JOTEM
Power Bank Green Cell PB36 – opinie, recenzja
Przez ostatnie dwa tygodnie nie rozstawałem się z power bankiem firmy Green Cell (model PB36), aby dokładnie sprawdzić, jak sprawują się urządzenie w praktyce – z dala od domowego gniazdka.
Każda osoba, która ma nowoczesne urządzenie przenośne – nie ważne czy jest to tablet czy różnego rodzaju smartfony, natrafia zawsze na ten sam problem. Bateria w smartfonie działa przez dość krótki czas. Zawsze miałem wrażenie, że im bardziej będziemy potrzebowali pełnej sprawności telefonu, to telefon po przekroczeniu magicznej granicy 50 proc. Pojemności baterii zaczyna się coraz szybciej rozładowywać. Co zrobić gdy jesteśmy np. na wycieczce w górach, biwaku albo nawet jeździmy na rowerze? W trakcie tego typu wycieczek, zawsze używam nawigacji i aplikacji sportowych do telefonu. To jeszcze szybciej zjada pozostały prąd w baterii. Czasem urządzenie z pełnego naładowania działa mniej niż pół dnia. To zdecydowanie zbyt krótko. Rozwiązaniem problemu są power banki. Na rynku jest ich dość dużo, a najpopularniejszym jest power bank firmy Xiaomi. Niestety na rynku pojawia się mnóstwo chińskich podróbek, więc kupując taki sprzęt z niezaufanym źródeł, możemy być prawnie pewni, że w środku zamiast ogniw są trociny, a urządzenie może być niebezpieczne.
Power Bank Green Cell PB36 – pierwsze wrażenia
Power Banki od Green Cell są na szczęście sprawdzone i posiadają wszelkie niezbędne certyfikaty dopuszczające je do sprzedaży na terenie Unii Europejskiej. Urządzenie trafiło do mnie zapakowane w nieduże przeźroczyste opakowanie, przez które dobrze widać było power bank w kolorze szampańskim. W środku, oprócz urządzenia, nie znajdziemy żadnej instrukcji obsługi. Znalazł się za to przewód USB rozdzielony z jednej strony na trzy końcówki. Można do niego podłączyć starsze i nowe urządzenia od Apple oraz oczywiście wszystkie urządzenia korzystające z microUSB. Okazało się, że do power banka mogę podłączyć i naładować np. golarkę. Jako ciekawostkę dodam, że jadąc autobusem w upał, udało mi się do Green Cell PB36 podłączyć wiatraczek USB.
Green Cell Power Bank PB36. Z prawej strony widać, jak spasowany jest włącznik
Urządzenie jest dość lekkie, waży niespełna 200 gramów. W odróżnieniu od innych power banków o podobnej pojemności jest znacznie niższe, ale nieco bardziej wysunięte. Z przodu szampańskiej obudowy znalazło się wejście microUSB służące do naładowania power banku oraz dwa wyjścia USB służące do ładowania urządzeń zewnętrznych. Oba dają napięcie rzędu 5 Voltów, natomiast natężenie jest różne. Kolejno 1 amper oraz 2,1 ampera. Oczywiście służą do ładowania mniej lub bardziej wymagających urządzeń, ale jakie to są oraz czy przypadkiem ich nie uszkodzimy podłączając do złego gniazda, takich informacji nie znajdziemy na opakowaniu. Może to sprawić problem osobom, które nie są obeznane w elektronice.
Power bank jest schludny, wyglądem przypomina dysk SSD, jednak w oczy rzuciło mi się dość słabe spasowanie elementów. Najbardziej widać to po przycisku służącym do włączania sprzętu. Jego część chowa się w obudowie. Podobnie jest z krawędziami po obu stronach zamknięcia power banku. Z niemal identycznej obudowy korzysta A-Data Power Bank PV110, ale tam nie ma takiego problemu. Problem ze złym spasowaniem zdaje się być dość powszechny, bo na stronie swiatbaterii.pl, od której otrzymałem power bank, na poglądowych zdjęciach też widać słabe spasowanie w tym samym miejscu. Jednak power bank nie będzie służył za eksponat w mieszkaniu, ma być przede wszystkim używany w terenie.
Power Bank Green Cell PB36 w terenie
Pełne naładowanie PB36 trwa około 9 godzin. Musimy korzystać z własnych ładowarek, bo w zestawie producent nie dokłada żadnej ładowarki. Jadąc na wakacje, warto zabrać dwie ładowarki, bo PB36 nie umożliwia jednoczesnego ładowania urządzenia zewnętrznego i ładowania samego power banku. O tym, czy PB36 jest już naładowane informują nas niebieskie diody led. Świecą się dyskretnie i ich ilość podpowiada w ilu procentach zbliżyliśmy się do 1000 mAh. To, co mi się spodobało to samoczynne budzenie i wyłączanie urządzenia. Jeżeli przez przypadek włączymy PB36, to po 10 sekundach się po prostu wyłączy oszczędzając energię. Po podłączeniu urządzenia mobilnego, samoczynnie się włączy i rozpocznie ładowanie baterii. Na jak wiele wystarczy prądu w Green Cell PB36? Bez ładowania power banku, prądu wystarczyło aby napełnić od zera baterię w Galaxy S3 aż blisko czterokrotnie (trzeci cykl dał 60 proc. baterii)
Podsumowanie
Po dwóch tygodniach trzymania power banka w plecaku jego obudowa przestała być jak ładna. Pojawiły się liczne ryski oraz zaczęło się ścierać oznaczenie. Zdecydowanie uważam, że producent powinien dołączyć do zestawu nieduże etui jak np. firma TP-LINK w porównywalnym power banku.
Power Bank Green Cell PB36 nie poraża jakością wykonania, ale spełnia swoją najważniejszą funkcję – jest przenośną ładowarką, która w podróży staje się niemal niezastąpiona. Zapewnia też powtarzalne osiągi, co w domenie dużej ilości podróbek dostępnych na rynku nie jest wcale tak oczywistą sprawą. Tutaj zawsze z pełnego naładowania, prądu w PB36 wystarczy na naładowanie telefonu prawie 4 razy.
Power bank Green Cell PB 36 jest aktualnie w promocji i można go kupić za niecałą stówkę na stronie swiatbaterii.pl
Post Power Bank Green Cell PB36 – opinie, recenzja pojawił się poraz pierwszy w Lifestyle, technologie, ciekawostki blog kulinarny.