Adaptogeny, związki, które pomogą Ci przetrwać jesień i zimę

Facetem jestem i o siebie dbam

Adaptogeny, związki, które pomogą Ci przetrwać jesień i zimę

Osnówka gałki muszkatołowej – kulinarne odkrycie jesieni

Ziołowy zakątek

Osnówka gałki muszkatołowej – kulinarne odkrycie jesieni

Masz marzenia i wyraźny cel - co teraz?

I CAN BE FIT

Masz marzenia i wyraźny cel - co teraz?

Grzaniec z głogiem

Ziołowy zakątek

Grzaniec z głogiem

Zmiana nawyków... urodowych ;)

I CAN BE FIT

Zmiana nawyków... urodowych ;)

Owoce jesieni! [Jesienny cykl]

Ziołowy zakątek

Owoce jesieni! [Jesienny cykl]

Francuski szyk dla mężczyzn, odkryj sekrety codziennej elegancji

Facetem jestem i o siebie dbam

Francuski szyk dla mężczyzn, odkryj sekrety codziennej elegancji

Korzyści z łączenia treningu siłowego i aerobowego

I CAN BE FIT

Korzyści z łączenia treningu siłowego i aerobowego

Co jest lepsze - trening siłowy, czy wydolnościowy? Dość często słychać spory o to, który rodzaj treningu ma przewagę. Kobiety wyśmiewane są za okupowanie strefy cardio i domowe skakanie z Chodakowską, mężczyźni natomiast często stronią od wysiłku aerobowego. Spróbuję rozstrzygnąć ten spór :) Czytaj więcej »Przemyślenia? Zostaw komentarz, będzie mi mega miło:)

Dlaczego mężczyźni boją się lekarza, jak ich zachęcić do badań?

KRÓLICZEK DOŚWIADCZALNY

Dlaczego mężczyźni boją się lekarza, jak ich zachęcić do badań?

Warsztaty ziołowo – kosmetyczne! (październik)

Ziołowy zakątek

Warsztaty ziołowo – kosmetyczne! (październik)

