Jak znaleźć motywację i naprawdę zmienić swoje życie?

Marta pisze

Jak znaleźć motywację i naprawdę zmienić swoje życie?

#23 Sobota z Martą: trochę o kryzysie, planach i życiu ogólnie

Marta pisze

#23 Sobota z Martą: trochę o kryzysie, planach i życiu ogólnie

Czy jesteś w porządku?

Marta pisze

Czy jesteś w porządku?

Cztery problemy, które sprawia mi blog

Marta pisze

Cztery problemy, które sprawia mi blog

Marta pisze

Q&A - co mnie wkurza w ludziach, moja studniówka i czy miewam doły

Publikuję to już późną nocą, sprawdzając, czy grzecznie śpicie, czy też siedzicie po nocach przy komputerach. Wybrałam najczęściej zadawane mi pytania na moim profilu na ask.fm i spontanicznie na nie odpowiedziałam. Jeżeli podobał Wam się film, albo macie jakieś inne pytania - komentujcie i dawajcie znać, dzięki temu wiem, co myślicie (bo wbrew pozorom i spekulacjom wcale nie potrafię czytać ludziom w myślach).Dobrej nocy!

Dlaczego kiedyś było ci lepiej?

Marta pisze

Dlaczego kiedyś było ci lepiej?

Brak odwagi

Marta pisze

Brak odwagi

Tak, oszukuj się dalej

Marta pisze

Tak, oszukuj się dalej

Jak obrócić życie do góry nogami?

Marta pisze

Jak obrócić życie do góry nogami?

Marta pisze

Muszę Wam coś pokazać!

Jestem z siebie dumna i zaraz zniosę jajko ze szczęścia:Zrobiłam reklamę! <3Dobrej nocy!.tlo { background-image: url('http://3.bp.blogspot.com/-ncbcxuARKPU/VQ3d9dafX8I/AAAAAAAANDg/Acvaa6DI7VY/s1600/ost.png'); }

Marta pisze

Jak organizować czas? Moje triki i sposoby na lepszą organizację

"Jak ty to wszystko ogarniasz?" - to jest jedno z najczęstszych pytań, jakie dostaję. Organizacja czasu jest bardzo ważna - zwłaszcza, jeśli tak jak ja, masz motor w tyłku i chcesz robić kilka rzeczy na raz.  Kiedyś nagrałam już podobny film (o czym pamiętają chyba najbardziej wytrwali czytelnicy), ale z różnych powodów postanowiłam nagrać powtórkę (teraz lepiej radzę sobie z montażem i zdecydowanie potrafię więcej wycisnąć z mojego aparatu, jeśli chodzi o jakość).Zapraszam do oglądania i komentowania - może Wy  macie jakieś fajne triki, o których nie wiem?TUTAJ MOŻESZ ZASUBSKRYBOWAĆ: KLIK . A TU POLUBIĆ NA FB: KLIK.Buziaki i miłego weekendu!Wasza MartaPS Zachęcam do zapoznania się z najnowszym #Piątkiem z Martą - KLIK. Jest BARDZO obfity!.tlo { background-image: url('http://4.bp.blogspot.com/-pG-nQ17jbqE/VQ21CKEVZSI/AAAAAAAANDQ/H6zktLS5p3k/s1600/okladka.png'); }

Marta pisze

Jestem Marta: co się ze mną działo i co będzie na kanale?

O ile na blogu udawało mi się mimo wszystkich zawirowań życiowych dodawać wpisy regularnie, o tyle z moim kanałem było ciężko - nagrywanie filmów zajmuje sporo czasu! Mam jednak dobrą wiadomość: już po krzyku. Co więcej, miałam czas, żeby sobie wszystko przemyśleć i już mam konkretny obraz tego, co chcę na moim kanale robić.Bez zbędnych ceregieli zapraszam do oglądania i subskrybowania (no i odwiedzania nowego profilu na facebooku!). Mam już gotowe dwa filmy na weekend, także będzie co oglądać. :)PS Jeśli macie do mnie jakieś pytania - dotyczące mnie, mojej działalności, blogów, życia, czegokolwiek - zadawajcie je pod tym wpisem. Będę szykować też wideo z odpowiedziami.Możecie zasubskrybować mój kanał tu: KLIKA tu jest fanpage kanału: KLIKMiłego wieczoru!.tlo { background-image: url('http://4.bp.blogspot.com/-7Q9Vksy_8Zg/VQr-fg47njI/AAAAAAAAM8s/duqfhDophFY/s1600/okladka.png') }

Niezawodny sposób na kompleksy

Marta pisze

Niezawodny sposób na kompleksy

Czy można być zbyt miłym?

