Utrzymuj odpowiednie nawodnienie – Jak pić większą ilość płynów?

Grochem o garnek

Utrzymuj odpowiednie nawodnienie – Jak pić większą ilość płynów?

Ilość płynów, które powinniśmy przyjmować zależy od naszego trybu życia oraz warunków panujących na zewnątrz. Jednak dla osób o średniej aktywności fizycznej i prawidłowej masie ciała możemy przyjąć, że zapotrzebowanie wynosi między 2 a 3 litry dziennie. Najlepszym sposobem na wypełnienie zapotrzebowania jest picie wody, ziołowej i zielonej herbaty oraz naturalnych soków owocowych 100%.   Latem zazwyczaj nie mamy dużego problemu z piciem dużej ilości wody. Upały powodują, że co chwilę sięgamy po coś orzeźwiającego do picia. Należy pamiętać tylko, że pragnienie jest już oznaką odwodnienia. Dlatego nadal powinniśmy pilnować ilości wypijanych płynów (szczególnie u dzieci!). Zimą jednak, zapominamy już kompletnie, że nasz organizm potrzebuje konkretnej ilości wody. A zimowe, rozgrzewające herbatki chociaż są super, nie zapewnią nam całego nawodnienia. Przygotowałam mały poradnik, w którym pokazuję jak ja sobie radzę z piciem odpowiedniej ilości wody.   Przygotowuj wodę z dodatkami. Dodawaj do wody owoce świeże lub mrożone. Bardzo dobrze sprawdzają się truskawki, wiśnie czy maliny. Uwielbiam też bardziej kwaśnie – kiwi, cytryny, pomarańcze i grejpfruty. Świetnym urozmaiceniem są zioła – moi faworyci to świeża mięta, rozmaryn czy bazylia albo bardziej rozgrzewający korzeń imbiru (warto go naciąć w kilku miejscach, żeby puścił jak najwięcej soku). Dodatek domowego soku z aronii, pigwy czy malin sprawdzi się głównie zimową i jesienną porą. Gdy jesteś fanem słodkiego smaku możesz dodać do wody odrobinę syropu klonowego – smakuje wybornie! Zobacz przepis na zimową lemoniadę malinową!   Pij z dużego kubka albo słoika. Słoik na zdjęciu głównym ma pojemność 1 litra. Staram się wypijać minimum jeden taki dziennie. Prawda jest taka, że gdy przygotujemy sobie już coś do picia to dużo łatwiej nam to wypić niż pamiętać o tym, żeby za jakiś czas ponownie przygotować mniejszą ilość. To samo tyczy się kubków na herbatę – używam tych największych. Uwielbiam białe, klasyczne kubki ze Starbucksa – największy z nich ma pojemność aż 600ml. Do tego wyglądają świetnie i naprawdę dobrze się je trzyma.   Naucz się rozcieńczać soki. To powinno być przyzwyczajenie, które każdy z nas wynosi z domu. Niestety ani u mnie w domu, ani u żadnej znajomej mi osoby nie było nawyku rozcieńczania soków. Pamiętajmy, że soki owocowe to w dużej ilości fruktoza czyli cukier prosty (sok pomarańczowy często ma tyle samo kalorii w 100ml co Coca-Cola!). Soki mają bardzo intensywny smak, dlatego rozcieńczenie ich w połowie wodą nie powinno wpłynąć na przyjemność z picia. Ja zawsze do połowy szklanki soku jabłkowego dolewam wody oraz sok wyciśnięty z połówki cytryny – pycha!   Miej butelkę  / bidon wody zawsze przy sobie. Kolejna sprawa, która jest kwestią nawyku. Wychodzisz z domu – bierzesz ją ze sobą, siadasz na kanapie do oglądania filmu – ona leży obok, wreszcie kładziesz się spać – a butelka stoi na stoliku nocnym. Pamiętaj, że po otwarciu woda w butelce nadaje się do spożycia przez ok. 24 godziny (pojąc z gwinta zostawiamy w niej bakterie), chyba, że trzymamy ją w lodówce. Oczywiście z ekologicznego punktu widzenia dużo lepiej jest używać bidonów, które możemy uzupełniać nieskończoną ilość razy. Na rynku pojawiły się też butelki wielokrotnego użytku z filtrem wody, dzięki czemu możemy uzupełniać je prosto z kranu.   