Jest pięknie

Książka na weekend: John Irving, Aleja tajemnic

Książki Irvinga uwielbiam od zawsze. Już nie pamiętam, co przeczytałam, jako pierwsze – może to był Hotel New Hampshire, a może Modlitwa za Owena? W czasie liceum, jedne wakacje przepracowałam w księgarni. Przeczytałam wtedy chyba wszystkie nowości, a Jarek – wspaniały człowiek i bardzo dobry znawca książek – zaraził mnie Irvingiem. Jakiś czas temu Irving wszedł do mainstreamu, zapewne z uwagi na film z Charlize Theron. Film dostał nagrody, ale kompletnie mi się nie podobał i jakoś tak zapomniałam o Irvingu – co najmniej jednej jego książki nie kupiłam w ogóle. Kiedy jednak jakiś miesiąc temu weszłam do księgarni i zobaczyłam “Aleję Tajemnic”, kupiłam ją od razu. Zaczyna się jak zawsze u Irvinga od wprowadzenia masy postaci, z których każda, nawet ta, która powie może dwa zdania przez całą książkę, jest opisana tak plastycznie, że widzisz ją od razu. Jesteśmy gdzieś na wysypisku, szczekają psy, dzieci płaczą, misjonarze niosą pomoc (na swój sposób), a chwilę potem przenosimy się w czasie i przestrzeni. Podróż, w jaką udaje się główny bohater, pozornie tylko nie ma sensu – dowiadujemy się, dokąd i po co jedzie, częściowo z dialogów, częściowo z jego snów, będących zarazem wspomnieniami. Nie lubię pytania, o czym jest jakaś książka. Nie zawsze najważniejsza jest akcja. Tutaj widzimy dziesiątki scen, jakoś tam na siebie nachodzących, zapowiadających kolejne i odwołujących się do nich, a przy okazji rozmyślamy o tym, czym są uczucia, jak można je wyrażać, jak nawiązać więź z innymi i jak to nas kształtuje. John Irving, Aleja Tajemnic jest do kupienia w księgarni Matras za niecałe 35 zł. Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Książka na weekend: John Irving, Aleja tajemnic appeared first on Jest Pięknie.

Jest pięknie

Torebka Baret Carolina Herrera

Są takie torebki, które cudnie wyglądają, ale z praktycznością bywa różnie. Bywają torebki, którym nie sposób odmówić praktyczności, ale estetyka kuleje. A gdyby tak nie musieć szukać kompromisu? Torebka Baret Carolina Herrera to tegoroczna nowość. Inspirowana jest osiemnastowieczną badaczką Jeanne Baret i jej pierwszą wyprawą dookoła świata. Kolekcja Baret, odzwierciedlająca jej śmiały i żądny przygód charakter, została stworzona dla kobiet, które potrafią docenić naturalny, niewymuszony styl i nie boją się wykraczać poza trendy. Największa moim zdaniem zaleta to przednia klapa, która umożliwia bezpieczne zapięcie torebki. Jasne, jest wiele uroczych modeli torebek-worków, ale kto raz z taką jechał komunikacją miejską albo szedł zatłoczoną ulicą, ten wie, dlaczego to średni pomysł. Kolejna rzecz to dwa paski – torebka Baret może być noszona w ręce, w zgięciu łokcia, na ramieniu albo przepasana na ukos. Dłuższy pasek jest wymienny i można wybrać taki, jaki podoba się nam najbardziej. Torebki są wewnątrz wykończone lnianą tkaniną, do wyboru są trzy warianty wykończenia części zewnętrznej i szeroka gama barw. Co więcej, Baret dostępna jest w trzech rozmiarach, więc i niższe, i wyższe dziewczyny będą zadowolone. Bardzo to doceniam w torebkach Carolina Herrera – wiele modeli jest projektowanych w ten sposób, co ułatwia dobranie takiego rozmiaru, z którym nie wygląda się niekorzystnie. Ceny od 4370 zł do 4680 zł. Do kupienia w butiku CH Carolina Herrera w Warszawie (ul. Mysia 5) i w Zakopanem (ul. Krupówki 29). Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Torebka Baret Carolina Herrera appeared first on Jest Pięknie.

Jest pięknie

Jak wybrać okulary?

Pierwszy raz zauważyłam, że nie widzę tak dobrze, jak chciałabym, jeszcze w podstawówce. Błyskawicznie pojechałam z tatą do optyka, przeszłam badanie wzroku i wybrałam oprawki. Bardzo ładne były – kiedy rok później robiłam sobie nowe okulary, poprzednie oprawki zaanektowała babcia i nosiła je kolejne 15 lat. Bardzo jej w nich było ładnie. Potem długo nosiłam szkła kontaktowe – nie podobałam się sobie w okularach, poza tym, odkąd jedne oprawki pękły mi na nosie, miałam uraz. Jednak coś trzeba było mieć jako backup, więc w salonie optycznym wybrałam leciutkie oprawki, częściowo druciane, częściowo z żyłki. Estetyka była znośna, chociaż daleko im było do designerskich modeli. Stopniowo przekonywałam się do okularów, odkryłam też, że mogę zamówić okulary optyczne z przyciemnieniem i jeździć samochodem nie łzawiąc od słońca, a jednocześnie widząc drogę przed sobą. Wtedy już byłam pełnoprawnym krótkowidzem i bez okularów nie miałam co wychodzić z domu, bo ani nie byłam w stanie rozpoznać ludzi, ani ocenić odległości. Stopniowo kupowałam nowe oprawki – na jedne z urodzin dostałam przepiękny model Chanel, który nosiłam najczęściej. Jednak kiedy założyłam je na cały dzień na uczelnię i przesiedziałam w nich od 8 do 18, uznałam, że to przesada. Bolał mnie nos i uszy – tam, gdzie okulary naciskały na twarz. Od tej pory nosiłam tylko szkła kontaktowe, żeby nie robić sobie tego problemu ponownie. Po tych 20+ latach z okularami mam kilka spostrzeżeń: Jedna para to za mało. Nie dlatego, że nie do wszystkiego będzie pasować, ale jeśli zgubisz okulary, siądziesz na nich czy po prostu oddasz do naprawy, to jesteś w kłopocie. Co najmniej jedna para okularów powinna być lekka – metalowa, druciana lub podobna. Jeśli jesteś krótkowidzem jak ja, to albo już nosisz okulary cały dzień, albo będziesz niedługo. 12-14 godzin to długo, nie dodawaj sobie dyskomfortu niewygodnymi oprawkami. Wybieraj okulary w takim kolorze i kształcie, który dobrze wygląda na Tobie, a nie na zdjęciu. W ogóle nie polecam kupowania okularów (ani optycznych, ani przeciwsłonecznych) przez internet – chyba, że znasz ten model i np. kupujesz drugą parę na zapas. Nie żałuj czasu na wybór oprawek – nie musisz tego zrobić w 5 minut, nie musisz zdecydować dziś i z całą pewnością nie musisz wybrać tego, co widziałaś w popularnym magazynie zakupowym. Ja np. bardzo doceniam wzory retro, nawiązujące do lat 50-tych i 60-tych, ale wyglądam w nich, najoględniej mówiąc, niekorzystnie. Dlatego takich okularów nie kupuję. Nie oszczędzaj na szkłach. Zwykle dobre, wygodne oprawki da się kupić za kilkaset złotych (zwróć uwagę na wyprzedaże – naprawdę, to nie ma znaczenia, że okulary są z poprzedniej kolekcji!) – ale szkła, w zależności od wady, mogą kosztować i 5 razy tyle. Wybierz najlżejsze, jakie mogą być, bo pod koniec dnia poczujesz każdy gram wagi okularów na nosie. Jeśli pracujesz przy komputerze, poproś o szkła z warstwą redukującą niebieskie światło. Od kilku tygodni noszę takie właśnie okulary i zauważam różnicę po całym dniu przed komputerem. Nigdy nie noś okularów (ani optycznych, ani przeciwsłonecznych) luzem w torbie. Po to są etui na okulary – w każdym szanującym się salonie optycznym dostaniesz takie etui przy zakupie oprawek. Porysowane szkła drażnią oko, męczą wzrok. Badaj wzrok regularnie i badaj wzrok dokładnie. Moja poprzednia wizyta u okulisty trwała jakieś 2 godziny, bo lekarka była przekonana, że poprzedni odczyt wady jest nieprawidłowy i postanowiła dojść do sedna sprawy. Jeśli nie widzisz różnicy między zakładanymi szkłami, powiedz to. To nie egzamin, tu nie ma złych odpowiedzi. Dbaj o to, żeby nie pracować po ciemku. Jasne, klawiatura jest podświetlana, ekran też, ale lepiej doświetlić biurko czy stół. Powiększ czcionkę na ekranie komputera, komórki, Kindle’a. Nie kupuj szkieł kontaktowych, kierując się tylko ceną. Podczas wizyty u okulisty dowiedz się, co oznaczają poszczególne wskaźniki, którymi opisywane są szkła, jakie są dla Ciebie rekomendowane. Szkła jednorazowe są jednorazowe. Po prostu. Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Jak wybrać okulary? appeared first on Jest Pięknie.

