Jak wygląda pokój mojego dziecka po pół roku użytkowania?

Jak wygląda pokój mojego dziecka po pół roku użytkowania?

Pamiętasz wpis o ulubionym pokoju w naszym domu? Zanim przeczytasz ten wpis, przypomnij sobie ogólny look klikając –> tutaj <–. Widziałaś już? Może przypadkiem zeszłaś też na dół wpisu na komentarze? Nie? Przypomnę Ci. Oprócz lawiny fejkowych komentarzy od konkurencyjnej firmy meblowej (czad, to jest kejs stulecia) pojawiło się sporo takich, w których dziewczyny porównały pokoik do zimnych skandynawskich przestrzeni, w których brakuje koloru a wszystko wygląda na sterylne i nieprzyjazne dziecku. Obiecałam sobie wtedy, że pokażę pokoik po kilku miesiącach, kiedy już dobierzemy resztę dodatków a Mati wprowadzi się na dobre ze swoimi manelami. Zapraszam na wycieczkę po Matuniowym Gabinecie (Bąbel tak nazwał swój pokój i nie pozwala mówić inaczej).

Dyskusja na temat wszechogarniającej bieli była chyba efektem panującej mody na modną ascezę w pokoikach dziecięcych. Metalowe łóżka, surowe, pojedyncze meble w mało przytulnym stylu. Tak postrzegam panującą modę i pomimo tego, że zazwyczaj negatywne komentarze spływają po mnie jak po kaczce, to jednak wrzucanie mnie do jednego worka ze „skandynawskimi” wnętrzami uważałam za niesprawiedliwe. O różnicach rozpisywać się nie będę, ale chciałabym zwrócić uwagę na podstawową rzecz. Dziecięce pokoje z czasem zagracają się coraz większą ilością zabawek. Zabawki to burza kolorów. Jeśli połączymy to z meblami obklejonymi postaciami z kreskówek i kolorowymi ścianami tworzy nam się tak męczący oko i mózg misz-masz, że nie sposób w nim ani odpocząć ani się wyciszyć. W sumie to dobry sposób na wypędzenie dziecka na podwórko :) Jedyny plus moim zdaniem.

Zobacz jak wygląda aktualnie pokój Matiego.

pokoj dzieciecy jak urzadzic pokoj dzieciecy

poduszka chmurka biurko dla dziecka DSC_6055

Po pustym biurku ani śladu. Wszędzie jest garaż dla samochodów, na półkach nie wystarcza miejsca na zabawki. Wszystkie kolory tęczy w jednym miejscu. Ten biały kolor to dla nas ratunek. Wyobraź sobie, że oprócz tych wszystkich zabawek, na zielonych ścianach stoją żółte meble a z mebli machają do Ciebie postaci z Kubusia Puchatka. Oczopląs i załamanie nerwowe murowane. Zaraz pokażę Ci resztę pokoju. W każdym jej kącie przybyły jakieś nowe gadżety. Pokój z tapetą w szary zygzak (o ten) stał się aktualnie przechowalnio-prasowalnią a większą część dziecięcych maneli znieśliśmy do Matuniowego Gabinetu. Skrzynie od Nobobobo (projekt na nasze specjalne zamówienie) idealnie dopasowały się do mapy od DekornikaMają delikatne, pastelowe kolory, ale jednocześnie doskonale ożywiają półokrągłą ścianę, z którą totalnie nie wiedziałam co zrobić.