Pij herbaty, także owocowe i ziołowe. Czarna herbata wcale nie odwadnia! Jest do najczęściej powtarzany mit dotyczący herbaty. Ma za to całkiem pozytywne działanie na serce, więc warto wypić codziennie filiżankę. Pamiętaj tylko, żeby nie dodawać cytryny do jeszcze parzącej się herbaty. Cytryna w połączeniu z fusami od herbarty powoduje wytrącanie się cytryniany glinu, który niestety jest bardzo łatwo przyswajalny, odkłada się w mózgu i przypuszczalnie może spowodować np. chorobę Alzheimera. Dlatego cytrynę dodajemy zawsze do zaparzonej herbaty po wyjęciu z niej torebki czy odsączeniu liści, najlepiej też lekko płyn przestudzić by zachować jak najwięcej witaminy C. Świetną alternatywą są jednoskładnikowe herbaty owocowe, ziołowe czy zielona herbata. Każda z tych opcji ma bardzo dużo pozytywnych konsekwencji dla naszego zdrowia. A pomyślcie tylko jak można je urozmaicić! Przygotować herbatę mrożoną z dodatkiem owoców albo zimową z dodatkiem imbiru, cynamonu i goździków. Możliwości są praktycznie nieograniczone! Przepis na herbatę ze zdjęcia znajdziecie tutaj.   Pamiętaj o owocach. Owoce to źródło witamin, o tym wiedzą wszyscy. Ale fakt, że w dużej części składają się z wody nie jest już tak powszechnie znany. I to wcale nie mam na myśli tylko arbuza bo np. truskawki to aż 85% wody! Dodatkowo oczywiście owoce to błonnik, który jest po prostu kluczowy do prawidłowego funkcjonowania układu trawiennego.   Eksperymentuj z koktajlami. Owoce, warzywa i różne płyny możemy połączyć w przepysznym koktajlu. Warto eksperymentować, żeby poznać swoje ulubione smaki. Jednak pomyśl, że już na śniadanie możesz wypić nawet dwie szklanki płynu! Mój ulubiony przepis to koktajl śniadaniowy z owsianką, jednak na blogu znajdziecie ich dużo więcej – wystarczy kliknąć tutaj.   1 szklanka rano, 1 wieczorem. Pamiętaj, żeby wypić szklankę wody zawsze przed snem i zaraz po przebudzeniu (2 szklanki to prawie 1/4 dziennego zapotrzebowania na płyny!). Wielu zwolenników ma nawyk picia rano szklanki ciepłej wody z sokiem z połowy cytryny. Ja jednak nie czuję się zbyt dobrze gdy tak rozpocznę dzień (może to moja wrażliwość na cytrysy?), jednak polecam spróbować, może na Ciebie podziała świetnie? Wypicie wody rano, zaraz po przebudzeniu pomaga oczyścić organizm z toksyn oraz pobudzić nasz układ trawienny do pracy. Czyli jednym słowem, pomaga nam się obudzić! Picie wody przed snem jest szczególnie korzystne jeśli chcemy uniknąć kaca następnego dnia (w końcu za ten ból głowy, jaki towarzyszy nam dzień po świetnej imprezie w dużej mierze odpowiada właśnie odwodnienie). Jednak nawet na co dzień warto sięgać po wodę przed położeniem się spać, dzięki temu unikniemy wysuszania błon śluzowych w trakcie snu.    Co więcej mogę powiedzieć? Może tylko sparafrazować popularne powiedzenie – Częste picie, wydłuża życie ;)   Zostaw komentarz! Każdy komentarz pozwala mi  chociaż odrobinę poznać co myślisz, dlatego są tak istotne.  Jeśli masz chwilkę to zostaw komentarz i daj znać jakie są Twoje sposoby na picie większej ilości płynów :)