Jest pięknie

Lekkie letnie tagine

Już kiedyś o tym pisałam, ale nie zaszkodzi to powtórzyć: jeśli ktoś Ci mówi, że nie da się zrobić tagine bez tego specjalnego garnka, to się myli. Oczywiście, garnek do tagine nie zaszkodzi, no i ładnie to wygląda, kiedy goście przyjdą, a tu takie ceramiczne cudo wjeżdża na stół, ale jeśli masz do dyspozycji tylko normalny garnek, to nie desperuj, tylko łap przepis i rób lekkie, letnie tagine – nie rozczarujesz się. Lekkie, letnie tagine proporcje na 4 porcje ok. 500-600 g wołowiny (jeśli masz, to jagnięciny / baraniny) 1 duża lub 2 mniejsze cukinie 2 papryki w różnych kolorach 1 puszka pomidorów krojonych 2 spore cebule 3 ząbki czosnku 2-3 łyżki neutralnego w smaku oleju lub oliwy kawałek imbiru 1 łyżeczka kminu 1 łyżeczka nasion kolendry 1 łyżeczka papryki chili sól, pieprz do smaku listonic_type='fooddrink';listonic_theme='addToShoppingList1';listonic_content='ok. 500-600 g wołowiny (jeśli masz, to jagnięciny / baraniny)1 duża lub 2 mniejsze cukinie2 papryki w różnych kolorach1 puszka pomidorów krojonych2 spore cebule3 ząbki czosnku2-3 łyżki neutralnego w smaku oleju lub oliwykawałek imbiru1 łyżeczka kminu1 łyżeczka nasion kolendry1 łyżeczka papryki chilisól, pieprz do smaku'; document.write(" "); Posiekaj cebulę i czosnek, rozgrzej w garnku olej. Wrzuć cebulę z czosnkiem, podduś lekko. Dodaj posiekany lub starty na tarce imbir, kmin, kolendrę i chili. Wymieszaj, duś kolejne 2-3 minuty. Pokrój mięso w kawałki na jeden kęs, dodaj do garnka. Odcedź pomidory – zachowaj sos i kawałki pomidorów! Do garnka dodaj sos z pomidorów. Zamieszaj, przykryj, duś na minimalnym ogniu przez około godzinę. Pokrój cukinię w ukośne półplastry, paprykę w kawałki. Kiedy mięso jest już raczej miękkie, dodaj pokrojone warzywa i pomidory (z których odsączyłaś przedtem sos), wymieszaj wszystko i duś kolejne 15 minut – warzywa mają być lekko miękkie, ale nie totalnie rozgotowane. Dopraw  w miarę potrzeby solą i pieprzem. Letnie tagine jest dobre samo w sobie, ale jeśli chcesz coś do niego podać, polecam pitę i hummus. Przepis na podstawie przepisu z książki Tagines & Couscous, z moimi zmianami. Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Lekkie letnie tagine appeared first on Jest Pięknie.

Jest pięknie

Poznaj CookUp Youth podczas otwartych warsztatów kulinarnych

Kiedy chodziłam do szkoły, mieliśmy przedmiot o nazwie ZPT – o ile pamiętam, rozwijało się to jako Zajęcia Praktyczno-Techniczne. W epoce wiecznych niedoborów produkowaliśmy karmniki dla ptaków, eleganckie tace na kawę z wypalonym wzorkiem, cerowaliśmy skarpetki i gotowaliśmy. Podejrzewam, że teraz tego nie ma – dlatego bardzo podoba mi się projekt CookUp Youth. 25 czerwca dwaj wyśmienici szefowie kuchni Łukasz Konik i Tomek Królikowski poprowadzą bezpłatne warsztaty dla młodzieży. W planie kulinarna podróż po całym świecie – warsztaty ze zdrowych, sezonowych street foodowych przekąsek i smakowanie do woli. Przy szklance rabarbarowej lemoniady zajadając przygotowane smakołyki będzie można poznać szczegóły dotyczące autorskiego kursu gotowania dla młodzieży – CookUp Youth, który startuje już od września. Spotkanie odbędzie się 25 czerwca (tj. sobota) w siedzibie CookUp na Mokotowie przy ul. Racławickiej 99 (dokładny adres na stronie www.cookup.pl) i potrwa pięć godzin od 11:00 do 16:00. Nie obowiązują sztywne godziny przyjścia i wyjścia. Wydarzenie ma charakter otwarty i jest bezpłatne. Więcej informacji na stronie www.cookup.pl oraz na studio@cookup.pl Link do wydarzenia: https://www.facebook.com/events/1794340470797619/ Jedyny w Polsce autorski półroczny kurs gotowania od podstaw przeznaczony dla młodzieży w wieku 13-17 lat. Start zajęć zaplanowany jest na wrzesień 2016 r. W programie: 10 spotkań składających się z części teoretycznej i praktycznej, 35 godzin gotowania, 45 potraw i 2 doświadczeni szefowie kuchni – Łukasz Konik oraz Tomek Królikowski. Na koniec kursu każdy z uczestników przystąpi do egzaminu. Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Poznaj CookUp Youth podczas otwartych warsztatów kulinarnych appeared first on Jest Pięknie.

