Z cyklu warto przeczytać....

Passion 4 Fashion

Z cyklu warto przeczytać....

Nie ma pewnie na świecie istoty ludzkiej, która przez całe swoje życie pozostawałaby w niewzruszonej równowadze psychicznej. Której nie imałyby się lęki i niepokoje. Która przyjmowałaby bez bólu ciosy i straty. Kochałaby i była kochana bez zwątpień i cierpień. Z ludźmi żyła tak, by we wszystkich mieć przyjaciół, w nikim wroga. Nie podejmowałaby durnych, impulsywnych decyzji. Umiałaby zawsze cieszyć się z tego, kim jest i co ma, a nigdy nie tęsknić za tym, czego życie jej skąpi.Ludzie o takim stanie pewnie marzą, choć być może idealnie wymodelowany cyborg po prostu by nie przeżył. Jak przekonuje nauka – biologia, psychologia, antropologia – ewolucja wyposażyła człowieka w kłopotliwą psychiczną chwiejność z premedytacją, dla dobra gatunku. W logice biologii mamy oczywiste zadanie: urodzić się, przetrwać, zostawić swoje geny, umrzeć. Toteż rozmaite struktury fenomenalnie rozbudowanego mózgu robią wszystko, by człowiek – dla osiągnięcia tych celów – działał na skróty, a czasem i na oślep. Zakochiwał się bez sensu. Na wyrost wietrzył wrogów i niebezpieczeństwa. Zazdrościł, żywił zawiść, cierpiał, gdy poniesie stratę, bał się choroby i śmierci.Tyle że w fenomenalnie rozbudowanym mózgu gnieździ się też umiejętność autorefleksji. Toteż człowiek męczy się ze sobą i z innymi. Dziś – można odnieść wrażenie – bardziej niż kiedykolwiek w swej historii. Choć cywilizowany świat wydaje się odległy od pierwotnej jaskini, trud istnienia jakby narastał. Lęki, fobie, nerwice, depresje, kłopoty z poczuciem własnej wartości, samotność, porażki w budowaniu trwałych związków i wychowywaniu dzieci, dewastujące nałogi, śmiertelnie groźne zaburzenia odżywiania, skłonności samobójcze… Czy to wszystko było wkomponowane w istnienie człowieka od zawsze, a teraz po prostu specjaliści lepiej potrafią bóle dusz rozpoznać, ponazywać i uszeregować w tabelach statystycznych? Czy też może nasza cywilizacja, z pozoru bezpieczna i stosunkowo dostatnia, sprowadziła na ludzkość te plagi?Wydaje się, że na oba pytania można odpowiedzieć twierdząco. Choroby psychiczne – głębokie i trudno odwracalne zaburzenia umysłu, uniemożliwiające bezpieczne, samodzielne życie – zawsze istniały. Przez dwa ostatnie stulecia psychiatria usiłowała je uszeregować w zespoły zaburzeń: urojeniowych, afektywnych, nerwicowych, osobowościowych itd. Dziś, w miarę postępu wiedzy, uczeni sami raz po raz podważają dopiero co ustalone systematyki, dochodząc do wniosku, że mózg jest mechanizmem niezwykle zindywidualizowanym, rozmaite skłonności i tendencje współwystępują i nakładają się na siebie, a tzw. norma psychiczna jest właściwie niemożliwa do zdefiniowania.Można więc zaryzykować twierdzenie, że tak jak nie ma osób jednoznacznie chorych, tak i nie ma idealnie zdrowych. A nawet jeśli nasze „choroby” nie dają objawów, to żyjemy w środowisku ekstremalnie zainfekowanym rozlicznymi cywilizacyjnymi wirusami. Oto ledwie cztery przykładowe:Wirus pośpiechuŻyjemy szybciej niż kiedykolwiek. Zwłaszcza w gorączce tego niebywałego tworu społecznego, jakim jest wielkie