Jest pięknie

Książka na weekend: Katarzyna Bonda, Lampiony

Mogłabym powiedzieć, że czytałam Bondę, zanim to było modne. Bo tak było - Kasię poznałam dzięki Markowi, a on dzięki jakiemuś szkoleniu TV, na którym się znalazł. Bonda pisała już wtedy - zrobiła serię wywiadów z polskimi morderczyniami, współpracowała z jednym z polskich profilerów, Bogdanem Lachem, napisała też kryminał, który dział się na Podlasiu, w miejscach, które doskonale znam, bo wiele razy tam bywałam. Wtedy nikt o niej nie słyszał, wydawnictwo jej nie promowało - ale kilka lat później sytuacja zmieniła się diametralnie. Teraz Katarzyna Bonda to, z braku lepszego porównania, polska Camilla Läckberg. Jej wcześniejsze książki zostały wydane ponownie (kilkanaście dni temu w samolocie do Toronto dziewczyna w rzędzie przede mną czytała "Polskie morderczynie"!), a Bonda napisała serię kryminałów z profilerem Hubertem Meyerem oraz drugą, z profilerką Saszą Załuską. Mam nadzieję, że Kaśka mi wybaczy, kiedy napiszę, że Sasza nie przypadła mi do gustu tak, jak Meyer. I to nie jest kwestia preferowania przeze mnie męskiego bohatera w kryminałach - po prostu Załuska mnie męczyła przez pierwsze dwie książki z cyklu. Rozedrgana, zbyt nerwowa, ciągle zmagająca się ze swoimi demonami, nie była dla mnie dobrym materiałem na bohaterkę kryminału. Poza tym, w pierwszych dwóch książkach za dużo było dla mnie metafizyki, rzeczy nie do końca wyjaśnionych, odbiegających moim zdaniem od kanonu kryminału. Dlatego traktowałam je raczej jako wycinki świata, szczegółowe zapiski, portrety postaci, z dodatkowym wątkiem kryminalnym. "Lampiony" Katarzyny Bondy to jednak pełnokrwisty kryminał. Jest tu kilka wątków, dobrze splecionych, dobrze wrośniętych w historię i mitologię Łodzi, są ciekawie zarysowane postaci (tak, jedna z nich nosi moje nazwisko - to chyba po znajomości), jest wartka narracja i rozwiązanie, które naprawdę zaskakuje. Jest też obowiązkowy chyba w dzisiejszych czasach cliffhanger. Co prawda nadal marzę o tym, że Bonda napisze jeszcze książkę z Meyerem, ale Załuska też już może być. "Lampiony" można kupić na stronie wydawnictwa Muza SA za niecałe 30 zł. Zdjęcie na górze - nieoceniona A. Dziękuję!The post Książka na weekend: Katarzyna Bonda, Lampiony appeared first on Jest Pięknie.

Tanie i dobre kremy z naturalnymi składami? Miya myWONDERBALM!

URODA I WŁOSY

Tanie i dobre kremy z naturalnymi składami? Miya myWONDERBALM!

Ziołowy zakątek

Międzyzdroje – jeden z najpiękniejszych polskich kurortów

Każdy na pewno choć raz słyszał o Międzyzdrojach. Jest to niezwykle piękna miejscowość położona nad Morzem Bałtyckim na wyspie Wolin. Bardzo chętnie odwiedzają ją turyści, ponieważ oferuje cały szereg atrakcji. Jej nazwa oznacza miejsce położone między zdrojami i przypomina jej uzdrowiskową historię. Oczywiście miejscowość jest przygotowana na przyjęcie dużej liczby turystów, ponieważ posiada rozbudowaną i bogatą bazę noclegową. Bardzo łatwo znaleźć wygodne noclegi przez Internet, na przykład przez serwis meteor listą noclegów w Międzyzdrojach. Warto pamiętać, aby rezerwacji dokonać wcześniej. Współcześnie Międzyzdroje znane są przede wszystkim z organizowanego tu dorocznie Europejskiego Festiwalu Gwiazd. Z jego powodu powstała tu słynna Promenada Gwiazd, potocznie nazywana Aleją Gwiazd i wzorowana na tej rodem z Hollywood. Pierwsze odciski dłoni naszych sław pojawiły się na niej w 1996 roku i od tamtej pory stale przybywają kolejne. Tylko w ostatnich latach swoje dłonie odcisnęły tam takie osobistości jak: Justyna Steczkowska, Maryla Rodowicz czy też Andrzej Poniedzielski. Jeśli już jesteśmy w temacie gwiazd, warto wybrać się także do tutejszego Gabinetu Gwiazd – czyli gabinetu figur woskowych. W nim możemy zobaczyć figury Baracka Obamy, Salvadora Dali czy też Piratów z Karaibów. Będąc w Międzyzdrojach, koniecznie powinniśmy wybrać się na plażę. Mamy tutaj do wyboru dwa piękne kąpieliska, Międzyzdroje Zachód oraz Międzyzdroje Wschód. Każde z nich obejmuje aż 500 metrów linii brzegowej, możemy być zatem spokojni, że znajdziemy dla siebie miejsce na plaży. Warto także przejść się po tutejszym molo. Pełni ono również funkcję przystani morskiej, z której można wybrać się na krótki rejs po Bałtyku albo popłynąć do Świnoujścia lub do niemieckich portów wyspy Uznam. Koniecznie powinniśmy się też przespacerować po nadmorskiej części miasta i zobaczyć tutejsze historyczne zabudowania uzdrowiskowe oraz przepiękny Park Zdrojowy. Możemy także podziwiać miejscowe widoki z innej perspektywy – nad Bałtykiem znajdują się dwa wzniesienia: Gosań i Kawcza, które są również doskonałymi punktami widokowymi. Przez miasto przebiegają także liczne znakowane szlaki turystyczne. Te najsłynniejsze to Szlak Nadmorski imienia doktora Czesława Piskorskiego oraz Międzynarodowy Szlak Rowerowy Wokół Bałtyku. Międzyzdroje nie bez powodu są tak popularnym kurortem nadmorskim – to piękne i klimatyczne miasto.

