Jest pięknie

Kanada: Jasper – Blue River

Jasper to urocze miejsce i chętnie tu wrócę. W zajeździe nie było śniadania w pakiecie, więc wybraliśmy się na kanapki do lokalu niedaleko - w TripAdvisor jest na pierwszym miejscu, jak chodzi o opinie o restauracjach w tym mieście. I nic dziwnego, bo kanapki były naprawdę świetne - świeże pieczywo, masa warzyw, świeże wędliny, ser, domowej roboty sosy. Na drogę kupiłam nam też po kawie i ciasteczku w Tim Horton's. Tim Horton's to taki kanadyjski Starbucks. W każdym miasteczku jest co najmniej jeden taki lokal, w większych - na co drugim skrzyżowaniu. Kiedy zatrzymaliśmy się w Toronto, był Tim Horton's koło hotelu przy lotnisku - i rano stała kolejka kilkunastu samochodów na podjeździe! Moja ciotka w zasadzie codziennie zatrzymuje się tam na herbatę z mlekiem. Po dwóch dniach w trasie w ogóle mnie to nie dziwi, bo tutaj można zasnąć za kierownicą. Jasne, widoki są przepiękne, ale to dla mnie, turystki, Gdybym tu mieszkała, pewnie znałabym każdą górę i strumień na pamięć. Kawa czy herbata pomagają. Ciastek zwykle nie jem, ale ciasteczko red velvet z masą serową w środku to coś, co mi się podoba. Jak tylko wyjechaliśmy z parku narodowego, Marek zaczął rozglądać się za miejskiem, gdzie można polecieć dronem. Znalazło się takie tuż po przekroczeniu granicy prowincji (teraz jesteśmy już w Kolumbii Brytyjskiej) - chociaż zdjęcia z aparatu też wyszły niezłe. Do Blue River dojechaliśmy wczesnym popołudniem - tym bardziej, że przekroczyliśmy kolejną strefę czasową i teraz jesteśmy 9 godzin od Warszawy. Po zakwaterowaniu się w przyzwoicie wyglądającym zajeździe poszliśmy na spacer. Miasteczko Blue River jest malutkie - mieszka tu kilkaset osób, są trzy motele i jedna restauracja, czy może bar przydrożny. Chciałabym jednak, żeby taki wybór i jakość były w polskich barach przydrożnych. Nie mówiąc o przemiłej kelnerce, która pokazała nam zdjęcia niedźwiedzia, który przyszedł parę dni temu w okolice restauracji. Tak - są tu niedźwiedzie. Można wybrać się na spływ rzeką i tam je obserwować. Jednego widzieliśmy, jadąc przez las - niestety, nie starczyło mi refleksu, żeby zrobić zdjęcie, chociaż przez cała drogę jadę z włączonym aparatem na kolanach. Po powrocie do zajazdu wypiliśmy herbatę w towarzystwie właściciela. Miło jest porozmawiać o tym, jak wygląda życie u nich i u nas, porównać wrażenia, opowiedzieć historyjki z trasy. To też coś, co jest tu wyjątkowe - ludzie uśmiechają się do siebie, kłaniają się sobie na ulicach, prawie wszyscy chcą wiedzieć, skąd jesteśmy, jak wygląda nasza trasa i dlaczego wszędzie chodzimy z aparatem z podłączonym mikrofonem. [gallery link="file" ids="12100,12101,12102,12103,12104,12105"] Drugi odcinek naszego vloga już za chwilę na kanale Marek Drives, a tymczasem zapraszam na pierwszy: Dziękujemy firmie Ford Polska za pomoc w organizacji wycieczki.The post Kanada: Jasper – Blue River appeared first on Jest Pięknie.

BAKUSIOWO

Naleśniki na wesoło – śniadanie dla dzieci, które wygra z każdym niejadkiem.

