Przepis na ślub-100 najpiękniejszych sukienek ślubnych, część 3

Fashionable

Przepis na ślub-100 najpiękniejszych sukienek ślubnych, część 3

Mój pierwszy raz – lot motoparalotnią

ŁUKASZ PODLIŃSKI

Mój pierwszy raz – lot motoparalotnią

Śladami Kevina Samego w Nowym Jorku

charlizemystery

Śladami Kevina Samego w Nowym Jorku

Ja się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma!

Fragrance of beauty

Ja się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma!

10 zwyczajów świątecznych, które warto kultywować

Fashionable

10 zwyczajów świątecznych, które warto kultywować

Journalistka

Nibymateria, czyli teatr lalek albo premiera wiosny (jak wolicie)

siedzę. siedzę tak, jak wszyscy. chciałabym też zostać, najchętniej sama. przekonuję się zatem do niewyjścia z domu, bo budzę się do niczego, ale przypominam sobie, że w sumie to przecież powinnam. że np. lubię obserwować ludzi w metrze. nie mija kilka chwil od mojej pozbawionej współczesności myśli i dostaję smsa czy kupiłam już mieszkanie. tak, Read More

Jest pięknie

Jak bezpiecznie kupić mieszkanie?

Ostatni skok kursu franka podniósł wielu osobom ciśnienie, ale temat kupowania mieszkania jest nadal aktualny. Jak bezpiecznie kupić mieszkanie? Co prawda ja nie kupowałam mieszkania, ale dom – myślę jednak, że mam tu sporo do powiedzenia. Zanim znaleźliśmy miejsce, w którym teraz mieszkamy, rozważaliśmy kilka innych możliwości (i domy, i mieszkania), niedawno robiliśmy też przegląd nieruchomości w centrum Warszawy. Przede wszystkim: nie podpisuj niczego w pośpiechu. Zwykle jest tak, że już na widok jednego renderowanego obrazka mamy zaprojektowany cały dom, wiemy, dokąd będziemy chodzić na zakupy i co podamy na pierwszym przyjęciu dla znajomych, ale nie można tak myśleć. Zdrowy rozsądek przede wszystkim. W kwestiach formalnych wspiera mnie RED Real Estate Development, deweloper działający od dawna na polskim rynku. Jeśli kupujesz gotowe mieszkanie lub dom, sprawdź okolicę. Nie mam tu na myśli spaceru dookoła osiedla, tylko wizytę w urzędzie dzielnicy lub gminy. Dowiedz się, jak wygląda plan zagospodarowania przestrzennego. Może się okazać, że plan rozbudowy niedużego domku spełznie na niczym, bo plan tego nie uwzględnia – albo okaże się, że teren widoczny z balkonu mieszkania wkrótce zostanie zabudowany przez innego developera. Lepiej to sprawdzić od razu, niż potem wieszać nieładne transparenty na balkonie. Jeśli kupujesz nieruchomość na nowym osiedlu, dowiedz się, jak wyglądają drogi. Jeśli nie są utwardzone, sprawdź, czy są jakieś plany ich utwardzenia. Może się okazać, że przyda się samochód z napędem na cztery koła oraz kolekcja kaloszy na piesze spacery. Poznaj okolicę. Ile jest do najbliższego sklepu spożywczego? Czy zrobisz w nim zakupy? Gdzie jest bankomat, poczta, przychodnia, weterynarz i tym podobne miejsca, których rozmieszczenie warto znać? Jak wygląda komunikacja miejska? Koło mnie powstaje nowe osiedle, reklamowane jako lokalizacja tuż przy metrze. Metro faktycznie będzie – ale za jakieś 8 do 10 lat. Może nie warto traktować tego jak karty przetargowej w dyskusji o tym, co wybrać. Kup o jedno więcej miejsce parkingowe, niż w tej chwili masz samochodów. Może z czasem kupisz drugi samochód, a może przyjadą na obiad rodzice. Jeśli nie masz dodatkowego miejsca, Twoi goście będą parkować albo na czyimś miejscu, albo gdzieś na dziko, pół kilometra dalej. Naprawdę im tego życzysz? Przyjrzyj się rozkładowi mieszkania czy domu, zanim podpiszesz umowę. To, że sama inwestycja wygląda świetnie, nie znaczy, że mieszkanie jest ustawne, a wyburzanie ścian, przenoszenie instalacji i tym podobne poprawki nie tylko podnoszą koszt remontu, ale też mogą wymagać zatrudnienia architekta, żeby całość miała ręce i nogi. Jeśli kupujesz nieruchomość na istniejącym już osiedlu, poszukaj forum mieszkańców. Czy na forum są skargi na administrację? A może sąsiedzi drą koty między sobą? Zwykle dom czy mieszkanie kupuje się na większość życia. Wybierz miejsce, które jest miłe i dobrze zarządzane, po co Ci stres? Prześwietl dewelopera. Zobacz, ile inwestycji zrealizował wcześniej. To jego pierwsza? Sprawdź wszystko dwa razy. Wybierz rachunek powierniczy. Pieniądze za mieszkanie wpłacane są na rachunek, który pozostaje pod kontrolą banku. Bank przekaże pieniądze deweloperowi, ale dopiero wtedy, gdy zakończone zostaną pewne etapy inwestycji. Deweloper będący pod kontrolą banku nigdy nie upadł. Sprawdź, czy sprzedający jest właścicielem nieruchomości. W przypadku nowych mieszkań nie powinno być wątpliwości. Gorzej, gdy kupujemy lokal z rynku wtórnego. W takim przypadku należy sprawdzić w księdze wieczystej, kto jest właścicielem nieruchomości i czy nie jest ona obciążona długami (można to zrobić na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości: ekw.ms.gov.pl). Kiedy rozpoczęła się budowa? Budowa rozpoczęta przed 29 kwietnia 2012 r., czyli przed wejściem w życie ustawy deweloperskiej, która chroni prawa kupujących mieszkania. Deweloper nie podlega wówczas nowemu prawu i wolno mu więcej – nawet gdy buduje nowe etapy, ale inwestycji rozpoczętej przed wdrożeniem ustawy. Jeśli nie oferuje rachunku powierniczego, a budowę finansuje z pieniędzy klientów, trzeba uważać. Bywa, że tacy deweloperzy bankrutują, a odzyskanie pieniędzy okazuje się trudne. Artykuł powstał we współpracy z RED Real Estate Development, deweloperem między innymi osiedla Alpha w warszawskim Ursusie – www.redalpha.pl Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Jak bezpiecznie kupić mieszkanie? appeared first on Jest Pięknie.

