Marta pisze
#20 Piątek z Martą
Jeśli chcecie zobaczyć garść ciekawych linków, poczytać o dobrych książkach i filmach, dowiedzieć się co u mnie i spędzić relaksująco kilka minut swojego życia to mam dobrą wiadomość - dzisiaj nowy #PiątekzMartą!CO U MNIE?Chyba nie pomyliłabym się, gdybym nazwała ostatni okres czasu Najbardziej-Intensywnym-Okresem-W-Moim-Życiu. Bezapelacyjnie, ostatni miesiąc był dla mnie jakimś obozem przetrwania i cieszę się, że jeszcze jakoś żyję (chociaż mam kilka wyzwań przed sobą, niestety). Jak już wszystko się zakończy, mam zamiar położyć się na kanapie i obejrzeć cały sezon jakiegoś serialu. Jakiego? Czy to ważne? Ważne, że muszę odpocząć, bo padnę i już nie wstanę.Dobra, to co się działo?Po pierwsze, rozwiązała się sprawa z Orange (jak nie wiecie o co chodzi, to tu jest wpis).Wycofali mi karę, w ogóle cała sprawa nagle rozwiązała się w kilka dni, ale czekałam aż dostanę potwierdzenie i fakturę z zerową kwotą. Udało się. Muszę Wam w tym momencie podziękować - za wszystkie słowa wsparcia, za wiadomości prywatne i maile z propozycją pomocy... wiecie, jak dziwnie jest orientować się, że gdzieś w tam sieci jest ileś osób, które mają ochotę cię wesprzeć i ci pomóc? To uczucie jest nie do opisania - wspaniałe. Jakbym miała tutaj wielkie grono dobrych przyjaciół!Pozostał tylko mały niesmak, bo mam dziwne wrażenie, że gdybym o tym głośno nie napisała, to sprawa by się ciągnęła i koniec końców musiałabym zapłacić. To smutne - nie każdy ma bloga, nie każdy ma możliwość walczyć czy powiedzieć głośno, że coś jest chyba nie tak. Stawiam się w sytuacji jakiejś starszej babci czy chociażby naszych mam - nie każda by miała ochotę się o to awanturować i pewnie skończyłoby się na zapłacie kary, która się nie należała.Co Wy o tym sądzicie?Po drugie, wiem, że już wiecie, ale muszę to napisać, bo dalej nie wierzę - DZIĘKI WAM DOSTAŁAM SIĘ DO PIERWSZEJ DZIESIĄTKI W KONKURSIE NA BLOGA ROKU.Teraz odbywa się etap oceniania blogów przez jurorów - moim jest Kamil Durczok. Nie sądzę, żebym miała szansę, ale nie to było moim celem - od dziecka startowałam w tym konkursie i chciałam mieć możliwość przejścia dalej, żeby ktoś mnie ocenił. Jestem niesamowicie wdzięczna, że dzięki Wam to się udało! Jak się dowiedziałam, tańczyłam po pokoju jak szalona :)Po trzecie, jestem w trakcie sesji i po raz pierwszy odczuwam to tak boleśnie. Zdecydowanie czuję się przeciążona obowiązkami - tutaj zadania na zaliczenie, myślenie o licencjacie (i pisanie), oprócz tego praca, blogi, nauka i normalne życie... Nie mogę się doczekać, aż wreszcie to wszystko ogarnę i mój świat wróci do normy. :)Na szczęście Nitka totalnie rozumie moje cierpienie i wspiera mnie jak tylko może:Nie będziesz grała, dopóki nie zaliczysz kolejnego przedmiotu!Mogę też liczyć na wsparcie przyjaciółek, bo przecież jak lepiej przygotować się do sesji i pisać pracę licencjacką niż poprzez olanie wszystkiego i zorganizowanie babskiego wieczoru?Poznajcie Patkę, która cyka tu wszystkie zdjęcia i trzyma za nogę Kasię, która może kiedyś walnie jakiś post psychologiczny, bo jest panią psycholog.Po czwarte, nasze pozytywne wyzwanie trwa! W każdej chwili możecie dołączyć, na razie idzie świetnie i cieszę się, że tyle osób bierze w nim aktywny udział. :) Za miesiąc wszyscy będą chodzić z uśmiechami na buzi :) Świetna sprawa!Po piąte, jeszcze jedna rzecz, która mnie spotkała w tym miesiącu. Milczałam na ten temat przez cały czas i nie chciałam w to wplątywać czytelników, więc tylko Wam szybko opiszę, co się stało.W skrócie: jakiś czas temu dostałam cynk od czytelniczki, że moje zdjęcie jest na stronie jakiejś imprezy. Okazało się, że studenci prawa wzięli sobie moje zdjęcie i wydrukowali z nim bilety na imprezę oraz używali go do promocji wydarzenia. Poprosiłam o usunięcie zdjęć, to zostało zrobione i sprawa miała zostać zamknięta. Dostałam nawet przeprosiny na ich fanpejdżu, z jednoczesnym zaznaczeniem, że przepraszają, ale