Prosty sposób na to, by dorobić sobie bez ryzyka - monety obiegowe 2 zł i 5 zł

ANIA MALUJE

Prosty sposób na to, by dorobić sobie bez ryzyka - monety obiegowe 2 zł i 5 zł

Mała metamorfoza mojego pokoju, czyli jak zmienić wnętrze bez remontu i pieniędzy

ANIA MALUJE

Mała metamorfoza mojego pokoju, czyli jak zmienić wnętrze bez remontu i pieniędzy

ANIA MALUJE

"Niewinne" zachowanie, które robi z ciebie potwora - sprawdź, czy też to robisz...

Figa : jak jeść, po co jeść i co z nią zrobić

ANIA MALUJE

Figa : jak jeść, po co jeść i co z nią zrobić

Stoisz w sklepie i patrzysz na figę. Myślisz - brać, czy nie brać? A jak te figi niedobre? Jak to się w ogóle je? Małe, drogie i jeszcze na dodatek obce :D A suszone figi to już w ogóle wyglądają jak pomarszczeni kosmici.Witaj w cyklu gwiazda dnia, gdzie raz na jakiś czas będę opisywała to, co lubię jeść i dlaczego to jem ;-). Na pewno nie jest to coś, co zainteresuje wszystkich, ale jestem pewna, że każdego dnia w jakimś sklepie stoi ktoś, kto jeszcze nie jadł nigdy np. figi i nie wie co z nią zrobić. Ja też byłam kiedyś tym kimś i gdybym w tamtych czasach miała internet - chciałabym znaleźć taki tekst ;-).Figa jest...słodka. Rozkosznie słodka. Powinna być delikatnie miękka, chociaż ja lubię takie, które są już konkretnie mięciutkie.Jakie właściwości mają figi? Pierwszą jest wspaniały smak Słodycz figi jest dla mnie lepsza od słodyczy najlepszej czekolady. Do tego figa ma bardzo dużo wapnia, potasu, magnezu i fosforu. Z witamin - C, PP, witaminy z grupy B no i karoten. Szczególnie bogate w wapń są figi suszone.Jak jeść figi?Poleca się włożyć owoc do lodówki, a potem przekroić na cztery kawałki i zjeść razem ze skórką. Lub bez, jeśli nie przepadamy, ale moim zdaniem jest delikatna i całkiem smaczna.Innym fajnym sposobem jest pokrojenie figi w plasterki i położenie na kanapki, np. z jakimś słonym serem lub szybką parmeńską (ja i tak wolę kindziuk ;-)). Uwielbiam połączenie słodkiego i słonego w takiej wersji i tobie także polecam spróbować.Figa jest przepyszna także w przetworach. Od kiedy w którymś tygodniu hiszpańskim pojawiła się marmolada figowa, całkowicie przepadłam! Ostatnio też był taki tydzień, a te marmolady u mnie chyba słabo schodziły, bo wystawili je na przecenach - z bardzo długim terminem przydatności.  Nie dziwie się, ludzie nie znają, to nie kupują. Ja też kupiłam pierwsze opakowanie przypadkiem :).Szczerze polecam, płaskie pudełeczko a marmolada jest wyborna! Bardzo podobną jadłam niedawno w Grecji - smak ten sam, tylko miała znacznie rzadszą konsystencję. Zdecydowanie coś, co warto spróbować. Chyba moja ulubiona marmolada.Ponieważ figi są stosunkowo drogie (w porównaniu do jabłek, bananów czy nawet truskawek), zazwyczaj zjadam je solo. Ale niesamowicie dobre są zapiekane, np.z kozim serem albo jakąś dobrą szynką.Moje ulubione przepisy z figami :(zawsze podmieniam boczek na kindziuk, a żółty ser na kawałek camemberta :))Figi z kozim serem i orzeszkami pinii (klik)Pieczone figi z serem (klik)Te przepisy są do siebie całkiem podobne, ale to jest moim zdaniem najlepsze co można zrobić z figami :)Jest też jeden totalnie dziwny przepis na figi w towarzystwie wątróbki (klik), ale nie mam odwagi przetestować. Nie cierpię wątróbki :DGdzie kupić figi?Zazwyczaj bez problemu kupimy je w wielkich marketach albo Almie. Ta ze zdjęcia została kupiona w biedronce za 1,29 zł (klik), co jest bardzo fajną ceną jak na figę :). Jeśli nie jedliście, polecam spróbować np. zamiast batona. Totally worth it!Nie byłabym sobą, gdybym nie pokazała jakiejś fajnej kreacji reklamowej. To się nazywa dobre żelazko :D Chciałabym tak sobie rozprasować zmarszczki na stare lata :PNie sądzicie, że figi są całkiem popularne w naszym języku, a kuchni jakoś nie bardzo? Dziewczęce majtki to figi, listek skrywający klejnoty zawsze jest figowy. Można też komuś można pokazać figę z makiem :). Cóż, ja wolę zjeść - z szynką parmeńską albo kindziukiem <3 I zdecydowanie wolę uzupełniać poziom wapnia suszonymi figami, niż szklanką mleka.Smacznego! Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na "głównej") - jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin :) A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem :) Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

Tygodnik z podtekstem - robienie laski, łaski i...oklaski

ANIA MALUJE

Tygodnik z podtekstem - robienie laski, łaski i...oklaski

Fryzura dnia : nowoczesny bob Dianny Agron

ANIA MALUJE

Fryzura dnia : nowoczesny bob Dianny Agron

Co ja w ogóle jem? Czy jem tylko

ANIA MALUJE

Co ja w ogóle jem? Czy jem tylko "niezdrowo"?

Pytania o moją dietę stale powracają jak bumerang. Dostaję maile z pytaniami jakim cudem czuję się lepiej, skoro na instagramie ciągle pokazuję niezdrowe jedzenie, co ja w ogóle jem i inne takie. Pomyślałam, że strategia spowiadania się z grzechów za pośrednictwem insta jest kulawa - kreuje fałszywy obraz.Zacznijmy od tego, że jem  dużo. Typowo między 4 a 5000 kcal dziennie, chociaż pewnie zdarza się, że zeżrę z 8 tys. Zużywam bardzo dużo energii na zwykłe procesy życiowe, a to co zalecają lekarze jest przeciwieństwem zaleceń dla zdrowego człowieka - dla mnie rogaliki maślane, białe pieczywo, polewanie ziemniaków tłuszczem czy dodawanie majonezu do kanapki jest wręcz wskazane. Creapy? Opisałam to szczegółowo w tekście : jaka dieta jest najlepsza dla wszystkich? . Jeśli nasunęło Ci się DASH albo środziemnomorska, to mogę się uśmiechnąć, bo gdybym była zdrowa, tak pewnie bym jadła ;-).Tę część historii stali czytelnicy pewnie znają. Tylko, cholerka - umknęło mi gdzieś napisanie o drugiej stronie medalu. Istnieje coś takiego, jak niedożywienie jakościowe - możesz mieć 200 kg nadwagi i taki brzuch, że na biorą cię za przemytnika kokainy i jednocześnie być niedożywionym. Bo brakuje Ci witamin i żelaza, krzemu czy czego tam jeszcze.Dlatego oprócz tego, że moim priorytetem jest kalorycznie, staram się jeść dużo obiektywnie zdrowych produktów, by dostarczać sobie kompletu niezbędnych substancji. Jasne, nie idę na całkowity skrót i nie zjadam dziesięciu snickersów popitych pepsi - staram się jeść mało pokarmów śluzotwórczych. Stąd podstawą mojego menu są sycące zupy (klik) [klik to takie rozwinięcie, w tym przypadku lista przepisów i moich ulubionych zup ;)], zdrowotny rosół (klik), rozgrzewające makarony z sosem, naładowane imbirem, grzybami azjatyckimi, kaszą jaglaną, cebulą czy kapsaicyną, sycące omlety i tak dalej.Nie piję słodkich gazowanych napojów, ale ich nie demonizuję - zazwyczaj mdleję po pobraniu krwi i po kilku takich akcjach kazano mi przychodzić z sokiem porzeczkowym albo pomarańczowym, żebym szybko po badaniu uzupełniła cukier - dzisiaj każą mi przyjść z colą lub pepsi, bo sok nie dawał rady ;-). Zatem tak, nawet te napoje mają jakiś sens. Mam też czasami tak, że po prostu muszę zjeść B-smarta z I-twistem, maślanego rogalika czy batona. Nie jest to codzienna norma i nie sądzę, aby w chwilach dominacji instynktu nad rozumem obiektywnie niezdrowe pokarmy stanowiły więcej niż 20% mojej diety. Zazwyczaj na pewno nie przekracza to 10%, ale wiem, że te 10% i tak jest konieczne - gdy mam fazę pod tytułem "muszę", jestem jak kobieta w ciąży i będę nieszczęśliwa aż nie nie pochłonę tej pizzy.Jem także bardzo dużo obiektywnie zdrowych rzeczy. Z tym, że mój pasztet jaglany wygląda jak ostateczny produkt układu pokarmowego i raczej nie robię mu zdjęć na instagram. Jajecznicy nie muszę ozdabiać, by mieć na nią ochotę (co również czyni ją nieatrakcyjną i niefotogeniczną) a smoothie (zobacz też : Jak zrobić smoothie)  na bananie nie ma pięknie nasyconego koloru i wstawienie jego zdjęcia byłoby raczej antyreklamą tego fantastycznego wynalazku ;-).Bardzo sycący sos na bazie kurczaka, cebuli, imbiru i chilli z grzybami mun i pędami bambusa, bez obaw mogę wsunąć z białym makaronem, bo imbir (klik), kapsaicyna i kwercetyna są przeciwzapalne i wychodzę wciąż na plus pod kątem samopoczucia.To wszystko sprawia, że uchodzę za osobę, która świeci złym przykładem. Zatem przedstawiam moje zdrowe produkty z ostatnich 24h :Smoothie na bazie horchaty, mleka kokosowego, malin, jeżyn i borówek.Dzienna porcja owoców : opakowanie jeżyn i borówek, figa, dwa jabłka, 3 nektarynki, garść malin, ponieważ jest solidna promocja na wszystkie owoce (klik),  a w biedronce na figi (klik)Aktualnie ulubione "suplementy". Kto potrafi zidentyfikować wszystkie? ;-)Jajko sadzone, na bazie rzecz jasna jaj od szczęśliwej, wiejskiej kury (lepszy stosunek omega 3 i 6). Tak, foremkę nie chcący położyłam odwrotnie, stąd się nie udało ;-).Oprócz tego był obiad złożony z puree z koperkiem, kotletów mielono-jaglanych z masą majeranku i zasmażane buraczki, oraz do zjadania w ciągu dnia zupa warzywna z kaszą jaglaną, imbirem i ekstraktem z ostrych papryczek.Piłam dzisiaj wodę z imbirem, wodę z cytryną i zieloną herbatę z ananasem.Grzeszek? Owszem, bardzo słodkie muffinki, które - tak, wreszcie mi wyrosły. W końcu zdecydowaliśmy się wymienić kuchenkę na taką z piekarnikiem elektrycznym ;-)Jeśli chcecie przepis - dajcie znać ;-)Zamierzam między tekstami zamieszczać też takie drobniejsze, na wzór tego o imbirze, czyli co jem albo aktualnie suplementuję i dlaczego. W jakim celu przechyliłam słowo aktualnie? Bo jem coś do znudzenia, np. mam tydzień fazy na rosół, a potem na coś innego. Ostatnio jadłam ciągle banany, wcześniej - wszelkie orzechy. Obecnie ciągle jem kanapki z wędzoną piersią kurczaka, masłem i majonezem, wcześniej przez tydzień jadłam je wyłącznie z pesto i pomidorkami koktajlowymi. Moja aktualna "chcica" ujawnia się najpóźniej w sklepie. Zazwyczaj "menu" czyli jakąś bazę planuję  raz w tygodniu przeglądając aktualne gazetki - nie cierpię zakupów i kupuję tam, gdzie blisko, zazwyczaj zahaczając o dwa dyskonty. Częsta rotacja produktów skłania mnie do testowania nowości, np. z kuchni greckiej, hiszpańskiej czy azjatyckiej, czasami dodaję sobie "apetytu" jakąś foremką czy innym fikuśnym kuchennym gadżetem - całkiem jak matki układające niejadkom stworki na talerzach.Dlaczego tak ważna jest dla mnie baza? Gdy mam podstawowe produkty i przekąski, mniejsza jest szansa na to, że będą mnie kusić inne rzeczy. Tym sposobem w tym tygodniu w ramach codziennych zakupów kupuję co chwilę jakieś świeże owoce (bo promocja), gotowy do walki z "coś bym zjadła, ale nie wiem co" czeka łosoś (też w promocji), a w garnku jest aromatyczna zupa warzywna.PS. jeśli uważacie to nienormalne, podsyłam artykuł o pływaku, który zjadał nawet 12 tysięcy kcal dziennie (tak, pizzę i tak dalej), a był umięśniony, szczupły i zdobywał złote medale na Olimpiadzie - (klik). Zużywał więcej energii - ot cała filozofia. On na pływanie, ja na oddychanie, codzienny ruch fizyczny, 6 km szybkiego spaceru (zazwyczaj na obcasach) i ... kaszel ;-).Dobra, to komu udało się odgadnąć, co tam jest na zdjęciu w tych pojemniczkach? Oczywiście oprócz cytryny ;-)).Tymczasem idę zrobić sobie kanapek z kurczakiem i majonezem :). Pa!Hej! Komentarze są troszkę niżej i obsługuje je Disquss :) Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na "głównej") - jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin :) A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem :) Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

