Naszyjnik z filcowych kulek dla każdej Pani

twojediy

Naszyjnik z filcowych kulek dla każdej Pani

Kolorowe kury – dekoracja diy na wielkanoc

twojediy

Kolorowe kury – dekoracja diy na wielkanoc

Różowa pasta z buraka do chleba

twojediy

Różowa pasta z buraka do chleba

Instagram Mix #13

My Point My Style

Instagram Mix #13

Follow

Podsumowanie lutego

twojediy

Podsumowanie lutego

Pisanki z dwukolorowego sznurka

twojediy

Pisanki z dwukolorowego sznurka

Pleciona opaska DIY + Kreatywna Zima luty

Odkryte litery

Pleciona opaska DIY + Kreatywna Zima luty

Miracle babies… czyli noworodkowa sesja bliźniąt

Boginie przy maszynie

Miracle babies… czyli noworodkowa sesja bliźniąt

     Życie pisze niespodziewane scenariusze. I nikt nie wie tak dobrze jak ja, że zwykle są one lepsze, niż gdybyśmy my mieli decydować… Pojawienie się w naszej rodzinie bliźniąt było dla wszystkich ogromnym zaskoczeniem. I tak samo było z tą sesją, która - jak myślałam - nie do końca się udała… a jednak zaowocowała tak pięknymi zdjęciami moich cudownych dzieci - których zupełnie się nie spodziewałam!    Maluszki miały dziesięć dni. Ja czułam się bardzo kiepsko, ale termin sesji był umówiony od miesięcy. Autorka zdjęć, czyli Marta Obiegla, przyjechała do naszego domu z asystentką, położną, całą masą sprzętu, farelką, lampą, całym bagażem teł i akcesoriów, i niezwykle profesjonalnie zabrały się do pracy. Przyjacielska atmosfera nie wpłynęła jednak kojąco na maluszki - nie dały się namówić i przez sześć godzin spały razem łącznie pięć minut! Każda próba ułożenia ich w fotogenicznej pozycji kończyła się pobudką. Szczerze mówiąc, spisałam tę sesję na straty i tylko z racji kiepskiego samopoczucia po cc nie miałam siły się złościć. I gdy dostałam zdjęcia… nie mogłam uwierzyć, że z tego chaosu udało się wydobyć takie piękne kadry! A jedno ze zdjęć zrobiło nawet międzynarodową karierę w konkursach fotograficznych - brawa dla Marty!Zawsze czujny - Gu <3(fot. Marta Obiegla)      Patrząc na zdjęcia nie mogę uwierzyć, że Okruszki miały wtedy tylko dziesięć dni, były takimi maleńkimi, chudziutkimi jeszcze żabkami, a dzisiaj mają już prawie trzy miesiące… Niesamowicie się zmieniły, urosły, a ich buzie wypełniły. Patrzą czujnie na świat i świadomie zapraszają do zabawy, gdy tylko ktoś się nad Nimi pochyli. Nie wiem, kiedy to się stało! Na pewno nie wtedy, kiedy patrzyłam, chociaż patrzę prawie cały czas, nie chcąc uronić ani chwili, by nie przegapić żadnego cudu…Co ja bym zrobiła bez zdjęć, dzięki którym można chociaż trochę cofnąć się w czasie?..~P.

Outfit | Long Suede Vest

My Point My Style

Outfit | Long Suede Vest

Pisanki vintage z połyskiem

twojediy

Pisanki vintage z połyskiem

15 zastosowań folii aluminiowej

twojediy

15 zastosowań folii aluminiowej

Folia aluminiowa już z większością z nas zamieszkała na stałe i jest ciągle pod ręką w domu. Pakujemy kanapki, pieczemy i gotujemy z nią. Jednak w domu folia aluminiowa może mieć dużo więcej zastosowań i z pewnością pomoże nam niejeden problem rozwiązać. Dlatego dobrze poznać kilka sprytnych trików z użyciem tak banalnej rzeczy, jak folia aluminiowa. Zebrałam 15 zastosowań folii aluminiowej i chętnie się nimi z Wami podzielę. Poznaj 15 zastosowań folii aluminiowej #1 Blenda  Jeżeli fotografujesz i potrzebujesz blendy, to spokojnie zrobisz ją sam w domu. Trochę kartonu obklej folią aluminiową i już doświetlisz fotografowany obiekt. Fajnie?   #2 Cieplej w domu Ten patent już pokazywałam w poście „10 zimowych trików”, ale tam mówiłam o kupnym panelu. Teraz możecie sami wykonać ekran do odbijania ciepła z kartonu i folii.   #3 Ostrzeżenie nożyczek Prosty sposób na naostrzenie nożyczek to pocięcie kilku arkuszy folii aluminiowej. Wiedzieliście?   #4 Żółte banany Co zrobić, aby banany nam nie brązowiały za szybko? Podobno wystarczy owinąć końcówki owoców folią i możemy przedłużyć ich ładny wygląd. Kto spróbuje?   #5 Czysty rusz grilla Jak wyczyścić ruszt grilla? Zwiń kawałek foli aluminiowej w kulkę i pocieraj metalową kratkę, aż ruszt będzie błyszczał. To jest mój ulubiony trik w czasie lata.   #6 Lejek Nie masz w domu lejka? Tak naprawdę to nie musisz, bo lejek w każdej chwili zrobisz z folii aluminiowej.   #7 Ochrona podczas malowania Malujesz drzwi, drzwiczki od szafki, itd. to jest dobry paten na zabezpieczenie klamki, gałek i uchwytów, aby ich też przypadkiem nie pomalować.   #8 Dopasuj baterie Potrzebujesz baterii AA, ale masz tylko mniejsze AAA. Folia przyjdzie Ci z pomocą. Wypełnij przestrzeń kawałkami folii, która będzie przewodzić energię do urządzenia.    #9 Zabezpieczenie roślin Dobry pomysł na ochronę roślin przed gąsienicami i ślimakami to owinąć łodygę przy ziemi folią. Ogrodnik każdego sposobu się łapie, aby ochronić swoje rośliny. Z pewnością warto wypróbować.   #10 Skuteczniejsze prasowanie Okazuje się, że podłożenie folii pod podkład na desce do prasowania będzie odbijało ciepło i parę, a Ty szybciej wyprasujesz nawet oporne tkaniny.   #11 Czysta kuweta malarska To jest super sposób na trochę łatwiejszy remont. Wykładając folią kuwetę, po pierwsze będzie ona wielokrotnego użytku, a po drugie po pracy zwiniesz ją i wyrzucisz. Oszczędzisz sobie trochę pracy i mycia oraz brudzenia zlewu. Ten trik pokazywałam już tu „12 trików na malowanie ścian”.   #12 Przesuwanie mebli Jeżeli musisz przesunąć ciężkie meble po wykładzinie, to folia da Ci odpowiedni poślizg i będzie to o wiele łatwiejsze.    #13 Ściąganie lakieru hybrydowego Teraz bardzo popularna metoda ściągania lakieru hybrydowego z paznokci, to założenie folii aluminiowej z wacikiem nasączonym acetonem na palce. Dzięki temu lakier mięknie i możemy go zdjąć z paznokci.    #14 Forma do ciasta Czasami jest potrzeba upieczenia ciasta w jakimś kształcie, a po co zaraz kupować dodatkową blaszkę. Można spokojnie w folii wykonać taką formę. Kilka warstw folii i mamy blachę w potrzebnym nam kształcie.   #15 Pozbądź się rdzy Chcesz się pozbyć rdzy z jakiegoś elementu, barierki, roweru itd. Folia aluminiowa w kulkę, kilka ruchów i rdzy już nie ma.  Myślę, że nikt nie znał wszystkich 15 zastosowań folii aluminiowej i trochę wniosłam nowych rozwiązań w Wasze życie. Jestem pewna, że te triki ułatwią Wam trochę domowe obowiązki, bo u mnie kilka life hacków jest używanych non stop.    Poznajcie też inne triki i life hacki:         Post 15 zastosowań folii aluminiowej pojawił się poraz pierwszy w Twoje DIY.

