Piknik

Lady Gugu

Piknik

W co bawić się z dwulatkiem w domu?

Lady Gugu

W co bawić się z dwulatkiem w domu?

Nosidełko dla lalki

Lady Gugu

Nosidełko dla lalki

Mamatu

Lady Gugu

Mamatu

Zioła w moim domu

Lady Gugu

Zioła w moim domu

Ludowa spódniczka z matrioszką

Lady Gugu

Ludowa spódniczka z matrioszką

Żelazko Philips Gc9550 – TEST + KONKURS

Lady Gugu

Żelazko Philips Gc9550 – TEST + KONKURS

Mamarazzi – jak robić dobre zdjęcia dzieci?

Lady Gugu

Mamarazzi – jak robić dobre zdjęcia dzieci?

Drewniany domek dla lalek i zmiany w pokoju Lenki

Lady Gugu

Drewniany domek dla lalek i zmiany w pokoju Lenki

Bóg nigdy nie mruga

Lady Gugu

Bóg nigdy nie mruga

Blog z modą dziecięcą?

Lady Gugu

Blog z modą dziecięcą?

Lady Gugu

Sposoby na wzmocnienie odporności przedszkolaka

Długo zastanawiałam się czy warto poruszyć ten temat na blogu. Trochę obawiam się, że dzisiaj pochwalę się, że dzięki moim cudownym sposobom Lenka nie choruje, a jutro  będę musiała zamówić wizytę u pediatry.  Biorąc pod uwagę fakt , że nie mamy obecnie lekarza pediatry bo na panią doktor się obraziłam, taki scenariusz może mocno zamieszać w naszym życiu. Ryzykuję…piszę. Temat naturalnych sposobów wzmacniania odporności budzi sporo kontrowersji. Po jednej stronie stoją  babcie i mamy ze swoimi sprawdzonymi, domowymi sposobami, po drugiej firmy farmaceutyczne, które na każdym kroku przekonują nas, że to środki farmakologiczne są najlepsze i to po nie powinniśmy sięgać w pierwszej kolejności.   Do tego dochodzą  opinie wielu lekarzy twierdzących, że nie mają nic przeciwko naturalnym sposobom wzmacniania odporności  gdyż prawdopodobnie charakteryzuje je nikła szkodliwość przy równie nikłej skuteczności. No więc skoro nie szkodzą, a mogą pomóc, i mając na uwadze, że środki dostępne w aptekach to nic innego jak chemia, której już w innej postaci fundujemy naszym organizmom wystarczająco dużo, to wzmacnianie odporności warto zacząć od tych naturalnych sposobów Ale ostrzegam, jeśli spodziewacie się, że w tym poście sprzedam Wam wiedzę, której nikt do tej pory nie ujawnił, to niestety muszę Was zmartwić.  Opowiem Wam o sposobach, które wszystkim są doskonale znane, ale z różnych powodów stosuje się je w niewielu domach. Zaczynamy. Oto moje sposoby na wzmocnienie odporności mojego małego przedszkolaka: 1.       Szklanka wody z miodem i cytryną Do śniadania nie pijemy herbaty z cytryną i cukrem, bo herbaty w naszym domu po prostu nie ma. Zamiast tego, wypijamy rano po szklance wody z dużą ilością miodu i cytryny. Miód to skarbnica witamin, mikroelementów i cennych enzymów, które mobilizują układ odpornościowy do działania.  Mobilizujemy więc nasze układy odpornościowe od samego rana. 2.       