżywiania, niedawno opublikowałam na blogu ogólny wpis Co jeść, aby mieć zdrowe włosy i piękną skórę?, a dzisiaj chciałabym go uzupełnić o zasady racjonalnego odżywiania.Podstawowe zasady racjonalnego odżywiania→ Organizm każdego człowieka jest inny i ma różne potrzeby, dlatego dietę należy dostosować do indywidualnych uwarunkowań: wieku, płci, wagi, aktywności fizycznej, stanu zdrowia, klimatu, pory roku i innych czynników.→ Należy dbać o to, aby jadłospis był pełnowartościowy i różnorodny. W jednej z książek (niestety nie pamiętam w której) przeczytałam, że w ciągu tygodnia przez nasz talerz powinno przewinąć się min. 60 różnych wartościowych produktów.→ W ciągu dnia należy spożywać 4-5 posiłków (śniadanie, drugie śniadanie, obiad, podwieczorek, kolacja), w regularnych odstępach czasu.Ograniczenie liczby spożywanych posiłków w ciągu dnia (powszechnie spotykany błąd wśród osób dążących do redukcji wagi) bądź zabijanie głodu bezwartościowymi produktami w dłuższej perspektywie może skutkować niedożywieniem, czyli niedoborem energii i składników odżywczych. Niedożywienie przekłada się na obniżoną odporność organizmu, spowolnienie metabolizmu, a także osłabienie włosów, skóry czy paznokci. Aby schudnąć, odzyskać dobre samopoczucie lub wzmocnić włosy musimy dostarczyć mu wszystkiego, co potrzebuje. Nie powinniśmy zatem doprowadzać do uczucia głodu czy mniej jeść, ale za to spożywać tylko dania o wysokiej wartości odżywczej i stosownej kaloryczności.→ Najważniejszym posiłkiem dnia jest śniadanie, które dostarcza organizmowi energii i składników odżywczych po całonocnym wypoczynku. Kolację należy spożywać na 2-3 godziny przed snem (zarówno głód, jak i objadanie się na noc zaburza prawidłowy sen).→ Aby organizm poprawnie funkcjonował, powinniśmy dbać o jego regularne nawadnianie. Średnia ilość wody, którą należy spożywać w ciągu dnia oscyluje wokół 2 litrów, a jej ostateczna ilość uzależniona jest od naszej wagi, wzrostu, płci, trybu życia czy pory roku. Wodę powinniśmy dostarczać organizmowi za pomocą wody mineralnej, dobrej jakości herbat (zielona, ziołowe), zup oraz soków i koktajli ze świeżych owoców i warzyw. Nie doprowadzajmy przy tym do uczucia pragnienia, które sygnalizuje, że organizm jest odwodniony. → Jedz powoli i dobrze przeżuwaj spożywane produkty.→ Nie popijaj podczas posiłku. Napoje spożywaj 30 minut przed lub po posiłku.→ Planuj swój jadłospis. Dzięki temu dużo łatwiej opędzisz się od pokus i starych przyzwyczajeń, a także zaoszczędzisz czas i pieniądze podczas zakupów.→ Do planowania swojego jadłospisu wykorzystuj piramidę racjonalnego żywienia ( KLIK ).→ Unikaj smażenia na głębokim tłuszczu, zamiast smażenia gotuj, gotuj na parze lub piecz.Do smażenia wykorzystuj tylko rafinowane tłuszcze, które są do tego przeznaczone (np. olej rzepakowy czy słonecznikowy). Oleje zimnotłoczone nadają się do spożywania na zimno (np. jako dodatek do sałatek), po podgrzaniu do wysokiej temperatury zmieniają swoją strukturę i stają się szkodliwe.→ Wybieraj produkty jak najmniej przetworzone. Przed zakupem czytaj dokładnie etykiety, aby wiedzieć, z jakiej jakości produktem masz do czynienia. Często zdarza się, że w ketchupie w ogóle nie ma pomidorów, a spożywane masło jest produktem masłopodobnym (podobnie może być z serem, czekoladą czy mięsem).→ Planując posiłki, korzystaj z sezonowych owoców i warzyw.→ Przed spożyciem myj dokładnie owoce i warzywa. Na ich powierzchni może znajdować się kurz, pestycydy, pasożyty.→ Suplementy traktuj jako dodatek, nie podstawę planu wzmacniania włosów od wewnątrz.→ Nie warto zmieniać stylu życia w sposób drastyczny. Zmiany powinny być wprowadzane stopniowo, metodą małych kroków. Wyrabiaj w sobie pozytywne nawyki, aby zdrowy tryb życia stał się codzienną rutyną.→ Wysypiaj się. Zdrowy sen reguluje metabolizm i ma niesamowity wpływ na nasze zdrowie i urodę.→ Nie zapominaj o aktywności fizycznej w ciągu dnia.→ Produkty, które należy ograniczać/unikać w codziennej diecie:Cukier i produkty, które są bogate w cukier (jogurty smakowe, smakowe napoje, kupne słodycze - ciastka, batoniki, żelki, czekolada)Węglowodany proste (biały ryż, produkty z białej mąki, np. makaron, chleb, bułki, drożdżówki, pączki)Chipsy i słone przekąskiSmakowe napoje gazowane i niegazowane (w tym sztuczne soki owocowe)Fast-foodyDania typu „instant” (zupki chińskie, dania z proszku, kostki rosołowe)Gotowe mieszanki przypraw (np. Vegeta)Papierosy i alkohol.Co jeszcze dodałybyście do tej listy?Z chęcią poszerzę ją o Wasze sugestie. :)Jakiś czas temu zainteresowała Was moja wyciskarka do cytrusów, którą kupiłam za grosze w jednym z dyskontów. Od czwartku podobna jest w ofercie Lidla, więc jeśli macie ochotę, tutaj znajdziecie więcej szczegółów ( KLIK ). Niedługo znów pojawią się też suszarki z jonizacją ( KLIK ). :)

Sytuacje w których zawodzisz podwójnie

Szafeczka blog

Sytuacje w których zawodzisz podwójnie

Czy grillowanie jest zdrowe? + kilka przepisów na grill wegetariański

Lifemenagerka

Czy grillowanie jest zdrowe? + kilka przepisów na grill wegetariański

9 rad dla początkujących na siłowni

Facetem jestem i o siebie dbam

9 rad dla początkujących na siłowni

„Rany, mam tyle do zrobienia!” – co robić, kiedy masz dużo na głowie?