Pozdrowienia ze Stolicy Bursztynu!

Ziołowy zakątek

Pozdrowienia ze Stolicy Bursztynu!

Urodziny Maybelline

vogueva

Urodziny Maybelline

Event z Ikea

twojediy

Event z Ikea

Głupota, której nie rozumiem

Marta pisze

Głupota, której nie rozumiem

Ślubne horrory, część I

Fragrance of beauty

Ślubne horrory, część I

Jaki kolor mają Twoje emocje? Czy warto być naturalnym? -40% na perfumy i 10 najlepszych...

ANIA MALUJE

Jaki kolor mają Twoje emocje? Czy warto być naturalnym? -40% na perfumy i 10 najlepszych...

Dzisiaj dużo ciekawostek - o barwach emocji, promocji -40% na perfumy, naturalności i 10 najlepszych/największych...sami zobaczycie :)).Przyznam szczerze, że mocno ostatnio zaniedbałam bloga - z różnych przyczyn jestem zdecydowanie bardziej offline niż online. W zasadzie to od dawna komputer odpalam tylko wtedy, kiedy mam zlecenie na jakiś tekst. Maile i inne pilne (ale krótkie) do zrobienia rzeczy załatwiam mobilnie. Nigdy nie siedziałam przed komputerem jakoś wybitnie długo i nie potrafię zrozumieć osób, które rozmowy i życie towarzyskie prowadzą na forach czy przez facebooka :D No ale tak się złożyło, że duża część mojej działalności związana jest z internetem i czasami trzeba włączyć komputer :).  Z powodu zaległości w blogowych mailach i wiadomościach chciałabym Was mocno przeprosić. Nie wspominam nawet o komentarzach. Gdzieś przy montowaniu disqussa umknął mi regulamin - postaram się niebawem napisać nowy i zamieścić go gdzieś w widocznym miejscu ;-)). Tak sobie myślę, że miejsc dla narzekaczy i osób przesiąkniętych defetyzmem jest cała masa, a ten blog zwyczajnie nie jest dla nich i przydadzą się tutaj zasady :)). Zależy mi na tym, aby blog "aniamaluje" był miejscem, gdzie można naładować baterie, a nie pisać, że się nie da.Jeśli chodzi o ciekawe reklamy - absolutnie nic nie zwróciło mojej uwagi. Wciąż interesują mnie kreatywne kreacje reklamowe, pomysłowe gadżety i inspirujące opakowania, ale jakoś tak...nudno w temacie. Wrzucam nieśmiertelny już pomysł "nogi czy parówki?" ;-) Za ładną realizację.Btw. o tym dlaczego nie polecam parówek, pisałam w tekście "zdrowe odżywianie jest tanie". Przy okazji zdam krótkie sprawozdanie w moich obecnych kulinarnych miłości :DOstatnio ciągle wałkuję zestaw : pieczone warzywa, łosoś, kuskus, kurczak. Występuje to w różnych konfiguracjach, np. czasami zalewam kuskus wrzątkiem i wrzucam trochę warzyw do piekarnika, czasami upiekę też kawałek łososia, innym razem pierś z kurczaka. Szybka szamka dla głodnego. Jeśli jestem leniwa, wrzucam miks warzyw na patelnię, w 5 minut robię kuskus a potem do jednej miseczki i gotowe. Chyba najzdrowsza wersja błyskawicznego dania. Niestety jak zawsze - u mnie nie wygląda to apetycznie, bo wszystko jest w przyprawach :D Z grzechów to zaliczyłam wielką pizzę. Tutaj ciekawostka - chciałam się wybrać na festiwal pizzy i na szczęście przegapiłam termin ;-). Jakimś dziwnym trafem ostatnio zadowalam się jednym kawałkiem o.OZa to chińskie pierożki w polskim kształcie - bardzo spoko :DByły też zdrowsze rzeczy :Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Ania Kęska (@aniamaluje) 2 Mar, 2015 o 3:17 PSTwybitny rosół :)Pyszna zupa pomidorowa :Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Ania Kęska (@aniamaluje) 3 Mar, 2015 o 5:53 PSTObecnie z rana lubię zjeść trochę pyłku pszczelego (pycha) i mam fioła na punkcie posypywania wszystkiego czarnuszką ;-).Osoby, które nie rozumieją pizzy w tym zestawieniu odsyłam do tekstu "czy istnieje dieta idealna?" Z wielką niecierpliwością wyczekuję wiosny. Dłuższy dzień i śpiew ptaków jest piękną zapowiedzią tego, co powoli nadchodzi. Jestem istotą raczej ciepłolubną i nie mogę się doczekać dni, kiedy rajstopy przestaną być potrzebne ;-). Np. ostatnio wpadła mi w oko ta spódnica (klik).  Mam zaskakująco dużo sukienek, które wyglądają fatalnie z grubszymi rajstopami i nie mogę się doczekać, aż będę w nich śmigać ;-). Tym bardziej, że z wyzwania 100 dni bez spodni  miałam bardzo pozytywne wrażenia ;) Jeśli już zahaczyłam o temperaturę - wciąż interesuje mnie wszystko, co z nią związane. Osttanio natknęłam się na bardzo ciekawe badania.Oto "kolory" naszych emocji :Bardzo ciekawy artykuł o wpływie odczuwania różnych emocji na nasz układ nerwowy (klik). Podoba mi się to, że nauka sprawdza te wszystkie "błahostki" jak powiedzenia : "gotuje się we mnie" czy "motyle w brzuchu". Rozmieszczenie ciepła w naszym ciele i ta mapa bardzo mnie zaintrygowały :).Mnie szczególnie interesuje jednak wpływ emocji i przekonań na różne choroby. Wiele z nich wywołujemy sami, przez naszą głupotę, zawiść, zazdrość, pielęgnowanie gniewu i innych emocji blokujących odporność :).O, właśnie...dostałam ostatnio kilka zdjęć przedstawiających wyniki eksperymentu z ryżem (z mojej książki). Bardzo fajne uczucie, kiedy sprawdzacie siłę emocji na własnej skórze. Znaczy się..własnym ryżu :).Mam z uczelni : 10 minut