Tegoroczna jesień stoi pod znakiem naszych wnętrz. Jedno kończymy, drugie odświeżamy, trzecie zmieniamy totalnie. Jeśli jednak chodzi o naszą łazienkę, to od początku do końca wiedzieliśmy, że ma wyglądać tak jak wygląda. W pierwotnym projekcie naszego domu, występują dwie łazienki plus na dole łazienka dla gości (też Ci ją pokażę, bo wyszła bosko, ale to w następnym wpisie). Jedna tylko dla rodziców, ale postanowiliśmy kosztem oddzielnej łazienki dla rodziców powiększyć pokoje dzieciom – sumienie nie pozwalało mi umieścić dzieci w takich malutkich, klaustrofobicznych klitkach. No, ale wracamy do łazienki :)
Projekt łazienki
Podstawową kwestią dla mnie, były okna dachowe w łazience. Dzięki temu jest super widna, a w połączeniu z bielą, która jeszcze to światło pięknie podbija – wyszła nam super jasna przestrzeń, która idealnie nastraja o poranku :) Łazienka zaprojektowana jest tak, żeby zmieścić w sobie i wannę i prysznic i część z pralką i suszarką i wielkie lustro i dwie umywalki i… o matko, jestem w niej zakochana :)
Pralnia w łazience to, jak na domek rodzinny, niezbyt standardowe rozwiązanie. My jednak uznaliśmy, że znoszenie ubrań po schodach do pralni będzie bezsensowne skoro mamy masę szafek, w których można wszystko zgrabnie ukryć. Zobacz tylko!
Oczywiście suszarka nie jest koniecznością. Ale jeśli już projektujesz sobie taką pralnię w łazience, warto pomyśleć o wygospodarowaniu dodatkowej szafki, którą nawet dopiero za jakiś czas będziesz mogła użyć jako obudowy. Ten panel, który zasłania filtr pralki jest odczepiany. Zwykły cokół przyczepiany do nóżek, na których wspiera się cała zabudowa. Jest jeszcze jeden ciekawy „myk”, którego na pierwszy rzut oka nie widać. Po wyjęciu szuflad, w których segregujemy ubrania, docieramy do „wycięcia rewizyjnego”, którym w łatwy sposób możemy dostać się do baterii nawannowej. Dobraliśmy się z Maćkiem pod kątem ułatwiania sobie życia idealnie :) Ma być ładnie, ale obowiązkowo funkcjonalnie. Szkoda naszego czasu i nerwów w przyszłości. Lepiej poświęcić kilka wieczorów na dokładne przemyślenie sprawy i wiedzieć, że to, co robimy, będzie nam służyło.
Łazienka w stylu klasycznym… sprytnym klasycznym :)
Nadal się nie ugięłam. Nadal nie czuję wnętrz w stylu scandi, które pomimo swojej prostoty i minimalizmu wydają mi się bardzo niepraktyczne. Ja potrzebuję miliona szafek. Najlepiej takich na tip-on, żeby nie mieć problemu z czyszczeniem dookoła uchwytów. Każda przestrzeń musi być wykorzystana. Do projektowania wnętrza podchodzę tak samo jak do kupowania sprzętów. Nie lubię przepłacać, ale z drugiej strony nie lubuję się w tańszych rozwiązaniach tylko po to, żeby zaoszczędzić. Powtarzam zawsze, że mnie na to nie stać. Tak samo z meblami. Raz i porządnie na wymiar, idealnie pod moje potrzeby. Owszem, mamy w domu meble systemowe, ale kuchnia i łazienki to były kluczowe przestrzenie, które wręcz wyżyłowaliśmy :) Wybraliśmy umywalki wpuszczane w blat kamienny więc te pierwsze szuflady to zaślepki. Kolejne już są wycięte minimalnie na syfon i doskonałe do przechowywania drobnych kosmetyków. Kolejna szuflada już na wyższe butelki. Po lewej stronie schowek na zapasy kosmetyczne natomiast po prawej, sekretna szafka-fryzjer :) Marek wbudował nam w nią przedłużacz, dzięki czemu sprzęty są podłączone na stałe. Są zawsze na miejscu gotowe do użycia.
Dekoracje łazienki
Zawsze marzyłam o szklanej kuli wypełnionej pękatym, różowym bukietem w łazience. Biel i szarość staram się gdzieniegdzie przełamywać właśnie różem. Są różowe ręczniki, kule do kąpieli… reszta biało-szara. Kamienny blat w kolorze niemalże identycznym jak gres na podłodze, a wszystko otoczone białymi płytkami i urozmaicone szklaną mozaiką. Jest tak jak sobie wymarzyłam. Czysto dzięki bieli i szarości, których monotonię przełamują różowe dodatki i zielone kwiatki doniczkowe. Wszystkie z rodziny kaktusowatych, z grubymi liśćmi, dobrze znoszące wysokie temperatury podczas kąpieli.