Marta pisze

„Rany, mam tyle do zrobienia!” – co robić, kiedy masz dużo na głowie?

Badasz się regularnie na HIV? To za mało – istnieje wiele innych chorób przenoszonych drogą płciową

Facetem jestem i o siebie dbam

Badasz się regularnie na HIV? To za mało – istnieje wiele innych chorób przenoszonych drogą płciową

Zielony balkon w mieście

Ema Mija

Zielony balkon w mieście

Jest pięknie

Tydzień włoski w Lidlu – co warto kupić?

Tydzień włoski w Lidlu właśnie się zaczął. Ja już wczoraj kupiłam to i owo – wpadłam tylko po wino, ale wyszłam z kilkoma siatkami. Co warto kupić? Moim zdaniem, bardzo dobrze cenowo wychodzi passata pomidorowa i pomidory krojone w puszce. Zwykle robię zapasy w Selgrosie, gdzie płacę 2.15 zł brutto za puszkę, a tu jest 2.44 zł za puszkę, ale nie wszyscy mają karty do Selgrosa, więc to bardzo dobra cena. Obydwa te produkty doskonale posłużą do przygotowania sosów pomidorowych – sos bolognese, zupa-krem z pomidorów czy chili con carne wymagają pomidorów w puszce, można też użyć passaty. (Zwolenników klasycznych wersji przepisów uprzejmie informuję, że ja gotuję szybko, nie mam ambicji odwzorowania wszystkiego co do litery) Kolejny dobry pomysł to makaron – jest kilka wariantów do wyboru, wszystkie z semoliny, czyli pszenicy durum, którą trawimy dłużej niż normalną – a to oznacza, że na dłużej się nasycamy takim posiłkiem. Ja kupiłam kokardki i kolanka, bo są różnokolorowe, a to dobrze wygląda w letnich sałatkach – makaron z pomidorami i fetą, makaron z bobem i miętą czy sałatka makaronowa bardzo zyskają, kiedy użyć wielokolorowego makaronu. Można się przyjrzeć serom – nie kupiłam półkilogramowego kawałka pecorino toscano, bo to za dużo, teraz po prostu tyle nie zużyję, ale lekko wędzony provolone w plastrach to miła odmiana. Są też wędliny – ja kupiłam salami z papryką i salami strolghino, słonawe, klasyczne. Taka wędlina może chwilę poczekać na swoją kolej w lodówce czy chłodnym pomieszczeniu, a świetnie się sprawdzi, kiedy planujesz podjąć gości – pokrój ją w kawałki, wyjmij oliwki, suszone pomidory, kapary (owoce). Do tego domowa focaccia i kolacja gotowa. Podejrzewam, że jeszcze dziś pojadę po oliwę z oliwek – ta po 13 zł za 500 ml dobrze wychodzi cenowo, a ponieważ w sierpniu będę jak co roku robić suszone pomidory, to kupię od razu skrzynkę. Nie zmarnuje się. A Ty, planujesz coś kupić podczas tygodnia włoskiego w Lidlu? Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Tydzień włoski w Lidlu – co warto kupić? appeared first on Jest Pięknie.

Jak dobrze wychodzić na zdjęciach i  zmienić mentalność przeciętnego Polaka, czyli tygodnik

ANIA MALUJE

Jak dobrze wychodzić na zdjęciach i zmienić mentalność przeciętnego Polaka, czyli tygodnik

