Szepczyńscy 2
- 21/11/2015 12:13
- Kategoria: Lookbook
- Tagi: nomolk, m&m studio, muzeum narodowe, biały płaszcz, kozaki za kolano, born2be, born2beshoes, secondhand
- 39 komentarzy
Od dawna zbierałam się na polowanie w "lumpach", czyli sklepach z odzieżą na wagę. Wiem, że zdania na temat kupowania ubrań używanych są podzielone, ale zawsze przedstawiam kolejne swoje zdobycze, by wytrącić argumenty sceptykom z ręki - że obciach, przecież niewiadomo kto nosił, że ciuchy jak krowie z gardła. O ile nie odmawiam nikomu możliwości uznania ciucholandów za plamę na honorze, o tyle nie przemawia to do mnie absolutnie i ja na pewno ich tak nie postrzegam. Pomijając kwestię ceny, sklepy z odzieżą używaną przewyższają sieciówki stwarzając pole do szczęśliwego znalezienia części garderoby, która będzie wyłącznie nasza. Ktokolwiek z kupujących w galeriach odczuł radość z dopasowania marynarki z wieszaka, uroniłby łzę mając do dyspozycji kosze butów, w których znalezienie odpowiedniego modelu i rozmiaru to jedno, ale znalezienie buta do pary graniczy z cudem. Naturalnie, nie próbuję potępić tu kompletowania swojej garderoby korzystając z ofert znanych marek, zwłaszcza ułatwione mając do dyspozycji portal kimkim.pl. Jego autorzy w swoich artykułach codziennie zbierają nowości występujące w social mediach wraz z gotowymi odnośnikami do sklepów - jak głośna linia sióstr Jenner dla marki TopShop.
Nie od dziś wiadomo, że w ciucholandach nigdy nie jest pewne, z czym opuścimy sklep. Piżama żyrafy? Ramoneska? Komplet swetrów i bluz (nierzadko z oryginalnym nadrukiem Vans, The Hundreds czy Nike) na przetrwanie aktualnego sezonu jesienno-zimowego? Polowanie w lumpie przechodzi na wyższy poziom, gdy przeglądamy jego zasoby w celu znalezienia konkretnego ubrania. Ja, odkąd zaopatrzyłam się w kozaki za kolano, poszukiwałam białego płaszcza, najlepiej dwurzędowego. Kilka idealnych znalazłam na vinted, ale postawiłam sobie też wyzwanie kupienia tego płaszcza w sklepie z odzieżą na wagę. Zazwyczaj jest tak, że szukanie tam konkretnej rzeczy zakończy się wpadnięciem w nasze ręce dosłownie perełek, ale nie tych zamierzonych. Tym razem dokonałam niemal niemożliwego, odnajdując płaszcz jaki sobie "zamówiłam".
Do kompletu prezentuję się w nowych włosach autorstwa Agi i Maćka ze Studia Fryzjerskiego M&M.
płaszcz // SH
legginsy // LUCLUC
buty // BORN2BE