Gdzie po zioła w Krakowie? Ziołowe zakupy w Ogrodzie Łobzów.

Ziołowy zakątek

Gdzie po zioła w Krakowie? Ziołowe zakupy w Ogrodzie Łobzów.

Facetem jestem i o siebie dbam

Pokochać smutek

Gdyby jakiś psycholog pisał dekalog z pewnością zawarłby tam następujące zdanie. Nie ma złych emocji. Smutek nie jest zły. Gniew nie jest zły. Nienawiść nie jest zła. Złe może być, to jak z tymi emocjami będziemy postępować. Emocje są niczym innym jak (bardzo ważnymi) sygnałami wysyłanymi do naszej świadomości przez psychikę. Niestety ale wiele osób […]

Facetem jestem i o siebie dbam

Gdzie są granice dbania o siebie?

Ten temat w jakimś stopniu poruszałem już na blogu, ale tak naprawdę nie do końca w tym kontekście. Pisałem raczej o tym w jaki sposób ja rozumiem koncepcję „zadbanego faceta”. Zainteresowanych odsyłam do dwóch tekstów na blogu tego i tego.Jeśli nie chce wam się czytać poprzednich wpisów, to w skrócie moja idea dbania o siebie […]

Błyskawiczna tarta z botwinką, pokrzywami i fetą.

Ziołowy zakątek

Błyskawiczna tarta z botwinką, pokrzywami i fetą.

Jeśli kochasz swojego męża zrób mu nalewkę z głogu.

Ziołowy zakątek

Jeśli kochasz swojego męża zrób mu nalewkę z głogu.

Syrop z mniszka lekarskiego wg. profesora Ożarowskiego.

Ziołowy zakątek

Syrop z mniszka lekarskiego wg. profesora Ożarowskiego.

Facetem jestem i o siebie dbam

Plan doskonały

Mam kilka książek dotyczących planowania i organizacji czasu. Wszystkie są śmiertelnie nudne i nie udało mi się dobrnąć do końca żadnej z nich. Ale jedno jest pewne – planowanie to doskonała metoda na osiąganie własnych celów. W tym wpisie zaprezentuję wam mój własny pomysł na to jak się za to zabrać. Sam zresztą ostatnio odczuwam, […]

Najlepszy syrop z mniszka lekarskiego. Robimy gliceryt.

Ziołowy zakątek

Najlepszy syrop z mniszka lekarskiego. Robimy gliceryt.

Regenerująca maseczka do twarzy z pyłkiem pszczelim i miodem

Ziołowy zakątek

Regenerująca maseczka do twarzy z pyłkiem pszczelim i miodem

Facetem jestem i o siebie dbam

Broda, kilkudniowy zarost, czy na gładko? Czyli o tym jak zarost wpływa na atrakcyjność mężczyzny

Różnego rodzaju badania (między innymi jedno, które sam przeprowadziłem na blogu) pokazują, że jako taki zarost jest pożądany przez kobiety. Nikt też nie zaprzeczy, że dodaje on męskości. Ale pojawia się pytanie – jaki zarost jest optymalny i od czego to zależy? Jaki zarost jest najbardziej preferowany przez kobiety? Niedawno na łamach „Biology Letters”, Rob […]

Lifemenagerka

Wyzwanie majowe – przygotowanie do lata + nauka

Jako że minął kolejny miesiąc, czas na nowe wyzwania W kwietniu kontynuowałam akcję „wiosenna mobilizacja”, której sukces oceniam na jakieś 70%. 

Co przegapiliście w kwietniu?

Ziołowy zakątek

Co przegapiliście w kwietniu?

Ziołowy Zakątek wybiera się w góry!

Ziołowy zakątek

Ziołowy Zakątek wybiera się w góry!

Co kochają pszczoły? Czyli kilka słów o ogrodzie przyjaznym pszczołom.

Ziołowy zakątek

Co kochają pszczoły? Czyli kilka słów o ogrodzie przyjaznym pszczołom.