Jest pięknie

Kanada: Kamloops – Whistler

Kiedy planowaliśmy tę trasę przez Góry Skaliste, założyliśmy, że 200-250 km dziennie to wystarczająca odległość do pokonania. Wystarczy, żeby nie spiesząc się przejechać z punktu A do B, zatrzymać się na zdjęcia, potem zameldować się w hotelu, ruszyć na spacer, znaleźć restaurację na wieczór. Tyle tylko, że to nie do końca tak działa. Kanada nie jest szczególnie gęsto zaludniona - 3,91 osoby na km2 (średnia światowa to 49 osób na km2, a w Polsce ten współczynnik wynosi 124). Poza tym, jedziemy przez góry. I nie są to góry typu nasze Tatry, gdzie w godzinę da się przejechać z Polski na Słowację. Od 3go października jedziemy przez Góry Skaliste i nadal w nich jesteśmy. Tutaj 100 km drogi bez jednej chatki, jednej stacji benzynowej czy jednej stacji przekaźnikowej sieci komórkowych to naprawdę nic wielkiego. Dlatego dziś trasa wyniosła około 400 km. Ale było warto. Po pierwsze - widoki. Z doliny, w której leży Kamloops, przejechaliśmy przez pola uprawne, zahaczyliśmy o sklep przy farmie, potem wjechaliśmy na bardzo krętą, górską drogę, żeby wreszcie wylądować w Whistler. Miasto wygląda jak Zakopane, może nawet jak Kaprun. Na uliczkach sklepy z ciuchami sportowymi, ale też oddział Sotheby's Realty (nieduże mieszkanie w Whistler kosztuje jakieś pół miliona CAD, czyli półtora miliona PLN). Znów zaczęło padać, kiedy tylko wyszliśmy, więc jutro chwila spaceru i kolejna trasa. [gallery link="file" ids="12123,12124,12125,12126,12127,12128"] Dziękujemy firmie Ford Polska za pomoc w organizacji wycieczki.The post Kanada: Kamloops – Whistler appeared first on Jest Pięknie.