Naleśniki nie muszą być nudne! I nas, w Polsce, przyjęło się, że robimy wielkiego placka na największej możliwej patelni, smarujemy delikwenta dżemem od teściowej i voila! Brzydal wśród brzydali podano. Z mikro ilością witamin, bo przecież taki naleśnik, to mąka i tłuszcz a dżemik… no wiesz, ja uwielbiam dżemiki, jemy je bardzo często, ale staram się…

Biały laptop do 2000 zł - jak sprawuje się mój Acer Aspire v13

ANIA MALUJE

Biały laptop do 2000 zł - jak sprawuje się mój Acer Aspire v13

Przyznam, że miałam szkic tego tego tekstu od dawna w kopiach roboczych, ale potem naszło mnie taki - WTF, kto chce czytać o białym laptopie? Hmm, ja bym przeczytała rok temu z ogromną radością, ale dla ile takich świrusek jak ja czyta tego bloga? Ku mojemu zaskoczeniu - trochę jednak ich jest!Czytaj dalej »

5.10.2016 - OOTD

mishmashwardrobe

5.10.2016 - OOTD

DIY - muchomory z modeliny

It's so easy

DIY - muchomory z modeliny

Polska jest kobietą.

Segritta

Polska jest kobietą.

Wiecie, czemu feminizm jeszcze działa i jeszcze walczy, pomimo że w kwestiach formalnych mamy już prawie pełne równouprawnienie? Też mnie to kiedyś zastanawiało, gdy sobie żyłam w mojej bańce mydlanej nowoczesnych, otwartych światopoglądowo ludzi. O co te feministki jeszcze się biją?  No i teraz widać, o co. O to, żeby kobieta przestała być postrzegana przez pryzmat ciała. Żeby przestała być żywym inkubatorem, chodzącą pokusą dla mężczyzn, która tylko marzy o tym, żeby ktoś ją „chciał”. I „brał”. I żeby potem nie musiała nosić w sobie i rodzić dziecka z gwałtu albo decydować się na donoszenie płodu z poważnymi wadami rozwojowymi. Walczą też o to, żeby jej życie nie było traktowane jak życie drugiej kategorii wobec ciąży, która jej zagraża. I właśnie o to walczą kobiety w Czarnym Proteście. O prawo do życia i decydowania o własnym ciele. A potem wychodzi sobie taki pan Paweł i mówi:  Trzeba było zdawać sobie sprawę, komu się dawało to ciało i kiedy się dawało, i jak się dawało, że się nie rozleciało. I nie jest to pan Paweł spod budki z piwem, tylko Paweł Kukiz, poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej. W tym samym kraju dzieci uczą się religii w szkołach w wymiarze dwóch godzin tygodniowo. Między innymi z tych zajęć wynoszą pseudowiedzę o planowaniu rodziny, którą świetnie ilustruje wypowiedź pana Henryka, który tak komentuje ciąże w wyniku gwałtu: Jest to bardzo bolesna sytuacja. Fizjologia, która jest narażona na tak ogromny stres, działa w sposób przeciwny możliwości zapłodnienia. Takie bzdury wygaduje jednak nie pan Henryk spod budki z piwem, ale arcybiskup Henryk Hoser. Publicznie. Dzieci na lekcjach religii zaś uczą się, że antykoncepcja jest grzechem, a życie ludzkie zaczyna się już od połączenia komórki jajowej z plemnikiem, przez co każde przerwanie tego procesu jest w istocie morderstwem. Paweł Kukiz uważa, że seks polega na tym, że kobieta komuś „daje”. Kościół uważa, że życie i zdrowie kobiety jest mniej ważne od życia zarodka, który jeszcze nie wykształcił nawet mózgu. Kobietom odmawia się prawa do publicznego karmienia piersią, bo pierś to dla wielu ludzi symbol seksualny, którego w innej funkcji widzieć nie chcą. A z drugiej strony widzą go przecież ciągle w filmach, na reklamach, plakatach, obrazkach i lubią go wykorzystywać do sprzedawania produktów lub idei. Kobieta, w mniemaniu wielu ludzi w Polsce, nie ma prawa do decydowania o swoim ciele. Ma o nie dbać, ma być ładna, ma być seksowna, ale nie za bardzo odkryta, ma to ciało pielęgnować dla mężczyzny, od dziecka się ją uczy, że to najważniejsze. Podobać się, dawać mężczyźnie, zachodzić w ciążę, rodzić i wychowywać. To ma być jej cel.  Daisy Edmonds, ośmioletnia Angielka nie kryje irytacji (klik po wideo), gdy wchodzi do lokalnego Tesco w Swindon i widzi napisy na koszulkach w dziale dla chłopców i w dziale dla dziewcząt.