na pks, 15 na busa i 25 na pociąg. Dziwnym trafem te 25 wydają mi się potwornie długim dystansem i czasami czekam godzinę na autobus. Czy to ma jakikolwiek sens?Od kiedy jeżdżą ładne pociągi, częściej zmieniam swoje przyzwyczajenia. Pociąg jest cichy i luźny, a jazda nim to w porównaniu z pksem - przyjemność.Pora na garść ciekawych linków :)Ostatnio wybrałam się na piwo z dawno niewidzianymi znajomymi - koleżanką i kolegą. Kiedyś bardziej się trzymaliśmy, a teraz kontakt się rozluźnił. Po drodze kolega głośno wyraził swoją aprobatę dla wyglądu idącej przed nami dziewczyny :- Ale ma ładne włosy!Ku mojemu zaskoczeniu, nasza wspólna koleżanka wysyczała przez zęby :- Doczepiane!Na co kolega ze stoickim spokojem odparł, że to nie zmienia tego, że ładne i pięknie wyglądają.Nie mam pojęcia co się stało Kamili, ale jak armata zaczęła rzucać tekstami "jak może ci się podobać coś sztucznego?!" itp.Dlaczego niby sztuczność ma być zła? Jeśli ktoś lubi i ma ochotę - totalnie JEGO sprawa. Kilka dni temu wpadłam przypadkiem na artykuł "Badź naturalna! Chrzań się!" i zachęcam do jego lektury ;-).Oprócz tego :Ciekawa strona "the most 10' znajdziemy tam 10 najbardziej kreatywnych opakowań, 10 najprostszych ćwiczeń fizycznych, 10 najczęściej używanych hot spotów w USA , 10 najdziwniejszych sposób na oszczędzanie... Masa ciekawych "dziesiątek" na jednej stronie :).Urzekł mnie też ten zaparzacz (aliexpress)Batoniki kinder country mini :)) (klik))Artykuł w "Skarbie" (kliknięcie na zdjęcie otworzy całość). Btw. wspominałam już, że Skarb to gazeta całkiem na poziomie? ;)Jeśli już kosmetycznie-drogeryjnie - trwa promocja -40% na zapachy (klik), można tez upolować drugi produkt do ust 50% taniej (klik)  -40% na cały asortyment Max Factor i -25% na produkty Bourjois (klik). Chciałam kupić wypiekany róż do policzków, ale były same brzydkie odcienie :/Róże są jedyną rzeczą z kolorówki, którą naprawdę lubię :)).Co nie zmienia faktu, że w ciągu tygodnia nie wygospodarowałam nawet chwili, aby zmyć lakier z paznokci. Brawo ja!Zachwyciłam się za to pięknym blogiem modowym (klik)Akcją licealistów (!) o nazwie homeless nie znaczy hopeless: (klik) Pięknym obrusem w wesołe kropeczki, który mam nadzieję upolować :) (klik)). Rzeczy do kuchni są moją ulubioną kategorią jeśli chodzi o zakupy. Kosmetyki, ubrania - bez znaczenia. Telefony i inne gadżety -również bez emocji.Ale kiedy na rynek wychodzi jakaś nowinka jeśli chodzi o patelnie - nie oprę się na 100%. Na szczęście nie kupują osobnego urządzenia do gotowania ryżu, jajek i pieczenia muffinek bo to spokojnie da się zrobić "normalnie", ale wszystkie te garnki z podwójnym dnem, nieprzywieralną strukturą, patelnie z powłoką przypominającą plaster miodu, grillowe.... cóż, mam na tym punkcie bzika. Bardzo lubię jeść i samo przygotowywanie potraw sprawia mi nieziemską przyjemność. Nie mniej jednak - mam tego dużo za dużo :)).Znalazłam chwilkę na nowy sezon Rancza.O ile poprzednie serie były całkiem udane i to jeden z nielicznych seriali pokazujących prawdziwą Polskę, o tyle pierwszy odcinek kompletnie mnie rozczarował ;( O, i ostatnia rzecz, która bardzo mi się spodobała - bardzo ciekawy artykuł "Dlaczego już nie ćwiczę ashtanga jogi?". Linkuję go nie dlatego, że znam się na tej jodze (bo się nie znam), a dlatego, że przedstawia bardzo lubiany przeze mnie sposób myślenia.Autor zaczyna tak : "W 2002 r. założyłem pierwszą w Polsce szkołę ashtanga jogi. Przez kolejne 6 lat uczyłem tej metody praktyki i zrobiłem wiele, aby wypromować ją w naszym kraju. Na początku byłem kompletnie zafascynowany i oczarowany ashtangą, uważałem, że to jest najlepsze, co mogę dla siebie zrobić i chciałem, aby każdy mógł jej spróbować. Jednak im dłużej uczyłem, tym więcej miałem wątpliwości, coraz więcej rzeczy w tym systemie było w sprzeczności z moją powiększającą się wiedzą o funkcjonowaniu ludzkiego ciała. "To jest mniej więcej to, o czym pisałam w tekście "na którym levelu jesteś?" Na początku jesteśmy czymś zafascynowani i nasycamy się tym bardzo mocno. POMAGA nam i jest super. Im więcej o tym wiemy i bardziej jesteśmy "w środku" tematu, tym więcej wątpliwości. Tzn. wtedy, kiedy jesteśmy istotami myślącymi, bo większość ludzi jednak idzie w kierunku przypominającym dewotyzm. Zresztą - za największy żart świata uważam dogmat o nieomylności papieża :DW każdym razie - bardzo spodobał mi się artykuł i płynące z niego wnioski :"Czasu, który poświęciłem na praktykę ashtanga jogi, nie uważam za całkowicie stracony. Nauczyłem się bardzo wiele na błędach, które wówczas popełniłem. "Artykuł wygrzebałam na fejsie jednego z moich ulubionych blogów o ćwiczeniach - Poczuj się lepiej :).Więcej zdjęć, klasycznie : na instagramie : klik Uściski! Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na "głównej") - jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin :) A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem :)

