AGA-KA

Stylizacje: Białe spodnie i marynarka w paski

Białe spodnie kocha się lub nienawidzi, wznosi na piedestał bądź wgniata w powierzchnię ziemi. Ja, choć początkowo nastawiona do nich nieufnie, zdecydowanie je pokochałam, choć są częścią garderoby dość problematyczną. Po pierwsze naprawdę łatwo je ubrudzić - gdziekolwiek, robiąc cokolwiek, jedząc cokolwiek. Po drugie nie są zbyt uniwersalne, bo nie wiem jak Wam, ale mi kojarzą się zdecydowanie bardziej z latem, niż z jesienią czy zimą. A po trzecie...naprawdę trudno je sfotografować! :) Ja swoich idealnych białych spodni szukałam naprawdę długo - a to za małe, a to za krótkie, a to źle skrojone. W końcu się udało i upolowałam cudowne, wygodne prawie jak legginsy i naprawdę dobrej jakości białe spodnie w sieci. I co? I ze strachu przed zniweczeniem tych długich poszukiwań i ich permanentnym ubrudzeniem, prawie całe lato przeleżały w szafie i doczekały się ujawnienia dopiero teraz, w ostatnich ciepłych dniach w tym roku. I tak moje perełki wylądowały w nieco eleganckim i nieco marynarskim zestawieniu z pasiastą marynarką od SheIn, która również sporo się wyczekała na swoją premierę, bo dostałam ją jakoś na wiosnę, ale nigdy nie było okazji by ją włożyć. Dopiero wczoraj, przy ostatniej pewnie jeśli chodzi o ładną pogodę niedzieli, wykorzystałam ją przy wyjściu na krakowski Kazimierz na kawę. Nie będę ukrywać, że bardzo się polubiłyśmy - jest naprawdę dobrze uszyta i wykończona, przyjemnie się ją nosi i ma bombowe kieszonki w szwach, które sprawiają, że sprawdzi się idealnie tak w eleganckich jak i bardziej sportowych zestawieniach. Co tu dużo mówić - ostatni powiew lata i rozpływające się we mgle wspomnienie o morzu... Podoba Wam się takie połączenie? :)Like my blog on FACEBOOK.marynarka: TUTAJspodnie: firetrap / @top: atmosphere / second handtorebka: second handbransoletka: by dziubeka / prezenttrampki: allegrozdjęcia: B

AGA-KA

Stylizacje: Koszula w kratkę i kardigan z łatami

I tak oto, po pięknym, cieplutkim lecie, nastał pierwszy dzień kalendarzowej jesieni. Nieubłaganie na chodnikach i alejkach parkowych zaczynają pojawiać się pierwsze kolorowe liście, poranki i wieczory robią się coraz zimniejsze, a słońce jakby straciło na sile. A ja, wraz z przyrodą, wkroczyłam w fazę jakiegoś jesiennego uśpienia, albo to włączyła się jesienna chandra. Nie mam motywacji do niczego, choć perspektywa możliwości budowania o wiele ciekawszych stylizacji niż latem, kusi. Chyba tylko za to lubię jesień i tylko wtedy, póki jest ciepła, słoneczna i sucha. Nadszedł czas żeby wyciągnąć te wielkie, miękkie swetry, za którymi tęskniło się przez te gorące miesiące. Trzeba wykopać z dna szafki wielki kubek, który zafunduje nam w długie wieczory litry herbaty lub kakaa. Potrzeba w końcu wyciągnąć i wypastować jesienne botki, które lada moment mogą się nam przydać. A ja? A ja nadal nie potrafię się przestawić na myślenie o jesieni, w mojej głowie ciągle lato! Dziś już nie letnio, ale jeszcze nie do końca jesiennie. Można powiedzieć, że wyraża to idealnie mój stan zawieszenia pomiędzy pięknym latem i tą wielką niewiadomą jaką jest tegoroczna jesień. Koszula w kratę, która kojarzy mi się ze stylem country, połączona z ciepłymi karmelami w łatach na swetrze, balerinkach i listonoszce. Do tego zwykłe, niebieskie dżinsy, które nigdy nie przestają być dobre. Luźno i niezobowiązująco, zwyklak na miejskie przechadzki. Like my blog on FACEBOOK.koszula: vila / second hand (2PLN)sweter: vila / second hand (2PLN)spodnie: second handtorebka: primark (5 euro)balerinki: carrefourzdjęcia: MaBaKo ♥