3 zabawy diy ze słomek dla dzieci

twojediy

3 zabawy diy ze słomek dla dzieci

3 zabawy diy ze słomek do picia

twojediy

3 zabawy diy ze słomek do picia

Trzy serca w jednym ciele, czyli sesja ciążowa podwójnej mamy

Boginie przy maszynie

Trzy serca w jednym ciele, czyli sesja ciążowa podwójnej mamy

     Jako dziecko ponoć opowiadałam wszystkim, że będę mieć dużo dzieci…  Ale gdy dorosłam i byłam mamą trzech synów, byłam przekonana, że to "dużo" właśnie już szczęśliwa trójka. Jednego tylko żałowałam - że w ciągu tych trzech ciąż nie udało mi się zrobić ciążowej sesji, którą sobie kiedyś wymarzyłam… Dlatego gdy dowiedziałam się o kolejnych maleństwach w brzuszku, wiedziałam - tym razem nie odpuszczę!     W poprzednich ciążach jakoś się nie składało. Nie ten humor, nie ten czas, albo pilniejsze wydatki… z reguły zanim się obejrzałam, już biegłam na porodówkę i - cześć pieśni! Dlatego w tej ostatniej powiedziałam sobie, że choćby się miało walić i palić - zrobię.Dokładnie wiedziałam, jak moja idealna sesja powinna wyglądać. Ja, alias bogini płodności i królowa męskiego teamu… a w tle surowe piękno naszego morza. Nie było łatwo, bo co i rusz "coś" stawało na przeszkodzie, a to pogoda, a to pobyt w szpitalu, a to poczucie, że wyglądem przypominam bardziej wieloryba wyrzuconego na brzeg niż nordycką księżniczkę… ale ostatecznie… udało się. Głównie dzięki wspaniałemu Rafałowi z Trochę Fajny Fotograf (klik), który okazał anielską cierpliwość co do ciągłych zmian w czasoprzestrzeni i całkowicie dopasował się do naszych rodzinnych możliwości - z racji absolutnej niechęci do pozowania moich dzieci sesja musiała być super - krótka.Ostatecznie kolejne marzenie na mojej liście "to come true" zostało odhaczone, a ja mam wreszcie cudowną pamiątkę z tego niezwykłego dla mnie okresu, gdy biły we mnie jednocześnie trzy serca… A tu mój pierworodny syn, Filip. Początek najpiękniejszej przygody w moim życiu. Niekończąca się opowieść o miłości…     Muszę się Wam do czegoś przyznać. Na początku ciąży byłam przerażona - nie tylko czekającymi mnie nowymi wyzwaniami, ale także, zupełnie prozaicznie i egoistycznie… bałam się, że to oznacza pożegnanie z moim ciałem, . Oglądając ogromne brzuszki podwójnych mam, znając swoją tendencję do rozstępów, tycia w ciąży, strasznie się bałam, że tym razem będzie jeszcze gorzej - bo podwójnie. Ale los był dla mnie niezwykle łaskawy… przytyłam tyle, co w pojedynczych ciążach (23kg), co głównie skoncentrowało się w brzuszku, i uwierzcie mi: nie mam ani jednego nowego rozstępu. Chciałabym napełnić was nadzieją - to naprawdę da się zrobić! Ja zaparłam się w sobie i nie odpuszczając ani jednego dnia, smarowałam się przynajmniej dwa razy dziennie olejkiem oraz kremem przeciw rozstępom. Wybrałam kosmetyki z serii SOS dermo mum Tołpy - to nie jest żadna kryptoreklama. Piszę wyłącznie dlatego, bo jestem nimi autentycznie zachwycona. Naprawdę warto. Dzisiaj praktycznie wróciłam do wymiarów sprzed ciąży, no, może poza brzuszkiem, ale do tego już się przyzwyczaiłam, jako że mnie się wołami na siłownię nie zaciągnie!Zdjęcia autorstwa  Rafała // Trochę Fajny Fotograf <3          Wracając do sesji… nie mogę uwierzyć, że to było raptem kilka miesięcy temu! Jak w tym krótkim czasie mógł zmienić się cały nasz świat? Dzisiaj nie wyobrażam sobie życia bez moich Okruszków. Jak to możliwe, że kiedyś byliśmy szczęśliwi bez nich, a gdy teraz znikają mi z oczu, czuję trochę irracjonalną, trochę niesamowitą pustkę w ramionach, którą tylko Oni potrafią wypełnić?A może wiem…? Miłość się mnoży, kiedy się ją dzieli. To cud po prostu. Kolejny w moim życiu…~P.