Lista 10 moich małych dziwactw

KAMERALNA

Lista 10 moich małych dziwactw

Army Green

STYLLOVE

Army Green

Relaks w  samo południe

Ema Mija

Relaks w samo południe

BAKUSIOWO

Zabezpieczony: Mądry rodzic nie przeżywa życia za dziecko. Mądry rodzic, w życiu dziecka UCZESTNICZY.

Brak zajawki, ponieważ wpis jest zabezpieczony hasłem.

Jest pięknie

Kanada: Saskatchewan River Crossing – Jasper

Z jednego parku narodowego przejechaliśmy do drugiego. Odległość? Powiedzmy jak z Warszawy do Łodzi. I na całej tej trasie jest jedna stacja benzynowa (tam, gdzie zatrzymaliśmy się wczoraj). Nie ma zasięgu sieci komórkowej – zaczyna się jakieś 15 km od Jasper. I muszę przyznać, że bardzo mnie to ucieszyło. Jasne, może dla niektórych komputer to tylko narzędzie pracy, a telefon służy do dzwonienia, ale dla mnie to naturalna część mojego świata i możliwość łączności z bliskimi, przyjaciółmi, znajomymi z bloga. Rano okazało się, że dziś to ja prowadzę. Sprawdziłam trasę – nie wygląda na szczególnie skomplikowaną. Po drodze były zaplanowane dwa skręty – z czego oba już w Jasper. Dlatego trochę sobie urozmaiciliśmy wycieczkę, zbaczając z trasy. Były wodospady, były piękne widoki, ale największe wrażenie zrobił na mnie lodowiec. Czy raczej tabliczki pokazujące, gdzie był na początku zeszłego wieku. Teraz z parkingu trzeba do niego iść 25 minut w górę. Jeśli ktoś nie byłby przekonany o prawdziwości informacji nt. globalnego ocieplenia, to tutaj ma je jak na tacy. Jasper, w odróżnieniu od Banff, nie wygląda jak kanadyjska wersja szwajcarskiej wioseczki. To raczej spore miasto turystyczne, baza wypadowa dla osób lubiących górskie wycieczki, spływy kajakowe i generalnie tę bardziej aktywną część życia. My ograniczyliśmy się do spaceru główną ulicą – w tę i z powrotem, do stacji kolejowej, a potem do pubu De'd Dog. Tam zjedliśmy drugi dziś posiłek. Czas na wieczorną lekturę i montaż kolejnego odcinka naszych przygód. Wszystkie można będzie zobaczyć na kanale YT Marek Drives - bardzo polecam! [gallery link="file" ids="12095,12093,12092,12094,12096,12091"] Dziękujemy firmie Ford Polska za pomoc w organizacji wycieczki.The post Kanada: Saskatchewan River Crossing – Jasper appeared first on Jest Pięknie.

Różany peeling cukrowy domowej roboty

twojediy

Różany peeling cukrowy domowej roboty

Babcia i dziadek

Ema Mija

Babcia i dziadek

Dziwna akcja z winami i człowiek-pizza [TYGODNIK]

ANIA MALUJE

Dziwna akcja z winami i człowiek-pizza [TYGODNIK]

Kłębi mi się w głowie zbyt wiele wątków, więc tym razem ugryzę się w język i odłożę kilka z nich na osobny tekst. Sęk w tym że już Wam kilka obiecałam i muszę się gryźć w język jeszcze prawie tydzień. Może to i lepiej bo ochłonę ;)Czytaj dalej »

Atumn in La Pontino Boutique

Vivi & Oli

Atumn in La Pontino Boutique

Kosmetyki z Apteki

Lady of the House

Kosmetyki z Apteki

Beige outfit

STYLEEV

Beige outfit

Szafeczka blog

Czasami się dogadujemy

Dokładnie tak jak w tytule. Czasami się dogadujemy. Wiecie dobrze jak to jest – raz lepiej, raz gorzej. A to właśnie był jeden z tych dni, kiedy było między nami rewelacyjnie! Serio, jak z bajki! Uśmiechy na buziach i radość w sercu. Delikatny wiatr zrzucający liście z drzew i wszechobecna mnogość kolorów. W tym wszystkim MY. Cała nasza trójka. Wiedziałam,… The post Czasami się dogadujemy appeared first on szafeczka.com.