Greece photodiary, czyli pamiętniki z wakacji I

ANIA MALUJE

Greece photodiary, czyli pamiętniki z wakacji I

W końcu odzyskałam zdjęcia z karty, która trochę się przegrzała na greckim słoneczku ;). Wrzucam więc pierwszą część "greckich wspomnień". Wiem, że sporo osób jedynie scrolluje obrazki, więc podopisywałam do nich trochę tekstu :). Starałam się też podpisać wszystkie ubrania i potrawy, dlatego proszę o uważne przyjrzenie się przed zadaniem pytania, na które padła już odpowiedź ;-).Lecieliśmy samolotem linii Small Planet. Niepotrzebnie bawiłam się w ważenie bagażu podręcznego, bo nikt nie sprawdzał ani jego wagi, ani wymiarów :). Pierwsze wrażenie po lądowaniu w Grecji? O jak gorąco! Wszędzie słychać nocne owadzie koncerty, ale ma to swój urok ;-).Po transferze do hotelu pora na szybkie i bezproblemowe zameldowanie, a potem sen. Rano budzę się wściekła, że wcale nie udało mi się uciec od sąsiada i jego kosiarki oraz drugiego, który ciągle (serio, ciągle, ze szczególnym uwzględnieniem wakacji i weekendów) robi remonty. Otwieram drzwi i wychodzę na zewnątrz, a tu nie ma ani żadnej piły, ani żadnej kosiarki... zdezorientowana rozglądam się jak idiotka, a to tylko... świerszcze. Po kilku godzinach człowiek się przyzwyczaja i nawet tego nie słyszy ;-).Okulary : C&A, Bikini : klik W pierwszej chwili wybór owoców mnie rozczarował, ale po posmakowaniu stwierdziłam,że odkryłam smak pomarańczy na nowo.Oprócz tego w Grecji wszystko jest bardzo słone - podobno dlatego, że sól zatrzymuje wodę w organizmie a to na Krecie bardzo potrzebne. Ostatnio czytałam, że dieta Kreteńczyków jest modelową dietą antyrakową (w książce "Antyrak", recenzja niebawem ;-)).Warzyw było więcej, ale zrobiłam zdjęcie za późno ;-). To była najpyszniejsza ryba jaką jadłam, ale nie ma żadnej angielskiej nazwy. Przynajmniej zdaniem kucharza :DW recenzjach hotelu jest pełno narzekania, że nad morze jest daleko. Totalna bzdura, wystarczy zapytać obsługi hotelu - istniały 3 drogi prowadzące nad morze. Wychodzisz z hotelu i masz długą drogę. Pójdziesz w lewo - trafisz. Pójdziesz w prawo - też trafisz. Ale po co chodzić długo, jak można iść krótko? :D Wystarczy przejść przez hotelowy ogród, a potem 8 minut spacerku i jesteś nad morzem.Wzięło mnie na wspomnienia, bo robi się chłodno a ja przy takiej pogodzie mam tendencje do bolącej głowy (całe szczęście, że istnieje Imbir, który nie pozwala bólowi się wykluć :)). Myślałam trochę o swoich ostatnich snach i ogólnie o życiu i chyba wiem co mnie gryzie. Poświęcając np. godzinę jednemu dziecku na pomoc w nauce,wzmocnienie (lub wzbudzenie...) motywacji, zbudowanie wiary w siebie, robię bardzo dużo z punktu widzenia jednego istnienia, ale bardzo mało, gdyby spojrzeć na wszystkie dzieci, które potrzebują takiej pomocy. Chciałabym pozbierać wszystko w całość i stworzyć jakieś materiały, które pomogą innym - coś, co można wydrukować, albo co można sobie ściągnąć na smartfona (np. kilka zabaw na "mamo...nudzi mi się"). Tylko jak zarazić tym ludzi? Chciałabym tak zrobić, aby godzina mojej pracy mogła efektywnie pomóc większej liczbie dzieci. Wiem, że część z Was też pracuje z dziećmi albo chociaż udziela korków czy dorabia jako "niania", są też matki... czuję, że jest sporo do zrobienia. Zamierzam zacząć uczyć się podstaw grafiki komputerowej (chciałabym stworzyć jakieś "karty pracy" i inne materiały), popracować nad swoim rysowaniem i ogólnie wizualnymi aspektami całości.Rozważam też takie opcje jak TOEFL i wolontariat w cieplejszym kraju, gdzie nauczałabym angielskiego albo pracowała w przedszkolu... mam sporo nowych pomysłów i wizji.Dzisiaj dla przypomnienia Grecji jadłam przekąskę z... mrożonki.Te pierożki z fetą i szpinakiem może nie wyglądają na zdjęciu jakoś bosko, ale jadłam takie same w Grecji i były w smaku...identyczne. Nie, w hotelu jedzenie nie było słabe - było w większości pyszne, ale pierożki miały ten sam smak ;-). Od poniedziałku będą na lidlowym tygodniu greckim za 6.99 (klik). W zasadzie, to gdybym nie zobaczyła ulotki w sklepie, pewnie nie dodałabym greckich zdjęć przed grudniem - mam sporo pracy ostatnio! Ale w myśl zasady "work smarter, not harder", nie będę przygotowywała "jednorazowych" materiałów edukacyjnych - wcześniej postępowałam w ten sposób, bo chciałam podchodzić do każdego dziecka maksymalnie indywidualnie. Teraz myślę, że jedno nie przeszkadza drugiemu - będę nadal podchodzić bardzo jednostkowo do ucznia, ale przecież z materiałów mogą skorzystać inni, choćby wybiórczo. Na razie muszę to dobrze przemyśleć :).A myśli się dobrze przy...szarlotce. W sumie to tarta z jabłkiem, cynamonem i kruszonką, na kruchym cieście. Uwielbiam duet jabłko+cynamon. Tylko... nawet nie wiecie jak było mi głupio, gdy niezpowiedziani goście dopytywali o przepis...a ciasto też było z mrożonki. :D  Swoją drogą - polecam, stosunek ceny do jakości boski (klik)... aczkolwiek dla mnie mogłoby być więcej jabłka :). Jeśli znasz jakiś świetny przepis na ciasto z jabłkiem i cynamonem, zarzuć linkiem w komentarzu :)Jeśli macie pytania o hotel, cenę, lokalizację i tak dalej, to napisałam o tym osobny tekst, gdzie odsyłam:"jak wybrac hotel itp."Uściski! :)Hej! Komentarze są troszkę niżej i obsługuje je Disquss :) Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na "głównej") - jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin :) A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem :) Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

Sierpniowe migawki z życia

KRÓLICZEK DOŚWIADCZALNY

Sierpniowe migawki z życia

AGA-KA

Undressed

Pracuję w galerii handlowej, gdzie każdego dnia jestem w stanie zaobserwować setki ludzi, a przyznać muszę, że uwielbiam ich obserwować. Uwielbiam patrzeć na ludzi z boku, na ich zachowania, na to co robią i...na to w co są ubrani. Szukam inspiracji, szukam ciekawych połączeń, szukam innowacji. Co znajduję, ja, sama, osobiście, tam gdzie pracuję? Znajduję panią, która nosząc rozmiar 44 czy nawet 46, wciska się w sukienkę rozmiar 38. Znajduję nastolatki, które niejednokrotnie ubierają na siebie bluzki tak krótkie, że mogłyby ich nawet nie zakładać, bo i tak nie byłoby różnicy. Znajduję Polki, które rzekomo są 'świetnie ubrane', a według mnie tak naprawdę nie wiele o tym wiedzą, a wręcz często zdają się nie mieć lustra w domu. Nie, nie chodzi mi o subiektywne odczucie dobrego ubierania się, osobiste preferencje, gust, bo ten u każdego jest inny i o tym się nie dyskutuje. Chodzi mi właśnie o wciskanie się w nie swój rozmiar, by udowodnić sobie, że mogę - bo co z tego, że wyglądam jak zasznurowana do pieczenia szynka. Chodzi o czarne majtki odbijające się pod białą spódnicą, czy spodniami - bo przecież jak ja nie widzę się tyłem, to inni pewnie też nie. O te firanki, spod których niemal można przeczytać markę na metce od majtek, czy stanika. I trochę o te szorty, które odsłaniają pół pośladków, które falują w rytm robionych po galerii kroków - bo przecież setki innych ludzi, których mijam na ulicy, muszą wiedzieć jak wygląda mój tyłek, a Pani pochłaniająca swój posiłek w stoisku, skazana jest na odruch wymiotny. Tak oto wygląda lato w mojej galerii handlowej i te 'dobrze ubrane Polki', z których naprawdę fajnie i z klasą ubrana jest chyba przysłowiowa jedna na milion. Jeśli chodzi o zestaw to co tu dużo mówić - w tym roku możecie się już tutaj nie doczekać letnich setów, bo zdaje się tegoroczne lato, choć za wcześnie, odeszło już na dobre. Dzisiaj więc typowo letnia ogrodniczka, za to w jesiennym wydaniu, w towarzystwie nieśmiertelnych czarnych rajstop i melanżowej bomber jacket. Jedynie chyba wysokie trampki z neonowymi akcentami, przypominają tutaj o lecie. Like my blog on FACEBOOK.ogrodniczka: second hand / 2PLNkoszulka: męska szafarajstopy: gattakurtka: second handtorebka: second handtrampki: allegrozdjęcia: MaBaKo ♥