Jakie buty na jesień? Moje ulubione + przegląd sklepów :)

ANIA MALUJE

Jakie buty na jesień? Moje ulubione + przegląd sklepów :)

Szpilki, trampki, baleriny, botki, kozaki a nawet kalosze - mogłabym kupować na okrągło. Jestem prawdopodobnie nieuleczalnie uzależniona od butów i nic na to nie poradzę. A ponieważ na pamięć znam obuwniczy asortyment sklepów stacjonarnych i internetowych, pokusiłam się o mały obuwniczy przegląd. Pokażę też moje ulubione pary ;-).Kilka słów wstępu - są różne filozofie kupowania butów. Jedni wybierają obuwie skórzane, które starannie pielęgnują i oddają do zelowania, inni uważają skórzane obuwie za nieetyczne. Jeszcze inni skupiają się na tym by buty nie powodowały halluksów a ja... ja mam wadę kolan, która przenosi mi ciężar na pięty. Z tego powodu potwornie dudnię i wygodnie mi jedynie na wyższych butach. Jednocześnie niemiłosiernie psuję wszystkie możliwe modele. Piętą zawsze wywiercę w butach dziurę - jestem osobą, która pokonała glany ;-) Fakt faktem - po czterech latach noszenia i niezliczonych wcześniejszych operacjach u szewca (wymiany wkładek, obijanie od środka pięty na dole i od tyłu, bo wytarłam ją aż do "obudowy" ;-)), ale zawsze. Więcej o mojej wadzie kolan przeczytacie tutaj : (Jak wyglądają szpotawe kolana? ).Do tego mam dość szczupłą stopę i specyficzne podbicie - ciężko mi kupić idealne obuwie. Zdaję sobie też sprawę z tego, że buty które są idealne dla mnie, dla kogoś innego mogą być niemiłosiernie niewygodne. Zatem ten tekst nie jest żadnym pouczaniem czy głoszeniem prawdy objawionej - to po prostu zbiór moich typów ;-).Ale zacznijmy od stroju!Biały top: lidl, okulary: c&a, torebka : ostatnio pokazywałam ją tutaj, ale całkiem podobną widziałam taniej na Zalando. spódniczka: mój absolutny ulubieniec ostatnich dni *.* Jest idealna na jesień do kozaków i dobrze leży w talii (klik). Jak widać - pasek nie jest taki sam jak na stronie sklepu ;-). A buty... cóż, o butach za moment ;-).Jesień czuję już po kościach - pora wyjąć okrycia wierzchnie z szafy, na wierzch przenieść inne buty. Mam ochotę na inne kolory ubrań i... zszarzała mi cera. Z automatu. A może to efekt tego, że już prawie nie mam rzęs 1:1 :P W każdym razie jestem lekko przerażona - moje szukanie stylu idzie mi mozolnie. Latem ciężej jest coś zepsuć - nosimy mniej ubrań, więc mniej rzeczy trzeba ze sobą zestawić. Jesień mnie lekko przeraża - rozkloszowana spódnica z koła jest fajna, ale jakie dobrać do niej buty? Jak już dobiorę buty, to mam problem z płaszczem - wąski i długi odpada, bo zgniata spódnicę. Kurtka? Średnio. I tak dalej. A jeszcze coś na głowę, szalik, rękawiczki? Potwornie dużo rzeczy, które można ze sobą źle zestawić, gdy ma się problem z poczucie estetyki :).Na szczęście mam chociaż jedną kategorię rzeczy, które lubię kupować :D Buty. Fakt, że niszczę je dosyć szybko usprawiedliwia mnie wewnętrznie przed stawianiem na ilość i nie żałowaniem zepsutych par ;-). Kilka takich, które wpadły mi w oko.Kategoria - nie patrząc na ceny:Typy Moniki:Inne :Gdybym celowała w wersję budżetową, udałabym się do sieciówki obuwniczej typu Centro, Deichmann (pasują na moje podbicie) czy CCC. Te powyżej są z dyskontu i mają bardzo fajną cenę (klik). Podobają mi się te z klamrami, bo mają słupek i obie pary sztybletów :).W oko wpadł mi też botki z CCC z otwartymi palcami (klik) - te czarne, nad torebką. Niestety na stronie ma zdjęcia, które można by tu wkleić :).Bardzo podobają mi się też buty z ...Choies. Brzmi jak kiepski żart, ale właśnie na buty wymieniam prawie wszystkie punkty z afiliacji - rozmiarówka jest często o pół rozmiaru oszukana (39 to jakby 38,5), a buty są dość wąskie. To pozwala mi na idealne dopasowanie butów do podbicia i czyni obuwniczo spełnionym człowiekiem :DMoje typy od lewej :Płaskie kozaki za kolano Botki za kostkę - miałam w zeszłym roku, były idealne, dopóki pięta nie wydrążyła ich na amen ;-)"Lity"Klasyczne botki z zamkiemCzarne czółenka kaczuszki - ostatnio kupiłam je w wersji różowej ;-) Są tak wygodne, że właśnie zamówiłam czarne ;-)I obecne z odkrytym palcem na platformie Ostatnie są dla mnie w pewnym sensie przełomowe - zazwyczaj wybierałam buty, które optycznie ukrywały szpotawe kolana - te przecinają nogę w złym strategicznie miejscu i są mało praktycze - niby zakryte, ale z gołym paluchem. Ale dawno żadne buty nie sprawiły mi tyle przyjemności i w żadnych nie usłyszałam tylu komplementów ;-). Zdecydowanie jestem nimi zachwycona!Jest jeszcze jeden model. Dostępny chyba tylko na aliexpress (tak wiem, jak mogę tam kupować, bla bla bla...) :Marzę o tych butach od dawna, ale nie mogę ich kupić bo... nie wywiązałam się przed samą sobą z zadania, za które miały być nagrodą. Nie to, żeby motywacja była za słaba (co jakieś 3 dni w panice sprawdzam, czy wciąż są po wpisaniu w wyszukiwarkę na ali hasła "fringe boots". Swoją drogą - czemu nie tassel booties?).  Po prostu zadanie przeciąga się w realizacji ;-).Obiecane ulubione buty jesienne ;-)#busyday #whiteshoes #slipon #ripped #jeans #denimpants #rippedjeans #casual #polishgirl #simple #instagirlZdjęcie zamieszczone przez użytkownika Ania Kęska (@aniamaluje) 28 Maj, 2015 o 4:57 PDTZwykłe slip-on za...9.95. Polska marka (?) ŁiD, która chyba nie ma strony internetowej. Kupione w zwykłym sklepie o wyszukanej nazwie "obuwie" (Solec kujawski, plac Jana Pawła II). Przeżyły już kilka prań i bardzo je lubię. Co rzadkie w przypadku płaskich butów ;-). Zaskakuje mnie tez ich trwałość!Z pamiętnika butoholiczki - #biedronka 17.99 :-) (zdj.dresslily) #flats #sheer #polkadot #kropki #groszki #baleriny #balerinki #baletki #balletflats #butoholiczka #butoholizm #shoes #shoeaddict #buty #polishgirlZdjęcie zamieszczone przez użytkownika Ania Kęska (@aniamaluje) 15 Maj, 2015 o 7:07 PDTNa suchą, wczesną jesień. Bardzo fajne, chociaż z trwałością gorzej (starłam czubek, ale już to zamalowałam ;-). Bardzo je lubię!Tak lepiej :-) a na blogu tekst o moim zwykłym dniu. #styl #ootd #ootdpl #casual #minimal #simple #polishgirl #whatiwore #whatiworetoday #fasion #stylovepolki #zwyklakZdjęcie zamieszczone przez użytkownika Ania Kęska (@aniamaluje) 9 Maj, 2015 o 2:07 PDTNa blogu nowe :-) o filmach i książkach, z przypominajką o konkursie, gdzie mozna wygrac bon na ciuszki (350zl!) #fashion #sheinside #polishgirl #ootdpl #ootd #fashionista #skirt #100dnibezspodni #moda #style #stylesteal #streetfashion #styleinspo #blue #highheels #shoes #whatiworetoday #whatiwore #whatimwearing #instastyle #instagirl #instafashion #instagood #instamood #bloger #fashionblogger #fashionZdjęcie zamieszczone przez użytkownika Ania Kęska (@aniamaluje) 25 Lut, 2015 o 12:38 PSTCzarne botki z centro - uwielbiam do spodni i spódnic czy sukienek. Mają bardzo wygodną platformę i kosztowały.... 20 zł. Również zaskoczyła mnie ich trwałość ;-). A z centro jest ruletka, albo niezniszczalne buty, albo totalny badziew.Całość na #blogu :) link w bio . #dzwony #flarejeans #70s #fashion #srashion #ootd #tassels #frędzle #botki #booties #hat #kapelusz #polishgirl #style #nostyle #whatiworetoday #whatiwore #flaredjeans #streetfashion #flare #style #styleinspo #hippie #boho #fedora #instafashion #instagod #instamood #ootdplZdjęcie zamieszczone przez użytkownika Ania Kęska (@aniamaluje) 23 Lut, 2015 o 9:53 PST#ootd #spacer #walk #fauxfur #winter #booties #shoes #lace #snood #style #polishgirl #look #fashion #gray #skinnyjeans #highheels #smile #instamood #instagood #happy #picofthedayZdjęcie zamieszczone przez użytkownika Ania Kęska (@aniamaluje) 5 Sty, 2015 o 8:09 PSTBrązowe botki z platformą - również niesamowicie wygodne, zazwyczaj zakładam je wtedy, gdy czarne są za ciężkie. Trochę starłam bok (widać na zdjęciu gdzie mam dzwony), ale zamierzam kupić specjalne farby do butów na allegro i trochę to zatuszować. Za bardzo lubię te buty, by je przekreślać ;-).I pokazane wcześniej botki, które już zniszczyłam :#newin #shoes #shopping #black #boots #booties #thickheel #winter #classic #style #9cm #comfy #perfect