Jest pięknie

Wielkanoc 2015 w Zakopanem

Wielkanoc 2015 już za miesiąc. Może spędzisz ten czas w Zakopanem? Zakopane wiosną jest wyjątkowo piękne – wysoko w górach leży jeszcze śnieg, a w dolinach kwitną już krokusy. Można pojeździć na nartach na Kasprowym, wjechać na Gubałówkę i zrobić sobie spacer z powrotem do Zakopanego, rozkoszować się widokami, pogodą i mniejszą niż w czasie ferii ilością turystów. Aries Hotel&Spa Zakopane zaprasza na wyjątkową Wielkanoc 2015. Na gości czekać będzie 3-daniowa kolacja w świąteczną sobotę ze specjalnym menu Szefa Kuchni Restauracji Halka. Niedzielę rozpocznie śniadanie z regionalnymi specjałami. Przewidziany jest również słodki podwieczorek w niedzielne popołudnie, a także świąteczne gry i zabawy dla maluchów z animatorem, szalony śmigus-dyngus na basenie dla najmłodszych oraz bezpłatny dostęp do strefy wellness. Cena już od 1900 zł za pokój dwuosobowy Premier. Oferta dla dzieci w wieku od 3 do 12 lat dostępna w cenie 560 zł. Oferta obowiązuje jedynie na Wielkanoc 2015, w terminie 4-6 kwietnia 2015 www.hotelaries.pl Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Wielkanoc 2015 w Zakopanem appeared first on Jest Pięknie.

BAKUSIOWO

Jak nie planować babskiego wieczoru czyli seria wpadek by Buuba & Bakusiowo

Plan wydawał się doskonały. Plan wydawał się idealny. Plan miał tylko jedną wadę...

Pięć dowodów na to, że bez baby nie da rady

ZE SZCZĘŚCIEM MI DO TWARZY

Pięć dowodów na to, że bez baby nie da rady

TU TERAZ

Ślub cywilny w plenerze. Co, gdzie i jak?