Marta pisze

Czy można być zbyt miłym?

Głupota, której nie rozumiem

Marta pisze

Głupota, której nie rozumiem

Jak się zmotywować do pracy i nauki?

Marta pisze

Jak się zmotywować do pracy i nauki?

Marta pisze

Miłość jest dla szaleńców

Kiedy wpatrywała się przez okno, w jednej ręce paląc papierosa, a drugą głaszcząc potężnego, mruczącego kocura siedzącego na parapecie, pomyślała, że miłość, w gruncie rzeczy, wcale nie jest czymś skomplikowanym lub trudnym.Po prostu czasami tylko boli, jakby ktoś ci żywcem wyrwał serce.Miłość to rozrywka szaleńców. Bo gdy tylko zaczynasz czuć rumieńce na policzkach, kiedy wasze spojrzenia przypadkiem się krzyżują, a twoje tętno zaczyna rosnąć szybciej, niż podczas biegu na tramwaj, który właśnie odjeżdża, tak naprawdę nie tylko się zakochujesz, ale po prostu tracisz rozum.Ludzie mają różne miłosne problemy.Jedni kochają całe życie bez wzajemności. Drudzy są razem, ale kłócą się dzień w dzień niczym dwa wściekłe koty, które najeżone walczą pod śmietnikiem w nocy. Jeszcze inni nie do końca potrafią postawić granicę i z hukiem pakują się w związki bardziej toksyczne niż radioaktywne odpady.Ale największy problem jest wtedy, kiedy zakochujesz się w kimś, w kim nie powinieneś był się nigdy zakochać.MIŁOŚĆ W CZASACH ZAGŁADYZgasiła papierosa o drewniany parapet, bez ceregieli, kompletnie nie przejmując się tym, że nie wygląda przy tym jak dama. Zasłoniła firanki, kiedy kątem oka zobaczyła na ulicy jakiś ruch – głupotą byłoby niepotrzebne wystawianie się na pokaz. Kot miauknął niezadowolony, kiedy przestała go głaskać. Gramofon z trzaskiem grał w głębi pokoju. Wyciągnęła kolejnego papierosa i łokciami oparła się o parapet, jednocześnie głową cofając się w czasie do tamtego dnia.~*~Wystarczyło, że na nią spojrzał. Gdzieś pod tymi wszystkimi warstwami, pod ozdobną broszką, bluzeczką, halką i skórą, ruszyło się coś, co przecież nie miało prawa już drgnąć dla żadnego mężczyzny. Po raz pierwszy od dawna poczuła, że znów bije jej serce. I robi to całkiem mocno.Pamiętała szczegóły: miękkość jego ust na wierzchu jej dłoni, wymianę uśmiechów i standardowych grzeczności, aż wreszcie to samo powietrze, którym oddychali wręcz równocześnie, trzymając twarze blisko siebie, w odległości kilku centymetrów. Centymetrów, które najchętniej by pokonała jak najszybciej, żeby tylko ustami dotknąć ust i posłuchać serca walącego teraz jak dzwon w kościele przed mszą. Miłość uderzyła im do głowy jak tani, ale mocny alkohol - szybko i skutecznie.Kiedy wyjechał na chwilę, czekała. Miał przecież wrócić. Ich historia zapowiadała się pięknie, rodem z jakiegoś romansu i nic, dosłownie nic, nie stało na przeszkodzie, żeby kolejna wielka miłość wybuchła niczym fajerwerki na nowy rok. A przynajmniej tak się wydawało.Dopóki nie zaczął się koszmar, zwany wojną.W okresie, kiedy o internecie i komórkach nikt nawet nie myślał, jedyne, na co mogła liczyć, to list idący przy dobrych wiatrach tylko miesiąc.Jak kochać kogoś, skoro nawet nie wiadomo, czy jeszcze żyje?Jak mieć w pamięci, skoro jedyne, na czym skupiasz swoje myśli to nieznośne burczenie w brzuchu i strach przed łapanką za każdym razem, kiedy wychodzisz z domu?I najważniejsze: jak kochać kogoś, kogo rodacy zagarniają twój kraj?NA PRZEKÓR LOSOWIZałożę się, że takie myśli miała Zuzanna, kiedy Joachim znów wyjechał. Założę się, że przy każdym liście łzy skraplały kartkę, którą tak bardzo chciała zachować. W czasach, w których nie wiesz czy dożyjesz do kolejnego dnia, nie do końca myśli się w kategoriach miłości.Raczej używasz znaczników - żywy i martwy.Joachim był żywy.I miał nadzieję, że Zuzanna też utrzymuje ten status. Mimo dzielących ich kilometrów, wojny oraz faktu, że jako Niemiec nie był raczej najmilej widzianą osobą w okupowanej Polsce, ciągle podsyca swoją miłość do - jak to mówi - Zuzulki. I kiedy wydawałoby się, że koszmar się kończy i będzie już po wszystkim, zdarzają się jeszcze dwie istotne rzeczy.Po pierwsze, zakończenie wojny nie jest kolorowe, a szare, przesiąknięte krwią, gruzami, brudem i kolejnymi zmarłymi.Po drugie, pojawia się ktoś jeszcze.I wtedy okazuje się, że naprawdę trzeba być szalonym człowiekiem, żeby kochać i znosić cały ten ból bez jednego słowa skargi.BĄDŹ PRZY MNIEJeżeli szukacie książki, która doskonale pokazuje, jak wygląda miłość, musicie to przeczytać.Jeżeli szukacie książki, która wciągnie was lepiej niż najdroższy odkurzacz i sprawi, że na chwilę wskoczycie do machiny czasu, musicie to przeczytać.Jeżeli szukacie książki, która bezlitośnie wyciśnie z was łzy, musicie to przeczytać.A jeżeli chcecie przeczytać tę książkę, to mam dobrą wiadomość - możecie ją wygrać odpowiadając w komentarzu na proste pytanie:Co byś był w stanie zrobić dla swojej miłości?Do rozdania mam 5 kompletów książek, składających się z dwóch powieści Bogny Ziembickiej: "Tylko dzięki miłości" i "Bądź przy mnie". Konkurs trwa do środy (18.11) do północy.Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwem Otwarte..tlo { background-image: url('http://4.bp.blogspot.com/-kzywNyl2Ayk/VQB5DAsPUHI/AAAAAAAAM1w/dvZ8TrcMoWY/s1600/glowne1.png') }