25 dziwnych faktów o mnie

ANIA MALUJE

25 dziwnych faktów o mnie

Stuknęło mi wczoraj 25 lat, więc zapraszam na 25 faktów o mnie :) Sama uwielbiam czytać takie wpisy o innych, więc z przyjemnością skrobnę dla Was kilka słów :).1. Nie mam przekłutych uszu. Raz na jakiś czas mam ochotę iść i je przekłuć, a potem wycofuję się przed gabinetem. Za dzieciaka w jakiejś starej książce o chińskiej medycynie przeczytałam, że przez płatek przebiegają jakieś punkty, których lepiej nie przebijać. Jeśli coś mówią starożytni Chińczycy - ja to kupuję bez żadnych badań i racjonalnych argumentów. Dzięki ich ludowo przekazywanej wiedzy o imbirze, żyję dzisiaj bez sterydów. Ba! W ogóle żyję! Nasi uczeni dorośli do imbiru lata świetlne po Chińczykach. Bardzo pociąga mnie Tradcyjna Medycyna Chińska i ich filozofia. Ogólnie - dla mnie przymiotnik "chiński" to argument za, a nie przeciw. Uwielbiam też chińską gimnastykę (może niebawem o niej trochę napiszę, to dość kontrowersyjny temat). To w jakiejś książce o chińskim masażu we wstępie teoretycznym przeczytałam o podziale świata na cztery królestwa. Pierwsze z nich to królestwo roślin - celem roślin jest jedynie wzrost oraz życie. Drugie, to królestwo zwierząt, które również nie posiadają własnej woli, ich celem jest wypełnianie programu i reprodukcja. Trzecie to królestwo ludzkie - człowiek w odróżnieniu od zwierząt zastanawia się nad sobą i pragnie stawać się lepszy, a jeśli odczuwa pragnienie czegoś więcej, może dostrzec królestwo czwarte. Boże. Osoba z wyższego królestwa może dowolnie korzystać z energii niższego. Pamiętam, że bardzo mi się to kiedyś spodobało i zaczęłam interesować się religiami i filozofią. Nie umiem przyjąć żadnego dogmatu.2. Nie cierpię mądralińskich :D. Stąd gwiazdka przy starożytnych Chińczykach. Jak ktoś mi znowu powie, że starożytność odnosi się do Europy a Chiny czy Hawaje już nie, to trafia do wyjątkowego folderu ludzi na których reaguję podniesieniem jednej brwi.3. Mam wyuczone unoszenie prawej brwi. Oglądałam kiedyś wszystkie odcinki Serialu sci-fi Stargate SG-1 Gwiezdne wrota (czasy liceum). Jeden z głównych bohaterów, Teal'c podnosił jedną brew mówiąc "indeed". Ten gest wyrażał więcej niż tysiąc słów. Dzisiaj nie umiem tego opanować i brew żyje swoim życiem. Czasami zwracacie na to uwagę na snapie :).4. Mówię cicho - z dwóch powodów. Pierwszy jest taki, że pracując z dziećmi skupiam tak na sobie ich uwagę. Drugi jest taki, że przy mojej chorobie mam wiecznie uczucie zatkanych uszu (od strony zatok) więc nie słyszę swojego głosu tak, jak powinnam.5. Słabo słyszę - antybiotyk w dzieciństwie uszkodził mi słuch. Ponoć odwracalnie. Ponoć. Nie wyłapuję pewnych niuansów a traumatycznie wspominam nerwy pielęgniarek gdy podczas badania nie słyszałam różnicy między dźwiękiem wydawanym przez kroki a pukaniem do drzwi. Za to miło wspominam pierwszą w życiu jazdę windą - w tym samym szpitalu.6. Beznadziejnie śpiewam - na studiach miałam rozmaite zajęcia muzyczne, które były dla mnie ogromnym testem wytrwałości i zapału. Wyuczenie się nut czy durnych kawałków na flecie - da się znieść. Grę na zakichanych klawesach, partytury - da się przeżyć. Nawet rozpisanie muzyki klasycznej na na instrumenty dla dzieci i dyrygowanie grupą jakoś przetrwałam (wybrałam Shostakovicha). Ale śpiewanie? Dramat! Przez cały rok słuchałam o tym, jaka to krzywda gdy nauczycielka zamiast śpiewać z dziećmi, puszcza im piosenki z CD. Gdy zaśpiewałam na zaliczenie, wykładowczyni powiedziała "lepiej jak pani będzie odtwarzała piosenki z płyty". 7. Uwielbiam kropkiJestem maniaczką kropek. Groszki, grochy, białe,czarne - whatever. Uwielbiam :)8. Mam patologiczną rodzinęNie tą najbliższą, ale dalej... ciężka patologia. Coś tylko ligę niżej niż Beatka z "Rolnik szuka żony". Znam więc takie historie, że mogłabym napisać ze cztery bestsellery a każdy chwaliłby moją fantazję, chociaż te scenariusze niestety napisało życie. 9. Nieustannie tyję i chudnę. O dwa rozmiary w jedną i drugą, czyli praktycznie cztery. 32-34 i 36-38. Generalnie jestem raczej pomiędzy 34 a 36, ale to pokłosie dawnego leczenia sterydami i kwestia mojej choroby. Zakładam wtedy luźne sukienki i tyle. Najbardziej widać to po mojej twarzy:Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Ania (@aniamaluje) 4 Kwi, 2016 o 12:44 PDT10. Nieustannie jestem posądzana o anoreksję albo bulimię. Przy mojej chorobie muszę dostarczać sobie bardzo dużo kcal (oddychanie to dla mnie wysiłek). Sztucznie pobudzam apetyt imbirem i ostrymi przyprawami, które przy okazji podkręcają metabolizm. Nie wiem co na to dietetyka - sprzedałam swoje sposoby kilku koleżankom, które z zazdrością patrzyły na pizzę z serowym brzegiem zagryzioną tortem i kanapki z majonezem, jedzone kompletnie bez wyrzutów sumienia. W tym co robię wytrwała tylko jedna z nich - jednak specyficzne przyprawy, woda z imbirem/pieprzem cayenne i kilka innych naturalnych dopalaczy+ruch fizyczny to praca na pół etatu. Koleżanka sobie chwali, ale to za mała próbka danych ;-).11. Uwielbiam tworzyć teksty we współpracy z markamiWybieram tylko takie marki, które pozwalają mi zakomunikować jakąś wartość dla Was. Przez to, że ktoś mi płaci za takie teksty, ja mogę odrzucić kilka mniej ciekawych zleceń związanych z moją pracą i w danym miesiącu więcej czasu spędzać nad blogiem. Chyba tylko dzięki temu stać mnie na wydatek czasowy jakim jest odpowiadanie na komentarze, co jest bardzo czasochłonne :). Tekst we współpracy z marką to mnóstwo pracy, której nie widać. Czytam np. dziesiątki artykułów naukowych by wyłuskać z nich jedną, jedyną ważną informację, która będzie dla Was rozwojowa. Moje ulubione teksty powstałe we współpracy z markami to:Wyzwanie - cera lepsza w 3 tygodnie!Kosmetyk - przyjaciel, czy wróg kobiety?Co jeszcze powstrzymuje Cię przed pierwszym krokiem?Czy poszedłbyś na przegląd samochodu do kosmetyczki?Cieszę się, że mogę być częścią fajnych projektów. Uwielbiam też łamać tematy tabu i poruszać kwestie trudne.12. Przez długi czas budziłam się o 4:44. Wtedy było to dla mnie bardzo dziwne, że zawsze w nocy musiałam na chwilę wyrwać się ze snu dokładnie o tej nieszczęsnej 4:44. Tym bardziej, że dokładnie o tej godzinie się urodziłam :D Z perspektywy czasu myślę, że dwa pierwsze razy mogły być przypadkiem a potem pewnie wrzuciłam sobie w głowę hasło "zawsze budzę się o 4:44, łot te fak?", mój mózg wyciął końcówkę i zareagował jak książę z bajki mówiąc - twoje życzenie jest dla mnie rozkazem. No to spełnił.13. Postrzegam się jako osobę niską :)Czuję się taka malutka! Bardzo długo byłam "najniższą w klasie" lub przynajmniej w czołówce niziutkich osób. Teraz mam typowe 170 cm i gdy poznaję kogoś, kto zna mnie z internetu, równie często słyszę "ale ty jesteś wysoka!" co "myślałam, że jesteś wyższa".14.  