Odkryte litery

Kiepsko źle i jeszcze gorzej

Nie będzie podsumowań kończącego się roku ani planów na Nowy Rok. Dlaczego ? Otóż z planów noworocznych zazwyczaj niewiele wychodzi. Mam tylko w głowie te krótko terminowe. Dłuższe zwykle krzyżuje mi los więc wolę ich nie snuć. A jaki był ten właśnie mijający rok ? Trudno mi określić czy był dobry czy kiepski bo nie brakowało jednych i drugich momentów. Jak to w życiu. Jednak zdecydowanie najgorszy był grudzień. I to tym dziś Wam napiszę.     Grudzień czyli kiedy wszystko zaczęło się walić. Początek tego miesiąca zaczęłam w wyjątkowo dobrym humorze, wszak święta tuż tuż i wszystko tak dobrze nam szło. A tu nagle krach. Zaczęło się już w weekend 10 grudnia i potem było kiepsko, źle i jeszcze gorzej. Jak wam pisałam tutaj nasza rodzinka się powiększy. Niestety zawsze w ciąży dopadają mnie kłopoty z nadciśnieniem, które mijają dwa dni po porodzie. Nie inaczej było i teraz. Niemal od początku ciąży muszę brać leki żeby utrzymać ciśnienie w normie. Nie wiadomo czemu w ów weekend ciśnienie zaczęło rosnąć i rosnąć. W poniedziałek wybrałam się do lekarza. I na cito zostałam skierowana do szpitala na patologię ciąży. Serio aż się z tego wszystkiego popłakałam bo nie wyobrażałam sobie jak moje młodsze niespełna dwu letnie dziecko, które na co dzień miało mamę poradzi sobie z jej brakiem. Na izbie przyjęć ze stresu ciśnienie sięgnęło rekordowego 190/110 więc szybko dostałam zastrzyk na uspokojenie. I trafiałam na oddział. Gdy bliscy odjechali i zostałam w szpitalu sama łzy same płynęły mi po policzkach. Martwiłam się wszystkim. I tym jak problemy z ciśnieniem zniesie maluszek w brzuszku wszak to dopiero był 13 tydzień. Jak rozłąkę zniosą moje dzieci i jak to wszystko ogranie mąż, który prowadzi swoją działalność gospodarczą. Było ciężko i im w domu i mi w szpitalu. Mała Ola fatalnie znosiła brak mamy. Dosłownie na czas mojej nieobecności przykleiła się do swojego taty. A on nie mógł pracować nawet przez chwilę. Nocki też mieli koszmarne bo mała budziła się z płaczem w nocy co chwilę i wołała mnie. Tymczasem mi zostało leżeć i czekać aż mój stan się poprawi. W końcu ciśnienie się unormowało, wszystkie wyniki badań miałam dobre, a lekarze codziennie przedłużali mój pobyt. Tymczasem ja co rano czekałam na dobre wieści, że mnie wypisują. W końcu nie wytrzymałam i wypisałam się na własne żądanie. Czy byłam pewna swojej decyzji na 100 %, nie. Ale czułam, że muszę tak zrobić.   Jak omal nie zostałam wdową Dzwonię więc do męża, że wychodzę i żeby koło południa po mnie przyjechał. Wtedy on mi mówi, że w sumie to dobrze, że wychodzę bo on nie najlepiej się czuje i po weekendzie umówi się do lekarza. Na to ja mu żeby nie czekał tylko spróbował się umówić na dziś. I tak w momencie gdy wróciłam do domu on pojechał od razu do lekarza. Za pół godziny mi dzwoni, że ma wysokie ciśnienie i podają mu w przychodni leki i kroplówkę żeby je zbić więc mamy same zjeść obiad bo on tam trochę posiedzi. Spoko jeszcze nic złego nie przeczuwałam. Po godzinie mi dzwoni i pierwsze co słyszę to ,,nie denerwuj się ale jadę do szpitala bo ciśnienie nie chce spaść, lekarka wezwała karetkę i nie martw się bo jeszcze dziś wrócę do domu" Taaa. Nie denerwuj się dobre sobie. Zaczęły się najgorsze godziny tego roku. W szpitalu mimo podawania wielu leków przez długie godziny ciśnienie nie chciało spać i ciągle trzymało się na niebezpiecznym poziomie 200/110 Mnie ze stresu w domu ciśnienie też zaczęło rosnąć więc brałam podwójne dawki leków. Przerażała mnie myśl, że i mi jeszcze coś się stanie i dzieci zostaną same. Mąż w końcu trafił do sali intensywnego nadzoru i podpięty do różnych maszyn spędził tak całą dobę. Następnego dnia pojechaliśmy do niego na chwilę zawieźć mu potrzebne rzeczy. I to dosłownie na chwilę bo tam na oddział nie wpuszczali dzieci, a ja nie miałam ich z kim zostawić. To był naprawdę okropny czas dla naszej rodziny. Jak się okazało mąż był o krok od zawału. Gdybym się wtedy nie wypisała ze szpitala na własne żądanie nie wiadomo czy coś złego by mu się nie stało gdy był sam z dziećmi w domu. Wolę nawet o tym nie myśleć. Spędził w szpitalu tydzień czasu. Wyszedł tuż przed Świętami. Osłabiony, z mnóstwem przepisanych leków. Dziś już dochodzi do siebie. Przy okazji otworzyły się nam oczy na wiele rzeczy. Takie sytuacje naprawdę dają mocno do myślenia. A moje ciśnienie ? No cóż nadal bywa kiepsko bo ciśnienie mocno mi skacze. Przez to wszystko co się stało czuję się mocno osłabiona. Za kilka dni mam wizytę u lekarza i boję się co dalej. Boję się ewentualnego kolejnego mojego pobytu w szpitalu. Momentami chciałabym aby już był czerwiec i czas rozwiązania. Nie mniej w Nowy Rok chcę wejść z optymistycznym spojrzeniem. A złe rzeczy pragnę zostawić już za nami. Niech w Nowym 2017 Roku będzie i nam i wam po prostu lepiej. Wszystkiego dobrego Wam życzę. Niech się spełniają plany oraz marzenia i co ważne niech to będzie tak najzwyczajniej w świecie spokojny rok.   *** Jeśli chcecie pozostać ze mną w kontakcie zapraszam na blogowy fan page oraz instagram, gdzie często bywam, zawsze wrzucam powiadomienia o nowych wpisach i piszę o tym co u nas słychać.  A jeśli treści tutaj znalezione uważasz za wartościowe koniecznie zostaw komentarz. Pozdrawiam Aga     Artykuł Kiepsko źle i jeszcze gorzej pochodzi z serwisu AgaSzacho - Blog // Szycie // DIY // Parenting // Lifestyle // Dom.