Jak realizować marzenia i ambitne plany?

Facetem jestem i o siebie dbam

Jak realizować marzenia i ambitne plany?

Szafeczka blog

Czy dawać dziecku wygrywać?

Wszyscy lubimy spędzać miło czas z naszymi dziećmi. To oczywiste. Jak jednak wygląda sytuacja, gdy w grę wchodzi też element rywalizacji? Czy bywa tak, że miłe rodzinnie spędzane popołudnie, kończy się jedną wielką kłótnią i płaczem? To że nikt nie lubi przegrywać jest jasne. Jak natomiast radzić sobie z przegraną naszego dziecka? Dać wygrać dla świętego spokoju czy konsekwentnie pokazywać kto tu jest najlepszy? W przypadku sportu czy innych gier, w których już na starcie stoimy na wygranej pozycji, sytuacja jest o wiele łatwiejsza. Wiadomo że w koszykówce czy biegu na 100m wygramy bez problemu. Jednak traktujemy to w katergoriach zabawy i nikt tutaj nie powinien mieć pretensji. Bawimy się sportem i cieszymy aktywnie spędzanym czasem. Gorzej gdy rozkładamy planszówkę lub wyciągamy karty do gry. Zaczyna się niewinnie. Wszyscy są uśmiechnięci i gotowi do zabawy. Robimy ciepłą herbatkę, zajmujemy swoje miejsca, wybieramy ulubione pionki… i po chwili atmosfera się zaczyna psuć. „Znowu pewnie przegram”. To pierwszy znak ostrzegawczy. Kojarzysz? Już wtedy zapala się pierwsza lampka w głowie. „Może dać mu wygrać?”. Nikt z nas nie lubi, gdy dziecko się smuci i płacze. To miała być zabawa i rodzinna rozrywka… Co w takiej sytuacji możemy zrobić?  1. Kontynuować grę i nie stosować żadnych ułatwień 2. Kontynuować grę i tak aby dziecko nie zauważyło, ułatwić mu zwycięstwo (np. specjalnie dając gorszą kartę czy marnując swoją kolejkę) 3. Kontynuować grę i jawnie naginać zasady, tak aby dziecko mogło wygrać (np. dodatkowy ruch) 4. Też się obrazić :) I co teraz wybrać? Cóż, opcje 3 i 4 odpadają. O ile obrażanie się na dziecko sensu nie ma, to w naginaniu zasad często rodzice widzą dobre rozwiązanie. Jednak ten sposób uczymy, że zasady niby są, ale w sumie to nie do końca. Problem polega na tym, że przy najbliższej okazji, dziecko takiego naginania zasad znów może oczekiwać. A co później? Co podczas gry z rówieśnikami? Oni tacy wyrozumiali na pewno nie będą. Dlatego skupiamy się na opcjach 1 i 2, z naciskiem na tę pierwszą. Grać powinniśmy normalnie – uczciwie i z szacunkiem dla innych graczy. Co gdy wygramy? Na pewno nie możemy czuć się winni i tłumaczyć się ze zwycięstwa. W zależności od gry, tłumaczymy co mogło zdecydować o naszej wygranej. Warto też pochwalić dziecko mimo przegranej. Za zaangażowanie, zachowanie spokoju i próbowanie do samego końca. Gdy wygrywamy drugi i trzeci raz, możemy zastanowić się nad wprowadzeniem punktu numer 2. Warto wtedy ułatwić zwycięstwo dziecku, tak żeby go nie zniechęcić do gier i rywalizacji. Taka gra, z pozoru prosta czynność, okazuje się bardzo istotna! To w dużej mierze od nas zależy jak dziecko będzie reagowało na porażki. Gdy po przegranej dziecko zareaguje złością i gniewem musimy o tym na spokojnie porozmawiać i wykazać się zrozumieniem. Możemy opowiedzieć o swoich porażkach i o tym że nikt nie lubi przegrywać. Na tym po prostu polega rywalizacja. Niemałym sukcesem będzie na pewno nauczenie szacunku dla cudzej wygranej. Gdy nasze dziecko powie po skończonej grze „gratuluję”, to możemy otwierać szampana ;) Jest jeszcze jedna kwestia, która wpływa na to jak dzieci reagują na porażkę. Nasze codzienne zachowania. To jak sami reagujemy na niepowodzenia w życiu codziennym. Czy każdą naszą „przegraną” opłakujemy lub zrzucamy odpowiedzialność na innych? Czy każdy sukces tłumaczymy magicznym „szczęściem”? Musimy pamiętać o tym, że dzieci są bacznymi obserwatorami i uczą się od nas dużo więcej niż się nam wydaje i to my w dużej mierze kształtujemy ich charaktery. A jak Twoje dziecko radzi sobie z przegraną? The post Czy dawać dziecku wygrywać? appeared first on szafeczka.com.

Jesienna zapiekanka z rzepą [b. łatwa]

Ziołowy zakątek

Jesienna zapiekanka z rzepą [b. łatwa]

Zaczarujmy Świat – czyli jak zaangażować Dzieci w przygotowania świąteczne?

Lady of the House

Zaczarujmy Świat – czyli jak zaangażować Dzieci w przygotowania świąteczne?