Czy warto przeczytać książkę

ANIA MALUJE

Czy warto przeczytać książkę "Magia sprzątania"? Czy posprzątałam? :D

Metka, które mnie zaskoczyła, oświadczyny Burger Kinga i kilka świetnych linków :)

ANIA MALUJE

Metka, które mnie zaskoczyła, oświadczyny Burger Kinga i kilka świetnych linków :)

Tym razem tygodnik najeżę linkami bo sama... sprzątałam. I psułam rzeczy.Nie, nie zmieniłam zawodu na sprzątaczkę (swoją drogą, to trudna i niewdzięczna robota, chylę czoła!). Potrzebowałam jakieś silniej zmiany. Nadchodzący wrzesień zawsze był dla mnie okazją do przejrzenia notatek, przyszykowania plecaka, odświeżenia swojego wyposażenia i głowy. A teraz jakoś tak smutno, że trzeci stopień studiów dopiero od października. Czułam jakąś lukę, którą musiałam czymś zapełnić.w tekście ;Czytnik za złotówkę - czy to się opłaca? Plus książkowe rekomendacjePrzebąknęłam, że przeczytałam "Magię sprzątania". Spodziewałam się po tej książce... nie wiem sama czego, ale ostatecznie tego nie znalazłam. Mimo to, zabrałam się za to, za co zabrać nie mogłam się od prawie dziesięciu lat - za gruntowne porządki. Do finału zostało mi jeszcze uporządkowanie szpargałów i kabli, kupienie dwóch drążków rozporowych i nowej pościeli oraz -być może - jednego wieszaka na kółkach. Potem uporządkowanie komputera i zmiana systemu na windows 10. Zna ktoś może jakiś fajny program do katalogowania zdjęć np. po tagach? Ah, no i jeszcze wisienka na torcie - wyprzedaż. Książek, ubrań i elektroniki... w postaci jednej prostownicy. Książka wywołała we mnie wiele sprzecznych emocji, więc z przyjemnością spróbuję niebawem przedstawić o niej swoją opinię ;-). Oprócz tego, że robiłam przemeblowanie i moje porządki przypominają raczej przeprowadzkę niż sprzątanie (za punkt honoru postanowiłam sobie przejrzenie i uporządkowanie WSZYSTKIEGO), to jedynie pracowałam, pisałam bloga, łapałam kilka chwil na balkonie z książką i... psułam rzeczy. Albo raczej same się psuły. Dopiero co przeciekał dach i była porządna naprawa, a potem pasmo nieszczęść :)).  Mój system świruje, zepsuła się myszka oraz tablet. Gdy już pogodziłam się z zakupem kolejnego i wybrałam się na zakupy... miałam ochotę pieprznąć jakimś kamieniem w półkę  z tabletami. Dlaczego one wszystkie są tak koszmarnie grube i toporne?! Nie było absolutnie żadnego, który leżałby mi w dłoni tak fajnie i wygodnie jak mój ukochany Asus nexus 7. Jak na złość - chyba już nieprodukowany.Kolejną noc spędziłam na wyginaniu kabla by tablet zechciał łaskawie osiągnąć próg 2% na baterii i pozwolił usunąć kopię poufnych danych, przez które bałam się oddać go do naprawy. Rezultat? Jedna stracona noc, jeden bolący kciuk, jeden złamany kabel i jeden gigabajt danych jakościowych ocalony. Jutro idę wymienić gniazdo ładowania, jak mi powiedzą że się nie da, to chyba oszaleję :D To jedno z moich narzędzi pracy, które w dodatku bardzo lubię. Trzymajcie kciuki :).Zdarzyło mi się dzisiaj trafić na dożynki w moim mieście :)). Nie jestem fanką takich imprez, byłam raczej ciekawa co (poza darmową kiełbasą ;-)) ściągnęło tam ludzi. Nadal nie wiem :D Zdecydowanie wolę gdy takie imprezy są połączone z targami lokalnej żywności - rok temu byłam na Święcie śliwki w Grucznie, właśnie po to, by kupić pyszną konfiturę czy wyborny miód od lokalnych wytwórców. Tym razem troszkę się zawiodłam :).Za to jest ze mną długo poszukiwany Święty Graal :D Pewnie od początków bloga przebąkiwałam, że poszukuję dużej torebki, do której będę mogła wrzucić książki, drugie śniadanie, kalendarz i jeszcze kilogram jabłek albo chleb po szybkich zakupach. Rzadko chodzę po sklepach (szczerze nie lubię zakupów), ale ideał się znalazł - z Shein.Torba jest duża i pojemna, ma też w środku przyczepioną taką saszetkę zapinaną na zamek błyskawiczny. To idealny kompromis między torbą-workiem a torbą, która jednak ma jakieś zapięcie. Telefon, klucze czy portfel spokojnie przebywają sobie w zamkniętej części, a jabłka czy chleb - luzem :). Wspominałam już kiedyś, że kupowane przeze mnie ubrania to raczej nie japan style, tylko owoc tych samych wytwórni, które robią produkty dla sieciówek. Zazwyczaj są bez metek (lub z bardzo śmiesznymi typu "gumuxi":D:DD), tym razem jednak trafił mi się produkt finalny, już z metkami i piszczącym na bramkach chipem czy jak tam się zwie ten pasek magnetyczny.Nie nie jaram się Zarą - to nie jest mój ulubiony sklep :) Jaram się torebką, z której po raz pierwszy jestem w 100% zadowolona :). Przy okazji - sorki za obdrapany lakier, właśnie go zmyłam :).Więcej zdjęć torebki i link do niej w tekście :Prosty myk na pozbycie się stresu :)No właśnie, to jest dobry moment na podlinkowanie pozostałych tekstów tego tygodnia.Z moich ukazały się :Zdrowe podejście do pieniędzy...czyli jak nie żyć w nędzyJaki kalendarz jest najlepszy? Obecny kalendarz i przegląd tych od 2008 roku :)Najlepszy napój świata, silikonowy lunchbox i nowości kuchenne :)i dwa wcześniej wspomniane - o świetnej promocji na czytnik za złotówkę z książkami w abonamencie, która kończy się dzisiaj (31 sierpnia), oraz ten o stresie :).Z kolei Monika napisała :Kolorowy manicure - inspiracje i instrukcje5 rzeczy których można nauczyć się od Claudii Schiffer9 najlepszych sztuczek z włosami (mój typ to numer siedem)!Zauważcie proszę, że moich tekstów wcale nie jest mniej, po prostu doszły te autorstwa M :)). Wiem, ze nie wszystkim się podobają, ale proszę - traktujcie je jak bezpłatny dodatek do gazety - coś, co można wyrzucić i nie ingeruje w żaden sposób w resztę treści ;-).No właśnie, treści... Wspominałam, ale wspomnę raz jeszcze - nowy wygląd bloga, nowe możliwości. Muszę uprzedzić zanim w końcu to zrobię, więc uprzedzam 3 i ostatni raz - aby widzieć wszystkie teksty, należy subskrybować bloga np. przez feedly lub prościej - via bloglovin (wystarczy stuknąć w guziczek niżej, 2 sekundki) :To nie jest obowiązkowy punkt - to informacja dla tych, którzy chcą widzieć wszystkie teksty. Planuję niektóre publikować tylko dla zaangażowanych czytelników, coś jak dodatkowe treści premium, tylko za free :)Inspiracje z sieci :Pieniądze leżą na ulicy - inspirujące teksty na bardzo fajnym blogu. Polecam część pierwszą (klik) oraz drugą (klik)...a potem cały blog :)Cienkie postrączkowane włosy w szczerym tekście napisanym przez Martę (klik)Tydzień XXL, podczas którego opłaca się kupić pyszny sok pomarańczowy lub jabłkowy (klik)...chociaż ja preferuję jabłkowy firmy Klimkiewicz :)Bolesny ale prawdziwy tekst o postawie rzoszczeniowej (klik)i jeszcze boleśniejszy o piekle obrzezanych Egipcjanek (klik)inspirujące oświadczyny marki Burger King... które zostały odrzucone. Moim zdaniem Burger King zrobił coś naprawdę fantastycznego a Mc'Donalds popełnił błąd ;-)Jeśli lubicie grube zeszyty, to będzie można kupić takie A5 na spirali, które mają aż 160 kartek :) (klik)Fajny pomysł na recykling papierowych toreb (klik)Jeszcze fajniejszy darmowy plan lekcji do wydrukowania (klik) i fajne spodnie w Lidlu :) (klik)czy nie za często używam słowa "fajne"? ;))10 pomysłów na wegańskie kotlety (klik)To by było dzisiaj na tyle ;-). Uściski! Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

9 najlepszych sztuczek z włosami (mój typ to numer siedem)!

ANIA MALUJE

9 najlepszych sztuczek z włosami (mój typ to numer siedem)!