miasto. Spieszymy się ze śniadaniem, z karierą, z odpoczynkiem. Pośpiech oznacza nieuwagę. Klasyczne eksperymenty psychologiczne dowodzą, że to wcale nie humanitarne przekonania czy szlachetne cechy osobowości decydują o tym, że człowiek zatrzyma się przy kimś potrzebującym pomocy. Nie zatrzyma się nawet samarytanin, jeśli będzie w pośpiechu. Bo tego drugiego człowieka po prostu nie zauważy.Więc wiecznie pośpieszny człowiek współczesny coraz mniej słucha drugiego i jest coraz mniej słyszalny. Mało ma czasu na rozmowę, zatem zanika umiejętność spokojnego, głębokiego dialogu. Takiej bezcelowej rozmowy, o życiu po prostu. Zastępuje ją komunikacja. Przez komunikatory. Zdawkowa, pragmatyczna, powierzchowna. Zamiast żyć w społeczności, człowiek zaczyna żyć w forach społecznościowych. Nie tyle żyć, ile kreować wizerunek swojego życia, witrynę wystawową, na której staje się radosnym manekinem samego siebie.Wirus wolnościWolność wyboru bez mała wszystkiego – partnera życiowego, zawodu, miejsca i stylu życia – wydaje się niekwestionowaną zdobyczą cywilizowanych społeczeństw. Ale ma ona swoją cenę: odpowiedzialność. Kiedy los człowieka determinowali inni (np. przynależność klasowa decydowała, kim będzie, a rodzina – z kim będzie), w pewnym sensie było mu łatwiej. Dziś odpowiada za swoje wybory – przed innymi, ale i przed samym sobą.Więc wiecznie rozdarty człowiek współczesny miota się: dotrzymać zobowiązań czy przerwać miłosną relację, która wydaje mu się toksyczna? Wykonywać nudny zawód, który wybrał w mocno niedojrzałym wieku, czy zaryzykować radykalne przeobrażenie? Podporządkować się wymaganiom, oczekiwaniom, kanonom rodzinnym, czy za cenę nieakceptacji, albo i  wykluczenia, iść własną drogą?Wirus rywalizacjiCzłowiek jest istotą społeczną, bez innych nie żyje – to psychologiczny banał. Ale współczesność stawia go w bloki startowe. Od przedszkola ma się ścigać, być lepszy od innych. Pokonywać, zostawiać w tyle, eliminować. Inny jest konkurentem, wrogiem. Taka jest edukacja, takie coraz częściej wychowanie w domu rodzinnym, taka rzeczywistość gospodarcza i wtórująca jej kultura masowa. Wszechobecny kult indywidualnego sukcesu pobudza egoizm i narcyzm.Wiecznie ścigający się człowiek współczesny usiłuje więc chronicznie sprostać oczekiwaniom. Często nawet takim, których nikt przed nim nie stawia. Albo niespełnialnym (np. być wiecznie młodym i urodziwym). Jedni duszą się pod ciężarem własnego perfekcjonizmu i prymusostwa. Usiłują kontrolować wszystko i wszystkich, gubiąc z oczu banalną prawdę, że większości zdarzeń, a już zwłaszcza cudzych myśli i emocji, nie da się kontrolować. Ot, nie sposób choćby narzucić najbliższym, jak mają nas kochać, jak z nami żyć.Inni za swoje porażki (często domniemane, bo są tylko brakiem sukcesu) winią rodziców, przełożonych, podwładnych, polityków, ustrój. Zapiekają się w uprzedzeniach, nienawiściach, zawiściach, gubiąc z oczu banał, że niczyje życie nie jest nieprzerwanym pasmem wygranych.Wirus samotnościNie sposób nie czuć się samotnym w wiecznym pośpiechu, rozdarciu i wyścigu. A przecież mamy do czynienia nie tylko z rozluźnieniem więzi