Magister z Power Pointa, czyli dlaczego nie lubię swoich studiów

Marta pisze

Magister z Power Pointa, czyli dlaczego nie lubię swoich studiów

Ludzie, którym nigdy się nie chce

Marta pisze

Ludzie, którym nigdy się nie chce

Nie znam cię

Marta pisze

Nie znam cię

Mam 20 lat i rodzice mają mnie gdzieś

Marta pisze

Mam 20 lat i rodzice mają mnie gdzieś

6 inspirujących rzeczy, których nauczył mnie ostatni rok

Marta pisze

6 inspirujących rzeczy, których nauczył mnie ostatni rok

Miłość vs. marzenia

Marta pisze

Miłość vs. marzenia

Prawie jak Kopciuszek

Marta pisze

Prawie jak Kopciuszek

Czasami życie przewraca się o sto osiemdziesiąt stopni.Na przykład wtedy, kiedy jak Alicja, wpadasz do króliczej dziury i spotykasz kota, którego nie widać oraz dziwnych, okrągłych bliźniaków stojących na leśnej ścieżce. Lub gdy kupujesz zdrapkę za złotówkę i wygrywasz kupę kasy, za którą kupujesz samochód, którego zazdroszczą ci na osiedlu i dwa perskie koty, bo zawsze o takich marzyłeś. No, albo wtedy, kiedy kompletnie nie dajesz sobie szansy, ale dziwnym i kompletnie niespodziewanym zrządzeniem losu, tą szansę daje ci ktoś inny.I wtedy czujesz się jak Kopciuszek, który złapał księcia za nogę.Dzisiaj jestem Kopciuszkiem.Takim, który właśnie, całkowicie niespodziewanie, dostał do przymierzenia szklany pantofel i okazało się, że o dziwo, pasuje. Mimo tego, że noga brudna, nieidealna i kompletnie nie w stylu księżniczki, nie mówiąc już o tym, że w królestwie pełno lepszych stóp.NIE WIEM, CO NAPISAĆPrzez długi czas męczyłam się z tym wpisem, bo targa mną tyle emocji, że na zmianę uśmiecham się i ścieram łzy z policzka, a moja głowa nie może się zdecydować, czy się cieszymy, czy panikujemy, więc robię jednocześnie dwie rzeczy na raz. Tak od wczoraj wygląda moje samopoczucie: albo tańczę po pokoju, albo zaczynam chlipać na tapczanie, bo schodzi ze mnie napięcie i stres, który skumulował się we mnie przez sprawy prywatne (swoją drogą, w życiu bym nie sądziła, że w stu sześćdziesięciu jeden centymetrach ludzkiego ciała może znajdować się TYLE stresu).Wiadomość o znalezieniu się w pierwszej dziesiątce w mojej kategorii w konkursie Bloga Roku było dla mnie spełnieniem marzeń. Nie wisienką na torcie, a samym tortem. Było czymś, w co piekielnie wątpiłam, bo do końca bałam się, że ktoś mnie z tego miejsca zwali. Oczywiście, jak to ja, gdy tylko chodzi o mnie, zakładałam, że nie może się udać. A udało się! Gdy ogłoszono wyniki, odświeżałam stronę przez następną godzinę, bo bałam się, że to jakiś błąd i tak naprawdę pomylili mnie z kimś innym.A jednak. Przyszli ludzie, którzy wierzyli we mnie bardziej niż ja i dali mi tak mocnego kopniaka, że poszybowałam do przodu, ze zdziwioną miną i kręcąc głową z niedowierzania.Wczoraj dowiedziałam się, że przeszłam jeszcze dalej i wylądowałam w finale.I ja wiem. Wiem, że pewnie czytelników mało to obchodzi, ale to, co się stało, jest dla mnie takim szokiem, że nie potrafię napisać nic innego. W życiu się nie spodziewałam, że coś takiego mi się uda. Dalej nie potrafię przetrawić tej wiadomości. Przez cały wczorajszy dzień bałam się, że zaraz dostanę maila, że to pomyłka i że przejście do finału należy do kogoś innego. Ale nic takiego się nie stało.I właśnie dlatego dzisiaj nie potrafię napisać dla was normalnego wpisu. Bo nie jestem w stanie. Jestem chodzącym, gotującym się garnkiem, który zaraz wybuchnie z emocji, tych pozytywnych.Czasami piszecie, że ten blog zmienił Wasz sposób myślenia czy wpłynął na Wasze życie. A jak czujecie się z myślą, że Wy przewróciliście moje do góry nogami?Jestem Kopciuszkiem, który dzisiaj, dzięki Wam, wreszcie porządnie uwierzył w siebie..tlo { background-image: url('http://2.bp.blogspot.com/-k2Jdi3TLCZM/VOzlX-ZopxI/AAAAAAAAMq4/_6347x8r-rU/s1600/529084_204416279685395_374087634_n.jpg') }

Dzisiaj był zły dzień

Marta pisze

Dzisiaj był zły dzień

Czy czujesz się gorszy?

Marta pisze

Czy czujesz się gorszy?

Czy szczęśliwi ludzie płaczą?

Marta pisze

Czy szczęśliwi ludzie płaczą?