mapa scienna DSC_6072

mapa na sciane mapa dekornik kuchenka drewniana

biala kuchenka dla dziecka

Widzisz teraz o co mi chodziło? Niby biało, niby sterylnie, ale za sprawą coraz większej ilości zabawek nie jest ascetycznie. Jest po prostu świeżo i przytulnie. Polecam taki system. Baza w neutralnych, spokojnych kolorach, a reszta – totalny misz-masz. Jeśli chodzi o dywan… nadal jest czysty. Mati bawi się w tym pokoju codziennie. Owszem, nie dajemy mu farb i plasteliny, ale ciastolinę jak najbardziej :) Nie mam nawet jednej plamki na dywanie. Co prawda często odkurzamy bo podejrzewamy Matiego o alergię, ale na razie badania nic nie wykazują. Podobno Mati jest jeszcze za mały żeby badania wykazały na co jest uczulony. Jeśli w ogóle jest, bo ostatnio byliśmy też na badaniu trzeciego migdałka – powiększony… niezdrowo powiększony. Ale tu też nie mamy pewności, czy nieustający katar od kwietnia i powracające infekcje to wina migdałka. Kuracja sterydowa trwa w najlepsze (widać już efekty), a nieocenioną pomocą jest też nasz nawilżacz powietrza Dyson AM 10.

dyson obsluga

DSC_5979

Oprócz nawilżacza w pokoju Matiego pojawił się również inny gadżet. A właściwie to dwa gadżety w jednym. Drewniany teatrzyk dla dzieci z jednej strony a z drugiej stragan warzywny. To było już ostatnie miejsce, w które mogliśmy wcisnąć cokolwiek. Więcej gabarytowych zabawek po prostu nam do pokoju NIE WEJDZIE bo brakuje nam ścian :) Nie obrażamy się ani na „skrzeczące” plastikowe zabawki, których po współpracy z Fisher-Price mamy pod korek, ani na drewniane klocki z literkami Uncle Goose (no może ja się trochę obrażam, bo Mati uwielbia je rozrzucać a na tym cierpi moje wrażliwe ucho bo są milion razy głośniejsze od klocków plastikowych, ale obrażam się tylko na chwilę bo uwielbiam ich klimat) :) Dzięki temu, że baza pokoju jest biała, burza kolorów wśród zabawek nie męczy oka.

 zabawa w teatrzyk drewniany teatrzyk drewniany stragan fisher price dzungla dzungla fisher price klocki drewniane polskie znaki nauka literek nauka pisania nauka przez zabawe pokoik dzieciecy klocki z literkami drewniane klocki alfabet drewniane klocki literki klocki z drewna litery teatrzyk dla dziecka

Pokój Matiego to nadal mój ulubiony pokój w całym domu. Co prawda już we wrześniu NARESZCIE przyjadą nasze meble do sypialni, więc mogę przez chwilę zachłysnąć się innym pomieszczeniem, ale wiem, że to już na zawsze pozostanie dla mnie spełnieniem marzeń. Z jednej strony moich, tych dziecięcych, o posiadaniu takiego bajkowego pokoju z oknami w dachu, z białymi mebelkami i balonem pod sufitem (zaraz Ci go pokażę). Z drugiej strony spełnieniem marzenia o podarowaniu mojemu dziecku jego miejsca na ziemi, do którego będzie wracał pamięcią za kilkadziesiąt lat opowiadając swoim wnukom, jak to było „jego czasach”.

DSC_6014 DSC_6015 DSC_6012 DSC_6011 zabawka do wozka zabawka pozytywka lampka balon zyrandol balon

A skoro już tak nam się zrobiło „podniebnie”… zobaczcie widok z okien. Świeże powietrze na dworze, świeże powietrze w domu. Jasne wnętrza, przytulne skosy i nieregularny kształt pomieszczeń… To lubię. Z każdym dniem kocham to miejsce coraz bardziej. Nie martwią mnie porozrzucane zabawki, nie kolą ideologicznie pomieszane ich style. Pod sufitem wisi najtańszy żyrandol w całym Leroy Merlin (ten balon kosztował chyba 80 zł), na półce przy biurku pierońsko droga lampa – miś Mr Maria Nanuk. Powietrze nawilża chyba najlepszy sprzęt na rynku a za oknem Pan Rolnik rozrzuca obornik na polu przez co bez moskitier ani rusz bo wpadają nam do domu końskie muchy :) Tak lubimy. Po naszemu. Nie w jakimś konkretnym, narzuconym stylu tylko tak, jak nam żyć pasuje najbardziej.

widok z okna dachowego