Time to say... goodbye!

MAMY SPOSÓB

Time to say... goodbye!

W życiu każdej osoby przychodzi czas na zmiany. Mniejsze, większe. Czasem inicjujemy je sami, czasem ktoś decyduje za nas. Tym razem to ja zdecydowałam, że czas pożegnać się z blogiem "Mamy sposób". Czy ktoś będzie za mną tęsknił? :-)Wyjazd do Brazylii pozwolił mi na chwilę odciąć się od szybkiego tempa warszawskiego życia i zastanowić nad tym, czego w życiu chcę. Brzmi poważnie? Nie, nie zaplanowałam sobie ścieżki rozwoju na najbliższe 20 lat, a jedynie podjęłam decyzję w sprawie, która nurtowała mnie już od wielu, wielu miesięcy."Mamy sposób" to blog który powstał niemal 2 lata temu z inicjatywy Kasi - koleżanki z którą wspólnie prowadziłam go przez niemal rok. Ze względów zawodowych Kasia zrezygnowała z prowadzenia bloga, a ja starałam się nawigować tym statkiem przez kolejne 12 miesięcy. Już od zeszłego roku miewałam myśli, że może powinnam zrezygnować, odpuścić. Dlaczego? Ja po prostu nie lubię robić czegoś na pół gwizdka. Miałam i mam wiele pomysłów na wpisy, ale co robić skoro brakuje możliwości technicznych (zdjęcia!), aby je regularnie tworzyć i czasowych też. Znaczy się, jak ktoś chce znaleźć na coś czas to zawsze znajdzie, ale w Brazylii, leżąc na hamaku i gapiąc się w horyzont, doszłam do wniosku, że skoro praca na etat zabiera go i tak sporo, to jego resztki warto wykorzystać na to, co naprawdę nas ekscytuje, porusza, rozwija lub sprawia wielką przyjemność. Oprócz "Mamy sposób" prowadzę jeszcze drugiego bloga, podróżuję, 5-6 razy w tygodniu chodzę na co najmniej godzinne treningi, a poza domem spędzam 10 godzin dziennie (praca i powroty). Wiecie, czego w tym wszystkim zaczęło mi brakować? Czasu dla siebie, dla przyjaciół, dla chłopaka. Wielokrotnie rezygnowałam ze spotkań ze znajomymi, bo - cytuję siebie - "muszę napisać post na bloga". Nie pamiętam, kiedy ostatnio czytałam książkę do snu, obejrzałam w spokoju film albo na luzie poszłam do kina lub na kawę. Kiedy ostatnio nocowałam u przyjaciółki, odwiedzałam znajomych poza Warszawą? Jestem na etapie w którym doszłam do wniosku, że są sprawy ważne i ważniejsze. I do tych ważniejszych na pewno należy czas poświęcany sobie i ludziom na którym nam zależy. Do tego dochodzi fakt, że po 2 latach działania mój blog nie wyróżnia się niczym specjalnym. Obecnie panuje wielka moda na zdrowy i aktywny tryb życia, w sieci istnieje sporo blogów prowadzonych regularnie i porządnie. Czym wyróżnia się "Mamy sposób"? Wysoką pozycją w Google? To za mało. Poza tym, od dawna nie czytam blogów, które radzą "jak żyć" i sama mam ogromne opory przed udzielaniem jakichkolwiek rad. Jasne, uwielbiam aktywny tryb życia i częste podróże, ale nie czuję się ekspertem żeby móc regularnie wypowiadać się we wszystkich tematach Wszechświata. Hmm, właściwie to w temacie podróży wypowiadam się na drugim blogu i faktycznie sprawia mi to dużą frajdę, bo wiem o czym piszę. Poza tym, znielubiłam siebie za to, że w ciągu miesiąca potrafiłam wrzucić 1 lub 2 posty na bloga, zamiast np. 8 - 10. Czułam, że to nie fair wobec Was.Co stanie się z blogiem? Pewnie niebawem zniknie z blogosfery, a do tego czasu powisi jeszcze przez tydzień żeby wszyscy zainteresowani mogli zapoznać się z tym wpisem. Po zablokowaniu bloga, na stronie głównej zostawię do siebie namiary, bo o wiele lepiej radzę sobie z pismem obrazkowym na Instagramie i tam wciąż jestem zwarta i gotowa aby motywować do lepszego życia i dzielić się wrażeniami z wyjazdów. Poza tym, nieustannie będę zapraszać Was na drugiego bloga, gdzie przeniesie się moje całe wirtualne życie.Mam nadzieję, że nie będziecie bardzo tęsknić, bo nigdzie nie znikam. Po prostu zmieniam priorytety i wybieram to, co dla mnie najważniejsze. Dziękuję Wam za minione 2 lata, miłe słowa wsparcia, komentarze, zainteresowanie. Bardzo chciałabym Was wszystkich poznać osobiście, dać wieeeelkiego przytulasa i podziękować twarzą w twarz. Jesteście super, trzymajcie tak dalej.Do zobaczenia/przeczytania tutaj:InstagramOOPS!sidedown