No i stało się! 1 marca weszła w życie ustawa, która pozwala na zawieranie małżeństw poza Urzędem Stanu Cywilnego.… Post Ślub cywilny w plenerze. Co, gdzie i jak? pojawił się poraz pierwszy w Tu Teraz.

Welcome to Helfy

Nieperfekcyjna Pani Domu

Welcome to Helfy

helfysklep stacjonarny ul. Św. Mikołaja 40 Wrocławzdjęcia - Edyta Cygan      Tak jak obiecałam wcześniej, dzisiaj ponownie zapraszam do skarbnicy naturalnych kosmetyków jaką jest drogeria Helfy. Znajdziecie w niej nie tylko kosmetyki i perfumy ale również ekologiczne produkty spożywcze a nawet oryginalną biżuterię. Sama nie mogłam oderwać wzroku od półek uginających się od tych różności i nie mogłam wyjść  ze sklepu z pustymi rękami...    W najbliższym czasie będę testować hennę khadi do włosów i jestem bardzo ciekawa rezultatów. Trzymajcie kciuki, żebym z Ani z Zielonego Wzgórza nie zamieniła się w zielone cudo :).     "Olejujecie" włosy? Ja od dawna stosują tą metodę pielęgnacji i jestem z niej bardzo zadowolona. Z czystym sumieniem polecam olej kokosowy, oprócz włosów stosuję go na całe ciało, a czasami wykorzystuję w kuchni. 

Pigułka dzień po kontra sumienie farmaceuty – odpowiedź…

WIECZNIE MŁODA

Pigułka dzień po kontra sumienie farmaceuty – odpowiedź…

Warsztaty i wykłady, czyli gdzie mnie spotkać w marcu?

Ziołowy zakątek

Warsztaty i wykłady, czyli gdzie mnie spotkać w marcu?

Jest pięknie

Babski wieczór: jedzenie

Planujesz babski wieczór? Jedzenie, które podasz, może być symboliczne, ale dobrej jakości. Spotkania z koleżanką lub kilkoma w domu jednej z nas to częsty sposób spędzania czasu. Jasne, można iść do baru czy klubu, ale wtedy główną rozrywką raczej nie będzie rozmowa. Jeśli chcesz pogadać, może obejrzeć razem jakiś film, zrób babski wieczór. Jedzenie na taką okazję zdecydowanie powinno być proste do podania i zjedzenia – zwykle nie siedzi się przecież przy stole, ale na kanapie, może przy kuchennym blacie. Dlatego odpuść sobie wszystkie dania na gorąco, makarony z sosem czy zapiekanki. Co prawda ja lubię gotować i często podejmuję gości w domu, ale gotowanie jest czasochłonne, a babski wieczór to czas na relaks, a nie pilnowanie piekarnika. Jeśli umówiłaś się z koleżankami po pracy, pewnie nie będziesz miała czasu gotować. Nie polecam jednak zamawiania pizzy. Po pierwsze, jeśli nie zamówisz margherity (czyli pizzy tylko z sosem pomidorowym i mozzarellą), to zawsze znajdzie się taki składnik, którego ktoś nie lubi. Po drugie, pizza z pizzerii rzadko kiedy jest zdrowym posiłkiem i jeśli któraś z koleżanek jest akurat na diecie (np. w pierwszej fazie diety South Beach), to nie zje nic. Proponuję zamiast tego kupić kilka drobiazgów, które wystarczy wyłożyć do miseczek. Co polecam do jedzenia na babski wieczór? oliwki, np. faszerowane szynką jamon – ostatnio kupiłam takie w Piotrze i Pawle, były przepyszne oliwki bez nadzienia – nie musisz kupować litrowego słoika, skup się raczej na jakości; niech to będą duże, ładne oliwki suszone czarne oliwki – wyjątkowy smak, do znalezienia przede wszystkim w sklepach z żywnością z różnych stron świata suszone pomidory – chyba, że robisz domowe suszone pomidory, jak ja kapary – te duże szynka dojrzewająca, np. parmeńska, szwarcwaldzka kabanosy – wybierz klasyczne, bez żadnych wynalazków typu kabanosy o smaku papryki czy sera suszona kiełbasa francuska – pokrój ją na grube plastry hiszpańska kiełbasa chorizo – kupując, zwróć uwagę na opakowanie; jest wersja łagodna i ostra papryczki nadziewane serem – zwykle czerwone są słodsze, a zielone ostrzejsze w smaku sery – najbezpieczniejszym wyborem są sery inne niż pleśniowe; polecam polskie sery (Rubin, Bursztyn), parmezan, emmentaler Dobieranie wina do potraw to cała osobna dziedzina wiedzy, więc kieruj się raczej gustem gości i własnym. Jeśli mogę coś zasugerować: lepiej jest pić przez cały wieczór ten sam rodzaj wina, niż otwierać coraz to inne butelki. listonic_type='fooddrink';listonic_theme='addToShoppingList1';listonic_content='oliwki, np. faszerowane szynką jamon – ostatnio kupiłam takie w Piotrze i Pawle, były przepyszneoliwki bez nadzienia – nie musisz kupować litrowego słoika, skup się raczej na jakości; niech to będą duże, ładne oliwkisuszone czarne oliwki – wyjątkowy smak, do znalezienia przede wszystkim w sklepach z żywnością z różnych stron światasuszone pomidory – chyba, że robisz domowe suszone pomidory, jak jakapary – te dużeszynka dojrzewająca, np. parmeńska, szwarcwaldzkakabanosy – wybierz klasyczne, bez żadnych wynalazków typu kabanosy o smaku papryki czy serasuszona kiełbasa francuska – pokrój ją na grube plastryhiszpańska kiełbasa chorizo – kupując, zwróć uwagę na opakowanie; jest wersja łagodna i ostrapapryczki nadziewane serem – zwykle czerwone są słodsze, a zielone ostrzejsze w smakusery – najbezpieczniejszym wyborem są sery inne niż pleśniowe; polecam polskie sery (Rubin, Bursztyn), parmezan, emmentalerDobieranie wina do potraw to cała osobna dziedzina wiedzy, więc kieruj się raczej gustem gości i własnym. Jeśli mogę coś zasugerować: lepiej jest pić przez cały wieczór ten sam rodzaj wina, niż otwierać coraz to inne butelki.'; document.write(" "); Białe wino podaje się schłodzone – jeśli nie zdążyłaś tego zrobić, owiń butelkę ręcznikiem papierowym, zwilż go i włóż butelkę do zamrażarki na 15-20 minut. Po nalaniu wina, wstaw butelkę do lodówki. Podaj też wodę – możesz zrobić w domu zdrową wodę smakową. Zadbaj o to, żeby pod ręką były chusteczki, wykałaczki, możesz też podać małe talerzyki. Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Babski wieczór: jedzenie appeared first on Jest Pięknie.