Zostańmy rodziną patologiczną

Odkryte litery

Zostańmy rodziną patologiczną

Plany wakacyjne 2017

Odkryte litery

Plany wakacyjne 2017

Prezenty własnoręcznie robione

Odkryte litery

Prezenty własnoręcznie robione

Co kupić dzieciom pod choinkę – nasze 53 propozycje dla dzieci w różnym wieku.

Odkryte litery

Co kupić dzieciom pod choinkę – nasze 53 propozycje dla dzieci w różnym wieku.

Darmowe jesienne DIY dla twojego domu

Odkryte litery

Darmowe jesienne DIY dla twojego domu

Jak uszyć czapkę z uszkami + komin DIY

Odkryte litery

Jak uszyć czapkę z uszkami + komin DIY

Maszyna do szycia Łucznik Magdalena 2050 – recenzja

Odkryte litery

Maszyna do szycia Łucznik Magdalena 2050 – recenzja

Jak uszyć piórnik

Odkryte litery

Jak uszyć piórnik

Łucznik overlock 720 D

Odkryte litery

Łucznik overlock 720 D

Jeansowa spódnica DIY

Odkryte litery

Jeansowa spódnica DIY

Biurko z OSB – metamorfoza mojego biurka

Odkryte litery

Biurko z OSB – metamorfoza mojego biurka

Zanim zdarzy się najgorsze

Odkryte litery

Zanim zdarzy się najgorsze

Jak uszyć jegginsy w serduszka DIY

Odkryte litery

Jak uszyć jegginsy w serduszka DIY

Moje pierwsze siedem prac

Odkryte litery

Moje pierwsze siedem prac

Odkryte litery

Wyprawka do szkoły – nowe ubrania Zuzi

Trochę ciężko mi uwierzyć, że za 2,5 tygodnia moja sześciolatka zacznie przygodę ze szkołą. Ona już odlicza dni a ja trochę się stresuję. Wyprawka do szkoły już prawie w całości jest gotowa. Przybory szkolne, zeszyty, tornister i ubrania czekają. Tradycyjnie już jak to miało miejsce w ubiegłych latach jeśli chodzi o ubrania część rzeczy ma Czytaj więcej Artykuł Wyprawka do szkoły – nowe ubrania Zuzi pochodzi z serwisu ODKRYTE LITERY - Blog o domu na wsi // Szycie // DIY // Macierzyństwo // Dom // Metamorfozy // Wnętrza.

