Ema Mija
O jedzeniu słów kilka
Pisząc tego posta czuję się tak jak kilka lat temu, gdy pisałam tu codziennie, a nawet kilka razy w ciągu dnia. To było moje miejsce ... a potem pojawił się Instagram i to właśnie tam jestem obecnie o wiele bardziej aktywna niż na blogu. Jeśli jeszcze nie śledzicie mojego konta w tym serwisie, to zróbcie to koniecznie: @emamija - będzie mi bardzo miło. Dzisiaj temat jedzeniowy. Jedzenie zawsze było i będzie jedną z moich największych przyjemności. Zawsze powtarzam, że jeśli chcesz coś ze mną załatwić, musisz mi dać dobrze zjeść. Należę do tych osób, które gdy są głodne są po prostu złe. Lubię gotować, piec, dekorować i poznawać nowe smaki. Mam też jedzeniowe fazy - potrafię przez długi czas jeść określoną potrawę do momentu, aż nie zamienię jej na coś nowego. Tak jest np. z owsianką na śniadanie wypartą ostatnio przez chleb z masłem i miodem a do tego mała czarna. Już chyba drugi tydzień tak wyglądają moje śniadania. Lubię dobrze zjeść i staram się, by cała moja rodzina dobrze jadła. Mało smażę na głębokim tłuszczu, nie używam dużych ilości soli, ale nie daję się zwariować i od czasu do czasu zjadam coś mniej zdrowego lub pozwalam sobie na coś słodkiego. Staram się zachować równowagę. Bardzo lubię obiady takie jak dzisiejszy. Proste, w miarę lekkie i różnorodne. Kurczaka grillowałam na patelni - wcześniej zanurzyłam go na kilka godzin w marynacie: musztarda, olej, miód - mniej więcej po łyżce stołowej wszystkiego plus pieprz kolorowy i sól. Po upieczeniu pozostaje soczysty. Do tego zaserwowałam sałatkę: kuskus, cieciorka z puszki, ser feta, czerwona papryka, dużo posiekanej natki pietruszki i soku z cytryny. Do tego olej (u mnie rzepakowy zimno tłoczony), sól, pieprz. I ogórki prosto z ogrodu - poszatkowane, skropione sokiem z cytryny, doprawione pieprzem i odrobiną soli. Całość polecam zaserwować ze świeżą natką pietruszki i kilkoma plasterkami cytryny. Obłęd! Ema Mija