Buraczane burgery (wegańskie i bezglutenowe)

Grochem o garnek

Buraczane burgery (wegańskie i bezglutenowe)

Szybki sos z cukinii i szpinaku (wegański)

Grochem o garnek

Szybki sos z cukinii i szpinaku (wegański)

Pesto z pietruszki

Grochem o garnek

Pesto z pietruszki

Nie daj się zimie! – Soki przeciwko grypie + Recenzja wyciskarki wolnoobrotowej Philips Avance HR1897/30

Grochem o garnek

Nie daj się zimie! – Soki przeciwko grypie + Recenzja wyciskarki wolnoobrotowej Philips Avance HR1897/30

Kotleciki marchewkowe z serem feta (bezglutenowe i bez jajek)

Grochem o garnek

Kotleciki marchewkowe z serem feta (bezglutenowe i bez jajek)

Zdrowy i łatwy deser bez cukru- Orzechowe ciasteczka owsiane (bezglutenowe i wegańskie)

Grochem o garnek

Zdrowy i łatwy deser bez cukru- Orzechowe ciasteczka owsiane (bezglutenowe i wegańskie)

Zdrowe i szybkie śniadanie – Zimowa owsianka orzechowa

Grochem o garnek

Zdrowe i szybkie śniadanie – Zimowa owsianka orzechowa

Grochem o garnek

Masła orzechowe ACTIVE Primavika

Primavika wypuściła nową serie maseł orzechowych. Każde z maseł jest wyjątkowe, szczególnie zachęcam Was do próbowania tego 100%, które w składzie nie posiada nic innego tylko orzeszki arachidowe wysokiej jakości, pozbawione GMO. Masła dostępne są w sklepach stacjonarnych i online. Masło orzechowe active – 100% orzeszków arachidowych Składniki: orzeszki arachidowe prażone 100%. Więcej informacji: http://www.primavika.pl/maslo-orzechowe-active-100-orzeszkow-arachidowych/   Masło orzechowe active – Bez dodatku soli i cukru Składniki: orzeszki arachidowe prażone 94 %, emulgator: lecytyny (ze słonecznika), błonnik pszenny (bez glutenu), naturalny aromat waniliowy. Więcej informacji: http://www.primavika.pl/maslo-orzechowe-active-bez-dodatku-soli-i-cukru/   Masło orzechowe active – MIX orzechów crunchy Składniki: orzeszki arachidowe prażone 49%, orzechy nerkowca smażone 25% (orzechy nerkowca, olej palmowy), migdały prażone 15%, orzechy laskowe prażone 10%, sól morska. Więcej informacji: http://www.primavika.pl/maslo-orzechowe-active-mix-orzechow-crunchy/    

Warsztaty z historycznej rekonstrukcji kulinarnej [Electrolux]

Grochem o garnek

Warsztaty z historycznej rekonstrukcji kulinarnej [Electrolux]

Szybki obiad wegetariański – Orzechowe spring rollsy

Grochem o garnek

Szybki obiad wegetariański – Orzechowe spring rollsy

Inka bezglutenowa + warsztaty u Tomka Jakubiaka

Grochem o garnek

Inka bezglutenowa + warsztaty u Tomka Jakubiaka

Zdrowy i łatwy deser bez cukru – Ciasto pistacjowe (wegańskie i bezglutenowe)

Grochem o garnek

Zdrowy i łatwy deser bez cukru – Ciasto pistacjowe (wegańskie i bezglutenowe)

Zdrowy i łatwy deser bez cukru – Czekoladki orzechowe (dwuskładnikowe).

Grochem o garnek

Zdrowy i łatwy deser bez cukru – Czekoladki orzechowe (dwuskładnikowe).

Najlepsze ciasto na bezglutenowe pierogi – Bezglutenowe Święta.

Grochem o garnek

Najlepsze ciasto na bezglutenowe pierogi – Bezglutenowe Święta.

Szybki obiad wegetariański – Curry pomidorowe z dynią

Grochem o garnek

Szybki obiad wegetariański – Curry pomidorowe z dynią

Utrzymuj odpowiednie nawodnienie – Jak pić większą ilość płynów?

Grochem o garnek

Utrzymuj odpowiednie nawodnienie – Jak pić większą ilość płynów?