Moda dla mamy i córki bo jaka mama taka córka

Odkryte litery

Moda dla mamy i córki bo jaka mama taka córka

Ogrodowy domek dla dzieci DIY

Odkryte litery

Ogrodowy domek dla dzieci DIY

Odkryte litery

Wojna o mleko jak walka na noże

Zastanawia mnie o co ten cały szum. Piszą o tym wszyscy czy ich temat dotyczy czy nie. No dobra ponoć on dotyczy wszystkich, którzy znajdują się w przestrzeni publicznej. Serio to już zaczyna wyglądać jak wojna o mleko niczym walka na noże. Tylko czy faktycznie tak jest ? Temat został już nadmiernie nadmuchany i jedni atakują drugich broniąc swoich racji. Skoro już tak bardzo drażni ludzi matka karmiąca w miejscu publicznym to może zaczniemy też piętnować wszystkich innych którzy nas rażą w oczy. Tu dopiero można poszaleć i zrobić prawdziwą wyliczankę. Naprawdę bardziej razi mnie goła klata jakiegoś pożal się boże ,,armando" w wieku mojeżeszowym niż dziecko przy matczynej piersi. Naprawdę bardziej razi mnie gruba baba wciśnięta w za małe legginsy i top z którego wszystko się wylewa niż matka z dzieckiem przy piersi.      Niezbyt często bywam w miejscach publicznych ale powyższe przykłady są akurat z wczoraj. Nie mniej mogłabym tak wyliczać w nieskończoność jaki ludzki widok nie podoba mi się w miejscach publicznych. Ale co z tego, że mi się nie podoba. Jedni etapują golizną inni brzydotą i jakoś trzeba z tym żyć. Mam nadzieję, że czujecie tu lekką ironię. Dlatego w dobie kiedy tak niewiele kobiet decyduje się karmić dziecko piersią dłużej niż 6 miesięcy nie rozumiem piętnowania ich. Zapewniam żadna matka karmiąca nie karmi z przyjemnością w przestrzeni publicznej. Żadna nie zamierza raczyć innych widokiem swoich gołych piersi. Karmi bo musi bo dziecko chce już teraz a nie za pół godziny. Karmi bo nie ma wyjścia. Wierz mi lepiej znosić widok matki karmiącej niż słuchać ryku dziecka któremu piersi zabroniono.    Tak jestem matką karmiącą. Tak karmiłam wczoraj w miejscu publicznym w kawiarni pełnej ludzi. Czy ktoś zwrócił na to uwagę ? Nie zauważyłam. A nawet gdyby to mam to głęboko w czterech literach. Co z tego, że moja córka ma już 17 miesięcy. Co z tego, że w tej kawiarni kupiłam jej deser skoro ona go nie chciała. Chciała mleka z piersi i go dostała. Czemu ? Bo inaczej nikt w tej kawiarni kawy w spokoju by nie wypił. Wszyscy by usłyszeli jak donośny ma płacz. Miałam wyjść ? Niby czemu skoro moje zamówienie już stało na stoliku. Pójść do wc ? Idź i spróbuj jak smakuje kawa z ciastkiem skonsumowana w kiblu i mi opowiedz.  Przeczytałam ostatnio komentarz jakiegoś ćwiercinteligenta, że karmienie dzieci piersią to potrzeba fizjologiczna i można ją załatwić w kiblu. Cóż żal mi go. Widać mama dawała mu jeść i (wybaczcie to określenie ale nie da się inaczej) srała jednocześnie. Z takimi nie ma sensu nawet dyskutować.   Jestem zwolenniczką karmienia piersią, długiego karmienia o ile matka i dziecko tego chcą. Jednak nie piętnuję tych co nie karmią wcale lub robią to krótko. Pierwszą córkę karmiłam 9 miesięcy i musiałam przestać ze względu na poważną chorobę i konieczność leczenia. Drugą karmię już 17 miesięcy i nie wiem kiedy przestanę. Na razie się na to nie zanosi. Karmienie w miejscu publicznym nie jest dla mnie problemem. Zarówno kiedy karmię ja sama jak i kiedy karmi inna mama. Nie przeszkadzało mi to kiedyś kiedy sama nie karmiłam, nie przeszkadza i teraz. Karmiłam w wielu różnych miejscach publicznych. Na początku ogromnie mnie to krępowało. Teraz trzymam głowę wysoko i patrzę ludziom w oczy. Nie wstydzę się tego, że robię w tym czasie dla mojego dziecka coś dobrego coś ważnego. Nikt nigdy nie zwrócił mi z tego powodu uwagi.  Właśnie się kończy Tydzień Karmienia Piersią. Uważam, że karmienie piersią trzeba promować, trzeba kobiety w tym temacie edukować bo to niezmiernie ważne. Idealnie robi to Agata autorka hafija.pl  Z tym co pisze powinna się zapoznać każda przyszła lub już karmiąca mama.  Zwłaszcza, że wielu lekarzy i położnych mówi młodym mamom totalne bzdury w temacie karmienia piersią. Powielane są stare głupie schematy które szkodzą. Wystarczy też być bardziej wyrozumiałam dla matek karmiących. My często naprawdę nie mamy łatwo ale robimy ważną robotę. Po prostu nam w tym nie przeszkadzaj. Zawsze możesz odwrócić wzrok, to nie boli.   PS. Tak wiem, że od każdej reguły są wyjątki. Nie musisz mi o tym pisać. Jednak większość kobiet karmi bardzo dyskretnie. Nie widać im więcej piersi (o ile w ogóle widać) niż w bikini na plaży. Już bardziej niż takie zakryte piersi matki karmiącej gorszyć mogą wystające spod ubrania stringi. Serio serio.   Jakie ty masz zdanie na ten temat ? Karmiłaś w miejscu publicznym ?    *** Jeśli chcecie pozostać ze mną w kontakcie zapraszam na blogowy fan page, gdzie często bywam, zawsze wrzucam powiadomienia o nowych wpisach i piszę o tym co u nas słychać oraz na instagram gdzie publikuję zdjęcia nie pokazywane nigdzie indziej. A jeśli treści tutaj znalezione uważasz za wartościowe koniecznie zostaw komentarz. Pozdrawiam Aga     Artykuł Wojna o mleko jak walka na noże pochodzi z serwisu ODKRYTE LITERY - Blog o domu na wsi // Szycie // DIY // Macierzyństwo // Dom // Metamorfozy // Wnętrza.