Honorata HONEY Skarbek

Damy radę teaser

Cześć Kochani! W końcu mamy marzec! Wiosna zbliża się do nas wielkimi krokami! Obecnie planuję swoją nową trasę koncertową PUZZLE TOUR 2015. Rozpoczynam zupełnie nowy etap w mojej karierze, na który bardzo liczę. Chcę się rozwijać, stąd trasa będzie zupełnie inna od poprzednich! Nowy band, nowe aranżacje grane w 100% na żywo, nowa ekipa, nowa muzyka. W tym roku zrezygnowałam z tancerzy. Jestem w trakcie szycia strojów na koncerty, które również będą tworzyć jedną spójna całość, żebym przed każdym koncertem nie musiała specjalnie szukać czegoś, co mogłabym założyć na scenę, jak i również, aby każdy z Was mógł brać udział w tej samej historii nienależnie od tego w jakim mieście będę grała :) Tutaj: http://www.honorata-skarbek.com/p/hon-w-twoim-miescie.html możecie głosować na mnie, jeśli chcecie abym zagrała w Waszym mieście lub blisko niego. Poza tym od marca znów ruszam z budową domu. Muszę zacząć od spotkania z architektem, aby ustalić wszystkie szczegóły dotyczące elektryki, którą zajmę się w pierwszej kolejności. Następnie tynki oraz hydraulika, a na koniec ogrodzenie z pięknego grafitowego kamienia. Założyłam sobie, że wyrobię się z realizacją tych planów do wakacji. Myślę, że na czas trasy koncertowej znów zrobię sobie przerwę, aby na jesień zacząć już wykańczać cały dom. Trzymajcie kciuki, aby udało mi się to zrealizować. Jeszcze Wam o tym nie wspominałam, ale przez cały luty zrobiłam sobie przerwę od imprezowania, nieprzespanych nocy i jakiegokolwiek alkoholu, dzięki czemu czuję się jak nowo narodzona i mam mnóstwo siły i energii do dalszego działania. Na następny weekend wybieram się ze znajomymi na imprezę, za 2 tygodnie wyjeżdżam na weekend do Łodzi (jakie kluby ta polecacie?), a za trzy tygodnie wyjeżdżam z 10-osobową ekipą do Egiptu- już nie mogę się doczekać!! Tak bardzo potrzebuję wakacji i słońca!! Oczywiście nie będę na długo rozstawać się z telefonem i codzienną relacje będziecie mogli śledzić na moim instagramie: www.instagram.com/honkabiedronka oraz na snapchacie, gdzie każdą moją aktualizację śledzi ponad 20 tysięcy osób- wow bardzo mi miło!! :) Zapraszam kolejne osoby, mój nick to: honkabiedronka ;)Zdecydowałam, że założę dla Was skrytkę pocztową, na którą będziecie mogli wysyłam do mnie listy i prośby od autografy. Co o tym myślicie? Poniżej w końcu możecie zobaczyć i usłyszeć zapowiedź mojego nowego klipu i piosenki "DAMY RADĘ". Premiera w radiu, telewizji i na vevo już w nadchodzącym tygodniu! Mam nadzieję, że Wam się spodoba! Poza tym, mam dla Was pierwsze video z odpowiedziami na Wasze pytania, które mogliście zadawać mi w konkursie, który zorganizowałam na www.facebook.com/honeyofficial . Finalnie wybrałam 15 z nich i odpowiem na nie w trzech częściach video. Poniżej Wami pierwsza z nich:Trzymajcie się ciepło, wielkie buziaki!H.