Marta pisze

Kryzys wieku młodego

Podobno młodość to najlepszy okres w życiu człowieka.Wiecie, o co chodzi: masz mnóstwo energii, hasasz wesoło niczym syrenka, zobowiązania średnio cię dotyczą, otaczasz się gronem przyjaciół i przeżywasz swoje pierwsze miłości, takie z romantycznymi spacerami, słodkimi wiadomościami na dobranoc i głupią, szczenięcą zazdrością. Brzmi jak życie idealne.No, może pomijając moment, w którym dopada cię kryzys wieku młodego.- O co nam chodzi? - zapytała pewnego wieczoru Patrycja, odkładając piwo na stół i spoglądając to na mnie, to na dziewczyny - wszystkim coś się wali: jedni mają kryzys, drudzy się rozchodzą, ciągle ktoś ma jakiś problem... co jest? Dlaczego nagle wszyscy mają taką synchronizację ze swoimi problemami?Zapadła cisza. Gdzieś w tle leciała muzyka, jak zwykle ta sama, grająca w każdym miejscu na świecie. Patrzyłyśmy się na siebie z wielkim znakiem zapytania w oczach, bo co jak co, ale tak jak na egzaminie potrafimy odpowiedzieć na najgłupsze i najdziwniejsze pytanie, tak teraz porządnie nas zatkało.Bo Patrycja trafiła w punkt.PIĘKNIE JAK W BAJCECzy bycie młodym jest najlepszą rzeczą w życiu?Tak.Masz dużo energii, mnóstwo możliwości, w każdym momencie możesz zmienić zdanie i nikt ci nie ma tego za złe, a jak zrobisz coś głupiego, to ludzie machają ręką i mówią: "młody jest, musi się wyszaleć".  Cokolwiek byś więc nie zrobił - nawet, jeśli to jest naprawdę dziwne, dzikie albo niespotykane - zawsze masz wymówkę związaną z własnym wiekiem. Żyć nie umierać. Nikt tylko w trakcie tego całego chwalenia czasów nie wspomina o tym, że w całej tej euforii, cieszeniem się pierwszą niezależnością i wspaniałym życiem rodem z seriali, pojawia się kryzys.Kryzys wieku młodego.NIE WIEM, CZEGO CHCĘChociaż z jednej strony świat łaskawie patrzy na twoje wariactw i pozwala ci za każdym razem przeciągać strunę, to z drugiej wymaga też konkretnych decyzji i to najlepiej jak najszybciej. Zanim się obejrzysz, słyszysz serię pytań, które padają szybciej niż bateria telefonu z androidem:co chcesz robić w życiu? Kim chcesz być? Jaki jesteś? Co umiesz? O czym marzysz? No i się zaczyna.Najpierw w liceum wybierasz fakultety i zajęcia dodatkowe, bo przecież trzeba przygotować się do matury, a potem iść na odpowiednie studia. Potem w ich trakcie nagle stwierdzasz, że wcale nie chcesz tego robić - i masz do tego cholerne prawo - ale i tak je kontynuujesz, z zaciśniętymi zębami, bo przecież jak się powiedziało A, to się powie B. Bo co powie mama? Ludzie? Pani Teresa z trzeciego piętra? Nie można się tak cofać w trakcie, nie można zmieniać zdania.Każdy przecież musi wiedzieć, kim jest.No a potem te teksty - także i na moim blogu - o tym, że warto działać już teraz, że nie