Jeśli chcesz poznać sposób na to, aby wsuwki nie zsuwały się z włosów,  mieć pełnego objętości kucyka i poznać sposób na błyskawiczne loki - zostań ze mną. Tu Monika i moje ulubione włosowe sztuczki!1. Warkocze i prostownica = piękne faleGdy rano twoje włosy wyglądają na pogniecione, a jednocześnie są zbyt świeże by stworzyć z nich upięcie... zapleć warkocze. Najlepiej 4 lub sześć. A potem błyskawicznie przejedź po nich prostownicą. Tylko nie zapomnij o termoochornie!2. Właściwa strona wsuwek - wsuwki oprócz tego, że ciągle się gubią, potrafią być całkiem przydatne. Dużo lepiej trzymają włosy gdy wsuwamy je płaską stroną do góry.3. Wsuwka+lakier! - jeśli wsuwki nie trzymają fryzury, spryskaj je wcześniej lakierem do włosów. Odczekaj 3 sekundy i dopiero wsuń tam gdzie chcesz. #hairhack! If you pin your bobbypins like this; you'll avoid a saggy ponytail

Prosty myk na pozbycie się stresu :)

ANIA MALUJE

Prosty myk na pozbycie się stresu :)

Nie każdemu z Was pewnie po drodze z medytacją, prawda? Jasne - medytacja wymaga wprawy i samodyscypliny, ale też odrobiny czasu. Niezależnie od trybu życia, jestem  jednak w 100% przekonana, że uda się wygospodarować na nią moment każdemu. Tym bardziej, że ten czas błyskawicznie się zwróci - uspokojeni i świadomi własnych myśli pracujemy wydajniej i nie marnujemy czasu :). Ja osobiście lubię poświęcić kilka momentów rano i wieczorem tylko dla siebie - poobserwować przepływ swoich myśli i głęboko oddychać.Ale mam czasami tak, że potrzebuję oczyścić umysł już. Teraz, natychmiast, a najlepiej na wczoraj. Próbuję skupić się na pisaniu konspektu, a gonitwa innych myśli nie daje mi spokoju. Czy jutro będzie ładna pogoda, by wywiesić pranie na świeżym powietrzu? A może powinnam zrobić je dzisiaj? Hmmm, ciekawe czy w moim ulubionym miejscu są już jeżyny? O nie, muszę pamiętać by w wolnej chwili odpowiedzieć na maile, tak mi wstyd że tyle czekają. Bla bla bla. Jak tu skupić się na projekcie?Od dawna gdy muszę nad czymś pracować, zapisuję sobie kartce wszystkie zadania, jakie zaśmiecają mi umysł. Ale krótko, w formie myślników. Pomaga błyskawicznie uwolnić się od myśli typu "oddać książki do biblioteki, wyprasować koszulę". To zdecydowanie ułatwia mi pracę.Ostatnio poszerzyłam metodę o wszystkie myśli :D Nazywam to medytacją instant :).  Biorę kartkę i spisuję wszystko, co przychodzi mi do głowy, w formie bardzo krótkich myślników.Czyli zapis myśli płynącej tak "Hmmm, muszę kupić dwie poduszki 60x70 cm. Ciekawe czy będą w ikei. A może muszę pojechać do jakiegoś hipermarketu? Czemu kupiłam nietypowe poszewki?! Zawsze sobie utrudniam. Ale były takie piękne... no nic, sprawdzę ikeę". (serio, tak się to u mnie czasem w głowie ciągnie) skracam do :- poduszki 60x70 Zazwyczaj kiedy myślę, że już skończyłam... moje myśli mają jeszcze jakieś drobne drgawki pośmiertne i listę dopełniają 2-3 pozycje :)I koniec! Zapisane myśli uciekają z głowy. Może nie na długo, ale mam kilka godzin spokoju. I najważniejsze - koniec idiotycznego uczucia "na pewno o czymś zapomniałam". Mniejsze napięcie i uczucie natłoku spraw to mniej stresu i spokojnieszy dzień ;-) A jak już zrobię co miałam zrobić, to wstawiam wodę na zieloną herbatę i zerkam na listę, by zacząć zajmować się sprawami wyrażonymi w tych myślnikach. Banalne, ale bardzo, bardzo skuteczne!Mam dla Ciebie zadanie - spróbuj skorzystać z tej techniki gdy dopadnie cię gonitwa myśli. A jeśli zdarza Ci się przed snem - połóż koło łóżka notes i kartkę i wykonaj ćwiczenie przed snem. Jeśli praktykujesz ćwiczenie wdzięczności , to wykonaj je dopiero po wypisaniu swoich myśli. Zaśniesz ze spokojną głową!Dawno nie pokazywałam aktualizacji dotyczących mojego codziennego stylu. Koszulę, łańcuszek, sandałki i okulary widzieliście już wiele razy :) Wszystkie te rzeczy są moimi ulubieńcami. Pokornie wróciłam do koszuli z dekoltem, bo te bez strasznie się podwijają :)). Cieszę się, że pierwszy raz od dawna mogę powiedzieć, że są jakieś rzeczy w moim stylu. Za to torebka i jegginsy to nowości :). Ciekawostka odnośnie torebki jest taka, że ma metki Zary, a nawet dwa takie "pikadełka" co piszczą na bramkach. Długo szukałam wielkiej torby, ta ma w środku taką dużą "saszetkę " z zamkiem. Mimo, że sama torebka nie jest zamykana, absolutnie nie mam z tym problemu bo portfel i inne waże rzeczy są zamknięte w owej saszetce. Fajny patent! Okulary C&A, Łańcuszek z listkiem : klik, Koszula : tutaj lub tu, Spodnie : klik (M są jednak ciut luźne, mogłam wybrać S :)). Torebka : klik, ulubione sandałki (klik).Przypominam - nigdy nie kupujcie po pokazanych cenach :)). Zawsze jest jakiś sensowny kod rabatowy, warto szukać na oficjalnych instagramach wymienionych marek :) Np. Shein ma obecnie -33%.Spodnie wyglądają 100x lepiej z botkami, chyba będa moimi ulubionymi tej jesieni :)Jak widać, moje włosy aż proszą się o regenerację :D Aż mi się mordka zaśmiała, jak zobaczyłam w najnowszej gazetce (tej, klik) długo poszukiwaną wcierkę "Jantar". Zdecydowanie zamierzam kupić i powalczyć o przyrost, by spokojnie podciąć końce :)). Tyle się naczytałam pozytywów na blogach, że chyba warto! Dajcie znać :P PS. Ostatnio przeciekał dach, potem jeszcze większa awaria, wczoraj umarł mi tablet a moment temu myszka. Niech to się skończy! :)Koniecznie daj znać, czy metoda z kartką sprawdza się u Ciebie tak samo fajnie jak u mnie! Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na "głównej") - jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin :) A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem :) Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

Najlepszy napój świata, silikonowy lunchbox i nowości kuchenne :)

ANIA MALUJE

Najlepszy napój świata, silikonowy lunchbox i nowości kuchenne :)

Jestem wielką fanką próbowania nowych rzeczy, więc chętnie podzielę się moimi ostatnimi odkryciami :) To kilka fajnych kuchennych gadżetów i najpyszniejszy napój na świecie!Zacznę od napoju :). Po raz pierwszy spróbowałam go w Grecji pod nazwą Soumada. Oczywiście wciąż nie odzyskałam większości zdjęć z przegrzanej karty (właśnie leży u kolejnego eksperta ;-)), więc oryginalnego napoju nie pokażę. Ale mam zdjęcia tego, który wypiłam wczoraj :)), Horchata (Orszada) to słodki napój migdałowy, który niesamowicie orzeźwia. Dla mnie smakuje też lekko bananem :P Jest sycący i przepyszny, co mnie w sumie troszkę dziwi, bo mleko migdałowe nie podbiło mojego podniebienia. Bardzo żałuję, że odkryłam go tak późno! Jest idealny solo albo w pysznych smoothie! To moja trzecia butelka w tym tygodniu :)Napój można zrobić samemu, ale jeszcze nie próbowałam. Najbardziej przemawia do mnie ten przepis (klik), ale to jednak troszkę roboty. Na pewno kiedyś spróbuję, bo zauroczyły mnie szczególnie lody :D Nawet nie wyobrażacie sobie jak zaśmiała mi się mordka na widok napoju na tygodniu hiszpańskim! Skład to nic specjalnego, ale efekt finalny to niebo w gębie! :D Litr napoju kosztuje 4.99, a wszystkie szczegóły znajdziecie tutaj (klik). Jeśli macie wolnego piątaka, koniecznie spróbujcie, dla mnie mistrzostwo świata! Napój jest wyśmienity i zaskakująco sycący :)Uprzedzając pytania : pucharek kupiłam w lokalnym sklepie a słomki są z Tigera (6 zł opakowanie).Drugie moje odkrycie to... nic nowego. Wodę z cytryną znam przecież od dawna, ale jakoś ostatnio piłam wyłącznie wodę solo (lub rano z imbirem). Teraz znowu mam na nią fazę i piję hektolitrami :). Jeśli chcecie, mogę przygotować osobny tekst o wodzie z cytryną - ma świetne właściwości :)). I najnowsze odkrycie - silikonowy, składany lunchbox. Miałam już taki, ale zepsułam go rok temu (pękł mi plastik, ale pudełko było bardzo brzydko upchnięte w walizce). Wcześniej służyło mi długo i szczęśliwie bez żadnych przeszkód i problemów. No, z małym wyjątkiem - było za duże!Ale pojawiła się alternatywa - składane pudełka na lunch w biedronce :)Jestem osobiście ich wielką fanką, więc przygotowałam małe porównanie z tym "starym". Nabyłam go na westwing za.. 69 zł. Albo 79 zł, ale chcę to wymazać z pamięci :P Błogłosław Panie bony rabatowe! W tamtych czasach allegro jeszcze nie słyszało o tych pudełkach a ebay wyceniał je na 22$. No ale gwoli sprawiedliwości - moje pudełko było sporo większe od tego z biedrony.O co tyle krzyku?O całkiem porządny, silikonowy lunchbox ze składanym sztućcami i pojemnikiem na sos (lub w skromniejszej wersji). Silikon nie wchodzi w reakcję z pożywieniem i jest bardziej odporny na wstrząsy i inne niespodzianki. Pudełko w odróżnieniu od tego kubka na sałatkę (też z biedronki!) nie przecieka i jest bardzo, bardzo wytrzymałe. Jedyne czego nie zniosło, to wielokrotne rzucanie walizką w luku bagażowym :D Ale wcześniej kilka podróży w identycznych warunkach przetrwało.Porównanie:Jak widzicie, pudełka są nawet tej samej firmy :D Dlaczego nie wyrzuciłam czerwonego? Bo nawet z nieszczelnym wieczkiem, świetnie służy mi w domu. Nie wrzucę go już do torebki, ale chętnie wsypię do niego orzeszki, bakalie i jakieś owoce do konsumpcji na miejscu :). Po prawej dużo ładniejszy młodszy brat mojego lunchboxa. W ulubionym kolorze :)). Sztućce które zobaczycie później, są właśnie z tego pudełka. Czerwone też ma widelco/nożo/łyżkę, ale nie składaną :).Kupiłam 2 opakowania. Jedno z turkusowym dzielonym pudełkiem i jedno z dwoma mniejszymi (które i tak są bardzo pojemne!)Bardzo polecam! Tym bardziej, że cena sporo niższa. Pudełko (lub dwa mniejsze!) kosztuje mniej niż 20 zł. Jest kilka wzorów do wyboru, wrzucam screen :Próbowałam go powiększyć, ale wygląda to słabo - wszystkie informacje znajdziecie w gazetce (klik) lub po kliknięciu w grafikę wyżej :)Lunchbox jest też super, bo można normalnie odgrzewać w nim posiłki w mikrofali! Zdecydowanie zabranie ze sobą pełnowartościowego posiłku do pracy, na uczelnię czy do szkoły ma sens. Oszczędzamy pieniądze (lunchbox kosztuje tyle, co jeden tani posiłek na mieście), po opróżnieniu zajmuje bardzo mało miejsca i pomaga unikać pokus w postaci budki z kebabem czy innego KFC.Ach, pojawił się ostatnio zarzut, że dyskryminuję Netto (napisałam, że nie polecam ich masła do ciasta :). To nie jest tak, po prostu nie lubię cały dzień chodzić po sklepach, a zazwyczaj biedronka w duecie z lidlem (uzupełnione targowiskiem lub warzywniakiem) całkowicie spełniają wszystkie moje potrzeby. Muszę jednak przyznać, że obecna oferta netto jest super! Za słokiem do napojów chodziłam już długo. Nawet Tiger nie stanął na wysokości zadania - dorwałam go w niedzielę w makro za chyba 10 zł. A i tak ma kształt kufla :(.Swoją drogą... moda czy wygoda?Dla mnie ogromna wygoda, bo do środka nie wpada żadna osa, a mój słoik można zakręcić zwykłą zakrętką i wrzucić do torby/bagażnika jeśli jedziemy na piknik ;). Co ja to miałam...ach, wiem, netto!szczegóły (klik)Nie wiem czy słoik ma nakrętkę, ale mają wiele fajnych silikonowych gadżetów kuchennych (ponoć więcej stacjonarnie). Mnie urzekł silikonowy wkład do gotowania na parze, bo jest dzielony - czyli mogę osobno ugotować kilka różyczek kalafiora i marchewkę, gdy pod spodem normalnie gotuje mi się ryż :D Będę polować :)). PS. jeśli dobrze to skonfigurowałam, to pod spodem macie inne pojemniki na Ceneo : if (typeof CeneoAPOptions == "undefined" || CeneoAPOptions == null) { var CeneoAPOptions = new Array(); stamp = parseInt(new Date().getTime()/86400, 10); var script = document.createElement("script"); script.setAttribute("type", "text/javascript"); script.setAttribute("src", "//partnerzyapi.ceneo.pl/External/ap.js?"+stamp); script.setAttribute("charset", "utf-8"); var head = document.getElementsByTagName("head")[0]; head.appendChild(script); } CeneoAPOptions[CeneoAPOptions.length] = { ad_creation: 32403, ad_channel: 9041, ad_partner: 7333, ad_type: 2, ad_content: 'pojemnik silikonowy', ad_format: 6, ad_newpage: false, ad_basket: false, ad_container: 'ceneoaffcontainer32403', ad_formatTypeId: 1, ad_contextual: false, ad_recommended: false }; Dajcie znać, czy macie jakieś inne kuchenne odkrycia ostatnio :D PS. jeśli macie wolną gotówkę, polecam lidlowskie kalmary (klik) i rozkosznie słodkie lody karmelowe...z sosem karmelowym (klik). Bajka! Ale umówmy się - tego fragmentu nie widzą osoby na diecie :). Lody są bombą kaloryczną i z całą pewnością - nie są zdrowe ;-)Uściski! Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na "głównej") - jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin :) A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem :) Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