Malina i aronia Owoce, które znajdziecie w składzie wielu syropów na odporność, tyle tylko, że poza nimi w ich składzie znajdziecie jeszcze substancje konserwujące. Chcąc uchronić moje dziecko przed tym ostatnim, maliny i aronie jemy tylko w naturalnej postaci. Już kilka miesięcy przed nadejściem zimy, moja spiżarnia i zamrażarka wypełniają się zapasami, którymi wzmacniamy się podczas mrozów. Aronia to jeden z najzdrowszych owoców, niestety w naszym kraju nie jest zbyt popularna , a co za tym idzie, jej właściwości nie są doceniane . A szkoda, bo dzięki niej zachowujemy lepszą formę fizyczną, mamy jędrną skórę, zapobiegamy chorobom serca, wypłukujemy z organizmu metale ciężkie. Jeśli nie macie pomysłu, w jaki sposób przygotować owoce aronii na zimę, skorzystajcie z ekspresowego przepisu, który wykorzystujemy w naszej rodzinie.  Tak przygotowane zapasy służą nam przez kilka miesięcy. Robię z nich kompoty/soki do obiadu lub dżemy do deserów. Przepis: Myjemy owoce aronii. Kiedy odciekną, wkładamy je do litrowych słoików ( wypełniamy około ¾ słoika). Zakręcamy i pasteryzujemy.  ( nie dodajemy wody i cukru) 3.       Zdrowa dieta Nie od dziś wiadomo, że prawidłowa dieta pozytywnie wpływa na naszą odporność. To, jak wyglądamy oraz stan naszego zdrowia zależą od tego, co trafia do naszego żołądka. Zdrowy, dobrze odżywiony organizm nie da się infekcjom.  Dzień zawsze zaczynamy od śniadania, które zjadamy nie później jak godzinę od wstania z łóżka. Owsianka z kasza jaglaną z dodatkiem świeżych i suszonych owoców, orzechów brazylijskich, migdałów i odrobiną miodu to nasz ulubiony sposób na zdrowe śniadanie. Lenka uwielbia każdy jego składnik. W naszej diecie nie brakuje też owoców i warzyw. Kasze właściwie zastąpiły nam ziemniaki, które pojawiają się na naszym stole bardzo rzadko. Ryby, orzechy, produkty zbożowe z pełnego ziarna są podstawą naszych posiłków. Podobno odżywianie jest sztuką, której można się nauczyć. Przepisy na smaczne potrawy z kaszami znajdziecie w moich postach kulinarnych. 4.       Odpowiednie ubranie Przegrzewanie dziecka, to jeden z najczęstszych błędów popełnianych przez mamy. Wiem, bo sama ten błąd popełniałam, a nawet teraz, kiedy Lenka potrafi już powiedzieć, że jest jej gorąco, zdarza mi się walczyć ze sobą, żeby nie ubrać jej dodatkowej bluzeczki lub cieplejszej czapki. Staram się jednak nie zapominać, że przegrzewając dziecko, możemy zaburzyć rozwój naturalnej  odporności małego organizmu i zanim sięgnę po cieplejsze ubranie lub kolejną jego warstwę, dwa razy zastanowię się, czy sama chciałabym to ubranie w takiej temperaturze nosić. 5.       Rączki Układ odpornościowy dziecka nie jest jeszcze w pełni ukształtowany, a więc jest bardziej narażony na atak wirusów i bakterii, które wywołują różnego rodzaju choroby. Dlatego na  miejsce  piąte mojej listy trafiły „rączki”-  czyste rączki. Mycie rąk to podstawa higieny. Wirusy i bakterie przenoszone są przez dotyk, dlatego nigdy nie zapominam o myciu rąk kiedy wracamy do domu, kiedy Lenka siada do stołu, kiedy wychodzi z toalety. Niestety, wiele mam nie myje swoich rąk, o rączkach maluchów już nie wspominając. Jeśli chcecie wzmocnić organizm przedszkolaka, zacznijcie od naturalnych sposobów, które macie przecież pod ręką i bez przeszkód możecie stosować je każdego dnia. Zamiast sięgać po sztuczne składniki, kiedy dziecko już choruje, wzmacnianie małego organizmu zacznijcie wtedy kiedy malec jest zdrowy. Post Sposoby na wzmocnienie odporności przedszkolaka pojawił się poraz pierwszy w .