społecznych, lecz także z przeobrażaniem się związków rodzinnych. Socjologowie rodziny nie mają wątpliwości, że najbliższe dziesięciolecia przyniosą jakiś nowy model, a raczej nowe modele budowania relacji z najbliższymi: partnerami, dziećmi, wnukami. Prorokuje się, że człowiek raczej nie zrezygnuje z życia w wąskich, uczuciowo powiązanych kręgach, ale coraz mniejsze znaczenie będą tu miały realne więzy krwi, coraz większe – wybór. Pisze się o rodzinach patchworkowych (nowe układy porozwodowe), sieciach opieki czy metroplemionach (złożonych z bliskich, przyjaciół i znajomych).Tymczasem jednak człowiek współczesny niezwykle często wydaje się sobie potwornie osamotniony. I nie chodzi tylko o galopującą liczbę singli dosłownych: młodych, którzy nie są w stanie znaleźć adekwatnego partnera i trwale się z nim związać, czy tych starych – „porozwodowych” lub owdowiałych. Samotnie czują się też osoby w swoich związkach, bo nie wiedzą, jak podołać „nowemu ojcostwu”, „wystarczająco dobremu macierzyństwu”, „prawdziwemu partnerstwu” itd.Tym epidemiom nie da się specjalnie zapobiec – w ogromnej mierze wynikają one z tego, że człowiek żyje nieporównanie dłużej niż jego przodkowie jeszcze dwa pokolenia wstecz. Ma więcej ról do odegrania, choćby tych rodzinnych właśnie. Mało kto wiek temu był w jednym momencie jeszcze córką żyjących wciąż rodziców (a poniekąd ich rodzicem), matką i już babcią. A zarazem menedżerką firmy. Można powiedzieć, że współczesne pokolenia ponoszą psychiczne koszty sukcesu ewolucyjnego naszego gatunku. Mamy po prostu trochę więcej życia, niż potrzeba na trywialne zadanie: urodzić się, przetrwać, zostawić geny itd.Nic zatem dziwnego, że w świecie, w którym wszystko jest zamienialne na towar (byle tylko powstał popyt), tak bardzo rozkwita rynek usług psychologicznych. Wiele z nich ma charakter leczniczy – np. niosą pomoc w depresji przy jednoczesnej farmakologicznej terapii. Ale coraz liczniej pojawiają się też usługi niejako kosmetyczne, liftingujące życie, poprawiające jego urodę. Jeśli nie noszą znamion prostackiego naciągactwa i handlu złudzeniami, mogą mieć spory sens. Łagodna terapia poznawczo-behawioralna na dobrą sprawę przydałaby się dziś nieomal każdemu. Po to by z realizmem przyjrzał się samemu sobie, zrozumiał, ile cierpień przysparza mu choćby to, że martwi się nie faktami, ale tym, jak te fakty interpretuje. Że przypisuje innym coś, czego oni wcale nie powiedzieli. Że ciągną się za nim fałszywe przekonania, których nabawił się jeszcze w dzieciństwie, ot, choćby takie, że jest chudy, brzydki i generalnie do niczego.Nie ma gwarancji, że po jakiejkolwiek terapii, warsztacie rozwoju czy coachingu człowiek odzyska już na całe życie niewzruszoną równowagę psychiczną. Ale jest szansa, że trochę mniej będą się go imać lęki i niepokoje. Lepiej się przygotuje na ciosy i straty. Umiejętniej będzie kochał i dawał się kochać, miał więcej przyjaciół, podejmował roztropniejsze decyzje. No i choć chwilami będzie cieszył się z tego, że żyje i jak żyje. Ewa Wilk                                                                                        polityka.pl     