5 lekcji stylu, których można nauczyć się od Claudii Schiffer

ANIA MALUJE

5 lekcji stylu, których można nauczyć się od Claudii Schiffer

Kolorowy manicure - inspiracje i instrukcje

ANIA MALUJE

Kolorowy manicure - inspiracje i instrukcje

Czytnik za złotówkę - czy to się opłaca? Plus książkowe rekomendacje

ANIA MALUJE

Czytnik za złotówkę - czy to się opłaca? Plus książkowe rekomendacje

O usługę czytania w abonamencie dostaję wiele pytań. Upomniana kolejny raz na instagramie, zabieram się za recenzję zanim promocja się skończy :) Napiszę jak sprawdza się czytnik, czy promocja moim zdaniem jest opłacalna i czy wybór książek jest duży. Plus kilka słów o tych, które niedawno przeczytałam i polecam...a może nie polecam?Potrzebę posiadania czytnika odczułam dopiero niedawno. Po pierwsze - przytłaczała mnie ilość książek w moim domu. Po drugie - staram się wypełniać "luki" w planie dnia czytaniem. Taką luką jest jazda autobusem czy kolejka po numerek w ZUS-ie czy u lekarza. Moja torebka zaczęła mnie przygniatać do podłogi. Czasami miałam ochotę na małą torebkę, ale bez książki szybko lądowałam w kiosku i kupowałam bzdurną gazetę. A już czarę goryczy przelał wyjazd na wakacje - jedną z trzech zabranych książek przeczytałam jeszcze przed lądowaniem samolotu. Czytnik stał się artykułem pierwszej potrzeby.Ale może po kolei. Z abonamentu korzystałam już wcześniej - raz na pół roku i kilka razy na miesiąc, tak z doskoku.  Czytanie na tablecie jest średnio wygodne, ale i tak lubiłam ofertę - a abonemencie płacę za dostęp do e-booków na określony czas. Pamiętam, ze przed licencjatem mogłam skorzystać z kilku książek, których nie było w bibliotece ani w internecie, a na "jedno przeczytanie" lub częściej - zerknięcie do rozdziału, kompletnie nie opłacało się ich kupować. Oferta wygląda bardzo prosto - możesz kupić dostęp do wszystkich książek "bez limitu, lub taki, który uprawni Cię do przeczytania kilkuset stron. Nawet ta opcja wydaje się czasami opłacalna - bywają krótkie książki o wysokich cenach, które można w legimi przeczytać za 6.99 zł :)  Krótko mówiąc - to takie spotify dla książek :)Cennik  w większej rozdzielczości znajdziecie tutaj (klik)Najdroższy abonament w chwili obecnej kosztuje 32.99 zł... lub dopłacasz niewiele i za 44.99 masz i abonament i czytnik :) Jak część z Wa się zorientowała - właśnie z takiej oferty postanowiłam skorzystać.Zapłaciłam złotówkę i czekałam na przesyłkę - czytnik przyszedł po tygodniu kurierem (na stronie deklarują wysyłkę w 3 dni...), ale cała reszta się zgadzała - dostałam czytnik wraz z instrukcją, pudełkiem i ładowarką, oraz dopasowane do niego etui.SpecyfikacjaEkran:6 cali E Ink® Carta (EPD; 16-odcieni szarości)ekran dotykowy (pojemnościowy) wielopoziomowe doświetlenie ekranurozdzielczość: 1024×758 pikseli (212 dpi)Bateria: 2000 mAh Li-ION PolymerWymiary: 159×117×7 mmWaga: 200gProcesor: Dual-Core Cortex A9 1.0 GHzPamięć RAM: 512 MBPamięć wewnętrzna flash: 8 GB (rzeczywista wolna przestrzeń będzie mniejsza)Obsługa sieci bezprzewodowych Wi-Fi (802.11b/g/n)Porty:microUSB 2.0port karty pamięci microSD (do 32 GB)System operacyjny: Android 4.2.2Zainstalowane aplikacje: Legimi, Midiapolis Drive (Dysk), Instrukcja obsługi, Przeglądarka internetowa (Internet), Biblioteka (Książki), Księgarnia, Menadżer plików, Midiapolis News (News), Notatnik, Obrazy, Pobrane, Poczta, Słownik, UstawieniaWsparcie dla: Windows, Linux, MacOSWspierane formaty:Dokumenty i książki: EPUB i PDF (reflow) z Adobe DRM (ADEPT), MOBI (bez DRM), TXT, FB2, HTML, RTF, CHMżródło; legimi.comJeśli chodzi o moje wrażenia - wielkość, komfort, czas pracy baterii - na szóstkę z plusem :). Jestem bardzo zadowolona! Na starcie wita mnie logo legimi, loguję się w aplikacji i mam już dostęp do katalogu i dziesięciu tysięcy książek :D Gdy wcześniej byłam klientką legimi, w ofercie było ok. 3 tysiące pozycji, zatem z radością muszę stwierdzić, ze przy niewielkim wzroście cen katalog publikacji znacznie się poszerzył. Cieszę się, że obecnie z czytnikiem jestem w stanie wykorzystać w pełni potencjał usługi. W tej ofercie można też łączyć czytanie na kilku urządzaniach, np. ty czytasz na czytniku a mąż, babcia, brat na tablecie, komputerze czy smartfonie :).Jeśli chodzi o najczęściej zadawane przez was pytania:-Czy męczy się wzrok?- Nie! Komfort czytania jest bardzo wysoki ;)- Czy do czytania wymagany jest internet?- Do czytania nie, ale do pobrania książki na półkę tak. Aplikacja co siedem dni wymaga podłączenia na sekundkę do internetu, celem sprawdzenia czy usługa wciąż jest aktywna.- Czy można dodawać inne książki?- Jasne! Sama zrzuciłam sobie na czytnik także inne książki :) To normalny czytnik z androidem - mogę skorzystać z internetu, sprawdzić pocztę czy dodać do niego inne pliki. Warto pamiętać, że to nie jest jednak tablet i te inne usługi ładują się dużo dłużej ;-).Ok, ale czy to się opłaca?Za dostęp płacę 44,99 zł (do 31 sierpnia jest promocja, mam też gwarancję niezmienności ceny przez całe 24 miesiące). Dla jednych to dużo, dla drugich mało. Jednak nie wszystkie książki są dostępne w bibliotekach lub  w internecie za darmo, a książki drukowane także kosztują. Ja nie jestem zwolenniczką kradzieży plików z chomika - okradam nie tylko autora, ale też osoby, które uczciwie wykonywały swoją pracę - pracowników wydawnictwa, tłumaczy, korektorów. To nie jest fair. Polacy lubią narzekać na brak pracy czy godziwego wynagrodzenia, a ściągając z chomików sami przyczyniają się do zwiększania cen - w końcu z czegoś trzeba wszystkim po drodze dać wypłatę.  Poza tym - e-book w polskim prawie jest usługą, więc nie możemy go pożyczyć. No chyba, że z czytnikiem.Osobnym problemem są ceny - zdecydowanie mamy za co podziękować naszym politykom, którzy ustanowili bardzo wysoki VAT, wynoszący prawie ĆWIERĆ ceny e-booka. Brawo!Aby pokazać czy to się opłaca czy nie, zaprezentuję przykładowe książki, które w tej usłudze czytałam, wraz z ich normalnymi cenami.Rymowanki wrażliwe na tematy kłopotliwe - 20 zł, potrzebna mi do pracy z dziećmi.Nowa psychologia sukcesu - 24 zł, przydała mi się wiele razy!Idiota - 20 zł jestem wielką fanką literatury rosyjskiej :), ale muszę przyznać, że prawa autorskie do tej książki wygasły i można za darmo przeczytać legalnego e-bookaPotęga podświadomości - ok. 20 zł - To pierwsza z książek, które zmieniły moje życie :) Jak stać się szczęśliwym człowiekiem - Obecnie niedostępna, bo się wyprzedała. Mam problemy z poprzednim wydawnictwem (wiszą mi pieniądze ;-)) a zanim dystrybucję e-booka ogarnę drugi raz gdzie indziej (papierki, czas), to legimi jest chyba jedyną opcją na przeczytanie książki :) Jeśli chodzi o kradzione pliki to każda książka jest zabezpieczona i wiadomo od kogo plik "wyciekł". Myślę, że wydawca z problemami finansowymi ostro takich rzeczy pilnuje, bo jeszcze nie spotkałam pirackiej kopii.Facet idealny 32 zł -  tę książkę zrecenzowałam na blogu (klik) i polecam wszystkim, którzy nie wiedzą dlaczego są sami... oraz  jak to zmienić :) Inne:Magia sprzątania - 22 zł - dzięki niej w końcu zaczęłam pozbywać się kalendarzy z liceum i innych rzeczy!Jak przestać się martwić i zacząć żyć - ok 20 zł - nie doczytałam do końca, ale jeśli się zamartwiacie - to coś dla was :)Tylko nie mów mamie - ok. 25 zł - po tej książce napisałam o seksualnym wykorzystywaniu dzieci (klik)Antyrak ok. 25 zł - Napisana przez lekarza książka o raku...z perspektywy człowieka nauki oraz chorego na raka jednocześnie. Skarbnica wiedzy, odnośników do badań, mega interesująca! Aptekarzowa -  Lubię literaturę rosyjską, chyba wspominałam :) - chyba nie da się kupić, jest e-book za darmo ;)Kup kochance męża kwiaty - ok 20 zł -  polecam, tak jak inne książki Katarzyny Miller.Jeśli chcecie abym zrecenzowała którąś z nich - dajcie znać! Ok co ja to miałam... no tak, napisać, czy to się opłaca.Ja czytam dużo książek i myślę, że dwie zwykłe książki i mam cenę miesięcznego abonamentu. A tylko w kilka ostatnich dni przeczytałam ich pięć. Nie wszystkie książki są w bibliotekach (szczególnie  brak nowości). Promocje takie jak biedronkowa "2 miliony książek za 5 zł" (klik) zdarzają się rzadko. Minusem  oferty jest fakt, że wielu interesujących mnie książek w abonamencie nie ma. Mam nadzieję, że sytuacja się zmieni, ale ostatecznie i tak jestem zadowolona. Rozumiem jednak argumenty tych, dla których taka kwota jest wysoka.Tylko ilu Polaków ma całkiem zbędny drogi abonament na telewizję cyfrową z pierdyliardem kanałów? Albo telefon w abonamencie? Ilu wydaje bez szemrania na papierosy? Sorry, ja od trzech paczek fajek (ok, za tę cenę nie ma nawet 3!) wolę kupić dostęp do książek. 45 zł jest dla mnie świetną inwestycję w wiedzę i rozrywkę, a wiedzy nikt mi nie zabierze :). Dodatkowo skoro płacę...to czuję się zmotywowana, by czytać więcej. Z czytnikiem jest to nawet znacznie prostsze, bo niespodziewanie długa kolejka do lekarza szybko się czymś zapełnia, a moja torebka nie jest wypełniona po brzegi :). Mam też okazję do przeczytania tych wszystkich książek, które uznałam za intrygujące... ale nie na tyle, by je kupić i się przekonać. Taką książką jest "Magia sprzątania" - byłam ciekawa o co tyle krzyku, ale ciekawość wyceniłabym na maksymalnie pięć złotych ;-). W abonamencie nie mam z tym problemu :)).Podsumowując -  dla mnie 3 x TAK! Jednak sporo zależy od naszych preferencji.Przydatne linki : Oferta bez czytnika, w tym 7 dni za darmo : KLIK Oferta z czytnikiem: KLIKPromocja ze stawką 44.99 zł + gwarancja niezmienności ceny trwa do 31 sierpnia. Potem cena wzrośnie. W tej cenie oprócz abonamentu i czytnika, mogę czytać jeszcze na 3 innych urządzeniach (smartfon, tablet, komputer). Ja osobiście polecam, chociaż mają wielkiego minusa za 7 dni czekania :).Dajcie znać, czy chcecie recenzji którejś z pozycji :)Uściski! Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