Moja największa wada i zaleta to jednoWedług innych, moją największą wadą jest "zbytnia pewność siebie". Gdyby pytam ludzi o swoją największą zaletę, również wymieniają "jesteś taka pewne siebie! Też tak chcę". Logika :D15. Mam tak zwany "bawoli kark" i całe mnóstwo innych objawów zespołu Cushinga. To dość charakterystyczna postawa ciała, tycie w obrębie brzucha i twarzy (stąd zmarszczki na moim czole). Za wszystkie te dary z całego serca dziękuję lekarzom, którzy wymyślili kiedyś leczenie sterydami i wpędzili mnie w steroidozależność ❤ Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. (Łk 23, 34).16. Nie twierdzę że leki i medycyna są złe, ale... chodzę na badania krwi i takie tam, ale jak ognia unikam leków i jeśli kiedyś będę rodzić dziecko to chyba w domu i w wodzie. Nie wiem, wynajmę na miesiąc mieszkanie tuż obok szpitala by nie ryzykować? Nie wyobrażam sobie kolejny raz zamienić się w kawałek mięsa z numerem seryjnym i terminem przydatności. Nie namawiam do brania przykładu, ale mam za sobą ponad dwadzieścia lat budowania uprzedzeń. Nie zgadza  się coś w systemie? Dopiszmy że ta "końcówka dwa dwa sześć pięć miała podane dożylnie i się zgodzi". Dwa-dwa-sześć-pięć słyszy i mówi - nawet nie próbujcie!!! Mam nadzieję, że kolejne pokolenia lekarzy będą respektować zasadę poszanowania godności i podmiotowości pacjenta. Wciąż wierzę, że ten zawód wykonuje wielu wspaniałych ludzi!17.  Mam skrypty na każdą okazjęNo, prawie. Nie traktuję tych instrukcji dosłownie, ale tak jak w samolocie jest instrukcja na wypadek wodowania, tak ja mam listy z zasadami postępowania w razie złego humoru, zbiór przepisów na "zjadłabym coś, ale nie wiem co" i tak dalej :D Skrypty te służą samodyscyplinie i zwalczają naturalną ludzką skłonność do działania egoistycznie. Np. często dostaję przesyłki z prezentami od firm. Nie ma co ściemniać, czasami pokusa polecenia czegoś jest duża (a nuż dostanę coś znowu?) więc mam na tę okazję serię pytań. Jedno z nich - czy gdyby to był prezent od cioci a nie od firmy, też byś o nim napisała?18. Często ktoś obcy mówi do mnie "cześć Ania!" A gdy pytam skąd się znamy jest takie "o matko, czytam twojego bloga, mam wrażenie jakbym cię znała!". To bardzo miłe spotkania!19. Chociaż staram się ze wszystkich sił, nie jestem w stanie każdego zapamiętać. Udawanie nie jest moją mocną stroną więc szczerze mówię "przepraszam, naprawdę Cię nie pamiętam". Widzę wtedy rozczarowanie na twarzy rozmówcy i jest mi przykro :(20. Przyśnił mi się kiedyś nagrobek z moim nazwiskiemA potem znalazłam go w necie. Nawet pierwsza litera drugiego imienia się zgadza. Kimkolwiek byłaś droga Anno - fajnie, że żyłaś tak długo!21. Lista tekstów, które obiecałam napisać lub rozważyć ma już ponad dwa tysiące pozycji. Tematów na pewno mi zatem nie zabraknie, ale one wszystkie przypominają mi się w przypadkowych okolicznościach. Kupuję ciastka i mam z tyłu głowy - kurczę, miałam napisać tekst o tym, co zjeść w Wilnie! Czytam książkę i myślę "pora na kolejny odcinek cyklu z polecanymi książkami" i tak co chwilę :D22.  Często noszę sukienki jako bluzkinp. na zdjęciach z dzisiejszego tekstu. Jak znajdę taką bluzkę, to kupię :D23.  W przedszkolu buntowałam dzieciUciekłam ze spaceru, udawałam, że zasnęłam na huśtawce, namówiłam dzieci by pluły do zupy. Gdy wróciłam do przedszkola po chorobie, chciałam nadrobić zaległe "karty pracy". Pani położyła mi moją teczką na stoliku i prosiła bym zaczęła wypełniać. Byliśmy na "i jak indyk". Jak usiadłam, tak napisałam wszystkie literki i zrobiłam wszystkie szlaczki do końca roku. Był dym :D Innym razem zmusiłam nauczycielki by zmieniły w wierszyku "Anka-Skakanka" na "Agnieszka". Zmieniły.24. Ludzie często mają mnie za kretynkęBo siedzę i pozwalam dyskusji się toczyć, opowiedzieć wszystkie głupie przykłady a odzywam się tylko wtedy, gdy nie mogę wytrzymać nawału usłyszanej głupoty. Gdy nie nosiłam krótkich sukienek albo dekoltów, byłam odbierana jako osoba inteligentna nawet, jak odzywałam się od czapy :).  Miałam opracowany szereg strategii i zdań pozwalających mi wybrnąć z każdej sytuacji, np. mądre słowa, których  na pewno nie zna nauczyciel. Dwa wieczory ze słownikami Kopalińskiego i miałam cały arsenał trudnych słówek. Kilka uniwersalnych cytatów z filozofii (najlepiej tych mniej znanych) i można przetrwać całe liceum. Jeden z tych cytatów naprawdę uwielbiam - Droga śruby jest prosta i kręta zarazem. Ogólnie bardzo lubię Heraklita i nie cierpię gdy ktoś zarzuca mi, że źle zrozumiałam Nietzschego, skoro uważam że dał mi siłę (wolę mocy :P) gdy miałam życiowy kryzys. Dla mnie ważniejsze są osobiste sensy, które wynikają ze środowiska, przeżyć, przeczytanej wcześniej literatury Nie można ich "źle zrozumieć".25. Szybciej robię niż myślęNp. niepostrzeżenie ładując się w studia doktoranckie. W liceum kolega ławkę za mną gadał, więc nauczycielka rzuciła w niego kredą. Źle celowała i trafiła w moją. Wkurzyła mnie kreda na mojej ławce, bo co to ma niby być? Bez wahania odrzuciłam. Headshot! (I grobowa cisza chwilę później).Także ten :DSpódnica ze zdjęcia kupiona tutaj (są inne kolory!) bluzka to sukienka za 35 zł ze styczniowego tekstu "nie chcę żyć w trybie: tak,tak, dalej, dalej" a szpilki kupione tutaj. Polecam rozmiar większe :) Oraz zarejestrowanie się i odczekanie 2-3 dni aż na maila przyjdzie kod rabatowy.Ten tekst to dobra okazja by:1. Zachęcić Cię do udziału w konkursie2. Zachęcić do tagowania zdjęć na instagramie hashtagiem #zpoleceniaaniamaluje  - co miesiąc ktoś dostaje ode mnie jakiś prezent :)3. Poradzić się w pewnej kwestii - gdy publikuję codziennie, każdy tekst ma mniej wyświetleń. Statystyki wychodzą więc na podobnie, a ja mam dwa razy tyle pracy, ALE dostarczam treści osobom, które zaglądają tutaj codziennie. Jest to jednak karkołomne (a jak wiecie, kark mam nie taki jak trzeba:)) więc pomyślałam, że dotychczasowy tryb z tekstem co 2-3 dni może zostać, a w miarę możliwości każdego dnia pojawiałyby się mniej istotne i mniej pracochłonne tekściki. Co Ty na to? Piszę tego bloga dla Ciebie :*Bądź na bieżąco!  ❤ INSTAGRAM ❤ FACEBOOK ❤❤ FACEBOOK MONIKI ❤ Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na "głównej") - jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin :) A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem :) Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