Z przyjaciółką na kawę

Szafeczka blog

Z przyjaciółką na kawę

Mineralne podkłady na słoneczny dzień

MARYSIA-K

Mineralne podkłady na słoneczny dzień

Zakochałam się w minerałach. Już kiedyś wspominałam o mojej ulubionej marce ANNABELLE MINERALS <klik>, która bazuje na naturalnych składnikach, które są dla mnie ważne nie tylko jeśli chodzi o krycie, ale również kondycję skóry. Niedawno wyszły nowe odcienie podkładów tej marki, które dokładnie zostały przetestowane. Kosmetyki te zdobywają coraz większą popularność. Według mnie- hit wśród kosmetyków do makijażu. Idealne na wiosnę, lato jak i chłodniejsze pory roku. Są doceniane ze względu na swój prosty skład (uwaga na silikony stosowane na skórę trądzikową zawarte w wielu płynnych podkładach- zniszczyły mi skórę, kosmetyki mineralne śmiało można stosować), właściwości pielęgnacyjne i znakomity efekt. Sama zdecydowałam się na wypróbowanie czterech kryjących (do wyboru są też matujące i rozświetlające): sunny light, sunny forest, sunny sceam oraz sunny fair. Kolejnym moim must have marki są cudowne pędzle, które postanowiłam sobie za kilka dni zamówić (na pewno o nich napiszę). Marka zaskakuje coraz większą ilością wyboru kolorów. W ofercie mamy po kilka odcieni w tonacji Beige, Golden, Natural jak i od teraz- Sunny. Możemy znaleźć też różne róże, cienie do powiek, korektory. Jeśli macie problem z wyborem koloru sugeruję zamówić 1g próbki (takie jak na zdjęciu) w niewielkiej cenie. Podkłady mineralne nie zawsze współpracują z moją skórą (niestety problematyczną, mieszaną). Nie mogę niestety przez dłuższy czas używać jednego, co chwilę muszę zmieniać, gdyż po pewnym czasie przyzwyczajają się one do skóry i efektu nie widać. Postanowiłam znów zrezygnować z płynnych i postanowiłam dać kolejną szansę minerałom. Kiedy je nakładam mam świadomość, że nie robię mojej skórze krzywdy. Takim sposobem znalazłam mój ulubiony odcień: sunny fair- idealny na lato. Mam strasznie bladą skórę w zimę, więc myślę, że za jakiś czas wybiorę jaśniejszy ton sunny fairest, a może i nawet sunny cream.Jeśli chodzi o aplikację to najlepiej nakładać kilka cieniutkich warstw niż jedną grubą.Ważne jest, aby skóra była całkowicie sucha, gdyż na wilgotnej powstają nieestetyczne przebarwiania Podkłady super współpracują z kosmetykami innych marek. Jeśli chodzi o opakowanie- kocham je (pełny wymiar możecie zobaczyć na zdjęciu powyżej). Pudełeczko z sitkiem to strzał w dziesiątkę. Można nabrać odpowiednią dla nas ilość produktu. Można wybrać również dwie pojemności podkładu- 4g i 10g.Podkłady te są doskonałe dla suchej, problemowej skóry. Mogą być stosowane samodzielnie lub na podkład w płynie. Dają efekt krycia bez widocznej maski. Skóra nie błyszczy się, ale jednocześnie wygląda zdrowo i promiennie. Można dawać kilka warstw dla uzyskania pożądanego efektu, naturalnego. Moja przygoda z minerałami dalej trwa i chyba nigdy się nie skończy. Na pewno jeszcze nie raz będę przybliżała Wam moją przygodę z ANNABELLE MINERALS dokładnie recenzując te, poprzednie, jak i następne produkty (możecie również pytać, chętnie odpowiem).Ściskam WasMarysia

Co jeść w upał? Pomysły na dania, przekąski i desery ;-)

ANIA MALUJE

Co jeść w upał? Pomysły na dania, przekąski i desery ;-)

Dzisiaj - domowych lodach na patyku, mrożonej kawie, o tym co pić, gdy z nieba leje się żar oraz... o urządzeniu do naleśników. Ma sens, czy jest zbędnym wydatkiem?Znacie to uczucie, gdy zrobiliście wszystko co w waszej mocy, najlepiej jak potraficie, włożyliście to mnóstwo serca, pracy i wysiłku  a mimo to - rezultat zależy od kogoś innego? Ja znam - mam tak z pracą magisterską. Myśl o niej ciągle wraca jak bumerang, a ja wciąż jestem w niepewności i oczekiwaniu, czy będę miała dużo do poprawiania i tak dalej. To strasznie frustrujące, bo wszystkie egzaminy mam pięknie zaliczone, przez całe studia nie miałam ani jednej poprawki a tróje mogę policzyć na palcach jednej ręki.Więc po pierwsze - trochę gotuje się we mnie w środku, a po drugie - aż paruję na zewnątrz, bo mamy upał :). Staram się odstresować i naładować swoje baterie na słoneczku. W końcu mamy weekend :).No ale same kłody pod nogami :DNa taką pogodę idealne są wszystkie lekkie dania i desery.Domowe lody na patyku (lub w tubce).  