Lifemenagerka

„I jak tu nie biegać” – recenzja książki Beaty Sadowskiej

Po raz kolejny spróbuję zmierzyć się z recenzją, chociaż pisanie ich zdecydowanie nie jest moją najmocniejszą stroną… Beatę Sadowską pamiętam jeszcze z czasów, kiedy była prezenterką muzycznej telewizji. Wzbudzała wtedy sympatię swoją „normalnością”, wydawała się być taką zwyczajną dziewczyną z sąsiedztwa. Dlatego do jej dzieła pt. „I jak tu nie biegać” byłam bardzo pozytywnie nastawiona, chociaż też obawiałam się czy autorka nie zmęczy mnie – czytelnika amatora – swoją wielką fascynacją bieganiem. Pomyślałam, że może książka została napisana wyłącznie pod wpływem potreningowych endorfin i jest przez to trochę oderwana od rzeczywistości… Czy faktycznie tak jest? Na szczęście nie. Autorka porusza bardzo różne aspekty biegania – zarówno te pozytywne jak i negatywne. W rozdziałach poradnikowych, pisanych na zasadzie wywiadu z trenerem, nie brakuje wskazówek dla biegaczy o różnych stopniach zaawansowania. Dowiemy się z nich m.in. co jeść przed treningiem, jak zacząć przygodę z bieganiem, a także na jakie kontuzje uważać i jak przygotować się do maratonu. Pozostałe rozdziały to już różnego rodzaju przemyślenia i doświadczenia autorki napisane bardzo przyjemnym w odbiorze, luźnym stylem. Tę książkę czyta się jak bloga :). Teksty poprzeplatane są prywatnymi zdjęciami autorki i jej przyjaciół, a nawet zrzutami ekranu na których widnieją jakieś facebookowe dyskusje na fanpage’u Beaty. Na prawie 300 stronach przeczytamy m.in.: o tym, czym się różni bieganie kobiece od męskiego, o emocjach towarzyszącym biegom grupowym o kibicowaniu o bieganiu z psem i z dzieckiem (również w brzuchu ;)) o bieganiu w różnych ciekawych miejscach za granicą (pustynia, indyjskie ulice itp.) o motywacji i nagradzaniu siebie za treningi o problemach z motywacją i lenistwie i o wieeelu innych rzeczach Gdybym miała podsumować tę książkę jednym zdaniem, powiedziałabym, że to lektura o bieganiu napisana przez osobę z bardzo zdrowym podejściem. Beata rozumie, że czasami się nie chce. Rozumie, że nie dla każdego ten sport musi stać się miłością życia. Nie zachęca do bicia rekordów za wszelką cenę, koncentruje się na przyjemności z tej aktywności. I ta przyjemność bije z tej książki na kilometr. Albo nawet na 42 km i 195 metrów Polecam tę książkę zarówno osobom biegającym jak i tym, u których dopiero kiełkuje myśl aby spróbować. Mnie zainspirowała ona do kolejnych wpisów „Z pamiętnika początkującego biegacza” i jest dla mnie dodatkową motywacją do biegania. Dajcie znać, czy podobała Wam się ta lektura albo czy zamierzacie ją przeczytać. Ja za książkę, która stała się dla mnie źródłem inspiracji, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwartemu The post „I jak tu nie biegać” – recenzja książki Beaty Sadowskiej appeared first on Life Manager-ka.

6 rzeczy, które chcesz wiedzieć o zielonej kawie

Jest pięknie

6 rzeczy, które chcesz wiedzieć o zielonej kawie

Co roku odkrywane są nowe składniki wspomagające odchudzanie. Tegorocznym hitem jest zielona kawa. Przeczytaj nasz przewodnik i dowiedz się, czy zielona kawa odchudza. Nie promowany czytaj dalej

Odczulanie za pomocą pyłku pszczelego.

Ziołowy zakątek

Odczulanie za pomocą pyłku pszczelego.

