Jaki jest mój

ANIA MALUJE

Jaki jest mój "magiczny" sposób na to, że zawsze dostaję to czego chcę?

Przegląd tygodnia #4/07

Lifemenagerka

Przegląd tygodnia #4/07

MIDI WHITE DRESS

charlizemystery

MIDI WHITE DRESS

Jak często stosować peeling? Możesz się zdziwić!

URODA I WŁOSY

Jak często stosować peeling? Możesz się zdziwić!

Moje niezawodne sposoby na stres - działają od razu i skutecznie!

URODA I WŁOSY

Moje niezawodne sposoby na stres - działają od razu i skutecznie!

Pozwalasz sobie na to zachowanie? Zastanów się czy warto

ANIA MALUJE

Pozwalasz sobie na to zachowanie? Zastanów się czy warto

Mój blogowy produkt – Dziennik Obserwacji Organizmu

Lifemenagerka

Mój blogowy produkt – Dziennik Obserwacji Organizmu

Jest pięknie

Kosmetyki Bath & Body Works Hawaii

Kosmetyki Bath & Body Works znane są z wyjątkowych, soczystych zapachów. Najnowsza kolekcja inspirowana jest Hawajami. Znajdziemy tu takie zapachy, jak kokos, ananas czy mango. Do wyboru są mgiełki do ciała, balsamy, żele pod prysznic i żele antybakteryjne, scruby czy mydła do rąk. Jeśli naprawdę przepadasz za tymi słodkimi, uroczymi zapachami, to w linii Hawaii znajdziesz też wtyczki zapachowe oraz świece do domu. Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Kosmetyki Bath & Body Works Hawaii appeared first on Jest Pięknie.

CZARNA ZWIEWNA MINI SUKIENKA + OTWARTE BOTKI

charlizemystery

CZARNA ZWIEWNA MINI SUKIENKA + OTWARTE BOTKI

Jest pięknie

Ile kosztuje torebka Louis Vuitton (Eva, Favorite, Pochette)?

Mała, wieczorowa torebka Louis Vuitton – wiele dziewczyn marzy o takim dodatku. Kupiona w Polsce, poza Polską, może otrzymana jako wyjątkowy prezent od bliskiej osoby, będzie wyjątkowym elementem stroju. W Warszawie działa butik Louis Vuitton, ale dla wielu dziewczyn nadal perspektywa całodziennego (albo i dwudniowego) wypadu do stolicy tylko po torebkę jest nie do przejścia, więc szukają okazji w internecie. Nie chcę mówić, że nie ma oryginalnych torebek Louis Vuitton w internecie – bo są. Tylko nie będą raczej kosztować tyle, co torebka (z całym szacunkiem) z Zary czy H&M. Torebka Louis Vuitton Eva jest w tej chwili oferowana w trzech wersjach: Monogram Canvas, Damier Ebene i Damier Azur. Jej cena to 490 funtów, czyli nieco ponad 2500 zł. Zwróć uwagę, że blaszka z logo ma inny kształt na MC, a inna na Damier. Torebka Louis Vuitton Favorite jest dostępna w dwóch rozmiarach: PM (mniejsza) i MM (większa). Ta pierwsza kosztuje 495 funtów, czyli niecałe 2600 zł i możesz wybrać wersję Monogram Canvas, Damier Ebene i Damier Azur. Wersja MM (większa) kosztuje 595 funtów (trochę ponad 3100 zł) i też jest do wyboru w trzech wariantach kolorystycznych. Aha – o tym, jak rozpoznać podróbkę torebki Louis Vuitton Favorite, pisałam niedawno w blogu. Na koniec – klasyk, najdłużej w ofercie marki. Kosmetyczka / torebka Louis Vuitton Pochette dostępna jest w wersji Monogram Canvas, Damier Ebene, Damier Azur, Epi oraz Vernis. Najtańsza jest wersja Monogram Canvas / Damier – kosztuje 320 funtów, czyli około 1700 zł. Wersja Epi kosztuje 430 funtów, czyli około 2250 zł, a wersja Vernis – 470 funtów, czyli niecałe 2500 zł. Co ważne – kilka lat temu torebka Pochette została przeprojektowana i dostępne obecnie w salonach LV egzemplarze są większe, w środku wyściełane płótnem, mają płaską kieszonkę i dłuższy pasek. Jeśli szukasz używanej torebki, zwróć na to uwagę – mniejsza Pochette nie musi być podróbką, ale nie jest powiedziane, że zmieści najpotrzebniejsze rzeczy. Jedynym sklepem internetowym, który oferuje nowe torebki Louis Vuitton, jest www.louisvuitton.com. Pojedyncze, używane egzemplarze można kupić w Malleries czy Yoogi’s Closet, pojawiają się też sporadycznie na aukcjach. Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Ile kosztuje torebka Louis Vuitton (Eva, Favorite, Pochette)? appeared first on Jest Pięknie.