Można je zrobić w banalnie prosty sposób - mrozimy owoce z wodą, owoce z jogurtem, sam jogurt, jogurtowe smoothie, ulubiony napój albo - co jest hitem wśród dzieci - jasny napój gazowany plus żelki ;-).Przepisy na takie lody zebrałam na osobnej tablicy na pinterest : Follow Ania's board lody on Pinterest. Jeśli chodzi o foremki.... stały się one największym bólem ostatnich dni - są w ofercie lidla. Od środy.Obie wersje tanie i raczej porządne, ale w moim lidlu (małe miasteczko, małe ilości towaru) już się sprzedały :( Nie popełniajcie mojego błędu i kupcie je, zanim zrobi to ktoś inny - link do oferty (klik).Czy takie foremki to zbędny wydatek? Moim zdaniem nie, szczególnie, jeśli mamy dzieci, albo lubimy lody, tylko niekoniecznie te napakowane chemią - zamrożenie soku z owocami albo jogurtu naturalnego jest równie pyszne. Ostatecznie koszt foremek bardzo szybko się zwróci, a my nie musimy odczuwać wyrzutów sumienia po zjedzonym deserze :). Podobno foremki można kupić czasem w pepco - w moim nie ma. Są w stałej ofercie ikei i czyba tesco, ale z kolei tego nie ma w mojej okolicy i w ten weekend obeszłam się smakiem :(Kilka przepisów na lody jest też w kulinarnej gazetce pokazanej niżej (zdjęcie się powiększa)lub tutaj (klik)Jeśli chodzi o ciepłe dni, to zjadam jak zawsze - zupy (odesłanie do tekstu o zupach po kliknięciu w zdjęcie):lub tutaj : http://www.aniamaluje.com/2015/02/zupy-dla-zdrowia-przepisy-cudowne.htmlZe względów zdrowotnych nie rezygnuję z rozgrzewających zup typu rosół i nie jem chłodników. Jednak bez tego czuję się jak bez ręki i zaraz czuję się gorzej.A co do picia?- woda- woda z cytryną- woda z ogórkiem- chłodna herbata z rumianku- chłodna mięta- chłodna zielona herbataJeśli "chłodna" to za mało, a nie lubimy rozwadniać napoju, można zastosować mój ulubiony myk, czyli zamiast kostek lodu, wrzucić do napoju zamrożone winogrono :). Jeśli lubimy mocne orzeźwienie, wybawieniem będzie granita, lu pseudogranita - lód pokruszony blenderem i zalany ulubionym sokiem :)A jak pokruszyć lód bez blendera? Tak :D sprawdzone wielokrotnie.Jeśli jednak mam ochotę na coś bardzo słodkiego i smacznego, decyduję się na "mrożoną kawę", taką, która powstaje w dwie minuty ;-)Przepis po kliknięciu w zdjęcie, lub tutaj :http://www.aniamaluje.com/2014/07/przepis-na-najlepsza-mrozona-kawe.htmlJeśli chodzi o "guilty pleasure", to akceptuję obecność syropu glukozo-fruktozowego w niektórych lodach.  Znajdziemy go także w syropach na kaszel, więc nie siałabym wielkiej paniki po zjedzeniu jednej porcji lodów. W kawie sobie pozwalam :DLekki obiad? W moim przypadku - jeden z wielu, bo jem zupy i dbam o dostarczanie odpowiedniej przy moim schorzeniu ilości kalorii ;-). Ale poza zupami, są to sałatki i wrapy.Staram się unikać pieczywa gotowego - decyduję się na podpłomyki, placki dosa, tortillę albo naleśnikowe wrapy. Ważniejszy jest dla mnie tak zwany wsad :) A wsad to :Grillowana pierś z kurczaka lub indyka (albo łosoś) Zielenina, czyli sałata lodowa, kapusta pekińska, roszponka, rukola, szpinak lub jarmużWarzywa i/ lub owoce : pomidor, pomidorki koktajlowe, kukurydza, granat, ogórek Ewentualnie jeszcze ser feta, kozi lub mozzarellaPlus ziarna i jakiś sos - ostatnio posmakował mi czosnkowy z biedronki (klik).To wszystko zawijam w placek.Najczęściej jest to taki niby-naleśnik, albo placek dosa.Placek dosa, to genialny sposób na bezglutenowy i zdrowy wrap ; moczymy na noc szklankę ryżu i 1/3 szklankę soczewicy (ja wolę czerwoną). Zalewamy tyle, żeby przykryło ziarna i dało pół centymetra górki. Potem rano dolewam 100 ml wody, blenduję na papkę i...gotowe. Mogę rozprowadzać na patelni ;-) .Dosa to cienki placek, który jest bardzo pożywny, i jego rozprowadzenie wygląda tak :Z kolei mój przepis na podpłomyk znajdziecie tutaj (klik) lub powiększając zdjęcie Wszystko to da się spokojnie zrobić na patelni, nawet teraz w jednej z gazetek pojawiła się taka specjalna, cienka do naleśników (klik). Tyle, że ja smażę wszelkie placki dość często i latem stanie przy kuchence jest dla mnie uciążliwe. Zaraz nagrzewa się cała kuchnia i tak dalej.Korzystając ze sporego bonu rabatowego na westwing , kupiłam sobie urządzenie do naleśników :Zestaw zawiera urządzenie oraz łopatkę.Jeśli oglądaliście przed chwilą filmik z plackami dosa, to wiecie, że kluczowe jest cieniutkie rozprowadzenie ciasta. I właśnie na to pozwala urządzenie - nagrzewa się inaczej niż patelnia, bardziej równomiernie.Niestety za pierwszym razem tego nie skumałam, i mimo wodnistego ciasta, naleśnik wyszedł taki :DNa szczęście potem wychodziły już bardzo cieniutkie, jak we Francji :))#naleśniki #crepes #crepe #pancakes