Jest pięknie

Kanada: Blue River – Kamloops

Niby codziennie robimy podobną trasę (około 200 - 250 km), ale dziś jakoś długo to szło. Może dlatego, że co chwilę zatrzymywaliśmy się na zdjęcia, wideo, ujęcia z drona. Kiedy dojechaliśmy do Kamloops, dochodziła czwarta po południu. Planowaliśmy dłuższy spacer, ale jak tylko wyszliśmy z hotelu, zaczęło lać. I to naprawdę lać - wszystko mam mokre i mam nadzieję, że do jutra wyschnie, bo co prawda mam ubranie na zmianę, ale wiezienie mokrych ciuchów będzie niekomfortowe. Kamloops leży w pobliżu rzeki i jeziora, jest tu sporo winnic, parków, ale też galerii sztuki. Na jednej z głównych ulic (Victoria Street), gdzie mieszkamy, do wyboru jest kilkadziesiąt restauracji, barów, pubów - my, skuszeni dobrymi ocenami na TripAdvisor, wybraliśmy The Noble Pig i była to bardzo dobra decyzja. Marek zdecydował się na kanapkę z wieprzowiną - według jego słów najlepszą ze wszystkich, które jadł do tej pory w Kanadzie. Za mną od paru dni chodził łosoś, więc wzięłam łososia i do tego lokalne pinot gris. Mam nadzieję, że jutro zdążymy się wybrać na jakiś spacer, bo mi statystyki Fitbita spadną. [gallery link="file" ids="12119,12114,12116,12118,12117,12115"] Dziękujemy firmie Ford Polska za pomoc w organizacji wycieczki.The post Kanada: Blue River – Kamloops appeared first on Jest Pięknie.

Czy poszedłbyś na przegląd samochodu do kosmetyczki? KONKURS

ANIA MALUJE

Czy poszedłbyś na przegląd samochodu do kosmetyczki? KONKURS

Ulubieńcy - idealny krem pod oczy, zestaw do zniszczonych włosów, , tani i dobry róż i inni

URODA I WŁOSY

Ulubieńcy - idealny krem pod oczy, zestaw do zniszczonych włosów, , tani i dobry róż i inni