Jest pięknie

Książka na weekend: Beata Chomątowska, Pałac. Biografia Intymna

Jeśli mieszkasz w Warszawie, na pewno setki razy umawiałaś się “pod Pałacem”. Pewnie w latach 90-tych tam kupowałaś kasety z muzyką i koszulki z nazwami zespołów. Może nawet chodziłaś tam na jakieś zajęcia albo chociaż uczestniczyłaś w targach, np. Computer Expo. Ale co wiesz o Pałacu Kultury i Nauki? Książka Beaty Chomątowskiej to treściwa lektura. Zaczyna się przed wojną – bo wtedy prezydent Starzyński, inspirowany powstającymi w USA drapaczami chmur, chciał coś na kształt Pałacu Kultury postawić po praskiej stronie miasta. Jak od tego doszliśmy do “daru Stalina” w ścisłym centrum Warszawy? Kto projektował ten budynek, jak przebiegały dyskusje ze stroną radziecką, gdzie jest wejście do podziemnych tuneli? Tego pewnie nie wiesz. Ja nie wiedziałam nawet do niedawna, że Pałac Kultury i Nauki pierwotnie był jasny, prawie biały. “Pałac. Biografia intymna” jest do kupienia w księgarni Matras za 41.93 zł albo w sklepie firmowym wydawnictwa za 32.95 zł. Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Książka na weekend: Beata Chomątowska, Pałac. Biografia Intymna appeared first on Jest Pięknie.

Jest pięknie

Czy Zalando sprzedaje oryginały?

Ten wpis powstał dlatego, że liczba tego typu pytań przekroczyła 50 – w tym roku. I chociaż odpowiedź wydaje się oczywista, to widocznie nie dla wszystkich taka jest. Ale skrócie: tak, Zalando sprzedaje oryginały. Skąd się biorą takie pytania? Plotki o tym, że XYZ sprzedaje podróbki (gdzie XYZ to nazwa znanego sklepu online) rozpowszechniają handlarze podróbek. Zasada jest prosta – jeśli wszędzie są podróbki, to lepiej kupić od obrotnego Sebiksa czy przedsiębiorczej Karyny niż z wielkiego, złego sklepu. Tylko, że to ściema. Zalando to międzynarodowa marka, sklep dostępny w wielu krajach Europy i nikt nie będzie tam sprzedawać podróbek. “Ale dlaczego tam teraz koleżanki siostry psa sąsiadka kupiła taką tanią torebkę Korsa?” Dlatego, że jest wyprzedaż. Raz na jakiś czas można znaleźć tam torebki Michael Kors (i tysiące innych produktów innych marek) w cenach niższych nawet o połowę od ceny detalicznej. Tylko trzeba mieć trochę szczęścia i zdążyć z zakupem. Nie zawsze też wyprzedawane są najbardziej popularne kolory. “Ale dlaczego Moschino tam takie tanie?”. Bo to jest linia Love Moschino – czyli takie torebki Korsa wobec jego głównej linii. “A dlaczego nie dostałam torebki przeciwkurzowej?” Albo ktoś się pomylił przy pakowaniu, albo torebka nie jest oferowana z torebką przeciwkurzową – najprościej spytać w sklepie. “A moja torebka jakoś dziwnie pachnie.” Na to nie mam odpowiedzi- przede wszystkim dlatego, że zapachy nie przenoszą się przez Internet. Proponuję spytać sklepu, skąd się wziął dziwny zapach, ewentualnie zwrócić lub wymienić towar. “Ale jak się okaże…?” Nie okaże się, bo Zalando sprzedaje oryginały, koniec. Jeśli z jakiegokolwiek powodu nie podoba Ci się torebka czy cokolwiek, masz 100 dni (!) na zwrot – o ile oczywiście w międzyczasie ubranie czy dodatek nie było noszone i zniszczone. Ponieważ właśnie przeczytałam dłuuugi wątek na Vinted jakiejś panikary, to chciałam też dodać, że zwrot pieniędzy zajmuje Zalando kilka dni i nie ma żadnych problemów ze zwrotem. Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Czy Zalando sprzedaje oryginały? appeared first on Jest Pięknie.