Jaki kalendarz jest najlepszy? Obecny kalendarz i przegląd tych od 2008 roku :)

ANIA MALUJE

Jaki kalendarz jest najlepszy? Obecny kalendarz i przegląd tych od 2008 roku :)

Zdrowe podejście do pieniędzy...czyli jak nie żyć w nędzy

ANIA MALUJE

Zdrowe podejście do pieniędzy...czyli jak nie żyć w nędzy

Spacer na szpilkach, wypieki i zachody słońca - tygodnik!

ANIA MALUJE

Spacer na szpilkach, wypieki i zachody słońca - tygodnik!

20 modnych fryzur z grzywką (mnie urzekła szósta)

ANIA MALUJE

20 modnych fryzur z grzywką (mnie urzekła szósta)

Cześć, tu Monika :) Przygotowałam dzisiaj wyselekcjonowany zbiór fryzur z grzywkami w różnych stylach. Grzywka wymaga poświęcenia jej kilku słów. W komentarzach pojawił się zarzut o niewielkiej ilości tekstu. Jest to związane z dziedziną. Przeważnie styliści fryzur  do spakowanego folderu pełnego zdjęć dołączają jedynie krótką notkę o tym, co ich zainspirowało do stworzenia takiej kolekcji. Nie ma co wymyślać i tak wszyscy patrzą na zdjęcia :) Przechodząc do grzywek, to do każdej twarzy da się jakąś dopasować. Celem grzywki jest zamaskowanie czoła, zwrócenie uwagi na oczy lub optyczna korekcja owalu twarzy. Powinna być dopasowana zarówno do kształtu twarzy, jak i głowy oraz stylu życia. Jeśli nie mamy czasu na poranną stylizację włosów, powiedzmy o tym fryzjerowi! Przygotowałam zbiór różnych grzywek, ponieważ grzywka grzywce nierówna. Zapraszam!Sasoon, klasyczny bob z prostą grzywkąMark Lesson, nowoczesny bob z prostą grzywką i fioletowymi pasmamiAlison Stewart, czarna fryzura typu pixie z asymetrczyną grzywkąFranck Provost, krótka blond fryzurka z gęstą grzywkąFranck Provost, kręcone włosy z długą grzywką na bokHoop Haircutters, moja ulubiona fryzura z zestawienia - klasyczny bob "A" z prosta grzywkąFrancesco Group, zaokrąglona asymetryczna grzywkaHeadmasters, krótka postrzępionka fryzura z taką samą grzywkąZaokrąglona grzywkagrzywka z przedziałkiem,w stylu gwiazd kina lat 60.Dessange,klasyczny bob z delikatną grzywką i przedziałkiem centralnymPaul Mitchell , Długie blond włosy z balejażem i gęstą grzywkąPeter Prosser, Futurystyczna fryzura z wygolonym bokiem i podwiniętą grzywkąFrancesco Group, Klasyczny bob z gęstą grzywką i pasemkamiJean Claude aubry, krótkie włosy z niesforną grzywkąFranck Provost, ta sama fryzura co wcześniej, ale bez skrętuMob salons, Poskręcany bob z grzywkąWella Collection, długie blond włosy w stylu lat 60. z gęstą grzywkąJean Claude Aubry, bardzo długie blond włosy z postrzępioną grzywkąSteven Smart - bez komentarzaMam nadzieję, że przegląd się spodobał :) Chciałam przedstawić jak różnorodne potrafią być grzywki. Warto pamiętać, że moda uliczna nie zawsze pokrywa się z trendami we fryzjerstwie. Styliści fryzur czują się artystami i niektóre ich kreacje mają pokazać ich kunszt i talent. To czasami oszpeca modelkę, jak w ostatnim przykładzie. W żargonie fryzjerskim długie włosy oznaczają każde za ramiona :)Wszystkie zdjęcia ; materiały prasowe Dobra wiadomość! Biedronka przygotowała -20% na produkty do włosów, np. szampony, lakiery, farby. Szczegóły poniżej lub tutaj Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na "głównej") - jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin :) A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem :) Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