Każdy zazdrości efektu, nikt nie docenia ciężkiej pracy

I CAN BE FIT

Każdy zazdrości efektu, nikt nie docenia ciężkiej pracy

Dieta śródziemnomorska - najzdrowsza dieta świata w praktyce

ANIA MALUJE

Dieta śródziemnomorska - najzdrowsza dieta świata w praktyce

Pewnie niektórym z was na widok słów najzdrowsza dieta świata zapaliła się lampka kontrolna - nie dziwię się jeśli ktoś sprawdził, czy jest na właściwym blogu ;-)). Ale tak, chciałam napisać kilka słów o diecie śródziemnomorskiej, która uchodzi za modelową dietę dla zachowania optymalnego zdrowia. Odnoszę się głównie do diety mieszkańców Krety - możecie o niej poczytać w literaturze medycznej wpisując w wyszukiwarkę artykułów takie hasła jak meddiet, Mediterranean Diet lub Cretan Diet*. A w praktyce będzie o tym, co jadłam na wakacjach :)Słowo wstępne - uważam, że nie istnieje coś takiego jak idealna dieta, ponieważ jesteśmy bardzo różni i w zależności od wieku, trybu życia i szerokości geograficznej a także przebytych chorób mamy różne potrzeby. Szerzej pisałam o tym tutaj :Jaka jest najlepsza dieta dla wszystkich?Ok, do rzeczy. Wybierając się na wakacje szukałam miejsca o klimacie, który będzie sprzyjał moim oskrzelom i takiego, które nie zabije mnie dietą. Na wszelki wypadek i tak zabrałam ze sobą imbir, imbir kandyzowany i inne cuda ;-)O założeniach diety śródziemnomorskiej zapewne każdy kiedyś słyszał lub czytał - dużo ryb morskich, oliwa z oliwek, solidne porcje warzyw.Dla pewności zarzucę jednak piramidą żywienia ;)(zdjęcie dzięki uprzejmości oldwayspt.org, na stronie znajdziecie sporo przepisów ;-)).Dlaczego dieta jest taka zdrowa? Moim zdaniem jej najmocniejszym atutem jest dostarczanie kwasów omega-3 i omega-6 w odpowiednich proporcjach, dzięki czemu ich stosunek jest odpowiednio wyważony. Zapewnia to oliwa z oliwek, oliwki, zapewniają też morskie ryby. Podoba mi się bogactwo warzyw czy uwzględnienie czerwonego wina, które w rozsądnych ilościach ma na nas zbawienny wpływ przez rezerwatol ;-). Więcej o nim można poczytać np. tutaj (klik).Starałam się dopytywać mieszkańców Krety jak wygląda ich codzienna dieta - zazwyczaj jest to śniadanie w postaci jakiegoś pełnoziarnistego pieczywa, sałatki z pomidorów, kanapki z wędzonym łososiem. Nie wiem czy tak jest w całej Grecji, ale wszyscy polecali skropienie pieczywa ziołową oliwą zamiast smarowania masłem ;-).Obiad to np. mnóstwo warzyw w towarzystwie makaronu, ryżu lub pieczonych ziemniaków i jakieś owoce morza. Najczęściej jest to po prostu ryba, chociaż czasami są kalmary, ośmiornice i inne morskie stwory ;-). Obiad popijany jest winem. W kwestii mięs - dominował drób oraz baranina. Ku mojemu zaskoczeniu w żadnym ze sklepów nie zauważyłam apetycznej wędliny. Była sama... mortadela. Kolacja wygląda podobnie jak obiad ;-).Przykładowe posiłki : Morska ryba, sałatka grecka (prawdziwa, bez sałaty) i dla mnie do smaku trochę sosu tza-tziki, :).Deser : trochę lodów polanych miodem i  owoców.Warzywa gotowane na parze, ryba morska (znowu bez nazwy) i pieczone ziemniaki... Na deser zazwyczaj wybierałam coś pełnego ziaren, czyli np. prażone migdały i miód, oraz słodki deser. Zazwyczaj była to baklava lub kataifi . Coś podobnego można teraz kupić na tygodniu greckim, polecam :D (klik).Greckie pierogi z fetąCo może budzić kontrowersje? Grecka dieta jest... słona. Feta jest słona, słone są wszystkie napoje, łącznie z herbatą. Myślę, że to może budzić pewne kontrowersje i stawia dietę śródziemnomorską nieco niżej od np. diety DASH, przy której spożywa się pół łyżeczki soli dziennie...No właśnie, co ja z tą dietą DASH? Żyjemy w XXI wieku i różne diety można ocenić według różnych kryteriów. Na pewno nie chciałabym patrzeć na to jednoznacznie, jednak uwadze polecam szczególnie tę stronę (klik). 