Letnie risotto ze szparagami

Jest pięknie

Letnie risotto ze szparagami

Jest pięknie

Kosmetyczni ulubieńcy maja: dr Brandt, Sephora, Mio i więcej

Ciągle mówię o sobie, że używam naprawdę niewielu kosmetyków. A potem robię podsumowanie ulubieńców danego miesiąca i okazuje się, że jest tego tyle, co na zdjęciu. Jak to wygląda u Was? Zużywacie tyle samo, więcej, mniej? W maju używałam z dużą przyjemnością tych kosmetyków: 1.  Aussie 3 Minute Miracle Luscious Long odżywka do włosów (cena między 15 a 30 zł / 250 ml, bo bardzo często trafiają się promocje). Co prawda nie mam tak długich włosów, jak miałam, ale za to po zrobieniu sobie sombre (u fryzjerki, nie umiałabym sobie położyć jednego koloru w domu, nie mówiąc o cieniowaniu!) odczuwam potrzebę odżywiania włosów. Z drugiej strony, nie chcę przedobrzyć, bo zbyt treściwa odżywka (albo jej nadmiar) daje wiadomy, niepożądany efekt przylizanych, klapniętych włosów. Odżywka Aussie jest świetna, bo nawilża włosy, a jednocześnie nie obciąża ich. No i ma najwygodniejsze opakowanie, jakie wymyślono – po prostu naciskam, z opakowania wychodzi trochę odżywki, odstawiam opakowanie. Nie ma pompek, nie ma klapek, nie ma zakrętek. 2. Wielofunkcyjny krem przeciwstarzeniowy Strivectin (399 zł / 50 ml). Podobno w laboratioriach marki pracowano nad tym kremem przez dłuższy czas. I muszę przyznać, że jest prawie idealny. Prawie – bo nie jest w opakowaniu z pompką i każde użycie to zanieczyszczenie go tym, co mam na skórze dłoni. Ale nawilża i odżywia skórę w sposób wyjątkowy. Zwykle było to tak, że jak krem był bardziej odżywczy, to był na noc, bo człowiek świecił się po nim i żadna ilość pudru nie pomagała. Tutaj konsystencja jest raczej treściwa, ale rozpływa się w lekką emulsję jeszcze w dłoniach, a potem błyskawicznie wchłania. Producent faktycznie zaleca stosowanie tego kremu dwa razy dziennie – tyle, że na dzień trzeba jeszcze dodać krem z filtrem. 3. The Body Shop Vitamin E Aqua Boost Lotion (59 zł / 160 ml). W zasadzie w The Body Shop mam dwa kosmetyki, które kupuję ciągle – piankę do twarzy i masło do ciała. Ale ponieważ PR marki był tak miły i wysłał mi akurat ten produkt, postanowiłam spróbować. Emulsja jest bardzo rzadka, a przez to piekielnie wydajna. Po tygodniu stosowania jej na twarz i szyję postanowiłam więc zacząć jej używać na dekolt i ramiona. I jest to bardzo dobry pomysł, bo lekka emulsja w odróżnieniu od bardziej treściwego kremu do ciała nie powoduje wyprysków, a skóra jest świetnie nawilżona. Do twarzy mam krem, ale ta emulsja to kolejny kosmetyk TBS, który będę regularnie kupować. 4. Alessandro Hand Spa Magic complete sea salt & natural oil (29 zł / 30 ml). Myję ręce o wiele za często, ale tak to jest, kiedy się dużo gotuje. Niestety, skutkuje to tym, że mam wiecznie suchą skórę wokół paznokci. Ten peeling z olejkiem to szybkie i skuteczne rozwiązanie dla osób takich, jak ja. Wystarczy wycisnąć odrobinę na dłoń, energicznie wcierać przez kilkadziesiąt sekund i gotowe. Jasne, potem 5 minut radzę siedzieć z dłońmi w górze i pod żadnym pozorem nie dotykać komórki (kto raz stłukł ekran, ten wie, dlaczego to mówię), ale to nadal błyskawiczna metoda radzenia sobie z przesuszoną skórą. (5 minut później) 5. Mio Shrink to Fit (169 zł / 100 ml). Kosmetyk idealny na lato, bo chłodzący. Podobno niektórym daje uczucie lodu na skórze – mnie dawał tylko lekki chłodek, ale podczas kilku gorętszych dni było to wymarzone działanie. Czy poza tym działa, czyli ujędrnia i wyszczupla? Jedno jest wypadkową drugiego, a ujędrnienie da się zauważyć prawie zawsze przy regularnym stosowaniu – zwłaszcza, jeśli jest połączone z chwilą masażu. Nie wiem, czy wróci do mojej łazienki, chociaż chłodzenie i bezpieczne opakowanie (pompka) bardzo mi odpowiadały. 6. dr. brandt Laser FX Bright Serum (349 zł / 30 ml). Mam przebarwienia – jedno całkiem spore na czole i mniejsze wokół ust. W zasadzie powinnam napisać, że miałam, bo miesiąc regularnego stosowania tego serum sprawił, że z Gorbiego na czole (tak, moje przebarwienie nazywa się Gorbi, bo dlaczego nie) zostało może 5%. Teraz, kiedy słońca jest więcej, darowałam sobie kosmetyki rozjaśniające, pilnuję tylko kremu z filtrem. Jeśli Gorbi nie wróci po lecie, to kupię następne opakowanie – a na razie wszystko wskazuje na to, że przebarwienie zniknęło, bo zwykle było już całkiem widoczne o tej porze. 7. Sephora nawilżająca śmietanka do ciała (75 zł / 470 ml). Raaaany, jak to ładnie pachnie. Konsystencja też bez zarzutu. Jeśli lubisz masła do ciała, to polecam Ci ten kosmetyk na lato – bo jest lżejszy niż masło, pachnie w sposób kojarzący się z latem (chociaż to tylko miły dodatek) i świetnie nawilża. Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Kosmetyczni ulubieńcy maja: dr Brandt, Sephora, Mio i więcej appeared first on Jest Pięknie.

Jest pięknie

Książka na weekend: Boris Akunin, Sokół i jaskółka

Znacie na pewno te facebookowe wydarzenia typu “52 książki w 2016 roku”. Nie dopisałam się do żadnego z nich. Nie dlatego, że nie czytam, ale dlatego, że uważam, że czytanie nie powinno być na czas. I mówię to z perspektywy osoby, która bez problemu przeczyta 500-stronicową książkę w jedno popołudnie. Bywa jednak tak, że w ciągu tygodnia nie ma czasu na czytanie albo trzeba nadrobić chociaż gazety i tygodniki, żeby nie wyjść na ignoranta, kiedy ktoś zacznie dyskusję o polityce czy gospodarce. Za to weekend to czas, kiedy spokojnie można otworzyć książkę, zrobić sobie herbatę i oddać się lekturze. Albo czytać, mieszając risotto w garnku. W każdym razie, postanowiłam pisać tutaj o książkach, które przeczytałam (albo właśnie czytam) i polecam. Dziś “Sokół i jaskółka” Borisa Akunina, który zasłynął serią o Eraście Fandorinie. Tutaj zaczyna się współcześnie, ale historia szybko przenosi się wstecz w czasie – a cała książka jest typową powieścią przygodową. Obstawiam też pewną dozę romansu, ale dopiero dotarłam do tej części. “Jaskółka” nie jest literaturą wyrafinowaną ani erudycyjną, wymaga minimalnego skupienia, chociaż mimochodem dowiadujemy się i o filozofii, i o religii, i o tym, jak wyglądało podróżowanie na statku w czasach dawniejszych. Akunin to doskonały opowiadacz, jego historie są ciekawie napisane, zabawne, a stali czytelnicy na pewno docenią fakt nawiązania do Fandorina. “Sokół i jaskółka” Borisa Akunina ukazała się już jakiś czas temu, więc może być przeceniona. Cena nominalna to 34,90 zł, ale w księgarni Matras znalazłam ten tytuł za 29,20 zł. Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Książka na weekend: Boris Akunin, Sokół i jaskółka appeared first on Jest Pięknie.

Jest pięknie

Makaron z sosem – jednogarnkowy!