Ilość płynów, które powinniśmy przyjmować zależy od naszego trybu życia oraz warunków panujących na zewnątrz. Jednak dla osób o średniej aktywności fizycznej i prawidłowej masie ciała możemy przyjąć, że zapotrzebowanie wynosi między 2 a 3 litry dziennie. Najlepszym sposobem na wypełnienie zapotrzebowania jest picie wody, ziołowej i zielonej herbaty oraz naturalnych soków owocowych 100%.   Latem zazwyczaj nie mamy dużego problemu z piciem dużej ilości wody. Upały powodują, że co chwilę sięgamy po coś orzeźwiającego do picia. Należy pamiętać tylko, że pragnienie jest już oznaką odwodnienia. Dlatego nadal powinniśmy pilnować ilości wypijanych płynów (szczególnie u dzieci!). Zimą jednak, zapominamy już kompletnie, że nasz organizm potrzebuje konkretnej ilości wody. A zimowe, rozgrzewające herbatki chociaż są super, nie zapewnią nam całego nawodnienia. Przygotowałam mały poradnik, w którym pokazuję jak ja sobie radzę z piciem odpowiedniej ilości wody.   Przygotowuj wodę z dodatkami. Dodawaj do wody owoce świeże lub mrożone. Bardzo dobrze sprawdzają się truskawki, wiśnie czy maliny. Uwielbiam też bardziej kwaśnie – kiwi, cytryny, pomarańcze i grejpfruty. Świetnym urozmaiceniem są zioła – moi faworyci to świeża mięta, rozmaryn czy bazylia albo bardziej rozgrzewający korzeń imbiru (warto go naciąć w kilku miejscach, żeby puścił jak najwięcej soku). Dodatek domowego soku z aronii, pigwy czy malin sprawdzi się głównie zimową i jesienną porą. Gdy jesteś fanem słodkiego smaku możesz dodać do wody odrobinę syropu klonowego – smakuje wybornie! Zobacz przepis na zimową lemoniadę malinową!   Pij z dużego kubka albo słoika. Słoik na zdjęciu głównym ma pojemność 1 litra. Staram się wypijać minimum jeden taki dziennie. Prawda jest taka, że gdy przygotujemy sobie już coś do picia to dużo łatwiej nam to wypić niż pamiętać o tym, żeby za jakiś czas ponownie przygotować mniejszą ilość. To samo tyczy się kubków na herbatę – używam tych największych. Uwielbiam białe, klasyczne kubki ze Starbucksa – największy z nich ma pojemność aż 600ml. Do tego wyglądają świetnie i naprawdę dobrze się je trzyma.   Naucz się rozcieńczać soki. To powinno być przyzwyczajenie, które każdy z nas wynosi z domu. Niestety ani u mnie w domu, ani u żadnej znajomej mi osoby nie było nawyku rozcieńczania soków. Pamiętajmy, że soki owocowe to w dużej ilości fruktoza czyli cukier prosty (sok pomarańczowy często ma tyle samo kalorii w 100ml co Coca-Cola!). Soki mają bardzo intensywny smak, dlatego rozcieńczenie ich w połowie wodą nie powinno wpłynąć na przyjemność z picia. Ja zawsze do połowy szklanki soku jabłkowego dolewam wody oraz sok wyciśnięty z połówki cytryny – pycha!   Miej butelkę  / bidon wody zawsze przy sobie. Kolejna sprawa, która jest kwestią nawyku. Wychodzisz z domu – bierzesz ją ze sobą, siadasz na kanapie do oglądania filmu – ona leży obok, wreszcie kładziesz się spać – a butelka stoi na stoliku nocnym. Pamiętaj, że po otwarciu woda w butelce nadaje się do spożycia przez ok. 24 godziny (pojąc z gwinta zostawiamy w niej bakterie), chyba, że trzymamy ją w lodówce. Oczywiście z ekologicznego punktu widzenia dużo lepiej jest używać bidonów, które możemy uzupełniać nieskończoną ilość razy. Na rynku pojawiły się też butelki wielokrotnego użytku z filtrem wody, dzięki czemu możemy uzupełniać je prosto z kranu.   