Podstawowe zasady antyrakowego stylu życia

Lifemenagerka

Podstawowe zasady antyrakowego stylu życia

Pisałam Wam już kiedyś o książce „Antyrak” i o mojej wierze w zawartą w niej teorię. Niedawno nabyłam kolejną książkę o tej tematyce i teraz – zainspirowana jej treścią – chciałabym rozwinąć ten temat również na blogu. Przypomnę tę teorię, używając dużego uproszczenia… W naszym ciele funkcjonują dwa rodzaje komórek – dobre, prawidłowe, odpowiadające m.in. za układ immunologiczny, oraz te złe, komórki potencjalnie rakowe, których rozwój powoduje powstawanie nowotworów. I zarówno według doktora Schrerera, jak i autorów książki „Nowa dieta antyrakowa”, za rozwój komórek rakowych odpowiedzialny jest przede wszystkim cukier. I nie chodzi tylko o ten biały, który mamy w cukiernicach, tylko o wszystko to, co zawiera węglowodany proste, ma wysoki indeks glikemiczny i gwałtownie podnosi poziom glukozy we krwi. Krótko mówiąc – zabójczą dla komórek rakowych, a niezwykle przyjazną naszemu układowi immunologicznemu jest dieta oparta na niskim indeksie glikemicznym. To chyba jedna z najzdrowszych diet na świecie – chroni nas przed zachorowaniem na cukrzycę, dba o naszą sylwetkę a dodatkowo ma właściwości antynowotworowe. OK, ale miałam pisać o całym stylu życia a nie tylko o diecie. W sumie odżywianiu wypadałoby poświęcić osobny post i pewnie niedługo to uczynię. Dzisiaj będzie nieco szerzej. Oto kilka podstawowych zasad antynowotworowego stylu życia: 1. Wzmacnianie układu odpornościowego – prawie wszystko to co pisałam w cyklu o odporności to tak naprawdę nie tylko sposoby na to, jak nie dać się przeziębieniom, lecz ogólne patenty na wzmocnienie układu immunologicznego. Organizm żyjący w wiecznym stresie, niewyspany, przemęczony, źle karmiony i niedotleniony nie ma siły walczyć z komórkami rakowymi. 2. Unikanie/leczenie stanów zapalnych – nie można ignorować stanów zapalnych organizmu. Czasami bagatelizujemy tego typu problemy ze zdrowiem, nie zdając sobie sprawy, że „dokarmiamy” komórki rakowe i że stan zapalny np. trzustki może zamienić się w nowotwór tego organu. Ale powiedzmy, że tego typu dolegliwości rzadko dotyczą osób w młodym wieku, jednak należy pamiętać, że stan zapalny może rozwijać się też w bolącym zębie (!), lub np. w kobiecym układzie rozrodczym (myślę, że  z tym zmaga się sporo kobiet – tego problemu nie można bagatelizować). 3. Wyeliminowanie trucizn – czy muszę pisać, że palenie papierosów to dosłownie karmienie raka? Ale trucizną są także niektóre dodatki, które znajdziemy w naszym codziennym pożywieniu… To również nafaszerowane mięso, produkty spożywcze o beznadziejnym składzie… Trucizna jest na wyciągnięcie ręki. Możemy ją ograniczyć m.in. czytając składy kupowanych produktów. 4. Aktywność fizyczna – sport wzmacnia układ immunologiczny, poza tym powoduje opróżnienie magazynów glikogenu, czyli pozbawia komórki rakowe ich źródła energii. 5. Prawidłowe odżywianie – czyli dieta niskoglikemiczna i spożywanie produktów, które wzmacniają układ immunologiczny a tępią komórki rakowe. Potęgą w tej dziedzinie są warzywa! Niedługo napiszę Wam jakie, a niektórym nawet poświęcę osobne posty bo naprawdę na to zasługują 6. Pogoda ducha – ludzie wiecznie zamartwiający się wszystkim i nie czerpiący radości z życia są znacznie bardziej narażeni na choroby nowotworowe niż osoby pozytywnie nastawione do otoczenia. Ach, gdyby to było takie proste ;). Oczywiście – na nasze nieszczęście – olbrzymi wpływ na to czy zachorujemy na raka mają nasze geny. Jest to coś, na co niestety nie mamy wpływu, ale nie jest to powód aby godzić się z losem i czekać na to co on przyniesie. Geny genami, ale styl życia na szczęście nie jest bez znaczenia, dlatego warto zastanowić nad tymi wymienionymi wyżej zasadami i w miarę możliwości wprowadzić je w życie.    The post Podstawowe zasady antyrakowego stylu życia appeared first on Life Manager-ka.