Kordaki i Mazury jesienią

Lady Gugu

Kordaki i Mazury jesienią

WHITE PANTS

GUMIJAGODA

WHITE PANTS

Jesienny look

Rebel Fashion Style

Jesienny look

Nie ratujmy maluchów przed (szkołą) nauką!

Makóweczki

Nie ratujmy maluchów przed (szkołą) nauką!

Akcja ‚ratujmy maluchy’, przed szkołą przeszła przez nasz kraj burzliwym echem. Była ona protestem przeciwko posyłaniu 6-latków do szkoły. Zebrano tysiące podpisów pod protestem. Problem kilka lat temu mnie nie dotyczył, więc przyglądałam się mu z boku. Hasła niby mi bliskie- troska o rozwój emocjonalny i społeczny dziecka, trafiały do mnie tylko po części, dlaczego? Przybliżę Wam dziś mój pogląd na rodzimą system nauki i edukacji. 1. Zdefiniuj problem Przedstawiciele nurtu mającego ‚ratować maluchy’ rzucali wiele haseł. Dużo tam było o nieprzystosowaniu dzieciaków do warunków szkolnych, niedojrzałości emocjonalnej. Trochę mówiono i ciężkich plecakach, nieumiejętności skupiania się. Budynki same w sobie także miały warunków dla małych dzieci nie spełniać. Tyle z mądrych haseł. Gawiedź podkręcała bardziej gorączkowo historię o odebranym dzieciństwie, wolnej zabawie i niepotrzebnej nauce i prawie że dramacie, który Tusk zgotował 6-latkom. I tak sobie dumałam, gdzie rzeczywiście leży problem. Czy w magicznych i bliżej niewyjaśniuonych okolicznościach w ciągu roku dzieci nabywają wszystkich potrzebnych umiejętności aby do szkoły ruszyć? Już nie musimy martwić się o ich dziecińtwo i zabawę, a plecaki nagle ważą o 5 kg. mniej, lub przez ten rok nasze pociechy trenują na siłowni i mogą je już spokojnie nosić.. W wieku lat siedmiu bańka pryska i jest super, i nasze szkolnictwo jest świetne. Bo dla sześciolatków to nie. I jakoś mnie ta historia kompletnie nie przekonuje. 2. Nauka To jest ten element, który jako pierwszy zasiał we mnie zairenko niepokoju. Nie wiem kiedy system nauczania tak się zagubił i rozmienił na drobne, ale coś nie działa poprawnie. Jeśli mieliście sposobność obcować z nowym (a może już starym?), darmowym podręcznikiem do klasy pierwszej, wiecie o czym mówię. Nadmienię tylko, że książeczki po 10 zł z Empiku są bogatsze w treść, a Maksa książkę rozwiązała bez trudu Lenka (w wieku lat 4). Czy właśnie przed tym mamy ratować nasze dzieci? Przed programem poniżej normy i umiejętności rozwojowych większości 7-mio, ale także 6-ściolatków?  Bo to ‚ratowanie’ kończy się częto umieraniem z nudów połowy klasy, która przez pierwszy semestr koloruje lub wykleja literki lub cyferki… które najprawdopodobniej zna już od 3-4 lat. Potem zaczyna się historia z byciem ‚niegrzecznym’, bo znudzone dzieci zaczynają zajmować się czymś innym i mamy katastrofę na własne życzenie. 