25 powodów, dla których zimna połowa roku też jest fajna

Lifemenagerka

25 powodów, dla których zimna połowa roku też jest fajna

Jest pięknie

Kanada: Jasper – Blue River

Jasper to urocze miejsce i chętnie tu wrócę. W zajeździe nie było śniadania w pakiecie, więc wybraliśmy się na kanapki do lokalu niedaleko - w TripAdvisor jest na pierwszym miejscu, jak chodzi o opinie o restauracjach w tym mieście. I nic dziwnego, bo kanapki były naprawdę świetne - świeże pieczywo, masa warzyw, świeże wędliny, ser, domowej roboty sosy. Na drogę kupiłam nam też po kawie i ciasteczku w Tim Horton's. Tim Horton's to taki kanadyjski Starbucks. W każdym miasteczku jest co najmniej jeden taki lokal, w większych - na co drugim skrzyżowaniu. Kiedy zatrzymaliśmy się w Toronto, był Tim Horton's koło hotelu przy lotnisku - i rano stała kolejka kilkunastu samochodów na podjeździe! Moja ciotka w zasadzie codziennie zatrzymuje się tam na herbatę z mlekiem. Po dwóch dniach w trasie w ogóle mnie to nie dziwi, bo tutaj można zasnąć za kierownicą. Jasne, widoki są przepiękne, ale to dla mnie, turystki, Gdybym tu mieszkała, pewnie znałabym każdą górę i strumień na pamięć. Kawa czy herbata pomagają. Ciastek zwykle nie jem, ale ciasteczko red velvet z masą serową w środku to coś, co mi się podoba. Jak tylko wyjechaliśmy z parku narodowego, Marek zaczął rozglądać się za miejskiem, gdzie można polecieć dronem. Znalazło się takie tuż po przekroczeniu granicy prowincji (teraz jesteśmy już w Kolumbii Brytyjskiej) - chociaż zdjęcia z aparatu też wyszły niezłe. Do Blue River dojechaliśmy wczesnym popołudniem - tym bardziej, że przekroczyliśmy kolejną strefę czasową i teraz jesteśmy 9 godzin od Warszawy. Po zakwaterowaniu się w przyzwoicie wyglądającym zajeździe poszliśmy na spacer. Miasteczko Blue River jest malutkie - mieszka tu kilkaset osób, są trzy motele i jedna restauracja, czy może bar przydrożny. Chciałabym jednak, żeby taki wybór i jakość były w polskich barach przydrożnych. Nie mówiąc o przemiłej kelnerce, która pokazała nam zdjęcia niedźwiedzia, który przyszedł parę dni temu w okolice restauracji. Tak - są tu niedźwiedzie. Można wybrać się na spływ rzeką i tam je obserwować. Jednego widzieliśmy, jadąc przez las - niestety, nie starczyło mi refleksu, żeby zrobić zdjęcie, chociaż przez cała drogę jadę z włączonym aparatem na kolanach. Po powrocie do zajazdu wypiliśmy herbatę w towarzystwie właściciela. Miło jest porozmawiać o tym, jak wygląda życie u nich i u nas, porównać wrażenia, opowiedzieć historyjki z trasy. To też coś, co jest tu wyjątkowe - ludzie uśmiechają się do siebie, kłaniają się sobie na ulicach, prawie wszyscy chcą wiedzieć, skąd jesteśmy, jak wygląda nasza trasa i dlaczego wszędzie chodzimy z aparatem z podłączonym mikrofonem. [gallery link="file" ids="12100,12101,12102,12103,12104,12105"] Drugi odcinek naszego vloga już za chwilę na kanale Marek Drives, a tymczasem zapraszam na pierwszy: Dziękujemy firmie Ford Polska za pomoc w organizacji wycieczki.The post Kanada: Jasper – Blue River appeared first on Jest Pięknie.

Biały laptop do 2000 zł - jak sprawuje się mój Acer Aspire v13

ANIA MALUJE

Biały laptop do 2000 zł - jak sprawuje się mój Acer Aspire v13

Przyznam, że miałam szkic tego tego tekstu od dawna w kopiach roboczych, ale potem naszło mnie taki - WTF, kto chce czytać o białym laptopie? Hmm, ja bym przeczytała rok temu z ogromną radością, ale dla ile takich świrusek jak ja czyta tego bloga? Ku mojemu zaskoczeniu - trochę jednak ich jest!Czytaj dalej »

Jest pięknie

Kanada: Saskatchewan River Crossing – Jasper

Z jednego parku narodowego przejechaliśmy do drugiego. Odległość? Powiedzmy jak z Warszawy do Łodzi. I na całej tej trasie jest jedna stacja benzynowa (tam, gdzie zatrzymaliśmy się wczoraj). Nie ma zasięgu sieci komórkowej – zaczyna się jakieś 15 km od Jasper. I muszę przyznać, że bardzo mnie to ucieszyło. Jasne, może dla niektórych komputer to tylko narzędzie pracy, a telefon służy do dzwonienia, ale dla mnie to naturalna część mojego świata i możliwość łączności z bliskimi, przyjaciółmi, znajomymi z bloga. Rano okazało się, że dziś to ja prowadzę. Sprawdziłam trasę – nie wygląda na szczególnie skomplikowaną. Po drodze były zaplanowane dwa skręty – z czego oba już w Jasper. Dlatego trochę sobie urozmaiciliśmy wycieczkę, zbaczając z trasy. Były wodospady, były piękne widoki, ale największe wrażenie zrobił na mnie lodowiec. Czy raczej tabliczki pokazujące, gdzie był na początku zeszłego wieku. Teraz z parkingu trzeba do niego iść 25 minut w górę. Jeśli ktoś nie byłby przekonany o prawdziwości informacji nt. globalnego ocieplenia, to tutaj ma je jak na tacy. Jasper, w odróżnieniu od Banff, nie wygląda jak kanadyjska wersja szwajcarskiej wioseczki. To raczej spore miasto turystyczne, baza wypadowa dla osób lubiących górskie wycieczki, spływy kajakowe i generalnie tę bardziej aktywną część życia. My ograniczyliśmy się do spaceru główną ulicą – w tę i z powrotem, do stacji kolejowej, a potem do pubu De'd Dog. Tam zjedliśmy drugi dziś posiłek. Czas na wieczorną lekturę i montaż kolejnego odcinka naszych przygód. Wszystkie można będzie zobaczyć na kanale YT Marek Drives - bardzo polecam! [gallery link="file" ids="12095,12093,12092,12094,12096,12091"] Dziękujemy firmie Ford Polska za pomoc w organizacji wycieczki.The post Kanada: Saskatchewan River Crossing – Jasper appeared first on Jest Pięknie.