Pij herbaty, także owocowe i ziołowe. Czarna herbata wcale nie odwadnia! Jest do najczęściej powtarzany mit dotyczący herbaty. Ma za to całkiem pozytywne działanie na serce, więc warto wypić codziennie filiżankę. Pamiętaj tylko, żeby nie dodawać cytryny do jeszcze parzącej się herbaty. Cytryna w połączeniu z fusami od herbarty powoduje wytrącanie się cytryniany glinu, który niestety jest bardzo łatwo przyswajalny, odkłada się w mózgu i przypuszczalnie może spowodować np. chorobę Alzheimera. Dlatego cytrynę dodajemy zawsze do zaparzonej herbaty po wyjęciu z niej torebki czy odsączeniu liści, najlepiej też lekko płyn przestudzić by zachować jak najwięcej witaminy C. Świetną alternatywą są jednoskładnikowe herbaty owocowe, ziołowe czy zielona herbata. Każda z tych opcji ma bardzo dużo pozytywnych konsekwencji dla naszego zdrowia. A pomyślcie tylko jak można je urozmaicić! Przygotować herbatę mrożoną z dodatkiem owoców albo zimową z dodatkiem imbiru, cynamonu i goździków. Możliwości są praktycznie nieograniczone! Przepis na herbatę ze zdjęcia znajdziecie tutaj.   Pamiętaj o owocach. Owoce to źródło witamin, o tym wiedzą wszyscy. Ale fakt, że w dużej części składają się z wody nie jest już tak powszechnie znany. I to wcale nie mam na myśli tylko arbuza bo np. truskawki to aż 85% wody! Dodatkowo oczywiście owoce to błonnik, który jest po prostu kluczowy do prawidłowego funkcjonowania układu trawiennego.   Eksperymentuj z koktajlami. Owoce, warzywa i różne płyny możemy połączyć w przepysznym koktajlu. Warto eksperymentować, żeby poznać swoje ulubione smaki. Jednak pomyśl, że już na śniadanie możesz wypić nawet dwie szklanki płynu! Mój ulubiony przepis to koktajl śniadaniowy z owsianką, jednak na blogu znajdziecie ich dużo więcej – wystarczy kliknąć tutaj.   1 szklanka rano, 1 wieczorem. Pamiętaj, żeby wypić szklankę wody zawsze przed snem i zaraz po przebudzeniu (2 szklanki to prawie 1/4 dziennego zapotrzebowania na płyny!). Wielu zwolenników ma nawyk picia rano szklanki ciepłej wody z sokiem z połowy cytryny. Ja jednak nie czuję się zbyt dobrze gdy tak rozpocznę dzień (może to moja wrażliwość na cytrysy?), jednak polecam spróbować, może na Ciebie podziała świetnie? Wypicie wody rano, zaraz po przebudzeniu pomaga oczyścić organizm z toksyn oraz pobudzić nasz układ trawienny do pracy. Czyli jednym słowem, pomaga nam się obudzić! Picie wody przed snem jest szczególnie korzystne jeśli chcemy uniknąć kaca następnego dnia (w końcu za ten ból głowy, jaki towarzyszy nam dzień po świetnej imprezie w dużej mierze odpowiada właśnie odwodnienie). Jednak nawet na co dzień warto sięgać po wodę przed położeniem się spać, dzięki temu unikniemy wysuszania błon śluzowych w trakcie snu.    Co więcej mogę powiedzieć? Może tylko sparafrazować popularne powiedzenie – Częste picie, wydłuża życie ;)   Zostaw komentarz! Każdy komentarz pozwala mi  chociaż odrobinę poznać co myślisz, dlatego są tak istotne.  Jeśli masz chwilkę to zostaw komentarz i daj znać jakie są Twoje sposoby na picie większej ilości płynów :)