Instagram mix #10

charlizemystery

Instagram mix #10

AGA-KA

Blank space

Nie chce mi się wierzyć, że nadszedł kolejny pierwszy września. Nawet nie będę liczyć, który to już raz ten oto pierwszy nie kończy moich wakacji, a przypomina mi, że został mi ich jeszcze calutki miesiąc. Pierwszy września to prawie jak pierwszy stycznia, bo dla wielu to czas nowego etapu, nowego rozdziału, nowej karty, którą już teraz zaczynają zapisywać. Ten pierwszy to zawsze szczególna liczba, przez całe nasze życie kojarzący nam się z czymś nowym, nieznanym. Mam więc nadzieję, że dzisiejszy pierwszy zainspiruje nas, zmotywuje do działania, pozwoli z energią otworzyć nowy rozdział, niezależnie od tego czy to będzie nowy tydzień, nowy miesiąc, czy nowy rok szkolny. Powodzenia! :) A dzisiaj kolejny z serii wakacyjnych zestawów, ostatni. W takim oto wydaniu byłam na wycieczce w Kołobrzegu. Chyba dopiero drugi raz miałam na sobie maxi i przyznaję bez bicia, że jest niesamowicie wygodną częścią garderoby. Do szarej, melanżowej spódnicy (a melanże kocham i uwielbiam!) dodałam zwykłą pasiastą bluzkę, sandałki i eko torbę, ze względu na to, że jest dość uniwersalna i bardzo pojemna. Like my blog on FACEBOOK.bluzka: h&m / second handspódnica: atmosphere / @bransoletka: by dziubekakolczyki: pepcookulary: biedronkatorba: all bagsandałki: allegrozdjęcia: B

AGA-KA

German coast: Świnoujście - Ahlbeck - Heringsdorf

Już od początku pobytu nad morzem, był plan pożyczenia roweru i zrobienia wycieczki. W okolicach Rewala jednak wydało się, że nie ma zbyt wielu możliwości aktywnego podróżowania, więc ostatecznie padło na Świnoujście i kawałek niemieckiego wybrzeża, gdzie dojechać można nowoczesną i wygodną ścieżką rowerową.Droga wzdłuż brzegów Bałtyku jest prosta i przyjemna. W niedługim czasie doprowadza nas wprost na Polsko-Niemiecką granicę, która już tylko symbolicznie, oznaczona jest 'bramą' i historycznymi słupkami granicznymi. Wzdłuż całej trasy zamontowane zostały specjalne spoty, do których można przygwoździć swój rower i udać się bliżej wody, a w moim przypadku pierwszą plażą na jaką udało się natrafić była...plaża nudystów. Wjeżdżając już bezpośrednio w nadmorskie miasteczka, od razu czuje się różnicę pomiędzy polskimi, a niemieckimi miejscowościami. Zabudowania są z goła inne, atmosfera również, że o cenach nie wspomnę! Rada Pani z wypożyczalni rowerów brzmiała: warto zatrzymać się na tym trzecim, długim molo. Nie wiem czy było to to molo, czy bardziej chodziło o molo w Bansin, do którego nie dotarła nasza wycieczka, ale molo w Heringsdorfie widoczne na zdjęciach poniżej, zrobiło na mnie wrażenie - pełne było butików, sklepów, kawiarni. Zupełnie jak nie molo. :)Taką wycieczkę rowerową polecam każdemu, bo choć sama nie jestem miłośniczką aktywności, było to przyjemne doświadczenie. Nie spodziewałam się, że podczas wakacji nad polskim morzem, uda mi się trafić do Niemiec, nawet na tą krótką chwilę. Poza tym muszę przyznać, że niemieckie wybrzeże zauroczyło mnie swoim klimatem, tym, że jest czyste, zadbane, nie zatłoczone aż tak jak nasze (przynajmniej w tamtych rejonach). Jedynym minusem są istnie kosmiczne ceny, które w stosunku do naszych, bądź co bądź wysokich cen nad polskim morzem, wypadają jeszcze gorzej. Ale euro, to euro. W każdym razie, jeśli kiedyś będziecie mieli okazję odwiedzić Świnoujście, polecam taką wycieczkę, tym bardziej, że wypożyczenie roweru i objechanie trasy Świnoujście-Heringsdorf to kwestia tylko kilkunastu złotych i około dwóch godzin, a wycieczka naprawdę warta świeczki. :)Like my blog on FACEBOOK. zdjęcia: me & B

