– Mogę zjeść pączka?
– No dobrze, ale tylko połowę.
– No przestań! Muszę się nacieszyć!
– Czym?
– Dzieciństwem!
Cholera, są takie momenty w życiu rodzica, kiedy uświadamiasz sobie, że to dzieciństwo jest zbyt krótkie. Łapiesz się na tym, że to moment, a ta mała istota, która prawie mieściła się w dłoniach, za chwilę będzie Twojego wzrostu. I to właśnie dzieci najlepiej nam to uświadamiają. Niektóre zdania wypowiadanie przez nie potrafią postawić do pionu i przypomnieć o tym, co w życiu jest naprawdę ważne.
Co z tego, że ten pączek przed kolacją? Co z tego, że niezdrowy? On w tej sytuacji stał się dla mnie symbolem dzieciństwa! On jest jego częścią i koniec kropka! Ale to przecież prawdziwa anarchia w mniemaniu części z nas. Przecież od malowania palcami coś się pobrudzi, od wspinania się na drzewo można nabawić się siniaka, a przez skakanie po kałużach przeziębić się, no i dodać mamie pracy w postaci nieplanowanego prania.
Co jak się nie uda dzieciństwem nacieszyć? Wtedy dzieje się coś złego, coś pęka w tej drobnej istocie. Nie może wracać do beztroskich chwil dzieciństwa. Nie może, bo zostało to (najczęściej przez rodziców) zabrane.
Wiadomo, są pewne zasady, które musimy dziecku wpoić. Fundamenty, które musimy postawić. I jak cegiełka po cegiełce układać, aż odfrunie z gniazda. Jednak największą sztuką jest odnalezienie złotego środka. Tak, żeby nasze dziecko znało zasady, mogło rozwijać się w maksymalnie nieograniczony sposób, ale przy tym mogło nacieszyć się beztroskim dzieciństwem.
Wiesz, że dziecko najlepiej się uczy przez zabawę? Podam Ci jak na tacy bardzo prosty przykład.
Poszliśmy na plażę, w grudniu – po naszemu. Pozwoliłam córce na wszystko. Nawet na skakanie po jeziorze w temperaturze 3°C! Było cudownie, naprawdę cudownie. Takie momenty chce mieć przed oczami, w ostatnich chwilach swojego życia.
Ale co z tym skakaniem, na które dałam zielone światło… Po trzecim skoku, córka sama stwierdziła, że woda dostała się do buta i że jednak jej zimno. Tak, nauczyła się tego dzięki mnie. Teraz rozsądniej będzie dobierać kałużę do pory roku ;) Cieszę się z tego jak głupia!
1:0 dla mnie
Kochana mamo i kochany tato, pamiętaj proszę o tym, że zasady zasadami, a dzieciństwo dzieciństwem. Czy Ty nie wracasz do niego zaskakująco często? Pamiętaj, że właśnie tworzysz życiowe fundamenty swojego dziecka. Zadbaj o to, by miało co opowiadać Twoim wnukom.
Idealne kalosze dla księżniczek KAMIK: dla małej| dla dużej.
Nikola: płaszcza – Mouse in A house | komin – Zara Kids | Czapka – Broel
Karolina: Płaszcz – Bershka
19 komentarzy
Piękny wpis! A zdjęcia… MAGIA!!!!!
Zdjęcia oczywiście obłęd! A mi się podoba Twoja kurtka. Muszę sobie taką sprawić na wiosnę :))
Lepiej się śpiesz bo nie wiem czy jeszcze będą ;)
U mnie latem to nawet jest bieganie boso po kałuży, co często się kończy kąpielą w niej ale ile radości przy tym. Jak to mówią „brudne dziecko szczęśliwe dziecko”.
Zdjęcia super! Pozdrawiam
Dokładnie ;)
CUDOWNE! Cudowne te zdjęcia. Nie mogę się napatrzeć ;)
Bardzo lubię Wasze zdjęcia :) Mam 2 pytania:
– nad jakim jeziorem byliście?
– kolory płaszczyka, kaloszy, rękawiczek różnią się na zdjęciach czy to kwestia korekty zdjęć czy tak światło padało?
Dziękujemy :)
– to Jezioro Nyskie
– obróbka na wszystkich zdjęciach jest ta sama, to raczej kwestia światła, tego czy zdjęcie było w cieniu czy w blasku powoli już zachodzącego słońca :)
Piękny wpis <3 Ja się jaram, że będę bezkarnie mogła uprawiać wszystkie te dziecinne wygłupy dzięki Alicji :)
Kochana i taka prawda! Choć czasami łapie się na tym, że analizuję… widzę coś w cZarnych barwach! Dobrze, Ze wtedy jest ktoś, kto mnie zna! I potrafi powiedZieć-zluzuj! Bo Tak! Musimy przyznać, ze za bardzo spinamy pośladki!
Piekne zdjecia :-)
Te Twoje kalosze są genialne! Takie kobiece ;)
Uwielbiam je! O ile można uwielbiać kalosze ;)
Kalosze są super, ale moje serce skradła Twoja kurtka. Czy ona jest na zimę?
Niestety nie :( Myślę, że następny raz kiedy ją założę będzie na wiosnę…
Piękne zdjęcia, a co do zasad uważam, że najlepsza jest zdrowa logika. Czyli trochę wszystkiego, ale w umiarze? Ja np. mam lekkie pretensje do swoich rodziców, jeśli chodzi o nawyki żywieniowe. Nie obwiniam ich, wiem że z pewnością chcieli mi wynagrodzić to, że niektórych rzeczy nie mieli sami, ale później długo musiałam walczyć z nadwagą, dlatego jak już mówiłam przy swoim dziecku stosuję umiar i pozwalam na słodycze i niezdrowe rzeczy z umiarem.
Przepiękne zdjęcia! Zakochałam się! :D
jaki jest kolor Twoich kaloszy ?
CHA :) Czyli szare :)