Azjatyckie kosmetyki - zamienniki dostępne w Polsce

URODA I WŁOSY

Azjatyckie kosmetyki - zamienniki dostępne w Polsce

Ściga mnie dzika świnia i Urząd Skarbowy... [TYGODNIK]

ANIA MALUJE

Ściga mnie dzika świnia i Urząd Skarbowy... [TYGODNIK]

Tydzień zaczęłam z mocnym przytupem - nim ochłonęłam po włoskiej przygodzie, przyszła szara polska rzeczywistość. Zarówno pod kątem pogody jak i tak całościowo. Czasami myślę sobie, że moje życie to piękny sen. A potem coś z tego snu mnie wybudza. Zazwyczaj są to oskrzela, ale tym razem - Urząd Skarbowy.Czytaj dalej »

Moje postępy w jodze #2

Lifemenagerka

Moje postępy w jodze #2

Zapiekanka meksykańska

Jest pięknie

Zapiekanka meksykańska

Jest pięknie

Nocny Market, czyli street food bez stresu

Na początku lata w Warszawie, na terenach dawnego Dworca Głównego otworzył się Nocny Market – jedzenie, picie, muzyka, usługi, zakupy. Pomysł jest moim zdaniem doskonały, bo wykorzystuje bardzo ciekawe miejsce – pokryte graffiti ściany budynków technicznych i perony do niedawna nie służyły niczemu, teraz od piątku do niedzieli trwa tu (z małymi przerwami) impreza. Jakiś czas temu pisałam o tym, że jedzenie z food trucków to nieporozumienie – wtedy tekst powstał po spędzeniu kilku godzin na zlocie food trucków. Nie byłam zachwycona, bo prawie wszystko było rozczarowujące – niby miało być fajne, ale na końcu czuć było, że ktoś tnie koszty. Ale Nocny Market to nie zlot food trucków, tylko kilkanaście stoisk z jedzeniem, przygotowywanym na miejscu, bardzo różnorodnych (od pączków z nietypową polewą, przez rolki sushi, do dań kuchni wietnamskiej). Można siąść przy stole, na murku, oprzeć się o bar i w miłej atmosferze zjeść, pogadać, ewentualnie dać się ostrzyc (chyba zawsze jest jakiś golibroda i fryzjer męski) albo wytatuować. To zupełnie inne doświadczenie niż pospieszne pożeranie burgera gdzieś w Mordorze, bo tam teraz najczęściej można spotkać food trucki. Za pierwszym razem na Nocny Market wybraliśmy się ze znajomymi. Burgery, sushi, stir-fry i zupa laksa, do tego drinki (bardzo porządne mojito!) spożywane pod chmurką – sama przyjemność. Stir-fry było doskonałe – lekko pikantne, z kilkoma sporymi krewetkami, podobnie jak zupa laksa – jaskrawożółta, pikantna, zawiesista. To dania przygotowywane przez chłopaków z Asian Food Foundation – jeśli pojawią się na liście wystawców, wybierz się koniecznie. Burgery z Banja Luki były poprawne, ale bez większego polotu, raczej nadrabiały rozmiarem. W zeszły weekend pojechaliśmy sami, ale za to z aparatem i mocnym postanowieniem spróbowania czegoś innego. Sąsiada z AFF akurat nie było, za to był Falafel Bejrut, więc ja dostałam falafel, a Marek udał się do Bydło i Powidło po burgera. Nad falaflem się wzruszyłam, bo znalezienie miejsca, gdzie dają naprawdę dobry, jest wyzwaniem – nie wiem dlaczego, ale prawie wszędzie jest to zimny, suchy jak wiór klops, który trzeba popijać wiadrem wody. Naprawdę dobry falafel był w Namiocie Abrahama pod synagogą, ale to już dawno, jak go tam nie ma – a właściciel się przebranżowił, nad czym ubolewam. Falafel w picie z Falafel Bejrut jest dobrze znany w Warszawie, ale możliwość zjedzenia go na Nocnym Markecie to dla mnie plus, bo mogę wybrać to danie, a Marek inne – w restauracji trudno byłoby o coś, co nie jest falaflem. Marek po raz kolejny wyciągnął krótszą słomkę – jego burger co prawda wyglądał bardzo apetycznie, ale był nijaki, według jego opisu. Najlepszym elementem był domowy coleslaw. Żeby nie było tak różowo, miałam też dwa gorsze trafienia. Onigiri z Temari co prawda bardzo ładnie wyglądało, ale mimo uważnego przestudiowania etykiety, nie dało się go tak odpakować, żeby nie uszkodzić warstwy nori. Wewnątrz miał być spicy tuna. Było może pół łyżeczki tuńczyka z puszki, najzwyklejszego. Onigiri ze Shoku nie było tak ładne (owinięte w folię do kanapek), ale w smaku całkiem takie samo – w środku było trochę ugotowanego łososia, raczej bez dominującego smaku. Jasne, kuchnia japońska jest specyficzna, a onigiri to nie to samo co sushi, ale zabrakło tu i smaku, i prezentacji dania. Czyli co – trochę na tak, trochę na nie? Niezupełnie. Podejrzewam, że są amatorzy i tych nijakich burgerów (widziałam chyba z 5 osób, niosących je do stolika), i tego onigiri, które jest w zasadzie ryżem uformowanym w nietypowy kształt. Dziewczyny obok mnie narzekały, że nie ma więcej pierogów (były do wyboru empanadas i nepalskie pierogi gotowane na parze). To kwestia gustu, oczekiwań smakowych i tyle – nie ma sensu tego wartościować. Ja uważam, że to, co się tam najlepiej broni, to street food. A zarówno dania kuchni wietnamskiej (i ogólnie azjatyckiej), jak i falafel są street foodem i są tu podawane przez ludzi, którzy na co dzień gotują w spartańskich warunkach, a nie w dużych kuchniach restauracyjnych. Burgery pewnie lepiej wychodzą w restauracji – zwłaszcza, że dotychczasowi wystawcy to raczej burgery gourmet, a nie takie z trucka. Co do kuchni japońskiej – może rolki sushi się tu bronią, ale to wariacja na temat japońszczyzny, natomiast klasycznie ta kuchnia kojarzy się nam z elegancką oprawą (chociaż to kwestia uwarunkowań kulturowych, a nie faktycznie kuchni). Na pewno pójdę jeszcze na Nocny Market – w przyszły weekend skład będzie nieco inny niż ostatnio, no i ciągle nie zjadłam banh mi z Viet Street Food. Do Falafel Bejrut będę zaglądać też w tygodniu, do ich stałej lokalizacji. Nocny Market to dobry sposób na poznanie kilku miejsc na raz, porównanie wrażeń, spróbowanie kilku dań. Ważne info: prawie wszędzie można płacić kartą, ale lepiej mieć przy sobie gotówkę. Samochód można zaparkować na terenie Dworca Głównego i przejść się kawałek. Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Nocny Market, czyli street food bez stresu appeared first on Jest Pięknie.