Efekty sesji zdjęciowej Under20

'DARIAA

Efekty sesji zdjęciowej Under20

AGA-KA

Some kind of heaven

Jak zdążyliście zauważyć w ostatnim poście (albo i nie), przed wyjazdem na urlop...ścięłam włosy. Moje włosy straciły naprawdę sporo na długości, a wszystko dlatego, że postanowiłam dążyć do tego, aby zupełnie je wyrównać i pozbyć się cieniowania. Póki co i tak nie wszystko udało się wyrównać, bo musiałabym chyba ściąć się na jeżyka, ale i tak jest dobrze. Mam tylko nadzieję, że teraz przy całej pielęgnacji jaką roztaczam nad swoimi włosami, szybko odrosną i będą zdrowsze. A tymczasem mamy już koniec sierpnia, a ja zachodzę w głowę jak to się stało, że lato już prawie minęło. Zaraz zawita u nas jesień, zaczną się mniej lub bardziej miłe powroty do szkół i cała machina zatrzymana w czerwcu ruszy na nowo. Jeśli jesteście tutaj, wracający do szkoły - cieszycie się? :) Po nieco obszernej relacji z tygodnia spędzonego nad polskim morzem, przyszedł czas na pierwszą (niestety tylko z dwóch) wakacyjną stylizację. Tego nadmorskiego tygodnia pod względem stylizacji nie wykorzystałam jakoś bardzo intensywnie, bo zależało mi przede wszystkim na relaksie i odpoczynku - tylko nie myślcie, że blog mnie nie relaksuje! Relaksuje, ale mimo wszystko do zdjęć trzeba się przyłożyć, a ja miałam ochotę na błogie lenistwo. W każdym razie dziś prezentuję Wam luźną, aczkolwiek nieco dziewczęcą stylizację, sfotografowaną w istnie nadmorskich klimatach. Różowa spódniczka w kwiatuszki, klasyczny czarny top i jak przystało na wakacyjny niezbędnik - japonki. Jak Wam się podoba? Like my blog on FACEBOOK.top: cubus / second handspódniczka: h&m / second handjaponki: house / %okulary: biedronkabransoletki: by dziubekazdjęcia: B

AGA-KA

Travels: Rewal & Polish coast

Po moim małym, czterodniowym, lipcowym wolnym, przyszedł czas na nieco dłuższe wakacje. Przyznam się szczerze, że wyczekane i potrzebne. Kolejny raz padło na polskie morze i choć pogoda zazwyczaj bywa tam kapryśna, a w sierpniu już w ogóle, to tym razem okazała się ona być niesłychanie łaskawa. Z tego też powodu (i nie tylko oczywiście!), mogę z czystym sumieniem przyznać, że wybór poczyniony został niezwykle trafnie. I tak, po całym, okrągłym roku tęsknoty za moim ukochanym morzem, poniosło mnie do (podobno) najpiękniejszego miasteczka polskiego wybrzeża - Rewala. Rewal chciałam odwiedzić odkąd tylko pamiętam, zapewne przez legendy krążące wokół niego, jakoby była to najpiękniejsza nadmorska miejscowość. Początkowo nie zapowiadał się on zbyt obiecująco, ale po wejściu bliżej jego bijącego życiem i tłumami ludzi serca, zaczął nabierać uroku. Niestety, miał sporą konkurencję, bo nie pozostał jedynym na liście tygodniowego pobytu na wybrzeżu. Otóż korzystając z okazji, że na plaży nie da leżeć się całymi dniami, a dwa z nich były nieco chłodniejsze (mam na myśli 24 stopnie Celsjusza), na mapie zwiedzania utknął również Kołobrzeg, Pobierowo, Niechorze, Świnoujście i na koniec po krótce Międzyzdroje. Ale, ale... na Polsce się nie skończyło. Wyprawa dotarła także do Niemiec! Ale o tym w osobnym poście. Tygodnia nie sposób opisać kropka w kropkę w jednym poście, czy pokazać na zdjęciach, bo za wiele tego było żeby ująć to w tak niewielkim obszarze. Myślę, że zdjęcia powiedzą najwięcej, jednak w paru słowach warto zarysować te siedem dni, gorących siedem dni. Pierwszy dzień był po prostu wyluzowaniem po podróży, przywitaniem się z morzem, wieczornym odwiedzeniem plaży. Dopiero drugiego dnia zaczęliśmy dzień od plażowania i prażenia się w słońcu, w którym ja osobiście, spaliłam mój szanowny tył, przez co potem przez jakieś trzy dni ciężko mi było położyć się na plecach, a w ruch poszedł chłodzący krem po opalaniu - mądry Polak po szkodzie. Nie muszę pewnie pisać, że większość wyjazdu upłynęło na wylegiwaniu się na plaży, wspomnianym przeze mnie w poprzednim poście spaniu na niej, czytaniu książek (pochłonęłam aż dwie) i wcinaniu roznoszonych po najskrytszych zakamarkach plaży przekąsek, które skutecznie rujnowały portfel.Jednego popołudnia wycieczka zawitała dość przypadkowo do Trzęsacza, po prostu idąc na spacer plażą, gdzie znajdują się ruiny gotyckiego kościoła, kolejnego popołudnia zaś do uroczego Pobierowa, gdzie oprócz jodu, można nawdychać się sosnowego zapachu, który uwielbiam. W Pobierowie mózg mój, chyba nazbyt przyzwyczajony do świata w danym i określonym porządku, doznał szału w domku do góry nogami, który pozostał najbardziej przereklamowaną (i przy tym okropnie drogą) atrakcją chyba w całym moim dotychczasowym życiu. Dwa dni upłynęły zaś na zwiedzaniu Kołobrzegu, Świnoujściu i na chwilę w Międzyzdrojach osławionych przez Aleję Gwiazd, którą widziałam enty raz. Kołobrzeg odwiedziłam już któryś raz z rzędu, dlatego nie było to dla mnie nic nowego. No, może za wyjątkiem wspaniałych, umilających (o ironio!) życie wczasowiczów robót ziemnych tuż przy molo i deptaku. Ale przynajmniej samo molo było tym razem darmowe. Świnoujście za to zaskoczyło mnie sobą, bo mimo tego, że kiedyś już tam byłam, nie wiedziałam, że jest tak urokliwe. Oczywiście pierwsze emocje wzbudziła przeprawa promowa, bez której nie uda się dostać do właściwego Świnoujścia. Potem długi spacer wzdłuż portu, plażą, wycieczka na cypelek z młynem, z którym nadal nie wiem o co chodzi, zakończone dobrym obiadem. I nieszczęsne, najbardziej zatłoczone chyba na całym wybrzeżu Międzyzdroje, które tym razem już wcale mi się nie podobały. I wisienka na torcie - punkt widokowy na klifie, z którego widać było ogrom morza, pięknie. Co tu dużo mówić... To był świetny tydzień, relaksujący i pozwalający odetchnąć od całej codzienności, pracy, obowiązków domowych, do których teraz ciężko się wraca. Jedzenie gofrów, lody z moją ulubioną jabłkową polewą, szum fal, piasek dosłownie wszędzie, wrzeszczące mewy i małe, urocze uliczki - to wszystko jest niezmienne i za każdym razem powoduje, że zakochuję się w polskim wybrzeżu na nowo, zawsze i zawsze z tęsknotą czekam na kolejne spotkanie. A na koniec szczerze muszę przyznać, że ten najpiękniejszy Rewal, jak dla mnie został znokautowany... przez Pobierowo. :) Like my blog on FACEBOOK. zdjęcia: me & B

