Fragrance of beauty
Toaletka - ozdoba czy zbędny mebel?
Uwielbiam swoją toaletkę. Jest dokładnie taka, jaką kiedyś sobie wymarzyłam. Widziałam już tysiące różnych mebli tego typu, ale żaden z nich nie podobał mi się tak bardzo. Wiem, że to nieskromne, naprawdę wiem. Ale co ja Wam będę ściemniać. Moja toaletka to ozdoba całego pokoju, choć wydawać by się mogło, że to zupełnie zbędny mebel. Autorem mojego miejsca jest mój tato - najbardziej zdolny koleś w tym fachu, jakiego znam. Zanim doszliśmy do porozumienia, minęło trochę czasu (tak już mamy). Mój tata nie do końca rozumiał moją wizję, a ja nie chciałam zrozumieć wizji, którą on przedstawiał. Na szczęście, zaufał mi i od ponad dwóch lat cieszę się swoją perfekcyjną toaletką. Toaletka wcale nie musi być zbędnym meblem, który nie pasuje konkretnemu wnętrzu. Wystarczy, że jej styl i kolorystyka pozostanie dopasowana do reszty mebli znajdujących się w pomieszczeniu. Wiem, że od pewnego czasu panuje moda na toaletki zaaranżowane z 'ikeowskich' biurek MALM. Nie da się ukryć - niektóre z nich wyglądają świetnie. Są proste, w minimalistycznym tonie (który bardzo cenię), a przy tym pasują do większości wnętrz.Moja ma to do siebie, że na pierwszy rzut oka może wcale nie przypominać typowego miejsca, do tworzenia makijażu i przechowywania kosmetyków. Staram się, aby toaletka współgrała z resztą i nie zakłócała porządku, poustawianymi na niej pierdołami. Sama nie wiem dlaczego, ale tak surowe wykończenia wnętrz bardzo mnie przekonują.Niech te porządki Was jednak nie zmylą. Jeśli chodzi o kosmetyki, to jestem chyba największą bałaganiarą, jaką znam. Staram się trzymać porządek, ale nie zawsze wychodzi. Właśnie dlatego nie pokazałam Wam zawartości szuflady. :) Zresztą, ostatnio niewiele w niej kosmetyków. Wstyd. Tak czy siak, toaletka prezentuje się dobrze. Nie przytłacza wnętrza; nie gra pierwszych skrzypiec. Jest ozdobą, choć tak naprawdę znalazłam jej ustronne miejsce przy oknie. A jak wyglądają Wasze centra dowodzenia? Macie swoje wymarzone toaletki?