Cecconi's Berlin

Passion 4 Fashion

Cecconi's Berlin

Kochani chcieliśmy Wam polecić nowe miejsce na mapie Berlina w którym możecie się zakochać od pierwszego wejrzenia ;-) a co lepsze....? od pierwszego kęsa także.Bardzo smaczna, klasyczna włoska restauracja serwująca świeżo robione makarony, owoce morza, kultowe cicchetti oraz charakterystyczne dania  rejonu północnych Włoch. Dodam iż pracują na wysokiej klasy składnikach (przed podaniem przystawki mogłam zobaczyć jak wygląda w oryginale, skąd jest itp.) a cała kuchnia stanowi otwartą przestrzeń idealnie wkomponowaną  w resztę restauracji. Zjecie tu zarówno ciepłe jak i zimne przekąski, które z kolei idealnie pasują do bogatej oferty drinków, win i innych napojów alkoholowych....bar jest po prostu boski! Śmiało możecie też, zamówić pełną kolację i skonsumować ją przy barze patrząc jednocześnie  jak wspaniali kucharze przygotowują resztę potraw dla gości...i ten donośny odgłos 'yes Chef' ...;-)Wystrój restauracji totalnie mnie zauroczył i wpisał się w kanon estetyki, którą uwielbiam. W zasadzie miałam momenty, gdzie nie wiedziałam czy czuję się bardziej we Florencji czy w londyńskiej restauracji na Mayfair. Przepiękna marmurowa podłoga, czerwona skóra na sofach i krzesłach barowych no i genialnie wkomponowane oświetlenie w postaci kryształowych żyrandoli i pięknych lamp z abażurami dającymi ciepłe, miękkie światło.'Cecconi's' znajduje się na parterze tuż przy głównym wejściu  Soho House, o którym to pisaliśmy już troszkę wcześniej. Cały kompleks wart jest Waszych odwiedzin!wierzcie mi! szalenie inspirujące, pozytywne miejsce i wspaniali ludzie! 'Cecconi's'Torstrasse 110119 Berlin

My Inspo....Paris....

Passion 4 Fashion

My Inspo....Paris....

Vogue Australia Marzec 2016 ...

Passion 4 Fashion

Vogue Australia Marzec 2016 ...

Genialna sesja! mocno zapadła mi w pamięć wśród tych ostatnich.... zerknijcie proszę poniżej na te cudne zdjęcia!Vogue Australia March 2016 Ondria Hardin and Jimmy Young Whitforde by Will Davidson

NYFW FALL  2016 MY PICKS...

Passion 4 Fashion

NYFW FALL 2016 MY PICKS...

Evening date....

Passion 4 Fashion

Evening date....

#humorphob

Passion 4 Fashion

#humorphob

Dziś na blogu bardzo nietypowo ale pomyśleliśmy, że skoro to blog lifestylowy warto też podzielić się takimi wrażeniami. Miejsce, które chcielibyśmy Wam tym razem polecić nie ma nic wspólnego z modą a osobę, którą chcemy przedstawić nie sposób określić modnie ubraną ;-) Ale też za to go cenię bo konsekwentnie trzyma się swojego stylu i jest przy tym prawdziwy. Muszę Was też uprzedzić, że z polecenia tego skorzystają wyłącznie osoby mówiące dobrze po niemiecku.A więc zaczynajmy - berlińskie Mitte, Friedrichstraße i bardzo znany Friedrichstadt Palast a w tym samym budynku na prawo małe wejście i mały napis: Quatsch Comedy Club. To właśnie tu udaliśmy się na premierowe przedstawienie Ingmara Stadelmanna zatytuołowane "#humorphob". Tytuł mówi bardzo wiele: humor i satyra bawi oraz wywołuje śmiech ale humor też budzi agresję i lęk. Najdobitniej pokazały to wydarzenie w Paryżu - Charlie Hebdo. Przedstawienie to nie jest więc dla wszystkich a jedynie dla osób, które potrafią się śmiać z samego siebie bo Igmar "jedzie" równo po wszystkich i wszystkim i to jedzie czasami bardzo ostro. Niejednokrotnie na sali zamiast gromkiego śmiechu publiczność krzyczy głośne "uuuuuu". Mam wrażenie, że dla tego bardzo obecnie popularnego komika niemieckiego nie ma tematów tabu. Dostaje się więc rządzącym Niemcami, uchodźcom, katolikom, żydom i muzułmanom. Dla Ingmara nie ma znaczenia czy jesteś homo czy hetero, polakiem, turkiem czy niemcem, choć muszę uczciwie Wam powiedzieć, że dowcipów o polakach jest nadzwyczaj dużo i myślę, że jesteśmy jego ulubioną nacją ale ponieważ mieszka z dwiema uroczymi polkami nie powinno to nikogo dziwić. Żarty Ingmara nie są wymyślone, tzn. sytuacje zaczerpnięte są z życia co czyni je jeszcze bardziej śmiesznymi. Także zapraszam wszystkich tych z Was "humorphobów", którzy chcą posłuchać jak widzą i postrzegają nas inni na to ponad 2 godzinne show.Więcej o Ingmarze oraz datach występów na terenie całych Niemiec dowiecie się z jego strony:www.ingmarstadelmann.deZapraszam Was też do śledzenia jego facebookowego profilu skąd możecie dowiedzieć się co na codzień śmieszy komika.https://www.facebook.com/ingmar.stadelmann/Jeżeli ta recenzja Wam się przyda to bardzo się cieszę a jak nie toFickt Euch! ;-))