Insta i Snap – fotki z ostatnich tygodni

Fashionelka

Insta i Snap – fotki z ostatnich tygodni

AGA-KA

Stay with me

Już prawie wyszłam z wprawy jeśli chodzi o pozowanie do zdjęć, tak długo nie stałam przed obiektywem. I w końcu kiedy powstały pierwsze po dłuuugim czasie zdjęcia, ja całymi dniami głowię się, czy ktokolwiek tutaj jeszcze jest, zagląda, czeka. Czeka? Mam nadzieję, bo znów podnoszę się z popiołów i znów Was pożegnam, ale tylko na chwilę, bo w końcu wybieram się na wakacje! Zamierzam spać na plaży co uwielbiam, wdychać jod i wygrzać kości, zanim wrócę znów do szarej rzeczywistości. A po powrocie na pewno będzie czym aktualizować bloga, a tak poza tym, została mi w zanadrzu zaległa relacja ze słonecznej czeskiej Pragi, którą odwiedziłam pod koniec lipca.Dziś cała ja - luźno, sportowo, wygodnie, z akcentem neonowych rękawów. Ostatnio odgrzebałam z dna szafy moje eko-torby i znów przypomniałam sobie jak bardzo są wygodne i uniwersalne, a i w końcu dorobiłam się białych trampek, o których marzyłam. Co prawda Conversy to to nie są, ale nie jestem metko maniaczką. Like my blog on FACEBOOK.bluzka: second handspodnie: carrefourtorba: all bagbuty: allegrozdjęcia: Boski

Lipcowe, upalne migawki z życia

KRÓLICZEK DOŚWIADCZALNY

Lipcowe, upalne migawki z życia

Lublin: Targ śniadaniowy i festiwal baniek mydlanych

Fashionelka

Lublin: Targ śniadaniowy i festiwal baniek mydlanych

Pozdrowienia dla różowych pań z tyłu, czyli Adidas Ewa Chodakowska & #mygirls - fotorelacja

I CAN BE FIT

Pozdrowienia dla różowych pań z tyłu, czyli Adidas Ewa Chodakowska & #mygirls - fotorelacja

W końcu! Fotorelacja z długo wyczekiwanego największego treningu w Polsce z Ewą Chodakowską, który odbył się w Warszawie 20 czerwca 2015 roku :) Dzięki Sklepowi Biegacza na warszawskim Powiślu miałyśmy okazję wybrać się na to wydarzenie radosną grupą zmotywowanych kobiet i w dodatku z fotografem :) Wszystkie poniższe zdjęcia są autorstwa Karola Zagożdżona.Czytaj więcej »Przemyślenia? Zostaw komentarz, będzie mi mega miło:)

Instagram mix #9

charlizemystery

Instagram mix #9

Czerwiec na zdjęciach

BlondHairCare

Czerwiec na zdjęciach

Czerwiec, mimo że pochmurny i deszczowy, był dla mnie bardzo dobrym miesiącem. Na samym początku obroniłam pracę dyplomową na 5, potem odnalazłam przyczynę mojego okropnego samopoczucia i bólu głowy, więc powoli wracam do dawnej formy. :)Uwielbiam ten miesiąc przede wszystkim za pierwsze letnie powietrze, zapach lipy, arbuzy, czereśnie i truskawki. :)Za danie miesiąca mogę jednak uznać łososia na parze w różnych kombinacjach. Testowałam funkcję gotowania na parze w moim nowym multicookerze. :)Czerwiec był też miesiącem zjazdów rodzinnych. Najpierw komunia i chrzest, a potem urodziny mojej siostry. :) Była wtedy bardzo ciepła noc, ognisko, lampiony na drzewie, brakowało tylko gitary i Ballady o nocy czerwcowej. :)Włosomaniaczki w Wysokich ObcasachW czerwcu ukazał się artykuł w Wysokich Obcasach o włosomaniaczkach autorstwa Marty Lewin, w którym znalazły się wypowiedzi moje i Anwen. Czytałyście? :)Wyjazd do WarszawyNa początku zeszłego tygodnia pojechałam na 3 dni do Warszawy, aby odwiedzić starych znajomych i przy okazji skorzystać z zaproszenia na włosową metamorfozę, o której napiszę więcej, jak tylko otrzymam wszystkie zdjęcia. :))ZakupyPotrafię przez wiele miesięcy niczego nie kupować, ale za to podczas wyprzedaży wyżywam się za wszystkie czasy. Nauczyłam się kupować rozsądnie, więc nie mam wyrzutów sumienia. :)) Jak zakończę zakupy, pokażę Wam wszystkie moje łupy. ;)Na razie zrobiłam zdjęcie tylko nowej bluzy i jeansów. Jeśli szukacie jeansów, na stronie Levi's (jeans.pl) trwa właśnie wyprzedaż, dużo większa niż w sklepach stacjonarnych. Mój model  spodni to Legging 60s Blue.Wśród nowości kosmetycznych skusiłam się na pudełko Inspired by Kasia Tusk, do którego zwabiły mnie perfumy Daisy Dream by Marc Jacobs (i tak jakiś czas temu chciałam je kupić dla mamy poprzez kodyrabatowe.pl). Ostatecznie najbardziej zadowolona byłam z książki, którą od dawna chciałam przeczytać. Uwielbiam książki o życiu we Francji. :)Przeprowadzka i kotekKilka razy stworzyłam na blogu listę marzeń i w jednej z nich wspominałam, że marzę o swoim ogródku i kotku. :) Kocham Poznań i nie opuszczam go, ale mieszkanie w bloku bardzo mnie przytłacza, dlatego cieszę się, że niedługo będę mogła zrealizować aż dwa swoje marzenia - zamieszkać w domu z ogródkiem i przygarnąć kotka! :) A oto moja maleńka kicia:Cętuś :)) #pięknotka #malutka #kotek #kitty #zabawaFilm zamieszczony przez użytkownika Natalia | Poznań (@blondhaircare) 21 Cze, 2015 o 12:40 PDTNowy szablon blogaWdrożenie nowego szablonu planowałam od prawie roku, ale dopiero kilka miesięcy temu usiadłam i go wstępnie zaprojektowałam. Przez ten czas "uleżał" się na dysku, niedawno naniosłam niezbędne poprawki i w końcu podjęłam męską decyzję. Czekam w kolejce na wolny termin u programisty i szablon pojawi się zapewne pod koniec lipca. :-) Niestety nie będzie taki, jak sobie wymarzyłam ze względu na ograniczenia bloggera, ale mam nadzieję, że będzie dużo lepszy, tj. przejrzysty i funkcjonalny. No i oczywiście taki jak lubię - minimalistyczny. :)Jeśli macie jakieś wskazówki lub jest coś, co Wam przeszkadza w obecnym szablonie, dajcie znać, abym mogła jeszcze to uwzględnić. :) Przygotowałam też dla Was krótką ankietę, aby zbadać, czy dokonałam dobrego wyboru:Loading... Będę wdzięczna za wypełnienie. :)Polecane linkiPodczas jednej z czerwcowych niedziel leżałam sobie na kocu i czytałam Lekcje Madame Chic, kiedy niedaleko mnie zaczęło bawić się trzech małych chłopców. Jeden z nich (ok. 3 latka) oddalił się od miejsca zabawy i za to mocno oberwał od swojego wujka. Następnie wujek dał przyzwolenie najstarszemu chłopcu (ok. 7 lat), aby ten bił pozostałych, gdy tylko ci będą niegrzeczni, a sam poszedł sobie do domu.Bardzo żałuję, że dorośli nie wiedzą, jak takim zachowaniem niszczą psychikę i poczucie wartości dzieci, dlatego gorąco zachęcam (nie tylko rodziców) do przeczytania trzech wartościowych tekstów na temat wpływu bicia i poniżania na przyszłość dzieci:♦ Aniamaluje: http://www.aniamaluje.com/2014/12/czy-bicie-dzieci-jest-dobra-metoda.html♦ Fundacja Dzieci Niczyje: http://fdn.pl/stop-dla-klapsa♦ Prosto z mostu: http://www.prostozmostu.co/dzieci-z-dziurami-w-sercu/  Obejrzane filmyJako fanka dramatów i thrillerów obejrzałam też kilka dobrych filmów: Daleko od nieba, Służące, Negocjator i Bogowie. :) Widziałam też dwa dobre horrory: Obecność i Anabelle, ale plakaty są tak okropne, że zdecydowałam się ich tutaj nie umieszczać.Najciekawsze posty miesiąca♦ Dwa lata bez farbowania włosów | dużo zdjęć + filmik :)♦ Co jeść, aby mieć zdrowe włosy? Zasady zdrowego odżywiania♦ Najlepsze emolientowe maski do suchych i zniszczonych włosów♦ Rodzinka Tangle Teezer, czyli opis wszystkich dostępnych szczotek TT♦ Powrót do naturalnego koloru Kat Zazzles♦ Przemiana włosów Delecji♦ Maszynka czy gorące nożyczki? Co jest lepsze dla włosów?♦ Czy po farbowaniu zmienia się naturalny kolor włosów?♦ Detoks dla cery, czyli dwa miesiące bez kremowania i olejowania twarzyTo chyba tyle, chociaż mam wrażenie, że coś pominęłam. :)Życzę Wam udanego lipca! :*PS Zajrzyjcie do nowej gazetki Biedronki (KLIK), gdzie można zaopatrzyć się na wakacje w kosmetyki Biovax, Tołpa, Marion, Lirene, Garnier, Fructis, Syoss, Fa itp. :)

