Victorinox – towarzysz w ekstremalnych warunkach
Zamroziłem superodporny zegarek, a lodową bryłę rozkułem szwajcarską stalą. Gdybym miał wybrać co zabieram ze sobą na bezludną wyspę, bez wahania wybrałbym produkty marki Victorinox.
Ikona naszych czasów
O marce Victorinox słyszał chyba każdy, jednak nie każdy wie, skąd pochodzi nazwa i sukces tej legendarnej firmy. Wszystko zaczęło się w małej miejscowości Ibach w Szwajcarii, gdzie Karl Elsener otworzył mały, rodzinny zakład produkujący noże. Szybko doceniono serce wkładane w produkcję noży, ale także funkcjonalność i ich jakość. W ten sposób noże oficerskie („Offiziersmesser”) trafiły do żołnierzy Armii Szwajcarskiej. Pierwsze egzemplarze oprócz dwóch ostrzy, wyposażone były w śrubokręt, otwieracz do puszek, korkociąg oraz szydło. Wraz z ze zmianą czasów, scyzoryki były dostosowywane do aktualnych potrzeb. Po dwudziestu pięciu latach, na wyrobach pojawiło się godło Szwajcarii, aby odróżnić flagowy model od imitacji.
Wtedy to powstał kultowy, nieśmiertelny scyzoryk. Niedługo po tym, do produkcji zaczęto używać wysokiej klasy stali nierdzewnej, której międzynarodowym oznaczeniem jest INOX. Wtedy to w celu uczczenia pamięci po Victorii, zmarłej matce założyciela, zmieniono nazwę firmy. Łącząc szlachetne imię ze szlachetną stalą powstała nazwa VICTORINOX.
Do niezwykłej popularności scyzoryków przyczynił się miedzy innymi kultowy serial – MacGyver. Tytułowy bohater nigdzie nie ruszał się bez swojego czerwonego towarzysza, przy pomocy którego wychodził z niejednej opresji. Był wtedy idolem moim i wszystkich moich rówieśników, dobrze pamiętam zabawy na podwórku w MacGyvera, gdzie każdy z chłopaków przynosił podkradziony ojcu scyzoryk…
Po długim czasie scyzoryk znowu trafił w moje ręce, wywołał wspomnienia i chęć kolejnego przetestowania jego możliwości. Podczas otwarcia pierwszego w Polsce showroomu Victorinox, jednym z elementów prezentacji był pokaz rzeźbienia w lodzie. Występujący artysta używał do tego oczywiście scyzoryka, co zainspirowało mnie do wykonania podobnego testu. Postawiłem jednak szwajcarskiej legendzie trochę wyżej poprzeczkę. W bryle lodu znajdował się zegarek I.N.O.X steel, który powstał w celu celebracji 130-lecia marki. Prezentuje się fenomenalnie, gdy zdobi nadgarstek daje poczucie, że nosimy solidny, męski czasomierz, którego nic nie jest w stanie ruszyć. Przeszedł ponad 130 bezwzględnych testów – w tym spotkanie z 64-tonowym czołgiem. Uznałem, że będzie to ciekawy eksperyment. Można powiedzieć, że doprowadziłem do konfrontacji Victorinox vs. lód. Jak zaraz zobaczycie, woda w żadnym stanie skupienia nie robi wrażenia ani na zegarku, ani na scyzoryku (mechanizm zegarka wciąż pracował bez zarzutu). Jak zaraz zobaczycie, woda w żadnym stanie skupienia nie robi wrażenia ani na zegarku, ani na scyzoryku. To prawdziwy zestaw dla każdego miłośnika ekstremalnych wypraw.
Zegarek I.N.O.X. to styl i niewymuszona elegancja zamknięta w 43-milimetrowej kopercie. Na nadgarstku prezentuje się fenomenalnie, dlatego oprócz uwięzienia go w lodzie zaprezentuje go w stylizacji. Wybrałem dla siebie model z czarną tarczą, wydaje mi się, że jest ona najbardziej uniwersalna (dostępna jest jeszcze niebieska, oraz zielona/ khaki). Dzięki temu mogę nosić swojego I.N.O.X.-a zarówno wtedy, gdy idę elegancko ubrany na spotkanie, czy wtedy, gdy liczy się dla mnie komfort i wygoda – np. idąc na siłownię. Zegarek jest superodporny, więc mogę być o niego spokojny i skupić się na morderczym treningu. Skoro 64-tonowy czołg nie dał mu rady, to i seria wstrząsów nie zrobi na I.N.O.X.-ie żadnego wrażenia. Wracając do stylizacji, chciałem pokazać go w bardziej formalnym wydaniu (ale bez obaw, casualowa stylizacja także się pojawi). W towarzystwie białego mankietu czarna tarcza świetnie kontrastuje, a białe oznaczenia godzin i godło Szwajcarii tworzą spójne połączenie kolorystyczne. Prawdziwym smaczkiem jest czerwona wskazówka, która nawiązuje do flagowego scyzoryka. Znacie mnie i wiecie, że uwielbiam takie detale. To one nadają charakteru. Do zegarka dobrałem czarne skórzane oficerki, które każdy facet powinien posiadać. Spodnie są również bardzo ciekawym elementem, bo cała tkanina jest wzorzysta. Skoro zdecydowałem się na czarną tarczę zegarka i buty, długi wełniany płaszcz również jest w tym kolorze, pod nim zaś ciemnozielony sweter. W ostatnim wywiadzie tłumaczyłem, że elegancja nie wymaga marynarki. Na koszulę możemy założyć równie dobrze sweter i w dalszym ciągu wyglądać formalnie. De facto zaraz po zrobieniu zdjęć pojechałem na spotkanie biznesowe, więc nie jestem gołosłowny.
Podsumowując, zegarek I.N.O.X. ma szansę stać się kolejnym legendarnym symbolem marki Victorinox. Obecnie to moja największa perełka w kolekcji.
Rzeczy, które prezentuję w stylizacji pochodzą z:
zegarek: Victorinox Swiss Army I.N.O.X
okulary: Brylove
płaszcz: Natur
koszula i spodnie: TopSecret
sweter: C&A
buty: Conhpol
INSTAGRAM: PODLINSKI_NET