Today's...

Passion 4 Fashion

Today's...

Inside Chanel - Haute Couture

Passion 4 Fashion

Inside Chanel - Haute Couture

Polecam obejrzeć!!!

Siebert Berlin....

Passion 4 Fashion

Siebert Berlin....

Today's...

Passion 4 Fashion

Today's...

'The Store' Berlin

Passion 4 Fashion

'The Store' Berlin

Today's....

Passion 4 Fashion

Today's....

grey wool coat - Magdalena Knitter dla ZAQUADknitt/sweter - Magdalena Knitter dla ZAQUADdenim- DIYshoes- Stella McCartneyscarf - ZARAbag Celine

#sale

Passion 4 Fashion

#sale

''Glamour'' about ...

Passion 4 Fashion

''Glamour'' about ...

Clochee...

Passion 4 Fashion

Clochee...

Kochane dziś kilka słów o Clochee... nowej marce kosmetycznej na naszym rodzimym rynku. Jakiś czas temu bowiem skusiłam się na szeroko rekomendowane nawilżające serum oraz regenerujący krem na noc.Założycielkami jak i głównym filarem firmy jest duet kobiecy w składzie :Daria Prochenka i Justyna Szuszkiewicz. Z połączenia wspólnej pasji, wiedzy Justyny, która od lat produkuje kosmetyki na własny użytek oraz biznesowych umiejętności Darii, mamy szczęście i możlwość używania skutecznych, zdrowych, ekologicznych i polskich produktów ! ''Najlepszą rekomendacją niech będzie fakt, że produkujemy dla was kosmetyki, których same potrzebujemy. Dotychczasowa oferta na rynku nie odpowiadała naszym wygórowanym wymaganiom pod względem zawartości, ceny i jakości kosmetyków. Clochee jest naszym ideałem. Chciałyśmy pokazać, że zdrowe i naturalne kosmetyki mogą być przyjemne dla oka i ciała, a dbanie o ekologiczną naturę produktów nie wyklucza estetycznych doznań. ''Choć historia powstania marki nie może być iście bajkowa, warto zaznaczyć iż zanim kobieca pasja połączyła Panie a sam pomysł i koncepcja przerodziły się w realny plan działania a następnie biznes, minęło wiele miesięcy ciężkich przygotowań i skrupulatnych analiz. Znaną wszystkim nam metodą prób i błędów dziewczyny osiągnęły zamierzony cel uwieńczony dużym sukcesem, bowiem grono zadowolonych klientek stale rośnie.''Nasz plan zakłada wiele etapów rozwoju marki. Systematycznie będziemy proponowały Wam coraz bogatszą linię kosmetyków Clochee. Chcemy byście w jednym miejscu znalazły wszystko czego codziennie potrzebuje wasze ciało...'' brzmi fantastycznie prawda?Wracając do testowanych przeze mnie produktów...Clochee, Rejuvenating - Regenerating Night CreamDziałanie kremu rzeczywiście idealnie oddaje hasła promowane w jego opisie : regeneruje i znacznie poprawia gęstość skóry. Nie ukrywam, że mimo posiadania mieszanej skóry i odpornej na podrażnienia, zauważyłam już , że szybciej traci ona wodę i robi się miejscami bardziej wiotka. Krem nadał jej blasku i rożświetlił znacznie koloryt a nawet śmiem twierdzić, że lekko wymodelował kontur twarzy w okolicy podbródka i polików. Po regularnym stosowaniu kremu każdej nocy, pierwsze efekty zauważyłam już po dwóch tygodniach. Budziłam się z napiętą, gładszą i delikatniejszą skórą. W okolicach oczu znikały zasinienia i zaczerwienienia. Twarz wygląda na wypoczętą, świetlistą a skóra na gotową do nałożenia podkładu a następnie pełnego makijażu. Krem rozprowadza się znakomicie, wydobywamy go za pomocą wygodnej w użytkowaniu pompki przez co zachowujemy większą higienę i nie przenosimy bakterii wewnątrz. Wklepujemy na oczyszczoną skórę twarzy, ja stosowałam go także na szyję i dekolt ( Wam też polecam)W swoim bogatym składzie ma  olej arganowy, który znacznie opóźnia procesy starzenia i głęboko nawilża skórę. Działa rewitalizująco, poprawia elastyczność i jędrność. Olej arganowy stosowany przez nas często do pielęgnacji włosów i skóry głowy, intensywnie chroni naskórek przed wysuszaniem i wspomaga odnowę komórek. Ma dosyć gęstą konsystencję ale nie sprawią