Gdy teściowie wtrącają się w wesele…

WIECZNIE MŁODA

Gdy teściowie wtrącają się w wesele…

Francuskie tajemnice

Lady of the House

Francuskie tajemnice

Gdzie jestem gdy mnie nie ma?

Ziołowy zakątek

Gdzie jestem gdy mnie nie ma?

„Męski Dzień”. Wyniki konkursu!

Lady of the House

„Męski Dzień”. Wyniki konkursu!

Facetem jestem i o siebie dbam

DeeMe, najpiękniejszy komunikator we Wszechświecie

Aplikacji służących do komunikowania się przez internet jest tysiące. Ja sam uświadomiłem sobie to kiedy zrobiłem przegląd aplikacji, które mam zainstalowane na telefonie. Kompletny burdel i galimatias. Odinstalowałem kilka komunikatorów, które właściwie do niczego mi nie są potrzebne. Jednak jednego nie odinstalowałbym za żadne skarby w świecie. Mówię oczywiście o tytułowym DeeMe. Kiedy pierwszy raz znajomy powiedział mi o tej aplikacji, to zareagowałem dość sceptycznie: "Boże, znowu nowa aplikacja to pisania wiadomości!". No ile można? Zaciekawił mnie jednak opis tej aplikacji, który padł z jego ust "Taki Snapchat, tylko ładniejszy". Taki Snapchat, tylko ładniejszy O samym Snapchacie pisałem już tekst na blogu. To pożyteczna aplikacja, zwłaszcza w przypadku tego, co robię. Jednak po pewnym czasie użytkowania pojawiło się sporo nieprzewidzianych problemów. Po tym jak na Spachacie dodało mnie już około 2000 osób, zaczyna robić się tam niezły bajzel. Po kilku godzinach niepatrzenia na telefon zbiera mi się tam około 50 snapów, z których zdecydowana większość jest bez najmniejszego sensu i nie są to w ogóle wiadomości skierowane do mnie. W praktyce to wygląda tak, ktoś mnie dodał, ma kilkadziesiąt kontaktów u siebie, robi zdjęcie, zaznacza każdego jak jedzie i wysyła. Ja nie wiem kto do mnie to wysłał, nie wiem po co i tylko tracę czas. Z drugiej strony nie widzę sensu blokować możliwość wysyłania do mnie wiadomości od nieznajomych osób, ponieważ to uniemożliwiłoby mi kontakt z czytelnikami. I masz babo placek. Sam Snapchat nie robi zaś nic, żeby ułatwić życie swoim użytkownikom. Przez ostatnie kilka miesięcy jedyną nowinką w tej aplikacji była możliwość robienia zoomu na filmach... To bardzo rozczarowujące i dziwne, biorąc pod uwagę jak bardzo popularna stała się ta aplikacja ostatnimi czasy. Snapchat, Snapchatem ale wolałbym przejść do tytułowej aplikacji. DeeMe to komunikator, który w jakimś sensie czerpie idei Snapchata ale różni się od niego zasadniczo. Po pierwsze wiemy z kim piszemy (każdy użytkownik ma swój profil). Wiadomości się zapisują i nie znikają po kilku sekundach. DeeMe nie ma też odpowiednika MyStory (przynajmniej na razie). Ale najbardziej charakterystyczna dla tej aplikacji jest prostota i możliwość tworzenia przepięknych wiadomości graficznych. Jak działa ta aplikacja? Tak samo jak na Snapchacie zaczynamy od zrobienia zdjęcia (lub od razu możemy dodać jednolite tło zamiast robić zdjęcie z zakrytym aparatem). Mamy do dyspozycji kilka krojów czcionki oraz różne ikony (trochę screenów poniżej). Potem wybieramy do kogo wysyłamy wiadomość i wysyłamy. Później pod wysłanym zdjęciem można kontynuować rozmowę. Po prostu na zdjęciu, które rozpoczęło rozmowę możemy normalnie prowadzić rozmowę. Od lewej: aparat (możliwość ustawienia jednolitego tła: lewy dolny róg lub wyboru zdjęcia z galerii: prawy dolny róg); lista kontaktów (w kolejności od ostatniej osobą, z którą się pisało); przykład czatu na tle zdjęcia; historia rozmów z daną osobą (tutaj z Matuszem xD) DeeMe - inne zastosowania aplikacji Poza samą funkcją komunikacyjną DeeMe można używać do tworzenia przepięknych grafik. Właściwie nie trzeba do tego żadnych umiejętności, wystarczy trochę kreatywności. Z powodzeniem można potem takie zdjęcia wykorzystywać na potrzeby Instagrama lub Facebooka. Poniżej mała galeria, którą przygotowałem w kilkanaście minut na potrzeby tego wpisu. Zachęcam was do zainstalowania tej aplikacji (chociaż na próbę). Pewnie nie będziecie mieć tam jeszcze wielu znajomych ale to może się szybko zmienić, bo ta aplikacja robi się coraz popularniejsza. Jeśli chcecie możecie też dodać na niej mnie, mój nick na DeeMe to tsaweczko. Oficjalna strona aplikacji tutaj. DeeMe dla Androida DeeMe dla iOS Do spisania na DeeMe! :) Tomek Artykuł DeeMe, najpiękniejszy komunikator we Wszechświecie pochodzi z serwisu Facetem jestem i o siebie dbam • Męski Blog • Moda, zdrowie, psychologia.