A co ludzie powiedzą? Jak przestać się przejmować opinią innych

Marta pisze

A co ludzie powiedzą? Jak przestać się przejmować opinią innych

Barcelona – informacje praktyczne

Lifemenagerka

Barcelona – informacje praktyczne

Barcelona – ulice, parki, Sagrada Familia, Park Güell

Lifemenagerka

Barcelona – ulice, parki, Sagrada Familia, Park Güell

Londyn Instagram Mix

Fashionable

Londyn Instagram Mix

AGA-KA

Left outside alone

Chociaż w marcu jak w garncu, u mnie od dwóch dni wiosna pełną parą! Nie powiem, jestem z tego powodu wybitnie szczęśliwa, bo nie znoszę zimy, a już tym bardziej braku słońca przez tak długi czas. W końcu jednak jest coraz cieplej, przyjemniej, świat budzi się do życia i myślę, że ja też automatycznie będę mieć coraz więcej energii. Poza tym jak widać, Wasze przemiłe motywacje, które dostawałam pod ostatnim postem stylizacyjnym działają, bo póki co udaje mi się być w miarę systematyczną w prowadzeniu bloga - lubię to, a Wy? :) A dziś kolejna stylizacja, z małym istnie wiosennym bonusem na końcu. I wreszcie przyszła pogoda na cienką kurtkę, bez owijania się po uszy kominem i pilnowania żeby nie zgubić rękawiczek. Proste zestawienie kolorystyczne i większość zestawu wygrzebana w moim ukochanym second handzie, plus botki sezonu, w których mykam non stop i wciąż nie mogę się nadziwić, że wyglądają aż tak dobrze. Czy Sinsay naprawdę ma aż tak fajnej jakości buty, czy mi się tylko trafiło? Dajcie koniecznie znać!Like my blog on FACEBOOK. kurtka: vinted / wymianasweter: miss selfridge / second handspodnie: second handtorebka: second handszalik: second handokulary: biedronka / 10 PLNbuty: sinsay / %zdjęcia: MaBaKo ♥