odczucia ciężkości na twarzy, nie jest tłusty i nie zatyka porów! Dodam jeszcze iż dobrze współgra z innymi kosmetykami typu toniki, peelingi czy serum. Zawiera także Algi Ulva Lactuca, które przeznaczone są do preparatów do pielęgnacji skóry. Ekstrakt ten zawiera 10 - krotnie więcej witamin np. z grupy B, C, E oraz składników mineralnych tj. wapń, jod, żelazo, magnez, cynk, niż rośliny lądowe. Przyjemny zapach i skuteczność zachęca do zakupu kolejnej butelki ;-)Odnośnie działania serum (drugiego testowanego przeze mnie produktu) nasłuchałam się niemal samych wzorowych opinii. Ciekawość przyczyniła się do wypróbowania tego ''magicznego'' kosmetyku, który zachwalały dookoła moje koleżanki. Jestem fanką skoncentrowanych kosmetyków, przede wszystkim dlatego iż mają za zadanie działać na określony problem i ożywić skórę znacznie mocniej niż zwykłe powierzchowne kremy. Co wchodzi w skład odmładzająco-odżywczego serum marki Clochee?Olej Perilla- jeden z moich ulubionych, często stosowanych przeze mnie w czystej postaci. Działa przeciwzapalnie,przeciwbakteryjnie i idealnie sprawdza się w kontakcie ze skórą atopową i skłonną do podrażnień.Ryboza - naturalny cukier stanowiący naturalne, biologiczne paliwo dl anaszych komórek. Wykazuje silne działanie przeciwstarzeniowe.Olej z Avokado i Olej Arganowy - regenerują włókna kolagenowe, wygładzają płytkie zmarszczki oraz stanowią świetne nawilżenie naskórkaWitamina E-  działa antyrodnikowo, zapobiega wysuszeniu skóry i powstawaniu stanów zapalnych, sprzyja tworzeniu kolagenu, poprawia elastyczność i wygładza skórę przy czym doskonale ją nawilża.Komórki macierzyste pochodzące z jabłka - Roślinne komórki macierzyste mają możliwość nieograniczonej samoodnowy przez całe swoje życie, dlatego biotechnologia genetyczna skoncentrowała swą uwagę na tym typie komórek. Wspomagają naprawę DNA, powodują wzrost elastyczności naskórka i włosów, chronią przed wolnymi rodnikami a także regulują podziały komórkowe.Dobre serum przede wszystkim powinno nawilżyć i odżywić skórę, poprawić stan cery oraz zniwelować problem dla którego rozpoczęliśmy jego stosowanie. Serum Clochee z pewnością należy do tej grupy. Głęboko nawilża skórę nie pozostawiając nieprzyjemnego filtru. Ujędrnia i znacznie ożywia jej wygląd. Pamiętajmy, że serum jest kosmetykiem o większym stężeniu substancji aktywnych a dodatkowo jest lżejsze niż krem, więc przyjemniej się aplikuje. Dzięki skoncentrowanej formule wystarczy kilka kropel, aby nałożyć je na całą twarz i dekolt. Stosuję je na przemian, raz w dzień raz w nocy ...efekt napiętej, wygładzonej cery utrzymuje się przez cały dzień nawet pod warstwą podkładu! Konsystencja serum jest biała, kremowa i jedyną ''rzeczą'' do której miałabym małą uwagę jest fakt iż ciężej pipetką wydobyć je ze środka,bowiem oleistą konsystencję znacznie łatwiej nabrać, co nie zmienia faktu, że wciąż nie zanurzamy paluszków we wnętrzu buteleczki. Działanie kosmetyku oceniam jako bardzo dobre. Drobne zmarszczki i załamania zmniejszają się a skóra jest rozświetlona i sprężysta. Po przebytym ostatnio frakselu mam wrażenie, że efekt jest jeszcze bardziej widoczny ;-) Mam zamiar zaopatrzyć się w serum nawilżające tej samej marki i stosować produkty naprzemiennie dla wzmocnienia efektu. Clochee to idealne produkty do pielęgnacji twarzy i ciała! Korzenny balsam do ciała  ma obłędny zapach i stał się moim ulubionym od pierwszej aplikacji. Uwielbiam paczulę i imbir a to główne wyczuwalne nuty zapachowe tego produktu. Dobrze się wchłaniają  przez co możemy od razu wskakiwać w ulubione jeansy czy z powodzeniem włożyć rajstopy.Więcej rzetelnych informacji dotyczących samych kosmetyków, marki jak i samego składu produktów uzyskacie na stronie internetowej marki.