Marta pisze

5 najlepszych filmów dla kobiet

Mam tajemny sekret o którym, oczywiście, wiedzą wszyscy: kocham filmy dla kobiet. Uwielbiam siedzieć pod kocem z laptopem na kolanach i puścić sobie kolejny (czasami bardzo sztampowy) film, który sprawi, że znów zacznę marzyć o pocałunkach w deszczu i randek na których leci soundtrack z popularnymi piosenkami. Ja naprawdę lubię takie filmy. I właśnie dlatego mam swoją najlepszą, topową piątkę. To pozycje, które po pierwsze, naprawdę polecam, a po drugie, oglądałam tyle razy, że połowę znam na pamięć. Idealne na samotny wieczór z herbatą, kocem i czymś słodkim do chrupania. PS Nie odpowiadam za potencjalne możliwe skrzywienie swoich wyobrażeń o miłości po obejrzeniu tych produkcji. Zresztą, możecie zerknąć jak mi filmy miłosne zniszczyły życie. Kolejność przypadkowa. JUNO Gdybym była ważną osobą i mogła przydzielać ordery, nagrody i statuetki, ten film zgarnąłby wszystkie. Pierwszy raz obejrzałam go jak miałam 16 lat i od tamtej pory nie ma roku, bym nie obejrzała go ponownie. Serio. Kocham Juno. Juno to film o dziewczynie o tym samym imieniu, która uczy się w liceum i to jest jedyna normalna rzecz, jaką można o niej powiedzieć. Juno jest specyficzna: ma swój humor, słucha alternatywnej muzyki i uwielbia oglądać horrory, w których ludziom wywalają flaki. Ach i byłabym zapomniała – zachodzi w ciażę. Cholera. Ze swoim przyjacielem. Cholera x2. Nie zamierza jednak zatrzymać dziecka i szuka dla niego rodziców, a gdy w końcu ich znajduje, wszystko się komplikuje i… więcej nie mogę zdradzić, bo to trzeba po prostu obejrzeć. Najlepszy. Film. Na. Świecie. GWIAZD NASZYCH WINA Przyznam się szczerze, chociaż wiem, że ludzie mnie zbiczują. Nie czytałam książki – jeszcze! Ale po filmie totalnie mam zamiar. Przy tym filmie zaopatrzcie się w chusteczki, bo będziecie płakać bardziej, niż na Królu Lwie w momencie, kiedy ginie tata Simby. Serio. „Gwiazd naszych wina” to opowieść o nastoletnich przyjaciół, których połączyło coś nietypowego – rak. Główna bohaterka (Hazel) jest fanką pewnej książki, a jej największym marzeniem jest spotkanie jej autora. Oczywiście poza przyjaźnią rozwija się tu coś jeszcze, więc Gus próbuje jej pomóc spełnić ten cel i staje na głowie, żeby udało się pojechać do miasta, w którym żyje pisarz. A potem robi się smutno, i romantycznie, i znów smutno, i znów romantycznie. PRETTY WOMAN To jest klasyk, którego trzeba znać – powiedziała Marta, który pierwszy raz Pretty Woman zobaczyła rok temu. W każdym razie: to jest współczesna wersja Kopciuszka, w której to Kopciuszek zamiast służącą, jest prostytutką, a książę nie jest księciem, tylko bogaczem. Ma być tylko panią na jedną noc, ale jak to bywa w filmach, wszystko obraca się do góry nogami i nagle okazuje się, że miłość jak z bajki chyba może być prawdziwa. BRIDGET JONES Mam teorię, że Bridget to tak naprawdę zlepek wszystkich cech kobiet połączonych w jedno. Niech pierwsza rzuci kamieniem ta, która: nigdy nie mówiła, że zaczyna dietę od jutra, a potem wszystko trafiał szlag, nie upiła się winem w samotności nie śpiewała bardzo głośno swoich ulubionych piosenek, nie zakochała się nie w tym facecie co trzeba, nie powiedziała czegoś głupiego przy mężczyźnie, który jej się podoba, nie wywróciła się na oczach innych, nie robiła typowych, kobiecych głupot To jest film, który puszczam w złe dni. Jakoś tak mi lepiej, kiedy widzę, że nie jestem ostatnią sierotą na tym świecie i że mogło być o wiele gorzej. SŁUŻĄCE „Służące” to nietypowy film. O dziwo, nie jest o miłości. Stany, lata 60. Ludzie o czarnym kolorze skórzy traktowani są gorzej niż gorzej. Czarnoskóre służące mają osobne toalety (bo to przecież obrzydliwe, żeby załatwiały się tam, gdzie wielmożni właściciele!), są upokarzane, źle traktowane i kiedy oglądasz ten film, masz ochotę wstać i przyłożyć „białym” za to, że są takimi wrednymi, chamskimi bulwami. Ale potem dajesz sobie spokój, bo przychodzi …. … Jest początkującą dziennikarką, która została wychowana przez czarnoskórą nianię, którą bardzo kochała. Postanawia napisać książkę o kulisach pracy służących… i nagle robi się bałagan. Potężny. Bo okazuje się, że czarnoskóre służące mszczą się w tajemnicy i robią to w niesamowicie zabawny sposób. Love, Rosie Jak dla mnie – to nie jest wesoły film. To film o ludziach, którzy ciągle się mijają, o pocałunku, do którego nie doszło (a gdyby doszło, to byłoby zupełnie inaczej!) i o tym, co by było „gdyby”. To jest moja absolutnie topowa piątka – filmy, które polecam wszystkim i przy każdej okazji z czystym sumieniem. Kocham je oglądać i przez ten wpis nabrałam ochoty na zakopanie się pod kocem i włączenie sobie któregoś z nich. Jeśli macie jakieś warte polecenia filmy dla kobiet, to chętnie przygarnę.

