Fashionelka
Siedem absurdów, z których słynie Anglia
Od 15 do 19 roku życia niemal każde wakacje i ferie zimowe spędzałam w Anglii. Mój tato tam pracował, więc nie musiałam się martwić o dach nad głową czy jedzenie. Uwielbiałam ten beztroski czas. Mieszkaliśmy w typowym, angielskim domu z czerwonej cegły, mieliśmy niewielki ogródek i współlokatorów (tata wynajmował pokoje Polakom). W tygodniu pracowałam, a w weekend jechałam do Londynu albo na okoliczny Car Boot Sale czyli tzn. wyprzedaże z bagażnika. Pokochałam Anglię i ze zniecierpliwieniem czekałam na kolejne wakacje czy ferie, by tam polecieć. Mimo ogromnej miłości do tego kraju doszukałam się kilku rzeczy, które mnie irytowały, wkurzały i dziwiły. Rzućcie okiem na moją listę. 1. Chipsy o smaku octu Lay’sy, Walkersy czy Pringelsy o smaku octu i soli to najgorsze chipsy na świecie. Są kwaśne i słone, a po kilku gryzach mamy poraniony język i podniebienie. Wiem, że jest wielu zwolenników tego smaku, ale ja mówię im NIE! 2. Dwa krany w umywalce Absurd nad absurdami. Wyobraźcie sobie, że wstajecie rano i chcecie umyć twarz. Powstaje pytanie, który kurek odkręcić, ten z lodowatą czy piekielnie gorącą wodą? Hmm… ciężki wybór. A co w sytuacji kiedy chcemy umyć sobie głowę, nie wchodząc do wanny? Nie ma prysznica, są za to dwa kurki. Lepiej dla Ciebie, żeby w zasięgu ręki było też wiadro bo w przeciwnym razie będzie albo lodowato, albo gorąco. Na szczęście w nowych budownictwach pojedynczy kran jest normą, do tego prysznic i deszczownica, ale jeszcze niedawno dwa kurki były normą. W niektórych domach/mieszkaniach wciąż są! 3. Chleb tostowy Anglicy nie mają takiego pysznego chleba jak my, czyli pięknie wypieczonego, zwartego z mięsistym miąższem i chrupką skórką. To co możemy znaleźć angielskich w piekarniach i marketach to chleb tostowy. Cienki, bez smaku niczym gąbka. Niektórzy porównują go do papieru toaletowego, co uważam za brutalne. Jeśli taki chleb zaatakuje się tosterem to jest całkiem ok, taki wyjęty prosto z folii jest paskudny. Pamiętam, że my ratowaliśmy się bagietkami, w porównaniu z chlebem były boskie! 4. Nieprzewidywalna pogoda Nigdy nie wiesz czy zaraz nie oberwie się chmura i kurtka, którą masz na sobie nie okaże się bezużyteczna. Parasolka to absolutny must have w Twojej torebce. W pewnym momencie po prostu przestałam ufać prognozom i postawiłam na maksymę „przezorny zawsze ubezpieczony” 5. Okna otwierające się na zewnątrz Umycie okna od zewnątrz graniczy z cudem, no chyba, że masz drabinę i nie boisz się prac na wysokościach. U nas to norma, że okna otwierają się do wewnątrz, tam wszystko jest odwrotnie. 6. Brak gniazdka w toalecie/łazience Wysuszenie czy wyprostowanie włosów w łazience odpada. Prawie jak w hotelowych łazienkach, w których znajduje się gniazdo umożliwiające podłączenie elektrycznej szczoteczki czy golarki. Pamiętam, że w domu w którym mieszkaliśmy nie było żadnego gniazdka w łazience ze względów bezpieczeństwa. 7. Machnij, żeby autobus się zatrzymał U nas kierowca autobusu ma obowiązek zatrzymać się na każdym przystanku, albo przynajmniej wtedy kiedy ktoś stoi na przystanku. W Anglii kierowca zatrzyma się tylko wtedy kiedy wyraźnie mu to zaanonsujesz. Nie miałam o tym pojęcia, dlatego strasznie się irytowałam, kiedy kierowca mnie spławiał nie zatrzymując się. Wiele razy po prostu się zagapiłam i nie zdążyłam machnąć ręką, przez co spóźniałam się do pracy. Jeśli jest coś o czym zapomniałam, dajcie znać w komentarzach! Podobne wpisys: Wesela na świecie – Anglia Anglia dzień 2