Shoe Trends s/s 2016....

Passion 4 Fashion

Shoe Trends s/s 2016....

Poniżej najbardziej charakterystyczne trendy w obuwiu na sezon wiosna/lato 2016....Znajdziecie coś dla siebie?srebro? metaliki już nie pierwszy raz podbiły światowe wybiegi....Wariacje na temat trampek... - uwielbiam je w każdej postaci! więc cieszy mnie to niezmiernie iż dalej mogę biegać w swoich ulubionych Stanach i Conversach ;-)uwielbiam przełamywać nimi bardziej eleganckie stylizacjeButy w stylu Western - to absolutny 'must have' zbliżającego się sezonu! kowbojki na obcasie, motywy wyjęte niczym z 'Butch Cassidy & Sundance Kid' i koniecznie ostro zakończone czubki. Dziki Zachód powrócił w odświeżonej formie!''Innowacyjność - krok w przyszłość'' nietuzinkowe rozwiązania, faktury, zapięcia i dekoracjeButy typu mules- wkładane, wygodne i przypominające ''podwórkowe'' kapcie.Buty niezabudowane z tyłu , często z zakrytymi palcami. Możemy je nosić zarówno do sportowych jak i eleganckich stylizacji. Moim faworytem są minimalistyczne, monochromatyczne na niewysokim obcasie typu klocek, oraz wersja na płaskim przypominająca męskie kapcie.Zerknijcie na Shopbop mają naprawdę duży wybórSandały w  stylu meksykańskim?  Tego lata stawiamy na kolor i  zabawę fakturą!Platformy! Mocne, wyraziste sandały i klapki na platformie to również jeden z wiodących trendów na zbliżający się sezon wiosenny

Francoise Hardy....

Passion 4 Fashion

Francoise Hardy....

DR. MAROSZ...

Passion 4 Fashion

DR. MAROSZ...

Mally & Co. 2016

Passion 4 Fashion

Mally & Co. 2016

LA MANIA S/S 2016

Passion 4 Fashion

LA MANIA S/S 2016

Today's....

Passion 4 Fashion

Today's....

silk shirtMagdalena Knitter for ZAQUAD

Noworoczny relax...

Passion 4 Fashion

Noworoczny relax...