Fashionable

Gry planszowe idealne na wyjazdy: Dobble, Timeline, Story Cubes

Zbliża się czas wakacyjnych wyjazdów. Czy to działki pod miastem, czy Majorka, idealnym uzupełnieniem spędzenia przyjemnego czasu będą gry planszowe. Jak wiecie z bloga czy facebooka, bardzo dużo podróżujemy, także po Polsce. Zawsze  w naszej walizce jest jakaś gra. Jeśli tylko mamy wolniejszy wieczór, chętnie się w ten sposób relaksujemy. Zgodnie z obietnicą z TEGO postu będę Wam opisywał gry z których chętnie korzystamy (ale także te, które nabyliśmy, a nie spełniły naszych oczekiwań). Dziś na tapecie 3 gry idealne na wakacyjne wyjazdy. Podzielcie się z nami swoją opinią, jeśli znacie i polećcie nam inne kompaktowe gry:) 1. Dobble Opis : "W Dobble można grać na klika sposobów. W zasadach można znaleźć pięć mini-gier. Najpopularniejszą jest wersja, w której wszystkie karty rozdaje się graczom, a jedną z kart kładzie na środku stołu. Na dany sygnał gracze patrzą na pierwszą kartę z góry, którą trzymają w ręku i szukają wspólnego symbolu z kartą, która leży na stole. Symbol nazywają głośno i szybko kładą swoją kartę na stole, przykrywając starą kartę. Teraz każdy z graczy musi znaleźć wspólny symbol z nową kartą! Wygrywa ten, kto pierwszy pozbędzie się kart. Aby utrudnić zabawę symbole na kartach bywają odwrócone i miewają inne rozmiary. Same karty są okrągłe i pełne kolorowych ilustracji roślin, postaci i przedmiotów, a każda z nich jest unikalna i łączy się z innymi kartami jednym i tylko jednym symbolem." ( Według Rebel.pl) Moim zdaniem świetna gra na spotkanie towarzyskie ze znajomymi, bądź podróż np. pociągiem. Zasady są banalnie proste i gra jest szybka. Na pewno jest dużo śmiechu i fajna rywalizacja w celu jak najszybszego pozbycia się wszystkich kart. Najważniejszym utrudnieniem jest różnorodna wielkość i kolorystyka symboli na kartach i jedna istotna zasada - na dwóch kartach znajduje się maksymalnie jeden wspólny symbol! Wiek: Według producenta od 6 lat/ moim zdaniem gra familijna, która może integrować ludzi w różnym przedziale wiekowym, najwięcej emocji będzie wzbudzać wśród znajomych Czas gry: Około 10- 15 minut w zależności od ilości graczy i bystrości:) Oczywiście grę można powtarzać wielokrotnie! Ilość graczy: Minimum 2, jest 55 kart więc najlepiej gra się we 3 lub 6 osób ( w przypadku zasad, gdzie rozdajemy wszystkie karty). Producent podaje ilość od 2 do 8 osób. Przydatne informacje: Mała wielkość,  bez problemu można zabrać w podróż, fajnie zapakowana ( metalowe pudełko), Ania: zmieści się nawet przeciętnej damskiej torebce (i nie zajmie całego miejsca:) ). 2. Story Cubes Opis: "Rzuć wszystkimi dziewięcioma kostkami. Rozpocznij swoje opowiadanie od "Dawno, dawno temu" lub jeśli wolisz "Pewnego razu". Następnie opowiedz historię w oparciu o dziewięć obrazów, które wypadły na kostkach. Zacznij od dowolnego z nich, najlepiej od tego, który jako pierwszy przykuł twoją uwagę. Nie ma złych odpowiedzi, jedyne co cię ogranicza, to twoja własna wyobraźnia. Obudź ją w sobie i daj się jej ponieść, a fantastyczne opowieści same zrodzą się w twojej głowie!"( Według Rebel.pl) Moim zdaniem gra działająca bardzo mocno na wyobraźnie, świetnie pasująca do środowiska gawędziarzy. Zasady są proste i samemu możemy je tworzyć. Rzucamy 9 kostkami, z których każda ma inny symbol i opowiadamy historię dopasowaną do danej opowieści i już tylko od nas zależy czy chcemy żeby dotyczyła  ona np. jakiegoś filmu, bohatera czy ulubionej książki. Wiek: Również gra, w którą może grać cała rodzina, ale  myślę, że na bardziej rozbudowane wątki możemy liczyć grając w towarzystwie osób powyżej 15 roku życia. Czas gry: Według producenta od 2 do 20 minut/ Moim zdaniem wszystko zależy od ilości osób, naszej wyobraźmy i zdolności do opowiadania historyjek Ilość graczy: Minimum 2, myślę że optymalna ilość graczy to 4, powyżej 6 osób gra może się dłużyć. Przydatne informacje: Kieszonkowy rozmiar pozwala nam zabrać ją ze sobą wszędzie i grać np. w samolocie lub autobusie. 3. Timeline   Opis: "Co wynaleziono najpierw: żarówkę czy okulary? Co powstało wcześniej: Empire State Building czy pierwsze wydanie Władcy Pierścieni J.R.R Tolkiena? Alfabet Morse'a powstał przed, czy po wynalezieniu korkociągu? Wraz z grą karcianą Timeline poznasz odpowiedzi na te, oraz tysiące innych pytań, konfrontując swą wiedzę i domysły z faktyczną chronologią. Jednak pamiętaj, nie musisz znać faktycznych dat powstania wynalazków! Do zabawy potrzeba jedynie trochę logiki, rozsądnego myślenia i gotowości do dobrej zabawy! :)"( Według Rebel.pl) Ciekawa gra, która również może edukować i po kilku razach na pewno istotne daty z historii świata zostają w głowie. Warto sprawdzić poziom swojej wiedzy;) Wiek: Według producenta od 8 lat/ moim zdaniem gra wymaga przynajmniej podstawowej wiedzy ogólnej  z historii świata. Czas gry: Wszystko zależy od ilości graczy, myślę że czas jaki trzeba zarezerwować  przy 4 grających osobach to 30 minut. Ilość graczy: Minimum 2, na pewno fajna zabawa jest przy 4 grających osobach. Przydatne informacje: Również idealna gra na imprezy i wyjazdy. Ma niewielkie rozmiary i karty są zapakowane w metalowe pudełko, więc idealnie pasuje "na wynos". Którą wybieracie?:) Ona: Gry już mamy, czas na wyjazd;) On: Coś wymyślę:) Ona: Wierzę w Ciebie:)   The post Gry planszowe idealne na wyjazdy: Dobble, Timeline, Story Cubes appeared first on Fashionable - najpopularniejszy małżeński blog lifestylowy w Polsce - blog lifestylowy - blog modowy - blog urodowy - fashion blog - blog ślubny - blog trójmiejski - blog małżeński - blog roku - blog kulinarny - blog podróżniczy.

ŁUKASZ PODLIŃSKI

Wszystko, co musisz wiedzieć o zegarkach, zanim zdecydujesz się na zakupy – poradnik