Kanapka z twarożkiem

Grochem o garnek

Kanapka z twarożkiem

Domowe suszone pomidory

Grochem o garnek

Domowe suszone pomidory

Ebook z jadłospisem bezglutenowym i wegetariańskim (na 7 dni)

Grochem o garnek

Ebook z jadłospisem bezglutenowym i wegetariańskim (na 7 dni)

Grochem o garnek

Wegemama cz. 1 – Jak jedzenie, przestało mieć znaczenie

Przygotowywałam się do tego bardzo długo, przeczytałam dużo publikacji, artykułów czy blogowych wpisów na ten temat. Jednak nic nie przygotowało mnie tak naprawdę na stan w jakim się znajdę. GRUNT TO MIEĆ PLAN… Zawsze chciałam uruchomić na blogu serię „Wegemama”. Planowałam, że od razu po zobaczeniu dwóch kreseczek na teście rozpocznę przygotowywanie dla Was inspiracji, przepisów i porad jak przetrwać każdy ze zbliżających się miesięcy. Zależało mi na tym by odżywiać się zdrowo, smacznie i różnorodnie. Plany planami, założenia założeniami, jednak rzeczywistość wszystko zweryfikowała, a ja od miesiąca praktycznie nie mogę nic jeść.  Chwilami zachodzę w głowę jak jedzenie mogło mnie tak pasjonować? Czy to naprawdę ja spędzałam każdą wolną chwilę w kuchni, a wieczorami rozmyślałam o produktach spożywczych, które koniecznie muszę mieć i wypróbować w swojej kuchni? Oczywiście to właśnie ten blog jest dowodem na to, że właśnie tak było :)   NIE TAKIE STRASZNE POCZĄTKI. Zaczęłam bardzo dobrze – na samym początku jadłam całymi dniami świeżutkie sałatki i dania z warzyw, miałam apetyt i cieszyłam się, że sławne ciążowe dolegliwości mnie ominęły. Myliłam się jednak bardzo, bo już po dwóch tygodniach zaczęłam odczuwać bardzo lekkie, acz regularne mdłości poranne, które były pierwszą rzeczą, którą czułam codziennie po przebudzeniu. Z czasem zaczęły się one nasilać, a ja już nie mogłam patrzeć na zieleninę czy jakiekolwiek warzywa. Tak naprawdę to przestałam mieć ochotę na cokolwiek i przez pewien czas żywiłam się tylko chlebem i gotowanymi ziemniakami, z których składał się jedyny posiłek w ciągu dnia – jedzony przez rozsądek. Umęczyłam się bardzo, nie zbliżałam nawet do kuchni, a co najgorsze – zaniedbałam bloga. Bardzo Was przepraszam! Tęsknię za Wami z każdym dniem co raz bardziej. Dzisiaj sytuacja ma się trochę lepiej, odwiedziłam lekarza, który zmienił mi kwas foliowy na inny (wiedzieliście, że to właśnie kwas może powodować mdłości?) i zalecił stosowanie ziołowych tabletek pomagających uregulować prace żołądka (w składzie m.in. sławny wybawca ciężarnych – imbir). Ta mieszanka trochę mi pomogła i dzisiaj mogę już czasami coś zjeść.   ZACHCIANKI RZECZ ŚWIĘTA. Teraz już wiem, że dopóki sami nie znajdziemy się w jakieś sytuacji to nie możemy innych oceniać.  Zawsze myślałam, że zachcianki to ściema. Wiedziałam, że ciężarne miewają na coś ochotę, ale przecież to tylko ochota… Często mamy chęć na lody, ale rozsądek podpowiada nam inaczej i jednak wybieramy zdrowszą wersje posiłku. W ciąży wygląda to zupełnie inaczej, właściwie to mam wrażenie, że jakikolwiek rozsądek został po prostu porzucony, a jeśli nie zjem dokładnie tego na co mam ochotę to nic innego nie przejdzie mi przez gardło. Znacie te mrożące krew w żyłach historie o facetach jeżdżących po całym mieście i poszukujących w środku nocy arbuza? To nie ściema, to sama prawda, a tym panom należy się ogromny szacun.   Co dalej? Planów mam dużo, jednak tym razem podchodzę do nich rozsądnie! Chciałabym przygotować dla Was inspiracje zbilansowanych posiłków oraz porady jak przetrwać ten okres. Czy interesujacy dla Was jest temat zachodzenia w ciążę przy niedoczynności tarczycy i insulinooporności? Powiem od razu, że dieta jest kluczowa! Dajcie znać o czym chcielibyście przeczytać i trzymajcie za mnie kciuki. Ten mały Groszek w moim brzuchu już przewrócił moje życie do góry nogami, a co dopiero będzie w grudniu, kiedy przyjdzie na Świat? ;)  

Grochem o Książkę – „Pysznie bez glutenu” recenzja

Grochem o garnek

Grochem o Książkę – „Pysznie bez glutenu” recenzja

Grochem o garnek

Jak przygotować się do diety?