3. Rozwój emocjonalny Trochę jest tak, że deficyty emocjonalne nie mają koknretnie przypisanego wieku. Czasami 6-latki mogą poradzić sobie w szkole lepiej niż dzieci 7-letnie. Oczywiście jest duża szansa, że dzieci młodsze (szczególnie te z drugiej połowy rocznika, które tak jak Lenka, przed nową.. czy tam nowszą reformą (ciążko się już w nich połapać), musiałby naukę zacząć w wieku 5,5 lat) będą miały (rozwojowo) słabrze umiejętności koncentrowania się na przydługich i nudnych lekcjach, będą potrzebowały więcej ruchu i możliwości pogadania, jednak intelektualnie mogłyby i tak przewyższać program. 4. Wnioski Myślę, że większość ogarniętych rodziców powie to samo- system szkolnictwa mamy do wymiany, ale na pewno nie na rzecz ‚ratowania maluchów’ przed szkołą. Bo wystarczyłoby tę szkołe ‚odczarować’ i mogłyby do niech chodzić i 4-latki. Nie widzę żadnych przeciwskazań, żaby moja Lenka, lat 4,5 poszła w tym wrześniu do przystosowaniej szkoły. Takiej w której mogłaby się uczyć zagadnień daleko przewyższających program przedszkola, grupy 5-latków. Lenka, która nie jest dzieckiem wybitnym, jak Maks, a raczej zwyczajnym, zna literki, pisze proste wyrazy, próbuje coś tam czytać domyślając się po pierwszych 2-3 literach ;). Dodaje małe liczby, przedmioty, liczy na liczydłach. Zna kolory, dni tygodnia, miesiaca, roku (tego się uczy włąśnie Maks w wieku lat 8, w 2 klasie!). Więc why not? A no dlatego, że nasza szkoła skonstruowana jest według starych, przebrzmiałych reguł, a my, obywatele, zamiast walczyć o zmianę systemu nauki, pienimy się o wiek dziecka posyłanego do szkoły. Paranoja! Spójrzmy może za granice naszego kraju. Dzieciaki zaczynają naukę dużo wcześniej. Jesteśmy jednym z krajów w którym najpóźniej się ta edukacja zaczyna. Gdzie większość rodziców mówi wprost – program klas 1-3 jest za niski! Skupiony na kaligrafii, która, jak możemy przeczytać np —> TU wcale nie jest w tym wieku najważniejsza, choćby z powodów rozwoju mięśni czy kości („u sześciolatka proces mineralizacji kości wciąż trwa i trwać będzie przez kolejne lata. W związku z tym np. stawy dłoni i nadgarstka nie są jeszcze w pełni dojrzałe i rysowanie kilku stron szlaczków, czy długie ćwiczenie kaligraficznego pisania literek jest dla takiej ręki zbyt trudne i zbyt męczące. Kości przegubów rąk twardnieją między 9. a 12. rokiem życia.”) Dlatego jeśli Twoje dziecko jest jeszcze bardzo małe, zacznij już zgłębiać wiedzę na temat alternatywnych metod nauczania. Polska szkoła nie zmieni się szybko. Jeśli mieszkasz w dużym mieście na pewno masz do wyboru do koloru szkół Montesori, waldorfskich, demokratycznych czy innych. Miejsc, które dadzą Twojemu dziecku wolność edukowania się dostosowaną do jego poziomu i chęci z dbaniem także o rozwój emocjonalny dziecka. Jeśli – tak jak ja – nie macie dostępu do takich placówek, to rzeźbicie w tym co jest :). Nie zawsze jest to łatwe kiedy Wasza wiedza jest duża i bogata. Pozostaje jeszcze homeschooling, ale to już opcja dla niepracujących i wytrwałych. W każdym razie, nie godząc się na bylejakość i hasła ‚a my się tak uczyliśmy i świetnie wyrośliśmy’ (patrz wskaźnik samobójstw naszych roczników), razem możemy coś zmienić. Nie za rok, dwa, ale każdy krok do przodu jest ważny.