Placki z jagodami – alternatywa dla naleśników

twojediy

Placki z jagodami – alternatywa dla naleśników

Histeria wokół szczepień, czyli jak w tym wszystkim zachować zimną krew

Boginie przy maszynie

Histeria wokół szczepień, czyli jak w tym wszystkim zachować zimną krew

Opowiem Wam dziś o rzeczy, która stresuje mnie jak nic innego. O czymś, co dotyczy każdej z nas, matek. Jedne z nas podchodzą do sprawy bezrefleksyjnie, zdają się na opinię lekarza. Inne analizują i rozważają wszystkie za i przeciw. Jeszcze inne tkwią w zawieszeniu i nie wiedzą, do którego obozu przystać. I do tego ostatniego długo należałam ja sama. Jednak od ponad czterech lat regularnie czytam publikacje, analizuję różne postawy i opinie. Jestem mniej lub bardziej zatroskana. Nie zmieniam jednak swojego stanowiska: JESTEM ZWOLENNICZKĄ SZCZEPIEŃ.źródło:huffingtonpost.comJako mama trójki mam już mocno wypracowaną opinię na ten temat . Uwierzcie, przeanalizowałam wszelkie możliwe zagadnienia na wskroś i przyznaję, że zgłębianie tematu powodowało, że wiedziałam coraz mniej. Czytałam coraz to bardziej specjalistyczne publikacje i czułam się coraz bardziej skołowana. Nie mówiąc już o opiniach osób, węszących spisek eliminowania ludzkości za pomocą szczepionek. Zdaję sobie sprawę, że narażam się wielu osobom. Że ruchy antyszczepionkowe są coraz silniejsze. Ale jednak ja sama postanowiłam potraktować temat zdroworozsądkowo. Zachować zimną krew i działać intuicyjnie, mając na uwadze dobro swoich dzieci.Nie czuje się kompetentna,  by wchodzić w zaawansowane dyskusje. Zostawiam je lekarzom i osobom ze środowisk medycznych. Na korzyść szczepień przemawia moim zdaniem fakt, że wszystkie mi znane mamy lekarki, w tym pediatrzy, szczepią swoje dzieci.My swoje dzieci postanowiliśmy zaszczepić metodą 6w1, jeśli chodzi o szczepienia obowiązkowe.  Zdecydowaliśmy się także na pneumokoki oraz rotawirusy.  Cała trójka szczepionki znosi tak sobie. Gorączkują, są marudni. Sama bardzo ciężko to przechodzę, ale powtarzam sobie w głowie jak mantrę, że podjęłam tę decyzję świadomie, kierując się dobrem dzieci.Mam okresowo większe lub mniejsze obawy związane ze szczepionkami. Zawsze jednak trafiam na lekarzy, którzy mnie uspokajają.  Zapewniają o szeregach badań, testów i wymogów, jakie muszą przejść szczepionki, zanim poda się je dzieciom. Mają różne zdania na temat szczepień fakultatywnych, ale jednak zawsze zwycięża postawa proszczepionkowa. Moje wszystkie dzieci są jeszcze małe, uczęszczają do placówek oświatowych, mają kontakt z wieloma różnymi zarazkami. Chcę wierzyć, że zadbałam o to, żeby były bardziej bezpieczne.Są momenty, gdy z większą intensywnością słucham opinii antyszczepionkowców, analizuję ich punkt widzenia i obawy. Jednak zawsze wracam do punktu zero: uważam, że dzieci trzeba szczepić, jeśli nie ma ku temu przeciwskazań zdrowotnych.Uważam, że jako matka biorę odpowiedzialność za moje dziecko, ale jako obywatel, członek pewnej społeczności, jestem odpowiedzialna także za to, by podjąć wszelkie działania, które utrzymają status quo i nie pozwolą na powrót chorób, które przez lata siały śmiertelne żniwo.Oczywiście przyznaję, że doniesienia o możliwych skutkach ubocznych, o przypadkach autyzmu, o odczynach poszczepiennych sprawiają, że jako matka czuję się rozdarta. Bo taki mały organizm jest szczególnie wrażliwy na możliwe działania niepożądane. Ale tłumaczę sobie, że podobnie zwykły paracetamol czy ibuprofen mogą wywołać reakcje alergiczne. Czytałam o całkiem poważnych. Podobnie syropy na kaszel, antybiotyki.  A jednak są sytuacje, w których podaję je dzieciom. Bo bilans zawsze jest na plus, jeśli chodzi o stosowanie.Przyznam, że w dobie dzisiejszego dostępu do informacji, podjęcie decyzji o szczepieniach jest bardzo trudne. Opinie antyszczepionkowców są na wyciągnięcie ręki, podobnie jak proszczepionkowców. Komu ufać, komu wierzyć? Które zdania są bardziej wiarygodne, a które zupełnie wyssane z palca? Wokół szczepień narosło wiele mitów, wiele negatywnych opinii, a ja szczerze przyznam, że nie czuję się na siłach, żeby z nimi walczyć. Zaufałam pediatrze, chcę wierzyć, że jego wiedza i kompetencje pozwalają na uspokojenie sumienia.Nie oceniam żadnej postawy. Gdy znajome mamy, pytają mnie o opinię, zawsze przedstawiam swoją, ale nie wchodzę w dyskusje. Nie miałabym odwagi w tak ważnym temacie narzucać swojego zdania. Ale chętnie poznam Wasze. Jaką macie opinię w temacie szczepień? Na co się zdecydowałyście?

Poduszka z kotem. Transfer zdjęcia na tkaninie.

twojediy

Poduszka z kotem. Transfer zdjęcia na tkaninie.