25 ekspertów do spraw żywienia oceniało diety pod kątem różnych kryteriów. Np. łatwość stosowania takiej diety, jej korzyści zdrowotne i tak dalej. Wygrała dieta DASH. Jesteście ciekawi jakie diety zajęły ostatnie miejsca? Dukan, Paleo, dieta RAW.W tym miejscu kilka moich uwag - na pewno warto zapoznać się z recenzjami diet, przeczytać wypowiedzi ekspertów. Tym bardziej, że na stronie znajdziemy rankingi np. diet wegetariańskich.Jestem jednak pewna, że istnieją osoby, którym dieta Paleo czy RAW przyniosła długo poszukiwane ukojenie, więc daleka byłabym od demonizowania. Problem z dietami jest taki, że zazwyczaj szukamy informacji, które utwierdzają nas w słuszności naszego wyboru, by uniknąć dysonansu. Ludzie, szczególnie w internecie wcale nie chcą poznać innego punktu widzenia, choćby popartego najbardziej logicznymi argumentami - chcą usłyszeć, że mają rację ;-). Szczególnie widać to w dyskusjach między wegetarianami a jedzącymi mięso - każdy interpretuje na swoją stronę ;-).Ja osobiście nie mam żadnego problemu z tym, że ktoś je tak a inny je całkiem odwrotnie. Sama mam takie zalecenia medyczne, by jeść bardzo wysokokalorycznie i gdy zobaczyłam rozpiskę z dietą przy muko, to złapałam się za głowę :D Zabielane zupy, białe pieczywo, białe makarony, ziemniaki polewane tłuszczykiem i kanapki z majonezem? Witaj w moim świecie.Jestem uparta i wcale nie potrafię tego zaakceptować i nawet nie próbuję. Owszem, ma to spore uzasadnienie przy moim zapotrzebowaniu energetycznym, ale staram się szukać różnych diet, czytać o nich i brać to, co najlepsze.Najgorszym eksperymentem było odstawienie glutenu (wciąż nie mam pojęcia dlaczego).Przy diecie śródziemnorskiej tym, co chcę czerpać jest stosunek kwasów omega-3 i omega-6 :). Podoba mi się też wiele pomysłów na wysokokaloryczne, a przy tym całkiem zdrowe desery, gdzie króluje miód i mnóstwo ziaren.Jak widać, musiałam jednak posiłkować się pieczonymi ziemniakami prawie zawsze - inaczej nie byłam w stanie się najeść. Lubię też morskie ryby, smakowały mi przepyszne greckie sery. Zarówno feta jak i np. ser haloumi.Dieta śródziemnorska jest jednak droga. Gdyby bez wysiłku za domem rosły mi figi, awokado, granaty, oliwki, cytrusy i tak dalej, a w morzu pluskały się bardzo zdrowe ryby, na pewno łatwiej byłoby ją praktykować.Zdjęcie "zza płota".Opuszczone suche miejsce a tam rosną sobie granaty (to czerwone). U nas granat kosztuje przynajmniej 5 zł...Dorodne winogrona na wyciągnięcie ręki...Problem ceny diety śródziemnorskiej opisano np. tutaj  i tak, okazało się, że biednym ludziom dużo trudniej jest ją utrzymać :( Mimo wielu cudownych zalet, w diecie śródziemnorskiej brakowało mi też przypraw. Pod tym względem więcej czerpię z diet azjatyckich. Zwykła szalotka czy imbir potrafią zrobić wielką różnicę. (Tu mój tekst o imbirze)  Z drugiej strony jest bogactwo Indii - idealnie skomponowane Curry, Kurkuma, ostre papryczki. To także są przeciwzapalne rzeczy, które zbawiennie na mnie działają i nie wyobrażam sobie z nich rezygnować. Sól wolałabym zastąpić solą himalajską, która jest dla mnie dużo bardziej korzystna. Odczułam też istotny brak rozgrzewających zup. Domyślam się, że ma to związek z klimatem, ale dlaczego ostre zupy nie przeszkadzają mieszkańcom Indii? ;-) Zerknijcie na mój przepis na zdrowotny rosół (klik).  