Szafeczka blog
Nie strasz, bo się…
„Czytając Twoje wpisy, które uwielbiam pomyślałam sobie, że chciałabym poznać Twoją opinię na temat sposobu wychowania dzieci przez ich straszenie. Mam na myśli mówienie dzieciom żeby zachowywały się grzecznie, nie uciekały etc. bo je pan/ pani zabierze, bo pan/ pani będzie krzyczeć, że je ktoś porwie.” Po tym mailu od czytelniczki przypomniała mi się pewna wizyta u znajomych. Mają dziewczynkę w wieku mojej córki, więc cieszyłam się, że dzieci nie będą miały problemu z dogadaniem się. Jak to maluchy, gdy są razem to zdarza im się troszkę wariować. Koleżanka po raz setny próbowała uspokoić swoją córkę, a ona dalej jej nie słuchała… w końcu oznajmiła, że jak się nie uspokoi to przyjdzie „ten stary pan co mieszka pod nami” i ją zabierze! Włosy mi dęba stanęły! Dla mojej córki takie opowieści o zabieraniu dzieci to nowość i się jej udzieliło. Oczywiście wyjaśniłam jej wszystko… że nikt jej nie zabierze… i że to tylko takie straszenie, aby jej koleżanka się uspokoiła. W głowie mi się nie mieści jak można tak straszyć własne dziecko! Nieważne czy to baba jaga, sąsiad, czy policjant. Przede wszystkim takim „niewinnym” tekstem, zaburzamy poczucie bezpieczeństwa naszego dziecka. Jak ono ma czuć się przy nas bezpiecznie? Czy to na pewno dobra metoda wychowawcza? Gdzieś tam w głowie zostaje to, że może zostać zabrane! No i najlepiej mieć jeszcze później pretensje, że boi się obcych… Co do policjanta… Służby mundurowe powinny raczej kojarzyć się z bezpieczeństwem. Ale co się stanie, gdy będziemy dziecko straszyć policjantem lub ochroniarzem? Co będzie, gdy na przykład zgubi się w sklepie? Zamiast pójść do ochroniarza i poprosić o pomoc, będzie się go bało… bo przecież on może zabrać! Jak dziecko ma zadzwonić pod 112 skoro oni zabierają niegrzeczne dzieci? Ze straszeniem lekarzem też można się spotkać. „Pan doktor wbije wielką igłę jak nic nie zjesz”. Nie ma się co dziwić, że później dziecko zostawia ślady paznokci na framudze broniąc się przed wejściem do gabinetu. Wiadomo, okłamywać i czarować też nie można i sprawę trzeba przedstawić konkretnie. No ale straszyć? No i jeszcze jedno… Nie pozwól też innym osobom na straszenie Twojego dziecka. Nieważne czy to ciocia czy koleżanka… gdy coś takiego powie to wyjaśnij od razu, że to nie prawda. Jedni mówią, że dzieci teraz są przewrażliwone, a inni że rozpieszczone do granic. Jednak w żadnym wypadku straszenie nie pomoże, a zwłaszcza w dłuższej perspektywie. Co z tego, że na chwilę się uciszy skoro pozostaną w głowie jakieś lęki… Do tego dzieci tak straszone, straszą w ten sam sposób koleżanki i kolegów. Przemyślcie to. The post Nie strasz, bo się… appeared first on szafeczka.com.