Dziwna akcja z winami i człowiek-pizza [TYGODNIK]

ANIA MALUJE

Dziwna akcja z winami i człowiek-pizza [TYGODNIK]

Kłębi mi się w głowie zbyt wiele wątków, więc tym razem ugryzę się w język i odłożę kilka z nich na osobny tekst. Sęk w tym że już Wam kilka obiecałam i muszę się gryźć w język jeszcze prawie tydzień. Może to i lepiej bo ochłonę ;)Czytaj dalej »

Jaki styl jogi wybrać?

Lifemenagerka

Jaki styl jogi wybrać?

Jest pięknie

Kanada: Calgary – Saskatchewan River Crossing

Jest taka książka Chmielewskiej, nazywa się "Większy kawałek świata". Odkąd ją przeczytałam, marzyły mi się podróże. Nie miałam jakichś większych preferencji - każdy wyjazd był dobry. W tym roku zaliczam wspólnie z Markiem faktycznie większy kawałek świata, w dodatku całkiem oddalony od Warszawy - polecieliśmy bowiem do Kanady. Zaczęliśmy od kilku dni z moją rodziną, a potem przeskoczyliśmy pół kraju i z Calgary ruszyliśmy samochodem w trasę przez Góry Skaliste. Trasa jest nieskomplikowana - tu nie ma wielu zakrętów, a ewentualne rozjazdy na drodze są tak oznaczone, że naprawdę trzeba sporego talentu, żeby się zgubić. Spora część dzisiejszej trasy wiedzie przez park narodowy Banff. Jutrzejszej zresztą też, bo dwa parki narodowe są tu obok siebie i są naprawdę spore, a widoki naprawdę niesamowite. Dawno nie widziałam tak błękitnej wody w jeziorach i potokach, dawno nie przyglądałam się górom tak kompletnie surowym, bez jakichkolwiek zabudowań. Także bez billboardów - ostatnie minęliśmy kilkanaście kilometrów przed miasteczkiem Banff. Niestety, ma to także pewien minus - kompletny brak zasięgu. Mamy ze sobą prepaid z lokalnym numerem i największym pakietem internetu, jaki dałam radę znaleźć, ale ponieważ w parku narodowym nie ma BTSów, to od wczesnego popołudnia nie działa. W Saskatchewan River Crossing, gdzie się zatrzymaliśmy, jest motel, stacja benzynowa, sklep z pamiątkami i jedzeniem, restauracja, pub i pralnia, ale internet tylko satelitarny, więc przesył porównywalny pewnie z tym, co mieliśmy w Polsce w czasach dial-upu. Z drugiej strony, nikt (poza nami) nie przyjeżdża tu przeglądać internetu, a widoki są naprawdę wyjątkowe. U mnie dochodzi 22.00, Marek usiłuje wrzucić na YT pierwszy odcinek naszego wideo z podróży, a w Polsce właśnie zaczyna się kolejny dzień. Sama jestem ciekawa, jak będzie wyglądać nasz nocleg jutro - i mam nadzieję, że będzie tam lepszy internet, bo mam dla Was setki zdjęć. Tymczasem tylko te trzy: [gallery link="file" ids="12088,12087,12086"] Dziękujemy firmie Ford Polska za pomoc w organizacji wycieczki.The post Kanada: Calgary – Saskatchewan River Crossing appeared first on Jest Pięknie.