Podejrzewam, że każdy fan wyrafinowanej kuchni trochę się popłacze na widok i tego zdjęcia, i tego przepisu, ale nigdy nie aspirowałam do bycia drugim Amaro – za to uważam, że domowe jedzenie jest dobre i nie musi zajmować masy czasu. Tutaj potrzeba może kwadrans na dodanie wszystkich składników, odpowiednio pokrojonych, potem 10-15 minut na resztę. Makaron z sosem gotowy w pół godziny? Ależ proszę! Makaron z sosem (jednogarnkowy) proporcje na 6 porcji 200 g pieczarek 1 papryka zielona 2 puszki pomidorów krojonych 500 ml domowego bulionu (jeśli go nie masz, zastąp wodą, chociaż to nie do końca to samo) 500 g mięsa mielonego z indyka 250 g makaronu spaghetti (jeśli wolisz, zastąp innym) sól pieprz łyżeczka tymianku łyżeczka oregano łyżeczka rozmarynu 2 łyżki oliwy / oleju rzepakowego 1 cebula 3 ząbki czosnku listonic_type='fooddrink';listonic_theme='addToShoppingList1';listonic_content='200 g pieczarek1 papryka zielona2 puszki pomidorów krojonych500 ml domowego bulionu (jeśli go nie masz, zastąp wodą, chociaż to nie do końca to samo)500 g mięsa mielonego z indyka250 g makaronu spaghetti (jeśli wolisz, zastąp innym)sólpieprzłyżeczka tymiankułyżeczka oreganołyżeczka rozmarynu2 łyżki oliwy / oleju rzepakowego1 cebula3 ząbki czosnku'; document.write(" "); Weź duży garnek – taki, żeby pomieścił wszystkie składniki i pozwolił je wygodnie zamieszać. Ja do tego używam garnka o pojemności 5 litrów. Posiekaj cebulę i czosnek, rozgrzej oliwę, wrzuć na nią cebulę i czosnek. Duś 2-3 minuty. W międzyczasie pokrój w plasterki pieczarki, a paprykę – w kostkę. Dodaj do garnka. Duś kolejne 2-3 minuty, aż zmiękną. Dodaj mięso, rozdziel na nieduże kawałki i smaż, aż przestanie być różowe. Dodaj krojone pomidory, przyprawy, bulion i makaron. Zamieszaj, zagotuj i gotuj około 10-15 minut, aż sos zgęstnieje a makaron będzie miękki. Podawaj na ciepło. Makaron z sosem wytrzyma w lodówce 2-3 dni, ale nie polecam go mrozić, bo całe danie zamieni się w papkę. Podziel to, co masz, na porcje – ja lubię litrowe pojemniki, które można ustawiać jeden na drugim. Podobne do tych, których używam, znajdziesz w Agito. Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Makaron z sosem – jednogarnkowy! appeared first on Jest Pięknie.

Jest pięknie

Wielozadaniowy krem Sephora – czy warto?

Dawno temu byłam na wakacjach ze znajomymi. Łazienka była jedna. Kiedy już skończyłam rozpakowywać moją maxi-kosmetyczkę, weszła koleżanka. Miała ze sobą pastę do zębów, szczoteczkę, szampon pokrzywowy (czy jakiś zbliżony) i pudełko kremu. Na moje zdziwione spojrzenie odpowiedziała, że ten krem jest dobry do wszystkiego i jej wystarcza. Wtedy kompletnie jej nie rozumiałam – i prawdę mówiąc, trochę się z niej śmiałam pod nosem. A teraz? Poszłam tą samą drogą. Wielozadaniowy krem Sephora to część „goodie bag”, jaką dostałam podczas jednej z prezentacji oferty sieci Sephora. Zwrócił moją uwagę, bo jest reklamowany jako krem i do twarzy, i do ciała, i jeszcze jako odżywka na końcówki włosów. Postanowiłam sprawdzić, czy rzeczywiście da się używać jednego kosmetyku w zasadzie do całego ciała. Krem jest raczej treściwy, ale szybko się wchłania, ma neutralny, subtelny zapach. Na twarzy (mam 38 lat, skóra normalna / mieszana) wchłonął się błyskawicznie, nie zostawił żadnej tłustej warstwy. Oczywiście, na tym nie da się zakończyć pielęgnacji na dzień – bo krem nie ma żadnych filtrów. Nałożyłam więc na niego porcję kremu Dream Screen Benefit. Znów żadnych problemów. Skóra cały dzień wytrzymała bez świecenia, a po kilkunastu dniach nie pojawiły się żadne niepokojące wypryski. Używałam go też na noc. Jak chodzi o skuteczność tego kosmetyku jako kremu do ciała, nie mam żadnych zastrzeżeń. Nawilża całkiem nieźle, dobrze się rozprowadza (chociaż wyciskanie kremu z tuby śliskimi od kremu dłońmi jest pewnym wyzwaniem), świetnie działa też jako krem do rąk – moje wiecznie przesuszone skórki wokół paznokci odżyły błyskawicznie. Niestety, jako odżywka na końcówki włosów u mnie kompletnie się nie sprawdził. Krem sprawia, że włosy są tępe, nieprzyjemne w dotyku, nie pomaga w rozczesaniu – a z uwagi na jego gęstość, mam wrażenie, że nie robię włosom dobrze, nakładając na nie coś takiego. 125 ml to sporo – moim zdaniem, wystarczy na tydzień wakacji i regularnego nawilżania skóry. Nadal nie będzie to jedyny kosmetyk, który zabierzesz, bo jeszcze konieczny jest krem z filtrem, ale możliwość zabrania jednego opakowania zamiast trzech może ucieszyć wiele dziewczyn, które pakują się w jak najmniejszą walizkę czy torbę. Wielozadaniowy krem Sephora kosztuje 45 zł za 125 ml. Do kupienia w Sephorze. Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Wielozadaniowy krem Sephora – czy warto? appeared first on Jest Pięknie.

Jak rozpoznać podróbkę szminki Chanel?

Jest pięknie

Jak rozpoznać podróbkę szminki Chanel?

OOTD: weekend na Mazurach

Jest pięknie

OOTD: weekend na Mazurach

Jest pięknie

Inspiracje: aranżacja sypialni

Dom, jaki by nie był, musi być wygodny. Nieważne, czy masz willę na przedmieściach, penthouse w centrum czy kawalerkę w starej kamienicy – dopasuj przestrzeń do swoich potrzeb. Moim zdaniem najważniejszym elementem jest aranżacja sypialni. Po pierwsze, wybierz subtelne kolory ścian, sufitu, mebli – czerwienie, żółcie i oranże są ciekawe, ale nie będą Cię usypiać. Zawsze dobrym wyborem są odcienie szarości czy beżu – także dlatego, że łatwo dopasować do nich akcenty kolorystyczne. Po drugie, nie traktuj sypialni jak graciarni. To, że zwykle goście nie wchodzą do tego pokoju nie znaczy, że masz w nim trzymać zapasowe krzesła czy stertę prania. Dobry relaks to relaks w miejscu miłym dla oka. Po trzecie, wyrzuć z sypialni TV. Nie przynoś do niej laptopa. Telefon najlepiej wyłączaj na noc (tryb samolotowy), wtedy możesz go używać jako budzika, ale nie wyrwie Cię ze snu pomyłka o 4.30 rano. Co by się nie wydarzyło w nocy, może poczekać do rana. W łóżku możesz czytać książki czy gazety, ale naprawdę nie musisz nadrabiać zaległości w TV czy przeglądać Facebooka. Po czwarte, skoro mowa o czytaniu – pomyśl o dobrym oświetleniu. Górna lampa jest przydatna, jasne, ale po obu stronach łóżka powinny też być lampy, które oświetlą czytaną stronę książki czy Kindle’a. Po piąte, zaplanuj szafy, szafki, szuflady. Przesypujące się gazety, wyłażąca z szafy bielizna tworzą wrażenie nieładu, zbiera się na nich kurz, a to nie sprzyja relaksowi. Po szóste, dopasuj meble do rozmiaru pomieszczenia. Musisz być w stanie przejść przy łóżku. Jeśli się nie da, może trzeba przestawić łóżko w inną stronę, może wybrać inny model łóżka. Warianty z zagłówkiem są bardzo wygodne, ale zwróć uwagę, jaką wysokość ma zagłówek w stosunku do wysokości pokoju. Im wyższy, tym bardziej będzie dominować nad przestrzenią, a tego też nie chcesz. Po siódme, zastanów się nad zasłonami. O ile nie masz problemów z zasypianiem, daruj sobie ciężkie kotary z frędzlami. Jeśli masz taką możliwość, wybierz półprzejrzyste plisy – dzięki nim nie będziesz się budzić w ciemnym pokoju. Dobrym pomysłem są rolety-blackouty, dopasowane do okna. Jeśli kładziesz się spać w nieregularnych porach albo cierpisz na migreny, będą dużą zaletą. Po ósme, wybierz dobrą pościel. Daruj sobie syntetyczne tkaniny, zwłaszcza niby-satynowe koszmarki. Wybierz dobrą bawełnę, monochromatyczną albo w delikatny wzór. Pierz pościel w miarę potrzeby, ale nie rzadziej niż co 3-4 tygodnie. Zdjęcia: Eurofirany Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Inspiracje: aranżacja sypialni appeared first on Jest Pięknie.