nazywanie tego kradzieżą i tak dalej to przesada. Pod wpisem ukazało się też sporo niemiłych komentarzy ze strony studentów oraz różne teorie spiskowe, np. że próbuję zrobić aferę, żeby "rozsławić" bloga. Jak mnie znacie, to wiecie, jak bzdurne jest to twierdzenie. Ktoś dał mi też znać, że na uczelni wiszą plakaty z moim zdjęciem. Studenci prawa zapewniali mnie, że taki plakatów nie ma, po czym bum - dostałam zdjęcia od kilku osób z różnych miejsc, m.in z tablicy klubu, z akademika i z uczelni. Promowałam więc imprezkę bez swojej wiedzy :)Mój chłopak się zdenerwował i opisał wszystko na wykopie, co skończyło się mini-aferą, zamieszaniem i wrednymi komentarzami, zarówno dla jednej, jak i dla drugiej strony. Nie mówiąc już o nagłych anonimowych komentarzach na moich blogu od studentów prawa :) Swoją drogą, nie sądziłam, że mają tak barwny język i tak zgrabnie używają wulgaryzmów.Wiele osób namawiało mnie, żebym coś z tym zrobiła - pozwała ich, kłóciła się, ale nie chce mi się. Naprawdę. Cała sprawa mnie stresowała i denerwowała jednocześnie (trudno się nie wściec, kiedy nagle dowiadujesz się że plakaty z twoim zdjęciem wiszą w jakimś mieście), więc dałam sobie spokój i w sumie stanęło na tym, że wszystko ucichło, a studenci dalej sądzą, że robię aferę o nic i że przecież krzywda mi się nie stała. Trudno.Całą sprawę opisał Wojtek, którego prosiłam o prawniczą poradę: KLIK. A jeśli chodzi o mnie - to moje ostatnie słowa w tej sprawie. CIEKAWE LINKIJak się kłócić, to z argumentami z piosenek Beatlesów (to jest świetne!) - KLIKDlaczego szkoła średnia zmarnowała twój czas - KLIKObama wziął udział w filmiku i fajnie mu to wyszło - KLIKRobot bawi się z kotami (te małe rude bym wszystkie przygarnęła) - KLIKZbiór legend miejskich (ciekawa sprawa) - KLIKJa ci nie zaglądam do talerza. Dokładnie. - KLIK3 nawyki, które odmienią twoje zabałaganione życie - KLIKBłędne użycie popularnych słów - KLIK5 głównych powodów prokrastynacji + jak je pokonać [ENG] - KLIKDlaczego koty wchodzą do pudełek? KLIKPrzystojni faceci czytają książki (zdjęcia!) - KLIKAch, i jeszcze pokażę Wam fajne zdjęcie, które zrobiła Patrycja - uważam, że ma talent i koniecznie musi się dalej rozwijać w tym kierunku:NA MOIM BLOGU:Przepraszam, ja tutaj nie pasujęHej, Ty. Do Ciebie mówię.Jak odkryć cel w życiu? (recenzja książki)Co NAPRAWDĘ chcesz robić & czy musisz iść na studia?Kiedy sam siebie nie szanujeszJak to jest być tchórzem? <---- to jest dla mnie bardzo ważny tekst!Czego nauczył mnie Rocky Balboa?Mała dziewczynka z dużymi marzeniamiDlaczego warto być pozytywnym? Wyzwanie!Studia: oczekiwania vs. rzeczywistośćDO POSŁUCHANIAJeśli wyobrażacie sobie, jak wygląda mój dom i jak sobie mieszkam, to możecie już do swojej wizji dodać tą piosenkę, odtwarzaną w kółko:DO POCZYTANIA"Hopeless" przeczytałam jednym tchem i niestety przez tą książkę kilka razy spóźniłam się na fitness (bo zaczytana zapomniałam wysiąść na odpowiednim przystanku). Teraz wyszła druga część książki - "Losing Hope", która opowiada tą samą historię z innej perspektywy... i z dodatkowymi tajemnicami do odkrycia.Osobiście jestem oficjalnie zakochana w głównym bohaterze - Deanie - a jeśli to Was nie przekonuje, to w środku książki zobaczycie moją rekomendację. :)Polecam też "Siłę serca" o której pisałam tutaj - klik. Wspaniałe źródło inspiracji i fajnych cytatów dla ludzi, którzy chcą coś w życiu zmienić albo szukają dodatkowej motywacji. Nawet Nitka przeczytała i powiedziała mi, że teraz już wie, co jej serce mówi i że rzuca nas i się wyprowadza spełniać swoje marzenia. Kiedy uświadomiłam jej, że saszetki z karmą nie leżą na trawnikach i że na wszystko trzeba mieć pieniądze, rozsądnie stwierdziła, że jednak zostanie w domu. Zdjęcie główne, zdjęcie wspólne & fotografia husky autorstwa Patrycji Kastelik..tlo { background-image: url('http://1.bp.blogspot.com/-uiMwIP9XYkk/VMOe_2jTxAI/AAAAAAAAMU0/2Y7PYcXeMlo/s1600/piaekzmarta.png') }