METAMORFOZA SALONU

charlizemystery

METAMORFOZA SALONU

Czy kosmetyki niszczą włosy?

BlondHairCare

Czy kosmetyki niszczą włosy?

Lifemenagerka

Czy joga wpływa na układ hormonalny? Wyniki mojego eksperymentu

Miał się tu dzisiaj pojawić post z aktualizacją moich postępów w jodze… I choć nie mogę się doczekać, kiedy go opublikuję, uważam, że to co chcę napisać dzisiaj, jest ważniejsze. Czy joga wpływa na układ hormonalny? Czy joga może pomóc przy PCOS? Czy joga pomaga regulować cykl menstruacyjny? Opowiem Wam dzisiaj jak to wygląda w… Czytaj więcej … Wpis Czy joga wpływa na układ hormonalny? Wyniki mojego eksperymentu pochodzi z bloga LifeManagerka.pl.

A może by tak rzucić wszystko i zacząć od nowa?

ANIA MALUJE

A może by tak rzucić wszystko i zacząć od nowa?

Pamiętacie cykl z historiami motywacyjnymi? Od dawna chodziła mi po głowie reaktywacja, bo czasami ja sama też potrzebuję takiego małego kopniaka na odwagę. Bardzo pozytywne zmiany w moim życiu przyniosła wymiana znajomych na bardziej otwartych, odważnych, mniej narzekających. Podobnie robię w innych sferach - staram się otaczać przedmiotami i aktywnościami które działają na mnie stymulująco. Wystarczy że pracuję z dziećmi w trudnych sytuacjach - to dawka cierpienia którą jestem w stanie przetrawić. Dzieci to dzieci, a dorośli są dorośli i mogą sobie sami poradzić. Tym bardziej z ogromną przyjemnością poprosiłam Dorotę o to, by podzieliła się swoją historią. Tym jak to jest zacząć od zera ryzykując wszystko... Zapraszam!Czytaj dalej »

Przegląd tygodnia #3/07

Lifemenagerka

Przegląd tygodnia #3/07

Jak udało mi się zagęścić włosy po wypadaniu? Podsumowanie i produkty, które pomogły mi najbardziej

URODA I WŁOSY

Jak udało mi się zagęścić włosy po wypadaniu? Podsumowanie i produkty, które pomogły mi najbardziej

Maseczka z czosnku – 5 przepisów. Efekty Cię zadziwią!