Fotograficzne „przed i po” – obróbka zdjęć w Photoshopie

KAMERALNA

Fotograficzne „przed i po” – obróbka zdjęć w Photoshopie

AGA-KA

Travels: Morskie Oko 2015

Ten pomysł pojawił się spontanicznie, bo 'fajnie by było zobaczyć Morskie Oko zimą', i szybko stał się rzeczywistością. Najbardziej przerażała mnie perspektywa wstania o siódmej rano, w niedzielę, wolną od pracy, ale w ostateczności nie trzeba było mnie długo przekonywać. Nie było łatwo wyrwać się z łóżka, żegnając o tak barbarzyńskiej godziie ciepłą kołdrę, ale chyba nie było najgorzej, a co ważniejsze zgodnie z planem wyjechaliśmy chwilę po ósmej, żeby tuż po dziesiątej maszerować już w górę. Prze szczęśliwości stało się zadość kiedy z pomiędzy ośnieżonych szczytów, zaczęło nas grzać słoneczko, a temperatura była niesamowicie przyjemna, w sam raz na dłuuugi spacer. Po drodze, która bądź co bądź z racji śniegu do najłatwiejszych nie należała, mieliśmy okazję podziwiać przecudowne widoki - zaśnieżone góry, drzewa, a cały efekt potęgował niesamowity zapach lasu. Co róż mijały nas kuligi z turystami, czego osobiście nie popieram, bo wydaje mi się, że nad Morskie Oko trzeba powędrować, wtedy jest czysta, niezmącona satysfakcja, a przy okazji oszczędzamy te biedne konie, które ciągną leniwych mieszczuchów w górę kilkanaście razy dziennie. I kiedy w końcu po dwóch godzinach z lekkim hakiem dotarliśmy do celu, bum. Zamarznięte. Muszę przyznać, że to był naprawdę nieswój widok i chyba zaczynam żałować, że nie skosztowaliśmy spaceru po tafli. Po długiej drodze posililiśmy się w schronisku, gdzie spotkała nas kolejny raz absurdalna sytuacja - opłata za toaletę nawet dla gości schroniska - jak dla mnie paranoja. W końcu, po małej przerwie i po przesiąknięciu widokiem zamarzniętego stawu, ruszyliśmy w dół, by po niecałych dwóch godzinach z ogromną ulgą usiąść w samochodzie z bólem nóg. A rano? Pobudka z zakwasami. I stało się - zimowe Morskie Oko zdobyte! Bardzo się cieszę, że dałam się namówić na ten wyjazd, bo taka górska wędrówka, wśród przepięknych widoków i na świeżym powietrzu, pozwoliła mi się naprawdę bardzo zrelaksować i zresetować. Kolejne miejsce na mapie celów można odhaczyć, a satysfakcja z osiągnięcia tego celu jest niemała. A tak poza tym fajnie było zobaczyć prawdziwe, majestatyczne góry zimą, po raz pierwszy, a zima tam naprawdę jest zimą. Z resztą, sami zobaczcie. :)Like my blog on FACEBOOK. zdjęcia: me & Boski

Za kulisami sesji zdjęciowej dla Duplo

ART You Ready

Za kulisami sesji zdjęciowej dla Duplo

AGA-KA

Love me harder

I tak przebąblowałam praktycznie rzecz biorąc całą zimę, bo ostatnio na zewnątrz już coraz to bardziej wiosenna pogoda. Może to i lepiej, bo ja i mój aparat niezbyt dobrze radzimy sobie w plenerze zimowym, więc podejrzewam, że taki obrót spraw wyszedł nam wszystkim na dobre. Tak czy siak koniec leniuchowania, bo nie jestem dumna z kolejnego urlopu, i czas w końcu wrócić na bloga z czymś więcej. Wiem, że setki razy już zobowiązywałam się do systematyczności i nigdy za wiele z tego nie wychodziło, ale teraz naprawdę ładnie proszę o jakąś odgórną motywację, żebym trwała przy regularnym wrzucaniu nowości tutaj. Żonglowanie czasem pomiędzy pracą, studiami, obowiązkami domowymi i jeszcze do tego aktualizowaniem bloga na bieżąco nie będzie łatwe, ale naprawdę nie znoszę stąd znikać. Jeśli chodzi o dzisiejszą stylizację, wiosna! W końcu mogłam wrzucić na siebie swój nowy, szary płaszczyk, który już teraz sprawdza się idealnie. Dodatkowo pierwszy raz ubrałam tą słodką koszulkę z pandą, która okazała się być mięciutka, świetnie uszyta i myślę, że pojawi się tutaj jeszcze nie raz. :) Like my blog on FACEBOOK. płaszcz: TUTAJkoszulka: TUTAJspodnie: new yorker / second handtorebka: carrefour / 20 PLNkolczyki: funkyshopbuty: sinsay / %zdjęcia: Boski ♥

Sunny day // photos

Marry and Blue

Sunny day // photos

AGA-KA

Review: Television series - top six!