Fragrance of beauty

Nawyk balsamowania ciała

Jestem chyba najbardziej leniwą i niecierpliwą osobą z tych, które znam. Jeżeli mówię, że nie chce mi się czegoś robić, to naprawdę tak jest. Muszę mieć mnóstwo motywacji i czasu, aby wykonać zaplanowane rzeczy, na które w danym momencie nie mam ochoty. Dokładnie tak samo jest, a właściwie było, z balsamowaniem mojego ciała. Dopiero niedawno zrozumiałam, że to cholernie ważne, i szczerze żałuję, że tak późno (podobno lepiej późno niż wcale).Zdarzało się, że nie robiłam tego wcale. Kupiony balsam stał na łazienkowej półce i zbierał kurz. Smarowałam swoje ciało rzadko, można rzec: od wielkiego dzwonu. Po prostu nie lubiłam czasu, który musiał minąć, aby balsam dostatecznie się wchłonął. Oliwki? Nie dla mnie. Ich oleistość doprowadza mnie do szału. Tak źle, tak niedobrze. Postanowiłam jednak, że muszę coś z tym zrobić, przełamać się i choćby na siłę, systematycznie korzystać z kremów, maseł do ciała. Udało się. Robię to coraz częściej.Zyskałam przede wszystkim więcej spokoju. Moja skóra nie jest już tak sucha, jak przedtem. O dziwo, i tak nie była jakoś szalenie przesuszona, ale jakiś czas temu ewidentnie zaczął jej doskwierać brak porządnego nawodnienia. Systematyczne nakładanie balsamu wyeliminowało problem. Na moich nogach nie można już rysować. :) Hura! Gość ze zdjęć jest całkowicie przypadkowy. Otrzymałam go niedawno w prezencie od Ani. Jego butelka tak bardzo mi się podoba, że chyba dla samej frajdy i uciesze oka, nakładam go na skórę przynajmniej dwa razy dziennie. Zapach jest tak obłędny, że miałabym ochotę na podobne perfumy lub mgiełkę. Nie znam dobrze Bath & Body Works, ale jeśli ono całe tak pachnie, to już je kocham. Ale! Wracając do tematu: weszło mi w nawyk maltretowanie swojego ciała balsamami i cieszę się, bo w końcu moja skóra jest miękka i taka, jak zawsze chciałam żeby była. Może ja po prostu potrzebowałam odpowiednio ładnie zapakowanego mazidła? ;) Czy tylko ja miałam problem z systematycznym kremowaniem swojego ciała? Dajcie znać, jak to u Was jest. 

Len, olej lniany i siemię lniane. Zbieram pytania:)

Ziołowy zakątek

Len, olej lniany i siemię lniane. Zbieram pytania:)

Do lasu z tym maratonem?

Lifemenagerka

Do lasu z tym maratonem?