Kilka kadrów: Palmiarnia w Gliwicach

Szafeczka blog

Kilka kadrów: Palmiarnia w Gliwicach

Wątróbka z cydrem, miodem i winogronami

Ziołowy zakątek

Wątróbka z cydrem, miodem i winogronami

Filmowa Szafeczka: 10 melodramatów, które musisz obejrzeć (cz. 1)

Szafeczka blog

Filmowa Szafeczka: 10 melodramatów, które musisz obejrzeć (cz. 1)

Sprawdzone pomysły na prezenty dla Dzieci

Lady of the House

Sprawdzone pomysły na prezenty dla Dzieci

Ostatnia wycieczka po Szkocji

Szafeczka blog

Ostatnia wycieczka po Szkocji

Kurczak pieczony na soli – pomysł na jesienny obiad II

Lady of the House

Kurczak pieczony na soli – pomysł na jesienny obiad II

Kanapka z twarożkiem

Grochem o garnek

Kanapka z twarożkiem

Olejek tymiankowy – jak stosować

Ziołowy zakątek

Olejek tymiankowy – jak stosować

10 rzeczy, które zaskoczyły mnie w Szkocji

Szafeczka blog

10 rzeczy, które zaskoczyły mnie w Szkocji

Lady of the House

Książka na jesień

W dobie szczytowej popularności coatchingu oraz tysięcy mentorów na całym świecie, oferujących swoje unikalne recepty na szczęśliwe życie – mam dla Was prawdziwą perełkę i to wprost z rodzimego podwórka! Poznajcie Dagmarę Skalską a także jej niezwykle pozytywne przesłanie w najnowszej książce: „Egoizm to nie grzech!” Dagmara Skalska wraz ze swoim nieżyjącym już mężem, stworzyła wyjątkowy poradnik w którym w jasny i bardzo czytelny sposób zachęca nas do zmiany jakości życia. Opisuje jak małymi kroczkami możemy zacząć tworzyć rzeczy wielkie i zwraca szczególną uwagę na świadomość, od której wszystko się zaczyna. Poradnik ma za zadanie zmotywować nas do zbudowania naszej wewnętrznej przestrzeni, na którą składają się nasze emocje, myśli, pragnienia i filozofia życia. Autorzy zwracają uwagę na współczesnych Ludzi, którzy zabiegani i przeciążeni wciąż nowymi obowiązkami, zapominają o fundamencie na którym opiera się jakość naszego życia czyli – stan wewnętrzny. Każdy z nas posiada lęki i ograniczenia, które jeśli w porę nie zostaną zdefiniowane, mogą ciążyć nad całym naszym życiem. Podoba mi się duża ilość anegdot i przykładów, które sprawiają, że teoria nie umyka nam po odłożeniu podręcznika a wręcz przeciwnie skłania do refleksji i analizy. Skalscy w bardzo dosadny sposób namawiają nas rozpoczęcia kreacji naszego życia. I chodzenia własnymi ścieżkami. Czytając książkę czułam się trochę jak na kozetce u psychologa. Raptem ktoś na niespełna dwustu stronach obnażył moje słabości a jednocześnie nie odesłał z kwitkiem. Podając zgodne rozwiązania. Każdy z przeczytanych rozdziałów nasunął mi co najmniej kilka przemyśleń. Książka chociaż nie opisuje żadnych odkrywczych teorii, to w zestawieniu wszystkich porad w niej zawartych – jest ogromnym kopem motywacyjnym! Dzięki niej na nowo zrozumiałam, że będąc po trosze egoistą, jesteśmy w stanie zaoferować więcej innym. Ta książka z pewnością natchnie Was do pozytywnych zmian! Polecam szczególnie w okresie jesiennych przemyśleń.    

Olejek tymiankowy – [poznaj moje olejki]

Ziołowy zakątek

Olejek tymiankowy – [poznaj moje olejki]