Suszarka Philips MoistureProtect HP8280/00 | Recenzja

BlondHairCare

Suszarka Philips MoistureProtect HP8280/00 | Recenzja

Ziołowy zakątek

Hel, czyli prawdziwy kraniec Polski

Najdalej na północ wysunięte miejsce w Polsce, czyli sławny w całym kraju Hel, kusi nie tylko swoim atrakcyjnym położeniem i dostępem do morza i plaż właściwie z każdej strony. Dla turystów przygotowano również kilka innych atrakcji, nie brakuje też tych o charakterze historycznym. To właśnie tutaj znajdują się zabytkowe domy i chałupy sprzed prawie 200 lat, a w samym mieście funkcjonują dwa ciekawe muzea: Muzeum Obrony Wybrzeża oraz Skansen Broni Morskiej. Turyści nie zawodzą - według Polskiej Izby Turystycznej co roku na Hel przyjeżdża w celach wypoczynkowych około 25 tysięcy turystów. Drugie tyle, bo ponad 30 tysięcy, przyjeżdża tu w ramach jednodniowych lub kilkugodzinnych wycieczek statkami z Trójmiasta. Ma to swoje uzasadnienie finansowe, ponieważ niestety noclegi w Helu nie należą do najtańszych. Atrakcyjna lokalizacja miasta, bezproblemowy dostęp do morza (większość ośrodków dzieli od plaży nie więcej niż pół kilometra) i naprawdę wysoki standard usług noclegowych muszą sporo kosztować. Hel znany jest przede wszystkim ze swojego fokarium, które stanowi unikatową i niepowtarzalną atrakcję nie tylko dla turystów z Polski, ale również z sąsiednich krajów. Liczący zaledwie 21 kilometrów kwadratowych Hel ma na swoim terenie kilkanaście hoteli i pensjonatów, w których mogą zatrzymywać się goście – niektóre z tych ośrodków dysponują dostępem do prywatnych, wydzielonych plaż. Posiada on także własną promenadę, port morski, latarnię morską (z funkcją widokową) i Muzeum Rybołówstwa. W miesiącach letnich na Hel zjeżdżają grupy muzyczne, kabaretowe oraz... historyczne, organizując cykliczne pokazy. Koniec czy początek? Mimo, że wciąż trwa spór o to, czy Hel należy nazywać końcem czy raczej początkiem Polski, dla turystów ma to niewielkie znaczenie. Rocznie zapełniana baza noclegowa świadczy jedynie o tym, że zainteresowanie turytów tą niewielką miejscowością (niecałe 3,5 tysiąca mieszkańców) nieustannie rośnie, czego dowodem są kolejne powstające w mieście ośrodki. Z kolei Ci goście, którzy nie mieli szczęścia, aby znaleźć noclegu na Helu, korzystają najczęściej z usług hoteli i pensjonatów w pobliskiej Juracie. Hel to niewątpliwie jedno z najciekawszych i najbardziej uroczych miejsc nad polskim morzem, które należy odwiedzić – jeśli nie z powodu jego unikalnego położenia, to dla znajdującego się tu wielkiego fokarium.

Canada, eh: małe rzeczy, które ułatwiają życie

Jest pięknie

Canada, eh: małe rzeczy, które ułatwiają życie

Przegląd tygodnia #1/10

Lifemenagerka

Przegląd tygodnia #1/10

KWIATOWA NARZUTKA W ROMANTYCZNEJ STYLIZACJI

charlizemystery

KWIATOWA NARZUTKA W ROMANTYCZNEJ STYLIZACJI

Zasługujemy na to, co najlepsze

ANIA MALUJE

Zasługujemy na to, co najlepsze

Jestem osobą dla której trendy mogą nie istnieć. Mam jakieś swoje przyzwyczajenia i jestem im wierna, ale lubię też dowiadywać się nowych rzeczy. Dlatego z chęcią wybrałam się na Sephora Trend Report 2016.Czytaj dalej »

Moje propozycje na jesień - gdzie kupić ładny beżowy trencz, dobrej jakości botki, kalosze, wygodne swetry i inne

URODA I WŁOSY

Moje propozycje na jesień - gdzie kupić ładny beżowy trencz, dobrej jakości botki, kalosze, wygodne swetry i inne

Co robić w październiku? 10 pomysłów!

ANIA MALUJE

Co robić w październiku? 10 pomysłów!

Dzisiaj kolejny odcinek cyklu o tym co robić w danym miesiącu. Tym razem bez obsuwy i znowu... z telefonu. Jestem w Warszawie ale wpis musi być! Nie ma zmiłuj :).Czytaj dalej »

Pielęgnacja moich włosów we wrześniu  - kolejne rozjaśnianie refleksów, mocne słońce i słona woda

URODA I WŁOSY

Pielęgnacja moich włosów we wrześniu - kolejne rozjaśnianie refleksów, mocne słońce i słona woda

4 dni ma Malcie i Gozo | Relacja z wyjazdu

BlondHairCare

4 dni ma Malcie i Gozo | Relacja z wyjazdu

Nikt nie jest ode mnie lepszy!

ANIA MALUJE

Nikt nie jest ode mnie lepszy!

GRANATOWY TOTAL LOOK

charlizemystery

GRANATOWY TOTAL LOOK

Co kupić na wieczór panieński i jak go zorganizować

ANIA MALUJE

Co kupić na wieczór panieński i jak go zorganizować

O czym marzą małe dziewczynki? O czarodziejskiej różdżce? Księciu z bajki? Białej sukni? Gdy na palcu bliskiej koleżanki lub przyjaciółki pojawia się pierścionek zaręczynowy, warto się nad tym zastanowić.Czytaj dalej »

Czy manicure hybrydowy niszczy paznokcie i dlaczego zrobiłam tak długą przerwę od hybryd

URODA I WŁOSY

Czy manicure hybrydowy niszczy paznokcie i dlaczego zrobiłam tak długą przerwę od hybryd

Lifemenagerka

Jak dbać o zęby? Moje sposoby na zdrowy i ładny uśmiech.

Od kiedy zdjęłam aparat, średnio raz w tygodniu otrzymuję wiadomości z pytaniami o moje zęby. Czy się nie wykrzywiają, jaką stosuję retencję, jak je wybieliłam po zdjęciu aparatu, jak o nie dbam itp. Odpowiadam na te pytania tak często, że mimo iż w mojej trosce o zęby nie ma nic nadzwyczajnego, jakiś czas temu postanowiłam… Czytaj więcej … Wpis Jak dbać o zęby? Moje sposoby na zdrowy i ładny uśmiech. pochodzi z bloga LifeManagerka.pl.