Outfit | All In Navy

My Point My Style

Outfit | All In Navy

21 zastosowań gumki recepturki, które ułatwią Ci życie

twojediy

21 zastosowań gumki recepturki, które ułatwią Ci życie

Do czego wykorzystać gumki recepturki? Gumki recepturki tak niepozorne, a jednak niezastąpione. Kilkanaście lat temu nie był to towar, który leżał na półkach w sklepach. Aby użyć takiej gumki do czegokolwiek, trzeba ją było najpierw zrobić. Pamiętam, jak cięło się dętki (oczywiście te zepsute) na cienkie gumki albo gumowe rękawiczki, aby uzyskać małe gumki do włosów i do innych ciekawych zastosowań. Przygotowałam 21 trików z gumki recepturki, które rozwiążą wiele domowych i majsterkowych prac. Sama jestem zaskoczona kilkoma.  Poznaj 21 zastosowań dla gumki recepturki, które ułatwią Ci życie! #1 Zmywanie kieliszków Nie wszystkie zmywarki są dobrze przystosowane do mycia kieliszków. Kilka gumek recepturek połączonych razem, załatwi temat, ich umycia bez wywrotek. #2 Znaczniki do szklanek To takie proste. Każdy na imprezie ma i inny kolor gumki do oznaczenia swojej szklanki. Skończy się picie z jednego drinka w kilka osób. :) #3 Przewracanie kartek To dopiero ułatwienie dla osób, które muszą wertować dużo kartek. Wystarczy na palcu wskazującym zawiązać gumkę recepturkę. Przynajmniej nie trzeba ślinić palca. #4 Czysta puszka farby Ten trik pokazywałam już w poście „12 trików na malowanie ścian”. Jest bardzo pomocny, jak nie lubisz zacieków na puszce farby. Ja nie lubię. :) #5 Aby jabłko nie brązowiało To szczególnie dobry trik dla Mam, które przygotowują drugie śniadanie dla dziecka do szkoły. Dzieci nie lubią, jak jabłko brązowieje, ale lubią je mieć pokrojone. Jak tu dogodzić takim wymaganiom? Z pomocą przychodzi gumka recepturka. Pokrój jabłko, a potem połącz je w całość własnie gumką. Teraz nie zbrązowieje. Super! #6 Organizacja kabli Chyba każdy w domu ma taką szufladę pełną kabli. Pomieszane, poplątane tak to najczęściej wygląda. Gumki recepturki rozwiążą problem kablowego bałaganu. Użyj ich, zrób porządek. #7 Sposób na spodnie w ciąży Ciąża to taki moment, że zakładanie spodni, może nas mocno zaskoczyć z dnia na dzień. Gumka teraz też nam może pomóc. Rozwiązanie tymczasowe, ale dojdziemy do sklepu po większe spodnie.  #8 Sprytne pakowanie Mała walizka, dużo ubrań. Podobno te rolowane lepiej się układają w walizce i można zmieścić więcej rzeczy. Gumki utrzymają te rolki w ryzach. Inne „Sprytne triki na wyjazd” znajdziecie tu. #9 Zaparzanie ziółek Ile razy zalaliście sobie herbatę, topiąc przy okazji sznureczki z karteczką do trzymania? Ja robię to non stop. Unikniemy tego, używając gumki recepturki. Sprytne! #10 Wyrobiony gwint śrubki To jest dopiero problem, jak wyrobi nam się gwint śrubki i nie idzie jej odkręcić. Na to też jest sposób, a pomoże nam w tym mała, niezawodna gumka recepturka. Wypełni miejsca wyrobione i uda się odkręcić niepokorną śrubę. To jest ekstra life hack! #11 Łączenie notatek Tu patent dla uczniów i studentów. Kserujemy, drukujemy notatki, a połączyć je możemy gumką i spinaczem. Ciężkie segregatory trafiają do kosza. To proste! #12 Francuski manicure To jest dopiero sztuka namalować sobie tę cienką kreskę na czubku paznokcia. Dziewczyny jest ratunek! Gumka recepturka nas wybawi z tej opresji. Od teraz każda z nas sama da radę zrobić sobie perfekcyjny french manicure.  #13 Otwieranie słoika Jak otworzyć słoik? Można pukać w dno, można podważać denko sztućcem, ale można też założyć gumkę na oporną nakrętkę i nasza dłoń nie będzie się już ślizgać, tylko otworzy nam słoik. Pełen sukces! #14 Pieczątki z gumek Gumki mają też swoje miejsce w tworzeniu dzieł DIY. Kawałek drewnianej listewki, pocięta gumka i trochę kleju. Właśnie zrobiliście pieczątkę. Gratuluję! #15 Łączenie pieczątek Jak już jesteśmy przy pieczątkach, to my handmejdowcy lubimy pieczątki literki. Jednak robienie równych napisów to jest dopiero wyzwanie. Dlaczego ja na to nie wpadłam wcześniej? Wystarczy pojedyncze pieczątki połączyć gumką i odciskamy piękny, równy wyraz. Boskie! #16 Patent na niezatrzaskujące się drzwi Zaskoczę Was. Tu znowu nam się przyda gumka. Zakładasz ją na klamki z dwóch stron i zamek już nie zaskoczy i się nie zamknie. Banalne! Wpadłam na pomysł, że to może być ważne dla zwierząt, które muszą mieć dojście na przykład do pomieszczenia z kuwetą. #17 Równe szycie na maszynie Kto czyta tego bloga, ten wie, że już mieliśmy okazję poznać ten trik w poście „Tipy na szycie dla krawcowej i nie tylko”. O co tu chodzi? Jeżeli nie masz jeszcze wprawy w szyciu na maszynie i nie robisz tego zbyt prosto, to załóż gumkę, która wyznaczy Ci linię przesuwania tkaniny. Teraz będzie ładne szycie.  #18 Nawigacja w samochodzie Teraz wystarczy telefon, aby dojechać do celu. Jednaka trzeba tę nawigację jakoś obserwować w czasie jazdy. Dwie gumki i lusterko samochodowe rozwiązują problem uchwyty do telefonu.  #19 Gumka na wieszaku Spadające bluzki z wieszaka to standard. Można temu zapobiec, zawiązując gumki na końcach wieszaka, a bluzki już będą chętniej wisiały.  #20 Narzędzia zawsze przy Tobie Naprawiasz coś, nachylasz się, wchodzisz pod coś, a gdzie ten klucz? Tak, tak, majsterkowicze znają to, aż za dobrze. Przywiąż do siebie najczęściej używane narzędzie za pomocą gumki recepturki, a będziesz miał je dosłownie pod ręką. To jest dobre! #21 Wstążki dobrze nawinięte To coś dla mnie. Wstążki na szpulce zawsze się odwiną. Ja wbijam w nie szpilkę, ale przy okazji niestety je niszczę. Teraz już tak nie będzie, bo gumki powstrzymają wstążki przed rozwinięciem. Więcej trików dla rękodzielników znajdziecie w poście „22 pomysły na organizację materiałów kreatywnych”. Źródło zdjęć: diply.com, instruktables.com Taka mała gumka, a ile może. Ja sama na pewno skorzystam z łączenia pieczątek, bo nigdy mi nie wychodziło robienie ładnych napisów za ich pomocą. Teraz przyznać się, kto znał wszystkie 21 zastosowań małej gumki recepturki?     Zobacz także: Post 21 zastosowań gumki recepturki, które ułatwią Ci życie pojawił się poraz pierwszy w Twoje DIY.