Jak ozdobić okładkę zeszytu? Proste DIY

ANIA MALUJE

Jak ozdobić okładkę zeszytu? Proste DIY

Garść inspiracji odnośnie ozdabiania zeszytów i kilka przyjemnych instrukcji :). Jeśli tego typu zabawy kojarzą Ci się z infantylnymi zajęciami, przeczytaj ten tekst. Może uda mi się zmienić twoje zdanie :).Żyjemy w świecie,w którym prawie wszystko jest masowe i jednakowe. Istnieje spora szansa, że masz taki sam regał jak połowa Polaków, a buty takie jak te, które obecnie masz na stopach zobaczysz u wielu przypadkowych mieszkańców twojego miasta. Ma to swoje dobre jak i złe strony, jednak szczególnie w wieku szkolnym, bardzo ważne jest realizowanie potrzeby wyrażania siebie. Personalizacja przedmiotów pomaga tę potrzebę realizować. Ja jestem osobą, która nie potrafi przejść obojętnie obok stoiska z zeszytami - pisanie jest dla mnie świetną formą relaksowania się, ale też rozwiązywania problemów czy planowania różnych rzeczy. Gdy zaczynam jakiś projekt -  zaczynam go od spisania pomysłów. Gdy czytam książkę - wynotowuję sobie ważniejsze cytaty. Gdy mam problem - zadaję sobie pytania, które pomagają go rozwiązać i zapisuję odpowiedzi, które tworzą swoisty plan naprawczy. Korzystam z wielu zeszytów i pozwala mi to na bardziej świadome kierowanie swoim życiem - po prostu myśli nie ulatują bezpowrotnie, bo przechowuje je kawałek papieru. Przez całe swoje życie zdążyłam przetestować wiele rodzajów zeszytów - miękkie, twarde, na spirali, klejone. Największą przyjemność sprawiały mi jednak te, które wcześniej spersonalizowałam. Pamiętam zeszyt oklejony resztkami tapety, folią samoprzylepną, wycinkami z gazet i ten, na którego okładce umieściłam wydrukowany obrazek, roboczo "zalaminowany" wieloma rzędami taśmy klejącej. Z jakiegoś powodu były to zeszyty zapisane od pierwszej do ostatniej strony.Jednocześnie lubię zeszyty o pięknych okładkach - poprzedni rok akademicki umilał mi biedronkowy zeszyt z fragmentem "I wan't to ride my bicycle" Queen :). Gdzieś na początku tego bloga pojawiła się nawet instrukcja ozdobienia zeszytu skrawkiem materiału (klik) ;-). Z drugiej strony - bardzo brakuje mi w sklepach zwykłych zeszytów o szarych okładkach bez ozdobników, najlepiej z żółtymi kartkami w środku. Ta rozbieżność wynika pewnie z różnych oczekiwań co do zeszytu - czasem ma służyć do zapisywania pomysłów wymagających kreatywnego myślenia, czasami wyciszyć. Moim zdaniem wybór zeszytu jest ważniejszy, niż może się wydawać :)! Dużo chętniej zaglądamy do zeszytu, który jest ładny, ma okładce cytat z ulubionej piosenki i tak dalej. Oczywiście nie można tego przeceniać - ładny zeszyt się za nas nie nauczy, ale na pewno naukę umili. Dzisiaj wędrując po promocyjne banany (które są wciąż bazą wielu moich ukochanych smoothie), natknęłam się na cały kosz z ładnymi zeszytami w biedronce ;). Już za 1,29 zł można wybierać wśród zeszytów, które są po prostu estetyczne, a jeszcze fajniejszy wybór będzie od poniedziałku :).Wszystkie zdjęcia pochodzą z gazetki biedronki (klik), a ostatnie to notatnik z Kauflanda (klik).Przy okazji trochę się zdziwiłam widząc, że niektóre zeszyty Oxford mają dedykowaną aplikację do skanowania notatek i zapisywania ich w pliku .pdf - czy ktoś z was korzystał z takiej opcji? Czy to się w jakiś sposób różni od zrobienia notatkom zwykłego zdjęcia? :D Wiem też, że piękne zeszyty czasami ma empik - niestety bardzo często w nieco nieadekwatnych cenach. Nie wiem jak wy, ale ja mam problem z zeszytem, który kosztuje tyle samo co książka :)). Analogiczny problem występuje w TK MAXX, ale tam można spotkać naprawdę wyjątkowe zeszyty.Niezależnie od budżetu, zachęcam do tego, aby zeszyty mieć zwyczajnie - ładne. Nawet najtańszy zeszyt można okleić zwykłą okleiną (np. taką) czy szarym papierem, na który naniesiemy potem ulubiony cytat czy pozytywne hasło, które będzie poprawiało humor. Nawet jeśli macie środki na kupienie samych pięknych zeszytów, spróbujcie zdecydować się na jeden do całkowitego przerobienia. To świetna forma arteterapii, a przy okazji fajna zabawa i okazja do autoekspresji. W zeszłym roku razem z inną Anią w ramach wolontariatu rozdawałyśmy dzieciom zeszyty, które miały za pomocą różnych naklejek, stempli, farbek i kredek ozdobić po swojemu. Ciężko było je od tego oderwać!Mega fajna klasa dzisiaj była :) #wolontariat #projektor #kidsart #kidscraft #kids #teachingideas #childrenactivity #childhoodZdjęcie zamieszczone przez użytkownika Ania Kęska (@aniamaluje) 18 Wrz, 2014 o 3:20 PDTJak widzicie - nie chodzi o to, by zeszyty były obiektywne piękne, tylko by były bardzo wasze.  Zebrałam kilka filmików, które mogą okazać się w jakimś stopniu inspirujące - niektóre wybrałam dlatego, że efekt finalny jest bardzo ładny, inne z powodu ciekawej lub bardzo prostej techniki zdobienia :)Jeśli mogę coś zasugerować - do zeszytu warto wkleić kopertę na ostatniej stronie - jest idealna na wrzucanie tam luźnych karteczek, sprawdzianów i innych drobnych zapisków :)Koniecznie przeczytaj też mój tekst o tym, jak skuteczniej notować i czytać (klik).Jeśli lata szkolne masz dawno za sobą, albo szukasz solidnego usprawiedliwienia powodu by kupić zeszyt, sugeruję następujące przeznaczenie :- Zeszyt inspiracji, do wklejania i zapisywania rzeczy, które cię zainspirowały. To mogą być cytaty, zdjęcia z gazet,cokolwiek- Zeszyt wdzięczności - potężne narzędzie rozwojowe, o którym pisałam tutaj. Z licznych badań wynika, że prowadzenie takiego dziennika podnosi poczucie sensu w życiu, pomaga szybciej uporać się z depresją czy podnieść jakość związku ;).- Zeszyt, który podniesie twoją produktywność - wyjaśniłam to tutaj :)Można też prowadzić pamiętnik, zapisywać wydatki, założyć przepiśnik albo rozwojownik :). Serdecznie zachęcam!PS. W komentarzach możecie pochwalić się zdjęciami zeszytów, albo napisać gdzie można kupić zwykły szary zeszyt bez zdobień, jeśli udało się go komuś znaleźć poza ebayem :DPS. Nowy szablon pozwala mi na publikowanie treści z pominięciem "głównej" strony bloga - zamierzam z tej opcji korzystać, dlatego jeśli nie chcecie niczego przegapić (nie wszystko linkuję na facebooku), zachęcam do subskrybcji via Bloglovin (klik). Wystarczy zalogować się przez facebooka (2 sekundy) a nie ma opcji, że przegapi się jakiś tekst :).Hej! Komentarze są troszkę niżej i obsługuje je Disquss :) Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na "głównej") - jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin :) A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem :) Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

Tylko nie mów mamie! - Czy jesteśmy współwinni seksualnemu wykorzystywaniu dzieci?

ANIA MALUJE

Tylko nie mów mamie! - Czy jesteśmy współwinni seksualnemu wykorzystywaniu dzieci?

Suknie ślubne Julie Vino

ANIA MALUJE

Suknie ślubne Julie Vino

Jeśli przeżyłeś właśnie szok, kliknij a zrozumiesz

ANIA MALUJE

Jeśli przeżyłeś właśnie szok, kliknij a zrozumiesz

Modne koszule do 100 zł

ANIA MALUJE

Modne koszule do 100 zł

Przegląd modnych koszul do 100 zł. Różne wzory i kolory, podajemy składy* oraz ceny.100% Poliester 99.00 zł                  | 56% ramia, 44% bawełna , 95,40 zł  |        100% poliester 49,50 zł 100% Bawełna, 95,50 zł              |100 poliester, 42,00 zł |              97% Bawełna, 3% Elastan 99,70 zł100% Wiskoza, 99,90 zł                   100% Bawełna, 29,90 zł                     100 % Wiskoza, 79,90 zł  100% Bawełna , 41,20 zł                   100% Szyfon, 75,60 zł                       100% Poliester, 72,80 zł*Składy deklarowane przez producenta Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na "głównej") - jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin :) A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem :) Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

Modne fryzury 2015/2016 - Jean Claude Aubry

ANIA MALUJE

Modne fryzury 2015/2016 - Jean Claude Aubry

Prezentujemy kolekcję modnych fryzur na lata 2015/2016. Kolekcję sygnuje Jean Claude Aubry, całość utrzymana jest we francuskiej stylistyce. Oprócz zdjęć mamy dla was także małe video.Zapraszamy!Blond: Brąz, czerń : MIX + męskieNa koniec kolekcja w postaci video :GET THIS LOOK!Kolekcja utrzymana jest w naturalnej kolorystyce.  Z blondów polecam odcienie :w wersji budżetowej : 110 - piasek pustyni i 111 - platynowy blond z tej serii Joanny (klik)w wersji droższej : Farby L'oreal (klik) lub wizytę u fryzjera ze zdjęciami na telefonie lub tablecie.Delikatne fale wyczarujemy zarówno domowymi sposobami, jak i sprzętem każdej klasy cenowej. Tanie lokówki można czasami kupić nawet w dyskontach (klik)Makijaż - naturalny, subtelny. Moje propozycje kosmetyków, które można wykorzystać, wraz z najniższymi znalezionymi cenami :od lewej:Tusz Rimmel Wake me up 16,48 zł | Tusz do rzęs Lancome Hypnose 149,00 zł | Eyeliner Eveline 8,39 zł, Eyeliner L'oreal Superstar 29,94,  Balsam do ust NYC 3.89 zł, Pomadka Catrice Nude Tastic 14,50 zł, Paletki cieni Catrice - 16-18 zł Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na "głównej") - jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin :) A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem :) Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