Jaki styl jogi wybrać?

Lifemenagerka

Jaki styl jogi wybrać?

Jest pięknie

Kanada: Calgary – Saskatchewan River Crossing

Jest taka książka Chmielewskiej, nazywa się "Większy kawałek świata". Odkąd ją przeczytałam, marzyły mi się podróże. Nie miałam jakichś większych preferencji - każdy wyjazd był dobry. W tym roku zaliczam wspólnie z Markiem faktycznie większy kawałek świata, w dodatku całkiem oddalony od Warszawy - polecieliśmy bowiem do Kanady. Zaczęliśmy od kilku dni z moją rodziną, a potem przeskoczyliśmy pół kraju i z Calgary ruszyliśmy samochodem w trasę przez Góry Skaliste. Trasa jest nieskomplikowana - tu nie ma wielu zakrętów, a ewentualne rozjazdy na drodze są tak oznaczone, że naprawdę trzeba sporego talentu, żeby się zgubić. Spora część dzisiejszej trasy wiedzie przez park narodowy Banff. Jutrzejszej zresztą też, bo dwa parki narodowe są tu obok siebie i są naprawdę spore, a widoki naprawdę niesamowite. Dawno nie widziałam tak błękitnej wody w jeziorach i potokach, dawno nie przyglądałam się górom tak kompletnie surowym, bez jakichkolwiek zabudowań. Także bez billboardów - ostatnie minęliśmy kilkanaście kilometrów przed miasteczkiem Banff. Niestety, ma to także pewien minus - kompletny brak zasięgu. Mamy ze sobą prepaid z lokalnym numerem i największym pakietem internetu, jaki dałam radę znaleźć, ale ponieważ w parku narodowym nie ma BTSów, to od wczesnego popołudnia nie działa. W Saskatchewan River Crossing, gdzie się zatrzymaliśmy, jest motel, stacja benzynowa, sklep z pamiątkami i jedzeniem, restauracja, pub i pralnia, ale internet tylko satelitarny, więc przesył porównywalny pewnie z tym, co mieliśmy w Polsce w czasach dial-upu. Z drugiej strony, nikt (poza nami) nie przyjeżdża tu przeglądać internetu, a widoki są naprawdę wyjątkowe. U mnie dochodzi 22.00, Marek usiłuje wrzucić na YT pierwszy odcinek naszego wideo z podróży, a w Polsce właśnie zaczyna się kolejny dzień. Sama jestem ciekawa, jak będzie wyglądać nasz nocleg jutro - i mam nadzieję, że będzie tam lepszy internet, bo mam dla Was setki zdjęć. Tymczasem tylko te trzy: [gallery link="file" ids="12088,12087,12086"] Dziękujemy firmie Ford Polska za pomoc w organizacji wycieczki.The post Kanada: Calgary – Saskatchewan River Crossing appeared first on Jest Pięknie.

Summary of September.

Nieperfekcyjna Pani Domu

Summary of September.

       Zdecydowanie mniej mnie tu i u was ostatnio. Blogowanie nie cieszy mnie tak bardzo jak kiedyś a moje zdjęcia i wpisy tracą na jakości. Ciężko jest mi pogodzić prace zawodową, dom i inne obowiązki. Wyznaczam sobie nowe cele i potrzebuję czasu aby je zrealizować. Jak wcześniej sobie z tym radziłam? Wydaje mi się, że miałam inne priorytety a teraz "zabawa" w blogowanie  schodzi na drugi plan.  Przez te trzy lata przeżyłam wspaniałą przygodę, miałam przyjemność uczestniczyć w wielu wydarzeniach i poznać ciekawych ludzi. Czy odzyskam chęci i zapał na dalsze pokazywanie siebie - zobaczymy. Tymczasem zapraszam na spóźnione podsumowanie miesiąca września. Jedna z moich najulubieńszych sesji :).Kolejne szczyty zdobyte, tym razem nocleg w Polanicy Zdrój i na nowo odkrywane Góry Stołowe.  Zaczynam wić...       Festyny szkolne i inne kulturalne wydarzenia na koniec lata zaliczone. Bliskie spotkania z Buką... (znalezione w letnim archiwum).

GREY

Ema Mija

GREY

Przepis na polędwiczkę w ziołach z warzywami blanszowanymi i dżemem z aronii

Fashionable

Przepis na polędwiczkę w ziołach z warzywami blanszowanymi i dżemem z aronii

Wszystko, co musisz wiedzieć o jodze, jeśli jeszcze nie zacząłeś!

I CAN BE FIT

Wszystko, co musisz wiedzieć o jodze, jeśli jeszcze nie zacząłeś!

Suszarka Philips MoistureProtect HP8280/00 | Recenzja

BlondHairCare

Suszarka Philips MoistureProtect HP8280/00 | Recenzja

Kameralne inspiracje – ciekawostki z sieci

KAMERALNA

Kameralne inspiracje – ciekawostki z sieci