Dzieciństwo z Tripp Trapp / KONKURS

Boginie przy maszynie

Dzieciństwo z Tripp Trapp / KONKURS

     Moja przygoda z Tripp Trapp od Stokke nie jest tak naprawdę moja, tylko moich dzieci… od dwóch miesięcy testujemy z Okruszkami te krzesełka i… zachwytom nie ma końca!Przeczytajcie o naszych dotychczasowych doświadczeniach, a pod koniec wpisu będzie dla Was wielka niespodzianka :DTripp Trapp od dawna wydawały mi się krzesełkami idealnymi, czytałam o nich wiele, podobały mi się strasznie… Ale nie nadarzyła się dotąd okazja, by ich wypróbować. Do momentu, gdy okazało się, że dołączą do nas dwaj nowi członkowie rodziny i krzesełka firmy Stokke przydadzą się nam bardziej, niż moglibyśmy podejrzewać…!(fot. Stokke)Szczerze mówiąc, Tripp Trapp kiedyś wydawało mi się wyłącznie z krzesłem biurkowym. Pewnie dlatego, że pierwszy raz natrafiłam na nie przy wyborze krzesełka do biurek moich starszych chłopców. Dlatego, gdy ostatnio zaczęłam na nowo przeglądać rynek akcesoriów dla niemowląt, zdziwiłam się, widząc, jak wiele ma ono możliwości! To krzesło naprawdę rośnie z dzieckiem… i mam ogromną przyjemność patrzeć, jak dzieje się to na moich oczach, bo moje Okruszki już od miesiąca z nich korzystają! Z czasem będziemy się w nich karmić, a potem uczyć. Ale już dzisiaj korzystamy z nakładki Newborn Set, czyli siedzonka dla maleństw od pierwszego dnia życia. Sami zobaczcie, jak to u nas wygląda:     Najważniejszą, według mnie, zaletą tego krzesełka w wersji dla maluszka jest to, że siedzisko jest wysoko. Wszystkie leżaczki, bujaczki, huśtawki, kojce są nisko, blisko podłogi. Co z tej perspektywy maluch widzi? Sufit, nasze kolana, szafkę pod TV… Krzesełko Tripp Trap z nakładką Newborn Set umożliwia lepszą perspektywę, maluszek może obserwować świat z punktu widzenia kilkuletniego dziecka, być w centrum wydarzeń. Co za tym idzie - można łatwiej i częściej nawiązać z nim kontakt wzrokowy, co wspomaga budowanie więzi. Pozwala nam też na większą swobodę - gdy chcemy - na przykład - gotować, a dzidziuś nie ma ochoty tracić nas z oka  - nic prostszego :) Dzięki Tripp Trapp nawet taki maluch może mieć wszystko pod kontrolą. Nie uwierzylibyście, ale Gucio nie traci mnie z oka, odkąd skończył sześć tygodni - niesamowicie mądre ma spojrzenie i niezwykle baczne. Gdy znikam - lamentom nie ma końca ;) Synuś mamusi!     Co więcej, taka pozycja dla malucha ułatwia, a raczej w ogóle umożliwia pracę. Gdy muszę popracować w dzień, przystawiam Okruszki do stołu, a one patrzą na mnie lub na zabawki, zawieszone na dołączonym do zestawu pałąku. It works! :DPiąteczka! :D Łatwo sobie wyobrazić również, że i nasze rodzinne posiłki są od niedawna naprawdę wspólne i nie dlatego, że musimy maluszki trzymać w ramionach…Jeszcze jedna zaletą jest waga Tripp Trapp z nakładką Newborn Set. Są lekkie, bardzo stabilne i wbrew pozorom zajmują mniej miejsca niż tradycyjne bujaczki, huśtawki czy krzesła do  karmienia, przez co bardzo łatwo jest je przestawiać. Jeżdżę z nimi dosłownie po całym salonie - od okna do kuchni, od kuchni do stołu i z powrotem do okna. Moje maluchy bardzo lubią patrzeć przez okienko na ogródek :D Niewiele jeszcze widzą, ale najwyraźniej im się podoba, a zieleń zza okna chyba ich koi, bo z reguły znajduję ich śpiących… :DCo najważniejsze, siedzisko w zestawie dla noworodka jest zaprojektowane przez specjalistów i wspomaga prawidłowy rozwój kręgosłupa. Ta idea przyświeca całej linii produktowej Tripp Trapp i czyni to krzesło wyjątkowym na rynku. Dlatego też zyskało ono zwolenników na całym świecie i w niezmienionym kształcie produkowane jest już od czterdziestu lat!Ponadto zdecydowanie warta uwagi jest także praktyczna strona krzesełka. Już niebawem wraz z zestawem Baby Set będę mogła przekształcić nasze niemowlęce krzesełko w krzesło do karmienia, dzięki którym maluszki będą siedzieć z nami przy stole, lub rysować, układać puzzle… Z czasem Okruszki pójdą do szkoły i wówczas Tripp Trapp będą ich krzesełkami do nauki przy biurku, by jeszcze później - służyć im nawet, gdy będą całkiem dorośli…  I przez cały ten czas będą wspierać prawidłową postawę kręgosłupa :) Czy to nie genialne rozwiązanie? Tym bardziej, że krzesełka występują od niedawna w trzech nowych kolorach (łącznie aż w trzynastu!), przez co dopasujesz je do każdego wnętrza :) Dzisiaj mam dla Was niezwykłą niespodziankę :)KONKURS, w którym do wygrania jest:KRZESŁO TRIPP TRAPP W DOWOLNYM KOLORZEWRAZ Z ZESTAWEM BABY SET ORAZ PODUSZKĄ!(fot. projectnursery.com)Co zrobić, by wziąć udział w konkursie? 1. W komentarzu opisz nam (krótko :D) najpiękniejsze wspomnienie z Twojego dzieciństwa Podaj w nim wybrany kolor krzesełka Tripp Trapp, poduszki i zestawu Baby Set - do wyboru tu (klik)Podaj link do swojej strony, z której udostępniasz post - koniecznie! 2. Polub na FB boginieprzymaszynie oraz Stokke Polska3. Udostępnij publicznie TEN post konkursowy (klik) na FB lub blogu4. Uczestnik ma możliwość dodania tylko jednego komentarza.5. Za wygraną nagrodę nie przysługuje ekwiwalent pieniężny.Konkurs trwa od piątku 12 lutego do 29 lutego 2016Wyniki najpóźniej do 5 marca ukażą się w tym poście konkursowym.Nagroda zostanie dostarczona do zwycięzcy w czasie do 21 dni po zgłoszeniu się :)Zapraszamy do zabawy!