Dodatki kompletowałam przez dobrych klika tygodni. Króluje Lene Bjerre, z jej boskim dozownikiem, pojemnikiem na szczoteczki i mydelniczką. Pojemnik na waciki to też Lene Bjerre a do tego dobrałam prosty, szklany słój zdobiony rombami, w którym trzymamy patyczki do uszu. Na blacie znalazły się jeszcze biało-srebrne świeczniki z różowymi świecami, również od Lene Bjerre. Pasuje mi bardzo estetyka tej projektantki. Ale żeby się zbytnio nie zapomnieć i kontrolować upojny czas porannego mycia zębów, na blacie ustawiłam jeszcze zegar. Chyba też Lene Bjerre, ale już nie pamiętam. Kupiłam go w Sweet Living, tutaj. Po prawej stronie dodatkowe lusterko i świeczki w ceramicznych ananasach z H&M Home. Są jeszcze takie fajne figurki ceramiczne Bloomingville, ale po pierwsze kosztują blisko 3 stówy za sztukę, a po drugie… są tylko figurkami. Wolę tańsze rozwiązanie, które spełnia dodatkową funkcję.
Wanna i prysznic w łazience
Na początku planowaliśmy wciśnięcie prysznica jeszcze do dolnej łazienki, ale później stwierdziliśmy, że nie ma sensu i zrobiliśmy na jego miejscu coś innego (pięknego) :) Pokażę Ci niedługo. Wannę wybraliśmy dużą, dwuosobową, trochę się przeliczyłam z długością, bo moje krótkie szkitki nie dostają do jej końca, przez co relaksując się wieczorem cyklicznie się podtapiam :) Ale we dwójkę to już co inneeeego (o tym za chwilę). Na ścianie prysznicowej, szklana, biała mozaika, której uroku nie jestem w stanie oddać na zdjęciach. Ale błyszczy się bajecznie :) Nie będę opisywała teraz poszczególnych sprzętów, zamieszczę spis na końcu wpisu, a teraz obejrzyj kolejną porcję zdjęć :)
Z innej perspektywy…
I wcale nie chodzi mi o perspektywę spłuczki z powyższych zdjęć, ale trzeba przyznać Maćkowi, że ma chłopak artystycznego ducha. Fajne ujęcie :) No i przy Maćku pośrednio zostaniemy bo chciałabym pokazać Ci, jak wygląda nasza łazienka wieczorem, kiedy we dwójkę, albo samotnie, robimy sobie w niej domowe spa z kulami zapachowymi, masą świeczek, szampanem i muzyczką :) Mamy taki przenośny głośnik w super retro stylu. Łączy się bezprzewodowo z telefonem więc puszczamy sobie na nim nasze listy z chillująca muzyką i… zatapiamy się w bąbelkowej kąpieli :) Zobacz tylko:
Łazienka połączona z pralnią? Noł problem!
Zwróciłaś uwagę na zdjęciach na to, że taki klasyczny, spokojny look mąci kosz na bieliznę, albo świecąca po gałach pralka czy suszarka? Proste, że nie! Wystarczy sprytnie to wszystko zabudować i mamy prawdziwą, królewską łazienkę (podobno) w stylu Hampton. Nie wiem, nie znam się aż tak, żeby stwierdzić jaki to styl. To mój styl. Z jednej strony klasyczny, z drugiej praktyczny. Tam gdzie może być, nawiązuje do dawnych lat, ale nie wyobrażam sobie odmówić sobie wygody w zamian za super stylowe, nieporęczne baterie umywalkowe, czy wyrzucenie pralki piętro niżej, do klaustrofobicznego pomieszczenia, które pranie będzie mi tylko obrzydzało. Oczywiście ja to jestem ja. Jeśli Ty masz pralnię poza łazienką, albo przeraża Cię wszechogarniająca biel, może surowość przez brak drewnianych wstawek, albo kochasz burzę kolorów i w mojej łazience dostałabyś depresji… PRZYBIJ PIĄTKĘ! Najważniejsze to urządzać się po swojemu, tak jak czujemy się najlepiej. Nie dla kogoś a dla siebie.
Spis sprzętów:
Pralka – Amica | Bateria prysznicowa | Bateria nawannowa | Baterie umywalkowe | Wanna | Muszla klozetowa | Stelaż podtynkowy | Umywalki | Odpływ liniowy | Lampki | Kontakty szklane | Głośnik przenośny |
Spis dekoracji:
Mydelniczka | Dozownik do mydła | Pojemnik na szczoteczki | Wazon | Świeczki | Świeczniki | Zegar | Szkatułka na waciki | Słój na patyczki | Lusterko | Kolorowe mydełka | Szczotka do WC | Doniczki | Szklany żwirek | Podstawy pod kaktusy i świeczki na wannie | Dywaniki |