Dorzuciłabym też zieloną herbatę, czosnek, zioła...Chcę wam tylko przekazać, że w każdej diecie jest coś, z czego można czerpać. Ja na tej zasadzie staram się eksplorować różne sposoby żywienia i wybierać dla siebie to, co mi najbardziej służy. Naprawdę nie zamierzam jeść ziemniaków polanych tłuszczem i wszystkiego topić w majonezie. Wierzę, że są inne sposoby na dostarczenie sobie odpowiedniej ilości energii ;-).Dieta śródziemnorska jest bardzo zdrowa, widzę jej ogromne zalety, ale też brakowało mi w niej kilku istotnych elementów. Mam nadzieję, że kiedyś wybiorę się do Azji i podpytam jej mieszkańców o to, jak wygląda ich żywienie w praktyce ;-).Na koniec kilka zdjęć :Czasami trzeba i tak....Sałatka greckaBaklava, KataifiRyba warzywa na parze i...pieczone ziemniaki plus trochę ketchupu. Przyprawy kuchni greckiej są dla mnie zbyt... mdłe.Pieczone pomidory, pieczone ziemniaki, kalmary i brokuły.Ryba morska, pieczone ziemniaki, brokułyNajpyszniejsza pita na świecie i sałatka grecka. Nie wytrzymałam i dodałam do niej sałatę :DNie mam pojęcia co to za rybki, ale to fajna przekąska :).I znowu te desery...Bardzo żałuję, że przepadła mi jedna cała karta ze zdjęciami. Po prostu się przegrzała :(.Co polecam z diety środziemnomorskiej?- Stosowanie porządnej oliwy, najlepiej z pierwszego tłoczenia, ale równie dobrze można bazować na naszym lnie, stosując np. zimnotłoczony olej lniany. Ja koniecznie stosuję także olej kokosowy, który jest bogaty w MTC.- Warto częściej jeść ryby i owoce morza. Ok, są drogie, ale ja mam na to mały lifehack :).  Obecnie np. w lidlu jest promocja na ryby -25% (klik). Gdy widzę w swoim lidlu całą lodówkę łososia z krótkim terminem, wybieram się do sklepu wieczorem - zazwyczaj przeceniają je wtedy o kolejne 25%. Ja staram się łososia* nie smażyć ani nawet nie grillować - piekę go na kamieniu z soli himalajskiej :)  To samo robię z tygodniami tematycznymi - gdy dany tydzień dobiegnie końca, produkty są przeceniane o dodatkowe 16% lub jeszcze więcej. Oczywiście nie wszystko jest w stanie dotrwać do promocji, ale dla mnie (naprawdę dużo jem...) to spore ułatwienie. Szczególnie, że po takim tygodniu azjatyckim przeceniane są produkty o naprawdę długich terminach.*Wiem, że łosoś jest kontorwersyjny, ale raczej spotykam się z interpretacją, że nawet ten hodowlany jest korzystny dla zdrowia, a normy w sklepach są na tyle wyśrubowane, że nie ma ryzyka zatrucia się rtęcią czy ołowiem.Przyznam jednak, że dietę śródziemnorską jest łatwo utrzymać - jedynymi moimi obiektywnie niezdrowymi grzechami była pizza (3 kawałki) i jedna paczka chipsów. Jak na cały tydzień, to bardzo spoko :).Podsumowując - jest to bardzo fajna dieta, ale nie dla mnie. Czerpię z niej wiele elementów, ale brakuje mi w niej sycącej potrawki z kurczakiem, ostrymi przyprawami, imbirem, grzybami shii-take, kurkumą i kaszą jaglaną. Brakuje mi zielonej herbaty, majeranku, rosołu z lubczykiem. Brakuje kapsaicyny i cebuli czy czosnku :).Jestem ciekawa waszych opinii, a może byliście w innych rejonach Grecji i tam żywienie wyglądało inaczej? Ja jestem bardzo ciekawska i interesowało mnie podejście mieszkańców ;-). Jestem też ciekawa na jakich dietach sami jesteście - staram się szukać czegoś pożytecznego w każdej i np. uwielbiam wegańskie ciasta bez pieczenia (team migdały!), czy tego nieszczęsnego kurczaka w cieście z dukana... cóż zrobię, że pyszny :).* Artykułów najprościej szukać tutajHej! Komentarze są troszkę niżej i obsługuje je Disquss :) Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na "głównej") - jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin :) A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem :) Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

