Jest pięknie
Mój test: fizjologiczna pianka oczyszczająca La Roche-Posay
Od bardzo dawna do mycia twarzy używam kosmetyków w piance. Tę formułę lubię najbardziej, jakoś wtedy mam uczucie czystości – żele, mimo że pienią się równie mocno, często zostawiają uczucie warstwy na skórze, a mleczka nigdy mi nie odpowiadały. Pianka ma też dla mnie tę zaletę, że zmywa bardzo dokładnie makijaż, bo lepiej pokrywa skórę.
Na tegoroczny sezon grzewczy postanowiłam trochę zmienić mój codzienny rytuał pielęgnacyjny. Zamiast pianki z wyciągiem z drzewa herbacianego, wybrałam fizjologiczną piankę oczyszczającą La Roche-Posay. Zależało mi na tym, żeby preparat, którego używam dwa razy dziennie, był trochę bardziej delikatny, bo zwykle w zimie przesusza mi się nieco skóra.
Fizjologiczna pianka oczyszczająca La Roche-Posay jest bardzo wydajna. Przyzwyczaiłam się, że do umycia twarzy i szyi potrzebne są dwie pompki produktu, tutaj jedna w zupełności wystarcza – chociaż w takim razie idealnym rozwiązaniem byłyby mniejsze opakowania. Wszystko wskazuje bowiem na to, że pianki będę używać co najmniej 2, może nawet 2,5 miesiąca – a zwykle kończę opakowanie w ciągu miesiąca najdalej. Pewnie gdybym częściej się malowała, pianka zużywałaby się szybciej – na dokładne zmycie makijażu (krem BB + puder) z twarzy i szyi potrzeba co najmniej 3-4 porcji, najlepiej rozłożonych na dwa razy. Po nałożeniu i wmasowaniu w skórę, pianka znika – wiąże się z makijażem, z zanieczyszczeniami na skórze. Zmywa się bez trudu. Twarz po umyciu nie jest ściągnięta ani podrażniona, więc można od razu nałożyć ulubiony krem.
Nie lubię mocno perfumowanych kosmetyków, ale lekki, świeży zapach jest dla mnie przyjemny. Jednak jeśli nie tolerujesz pachnących kosmetyków, weź to pod uwagę. Na szczęście czuć go tylko po psiknięciu pianką na dłoń, potem znika.
Zdumiałam się bardzo, kiedy któregoś dnia wczytałam się w skład pianki La Roche Posay i okazało się, że w składzie ma SLS! Jednak nie należy dawać się ponieść takim hasłom, bo SLS odpowiada za to, że pianka się pieni – i za to, że skutecznie usuwa zabrudzenia ze skóry. Być może, gdybym nałożyła preparat z SLS na skórę na cały dzień, pewnie mogłoby się pojawić jakieś zaczerwienienie, wysypka czy coś takiego. Ale nikt nie chodzi z pianką do mycia twarzy przez cały dzień na skórze, a te kilkadziesiąt sekund, kiedy przy jej pomocy zmywa się brud całego dnia czy makijaż, to naprawdę za mało. Chyba, że masz bardzo wrażliwą skórę – ale wtedy pewnie i tak nie czytasz tego tekstu, bo masz swoje własne, specjalistyczne kosmetyki.
Dla kogo jest to produkt? Uważam, że sprawdzi się i w pielęgnacji skóry dojrzałej, i młodej. Fizjologiczna pianka oczyszczająca La Roche-Posay jest delikatna, nie powoduje podrażnień, nie wysusza skóry – a to docenią osoby w każdym wieku. Pozornie wysoką cenę nietrudno uzasadnić rewelacyjną wydajnością produktu. Pianka do twarzy to też dobry kosmetyk w podróży, z uwagi na bezpieczne opakowanie – nic się nie otworzy, nie wyleje.
Jeśli chcecie dowiedzieć się, co piszą o niej inne użytkowniczki, zapraszam: tutaj
Fizjologiczna pianka oczyszczająca La Roche-Posay kosztuje 55 zł / 150 ml. Do kupienia w aptekach.The post Mój test: fizjologiczna pianka oczyszczająca La Roche-Posay appeared first on Jest Pięknie.