Wszyscy to robią, każdy kiedyś zaczął, a większość przynajmniej raz poległa. Dieta. Magiczne słowo, wyrocznia dla chcących prowadzić modny styl życia, przekleństwo dla tych mniej zdecydowanych. Oto dziesięć sposobów, które pomogą Ci się z nią zmierzyć raz na zawsze.   Dowiedz się jaka jest Twoja motywacja - Zdrowie? Imponowanie innym? Bycie pilotem czy modelką? Czy to kwestie prywatne, zawodowe czy towarzyskie – przemyśl to. Jak już się dowiesz jaka jest Twoja motywacja będziesz mogła stwierdzić czy jest wystarczająco silna, albo wpaść na trop jak ją wzmocnić.   Znajdź mentora - Czyli kogoś kogo podziwiasz, nawet tylko dlatego, że ma fajny tyłek. Fajne jeśli Twój mentor napisał książkę, jeszcze lepiej jeśli prowadzi bloga lub jest obecny w social media. Obserwuj go, czerp inspiracje „Jeśli on się trzyma diety, to ja też dam radę!”.   Rozpisz jasne zasady – Regulaminy nie są fajne. Jednak jeśli ustalamy je sami ze sobą to musimy się trzymać, prawda? W ustaleniu reguł może Ci pomóc dietetyk, bardzo polecam tę opcję.   Poszukaj fajnych przepisów – Tutaj z pomocą przychodzą blogi i książki kucharskie. Jeśli masz rozpisane jasne zasady znalezienie przepisów nie będzie trudne.   Znajdź towarzysza – W każdej zbrodni trzeba mieć partnera. Nawet jeśli to tylko zbrodnia na naszym własnym sadełku. Przejrzyj listę znajomych, wybierz tych najbardziej wytrwałych i razem udajcie się po nasiona chia na ekologicznego sklepu albo zamówicie wielką pakę spiruliny w inernecie (przesyłkę dzielicie na pół! bosko!).   Wyrzuć wszystkie produkty niezgodne z dietą - Czas pożegnać się z kryzysowym słoiczkiem Nutelli schowanym w czeluściach kuchennej szafki. Nowa Ty nie potrzebuje pocieszenia w jedzeniu! Jest zmobilizowana i w ramach słodkości będzie jeść jabłka lub daktyle (ale tylko tego niesiarkowane).   Posprzątaj swoje otoczenie – zrobiłaś porządek w głowie, szafkach kuchennych i pomalutku porządkujesz swoje ciało. Dlaczego by nie posprzątać też pokoju czy mieszkania? Uwierz, gdy tylko pozbędziesz się niepotrzebnych rupieci nagle okaże się, że nowa Ty już tu jest ;)   Myśl pozytywnie - łatwo powiedzieć „nie od razu Kraków zbudowano”, trudniej w to uwierzyć. Jednak czy uwierzysz, że nawet jeśli centymetrów jeszcze nie ubyło, to Twoja wątroba i serce już są szczęśliwsze? Pozwól swojej głowie też dobrze się nastawić, wychodź z domu, spotykaj fajnych ludzi i po prostu spędzaj miło czas.   Ciesz się, że masz miejsce w pierwszym rzędzie by oglądać tworzenie nowej siebie - czy muszę dodawać coś więcej? ;)   Pamiętaj, dieta to nie tylko moda czy chwilowa zachcianka. Dieta to sposób odżywiania. Towarzyszy nam przez całe życie, a to czy jest dobra czy zła zależy tylko od Ciebie.   A teraz do biegu, gotowi… START. Meta jest bliżej niż myślisz! Polecam Ci też moje TOP 5 Zasad zdrowej diety.  Jeśli myślisz, że jesteś w tym sama, a ja gadam od rzeczy to zajrzyj tutaj: Dlaczego jestem gruba i co robię by to zmienić? Jeśli chcesz być ze mną na bieżąco zapisz się do newslettera: // Email