trzeba czekać. Że im wcześniej, tym lepiej, żeby spełniać swoje pasje i prowadzić szczęśliwe życie. I błogosławiony jesteś, jeśli wiesz, co chcesz robić, bo przecież jakoś sobie poradzisz. Możesz rzeczywiście ruszyć tyłek i wziąć się do roboty, z listą zadań nie ma w tym nic trudnego.Ale co, jeśli ty NIE WIESZ czego chcesz?I tak jest ciągle. Szamoczesz się między jedną stroną a drugą, próbujesz zdecydować i wreszcie postawić na konkret, w pewnym momencie jesteś na siebie wściekły, bo bardzo chciałbyś wszystkie te decyzje mieć już za sobą i po prostu wyczyścić swoje myśli. Ale się nie da. A nie da się, bo jedyne, co wiesz na pewno, to to, że nie wiesz. Że nie możesz zdecydować.Pustka w głowie.NIC NIE JEST TAKIE, JAKIE POWINNO BYĆI wiesz, skąd ten kryzys? Bo nagle w całym tym szale wybierania i tworzenia własnej dorosłości dostrzegasz, że nic nie wygląda tak, jak miało wyglądać. Że miłość nie zawsze przypomina romantyczne westchnienia i ten słodki, bardzo uroczy związek, który mieliście w gimnazjum, kiedy pisaliście sobie miłosne liściki.  Że ta twoja wymarzona praca w rzeczywistości nagle wcale wymarzoną nie jest, a wręcz przeciwnie - że większość zalet, które tak bardzo cię do niej pchały, nagle zaczynają przykrywać wady. Że studia, które miały być świetne, są przeciętne i niepotrzebne, wręcz męczące i irytujące swoją beznadziejnością. Że samodzielne mieszkanie wcale nie jest tak szalone i wspaniałe, jak wyglądało w twoich marzeniach, a radzenie sobie z pieniędzmi jest trudniejsze niż się wydaje. Nagle się okazuje, że związek, który masz, już nie do końca spełnia twoje nowe kryteria, a relacje z dawnymi przyjaciółmi ze szkolnej ławki już dawno zmieniły swój status na "nieaktualne, odświeżane raz na rok z okazji życzeń urodzinowych". A chyba w tym całym zmieniającym się chaosie, najgorsze jest to, że zmieniasz się i ty. Patrzysz w lustro i nie poznajesz. Zwracasz uwagę na swoje przyzwyczajenia i zaczynasz dostrzegać, że już wcale nie potrzebujesz pewnych rzeczy, które kiedyś określałeś jako nawyk czy nałóg. Stoisz przed swoim odbiciem, patrzysz sobie w oczy i zastanawiasz się: kim ty, do cholery, jesteś?, bo osoba którą widzisz i która mieszka w twojej głowie nieprzerwanie od dwudziestu lat nagle całkowicie się zmieniła i w niczym nie przypomina ciebie.I nawet nie wiesz, kiedy to się stało.A najgorsze jest to, że jak już to wszystko sobie uświadomisz i przypadkiem wymsknie ci się to przy kimś, kto swoje już przeżył i z niejednego pieca chleb jadł, uśmiechnie się kpiąco pod nosem i powie:no takie jest życie. Co poradzisz?I zostajesz z tym wszystkim sam..tlo { background-image: url('http://static.pexels.com/wp-content/uploads/2015/02/beach-chilling-holiday-4356-826x550.jpeg') }