26 złotych zegarków na 26 maja (i każdy dzień potem)

Jest pięknie

26 złotych zegarków na 26 maja (i każdy dzień potem)

Złote zegarki rządzą. Doskonale pasują do bransoletek, zarówno tych z metali szlachetnych, jak i z półszlachetnych koralików. Podkreślają kolor wiosennej opalenizny (albo kunszt salonu z opalaniem natryskowym – nic w tym złego!), są eleganckie i nawet w wersji oversize dobrze wyglądają na kobiecym przegubie. Może w takim razie warto kupić mamie złoty zegarek? Jasne, jest wiele innych pomysłów, ale jeśli Twoja mama lubi funkcjonalną biżuterię, to może być to strzał w dziesiątkę. Poniżej 26 modeli do wyboru – od 100 zł do prawie 1000 zł. Zegarek Casio, 152 zł, kupisz w Agito Zegarek Lorus, 260 zł, kupisz w Agito Zegarek Guess, 809 zł, kupisz w Agito Zegarek Lacoste, 805 zł, kupisz w Agito Zegarek Guess, 719 zł, kupisz w Agito Zegarek Nixon, 399 zł, kupisz w Answear Zegarek DKNY, 499 zł, kupisz w Answear Zegarek Fossil, 549 zł, kupisz w Answear Zegarek DKNY, 599 zł, kupisz w Answear Zegarek DKNY, 659 zł, kupisz w Answear Zegarek Tommy Hilfiger, 789 zł, kupisz w Answear Zegarek DKNY, 819 zł, kupisz w Answear Zegarek Tommy Hilfiger, 889 zł, kupisz w Answear Zegarek New Look, 99 zł, kupisz w Zalando Zegarek Top Shop, 149 zł, kupisz w Zalando Zegarek Softech, 269 zł, kupisz w Zalando Zegarek s.Oliver, 269 zł, kupisz w Zalando Zegarek Komono, 299 zł, kupisz w Zalando Zegarek Tom Tailor, 339 zł, kupisz w Zalando Zegarek Pilgrim, 419 zł, kupisz w Zalando Zegarek DKNY, 579 zł, kupisz w Zalando Zegarek Skagen, 659 zł, kupisz w Zalando Zegarek Michael Kors, 699 zł, kupisz w Zalando Zegarek Gant, 699 zł, kupisz w Zalando Zegarek Michael Kors, 749 zł, kupisz w Zalando Zegarek Just Cavalli, 819 zł, kupisz w Zalando Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post 26 złotych zegarków na 26 maja (i każdy dzień potem) appeared first on Jest Pięknie.

Jest pięknie

5 rzeczy, które warto wiedzieć o marce Le Désir

Polskie marki odzieżowe zasługują na uwagę. Szczególnie, jeśli ich oferta jest tak dopracowana jak ta marki Le Désir. Pomysł na stworzenie marki powstał w 2014 roku – przedtem właścicielka i projektantka, Magda Wizner, szyła głównie dla siebie. I chyba właśnie dlatego, że Magda zaczęła od ubierania samej siebie, kolekcje są tak spójne. Garnitury, marynarki, letnie sukienki czy wieczorowe kreacje, płaszcze ze zwracającymi uwagę detalami – wszystko do siebie pasuje, da się nosić razem i osobno. Wielką zaletą jest fakt, że ubrania marki Le Désir są szyte w Polsce, we własnej szwalni marki. Uwagę zwraca też wysoka jakość wykonania – przeszycia, wykończenia, podszycie podszewki. Magda tkaniny wybiera głównie z oferty włoskich dostawców, bo zależy jej na jakości. Z tej samej tkaniny powstaje zwykle kilka modeli – w tegorocznej kolekcji wiosenno-letniej jest to np. tkanina w kratę w odcieniach błękitu i granatu, nasuwająca skojarzenia z żakietami Chanel. Poza przepięknym płaszczem (chyba mój ulubiony model z całej kolekcji) uszyto z niej też sukienkę i… szorty. Kolejna rzecz, która na pewno zainteresuje klientki to możliwość zamówienia rozmiaru. Może się zdarzyć, że wymarzony żakiet nie jest już dostępny, a bardzo chcesz go założyć za kilka dni. Dzięki szwalni w Polsce, żakiet może zostać dostarczony kurierem w ciągu tygodnia, a nawet krócej. Najlepsze zostawiłam na koniec. Dopasowanie się do rozmiaru sukienki, żakietu czy spodni czasem jest wyzwaniem. Jeśli drobne poprawki typu skrócenie nogawek czy rękawów to za mało, można zamówić szycie na miarę według projektu z kolekcji. Cena końcowa zwiększa się zaledwie o 10-15%, a ubranie leży idealnie. Butik Le Désir mieści się w kamienicy przy ul. Hożej 55 w Warszawie. http://le-desir.pl/ Poniżej przegląd moich ulubionych modeli z bieżącej kolekcji: Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post 5 rzeczy, które warto wiedzieć o marce Le Désir appeared first on Jest Pięknie.

Jak się pakować? Weekendowy wyjazd

Jest pięknie

Jak się pakować? Weekendowy wyjazd

Jest pięknie

Perfumy Houbigant Cologne Intense

Oferta zapachów francuskiego domu perfum Houbigant dostępnych w Quality Missala wzbogaciła się o najnowszą kompozycję: Cologne Intense. Cologne Intense stworzono w oparciu o oryginalną recepturę wody kolońskiej, dlatego kompozycja uosabia wszystkie jej najlepsze cechy: jest soczysta i orzeźwiająca. Otwierają go soczyste cytrusy z orzeźwiającym dodatkiem świeżej zieleni, chłodnej lawendy i pikantnych przypraw. Kwiatowe serce Cologne Intense skomponowano z absolutu indyjskiego jaśminu, otulonego kadzidłem i esencją mate. Całość kompozycji spoczywa na szlachetnej, drzewnej bazie przesyconej mchem dębowym oraz paczulą i ocieploną nutami ambry i piżma. Nuty głowy: kalabryjska bergamotka, sycylijska cytryna, paragwajskie petitgrain, marokańskie neroli, lawenda, estragon, różowy pieprz Nuty serca: superesencja kadzidła, absolut jaśminu, superesencja CO2 mate Nuty bazy: paczula, absolut labdanum, ambra, mech dębowy, piżmo Cena: 595 zł / 100 ml, do kupienia w Perfumerii Quality Missala i butiku internetowym Perfumeria Quality   Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Perfumy Houbigant Cologne Intense appeared first on s:13:"Jest Pięknie";.

