W grudniu przeżyję swój pierwszy raz

W grudniu przeżyję swój pierwszy raz

Okej, biorąc pod uwagę, że ten mały niebieskooki Tweety obok mnie, to mój biologiczny syn, tytułowy „pierwszy raz” zdecydowanie nie dotyczy związków damsko-męskich. Oczywiście nie zmienia to faktu, że Mati jest owocem tego pierwszego razu, z moim jedynym Maciejem, podczas nocy poślubnej!  Co wierniejsze czytelniczki zaraz sobie policzą odstęp pomiędzy lutym (ślub) a sierpniem (poród), ale wiecie… naszego bloga czytają też moi rodzice i teściowie, więc ustalmy, że ten „pierwszy raz”, który kojarzy nam się w pierwszej kolejności miał miejsce 8 lutego 2013 roku, a Mati był po prostu prawie 5-cio kilogramowym wcześniakiem. Musimy się trzymać tej wersji, bo jeszcze mi nie wypali ten mój grudniowy pierwszy raz! A do tego potrzebuję caaaałej rodziny (w tym rodziców i teściów)… no dobra, to o co chodzi?

 

No więęęęc, chodzi o święta. Całe święta, przez które nie mam zamiaru ruszać się z naszej wsi na krok. No chyba, że na spacer po Krakowskim Przedmieściu (tym warszawskim, nie tym wiejskim). Bo święta, mam zamiar spędzić pierwszy raz w życiu, w swoim własnym domu. Goszcząc tych, którzy przez prawie 30 lat, gościli mnie. To moje wieeeelkie marzenie. Takie wiesz… z najmłodszych lat. Ma być biały domek z białą huśtawką, choinka do sufitu, biały stół i cała moja rodzina dookoła niego. A obok mnie mój mąż (którego sobie postanowiłam w dzieciństwie kochać jak szalona i kurczę… dotrzymałam słowa!) i moje dziecko (które miało mieć moje oczy i mój temperament… I MA!). Cały grudzień miał być mega świąteczny w tych moich marzeniach, a choinka miała być ubrana jeszcze przed reklamą Coca-coli. I jestem w szoku, aleeee… udało się! Reklamę zobaczyłam dopiero 1 grudnia, zaraz po tym, jak rozłożyłam z Maćkiem choinkę! Wyrobiliśmy się i-de-al-nie!

Jako, że trafili nam się świetnie gotujący rodzice, z wypisaną na czole misją nakarmienia (a właściwie to przekarmienia) całego świata, „młodzieży” pozostaje to, co tygryski lubią najbardziej, czyli słodkości. A, że doświadczenia w organizacji imprez mamy tyle co kot napłakał, postanowiliśmy zrobić sobie próbę generalną na Mikołajki. Tzn. ja mam próbę generalną przed świętami, a mój mały pomocnik próbę generalną w podlizywaniu się Mikołajowi. Zrobiliśmy 4 pyszne pyszności, którymi ja mam zamiar ukraść serce starszyźnie a Mati Mikołajowi. No bo przecież prezenty to on dostanie od Mikołaja a nie od babć i dziadków, więc sfokusował się na najbardziej opłacalnym kierunku. Cwana bestia od małego :) Ale umówiliśmy się, że zrobimy smakołyków tak dużo, że wystarczy i dla gości i dla Mikołaja.

Rok temu Mati jeszcze nie rozumiał co to znaczy Mikołaj, co to znaczy prezent i co to znaczy zasłużenie sobie na niego. Przed nami jeszcze pierwszy list do Świętego Mikołaja i cały kalendarz adwentowy do zjedzenia. Boże! Jakie to wszystko jest piękne! Mając blisko 30 lat, wkraczam znów do świata baśni za sprawą tego małego szkraba. I muszę Ci przyznać, że jak dla mnie, grudzień mógłby trwać przez cały rok. Bo to najbardziej magiczny miesiąc ze wszystkich! Na początku planowałam odchudzanie do Sylwestra, ale stwierdziłam, że jeszcze jedna impreza w rozkloszowanej sukience nie zaszkodzi, a ostatni miesiąc roku, pełen słodkości, przyda się idealnie.