Defekt enzymatyczny

Lady Gugu

Defekt enzymatyczny

Co robi kobieta, która dowiaduje się, że jest w ciąży? Biegnie do apteki po suplementy diety z kwasem foliowym. Niestety, to trochę późno, bo układ nerwowy dziecka, najbardziej narażony na niedobór kwasu foliowego, rozwija się na bardzo wczesnym etapie ciąży. Między 8 a 22 dniem od zapłodnienia zamyka się cewa nerwowa, rozwija się mózg i rdzeń kręgowy.  Większość kobiet na tym etapie nie wie jeszcze, że jest w ciąży. Dlatego właśnie tak ważne jest przyjmowanie odpowiedniej dawki kwasu foliowego już na etapie jej planowania, najlepiej przyjmować zalecaną dawkę 0,4 mg folianów na 6 tygodni przed planowanym zapłodnieniem. Nic prostszego prawda? A jednak nie. Wszystko to z powodu bardzo dużego odsetku ciąż nieplanowanych. Kobieta zwykle dowiaduje się, że będzie miała dziecko, między 4 a 6 tygodniem ciąży, kiedy mózg i rdzeń kręgowy są już  ukształtowane. Na szczęście o roli folianów w procesie kształtowania układu nerwowego dziecka mówi się więcej niż jeszcze kilka lat temu. Dzięki temu świadomość przyszłych matek jest coraz większa. Wiele kobiet stara się uzupełnić niedobór folianów w organizmie jeszcze w okresie planowania ciąży. Staramy się jeść lepiej, częściej, dbamy o to żeby nasza dieta była zdrowa i urozmaicona.  Wydaje nam się , że to wystarczy. I faktycznie w wielu przypadkach wystarcza, dziecko rodzi się zdrowe a ciąża nie ma negatywnego wpływu na organizm mamy. Niestety, jak wynika z badań, około 50 % kobiet może mieć defekt enzymatyczny w wyniku polimorfizmu, co prowadzi do zaburzenia w przyswajaniu kwasu foliowego. Pomimo częstego występowania, nie wykonuje się rutynowych badań w celu zdiagnozowania tego defektu, badania te są kosztowne i skomplikowane.  Przy takiej skali zaburzeń istnieje ryzyko, że zastosowanie samego kwasu foliowego nie da oczekiwanego efektu, a pieniądze wydane w aptece, pójdą na marne. Właśnie dlatego zaleca się przyjmowanie kwasu foliowego z Metafoliną. Takie rozwiązanie pozwala osiągnąć wymagany poziom folianów w organizmie, również u osób, które mają defekt enzymatyczny. Nic więc dziwnego, że Femibion posiada rekomendację Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego. Jeszcze do niedawna rynku dostępne były tylko preparaty  z kwasem foliowym. Obecnie, możemy kupić suplement diety z metafoliną, czyli już przetworzoną formą folianu.  Różnica między metafoliną a kwasem foliowym jest taka, że kwas foliowy wymaga kilku procesów metabolicznych zanim zostanie przetworzony do formy w jakiej może zostać przyswojony przez organizm.  Metafolina natomiast jest gotową substancją, którą każdy organizm może przyswoić. Więcej informacji znajdziecie na stronie www.przyszlamama.pl . Post powstał w ramach współpracy z marką Femibion Post Defekt enzymatyczny pojawił się poraz pierwszy w .

Z dzieckiem do Zakopanego

Lady Gugu

Z dzieckiem do Zakopanego

Zjeżdżalnia do ogrodu – jaką wybrać?

Lady Gugu

Zjeżdżalnia do ogrodu – jaką wybrać?

Mamarazzi w akcji – maj

Lady Gugu

Mamarazzi w akcji – maj

Aranżacja salonu

Lady Gugu

Aranżacja salonu

Puzzle dla dwulatka

Lady Gugu

Puzzle dla dwulatka

U niej

Lady Gugu

U niej

Pomysł na szybki obiad

Lady Gugu

Pomysł na szybki obiad

Co kupić na Dzień Dziecka?

Lady Gugu

Co kupić na Dzień Dziecka?