Jest pięknie

Pianka-maska głęboko oczyszczająca By All Greens Origins

Kosmetyki Origins to moja słabość. Przeszłam już przez mniej więcej 1/3 oferty i wszystko wskazuje na to, że zapoznam się z kolejnymi kosmetykami. Podoba mi się filozofia marki, podobają mi się zabawne nazwy kosmetyków, no i przede wszystkim podoba mi się to, jak działają. By All Greens Foaming Deep Cleansing Mask łączy trzy zielone składniki: szpinak, zieloną herbatę i spirulinę, znane ze swych detoksykujących właściwości. Kremowa samoaktywująca zielona glinka przekształca się w chłodzącą bogatą piankę, która głęboko oczyszcza skórę, bez jej przesuszania. Oczyszczający wyciąg z kokosa i glinka biała pomagają odetkać pory, dzięki czemu skóra jest promienna. Mieszanka olejków z mięty, cytryny, pomarańczy i bergamotki odświeża zmysły. Tyle informacja prasowa. Jak to będzie wyglądać w praktyce? Dam znać – maska By All Greens trafia na moją listę zakupów. Cena: 135 zł / 70 ml. Do kupienia w salonie firmowym Origins w Galerii Mokotów i w wybranych perfumeriach Sephora, a także online. Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Pianka-maska głęboko oczyszczająca By All Greens Origins appeared first on s:13:"Jest Pięknie";.

Jest pięknie

Grzanki z patelni

Wiele razy pisałam już o tym, że nie lubię marnować jedzenia. Dlatego staram się kupować tyle, ile jest potrzebne, mrozić porcje obiadowe i wykorzystywać to, co jest w lodówce. Grzanki z patelni to doskonały sposób na zużycie drugiej świeżości pieczywa. Jak je zrobić? Grzanki z patelni proporcja na 1 porcję lub 2, jeśli to ma być przekąska 2 kromki chleba (u mnie jest to ciemny chleb poligonowy z piekarni Grzybki) 2 łyżki tartej mozzarelli (lub innego sera, który lubisz) garść czarnych oliwek kilka liści szpinaku ostra pasta z chili listonic_type='fooddrink';listonic_theme='addToShoppingList1';listonic_content='2 kromki chleba (u mnie jest to ciemny chleb poligonowy z piekarni Grzybki)2 łyżki tartej mozzarelli (lub innego sera, który lubisz)garść czarnych oliwekkilka liści szpinakuostra pasta z chili'; document.write(" "); Powyższe składniki są naprawdę dowolne, chodzi raczej o zachowanie typów składników. Dobrze, żeby był chleb i ser, bo to one są poniekąd podstawą tego przepisu. Powinno być jakieś warzywo – szpinak czy rukola mają tę zaletę, że szybko poddają się obróbce termicznej. Powinien być jakiś dodatek – oliwki, ale jeśli chcesz, dodaj resztę grillowanego kurczaka albo plasterek wędliny. No i coś, co nada smaku całości – u mnie jest to pasta z chili, ale możesz też użyć np. kaparów, pesto, sosu salsa, guacamole. Najlepsza do tego będzie patelnia grillowa, ale jeśli jej nie masz, użyj zwykłej. Jeśli jest trochę brudna po obsmażaniu mięsa, to nawet lepiej. Na rozgrzanej patelni ułóż pieczywo, podgrzej do zrumienienia, obracając raz czy dwa razy. W międzyczasie pokrój w plasterki oliwki, umyj, osusz i pokrój we wstążki szpinak. Kiedy pieczywo jest już rumiane, posmaruj je z jednej strony pastą chili, ułóż oliwki i szpinak, posyp serem. Przykryj patelnię i podgrzewaj grzanki przez 3-4 minuty, aż ser się stopi. Podawaj na ciepło, np. z kawałkami pomidora (teraz są już naprawdę smaczne!)   Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Grzanki z patelni appeared first on s:13:"Jest Pięknie";.

Jest pięknie

Elektryczny parowar-wolnowar Thomson

Gotowanie jest modne. Bycie sierotą, która wodę przypali, jest ostatnio na oucie. A jak gotowanie, to urządzenia do gotowania. Niestety, nie każdy ma kuchnię jak w filmach, a każdy gadżet zajmuje miejsce. Dlatego podoba mi się Couscook marki Thomson. To multicooker, który można wykorzystać również jako wolnowar, parowar czy urządzenie do gotowania ryżu. Składa się z odczepianego, pokrytego nieprzywierającą powłoką i nadającego się do mycia w zmywarce do naczyń pojemnika o pojemności 5,2 l oraz naczynia parowego na kuskus o pojemności 4,5 l, które umożliwia przygotowanie dań na 6-8 osób. Obsługa jest banalna – są dwa pokrętła, jedno do mocy, drugie do czasu gotowania. I już. Elektryczny parowar-wolnowar Thomson kosztuje około 400 zł Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Elektryczny parowar-wolnowar Thomson appeared first on s:13:"Jest Pięknie";.

Jest pięknie

Perfumy Shiseido Ever Bloom Extrait Absolu

Kiedy myśli się o luksusie, wiele rzeczy przychodzi na myśl, ale chyba najbardziej oczywistym luksusem, jaki można sprawić sobie lub komuś bliskiemu, są perfumy. Shiseido to japońska marka kosmetyczna, która coraz odważniej poczyna sobie na tym rynku – Ever Bloom Extrait Absolu podobnie jak woda perfumowana Ever Bloom charakteryzuje się unikalną piramidą zapachu opracowaną wyłącznie dla Shiseido. Zbudowana jest wokół dwóch akordów (Presence i Radiance), zamiast klasycznych trzech faz zapachu. Presence Accord: olejek kwiatu pomarańczy, gardenia, piżmo Sylkolide Radiance Accord: cyklamen, lotos, esencja róży Zapach Ever Bloom został wykreowany przez Aurelien Guichard. Perfumy Shiseido Ever Bloom Axtrait Absolu zamknięto w buteleczce wykonanej z ręcznie polerowanego szkła. Cena: 760 zł / 20 ml, do kupienia w perfumeriach, np. w sieci Sephora. Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Perfumy Shiseido Ever Bloom Extrait Absolu appeared first on s:13:"Jest Pięknie";.

Jest pięknie

Komplet walizek Rolls-Royce

Do eleganckiego samochodu pasuje elegancki zestaw walizek. Model Rolls-Royce Wraith to piękny, komfortowy samochód (wiem, bo miałam okazję się nim przejechać). Zaletą marki jest to, że każdy samochód może być wyjątkowy. Teraz można mieć też wyjątkowy zestaw walizek. Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Ania (@amgidynska) 15 Lut, 2016 o 5:17 PST Przy okazji – jeśli chcesz się dowiedzieć, jak jeździ Rolls-Royce Wraith, to Marek Wieruszewski o tym opowiada tutaj. W linii znajdują się dwie duże walizki, trzy torby weekendowe i jedna torba na ubrania. Wszystkie są zaprojektowane tak, żeby idealnie zmieścić się w bagażniku Rolls-Royce Wraitha. Oczywiście, można je dopasować do kolorystyki samochodu. Sam proces tworzenia tej kolekcji walizek jest bardzo ciekawy – konsultowano się bowiem z hotelarzami z najlepszych sieci na świecie. Ci ludzie, jak nikt inny wiedzą, w jaki sposób podchodzimy do bagażu. To nie tylko przedłużenie stroju, element osobistego stylu, ale też namiastka domowej garderoby, czasem używana częściej niż szafa czy garderoba. Przyjrzano się też ergonomii – dzięki temu rączki są tak zaprojektowane, żeby równomiernie rozprowadzać ciężar, bez dyskomfortu dla niosącego bagaże. Szwy są niewidoczne – tak samo, jak na kierownicy Wraitha. Kółka są tak rozmieszczone, żeby walizki były całkowicie stabilne. Całość bagażu jest maksymalnie lekka, bo obudowy wykonane są z włókna węglowego, obitego skórą w jednym lub dwóch kolorach do wyboru. Walizki Rolls-Royce można kupować osobno. Cena zestawu to $42 606, czyli około 164 535 zł. Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Komplet walizek Rolls-Royce appeared first on s:13:"Jest Pięknie";.