Grochem o garnek

TOP 8 – Najzdrowsi ludzie polskiej blogosfery

Czytałam, szperałam, podglądałam w social media i na prywatnych imprezach. I w końcu mam - ranking osób, które moim zdaniem prowadzą najzdrowszy tryb życia w polskiej blogosferze. Często piszecie do mnie, że mój blog jest dla Was inspiracją do zdrowszej diety, zajrzyjcie na blogi tych osób i zainsprujcie się do zdrowego stylu życia bo mnie oni inspirują.    Mateusz Krogulec (runblog.pl) Autor bloga biegowego, jego posty ociekają wręcz silną motywacją. Pokazuje jak biegać zdrowo, ale też stylowo. Fajny z niego człowiek, a o tym że stanowi wyjątek wśród facetów przekonałam się na jednej z imprez, w trakcie której zamówił hummus i pałaszował ze smakiem. Mateusz, świetny wybór! Lećcie na jego bloga i nie zapomnicie o instagramie. (I koniecznie zobaczcie ten filmik)   Monika Kamińska (blackdresses.pl) Autorka bloga lifestylowego, która w pierwszej kolejności powinna dostać trofeum dla najpiękniejszych nóg blogosfery. Największa fanka pizzy, jedna z dwóch wegetarianek rankingu. Oprócz świetnego stylu ubierania, pięknych sukienek i relacji z podróży na swoim blogu pokazuje jak nie dać się przeciwnościom i wymówkom i być aktywnym. Sport i zdrowe jedzenie to dla Moniki ważna sprawa, przeczytacie o tym w wielu bardzo motywującyh postach na jej blogu i na instagramie.   Gosia Kostrzak (makelifeeasier.pl) Współautorka jednego z największych polskich blogów lifestylowych. Piszę o zdrowym odżywianiu i aktywności fizycznej. Pokazuje piękne zdjęcia, wygląda świetnie w każdej sportowej stylizacji. Sama przeszła przemianę po urodzeniu dziecka, a teraz motywuje innych do tego samego. Odwiedźcie także jej instagram.   Hania Sywula (hania.es) Prowadzi blog lifestylowy i pisze w naprawdę świetnym stylu. Ma mocne zdanie na każdy temat i chociaż jest bardzo młoda (i wiekiem i stażem) warto ją czytać. Kolejna wegetarianka w rankingu, a jej wpisy na ten temat podbiły moje serce (np. 20 tekstów, które usłyszy każdy wegetarianin). Uwielbia sport, trenuje taniec towarzyski i jest w tym świetna. Zobaczcie też Hani instagram.   Edwin Zasada (zabijgrubasa.pl) Na Onecie reklamowali go jako gościa, który w miesiąc zrzucił 9kg. Jednak jego blog to coś wiecej niż tylko droga do utracenia nadmiernych kilogramów. Edwin pokazuje jak zmienił myślenie i podejście do swojego życia. Na co dzień biega, zdrowo się odżywia i wygląda naprawdę świetnie. Kolejna osoba, którą podejrzałam w jednej z restauracji i jego wybór był świetny. Zajrzyjcie też na jego instagram.   Anna Kosterna-Kaczmarek (czosnekwpomidorach.pl) Mama trójki, moja droga przyjaciółka i choć wiele osób to zaskoczy – „mój głos rozsądku”. Często gdy się gdzieś razem wybieramy i mam ochotę zjeść np. chipsy przekonuje mnie, że nie warto i oczywiście ma racje! Na jej blogu kulinarnym rzadko uświadczycie przepisy na desery czy słodkości, za to znajdziecie bardzo dużo pomysłów na świetnie zbilansowane pyszne dania. By śledzić na bieżąco szalone życie Ani followujcie ją na instagramie.   Kasia Karus-Wysocka (cookitlean.pl) Jej blog jest jednym z piękniejszych wśród kulinarnej blogosfery. Ona sama, chociaż promuje jedzenie dużej ilości mięsa w diecie paelo, ma zbliżone poglądy do moich. Na jej blogu znajdziecie wiele inspiracji na bezglutenowe, bezcukrowe i bezmleczne przepisy. A ostatnio pokazana przemiana (25kg w dół!) oraz wpisy o niespotykanej aktywności jaką jest trójbój tylko zachęcą Was do zostania na dłużej. Piękne zdjęcia Kasi zobaczycie także na instagramie.   Jessica Mercedes Kirschner (jemerced.com) Wiele osób śmiało się gdy Jess pokazywała na swoim instagramie zdjęcia pizzy w środku nocy. Jednak ten styl życia poszedł w zapomnienie i teraz inspiruje nas zdrowym jedzeniem i ciężkimi ćwiczeniami pod okiem Ewy Chodakowskiej. Jeśli jesteście ciekawi jak to robi, że wygląda co raz lepiej to zapraszam na jej bloga oraz instagram.      

Dietetyk w zespole Grochem o Garnek – Poznajcie Anię!

Grochem o garnek

Dietetyk w zespole Grochem o Garnek – Poznajcie Anię!