Borchardt Berlin

Passion 4 Fashion

Borchardt Berlin

W dzisiejszych czasach aby restauracja odniosła sukces nie wystarczy znakomite jedzenie. Potrzebna jest jeszcze atrakcyjna oprawa wizualna i to nie tylko lokalu ale też i potraw. Swoistą wisienką na torcie byłoby stworzenie odpowiedniej atmosfery pasującej zarówno do wystroju jak i do serwowanych potraw. Czy taka właśnie jest berlińska restauracja Borchardt?Zacznijmy może od historii: za datę powstania restauracji uważa się rok 1853, kiedy to August F.W. Borchardt otworzył tam sklep z winami dodając do nich szybko usługi kateringowe. Obsługiwał on bogate berlińskie rodziny, arystokrację a nawet sam dwór cesarski. W czasie wojny budynek został bardzo zniszczony i po odnowieniu przechodził różne losy. W 1992, po gruntownym remoncie, Roland Maret otworzył restaurację Borchardt. Od tamtej pory niezmiennie znajduje się na liście najlepszych lokali gastronomicznych stolicy Niemiec. Często odwiedzana przez celebrytów (George Cloney jest dość częstym gościem) czy polityków przyciąga klientów ''tym czymś''. No właśnie... ciężko uchwycić co to jest? w tym wypadku to "coś". Jedzenie nie jest ani wymyślne ani zniewalająco wyborne choć mówi się, że tradycyjny Wiener Schnitzel jest najlepszy w mieście. Wystrój też nie powala - starano zachować się jak najwięcej z pierwotnego miejsca - a krzesła są twarde i raczej niewygodne;-)przynajmniej te na dole ;-) Obsługa sprawna, szybka i lekko nonszalancka co nieco zaskakuje zważywszy na ceny.Co więc stawia Borchardt na liście najlepszych lokali w mieście?To właśnie ta mieszanka menu, wystroju i atmosfery. Menu to fuzja tradycyjnej kuchni niemieckiej z francuskim twistem, wystrój nawiązujący do czasów świetności cesarstwa z ascetycznymi elementami i do tego ta nonszalancka obsługa i bardzo sexowne hostessy! sadzające gości do stolików. Jeżeli ktoś chce zobaczyć jak być sexy przy tym nic nie pokazując to zapraszam do Borchardt. Miejsce godne więc polecenia z wielu względów, które z pewnością zaspokoi nie tylko jeden z Waszych zmysłów...ps. no i mają wyśmienitą burratę! którą uwielbiam!Borchardt RestaurantFranzösische Str. 4710117 BerlinPhone +49 (0)30 81 88 62 62Fax. +49 (0)30 81 88 62 55E-mail: borchardt@gastart.de

Magdalena Knitter for Zaquad ....

Passion 4 Fashion

Magdalena Knitter for Zaquad ....

Today's....

Passion 4 Fashion

Today's....

Today's...

Passion 4 Fashion

Today's...

Jak Wasze przygotowania? Ciasteczka francuskie z masą makowo-bakaliową , dżemem pomarańczowym z cynamonem to idealny sposób na szybką, smaczną i słodką przekąskę do świątecznej herbaty z rumem. Polecam!

Szczęście...

Passion 4 Fashion

Szczęście...

Burberry

Passion 4 Fashion

Burberry

House od Hackney

Passion 4 Fashion

House od Hackney

Propozycje na prezenty świąteczne od House of Hackney  to namiastka luksusu w najczystszej postaci... Uwielbiam ich paletę barw , wzorów i struktur tkanin , które wykorzystują do produkcji swojego asortymentu. Ofertę firmy tworzą  rzeczy tradycyjnie tkane i drukowane w Anglii, przy użyciu najlepszych materiałów najwyższej jakości-wystawne brytyjskie aksamity, pościele z pięknej bawełny, szkło, odzież, akcesoria kuchenne, żakardy i satyny w wykwintnych, innowacyjnych wydrukach. Z pewnością fantastyczny prezent dla kobiet ceniących sobie klasę, luksusowy produkt, nietuzinkową estetykę,  piękną i jakościowo szlachetną 'rzecz'.