Marta pisze

Jak się uczyłam do matury? Moje sposoby

Przez długi czas wiele osób prosiło mnie o wskazówki dotyczące tego, jak się przygotować do matury. Nie uważam się za osobę, która ma najlepszy na świecie system uczenia się, ale też nie mogę zaprzeczyć, że dla mnie mój sposób na maturę był niezwykle skuteczny i pozwolił uzyskać zadowalające wyniki. Maturzyści, usiądźcie sobie, zróbcie herbatę i posłuchajcie, jak wkuwałam w bólach i cierpieniu zapomniane daty i odpowiednich polityków.Mój system może wydawać się skomplikowany, czasochłonny albo przesadzony (ewentualnie mocno trącący Hermioną Granger), ale przeznaczony jest właśnie dla osób, które jednak chcą na tym całym egzaminie dojrzałości osiągnąć z rozszerzeń dość wysoki wynik.UWAGA! Jeśli jesteś starszym czytelnikiem i też masz jakieś fajne rady do sprzedania - nie krępuj się i komentuj. Możemy tu zrobić mini-poradnik dla zdesperowanych i zestresowanych maturzystów.Informacji jest sporo, więc oprócz filmu zostawiam Wam skrótową notkę, żeby łatwiej było wszystko ogarnąć. Mam nadzieję, że Wam się przyda.OD CZEGO ZACZĄĆ?1. Odwiedź stronę CKE i zorientuj się, co musisz umieć. Ściągnij arkusze (jeśli tam dalej są), a jeśli nie - poszperaj w internecie i znajdź. Ściągnij do swojego nowego, świeżutkiego folderu o ambitnej nazwie MATURA.2. Zorientuj się, czy podręczniki szkolne ci wystarczą do zdania rozszerzeń. Jeśli nie - zaopatrz się w dodatkowe, najlepiej używane (szkoda pieniędzy na nowe).3. Przydałyby się też zbiory ćwiczeń - nie tylko z przedmiotów ścisłych, ja zdawałam rozszerzenie z historii, wosu, angielskiego i polskiego i też z nich korzystałam.4. Nakupuj sobie kolorowych długopisów, słodkich kartek i innych małych drobiazgów, które motywują i sprawiają, że chcesz pisać ładnie i starannie, a przez jeden dzień nawet czujesz zapał do nauki.Możecie zasubskrybować mój kanał tu: KLIK5.  Pamiętaj o zrobieniu kalendarzy, o których mówię w filmie. Rozpisz tematy i wybierz dni, w które się uczysz.6. Rozwiązuj arkusze maturalne! To daje czasami więcej, niż sama nauka.7. NIE PRZEJMUJ SIĘ TAK. Nauczysz się, zdasz. To naprawdę nie jest takie straszne jak się wydaje.8. Zapomniałam o tym w filmie - spróbuj zmodyfikować system pod siebie. Kombinuj z układem, z liczbą dni, z kalendarzem, ze sposobami. Tak, żeby tobie pasowało.I PAMIĘTAJ. To są MOJE sposoby. Jeśli oglądasz to i uważasz, że jest tego za dużo - nie przejmuj się, serio. Niektórzy potrzebują więcej rysunków, map myśli, inni - notatek. Jedni będą uczyli się kilka razy w tygodniu, drudzy - jak im się przypomni. Każdy sposób jest dobry, a i tak najważniejsza zasada to:PO PROSTU ZACZĄĆ COŚ ROBIĆ W TYM KIERUNKU.A potem to już z górki..tlo { background-image: url('http://4.bp.blogspot.com/-XHvV2LQQkP4/VN-j3yMWZ-I/AAAAAAAAMl4/o0UBmAQdIkM/s1600/GLOWNE.png') }