Grochem o garnek

Dlaczego jestem gruba? I co robię by to zmienić

Znamy się już dwa lata, nie wiem czy to wystarczy, żeby nazwać naszą przyjaźń głęboką i wartą zaufania. Jednak po długim namyśle postanowiłam podzielić się z Wami moją osobistą historią. Ciężko mi o tym pisać, jednak blog stał się dla mnie bardzo ważnym miejscem i wkładam w niego co raz więcej siebie. Więc jak tu nie wkładać prawdziwej siebie? Nawet tej części, której do końca nie akceptuję? Często dostaje komentarze nawiązujące do mojej wagi, szczególnie miało to miejsce po umieszczeniu mojego posta na wykopie. Stali czytelnicy bloga raczej nie chcą urazić moich uczuć, jednak nowe osoby, które przyszły na bloga tylko jednorazowo, nie miały problemu z byciem brutalnie szczerym. Mogłam przeczytać na swój temat wiele komentarzy, głównie skupiających się na mojej wadze. Jak to możliwe, że jestem wegetarianką i zdrowo się odżywiam skoro ewidentnie mam nadwagę? Ogromne zaskoczenie. Trzymanie zdrowej diety nie zawsze będzie oznaczało piękną sylwetkę. Serio. Świat nie jest tak piękny jakbyśmy chcieli i w ciemnych zakamarkach wszystkich wspaniałości, jakie możemy spotkać na swojej drodze kryją się bardzo nie wspaniałe i podstępne cienie - choroby.  Moja choroba była bardzo poważna, przeleżałam w szpitalu kilka miesięcy, a poprzez złą diagnozę i nieprawidłowo dobrane leki nabawiłam się jeszcze gorszej, przewlekłej. Chroby przez którą w ciągu zaledwie 2 miesięcy moja waga poszła w górę o ponad 30 kilogramów. Jaka ona jest? Do końca nie wiem, ciągle się poznajemy, odkrywamy swoje karty. Zmęczenie, brak energii i radości do życia – diagnoza niedoczynność tarczycy. Badanie, fatalne wyniki, leki, lekka poprawa. Ciągłe przybieranie na wadze pomimo leczenia tarczycy? Diagnoza insulinooporność. Badanie, fatalne wyniki, leki, lekka poprawa. I tak dalej. Co będzie następne? Co jeszcze się dowiem o swoim zniszczonym ciele? Tego nie wiem. Wiem jednak, a raczej wierzę w to, że choroby można leczyć dietą. Zapytacie, jaką dietą? I tutaj odpowiedź ponownie brzmi: jeszcze nie wiem. Jednak planuję się dowiedzieć. Możesz na mnie liczyć. Wraz z tym wpisem na blogu zaczyna się nowa era. Era szczerości i skupienia na celu, do którego ja i mam nadzieję przynajmniej część z Was dążymy. Celem jest bycie zdrowym. Nie uwierzę nikomu kto mi powie, że trzymanie zdrowej diety jest łatwe. Wyśmieje każdego kto mi powie, że nie lubi pizzy czy frytek ;) Jednak ja się będę trzymać, dlatego, że mam Was. I Wy możecie też liczyć na mnie (nawet jeśli robię bardzo głupie miny – to tylko dlatego, że się trochę boję).   Od przyszłego tygodnia systematycznie będą pojawiać się na blogu zmiany. Mogę Wam od razu zapowiedzieć coś z czego ogromnie się cieszę – już niedługo każdy przepis będzie zaopatrzony w tabelkę z wartościami odżywczymi dotyczącymi przepisu. A to tylko początek zmian na lepsze…   Buzi! :*  

Grochem o garnek

See Bloggers – relacja

W moniony weekend miała miejsza druga już edycja gdyńskiego spotkania blogerów – See Bloggers. W tym miejscu chcę podziękować organizatorom, że mieliście tyle chęci, siły i samozaparcia, żeby tak dobrze ogarnąć ponad 300 blogerów. Szacunek dla Was!   Bardzo chciałabym Wam opowiedzieć o tym jak było. Jednak panuje tutaj zasada „What happens in Vegas stays in Vegas”. Chcecie wiedzieć to przyjeżdżajcie tłumnie na następną edycję (planowaną na lipiec!).    

Zdrowa dieta bezglutenowa – jadłospis na cały dzień cz. 4

Grochem o garnek

Zdrowa dieta bezglutenowa – jadłospis na cały dzień cz. 4

Grochem o Książkę – „Zamień chemię na jedzenie” Julita Bator

Grochem o garnek

Grochem o Książkę – „Zamień chemię na jedzenie” Julita Bator

Poradnik prezentowy na Święta

Grochem o garnek

Poradnik prezentowy na Święta

Pogadajmy… #1

Grochem o garnek

Pogadajmy… #1