Jest pięknie

Koncentraty witaminowe dr Brandt

Kosmetyki to ciekawy temat. Co jakiś czas pojawiają się mody na określone składniki, formuły, dowiadujemy się o kosmicznych technologiach i przełomowych odkryciach. Ale są też, z braku lepszego słowa, evergreeny. Najnowsze kosmetyki dr Brandt to nic nowego, jak chodzi o składniki, ale to właśnie mi się podoba. Witamina C to jeden z najsilniejszych czynników przeciwstarzeniowych, wygładza i ujędrnia skórę, przywracając jej naturalny blask. Witamina D jest niezbędna dla blasku, elastyczności i odpowiedniego nawilżenia skóry. W linii kosmetyków dr Brandt pojawiły się dwa koncentraty, zawierające właśnie te składniki. Power Dose Vitamin C dr Brandt zawiera 20%-owe stężenie witaminy C, stymuluje produkcję kolagenu i rozjaśnia skórę. Dla optymalnej skuteczności witaminy C, w koncentracie Power Dose Vitamin C została użyta formuła Tri-Blend (ekstrakty z zielonej herbaty, białej herbaty oraz z pestek winogron). Cena: 299 zł / 15 ml Power Dose Vitamin D dr Brandt pozwala naśladować efekty ekspozycji na promienie słoneczne i stymulować naturalną produkcję witaminy D. Witamina D odgrywa ważną rolę w tworzeniu bariery, chroniącej ją przed szkodliwym działaniem czynników środowiska. Niedobór witaminy D może prowadzić do powstawania niedoskonałości, przesuszenia lub skrajnej wrażliwości skóry oraz innych objawów jej przedwczesnego starzenia się. Cena: 239 zł / 15 ml Do kupienia tylko w perfumeriach Sephora – osobiście lub online. Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Koncentraty witaminowe dr Brandt appeared first on s:13:"Jest Pięknie";.

Jest pięknie

Perfumy Atelier Cologne Bergamote Soleil

Eleganckie cytrusy? Jestem na tak. Collection Originale to linia perfum Atelier Cologne, o której mówi się “wysoce skoncentrowane, eleganckie cytrusy”. Najnowsze perfumy to Bergamote Soleil – jak sama nazwa wskazuje, dominującą, najbardziej wyczuwalną nutą jest tu bergamotka z Kalabrii. Nuty głowy: bergamotka z Kalabrii, bigarada z Wybrzeża Kości Słoniowej, ambrette z Ekwadoru Nuty serca: jaśmin z Egiptu, lawenda z Prowansji, kardamon z Gwatemali Nuty bazy: serce wetywerii z Haiti, mech dębowy ze Słowenii, biała ambra Cena: 420 zł / 100 ml Perfumy Atelier Cologne można kupić tylko w perfumeriach Sephora (osobiście i online). Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Perfumy Atelier Cologne Bergamote Soleil appeared first on s:13:"Jest Pięknie";.

Jest pięknie

Najlepszy pilaw z jagnięciny

Tak, jak pisałam w przypadku przepisu na tagine z jagnięciny – liczą się przyprawy. Mięso może być naprawdę pośledniego sortu, ale przyprawy muszą być świeże, aromatyczne i raczej nie da się ich niczym zastąpić. Pilaw z tego przepisu wykarmi armię i chociaż jest nieco czasochłonny w porównaniu z moimi innymi przepisami, to naprawdę warto go zrobić. Tym bardziej, że nie ma problemu z zamrożeniem go na później. Najlepszy pilaw z jagnięciny 1 kg mięsa jagnięcego bez kości (lub odpowiednio więcej z kością) 400 ml jogurtu naturalnego (nie greckiego) 2 spore papryczki chili 3 ząbki czosnku kawałek imbiru (mniej więcej tyle samo, co czosnku) 400 g ryżu basmati 1 puszka pomidorów krojonych 3 średniej wielkości białe cebule 4-5 łyżek oleju, np. rzepakowego 4 łyżeczki ziaren kminu 3-4 laski cynamonu kilka ziarenek pieprzu kilka goździków kilka ziaren kardamonu 1 łyżeczka soli 1 litr wody listonic_type='fooddrink';listonic_theme='addToShoppingList1';listonic_content='1 kg mięsa jagnięcego bez kości (lub odpowiednio więcej z kością)400 ml jogurtu naturalnego (nie greckiego)2 spore papryczki chili3 ząbki czosnkukawałek imbiru (mniej więcej tyle samo, co czosnku)400 g ryżu basmati1 puszka pomidorów krojonych3 średniej wielkości białe cebule4-5 łyżek oleju, np. rzepakowego4 łyżeczki ziaren kminu3-4 laski cynamonukilka ziarenek pieprzukilka goździkówkilka ziaren kardamonu1 łyżeczka soli1 litr wody'; document.write(" "); Uwaga: najlepszy pomysł to zacząć robić ten pilaw na dzień przed podaniem. Jak pisałam, jest stosunkowo czasochłonny, no i nie wystarczy 1 garnek, żeby zrobić całe danie. Uwaga 2: najlepiej mieć wolnowar i naczynie do zapiekania, które można też postawić na kuchni (np. coś w rodzaju brytfanny z pokrywką). Zacznij od mięsa: pokrój je w kawałki na jeden kęs albo, jeśli Ci się nie chce, a masz wolnowar, tylko podziel na kilka części, które zmieszczą się w wolnowarze. Posiekaj chili (bez pestek), imbir i czosnek, dodaj jogurt, polej nim mięso. Zagotuj / włącz wolnowar na 4 godziny na “2”. Kiedy mięso jest już gotowe, odstaw je na bok. Jeśli zrobiłaś to tak, jak ja i mięso ugotowałaś w wolnowarze, rozdziel je widelcem na nieduże kawałki, pozbądź się ewentualnych kawałków kości czy chrząstek. Wrzuć do szklanki cynamon, kardamon, goździki i pieprz, zalej wrzątkiem. Rozgrzej piekarnik do 150C. W brytfannie rozgrzej olej. Posiekaj cebulę w półplasterki, wrzuć na patelnię, dodaj kmin, duś 2-3 minuty, aż się zeszkli. Po tym czasie dodaj szklankę wody z przyprawami (przyprawy też!) i puszkę pomidorów. Zagotuj, duś kilka minut. W międzyczasie, kiedy sos się dusi, przepłucz na sitku ryż – woda powinna być bardziej przejrzysta niż mleczna. Dodaj do brytfanny ryż, mięso, wodę i sól, zamieszaj, zagotuj. Przykryj, wstaw do piekarnika na 45 minut. Podawaj na ciepło, np. z jogurtem greckim z miętą. Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Najlepszy pilaw z jagnięciny appeared first on s:13:"Jest Pięknie";.

Jest pięknie

Kosmetyki Valmont Hydration

Rytuał nawilżający Valmont dostępny jest na rynku od 10 lat. Teraz marka Valmont wprowadza dwa nowe preparaty do głębokiego nawilżenia skóry. Najważniejszą innowacją Valmont w linii Hydration jest Moisturizing Serumulsion, nawilżające serum-emulsja, które oferuje moc wysoce skoncentrowanego serum oraz gładką formułę o komfortowej, kremowej konsystencji. Moisturizing Booster, czyli intensyfikator nawilżenia z kompleksem kwasu hialuronowego wypełnia, intensywnie nawilża i rewitalizuje nawet najbardziej odwodnioną skórę. Pozostałe kosmetyki składające się na linię Hydration marki Valmont to Priming with a Hydrating (mgiełka nawilżająca), Moisturizing with a Cream (krem na dzień) oraz Moisturizing with a Mask (maska na noc). Ceny: od 410 zł do 935 zł za produkt. Do kupienia w perfumeriach Quality.   Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Kosmetyki Valmont Hydration appeared first on s:13:"Jest Pięknie";.