Krótka historia mojej tajemniczej choroby

Segritta

Krótka historia mojej tajemniczej choroby

Slow jogging – moje wrażenia

Lifemenagerka

Slow jogging – moje wrażenia

Czy internet jest w stanie zastąpić lekarza?

Facetem jestem i o siebie dbam

Czy internet jest w stanie zastąpić lekarza?

Dlaczego biegam a tyję?

I CAN BE FIT

Dlaczego biegam a tyję?

-Dużo biegam. Chciałam schudnąć, a przytyłam!-Intensywnie ćwiczę. Waga pokazuje więcej!Dlaczego tak się dzieje? Czytaj więcej »Przemyślenia? Zostaw komentarz, będzie mi mega miło:)

Pakuj kredki i ruszaj do Tajemnego Ogrodu!

Ziołowy zakątek

Pakuj kredki i ruszaj do Tajemnego Ogrodu!

Nieistniejące ideały XXI wieku

I CAN BE FIT

Nieistniejące ideały XXI wieku

Żyjemy w świecie, gdzie każdy chce być idealny, bo MYŚLI, że inni są idealni. Naprawdę, łapię się na tym, że ja też biorę za pewnik idealność osób, kreowanych na idealne. Oglądamy piękne kobiety na okładkach gazet, nieskazitelne ciała w teledyskach, najlepsze ujęcia twarzy na Facebooku i nie możemy sobie nawet wyobrazić, że te modelki, aktorki, fitnesski, w rzeczywistości nie są perfekcyjne. Że ich cera nie jest wcale tak promienna, włosy gładkie, brzuch płaski, a tyłek jędrny bez cienia blizn po rozstępach. Obserwujemy swoje idolki fitnessu i guru siłowni - dążymy, by wyglądać jak oni. Ale prawda jest taka, i nie możemy o tym zapominać, że to co w internetach jest nieco inne niż w życiu. Większość sławnych i pięknych blogerek też ma problemy z ogarnięciem włosów rano, pryszcz na nosie retuszuje w programie, a cellulit ukrywa za pomocą sprzyjającego światła! Czytaj więcej »Przemyślenia? Zostaw komentarz, będzie mi mega miło:)

Jak odważyć się na zmianę?

I CAN BE FIT

Jak odważyć się na zmianę?

Trzy pomysły na drugie śniadanie

Fashionelka

Trzy pomysły na drugie śniadanie

Logistyka zdrowego odżywiania – szybka pasteryzacja obiadów (wekowanie)

Lifemenagerka

Logistyka zdrowego odżywiania – szybka pasteryzacja obiadów (wekowanie)

FIWE - Międzynarodowe Targi Fitness & Wellness - relacja

I CAN BE FIT

FIWE - Międzynarodowe Targi Fitness & Wellness - relacja

Ach, co to była za impreza :) Miałam wrażenie, że przeniosłam się do jakiegoś innego świata - świata, w którym żyją tylko fit-freak'i :D Zapraszam na krótkie podsumowanie targów, które odbyły się w Warszawie 12 i 13 września 2015 r. Czytaj więcej »Przemyślenia? Zostaw komentarz, będzie mi mega miło:)

Zróbmy sześciopak do końca wakacji (wyniki)

Facetem jestem i o siebie dbam

Zróbmy sześciopak do końca wakacji (wyniki)

ZdrowoMania odc. 30 – tłuszcze w diecie, taniec na kole

Lifemenagerka

ZdrowoMania odc. 30 – tłuszcze w diecie, taniec na kole

[Vlog] Zajrzyj za kulisy tworzenia mojej firmy olejkowej!

Ziołowy zakątek

[Vlog] Zajrzyj za kulisy tworzenia mojej firmy olejkowej!

Foto i wideo relacja z treningu z Anią Lewandowską - pożegnanie lata w ForPro

I CAN BE FIT

Foto i wideo relacja z treningu z Anią Lewandowską - pożegnanie lata w ForPro

Wczoraj, czyli 5 września 2015 w nowym sklepie ForPro w Wilanowie (Warszawa) odbyło się Energiczne Pożegnanie Lata. Innymi słowy - trening Karate Cardio z Anną Lewandowską! :) Było cudownie, dlatego postanowiłam przenieść Was w czasoprzestrzeni.fot. dlaStudenta.plCzytaj więcej »Przemyślenia? Zostaw komentarz, będzie mi mega miło:)