WIECZNIE MŁODA

Maseczka z czosnku – 5 przepisów. Efekty Cię zadziwią!

JAK SKUTECZNIE CHRONIĆ SKÓRĘ PRZED SŁOŃCEM CZYLI BEZPIECZNE OPALANIE

charlizemystery

JAK SKUTECZNIE CHRONIĆ SKÓRĘ PRZED SŁOŃCEM CZYLI BEZPIECZNE OPALANIE

Jak wybić się z blogiem? [BĄDŹ DUŻY]

ANIA MALUJE

Jak wybić się z blogiem? [BĄDŹ DUŻY]

LETNI MAKIJAŻ Z CHANEL DANS LA LUMIÈRE DE L’ÉTÉ

charlizemystery

LETNI MAKIJAŻ Z CHANEL DANS LA LUMIÈRE DE L’ÉTÉ

Jest pięknie

Koreańskie kosmetyki Dr Jart+ od września w Polsce

Moda na dalekowschodnie kosmetyki i rytuały kosmetyczne trwa. Kiedyś trzeba było samej klikać na eBayu albo w jakichś słabo tłumaczonych na angielski sklepach, potem pojawiły się pierwsze sklepy internetowe z kosmetykami z Dalekiego Wschodu na rynku polskim, a od paru miesięcy najwięksi gracze na polskim rynku, czyli Sephora i Douglas, oferują kosmetyki koreańskie. Od września w salonach Sephora można będzie kupić koreańskie kosmetyki Dr Jart+. Jeśli nazwa nic Ci nie mówi, to nic – ja też musiałam googlować tę markę, kiedy przyszło do mnie zaproszenie. Jednak to nie żadna nisza – na Dalekim Wschodzie i w USA Dr Jart+ to doskonale znana marka. Oni jaki pierwsi stworzyli krem BB – tak w każdym razie usłyszałam na prezentacji. Krem BB znajdzie się w debiutującej jesienią w Polsce linii ceramidowej. Ale to, co szczególnie zrobiło na mnie wrażenie, to maski. Koreańskie marki oferują ich wiele wariantów – nawilżające, odżywiające, liftingujące… Tu jest nawet wariant liftingujący na obwisły podbródek, wieszany na uszach. Maski do twarzy Dr Jart+ wychodzą bardzo sensownie cenowo – opakowanie zawierające 5 sztuk kosztować będzie 25 zł. Jak nietrudno policzyć, w ciągu miesiąca można zużyć 30 masek (różnych, w końcu skóra ma różne potrzeby) i będzie to kosztować 150 zł. To cena niedrogiego serum do twarzy – zwykle odpowiadającego na tylko jedną, góra dwie potrzeby skóry. Kosmetyki koreańskie to też rytuały pielęgnacyjne. W linii Dermaclear dostępna będzie woda do demakijażu, pianka oraz preparat z glinką (trzy warianty do wyboru). Wszystko w cenach do około 120 zł za zestaw glinek. Na koniec – linia Ceramide, na którą szykuję się chyba najbardziej. Krem z ceramidami miał wyjątkowo przyjemną konsystencję, chociaż nie jestem fanką opakowań w formie tubki. Pojawi się też preparat do ust, krem BB i balsam. Dobrze nawilżające, pomagające zatrzymać wilgoć w skórze preparaty to zawsze dobry pomysł, a te tutaj mają wiele zastosowań z uwagi na neutralny skład. Na razie mam maski – i zamierzam je przetestować w ciągu kolejnych dni. We wrześniu na pewno wybiorę się do Sephory na zakupy, a Wy? Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Koreańskie kosmetyki Dr Jart+ od września w Polsce appeared first on Jest Pięknie.

SPORTOWY BLACK & WHITE

charlizemystery

SPORTOWY BLACK & WHITE

Domowa płukanka zwiększająca objętość włosów i przedłużająca ich świeżość

URODA I WŁOSY

Domowa płukanka zwiększająca objętość włosów i przedłużająca ich świeżość