Jest pięknie

Pilnik Scholl Velvet Smooth Wet & Dry

Zaczął się sezon na lżejsze obuwie – nie napiszę „na sandały”, bo dziś jest 10C, a to stanowczo za mało. Ale powoli chowamy do szaf zabudowane buty i oglądamy z zafrasowaniem stopy. Uważam, że dobrze jest zacząć sezon od profesjonalnego pedicure, bo specjalistka zauważy i zdiagnozuje ewentualne problemy skórne, wrastające paznokcie czy inne dolegliwości. Ale między zabiegami warto dbać o stopy na własną rękę. Sekretem zdrowych i zadbanych stóp jest ich regularna i właściwa pielęgnacja polegająca na usuwaniu zrogowaciałego naskórka oraz nawilżaniu i odżywianiu skóry przez cały rok. Pilnik Scholl Velvet Smooth można stosować na mokro, pod prysznicem czy w wannie i na sucho. Głowice mają dwie prędkości obrotów, a w zestawie jest indukcyjna ładowarka. Koniec z szukaniem zapasowych baterii. Pilnik Scholl Velvet Smooth Wet & Dry kosztuje 250 zł, głowice – 80 zł. Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Pilnik Scholl Velvet Smooth Wet & Dry appeared first on s:13:"Jest Pięknie";.

Jest pięknie

Resztki z obiadu… z restauracji?

Idziesz do restauracji. Jedzenie jest pyszne. Zamawiasz przystawkę, potem danie główne, rozważasz jeszcze deser, ale w połowie obiadu czy kolacji wiesz już, że masz dość. Ale jak to, wyrzucić takie dobre jedzenie? Z drugiej strony, wpychać na siłę? Bez sensu. Na szczęście jest rozwiązanie, o którym nie każdy myśli: resztki z obiadu (tzw. doggy bag). Jasne, są miejsca, gdzie porcje są niewielkie, można też podzielić się jednym daniem na 2 osoby, można wybrać menu degustacyjne, które zwykle obliczone jest tak, żeby spróbować wielu dań z karty, ale nie przejeść się. Jednak dla większości Polaków (to są dane statystyczne) liczy się cena. Z moich obserwacji (głównie lektura opinii w Zomato czy wręcz na stronach facebookowych restauracji) wynika też, że drugim wyznacznikiem jest ILOŚĆ. Jakiś czas temu trafiłam na recenzję Atelier Amaro w blogu Dania kontra Ania. Komentarze? “dania małe i nie mówię o cenie”, “za te pieniądze niektórzy muszą miesiąc przeżyć” czy “źle bym się czuła, wydając tyle pieniędzy na takie maleńkie porcje” – a to tylko pierwszych kilka. Dalej nie jest inaczej. Innymi słowy – liczy się smak potrawy (Polacy uwielbiają np. pizzę), ale liczy się też ilość na talerzu (dlatego jedna z pobliskich pizzerii reklamuje się pizzą o średnicy bodajże 60 cm). Nie mam z tym problemu – posiłek w Atelier Amaro to nie tyle obiad czy kolacja, co doświadczenie. Kto chce duży posiłek, idzie w inne miejsce. Ale jeśli już stoi przed Tobą półmisek wypełniony ziemniakami, mięsem i warzywami, nie musisz wybierać między niestrawnością z przejedzenia a “wyrzucaniem pieniędzy”. To naprawdę nic wstydliwego, poprosić kelnera o zapakowanie resztek na wynos. Jasne, są takie dania, które trudno zapakować, ale typowe drugie danie obiadowe, pizza czy makaron z sosem doskonale nadają się do powtórnego podgrzania. O ile są dobrze zrobione – a to też dodatkowy czynnik wpływający na ocenę w restauracji. Na zdjęciu – resztki z obiadu z Karczmy Bałkańska Dusza. To bardzo duża porcja, było takich dwie. Jedzenie jest wyjątkowo smaczne i pełen dzień w lodówce nic mu nie zaszkodził. Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Resztki z obiadu… z restauracji? appeared first on s:13:"Jest Pięknie";.

Jest pięknie

Linia Klorane Rumianek ma 50 lat

Czas leci. Kolejne rocznice obchodzą kolejne marki, linie, kosmetyki. Np. taka linia Klorane Rumianek ma już 50 lat. Z tej okazji, w linii poza szamponem i balsamem odżywiającym dostępna jest teraz odżywka w sprayu. Podejrzewam, że będzie miała rekordową sprzedaż, bo ma działanie rozjaśniające włosy. Nie zawiera środków utleniających, więc nie osłabia włosów ani nie sprawia, że nabiorą rudego odcienia – można nią rozświetlić włosy, zrobić sobie subtelne ombre albo pasemka. Wystarczy kilka tygodni regularnego stosowania na suche lub mokre włosy. Cała linia jest bezpieczna nawet dla dzieci (po 3. roku życia), nie zawiera parabenów, silikonu, fenoksyetanolu, jest biodegradowalna. Kosmetyków z linii Klorane Rumianek mogą używać i blondynki, i szatynki. Ceny: 38 zł za szampon, 45 zł za odżywkę w sprayu i 54 zł za balsam. Do kupienia w aptekach. Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Linia Klorane Rumianek ma 50 lat appeared first on s:13:"Jest Pięknie";.

Jest pięknie

Nowy salon Mokobelle

Marka Mokobelle już od kilku lat rozwija się w sposób godny pozazdroszczenia. Biżuterię marki (dla kobiet, mężczyzn i nastolatek) można już kupić w warszawskiej Galerii Mokotów. Najnowsza kolekcja Mokobelle zbudowana jest wokół trzech głównych trendów. Pierwszy z nich to ponadczasowe, zawsze modne boho – estetyka ta od lat jest wizytówką marki. W tym sezonie projektanci postawili na nowe, bezsprzecznie kojarzące się z latem kolory: morski, błękit, turkus, delikatny pudrowy róż oraz energetyczny oranż. Kolejny nurt kolekcji to niezwykłe, ornamentowe formy inspirowane motywami orientalnymi, widoczne szczególnie w najnowszych wzorach rozet, które zostały wykorzystane jako zawieszki do bransoletek lub elementy bazowe do zmysłowych, wiszących kolczyków z kolorowymi, ręcznie malowanymi piórami lub chwościkami. Wielbicielkom subtelniejszych ozdób, dedykowana jest linia minimalistycznych bransoletek, pierścionków, kolczyków oraz naszyjników – prawdziwym hitem są te z łańcuszków lub drobnych koralików z kamieni naturalnych, oplatane kilkukrotnie wokół szyi. W linii Young pojawiły się urocze wielokolorowe plecionki, a w linii dla mężczyzn – surowe w formie, wykonane ze szlachetnych materiałów bransoletki i naszyjniki. Oprócz Galerii Mokotów biżuteria Mokobelle dostępna jest w salonach firmowych przy ul. Mokotowskiej oraz Atrium Promenada w Warszawie, w Pasażu 13 przy Rynku Głównym w Krakowie, a także w butikach multibrandowych, z kolekcjami najlepszych polskich projektantów w Katowicach, Wrocławiu, Rzeszowie, Poznaniu, Kielcach i Olsztynie oraz w sklepie online – www.mokobelle.pl Share and Enjoy Share on Facebook Retweet this The post Nowy salon Mokobelle appeared first on s:13:"Jest Pięknie";.