Segritta
Szeptarka
To historia, w którą aż trudno uwierzyć. Brzmi jak streszczenie filmu, jak scenariusz jakiegoś amerykańskiego thrillera, który jest zbyt pokręcony, by się komuś w prawdziwym życiu zdarzył. A jednak. To wszystko przydarzyło się nie „jakiejś pannie z Superekspresu”, tylko mojej koleżance, blogerce, którą znam od lat. Nie ma tam ściemy, choć zwroty akcji naprawdę zasługują na utrwalenie tego w jakiejś książkowej lub filmowej formie. I wiecie, co jest najbardziej przerażające? Że to nie było jednostkowe. Zdarzyło się więcej niż raz. I jeszcze się może zdarzyć. Poznajcie Natalię (imię oczywiście zostało zmyślone. Nie, nie chodzi o Natalię Tur ani o Natalię Hatalską ;)). Natalia jest przefajną kobietą z mózgiem. Nie jest to typ naiwnej dziewczynki, którą można wkręcić w byle trolling. Natalia prowadzi bloga, ma różne zmartwienia, jak każdy z nas i w pewnym momencie swojego życia choruje na depresję. I wtedy poznaje Jana, który zaczepia ją w internecie. Dogadują się błyskawicznie, rozmawiają całe noce w Internecie, potem telefonicznie – choć szeptem, bo on ma raka/nie chce obudzić domowników: niepotrzebne skreślić (aż dziw, jak łatwo można się wywinąć z tym szeptaniem). Związują się ze sobą emocjonalnie. To trwa miesiącami, gdy poznają się nawzajem i opowiadają sobie najbardziej przykre, traumatyczne i ważne momenty ze swojego życia. I nagle coś się zmienia. Jan, który właśnie rozkochał w sobie Natalię (o ile można się w kimś zakochać, nigdy nie widząc go na oczy. Jest to raczej rodzaj bliskości, ale na tyle silnej, że Natalii naprawdę zależy na Janie), postanawia zafundować jej huśtawkę emocjonalną, okazując chorą zazdrość, wyzywając ją od kurew, grożąc jej – i po chwili przepraszając i wyznając miłość. Ale to nie koniec. Takie emocjonalne niszczenie Natalii trwa, póki ona nie postanawia dowiedzieć się czegoś więcej o Janie. I dowiaduje się, że on nie istnieje. Że zamiast niego, jest kobieta. Joanna. To ona stoi za postacią Jana, za wszystkimi zmyślonymi faktami z jego życia, za jego siostrą, koleżanką, byłą żoną. Całą historię poznacie, czytając ten artykuł w NaTemat (klik). Ale to nie wszystko. Okazuje się, że Natalia nie jest jedyną ofiarą Szeptarki. Po publikacji tekstu, ujawniła się inna blogerka, którą spotkała bardzo podobna historia (klik). I teraz spróbuj wejść w głowę Joanny. Spróbuj sobie wyobrazić, jak cholernie trudne jest wymyślić sobie mężczyznę wraz z całym jego życiem, znaleźć ofiary i tak długo, wytrwale dążyć do zniszczenia ich psychicznie. Jaką trzeba mieć ku temu motywację. Joanna wciąż gdzieś tam jest i cholera wie, z kim rozmawia. Dałabyś się nabrać?