Twarzą w twarz z figurą po ciąży

Boginie przy maszynie

Twarzą w twarz z figurą po ciąży

Taki mam już charakter, że kiedy pojawia się jakiś problem, z którym trudno mi się zmierzyć zsuwam go w czeluście podświadomości. Staram się nie myśleć, zakopuję sto metrów pod ziemią i przyklepuję dokładnie łopatką, co by przypadkiem nie ujrzał światła dziennego. Niestety, zazwyczaj tak bywa, że bardzo szybko wychodzi na wierzch i prześladuje mnie do momentu, kiedy nie postanowię się z nim zmierzyć. Gniecie, gniecie, aż ugniecie ;-)Tym razem było inaczej. Już w ciąży z Polą podejrzewałam, że trudniej będzie mi sobie poradzić z nadprogramowymi kilogramami i nadmiarem ciała tu i ówdzie. Wprawdzie owa świadomość nie skłoniła mnie do racjonalnego dawkowania cukru. Jadłam to, na co miałam ochotę. Czytaj: głównie cukier. Miałam ciągłą nieodpartą potrzebę dawkowania kolejnych dawek cukru. Najchętniej podłączyłabym sobie kroplówkę z upłynnioną czekoladą i byłabym najszczęśliwsza na świecie. Summa summarum waga w dniu porodu pokazała 21 kilogramów na plusie. Z jednej strony czułam się fatalnie z tą myślą, z drugiej przybywające na przestrzeni ciąży kilgoramy nie motywowały mnie, żeby zadbać o siebie zawczasu.Wiedziałam, że po trzeciej ciąży (na przestrzeni 3,5 roku) będę musiała włożyć dużo energii w zniwelowanie pozostałości po stanie tzw. błogosławionym ;-) Szczerze, najszczerzej na świecie, powiem, że mam nad czym pracować. Trzy ciąże w tak krótkim czasie robią swoje. Ale stawiam czoło problemowi. Tak dużej motywacji chyba nie miałam jeszcze nigdy. Choć nie jest tak, że uważam, że kobieta po porodzie musi się zebrać w sobie i od razu zacząć dbać o sylwetkę. Mam dużo wyrozumiałości i uznania dla kobiet, które dają sobie spokój i zostawiają sprawy naturalnemu biegowi. Przecież to normalne, że wygląd i ciało się zmieniają na okoliczność ciąży.Jednak, nie wiedzieć czemu, kolejne przybywające kilogramy były dla mnie trudne do zaakceptowania. Nie lubiłam ich.Od zawsze byłam aktywna, co by nie powiedzieć nadaktywna. Dużo ćwiczyłam, co tylko ułatwiało mi dbanie o sylwetkę. Swego czasu chciałam zostać nawet instruktorem fitness. Ćwiczyłam w zasadzie codziennie. W pewnym momencie może nawet byłam za chuda. Babcie, ciocie i sąsiadki alarmowały, że prawie mnie już nie widać. Sukni ślubnej nie mogłam sprzedać, bo najzwyczajniej w świecie była za mała. Zmniejszałam ją jeszcze z rozmiaru 34.Po ciąży z Kubą do dawnej wagi wróciłam błyskawicznie, z Maksiem zajęło mi to więcej czasu. A teraz będzie to zapewne bardziej maraton niż sprint ;-) Dlatego muszę mądrze rozdysponować siły i energię. Stawię czoła tym dodatkowym dziesięciu kilogramom, które mi zostały, choćby nie wiem co. Byłam już nawet na pierwszych zajęciach Fit Mama. Z małą Polą ;-) Polcia grzecznie sobie spała, a mama spalała.Żeby było śmiesznie, dziś rano obudziłam się z przeświadczeniem, że złapałam grypę, bo bolały mnie wszystkie mięśnie. Odzwyczaiłam się od zakwasów ;-) We wszystkich trzech ciążach nie mogłam ćwiczyć. Po pierwszej ciąży chodziłam jeszcze na jogę, ale potem NIC. Wpadłam w wir opieki nad dwójką maluchów. W ciąży z Polą miałam mnóstwo innych spraw na głowie i też nie było sposobności.Kilka miesięcy temu ta Pani wywołała wśród internautów prawdziwą burzę. Pokazała umięśniony brzuch w ósmym miesiącu ciąży. A kilka dni po porodzie zupełnie płaski brzuch. Jakby nigdy nie nosiła tam dziecka. Chłopiec, wbrew większości opinii urodził się zdrowy. 10 lat temu prawdopodobnie powiesiłabym sobie te zdjęcia na lodówce i katowała nimi przy każdej wizycie w kuchni. Teraz mam już inaczej.Teraz największą motywacją są dla mnie bardziej "namacalne" mamy. Te, które uczestniczą w zajęciach.  Te, które mieszkają niedaleko i te, które spotykam na spacerze z dziećmi. Piękne i pełne energii, żeby zadbać nie tylko o maluszka, ale i o siebie. Ale zdroworozsądkowo. Patrzę na nie i podziwiam. Przyznam, że podczas zajęć cudownie mi było patrzeć na maleńkie dzieci, które od początku nasiąkają dobrymi zwyczajami. Korzyści są obopólne. Mama wychodzi do ludzi, dba o siebie, wymienia doświadczenia, odzyskuje formę i sprawność. A dziecko? Nie dość, że ma kontakt z innymi maluchami w podobnym okresie życia, to jeszcze zyskuje nową formę bliskości z mamą. Zajęcia zakładają także mini ćwiczenia korekcyjne dla dzieci. No i maluch używany jest zamiast hantli ;-) Przyjemne z pożytecznym. Choć powiem Wam szczerze, że mój zachwyt nad zajęciami wynika chyba najbardziej z tego, że gdy wyszłam z sali treningowej, czułam się wspaniale. Takiej dawki endorfin nie dostałam już bardzo dawno temu (pomijam porody ;-). Byłam bardzo zmęczona, a mimo wszystko miałam dodatkową energię, żeby zająć się codziennymi, niekiedy przytłaczającymi obowiązkami.I nie chodzi tu tylko o egoistyczne wyrywanie czasu dla siebie. Jestem zdania, że zadowolona mama to zadowolona rodzina. Każda z nas wie, że obowiązki domowe to nie bułka z masłem. Żaden maraton w pracy, żadne nadgodziny i nocne pisanie tekstów nigdy nie zmęczyły mnie tak bardzo jak jeden dzień z dziećmi w domu. Przyznaję, że bardzo często wieczorem nie jestem w stanie ruszyć ręką ani nogą, zasypiam kątem na kanapie i budzę się nad ranem zła i zmarznięta. Lekko nie jest. Dlatego tak ważne jest, by zorganizować sobie swoją własną przestrzeń, która da przeciwwagę do codziennej orki. Humor wróci jak na zawołanie, a nadprogramowe 10 kilogramów, mam nadzieję, zrzuci się przy okazji ;-)m.