#20 Piątek z Martą

Marta pisze

#20 Piątek z Martą

Jeśli chcecie zobaczyć garść ciekawych linków, poczytać o dobrych książkach i filmach, dowiedzieć się co u mnie i spędzić relaksująco kilka minut swojego życia to mam dobrą wiadomość - dzisiaj nowy #PiątekzMartą!CO U MNIE?Chyba nie pomyliłabym się, gdybym nazwała ostatni okres czasu Najbardziej-Intensywnym-Okresem-W-Moim-Życiu. Bezapelacyjnie, ostatni miesiąc był dla mnie jakimś obozem przetrwania i cieszę się, że jeszcze jakoś żyję (chociaż mam kilka wyzwań przed sobą, niestety). Jak już wszystko się zakończy, mam zamiar położyć się na kanapie i obejrzeć cały sezon jakiegoś serialu. Jakiego? Czy to ważne? Ważne, że muszę odpocząć, bo padnę i już nie wstanę.Dobra, to co się działo?Po pierwsze, rozwiązała się sprawa z Orange (jak nie wiecie o co chodzi, to tu jest wpis).Wycofali mi karę, w ogóle cała sprawa nagle rozwiązała się w kilka dni, ale czekałam aż dostanę potwierdzenie i fakturę z zerową kwotą. Udało się. Muszę Wam w tym momencie podziękować - za wszystkie słowa wsparcia, za wiadomości prywatne i maile z propozycją pomocy... wiecie, jak dziwnie jest orientować się, że gdzieś w tam sieci jest ileś osób, które mają ochotę cię wesprzeć i ci pomóc? To uczucie jest nie do opisania - wspaniałe. Jakbym miała tutaj wielkie grono dobrych przyjaciół!Pozostał tylko mały niesmak, bo mam dziwne wrażenie, że gdybym o tym głośno nie napisała, to sprawa by się ciągnęła i koniec końców musiałabym zapłacić. To smutne - nie każdy ma bloga, nie każdy ma możliwość walczyć czy powiedzieć głośno, że coś jest chyba nie tak. Stawiam się w sytuacji jakiejś starszej babci czy chociażby naszych mam - nie każda by miała ochotę się o to awanturować i pewnie skończyłoby się na zapłacie kary, która się nie należała.Co Wy o tym sądzicie?Po drugie, wiem, że już wiecie, ale muszę to napisać, bo dalej nie wierzę - DZIĘKI WAM DOSTAŁAM SIĘ DO PIERWSZEJ DZIESIĄTKI W KONKURSIE NA BLOGA ROKU.Teraz odbywa się etap oceniania blogów przez jurorów - moim jest Kamil Durczok. Nie sądzę, żebym miała szansę, ale nie to było moim celem - od dziecka startowałam w tym konkursie i chciałam mieć możliwość przejścia dalej, żeby ktoś mnie ocenił. Jestem niesamowicie wdzięczna, że dzięki Wam to się udało! Jak się dowiedziałam, tańczyłam po pokoju jak szalona :)Po trzecie, jestem w trakcie sesji i po raz pierwszy odczuwam to tak boleśnie. Zdecydowanie czuję się przeciążona obowiązkami - tutaj zadania na zaliczenie, myślenie o licencjacie (i pisanie), oprócz tego praca, blogi, nauka i normalne życie... Nie mogę się doczekać, aż wreszcie to wszystko ogarnę i mój świat wróci do normy. :)Na szczęście Nitka totalnie rozumie moje cierpienie i wspiera mnie jak tylko może:Nie będziesz grała, dopóki nie zaliczysz kolejnego przedmiotu!Mogę też liczyć na wsparcie przyjaciółek, bo przecież jak lepiej przygotować się do sesji i pisać pracę licencjacką niż poprzez olanie wszystkiego i zorganizowanie babskiego wieczoru?Poznajcie Patkę, która cyka tu wszystkie zdjęcia i trzyma za nogę Kasię, która może kiedyś walnie jakiś post psychologiczny, bo jest panią psycholog.Po czwarte,  nasze pozytywne wyzwanie trwa! W każdej chwili możecie dołączyć, na razie idzie świetnie i cieszę się, że tyle osób bierze w nim aktywny udział. :) Za miesiąc wszyscy będą chodzić z uśmiechami na buzi :) Świetna sprawa!Po piąte, jeszcze jedna rzecz, która mnie spotkała w tym miesiącu. Milczałam na ten temat przez cały czas i nie chciałam w to wplątywać czytelników, więc tylko Wam szybko opiszę, co się stało.W skrócie: jakiś czas temu dostałam cynk od czytelniczki, że moje zdjęcie jest na stronie jakiejś imprezy. Okazało się, że studenci prawa wzięli sobie moje zdjęcie i wydrukowali z nim bilety na imprezę oraz używali go do promocji wydarzenia. Poprosiłam o usunięcie zdjęć, to zostało zrobione i sprawa miała zostać zamknięta. Dostałam nawet przeprosiny na ich fanpejdżu, z jednoczesnym zaznaczeniem, że