Ucieczka do raju (przerywam blogowanie)

MAMY SPOSÓB

Ucieczka do raju (przerywam blogowanie)

25 prawd o życiu na 25. urodziny

MAMY SPOSÓB

25 prawd o życiu na 25. urodziny

Sekretny trening na 25. urodziny. Dlaczego biegam?

MAMY SPOSÓB

Sekretny trening na 25. urodziny. Dlaczego biegam?

Mleko kokosowe raw. Krok po kroku

MAMY SPOSÓB

Mleko kokosowe raw. Krok po kroku

Moje wiosenne na(stroje)...

MAMY SPOSÓB

Moje wiosenne na(stroje)...

Trening w domu? Czemu nie z Xbox Fitness!

MAMY SPOSÓB

Trening w domu? Czemu nie z Xbox Fitness!

Projekt

MAMY SPOSÓB

Projekt "Pokolenie low control" - cz. 1

7 powodów, dla których warto zakochać się w Brukseli

MAMY SPOSÓB

7 powodów, dla których warto zakochać się w Brukseli

To jest nasz czas - mobilnych minimalistów

MAMY SPOSÓB

To jest nasz czas - mobilnych minimalistów

Piszę sobie list do Ciebie...

MAMY SPOSÓB

Piszę sobie list do Ciebie...

Wspomnienia z Turcji... w wersji filmowej

MAMY SPOSÓB

Wspomnienia z Turcji... w wersji filmowej

Czas na (apetyczne) zmiany!

MAMY SPOSÓB

Czas na (apetyczne) zmiany!

12 powodów, dla których warto zakochać się w Stambule

MAMY SPOSÓB

12 powodów, dla których warto zakochać się w Stambule

Podsumowanie listopada

MAMY SPOSÓB

Podsumowanie listopada

Jak smakuje dobra kawa?

MAMY SPOSÓB

Jak smakuje dobra kawa?

W drodze... czy doceniasz to, co masz?

MAMY SPOSÓB

W drodze... czy doceniasz to, co masz?

Legalne ciacha

MAMY SPOSÓB

Legalne ciacha

Zmiana kierunku bloga! I co wy na to? ;-)

MAMY SPOSÓB

Zmiana kierunku bloga! I co wy na to? ;-)