O tym, że Mati jest świetnym pomocnikiem w kuchni juz wiesz. Nie ważne, czy gotuje swoje drewniane śniadanka, czy pomaga mi w prawdziwej kuchni, zawsze wychodzi pysznie. A to za sprawą jego dziecięcej radości, która udziela się każdemu, kto z nim przebywa. Magiczne to moje dziecko… Twoje pewnie też z resztą. Taki urok dzieci. A urok grudnia jest taki, że możemy bezkarnie w tej dziecięcej radości brać udział, bo w grudniu można wszystko. Oby się cieszyć. Jak dziecko. Zgadzasz się ze mną? Wiem, że tak :)

No dobra. To teraz biegnij po chusteczki higieniczne, żeby na bieżąco wycierać ślinkę, bo na 100% będzie Ci ciekła, podczas oglądania pyszności, które dzisiaj przygotowaliśmy specjalnie dla Mikołaja. Docelowo powtórzymy je z Matim przed świętami, żeby oprócz zakwaterowania, mieć dodatkowy wkład w te magiczne, historyczne, pierwsze takie, wymarzone, och i ach… Święta Bożego Narodzenia 2016 :)

Może zróbmy tak. Obejrzyj zdjęcia i spróbuj zgadnąć co robimy. Na końcu podam Ci przepisy na wszystkie 4 słodkości. Legenda głosi, że ten, kto domyśli się, cóż to za smakołyki przygotował Król Bakuś Pierwszy dla Mikołaja, tego Święta 2016 będą najpiękniejsze ze wszystkich dotychczasowych ;)

e19a2482 e19a2471 e19a2561 e19a2582 e19a2608 e19a2515 e19a2617 e19a2629 e19a2632 e19a2462 e19a2575

e19a2505

e19a2531 e19a2539

e19a2495 e19a2513
e19a2698 e19a2707 e19a2689

e19a2658 e19a2677 e19a2680 e19a2685

e19a2473 e19a2708 e19a2711

e19a2729 e19a2752 e19a2736 e19a2739

e19a2769 e19a2782 e19a2788

No i jak myślisz? Zgadłaś? Chwila prawdyyyyy :) Oto nasze pyszności, którymi ugościmy dzisiaj Mikołaja, a w święta, naszych gości:

  1. Ciasto chałwowe bez pieczenia
  2. Wafle domowe
  3. Tiramisu w pucharkach
  4. Cakepopsy

Przepis na ciasto chałwowe (bez pieczenia!)

Składniki:

  • 400 ml śmietany 36%
  • 250 g serka mascarpone
  • 250 g chałwy E.Wedel
  • 4 paczki sezamków E.Wedel
  • 200 g konfitury porzeczkowej
  • herbatniki

 

Śmietanę, serek mascarpone i chałwę ucieramy na gładką masę. Sezamki rozdrabniamy (ja lubię na „pył”, ale jeśli chcesz je tylko pokruszyć użyj po prostu większej ilości sezamków). Na blaszce układamy kilka kolejno herbatniki i masę (x2 lub 3 w zależności od blaszki). Wierzchnią warstwę pokrywamy konfiturą porzeczkową i posypujemy sezamkami. Przed pierwszym podaniem trzymamy przez godzinę w lodówce.

Przepis na wafle domowe

Składniki:

  • wafle tortowe
  • czekoladowy krem E.Wedel
  • karmelowy krem E.Wedel

Tu wielkiej filozofii nie ma. Po prostu smarujemy warstwowo wafle kremami. Wszelkie kombinacje dozwolone, chociaż ja wolę zrobić po prostu dwa oddzielne smaki.

 

Przepis na tiramisu w pucharkach

Składniki:

  • świeżo zaparzona, czarna kawa
  • 25 ml amaretto
  • biszkopty
  • kakao naturalne E.Wedel
  • gorzka czekolada E.Wedel
  • 250 g serka mascarpone
  • 100 g cukru pudru
  • 4 żółtka
  • 2 białka

Żółtka ubijamy na gładką masę z połową cukru pudru. Dodajemy amaretto. Oddzielnie ubijamy białka, powoli dodając do nich resztę cukru pudru. Mieszamy  na gładką masę z serkiem mascarpone. Łączymy masy. W międzyczasie parzymy czarną kawę (najlepiej espresso). Moczymy w niej biszkopty przekładając naprzemiennie z masą, za każdym razem posypując ją kakao. Wstawiamy do lodówki na minimum 30 minut. Przed podaniem ścieramy na wierzchnią warstwę gorzką czekoladę.

 

Przepis na cakepops (prosty, najprostszy) :)

Składniki:

  • świeża babka piaskowa
  • czekolada mleczna E.Wedel
  • łyżka oleju rzepakowego
  • kolorowa posypka

Babkę rwiemy na drobne kawałki. Jeśli jest naprawdę świeża, z łatwością uformujemy z niej kulki. Rozpuszczamy czekoladę (polecam rozpuszczanie w woreczkach do przechowywania żywności) i dodajemy do niej łyżkę oleju. Obtaczamy nasze kulki w czekoladzie i nabijamy na patyczki. Zanim czekolada ostygnie dekorujemy według uznania.

e19a2792