przepraszają, ale nazywanie tego kradzieżą i tak dalej to przesada. Pod wpisem ukazało się też sporo niemiłych komentarzy ze strony studentów oraz różne teorie spiskowe, np. że próbuję zrobić aferę, żeby "rozsławić" bloga. Jak mnie znacie, to wiecie, jak bzdurne jest to twierdzenie. Ktoś dał mi też znać, że na uczelni wiszą plakaty z moim zdjęciem. Studenci prawa zapewniali mnie, że taki plakatów nie ma, po czym bum - dostałam zdjęcia od kilku osób z różnych miejsc, m.in z tablicy klubu, z akademika i z uczelni. Promowałam więc imprezkę bez swojej wiedzy :)Mój chłopak się zdenerwował i opisał wszystko na wykopie, co skończyło się mini-aferą, zamieszaniem i wrednymi komentarzami, zarówno dla jednej, jak i dla drugiej strony. Nie mówiąc już o nagłych anonimowych komentarzach na moich blogu od studentów prawa :) Swoją drogą, nie sądziłam, że mają tak barwny język i tak zgrabnie używają wulgaryzmów.Wiele osób namawiało mnie, żebym coś z tym zrobiła - pozwała ich, kłóciła się, ale nie chce mi się. Naprawdę. Cała sprawa mnie stresowała i denerwowała jednocześnie (trudno się nie wściec, kiedy nagle dowiadujesz się że plakaty z twoim zdjęciem wiszą w jakimś mieście), więc dałam sobie spokój i w sumie stanęło na tym, że wszystko ucichło, a studenci dalej sądzą, że robię aferę o nic i że przecież krzywda mi się nie stała. Trudno.Całą sprawę opisał Wojtek, którego prosiłam o prawniczą poradę: KLIK. A jeśli chodzi o mnie - to moje ostatnie słowa w tej sprawie. CIEKAWE LINKIJak się kłócić, to z argumentami z piosenek Beatlesów (to jest świetne!) - KLIKDlaczego szkoła średnia zmarnowała twój czas - KLIKObama wziął udział w filmiku i fajnie mu to wyszło - KLIKRobot bawi się z kotami (te małe rude bym wszystkie przygarnęła) - KLIKZbiór legend miejskich (ciekawa sprawa) - KLIKJa ci nie zaglądam do talerza. Dokładnie. - KLIK3 nawyki, które odmienią twoje zabałaganione życie - KLIKBłędne użycie popularnych słów - KLIK5 głównych powodów prokrastynacji + jak je pokonać [ENG] - KLIKDlaczego koty wchodzą do pudełek? KLIKPrzystojni faceci czytają książki (zdjęcia!) - KLIKAch, i jeszcze pokażę Wam fajne zdjęcie, które zrobiła Patrycja - uważam, że ma talent i koniecznie musi się dalej rozwijać w tym kierunku:NA MOIM BLOGU:Przepraszam, ja tutaj nie pasujęHej, Ty. Do Ciebie mówię.Jak odkryć cel w życiu? (recenzja książki)Co NAPRAWDĘ chcesz robić & czy musisz iść na studia?Kiedy sam siebie nie szanujeszJak to jest być tchórzem? <---- to jest dla mnie bardzo ważny tekst!Czego nauczył mnie Rocky Balboa?Mała dziewczynka z dużymi marzeniamiDlaczego warto być pozytywnym? Wyzwanie!Studia: oczekiwania vs. rzeczywistośćDO POSŁUCHANIAJeśli wyobrażacie sobie, jak wygląda mój dom i jak sobie mieszkam, to możecie już do swojej wizji dodać tą piosenkę, odtwarzaną w kółko:DO POCZYTANIA"Hopeless" przeczytałam jednym tchem i niestety przez tą książkę kilka razy spóźniłam się na fitness (bo zaczytana zapomniałam wysiąść na odpowiednim przystanku). Teraz wyszła druga część książki - "Losing Hope", która opowiada tą samą historię z innej perspektywy... i z dodatkowymi tajemnicami do odkrycia.Osobiście jestem oficjalnie zakochana w głównym bohaterze - Deanie - a jeśli to Was nie przekonuje, to w środku książki zobaczycie moją rekomendację. :)Polecam też "Siłę serca" o której pisałam tutaj - klik. Wspaniałe źródło inspiracji i fajnych cytatów dla ludzi, którzy chcą coś w życiu zmienić albo szukają dodatkowej motywacji. Nawet Nitka przeczytała i powiedziała mi, że teraz już wie, co jej serce mówi i że rzuca nas i się wyprowadza spełniać swoje marzenia. Kiedy uświadomiłam jej, że saszetki z karmą nie leżą na trawnikach i że na wszystko trzeba mieć pieniądze, rozsądnie stwierdziła, że jednak zostanie w domu.           Zdjęcie główne, zdjęcie wspólne & fotografia husky autorstwa Patrycji Kastelik..tlo { background-image: url('http://1.bp.blogspot.com/-uiMwIP9XYkk/VMOe_2jTxAI/AAAAAAAAMU0/2Y7PYcXeMlo/s1600/piaekzmarta.png') }