Lady Gugu

Pierwszy dzień w przedszkolu – jak to było u nas

Plan tego posta był prosty. Piszę o tym jak przetrwaliśmy pierwsze, ciężkie dni w przedszkolu, jakie błędy popełniliśmy, daję Wam rady co zrobić a jakich zachowań unikać jak ognia. Problem w tym, że nie mam o czym pisać. Lenka do przedszkola chodzi już trzy tygodnie. Nie rozpacza, nie tupie nóżkami, nie wymiotuje z tęsknoty za cycusiem mamusi.  Wszystko wskazuje na to, że albo miałam sporo szczęścia i moje dziecko należy do tej małej grupy przedszkolaków, które  w nowej sytuacji odnajdują się z marszu, a może to kwestia naszego dobrego przygotowania i wałkowania tematu jeszcze zanim Lenka pierwszy raz do przedszkola została zaprowadzona.  Płacz oczywiście był, trzy razy. Dwa razy w przedszkolu, trwał łącznie nie dłużej niż 2-3 minuty, raz Lenka zapłakała w domu. Chociaż, zapłakała to delikatne określenie na awanturę jaką urządziła, kiedy czekała przy drzwiach na tatę, który tym razem nie był gotowy na czas.  Skupię się więc na tym co w moim pierwszym poście wzbudziło największe zamieszanie („Pierwszy dzień w przedszkolu„) Pojawiło się pytanie, czy wcześniejsze wysyłanie dziecka do przedszkola  ( w naszym przypadku były to 4 miesiące), na dodatek do grupy dzieci starszych, to dobry pomysł czy może próba pozbycia się się malucha z domu i zabierania mu dzieciństwa. I tu niestety musi się pojawić stwierdzenie, którego nie lubię. Każde dziecko jest inne, więc każde zareaguje inaczej. Lenka to dziecko nieśmiałe, tak mi się przynajmniej wydawało. Zawsze grzeczna, cicha ale też bardzo ciekawa świata.  Miałam obawy czy poradzi sobie w nowej sytuacji, bez mamy,  w przedszkolu pełnym rozwrzeszczanych maluchów, które na dodatek są od niej starsze. Nastawiałam się na najgorsze, tymczasem moje dziecko kolejny raz zaskoczyło mnie swoją a samodzielnością, otwartością i ogromną odwagą. Już pierwszego dnia, zaciekawiona, bez najmniejszych oporów poczłapała oglądać przedszkole w towarzystwie nowej cioci. Po trzech godzinach przywitała nas uśmiechem od ucha do ucha  i głośnym „śeść” wykrzyczanym kiedy tylko zobaczyła nas, przekraczających próg przedszkola.  W pierwszym tygodniu oswajała się z przedszkolem po trzy godziny dziennie. Każdego dnia rano, dawaliśmy jej jasno i wyraźnie informację, że po zupie zjawimy się po nią i pojedziemy razem do domu ( nie powstrzymywana, informację tę powtarzałam jej  trzy lub cztery razy przed każdym rozstaniem  #matkawariatka) Decyzja o wysłaniu Lenki do przedszkola nie była podjęta pod  wpływem chęci zapewnienia sobie kilku godzin spokoju w ciągu dnia, a dziecku kilku godzin atrakcji w towarzystwie innych maluchów. Chociaż ten argument też pojawił się w naszych rozmowach kiedy rozważaliśmy wszystkie „za” i „przeciw” nowej sytuacji.  Mieliśmy wrażenie, że Lenka w domu nie rozwija się tak dobrze jak może się rozwijać w przedszkolu, widzieliśmy, że się nudzi, zabawki  i towarzystwo rodziców przestały być dla niej atrakcją. Polsko-angielskie przedszkole artystyczne, które wybraliśmy, zapewnia Lence nie tylko odpowiednią opiekę  przez sześć godzin dziennie, ale też daje jej możliwości kontaktu z językiem obcym. Zależało nam, żeby w naturalny sposób wprowadzić Lenkę w świat języka angielskiego, tak aby od najmłodszych lat stał się on częścią jej codziennego życia. Wykorzystujemy to, że dzieci w swoich najmłodszych latach są najbardziej ciekawe świata, i dzięki temu podczas zabawy i różnego rodzaju ciekawych zajęć, bez najmniejszych obciążeń przyswajają język obcy. Nie nastawiamy się na spektakularne efekty, ale skaczemy ze szczęścia kiedy po trzech tygodniach słyszymy od Lenki, że „krowa” to „cow” a „pies” to „dog” . Widzimy różnicę. Po trzech tygodniach w towarzystwie nowych, starszych koleżanek i kolegów, zasób słów używanych przez Lenkę podwoił się a może nawet potroił.  Pękam z dumy, kiedy słyszę jak bardzo samodzielne jest moje dziecko. Złości się kiedy ktoś chce jej pomóc przy jedzeniu, ubieraniu lub korzystaniu z toalety. „Siama” robi wszystko najlepiej. Na kryzys oczywiście czekaliśmy. Pierwszy miał przyjść po weekendzie. Podobno czasem pojawia się po dłuższej przerwie więc kiedy Lenka w piątek została w domu, w poniedziałek spodziewałam się łez i protestów, ale kolejny raz rozstanie przebiegło bez najmniejszych problemów.  Podobno prędzej czy później kryzys przyjść musi.  Po chorobie, po wakacjach, po świętach. Więc czekamy na niego, ciesząc się faktem, że nasze dziecko do przedszkola po prostu chodzić lubi. Post Pierwszy dzień w przedszkolu – jak to było u nas pojawił się poraz pierwszy w .