Serce ze zdjęć zamknięte w ramce

twojediy

Serce ze zdjęć zamknięte w ramce

Poród

Boginie przy maszynie

Poród "na życzenie"… dobre sobie! Czyli o SN i CC słów kilka

Pudding z kaszy jaglanej z owocami

twojediy

Pudding z kaszy jaglanej z owocami

Obrazek w tamborku z haftem

twojediy

Obrazek w tamborku z haftem

Sukces większy niż inne

Boginie przy maszynie

Sukces większy niż inne

O raju, nie było mnie tu ponad miesiąc. Jakby ktoś zapytał, to z rozpędu odpowiedziałabym, że tydzień, może półtora. Cały ten czas zlał mi się w jeden, przeraźliwie długi dzień. Z mnóstwem powtarzających się obowiązków. W połowie grudnia zapadłam na zapalenie płuc i wtedy też zaczęły się komplikacje. Na pewno znacie to z autopsji: łańcuszek chorób, tata załapuje od mamy, dzieci od rodziców i przekazują kolejnym osobom dalej. I od nowa to samo.Ostatnie półtora miesiąca spędziłam na ciągłym pielgrzymowaniu do przychodni. Znają mnie tam z nazwiska już chyba wszyscy. Zresztą na pogotowiu, na izbie przyjęć w szpitalu i nawet na oddziale laryngologicznym też. Przeszliśmy chyba przez wszystkie stadia i instytucje medyczne;-) Ale wcale nie o tym chciałam pisać. To tak w ramach usprawiedliwienia (się). Wybaczycie? ;)Opowiem Wam o czymś, co mnie ostatnio najbardziej zajmuje, cieszy, budzi dumę. O sukcesie, który jest dla mnie większy niż wszystkie inne, które do tej pory postrzegałam jako największe.  O sukcesie, który mnie wzrusza bardziej niż cokolwiek innego. Który jest zwieńczeniem wszystkich dotychczasowych starań, trudnych dni. Który pozwala z przymrużeniem patrzeć na każdą kolejną awaryjną sytuację, który wymaga ode mnie ogromnych pokładów cierpliwości i opanowania. I którym wreszcie chwalę się bez cienia skromności.Daje mi on poczucie dobrze wykonywanej roboty. Poczucia, że starania nie idą na marne i że dzieci realnie chłoną słowa, które im na co dzień przekazujemy. Jak takie małe gąbeczki, które absorbują z najbliższego otoczenia atmosferę, sposób odnoszenia się do siebie, wyrażania swoich emocji, werbalizowania własnych potrzeb i budowania relacji z innymi domownikami.Ale od początku. Od kiedy na świecie pojawił się Maksio, nasz syn numer dwa, postanowiliśmy, że będziemy chłopców wychowywać tak, by trzymali sztamę przede wszystkim ze sobą. Nas zapewne kiedyś zabraknie, najważniejsze więc, żeby bracia mieli ze sobą silną więź. Żeby tworzyli zgrany zespół. Żeby ich relacja nie wynikała jedynie z poczucia obowiązku, ale z potrzeby bycia razem.  Żeby wspólne spędzanie czasu było przyjemnością, a nie koniecznością. Żeby nawzajem darzyli się szacunkiem i potrafili cieszyć z sukcesów tego drugiego. Od początku kładliśmy na to największy nacisk. Staramy się traktować chłopców równo i sprawiedliwie. Tłumaczymy wszystko dokładnie i pokazujemy, dlaczego nie warto zazdrościć drugiemu. Wyjaśniamy, dlaczego sukces jednego powinien być radością, ale także motywacją dla tego pierwszego.Często zostawiamy ich samych, we własnym dwuosobowym gronie. Nie zakłócamy ich rozmów, ustaleń, nie wtrącamy się, nawet jak czasem iskrzy. Wkraczamy wtedy, kiedy to konieczne, starając się nie zajmować strony żadnego.I wiecie co? Już teraz widzę, jak bardzo chłopcy stoją za sobą murem. Nie ma mowy, żeby pozwolili, żeby bratu działa się krzywda.To strasznie miłe i wzruszające patrzeć, że ich ogromne przywiązanie do siebie wynika nie z chęci przypodobania się rodzicom, ale z potrzeby bycia razem. Często się przytulają. Dbają, żeby drugiemu nic nie zabrakło, żeby nie spotkała go niesprawiedliwość.  Z pewnością pomogła nam niewielka różnica wieku (17 miesięcy).Oczywiście nie zawsze jest tak idealnie. Bo w zasadzie codziennie dochodzi do kłótni i sporów.Ale czym byłoby rodzeństwo bez kłótni. To jak wakacje bez lodów albo basen bez wody. Najważniejsze jednak, by potrafili się przeprosić i dojść do porozumienia.Ostatnio strasznie z jakiegoś powodu zezłościliśmy się na Maksa. Do tego stopnia, że musiał odmaszerować sam do pustego pokoju. Chwilę później, gdy emocje opadły, zauważyłam Kubę stojącego w kącie ze spuszczoną głową.-Mamo, Manio to mój najlepszy przyjaciel. Jest mi smutno, jak na niego krzyczycie. On nie chciał źle, musisz go iść przeprosić.Łzy mi stanęły w oczach! Taki mały, a taki rozumny, z ogromnymi pokładami empatii.A ile ostatnio musiałam się zmagać z własnymi emocjami, ile musiałam chłopcom tłumaczyć, dlaczego Maks nie może chodzić do tej samej grupy w przedszkolu, co Kuba. Wyobraźcie sobie: przygotowywaliśmy Maksia od dobrych dwóch miesięcy do pójścia do przedszkola. Codziennie opowiadalismy, że jak jeszcze trochę podrośnie, zostanie przedszkolakiem, jak Kubuś.  Poza tym widział entuzjastyczne podejście starszego brata i nie mógł się doczekać, aż sam będzie "starszakiem przedszkolakiem". I już pierwszego dnia spotkał go największy zawód, jaki można sobie było wyobrazić.  Z szatni musieli rozejść się do różnych grup. Długo Maksio nie mógł zrozumieć, czemu nie może pójść do grupy z Kubusiem i dlaczego ich rozdzielamy, mimo że płaczą. A Kuba mówił, że mu było w przedszkolu przykro, bo słyszał jak Maksio płacze. I że było mu lepiej, jak już się uspokajał i przestawał płakać.I najważniejsze: mimo że dbamy, żeby chłopcy stanowili zgrany tandem, podkreślamy ich indywidualność. Mają zupełnie inne temperamenty, lubią inne rzeczy. Kuba: ostoja cierpliwości, dokładności. Potrafi godzinami siedzieć i malować, układać klocki, robić rzeczy wymagające skupienia i koncentracji. Maksio to raptus, często brakuje mu cierpliwości, działa pod wpływem emocji. Zdecydowanie wymagają innych metod wychowawczych ;-)Zdaję sobie sprawę, że to dopiero początek drogi. I staniemy w obliczu jeszcze wielu komplikacji i wyzwań. Ale chcę wierzyć, że dobrze zasadzone ziarno da obfite plony w przyszłości. Zapewne mamy starszych dzieci uśmiechną się pod nosem, bo wiedzą, z iloma różnymi etapami będziemy musieli się zmierzyć. Ale na razie cieszę się ze zwycięskiej bitwy. Doceniam to, co mam. Na pewno pomogła nam mała różnica wieku (17 miesięcy), która początkowo mocno dawała mi w kość. Ale teraz procentuje. Podobno najlepszy prezent, jaki można sprawić dziecku to rodzeństwo, a ja podpisuję się pod tym obiema rękami.Napisałabym Wam jeszcze sporo o moich chłopakach, ale godzina robi się późna, Pola ostatnio kiepsko śpi i w ogóle się nie wysypiam. W zasadzie to prawie w ogóle nie śpię. Biorąc pod uwagę natężenie ostatnich choróbsk i innych komplikacji, sama jestem pod wrażeniem, że jestem w stanie sklecić kilka zdań. Uciekam więc do łóżka, a Wam życzę miłej lektury.PS. Teraz dbamy o relacje bracia-siostra. To już zupełnie inna bajka i inny front do ujarzmienia ;-) I temat na kolejny post.~m.