Lifemenagerka

Coś dla zdrowia – zakupy spożywcze + kosmetyki [video]

Zapraszam Was na nowy film z moimi ostatnimi zakupami „dla zdrowia”, a w nich głównie nowe, po raz pierwszy testowane przeze mnie produkty.  Pełny skład produktów znajdziecie na stronie sklepów w jakich kupowałam te rzeczy. Oto lista + informacje dodatkowe (lub sprostowanie do głupot, jakie powiedziałam w filmie). Jogurt naturalny Sojade – w filmie cały czas mówię „słoiczek”, ale chodzi oczywiście o kubeczek, jogurt nie jest w szklanym opakowaniu, żeby była jasność :).  Chrupki indyjskie – w filmie wspomniałam, że w składzie jest soja ale miałam na myśli soczewicę! Syrop daktylowy Sezam nieoczyszczony Pukance jaglane Karob – zapomniałam dodać, że opakowanie tego karobu jest bardzo duże (i tanie) więc produkt ten jest niesamowicie wydajny. Miód Orzechy piorące – i znowu podobnie jak przy karobie – to niesamowicie ekonomiczny produkt, opakowanie 1kg orzechów kosztuje 16 zł, a wystarcza na wiele miesięcy Krem ECO z filtrem SPF30 Dezodorant Crystal Essence dostępny jest w drogeriach Natura. Miłego oglądania :).    The post Coś dla zdrowia – zakupy spożywcze + kosmetyki [video] appeared first on Life Manager-ka.

Chrupiąca granola - zdrowe musli

I CAN BE FIT

Chrupiąca granola - zdrowe musli

Moja aktualna aktywność fizyczna + motywacja

Lifemenagerka

Moja aktualna aktywność fizyczna + motywacja