Prezent na Dzień Dziecka – lalka bliźniaczka

Lady Gugu

Prezent na Dzień Dziecka – lalka bliźniaczka

Światowy Dzień Pieczenia + przepis na Cream Brule

Lady Gugu

Światowy Dzień Pieczenia + przepis na Cream Brule

Wyprawka dla przedszkolaka

Lady Gugu

Wyprawka dla przedszkolaka

Boski duet

Lady Gugu

Boski duet

Stolik z krzesełkami dla dziecka

Lady Gugu

Stolik z krzesełkami dla dziecka

Siama

Lady Gugu

Siama

Stolik pod domofon

Lady Gugu

Stolik pod domofon

Lady Gugu

Pierwszy dzień w przedszkolu

Jak się przygotować do tego ważnego dnia żeby rozstanie nie było dla dziecka zbyt bolesne?  Co zrobić a czego nie robić żeby nie pogorszyć sytuacji, która niestety może się okazać ciężka. Jest kilka prostych zasad, które warto poznać. Problem w tym, że samo poznanie tych zasad to za mało, musimy jeszcze bardzo mocno się starać żeby się ich trzymać (co jak wiemy, może nie być łatwe). Daje nam to nadzieję ( niestety tylko nadzieję), że adaptacja w nowym miejscu będzie dla dziecka łatwiejsza i pierwsze dni w przedszkolu będą dla malucha przygodą, matka natomiast czas ten spędzi ciesząc się chwilą…. prawdopodobnie od bardzo dawna pierwszą chwilą tylko dla siebie. Dobra wiadomość jest taka, że część dzieci z marszu odnajduje się w nowej sytuacji. To dzieci, które od pierwszego dnia stanowczo odmawiają pójścia do domu, kiedy rodzic wpadnie na pomysł żeby od czasu do czasu z przedszkola odebrać je wcześniej. Tu niestety pojawia się zła wiadomość bo te dzieci są w zdecydowanej mniejszości. Nie można się nastawiać na najgorszy scenariusz, ale dobrze się do niego przygotować, zapytać znajomych, poszukać informacji w internecie, bo to od rodziców w dużej mierze zależy, w jaki sposób dziecko zareaguje na zmiany w swoim zyciu. Przygotowanie do tego wielkiego dnia dobrze zacząć od siebie. To my musimy być przekonani, że oddajemy nasz największy skarb w dobre ręce. Jak to było u nas? Przed podjęciem ostatecznej decyzji w przedszkolu byliśmy dwa razy. Najpierw rozmowa z panią dyrektor. Pytania, pytania i jeszcze raz pytania. Co mnie przekonało? Nie ładne sale, nie informacja o dobrym jedzeniu, ale osoba zarządzająca całym obiektem. Jej spokój, profesjonalne podejście do rodziców i zrozumienie dla naszych obaw, pomogły nam podjąć decyzję, że to właśnie w tym miejscy nasze dziecko zacznie swoją przedszkolną przygodę. Jak przygotować dziecko - odpowiednio wcześniej wprowadźmy w domu rytm dnia, dostosowany do tego, jaki panuje przedszkolu ( podobne pory posiłków,  drzemki, wyjścia na spacer) - uczymy dziecko jedzenia urozmaiconych potraw. Zupa pomidorowa smakuje świetnie, ale ogórkowa i barszcz biały też są smaczne - wytłumaczmy dziecku kiedy po nie przyjdziemy. Dwie godziny i osiem godzin to dla malucha tyle samo czasu. Wyjaśnijmy więc, że     mama przyjdzie po zupce, po drzemce itp - nauczmy dziecko czym są zasady. Mówmy, że należy się do nich stosować - uczmy dziecko samodzielności odpowiednio wcześnie. Niech samo je posiłki, myje ręce i korzysta z toalety. Tak przygotowany maluch szybciej odnajdzie się w nowym miejscu - pozbądźmy się smoczka i pieluchy - pozwólmy dziecku zabrać ze sobą ” kawałek domu”  - z ulubioną maskotką pierwsze dni w przedszkolu będą mniejszym stresem - nie przedłużajmy pożegnania -  nie pokazujmy dziecku własnych obaw - przygotujmy się, że pierwsze rozstanie może być łatwiejsze od kolejnych - jeśli to możliwe, bierzmy wcześniej udział w zajęciach adaptacyjnych, które znacznie ułatwią start w nowym miejscu - pierwszego dnia wstańmy odpowiednio wcześnie. Nerwowe przygotowania i pośpiech nie są tego dnia wskazane  Powodzenia:) Post Pierwszy dzień w przedszkolu pojawił się poraz pierwszy w .