Tsumi biżuteryjnie potrząsa Polską - kto stoi za tą marką? Wywiad w projektantką

Żyrafy Wychodzą z Szafy - fashion blog

Tsumi biżuteryjnie potrząsa Polską - kto stoi za tą marką? Wywiad w projektantką

Lifemenagerka

LifeManagerka na YouTube

To kolejny post „organizacyjny” w ostatnich dniach… Było już o zmianach, to teraz przyszedł czas na nowości. Widocznie taki mamy czas :). Wszystko zaczęło się od jednego posta na Facebooku dodanego przez Agnieszkę. Albo nie! Wszystko zaczęło się we wrześniu, kiedy podczas pięknego wczesnojesiennego popołudnia podczas lunchu z klientem doszliśmy do wniosku, że fajnie byłoby połączyć nasze pasje i siły i zrobić coś razem na YouTube. Tak powstała ZdrowoMania. Następstwem tego jest to o czym piszę teraz – Agnieszka poleciła książkę Krzysztofa Gonciarza o internetowych „show”, a ja zaczęłam ją czytać i uświadomiłam sobie, że robię to źle. Błędem jest opieranie mojego rozwoju przed kamerą wyłącznie na ZdrowoManii. 2 odcinki miesięcznie to za mało, abym oswoiła się z wrogiem i przestała stresować jego obecnością. Już i tak jest dużo lepiej – do poniższego filmu po prostu usiadłam i go nagrałam. Zero cięć, zero stresu… Porównując to z moim pierwszym kontaktem z kamerą, widzę tu olbrzymi postęp. Ale to wciąż za mało! W sumie co się będę rozpisywać, obejrzyjcie może ten krótki film, a dla osób nie lubiących video poniżej napiszę o czym w nim mówię.  Powody dla których zdecydowałam się nagrywać prywatnie są jak wspomniałam w filmie dwa. O jednym napisałam już we wstępie - to chęć rozwoju, potrzeba robienia postępów, pokonywania stresu, ulepszania siebie. Już wiem, że nie wystarczy kilka razy w miesiącu stanąć przed kamerą i pomęczyć się chwilę aby powstało coś, co później da się pokazać widzom. Ja dzisiaj nagrywałam temat kolejnego odcinka i sam wstęp kręciliśmy z 10 razy, bo nie mogłam sklecić sensownie jednego zdania (okoliczności były wyjątkowo niesprzyjające). Dlaczego w swobodnej wypowiedzi nie mam tak dużego problemu z wysławianiem się, a przed kamerą głupieję? Wszystko przez stres i zbyt małe doświadczenie. Częstotliwość ZdrowoManii na pewno się nie zwiększy, więc jedynym sposobem na trening jest nagrywanie poza nią. A przy okazji pracując bez operatora dużo się nauczę na temat montażu, pobudzę swoją kreatywność podczas nagrywania itp. Same plusy.  Drugi powód jest mniej ważny, ale też istotny. Brakuje mi spontaniczności i naturalności. Nie twierdzę oczywiście, że w ZdrowoManii jestem sztuczna, ale formuła programu nakazuje mi powstrzymanie się od dłuższego komentarza, a jak czasami sobie na jakiś pozwolę to potem i tak muszę go wyciąć – wolę te kilkanaście czy kilkadziesiąt sekund „oddać” mojemu gościowi. Nawet o przepisach nie mogę Wam powiedzieć tyle ile bym chciała, bo to tę cześć potem najbardziej bezlitośnie tniemy.  Jeśli chodzi o tematykę mojego prywatnego kanału to będzie ona identyczna jak ta, którą znacie z bloga. Nie dorzucę kolejnej cegiełki do vlogosfery urodowej i nie będę wąchać kremów na wizji będę natomiast zdrowo gotować i zachęcać  do ruszenia tyłka z kanapy – czy to na dłuższy spacer po okolicy swojego miasta czy to na rower lub rolki. Czasami może sobie pogadam do kamery wyrażając swoje zdanie na jakiś temat… Nie obiecuję żadnej regularności, ale skoro już tym wpisem i filmem powiedziałam „A” to powiem też resztę alfabetu. A dalej są dwie opcje – albo rzucę to w cholerę po kilku filmach, albo połknę bakcyla, zacznę inwestować w sprzęt (mam firmę, muszę generować koszty ;)) i będę nagrywać częściej i lepiej. Póki co musicie wybaczyć mi amatorkę, nie mam nawet mikrofonu, nie spodziewajcie się jakości jak w ZdrowoManii ;).  P.s. Oczywiście mam nadzieję, że na rzecz tych filmów nikt nie porzuci ZdrowoManii ta póki co ma się dobrze i jeszcze co najmniej kilka odcinków na pewno powstanie The post LifeManagerka na YouTube appeared first on Life Manager-ka.

Czerwona Królowa - przeczytaj recenzję, wgraj książkę i zgarnij wielką zniżkę na książki!

ANIA MALUJE

Czerwona Królowa - przeczytaj recenzję, wgraj książkę i zgarnij wielką zniżkę na książki!