Kudowa Zdrój atrakcje dla rodziny

Odkryte litery

Kudowa Zdrój atrakcje dla rodziny

O blogowaniu czyli jak pisać dobrego bloga

Odkryte litery

O blogowaniu czyli jak pisać dobrego bloga

Upcykling ubrań – przerabiaj nie wyrzucaj cz. I

Odkryte litery

Upcykling ubrań – przerabiaj nie wyrzucaj cz. I

Worek na zabawki / mata do zabawy DIY

Odkryte litery

Worek na zabawki / mata do zabawy DIY

Tygodniowy jadłospis – prosty, smaczny i tani. Obiad za 2,40 zł

Odkryte litery

Tygodniowy jadłospis – prosty, smaczny i tani. Obiad za 2,40 zł

Kreatywny blog – nowa wakacyjna seria wpisów

Odkryte litery

Kreatywny blog – nowa wakacyjna seria wpisów

Etui / piórnik na kredki DIY

Odkryte litery

Etui / piórnik na kredki DIY

Rodzinne wakacje nad morzem – ile kosztują

Odkryte litery

Rodzinne wakacje nad morzem – ile kosztują

Prosta sukienka na lato DIY + film

Odkryte litery

Prosta sukienka na lato DIY + film

Wybielanie jeansów – szorty z dziurami DIY

Odkryte litery

Wybielanie jeansów – szorty z dziurami DIY

Podróż z dziećmi – samochodowe triki

Odkryte litery

Podróż z dziećmi – samochodowe triki