Haftowane serce – prezent za 10 zł

twojediy

Haftowane serce – prezent za 10 zł

17 prezentów diy na Walentynki dla niej i dla niego

twojediy

17 prezentów diy na Walentynki dla niej i dla niego

Zobacz 17 prezentów diy na Walentynki Tradycją tego bloga są podpowiedzi prezentów, które można przygotować samemu. Nie mogło takiego wpisu zabraknąć i w lutym, kiedy tak wiele osób poszukuje podpowiedzi, co dać drugiej połówce. Zebrałam 17 pomysłów diy, które są na blogu, aby łatwiej było zapoznać się z tutorialami, zainspirować, a potem wykonać prezent na walentynki dla niej lub dla niego. Mimo iż mogłoby się wydawać, że Twoje DIY odwiedzają tylko Panie, to już kilku Panom podpowiadałam, jak wykonać prezent dla ukochanej. Pomysły są na tyle uniwersalne, że każdy znajdzie coś dla siebie.  1 diy – Świeczki miłości Bez świeczek nie ma walentynek, a ja pokazuję jak zrobić je w bardzo łatwy sposób i udekorować stosownie do miłosnego święta. <klik do tutorialu> 2 diy – Tablica serce Fajny pomysł na połączenie symbolu walentynkowego, jakim jest serce z tablicą do pisania. Na takiej tablicy można napisać coś bardzo miłego i podarować je ukochanej osobie. W poście znajdziecie te przepis na domową farbę tablicową. <klik do tutorialu> 3 diy – Ciasteczka w kształcie serca Jak to mówią przez żołądek do serca, więc podrzucam przepis na pyszne ciasteczka, a ich kształt idealnie nadaje się na 14 lutego. <klik do tutorialu> 4 diy – Walentynkowe podstawki pod zdjęcie Bardzo prosta dekoracja, którą można szybko przygotować i włożyć wspólne zdjęć. <klik do tutorialu> 5 diy – Miłosne wyznanie To jest bardzo dobry pomysł na przekazanie bliskiej osobie swoich uczuć, ale nie wprost. Wystarczy ulubiony cytat przygotować w formie obrazu i dać w prezencie. <klik do tutorialu> 6 diy – Serce z gwiazdkami Ukochana osoba na pewno doceni, jak sami przygotujecie takie oto serce, które będzie dekoracją przez cały rok. <klik do tutorialu> 7 diy Słodka walentynka To propozycja dla najmłodszych. W szkole, w przedszkolu też są okazje, aby koleżance czy koledze pokazać swoją sympatię. Wtedy można podarować motylka lizaka. <klik do tutorialu> 8 diy – Serce tort Pavlovej To już jest mistrzostwo świata, tak osłodzić sobie dzień, piekąc pyszną bezę w kształcie serca. Nie bójcie się tego ciasta, naprawdę bardzo prosto się je robi. Mnie wyszło za pierwszym razem. <klik do przepisu> 9 diy – Klucz do serca Pokaż swoje przywiązanie, przekazując symboliczny klucz do swojego serca. <klik do tutorialu> 10 diy – Obrazek z sercem Cudowny podarek z papierowych serduszek, które tworzą piękny obrazek. Łatwe i tanie. <klik do tutorialu> 11 diy – Świeczki róże Wieczór przy pływających świeczkach w kształcie róż będzie na pewno bardzo romantyczny. <klik do tutorialu> 12 diy – Napis Love Wytnij miłość, idź na całość. Przygotuj wyjątkową dekorację. Z pewnością to będzie oryginalny i niepowtarzalny prezent „zrób to sam”. <klik do tutorial> 13 diy – Zakochane ptaszki Wcale nie trzeba mieć wielkiego talentu do malowania, aby przygotować taki miłosny obrazek. Wystarczy dobra instrukcja i wymalujecie też taki dla siebie. <klik do tutorialu> 14 diy – Ciastka z napisem „LOVE YOU” Takimi ciastkami na pewno zaskoczycie swoich ukochanych. Ciastka, a na nich takie wyznanie. W tutorialu pokazuję jak zrobić pieczątkę do ciasteczek. <klik do tutorialu> 15 diy – Serce decoupage Jeszcze jedna wersja drewnianego serduszka, ale tym razem wykończone decoupage, które nadaje mu romantyczny wygląd. <klik do tutorialu> 16 diy – Serce pele mele Tablica zwana pele mele może mieć kształt serca i wtedy idealnie nadaje się na niespodziankę walentynkową. <klik do tutorialu> 17 diy – Kostki Love To miły, dekoracyjny gadżet, który chyba każdemu przypadnie do gustu. Bardzo łatwe diy do wykonania. Jest t alternatywa dla drewnianych kostek z napisami. <klik do tutorialu> Mamy to. Lista 17 prezentów diy na Walentynki. Wybierajcie i przygotowujcie śmiało. Prezenty diy są tak wyjątkowe, że każde serce poruszą. Oczywiście do samego święta jeszcze chwilka, więc zaglądajcie, bo będą pojawiały się nowe pomysły z sercem i od serca. Do zakochania, tfu do zobaczenia.   Zobacz inne prezentowe diy: Post 17 prezentów diy na Walentynki dla niej i dla niego pojawił się poraz pierwszy w Twoje DIY.