Długie, zimowe wieczory pomiędzy pracą, uczelnią i nauką do egzaminów zdecydowanie sprzyjają choć chwili relaksu. Nie potrafię odmówić sobie seansu serialowego lub filmowego, z michą popcornu w ręce, a ponieważ czasowo nie zawsze jest jak wyjść do kina, a telewizora nie posiadam, świetną alternatywą stało się dla mnie oglądanie seriali i filmów online, do czego ostatnio wykorzystuję przede wszystkim stronę http://goldvod.tv/.Od paru tygodni, z uporem maniaka, pochłaniam Mentalistę, który w szybkim tempie znalazł się w moim top six jeśli chodzi o seriale. Może nie jest to szczyt genialności serialowej, ale z niespodziewaną łatwością wkrada się on w szeregi naprawdę lubianych i oglądanych seriali. Do pozostałych należą Gra o tron, Following, House of cards, Hannibal i oczywiście Walking dead. Niestety aktualnie za większością tych seriali pozostaje mi tylko tęsknota, bo nowe sezony zaczynają się dopiero na wiosnę, ale jeśli chcecie poznać moje krótkie top six, zapraszam. Zaznaczam, że wszystko w tym poście to tylko moje opinie, moje spostrzeżenia, a tak naprawdę żeby ocenić, polecam oglądnąć. Może też się wciągniecie! :) 1. GRA O TRONTen serial zajmuje zdecydowanie pierwsze miejsce na mojej liście, choć jest serialem kostiumowym i umiejscowionym gdzieś pomiędzy średniowieczem, a fantasy, czego z reguły nie znoszę. Moja przygoda z tym serialem rozpoczęła się z polecenia, choć pierwsze podejście zakończyło się fiaskiem. Dopiero za drugim razem, kiedy postanowiłam z Błażejem sumiennie oglądnąć chociaż pierwszy odcinek i nie zrażać się, zakochałam się w tym serialu! Zaraz po oglądnięciu pierwszego odcinka, kilka sezonów, które już były dostępne, zostały przez nas dosłownie pożarte w niezdrowym tempie. Akcja toczy się w szybkim tempie, a fabuła nie pozwala się nudzić. Polecam spróbować oglądnąć ten serial wszystkim, nawet tym, którzy nie lubią kostiumowych klimatów. A ja nie mogę się już doczekać nowego sezonu i żyję w smutku, że niedługo ta historia się zakończy na dobre.2. THE WALKING DEADDrugim moim miejscem jest The walking dead. Serial zaczyna się w momencie, gdy okazuje się, że światem zawładnęła zaraza zmieniająca ludzi w... żywe trupy. Apokaliptyczna wizja świata, w którym nagle zaczyna panować instynkt przetrwania, może i nie jest zbyt optymistycznym akcentem na dobranoc, ale wciąga. Zaskakująca akcja, wzbogacona o niejednokrotnie dość odrażające sceny sprawia, że nie łatwo zapomnieć o tym serialu. Optymistycznym można jednak nazwać fakt, że z czasem obcy ludzie stają się jak rodzina, pomagają sobie nawzajem i trzymają się razem. Może jest nadzieja dla ludzkości?! 3. HANNIBALTą nazwę zapewne każdy z nas kojarzy z filmu nawet jeśli nigdy go nie oglądał, jednak serial mnie osobiście przekonuje o wiele bardziej. Serial ma charakter kryminalny, jednak zdecydowanie nie jest to nic z poziomu Zagadek kryminalnych CIA, a czegoś o zabarwieniu o wiele bardziej wyrafinowanym, jeśli można to tak ująć. Przypadki przedstawione w serialu są niebanalne, a głównym wątkiem, który przebija się przez inne jest tytułowy Hannibal, który z przyjemnością i wysublimowaniem nie tylko konsumuje ludzi, ale także zaprasza swoich gości nieświadomych co się dzieje na uczty z ludzi. Cóż, nie wszystkim taka fabuła może przypaść do gustu, jednak dla mnie osobiście jest to serial, który zasługuje na bardzo wysoką ocenę. 4. THE FOLLOWINGKolejna ciekawa, niebanalna fabuła, opowiadająca o sekcie, podążającej za swoim guru, która jest w niego ślepo zapatrzona. Po drugiej stronie barykady stoi dobry charakter, chcący powstrzymać lawinę sekciarskich incydentów, narażając niejednokrotnie swoje życie. Serial pokazujący jak bardzo ludzie potrafią dać się zmanipulować dla obiecanych przysłowiowych gruszek na wierzbie. Zaskakujący, z romansem w tle, zdecydowanie nie pozwalający się nudzić. 5. HOUSE OF CARDSMocna produkcja, z dobrą obsadą. Obnażająca wszelkie mroczne sekrety i zasady działania polityki, nie ujmując z zakresu działań koniecznych nawet morderstw. Należy według mnie do dość ciężkich seriali, na których trzeba się skupić, ale wzbogacony jest o dawkę odprężającego, aczkolwiek specyficznego dowcipu. Z pewnością nie należy do wieczornych odstreszaczy, jest raczej dość ambitnym tworem, ale z racji swojej dość zawiłej fabuły, wciąga i daje do myślenia, czy rzeczywiście tak funkcjonuje świat polityki?6. THE MENTALISTOstatnie odkrycie, do którego wcześniej byłam nastawiona niezbyt pozytywnie ze względu na aktora grającego główną postać. Po obejrzeniu pierwszego odcinka okazało się jednak, że nie jest najgorzej i nawet go polubiłam. Serial, choć o tematyce kryminalnej, uracza nas dość sporą dawką odstresowującego humoru, sprawiając, że jakoś nie czuje się tej dramatycznej atmosfery morderstwa. Dodatkowo poprzez główną postać tytułowego mentalisty, pobudza do myślenia, analizowania faktów i zaprasza do zabawy zgaduj zgadula, gdzie złota kula, a może raczej kto jest mordercą. Nie jest może zbyt ambitny, ale mimo kryminalnej tematyki rozluźnia i ciekawi.

Jak powstają zdjęcia na mojego bloga?

'DARIAA

Jak powstają zdjęcia na mojego bloga?

Cześć! Jak już możecie zauważyć przygotowałam dla Was post dotyczący zdjęć, które wrzucam na bloga. Opiszę tutaj czym robię zdjęcia i jak je przerabiam. Mam nadzieję, że taki post Wam się spodoba, zapraszam do czytania! :) Obiektyw Canon 18-55mm II IS  Sama nie wiem jak mam go oceniać. Jak wiadomo jest w zestawie z praktycznie każdą lustrzanką. Moje pierwsze wrażenie wraz z dostaniem go to wielkie zaskoczenie świetną jakością. Teraz, gdy używam innego obiektywu moja opinia się trochę zmieniła. Jak dla mnie f/3.5 to nie to, jest za ciemny. Ale nie ma co narzekać, zdjęcia robi całkiem fajne. Obiektyw Canon 50mm f/1.8 Mój ulubieniec, ogromna różnica jeśli chodzi o obiektyw opisany wyżej. Jest jasny, tani i robi genialne zdjęcia. Jestem nim na prawdę oczarowana, jest świetny. Statyw Tutaj nic specjalnego. Zamówiłam go na jakiejś stronie internetowej za niecałe 80 zł. Szczerze, myślałam że zaraz się rozleci, będzie trzeszczał i nie będzie spełniać moich oczekiwań. Okazało się zupełnie inaczej. Jest stabilny, solidnie wykonany. Nic dodać, nic ująć. Moim zdaniem na prawdę nie ma potrzeby wydawać 300 zł na statyw, bo równie dobrze sprawdzi się ten za 80. No chyba, że zamierzacie robić zdjęcia w jakiś ekstremalnych warunkach. Pilot do wyzwalania migawki Teraz nie wyobrażam sobie robienia zdjęć bez niego. Mega ułatwienie jeśli robimy sobie sami zdjęcia. Canon EOS 600D Często pytacie czy polecam mój aparat, czy jestem z niego zadowolona. Odpowiedź brzmi TAK, jak najbardziej tak. Co prawda nie posiadam innej lustrzanki, by ją porównać, ale muszę stwierdzić że zdjęcia robi świetne. Do tego odkręcany ekranik jest ogromnym ułatwieniem jeśli chodzi o robienie zdjęć sobie samej. Dla niektórych minusem jest głośny autofokus, ale mi to nie przeszkadza, praktycznie go nie słyszę. Ogólnie, jest najlepszy! ♥PhotoscapeJak dla mnie najlepszy program program do obrabiania zdjęć. Jest bardzo prosty w użyciu a daje świetne efekty. To zależy od zdjęcia i efektu jaki chcę uzyskać, ale głównie je tylko rozjaśniam, pogłębiam i dodaje filtr w stopniu niskim.Podobała Wam się notka ?Chcecie więcej tego typu postów ?