Zegarek spełnia obecnie wiele zadań. Oprócz pierwotnej funkcji odmierzania czasu, pełni także rolę biżuterii i daje przekaz w jakiej okoliczności złapaliśmy jego nosiciela. Skupmy się jednak na jego budowie, oraz najczęściej zadawanych pytaniach towarzyszących przy zakupie. Budowa zegarka naręcznego:   Najważniejsze elementy zegarka:   Tarcza zegarka (cyferblat) – rodzaje jeden z najważniejszych wizualnych elementów zegarka. To właśnie na niej umieszczone są oznaczenia godzin i minut (zwane indeksami – istnieją modele bez oznaczeń). Najpopularniejsze tarcze, to te klasyczne, oparte zazwyczaj na jednym, bądź dwóch jednolitych kolorach (białe, srebrne, szare, ecru). Z kolei bardzo często w zegarkach sportowych, casualowych i modelach typu aviator stosowane są ciemne tarcze. Trzecim rodzajem jest tarcza odkryta (bardzo często zupełnie) – czyli skeleton. Osobiście jestem miłośnikiem takich modeli. Występują także tarcze całkowicie zadrukowane (np. mapa świata)   Koperta zegarka Obudowa mechanizmu (zwanego także kolibrem) to koperta. To trzon całego zegarka, wykonywane są z metali szlachetnych, tytanu, stali szlachetnej, ale także z tworzyw sztucznych i stopów metali lekkich. Spotyka się na ogół koperty okrągłe, kwadratowe, beczkowe i bagietowe. Koronka zegarka mówiąc potocznie to „pokrętło”, które służy do nakręcania zegarków mechanizmem klasycznym, ale także do ustawienia daty i godziny. Zazwyczaj (chociaż wydaje mi się, że zawsze) umiejscowiona z prawej strony, tuż za godziną trzecią. Szkło zegarka Na początku szkiełka wykonywane były ze szkła akrylowego, które w prawdzie nie jest dość odporne na zarysowania, ale ewentualne rysy bardzo łatwo można wypolerować. Twardość takiego szkła to 1 w skali Mohsa Obecnie najpopularniejszym materiałem stosowanym w zegarkach jest szkło mineralne, które zostało opracowane przez NASA. Jego twardość to 6.5 stopnia w skali Mohsa. Najtwardszym materiałem (9 w skali Mohsa) jest szkło szafirowe, ale co za tym idzie, cena tych zegarków również jest większa. W zegarkach dobrej klasy na ogół stosuje się właśnie szkło szafirowe. W tańszych modelach mogą być zastosowane materiały takie jak plastik, czy pleksi – co wiąże się z dużo niższą jakością.   Mechanizm zegarka, czyli czym różni się zegarek kwarcowy od mechanicznego? Zegarek mechaniczny Takie modele swoją energię do pracy czerpią ze sprężyny napędowej, połączonej z systemem kół, zębatek i ciężarków. Występują dwa rodzaje naciągu mechanizmu: – naciąg ręczny (klasyczny): – pokręcając koronką, naciąga się sprężynę napędową umieszczoną w bębnie. Zaletą tego rozwiązania jest to, że nie trzeba go zbyt często nakręcać. Dzieje się tak dlatego, że podczas nakręcania pierwszej sprężyny, specjalny mechanizm uruchamia drugi bęben itd. Ciekawostka: zegarek posiadający cztery sprzężone bębny działa ponad 10 dni! – naciąg automatyczny: – zegarki z takim naciągiem mają w sobie rotor – czyli wahnik – który obraca się podczas poruszania ręką (nadgarstkiem), nakręca sprężynę. W celu uzyskania jak największego momentu obrotowego rotory maja zazwyczaj maksymalną średnicę na jaką pozwalają rozmiary mechanizmu. Pojawiają się także mokrorotory – czyli mniejsze odpowiedniki wahników, są jednak one znacznie cięższe i wykonane są ze złota lub platyny. W przypadku zegarków automatycznych ważny jest odpowiedni zapas chodu, który można uzyskać poprzez szeregowe łączenie bębnów zegarka. Częstym problemem takich modeli jest to, że w przypadku braku dodatkowych bębnów – gdy odłożymy zegarek na noc – rano trzeba będzie go ponownie ustawić. O ile w przypadku gdy nie mamy dodatkowych funkcji problem da się znieść, to w modelach z wiecznym kalendarzem, czy z fazami księżyca może być to frustrujące. Ciekawostka: zegarki z mechanizmem automatycznym są zazwyczaj znacznie grubsze od tych z mechanizmem klasycznym.  Zegarek kwarcowy: W przeciwieństwie do zegarków mechanicznych, te kwarcowe mają znacznie mniej ruchomych części. Umieszczony w środku naelektryzowany kryształ wibruje jednostajnym rytmem i napędza zegarek. Takie zegarki są dużo tańsze od mechanicznych oraz znacznie dokładniejsze. Mylą się średnio o zaledwie minutę w skali całego całego roku, gdzie zegarki z naciągiem mechanicznym gubią lub zyskują w ciągu roku godzinę. Ciekawostka: zegarki kwarcowe można od razu rozpoznać po wskazówce sekundowej, która przeskakuje – zamiast poruszać się płynnie po tarczy.   Czy zegarek jest wodoodporny? KLASA WODOSZCZELNOŚCIZASTOSOWANIA 30 mzegarek jest odporny na zachlapania, ale nie nadaje się on do pływania 50 mw tym zegarku możesz pływać, ale nie nurkować 100 mz takim zegarkiem możesz „samodzielnie” nurkować 200 – 300 mten zegarek sprawdzi się przy nurkowaniu z butlą tlenową Co jeszcze musisz wiedzieć? – zegarków na skórzanym pasku nie powinno się nosić codziennie. Skóra potrzebuje swobodnego dostępu do powietrza, aby wyschnąć. – w zegarku kwarcowym baterię należy wymieniać co trzy lata. Istnieje ryzyko, że kwas wycieknie i zaleje mechanizm. – zegarki z mechanizmem automatycznym warto nakręcać, aby wprawić zębatki w ruch i rozprowadzić smar. Przeglądaj zegarki: Zegarki na skórzanym pasku do 300 zł SzukajZegarki na bransolecie do 300 zł SzukajZegarki na parcianym pasku do 300 zł Szukaj Mam nadzieję, że wpis okaże się dla Was przydatny :) Artykuł Wszystko, co musisz wiedzieć o zegarkach, zanim zdecydujesz się na zakupy – poradnik pochodzi z serwisu Moda męska i lifestyle - blog by Podliński Łukasz.

Regeneracja mięśni, wszystko co musisz wiedzieć

Facetem jestem i o siebie dbam

Regeneracja mięśni, wszystko co musisz wiedzieć

DIY - Koloryzacja szkła

It's so easy

DIY - Koloryzacja szkła

Kulisy blogowania – czego unikam jako blogerka

KAMERALNA

Kulisy blogowania – czego unikam jako blogerka

Jak być sierotą życiową? Praktyczny poradnik

Marta pisze

Jak być sierotą życiową? Praktyczny poradnik

Zielony sok odkwaszający organizm

Ziołowy zakątek

Zielony sok odkwaszający organizm

3 kroki do idealnej cery

Inspired by Fashion

3 kroki do idealnej cery