Miejskie biegi uliczne. Dla biegających świetna okazja do sprawdzenia się, dla części ludzi fajne wydarzenie, które warto wspierać i obserwować, a dla sporej grupy ludzi istna klęska żywiołowa. Katastrofa wręcz. Nie wiem co mnie podkusiło, aby pod jakimś artykułem o ostatnim maratonie poczytać komentarze ;). Cóż, sama nie raz przekonałam się jak irytujący jest ten paraliż miasta z powodu takiej imprezy. Akurat dwa razy mi się zdarzyło, że zaplanowałam sobie coś nie uwzględniając przebiegu trasy takiego biegu. Wiązało się to ze staniem w korkach albo poddenerwowanym poszukiwaniem objazdu, który pozwoli wydostać się z pułapki i dojechać do celu. To dodatkowy czas i paliwo poświęcone na dojazd. I nerwy. Ale serio – można tego uniknąć albo chociaż zminimalizować ryzyko wystąpienia takiej sytuacji. Media trąbią o tym wydarzeniu na lewo i prawo, dlatego trudno przeoczyć datę takiego maratonu. I można uwzględnić to w swoich planach – przesunąć jakieś spotkanie o godzinę czy dwie albo dokładnie przemyśleć swój dojazd w dane miejsce. Nie są to rzeczy niemożliwe, wystarczy chwilę się nad nimi zastanowić i przede wszystkim – wziąć je pod uwagę. Wśród komentatorów maratonu znajduje się też sporo osób, które każą biegaczom wypier…. do lasu, np. do Kampinosu. Cóż, nie jestem pewna, czy autorzy tych komentarzy dobrze zastanowili się przed kliknięciem „publikuj”. Pokuszę się o stwierdzenie, że dla ludzi jest miasto, las pozostawmy zwierzętom. Nie wiem czy jest sens ten temat rozwijać, ja po prostu nie wyobrażam sobie, że te kilkanaście tysięcy ludzi wbiega nagle do Kampinoskiego Parku Narodowego i rozdeptuje ścieżki, którymi na co dzień chodzą żyjące tam zwierzęta. Nie jesteśmy sami na tej planecie, czy naprawdę musimy być tak zapatrzeni w czubek własnego nosa? Druga sprawa – ja taką imprezę traktuję jako formę promocji zdrowego stylu życia. I w pełni popieram nagłaśnianie takiego wydarzenia (nawet jeśli to też forma promocji sponsora), co jest znacznie prostsze i skuteczniejsze, kiedy dzieje się ono w mieście. Niech ci spędzający całe dnie przed telewizorami ludzie chociaż przypadkiem natkną się na maraton i zobaczą, że można żyć inaczej. Założę się, że nie jeden uczestnik maratonu jeszcze rok czy dwa lata temu jedynie biernie obserwował to wydarzenie i nawet nie pomyślał, że sam kiedyś weźmie w tym udział. A może właśnie wtedy coś go tknęło, że warto spróbować? Wszystkim przeciwnikom maratonu i innym malkontentom sugerowałabym zastosować się do jednej prostej zasady – jeśli nie można czegoś zmienić, trzeba to zaakceptować. Może warto przesunąć swoje plany o 2h, może lepiej wybrać metro zamiast samochodu. Możliwości jest wiele, a wszystkie są lepsze od irytowania się czymś, na co nie mamy wpływu. A lasy zostawmy tym, którzy żyją w nich na co dzień – oni na taką skalę nie wkraczają na nasze ulice, więc my zostawmy w spokoju ich azyl. A Wy co o tym sądzicie? The post Do lasu z tym maratonem? appeared first on Life Manager-ka.

Zoom na modę rowerową i miejskie rowery

Fashionelka

Zoom na modę rowerową i miejskie rowery

[vlog] Podstawy aromaterapii – część druga.

Ziołowy zakątek

[vlog] Podstawy aromaterapii – część druga.

Czarnuszka siewna (olej z czarnuszki) nie tylko na alergię!

Ziołowy zakątek

Czarnuszka siewna (olej z czarnuszki) nie tylko na alergię!

3 najlepsze zioła w walce z alergią

Ziołowy zakątek

3 najlepsze zioła w walce z alergią

5 zalet picia zielonej herbaty

Jest pięknie

5 zalet picia zielonej herbaty

Na co dobra jest zielona herbata? Poza tym, że doskonale gasi pragnienie i nie zawiera kalorii (o ile jej nie dosłodzisz), to jeszcze jest zdrowa. Na co dokładnie?  Nie promowany czytaj dalej

[Zapomniane składniki] Tarta

Ziołowy zakątek

[Zapomniane składniki] Tarta

Facetem jestem i o siebie dbam

W twarzowej twarzy będzie Ci do twarzy

W końcu pełną parą mamy wiosnę. Za oknem mam plac zabaw i już zaczynają mnie rano budzić krzyki „proszę paaaaani, bo o mnie bije!” itp. :) Zdaje się, że na tę porę roku najbardziej czekały osoby z depresyjnymi skłonnościami. Cóż… wystarcza odrobina słońca, żeby poczuć się o wiele lepiej. Do tego można pójść za ciosem […]

Zieleń to życie (o gwiazdnicy i numerze kwietniowym)

Ziołowy zakątek

Zieleń to życie (o gwiazdnicy i numerze kwietniowym)

Ruch Dobrego Samopoczucia

Jest pięknie

Ruch Dobrego Samopoczucia

Kiedyś hotele były po prostu miejscami, gdzie zatrzymujemy się na noc. Z czasem jednak zaczęły się tam pojawiać restauracje, bary, salony urody, powstały hotele butikowe (i ich sieci). Sieć Westin Hotels & Resorts idzie o krok dalej i myśli o całym stylu życia w kontekście pobytu w hotelu.  Nie promowany czytaj dalej