Oklejanie się metkami, DIY i ideały kobiet według mężczyzn z całego świata

ANIA MALUJE

Oklejanie się metkami, DIY i ideały kobiet według mężczyzn z całego świata

Czyli jak zawsze w tygodniku - trochę tego i owego, wesoły misz-masz. Zapraszam na cotygodniową porcję plotek. Polecam przyjmować wraz z mrożoną kawą :).Wiem, że wielu z Was narzeka na upały. Cóż, pozostaje mi współczuć, ja źle znoszę temperatury przez 3/4 roku i wiem jak to jest męczyć się z powodu pogody.  Upalny kawałeczek tego lata jest dla mnie jak zbawienie - mój organizm nie traci energii na to, by dobrze się ogrzać, a ja dzięki temu nie muszę jeść aż tak wysokoenergetycznie. Mam więcej siły i zero ochoty na siedzenie przed komputerem, stąd tygodnik nadaję znowu nocą :). Oprócz zdjęć w czerwonej sukience, posiłkuję się głównie zrobionymi przy innej okazji. Jestem beznadziejną blogerką, nie chce mi się wszędzie chodzić z aparatem, nie szukam wifi poza domem i nie mam w telefonie pakietu internetowego. Nigdy się nie "stylizuję", tylko normalnie się ubieram, nie chce mi się też ustawiać jakoś szczególnie jedzenia do zdjęcia, bo potem jadłabym zimne. Także fanów dopieszczonych zdjęć przepraszam, ale lubię być zwyczajną Anią i taki tu mamy klimat :DW tym tygodniu kontynuowałam rytm - praca-drzemka-chill. Wstawałam wcześnie rano, pracowałam i miałam dzień wolny. Praca od 5-6 do 10-11+ potem jakieś dwie, czasem trzy dodatkowe godzinki w ciągu dnia jest obecnie idealna. Mam nadzieję, że uda mi się wypracować równie wygodne rozwiązanie jesienią i zimą, kiedy wrócę na studia a dojdą mi jeszcze zajęcia z dziećmi :). Chwilowo mój rytm dnia zakłada dużo czasu na cieszenie się chwilą, zatem niemal codziennie czytam na balkonie albo na hamaku, siedzę w basenie ogrodowym, na obiad jem coś z grilla albo idę na spacer czy tam potańczyć :).to akurat zdjęcie z Grecji :)Jest bajecznie! W dodatku moje rzęsy 1:1 wciąż się trzymają - czuję się "gotowa" bez najmniejszego makijażu. Nie to, żebym się jakoś często malowała - jakieś 90% dni w roku chodzę bez makijażu, ale rzęsy całkiem mi się podobają. Jak już wszystkie odpadną, albo będę miała takie prześwity, że je zdejmę - napiszę o nich tekst ;). Zdecydowałam się na całkiem dyskretną długość i czuję się z nimi rewelacyjnie :). Jedyne swoje zdjęcia z ostatnich dni jakie mam, to te :SUKIENKA : ROMWE, BUTY: 9 ZŁ Podoba mi się to, że latem nie muszę rozmyślać o tym, jaka góra pasuje do jakiego dołu ;-). Zakładam sukienkę i gotowe! Jesienią wszystko jest bardziej skomplikowane, rozkloszowana spódnica nie chce działać w drużynie z wąskim płaszczem i wymaga krótkiej kurtki, spodnie o szerokich nogawkach nie chcą współpracować z kozakami i tak dalej. Sukienkę ze zdjęć noszę już od jakiegoś czasu. Kosztowała śmieszne pieniądze i wykonana jest całkiem porządnie. Wiem, że wiele osób demonizuje tego typu tkaniny, ale dla mnie wystarczy krój nie mający kontaktu z pachami i ubranie nie ma wad. Materiał jest wytrzymały (gdy ma mocne szwy), nie wymaga prasowania, nie gniecie się i świetnie znosi pranie w wysokich temperaturach. Ja jestem mistrzynią tragicznych plam oraz bardzo spontanicznego pakowania się na weekend za miastem, więc te cechy są dla mnie bardzo ważne. Przyznam jednak, że sukienka wymagała drobnej przeróbki - delikatnie zwęziłam ją, robiąc malutkie zaszewki (czy to się tak nazywa?) na tej białej części. Widać to na zdjęciu, na którym mam ręce w górze, bo chciałam założyć okulary ;-). Na stronie producenta można też zobaczyć, ze sukienka z tyłu wygląda inaczej (klik) - zamek jest dyskretny i niewidoczny :). Na instagramie padło pytanie o to, czy normalnie spaceruję w takich butach. Oczywiście! Te są niesamowicie wygodne, a przy tym zaskakująco trwałe (tym bardziej na taką cenę!). Czasami nogi bolą mnie po butach na niziutkim obcasie, a w tych mogłabym chodzić i chodzić. Wysokość buta nie jest decydująca, swoje sposoby na znalezienie wygodnych butów opisałam tutaj (lub kliknij w obrazek)Jeśli chodzi o mój "ciekawy" tydzień, to zawitałam w końcu w Ikei :). Mam nieskomplikowany gust i chociaż lubię przeglądać designerskie dodatki i meble (najczęściej na Westwing), to niezmiernie cieszę się, że w Bydgoszczy w końcu pojawiła się Ikea. Od dostarczenia kompletu papierów na studia, nie byłam w tym mieście ani razu. Nie jestem typem mieszczucha i myśl o miejskim zgiełku jest dla mnie trochę przerażająca ;-). W każdym razie kupiłam kilka drobiazgów typu moździerz czy blok rzeźnicki i powoli planuję małą wymianę mebli u siebie. Możecie się śmiać z ekscytacji małomiasteczkowej dziewczyny, ale dopiero teraz zrozumiałam, jak pyszne jedzenie serwuje Ikea :DWegańskie klopsiki i tarta migdałowa w białej czekoladzie - niebo w gębie! Poza tym, że trochę grillowałam, to to by było u mnie na tyle :DCzęsto pytacie, jak planuję posiłki. Muszę jeść bardzo dużo (przy mojej przedziwnej chorobie zalecenia każą,  aż 45% stanowiły węglowodany, a  15%  tłuszcze), a do tego muszę kombinować tak, by dostarczyć sobie ok 4-5 tys kcal dziennie i nie stać całe dnie przy garach. Przyznam, że nic już sobie nie wyliczam i zdaję się na swoją intuicję. Jednak kupując dużo jedzenia, łatwo o marnowanie żywności, co raczej mi się nie podoba. Lubię gotować, ale nie mam też ochoty całymi dniami stać przy garach (a także nie mam na to czasu!), więc wymyśliłam sobie bardzo prosty system - raz w tygodniu robię sobie przegląd gazetek promocyjnych ze sklepów, które mam blisko. Zazwyczaj jest to biedronka i lidl, rzadziej polo i netto, a najrzadziej tesco, bo mam daleko :). Patrzę na przepisy i polecane produkty - oprócz mojej bazy  (kasze, makarony, banany, imbir itp.) wybieram wtedy coś "innego" i zastanawiam się, co mogę  z tego przyrządzić. Często próbuję nowych smaków, dzięki czemu pokochałam np. marmoladę figową -  szczerze uwielbiam tygodnie tematyczne. Po prostu lubię, gdy ktoś w takich sprawach myśli za mnie. Poza tym nie lubię przepłacać i wolę zrobić zapas swojej "bazy" gdy jest na nią promocja. Mówię głównie o produktach które się nie psują, np. kaszach :). Znajomi się śmieją, że jestem przez to trochę taką informacją promocyjną, ale to dla mnie wielka wygoda - nie wyrzucam jedzenia i nigdy nie mam poczucia, że nie mam w domu niczego, na co miałabym ochotę ;-). Zatem grill to pomysł lidla i promocji grill&fun (klik), chociaż nic na niej nie kupiłam i jadłam domowe szaszłyki. Inna gazetka podsunęła mi pomysł na grillowaneg arbuza :Lubię ich przepisy, często zaskakują czymś fajnym :).  Jeśli szukacie czegoś innego - Gosia z serwisu Vitalia napisała mi, że wystartowali z aplikacją ułatwiającą planowanie posiłków (klik).______Na moim blogu ukazały się teksty:DLACZEGO DO CHOLERY CHCEMY BYĆ IDEALNI?JAK WYBRAĆ OFERTĘ BIURA PODRÓŻY (I NIE ŻAŁOWAĆ!) SZKOLNA I STUDENCKA WYPRAWKA - CO KUPIĆ?Przy okazji chciałabym ponowić maleńką prośbę - przy niektórych tekstach są wciąż stare komentarze systemu blogger, ale fizycznie ich nie widzę, więc proszę o komentowanie system disquss. Problem komentarzy mobilnych widocznych tylko mobilnie a tych napisanych z komputera w wersji pełnej zostanie rozwiązany przy zmianie szablonu. :(______________MIX inspiracji :)Gdy wybieram wegetariańskie danie, zawsze ktoś mnie zapyta, czy jestem wegetarianką - nie jestem, jem drób, ryby, czasem, choć bardzo rzadko także inne mięso, ale lubię wiele wegetariańskich i wegańskich dań. Gdy mówię, że wierzę w to i to,zawsze ktoś ma potrzebę zaszufladkowania mojego światpoglądu, a ja od lat konsekwentnie odpowiadam, że nie jestem weganką, mięsarianką ;-)), feministką, katoliczką, buddystką, socjalistką, kapitalistką ani inną istką, tylko Anią. Czasami jakieś moje poglądy są którymś "izmem" zbieżne, czasami nie. Ostatnio tekst, pod którym w 100% mogłabym się podpsiać, napisała Blismien - autorka bardzo pozytywnego bloga, który przy okazji serdecznie polecam. Tekst Blimsien  I HAVE A NAME BUT I HAVE NO LABEL. (klik), jest jednym z lepszych, jakie ostatnio przeczytałam w sieci :).Nie jestem antyszczepionkowcem, ale wkurza mnie brak odpowiedzialności za dzieci, którym pędzący za cyferkami lekarze zrobili krzywdę. Jestem za wstrzyknięciem w mózg pawulonu każdemu patałachowi, który szczepi skojarzoną szczepionką dziecko, które akurat ma gorączkę , bo ząbkuje, jeśli to dziecko potem wpadnie w niekończący się ciąg chorób albo sepsę. Znam osobiście jeden tragiczny wypadek tego typu i chciałabym, aby NOP były normalnie rejestrowane (a nie są), oraz aby ktoś brał odpowiedzialność za swoje decyzje. Szczepienia pomogły zwalczyć wiele chorób, ale też nie wszystkie są zbyt mądre i prawie całkowicie zgadzam się z tekstem, który ukazał się na stronie naszdziennik (klik). Wydaje mi się, że przy profilaktyce chorób za pomocą szczepień ochronnych, zapomina się o drugim ogniwie jakim jest wzmacnianie odporności. Ludzie mają beztroski stosunek do szczepień, dopóki NOP nie spotka ich dziecka - jeśli chcecie, zerknijcie na blog Marty i zapytajcie jak zareagowała na szczepienie jej córeczka. (To nie jest ten tragiczny przypadek o którym mówię, ale Martę też miałam okazję poznać). Jeszcze raz polecam tekst, który ukazał się na stronie gazety.Zmieniając temat na lżejszy - gdy na instagramie padło pytanie o to, co wrzucam do swojej granoli, ze wstydem musiałam odpowiedzieć, że używam gotowej :D Uwielbiam czekoladową firmy Sante, jest przepyszna! Ale czasami warto zrobić coś domowego. Szczególnie, gdy jest błyskawiczne w przygotowaniu. Tym razem zainspirowała mnie ....gazetka :D (klik). Użyłam własnego miksu bakalii i więcej cynamonu :).Dokładnie tydzień przed wakacyjnym wyjazdem spadłam ze schodów i zyskałam siniaka na pół uda (nie przesadzam ;-)). Wielki, śliwkowy siniak, który prześwitywał przez jasne spodnie i bardzo szpecił. Oprócz masowania i maści arnikowej, bardzo cieszyłam się z żelowego kompresu trzymanego w lodówce (to w pierwszej fazie) a potem z gorących kompresów. Jeśli chodzi o gorące, to preferuję poduszeczkę z ziarnami gorczycy albo pestkami czereśni. Nie wyobrażam sobie nie mieć żelowego kompresu w zamrażarce - można go uformować by lepiej przylegał i przynosi większą ulgę niż okład z zamrożonego mięsa ;-). Jeśli nie posiadacie, to niebawem będę w ofercie dyskontu w całkiem przyjaznej cenie (klik). Dal mnie zdecydowanie must-have!W temacie DIY - urzekł mnie prosty pomysł Kasi z simplicite na torbę plażową bez szycia (klik). Wygląda bardzo fajnie! Oprócz tego w oko wpadły mi urocze koperty z map (klik)Ciekawy artykuł o tym, dlaczego Polacy często nie mają przyjaciół (klik) - wiedzieliście, że co czwarty Polak nie ma przyjaciela?Na koniec dwie ciekawe strony do przescrollowania obrazków -1: Niby każdy wie co znaczą te słowa, ale na obrazkach prezentują się komicznie :DWięcej podobnych przeróbek znajdziecie tutaj (klik), mnie szczególnie rozbawiła "stara przyprawa" ;-).2) Ostatnio pisałam o tym, że ideały są bardzo zmienne i nie warto próbować wpasowywać się w te schematy. Na dowód bardzo ciekawy projekt - mieszkańcy różnych państw dostali zdjęcie kobiety z zaleceniem - przeróbcie je tak, by była idealna. Jak widać - zawsze znaczy to coś całkiem innego!Wszystkie przeróbki można zobaczyć tutaj (klik). Jak widać - ideał to pojęcie bardzo względne :)Buziaki!  Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na "głównej") - jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin :) A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem :) Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

Dlaczego do cholery chcemy być idealni?

ANIA MALUJE

Dlaczego do cholery chcemy być idealni?

Jak wybrać ofertę biura podróży (i nie żałować!) - na przykładzie Lavris Hotel, Kato Gouves, Kreta

ANIA MALUJE

Jak wybrać ofertę biura podróży (i nie żałować!) - na przykładzie Lavris Hotel, Kato Gouves, Kreta

Szkolna i studencka wyprawka - co kupić?

ANIA MALUJE

Szkolna i studencka wyprawka - co kupić?