Brocante Warszawski

Art Fashion

Brocante Warszawski

Segritta

Dlaczego warto mówić domownikom, dokąd wychodzisz

Wiem, że jesteś dorosły i wiem, że nie musisz nikomu z niczego się spowiadać, ale ten akurat zwyczaj polecam Ci niezależnie od wieku. Nauczyła mnie go moja liberalna mama, która właściwie nigdy, nawet za czasów mojego dzieciństwa, nie zabraniała mi nigdzie wychodzić, nocować u przyjaciół i wyjeżdżać na wybrane przeze mnie wakacje – o ile znała dokładnie szczegóły tych wyjazdów. To było jedyne, na co nalegała bardzo wyraźnie i skutecznie, co było swoistym warunkiem mojej wolności. Nie twierdzę, że to powinien być jedyny warunek wypuszczania dziecka z domu. W moim przypadku się sprawdził, ale ja byłam dość rozsądnym człowiekiem… :) Niemniej uważam, że niezależnie od tego, na jakiego rodzaju wyjścia dziecku pozwalamy, powinniśmy je nauczyć, że bardzo ważne jest poinformowanie nas o trzech podstawowych rzeczach: z kim, dokąd i na jak długo wychodzi. Nie tylko dziecka zresztą. Zwyczaj tak wszedł mi w krew, że nawet gdy mieszkałam w akademiku w Paryżu, mówiłam mojej współlokatorce, z kim się umówiłam, dokąd idziemy i kiedy zamierzam wrócić. Jeśli impreza przedłużała się i wiedziałam, że wbrew planom wrócę nad ranem, pisałam jej sms z taką informacją. Teraz wymagam tego samego od partnera. A niech wychodzi, bawi się, pije i tańczy na mieście. Niech nawet do rana imprezuje. Ale jeśli mówi mi, że wróci koło 2, to ja chcę go najpóźniej o 3 (godzina amortyzacji jednak przy pijackich wyjściach jest potrzebna :)) w domu widzieć – albo spodziewam się smsa z informacją „bejbe, będę jednak o 6″. Bo inaczej się denerwuję, że coś się mogło stać, wypadek, napaść, porwanie, ufo, pigułka gwałtu, śmierć w wenecji, cholerawieco… A mam bogatą wyobraźnię, więc nie jest mi trudno wyobrazić sobie najgorszy scenariusz. Nie ma co się oszukiwać, że żyjemy w bajkowym świecie bez przemocy i nieszczęśliwych wypadków. Miałam w życiu szczęście, że nic naprawdę złego mi się nie przytrafiło, ale wystarczy mieć trochę oleju w głowie, by dopuścić możliwość, że tak się jednak może stać. Człowiek może zasłabnąć, może go samochód potrącić, może zostać napadnięty i pobity albo uprowadzony. I wtedy fajnie by było, gdyby ktoś jednak się zorientował w naszym nieszczęściu na czas i wiedział, gdzie nas szukać. O ile łatwiej byłoby szukać wszelkich zaginionych osób, gdyby zawsze informowały domowników (rodzica, współlokatora, partnera) o swoich wyjściach. 1. mów, kiedy wrócisz. To będzie taka godzina lub data, do której nikt się nie będzie denerwował, ale po której w razie czego ktoś zacznie się o Ciebie martwić i w końcu Cię szukać. Jeśli nauczysz otoczenie, że wychodzisz z domu bez słowa i możesz nawet po tygodniu wrócić, to nie zdziw się potem, że znalezione zwłoki miały miesiąc i nikt nie zgłosił zaginięcia. 2. Mów, z kim wychodzisz. Jeśli mieszkasz z rodzicami, zostaw im na lodówce telefony do najbliższych przyjaciół, żeby w razie czego mogli dowiedzieć się od Piotrka lub Basi, że rozładował Ci się telefon i tylko dlatego nie odbierasz – a nie dlatego, że leżysz gdzieś w rowie. Jeśli wychodzisz z kimś nowym, kogo dopiero poznałeś/poznałaś, opisz tę osobę jak najlepiej potrafisz. Np. że poznaliście się na ściance wspinaczkowej, jest przystojnym młodym studentem filozofii i że macie wspólną znajomą w postaci Kingi. Albo że ma na imię Zdzisław, poznałaś go przez internet, ma dziwny wschodni akcent i mówi, że jest producentem filmowym. No dobra, na to drugie spotkanie lepiej po prostu nie idź. 3. Powiedz, dokąd wychodzisz. Wiem, że nocne wyprawy potrafią potoczyć się niespodziewanie i zmienia się często miejsce zabawy, ale w razie najgorszego, będzie można wypytać obsługę i gości tego pierwszego lokalu, co się wydarzyło, z kim byłeś i w jakim stanie, gdy wychodziłeś z knajpy. Te trzy informacje mogą Ci kiedyś uratować życie.

Walentynki?

vogueva

Walentynki?

Jak wygląda mój dzień podczas NYFW?

charlizemystery

Jak wygląda mój dzień podczas NYFW?

Studia: oczekiwania vs. rzeczywistość

Marta pisze

Studia: oczekiwania vs. rzeczywistość