Spacerem po Edynburgu

Szafeczka blog

Spacerem po Edynburgu

Facetem jestem i o siebie dbam – wersja dla nastolatków

Facetem jestem i o siebie dbam

Facetem jestem i o siebie dbam – wersja dla nastolatków

FAQ

Facetem jestem i o siebie dbam

FAQ

Szafeczka blog

Przegrzewanie kontra hartowanie

Każdej jesieni dziwię się na nowo Patrzę i zrozumieć wciąż nie mogę. Niby klimat zmienny, amplituda temperatur spora, a wciąż nie wiemy jak się ubierać. Pół biedy z nami, ale szkoda mi dzieci. Gdy temperatura spada w okolice 5°C, wiele osób wyciąga z szafy zimową kolekcję. Zakładają dzieciom te wszystkie grube rzeczy, czapki, szaliki, ciepłe kurtki… o kombinezonach nie wspominając! Dzieci jak to dzieci, ciągle w ruchu i zamiast wygodnie i komfortowo, to udają ludziki Michelin i kapią potem z pod czapki. Niektórzy nazywają to ubieraniem na cebulkę. Cóż to musi być za komfort psychiczny, gdy wiemy, że mamy pięć warstw ubrań. Tylko co ci rodzice w takim razie zakładają dzieciom, gdy temperatura osiąga mniej niż -10°C? Dwa kombinezony? Jakieś podgrzewane elektro-kalesony? Hartowanie na Wyspach Jak wiecie kilka dni temu wróciliśmy ze Szkocji. Mając w głowie obrazek opatulonych dzieci, przeżyłam tam lekki szok. Niby temperatura w dzień taka sama jak u nas, a dzieci jakby z zupełnie innej planety. W bluzach, bez czapek i szalików. Gdy wychodziło słońce to nawet te bluzy ściągały, a i dziecko w krótkich spodenkach można było spotkać! Nad morzem widziałam dzieci taplające się w wodzie. Szok? Jak to możliwe? Na FB wiele z Was pisało o legendarnym wyspiarskim hartowaniu dzieci. Z moich obserwacji wynikało, że im człowiek starszy, tym cieplej ubrany. Może i to jest jakaś metoda. Na pewno lepsza niż podejście typu „zatroskana babcia”. Dzieci nie trzęsły się z zimna, nikt nie biegał za nimi z czapką i szalikiem. Nie to co u nas… w czerwcu. Lody w listopadzie Ciekawostka: przy każdej większej atrakcji turystycznej, takiej jak zamek czy Falkirk Wheel, stoi samochód z lodami. Lody w listopadzie? Tak jest! I to jaka do nich kolejka. U nas zanim zdążyłabym zapłacić, ktoś już by dzwonił po opiekę społeczną ;) Różnic jest sporo, bo też inaczej jest w kwestii podejścia do przeziębienia u dzieci. Tam katar nie zwalnia z obowiązku szkolnego. Nie przykuwa do łóżka na tydzień. Z resztą nie tylko tam tak jest. Jednak to zupełnie osobny temat. Sporo o tym jest już w komentarzach na FB, a post wklejam pod tekstem ;) Stop przegrzewaniu! Coś musimy w końcu zrozumieć. Po pierwsze, lepiej żeby było troszkę chłodno niż się przegrzać. Tak samo dotyczy to nas jak i naszych dzieci. Po drugie, większość przeziębień bierze się z siedzenia w ciepłych pomieszczeniach, a nie od spacerów i zabaw na świeżym powietrzu. Proste prawda? Nie przegrzewajmy się. Nie starajmy się stworzyć jakiegoś tropikalnego mikroklimatu pod wierzchnim odzieniem naszego dziecka. No i starajmy się korzystać ze słońca, którego tak niewiele jest o tej porze roku. Tylko może nie akurat w tym tygodniu i nie w Krakowie, bo nie ma czym oddychać ;) Trzymajcie się ciepło… ale bez przesady! //   The post Przegrzewanie kontra hartowanie appeared first on szafeczka.com.

Domowe suszone pomidory

Grochem o garnek

Domowe suszone pomidory

Jak zaaranżowałam ściany na 15 sposobów w moim domu?

Lady of the House

Jak zaaranżowałam ściany na 15 sposobów w moim domu?

Zobacz jak wyglądają kasztany jadalne w naturze!

Ziołowy zakątek

Zobacz jak wyglądają kasztany jadalne w naturze!

Most jak most

Szafeczka blog

Most jak most

Jak zrobić własną tabliczkę czekolady? Wersja z żelkami

ANIA MALUJE

Jak zrobić własną tabliczkę czekolady? Wersja z żelkami

O co chodzi z tym Glutenem?

Lady of the House

O co chodzi z tym Glutenem?

Szybsze golenie i więcej czasu na trening, czyli technologia MicroComb w golarkach Braun Series 3

Facetem jestem i o siebie dbam

Szybsze golenie i więcej czasu na trening, czyli technologia MicroComb w golarkach Braun Series 3

Jak skutecznie przytyć...jedząc zdrowo?

I CAN BE FIT

Jak skutecznie przytyć...jedząc zdrowo?

Recepta na chudnięcie bez dużych poświęceń? Zdrowa dieta. Zgadzam się! Usuwamy z menu słodycze i przetworzoną żywność, słodkie napoje, cukier i dzieją się cuda. Przy okazji dbamy o swoje zdrowie. Jednak niektórzy skarżą się, że po zmianie nawyków, które miały być "fit"...przytyli. Jak to się dzieje?Czytaj więcej »Przemyślenia? Zostaw komentarz, będzie mi mega miło:)

10 rzeczy, które warto zrobić na studiach (by nie być potem frustratem )

ANIA MALUJE

10 rzeczy, które warto zrobić na studiach (by nie być potem frustratem )

Sposoby mojej mamy na szczęśliwe życie

KAMERALNA

Sposoby mojej mamy na szczęśliwe życie