Za dużo szczęścia… to nie do wytrzymania?

Boginie przy maszynie

Za dużo szczęścia… to nie do wytrzymania?

     Zwariujesz, mówili. Nie będziesz miała chwili dla siebie ani na pracę, mówili. I życzyli, bym się wyspała na zapas, chociaż to i tak się nie uda.I wiecie co… nie mylili się ani trochę!     Tylko dlaczego w tym wszystkim jestem taka szczęśliwa?!(fot. Marta Obiegla Photography)     Chcecie poznać true story?Nie wysypiam się, chociaż nie powinnam narzekać - częściej niż rzadziej zdarzają się noce z czterema tylko pobudkami. Wiem, że to bardzo mało, bo od czasu do czasu zdarz się noc, gdy przespane minuty łączę w godziny na kalkulatorze, bo czuwam przez większość czasu...W dzień nie wiem, w co ręce włożyć, szczególnie, gdy maluszki mają gorszy dzień. Pranie, gotowanie, odkurzanie, prasowanie? Zapomnij! W takie dni śniadanie jem dopiero po trzech godzinach od wstania, do 15 chodzę w piżamie - i to nie z lenistwa. Gdy listonoszowi otwieram drzwi z rozwianym włosem, z dzieckiem przy piersi, nie okazuje najmniejszego zdziwienia - już się przyzwyczaił…Rano zrobioną kawę (zbożową) znajduję w mikrofalówce wieczorem, a kąpiel (luksus) czy szybki prysznic (standard) mogę wziąć tylko wtedy, gdy w domu jest mąż albo babcia i to - przysłowiowo - biegiem. Wychodzę nieraz z jedną nieogoloną łydką, na przykład…W myślach ułożyłam też już ze dwadzieścia postów na bloga, ale gdy siadam do komputera wieczorem (o ile mam wolne ręce), to ze zmęczenia mam w głowie totalną pustkę. Mijają minuty, kwadranse, i nie rodzi się nic… aż po chwili słyszę "łeee, łeee", dobiegające z becika...Ze starszymi dziećmi rozmawiam z jednym ssakiem uwieszonym na piersi, albo przyklejonym w ramionach, bo staram się nie usypiać brzdąców po 18, żeby o 20 padły już  na noc. Przerywamy sobie wzajemnie mówiąc "podaj smoczek, mów ciszej, poczekaj, bo robi kupę"… Często, by chociaż pobyć razem, posiedzieć i się poprzytulać, oglądamy razem w TV programy, gdzie nie trzeba słuchać dialogów. Naszym absolutnym hitem jest "Nasz nowy dom" - nigdy tego dotąd nie oglądaliśmy, a na wszystkich polsatowskich kanałach lecą po 2-3 odcinki dziennie :DRozpoczętą w święta książkę czytam do dziś i jestem w połowie. Czytam codziennie - kilka linijek, zanim zasnę… i nie pamiętam z reguły, gdzie skończyłam, więc co i rusz łapię się, że czytam to samo po raz pięćdziesiąty piąty…Brakuje mi słów. Gadam i piszę, mam wrażenie, jak potłuczona. Pewnie ze zmęczenia jest mi ciężko się skupić na jednym, gdy wiem, że mam milion zaległych rzeczy do zrobienia czy obgadania. Bo wiem, że trzeba przełożyć pranie z pralki do suszarki, albo wstawić zmywarkę, pościelić łóżko albo wstawić obiad…Doszłam do wprawy w pisaniu jedną ręką. A teraz ćwiczę pisanie polskich znaków, używając wyłącznie lewej. Da radę, serio!I dochodzimy do wyrzutów sumienia, gdy siedząc na FB czy pisząc do Was czuję  je nieodmiennie: oto znowu nie robię tego, co powinnam zrobić najpierw. A zaraz obudzą się moje dwa potworki - Czasopożeracze i nic już pewnie nie zdołam zrobić do wieczora…Mogłabym tak wymieniać w nieskończoność, użalając nad sobą, ale wiecie co… w ogóle tego żalu nie czuję ;) Z tego wszystkiego, co powyżej, chce mi się śmiać i wiem, że gdy kiedyś dzieci przeczytają tego bloga, to będziemy się śmiać razem.(Dzięki Bogu za Szumiącego Misia Whisbear - od czasu do czasu mam wolne ręce ;) )     Taki to czas. Wyjątkowy czas, gdy mam maluchy tylko dla siebie, spędzam z nimi całe dnie i nie mam ochoty tego zmienić. Z przerażeniem myślę o końcu urlopu macierzyńskiego, dobrze, że przy bliźniętach trwa dłużej ;) Nie mam, póki co, najmniejszej ochoty zatrudniać niani, do czego namawia mnie cała rodzina - z mężem włącznie. Ale ja sobie nie wyobrażam, by kto inny uspokajał moje maleństwa, ocierał łezki, pielęgnował odparzone tyłki czy koił przy ataku kolki. A już gdy pomyślę, że to do kogoś innego miałyby wyciągać rączki z radości na jego widok - no nie ;)I chociaż czasem, na koniec dnia mam poczucie, że oto wdrapałam się na Everest i nikt tego nie zauważył… to sama sobie przybijam piątkę. Dałam radę i z czasem będzie coraz łatwiej. A tego czasu - sam na sam - nikt nam nigdy nie zabierze!(kocyk - Titot)     Pewnie niedługo zmienię zdanie i padnę, umęczona, na twarz… ale póki co wołam, krzyczę w środku: chwilo, trwaj!…~ P.

Podsumowanie stycznia

twojediy

Podsumowanie stycznia

Jak pobudzić kreatywność i przeżyć kryzys twórczy?

twojediy

Jak pobudzić kreatywność i przeżyć kryzys twórczy?