W pogoni za lajkiem

MAMY SPOSÓB

W pogoni za lajkiem

 Kilka dni temu dostałam na swoim Instagramie nietypowe pytanie, brzmiało mniej więcej tak: "Twój Instagram jest wspaniały, a ja chcę go prowadzić podobnie do Ciebie. Możesz zajrzeć na mój profil i powiedzieć czy moje zdjęcia są OK?". W pierwszej chwili myślałam, że to żart. W drugiej zrobiło mi się szalenie miło. Odpowiedziałam grzecznie na pytanie, ale "sprawa instagramu" nie dawała mi spokoju. Czyżby rozpoczęła się era pogoni za lajkiem?Co to znaczy "dobrze prowadzić" Instagram?Zacznijmy od tego, co to znaczy prowadzić dobrze Instagram? Czy istnieją jakiekolwiek kryteria w tej kwestii? Czy zdjęcia powinny wyglądać w określony sposób, być przerobione za pomocą najmodniejszego filtru i zbierać jak największą liczbę lajków, a przy okazji zachwyt i aprobatę znajomych? Wedle mojej definicji, Instagram to innowacyjne narzędzie pozwalające zachować w pamięci miłe chwile z naszego życia. Oczywiście istnieje wiele osób, które za jego pomocą kreują swój (w 99% przypadków wymyślony lub przerysowany) wizerunek, lansują się i za wszelką cenę starają się pokazać, że mają więcej i żyją lepiej niż inni. Tymi osobami nie będziemy się przejmować, bo kiedyś z tego wyrosną. A jeśli nie, pozostaje żałować, że największą wartością w ich życiu jest pokazanie metki nowo zakupionego ubrania czy zdjęcia z luksusowych wakacji pod palmą. Drugą kategorię stanowią osoby, które za pomocą Instagramu starają się świadomie budować swoją markę i nazwisko w sieci, prezentując np. swoje prace plastyczne lub przerobioną wcześniej w Photoshopie i wykonaną za pomocą lustrzanki profesjonalną galerię zdjęć własnego autorstwa. Do grona tego typu osób należą najczęściej fotografowie, artyści czy blogerzy kulinarni. Instagram z założenia powstał jako platforma do umieszczania zdjęć wykonanych za pomocą telefonu, dlatego próba konkurowania z tego typu profilami jest w większości wypadków z góry skazana na klęskę. Pytanie tylko... czy naprawdę brać udział w internetowym wyścigu na lajki?Dlaczego nie przywiązuję wagi do swoich zdjęć...Wracając do clue wpisu, chciałabym wziąć pod lupę nasze zdjęcia. Moje, Twoje, Wasze i Waszych znajomych. Do czego potrzebny jest Wam Instagram? Ja zupełnie nie przywiązuję uwagi do tego, czy moje zdjęcie będzie wyglądało zniewalająco, ładnie czy tylko przyzwoicie. Rzeczywistość nie zawsze jest kolorowa, cukierkowa i wsparta masą filtrów. Po co upiększać to, co jest piękne właśnie dlatego, że jest prawdziwe? Bardzo lubię wracać do starych zdjęć i wspominać miłe momenty, np. zeszłoroczną Noc Muzeów kiedy nie dostałam się do Fabryki Wedla, ale o północy trafiłam do niesamowitego miejsca, przypominającego opuszczony szpital z horroru ;-) albo urodziny przyjaciółki i życzenia nabazgrane na ścianie lokalu serwującego karaibskie przysmaki. Każda chwila, każdy profil na Instagramie jest wyjątkowy, bo jedyny w swoim rodzaju. Kogo obchodzi to czy zgarnie 5 polubień, 15, 50 czy 5 000? Poczujecie się dzięki temu lepiej? Może przez chwilę, ale na pewno nie przełoży się to na poczucie szczęścia czy zadowolenia w życiu. Więc po co tak bardzo zawracać sobie tym głowę?Oczywiście absolutnie nie sprzeciwiam się inspirowaniu cudzą twórczością. Jeśli coś szalenie nam się podoba, dlaczego z tego nie czerpać? Warto jednak w tym wszystkim zachować siebie i nie kopiować cudzych zdjęć, podpisując je swoim nazwiskiem. Nigdy nie wpadłabym na pomysł, że mój Instagram może kogokolwiek zainspirować do tego stopnia, że będzie zgrywał wszystkie zdjęcia i umieszczał na swoim profilu. A na takie osoby trafiłam już kilka razy. Nie złoszczę się, bo po co? Zastanawia mnie tylko... czy nie lepiej byłoby zrobić coś w 100% swojego? Przyjemność z tego większa, a i dumy trochę też jest. Odkąd zaczęłam prowadzić bloga, mój Instagram zmienił charakter. Nie da się tego ukryć. Zdjęcia pojawiają się częściej niż "prawie wcale", a opisy są bardziej szczegółowe, bo chcę podzielić się z Wami tym, co fajnego zobaczyłam, odkryłam i co robię. I sprawia mi to dużą frajdę! Nie wyobrażam sobie jednak chwalenia się każdym kupionym ciuchem czy kosmetykiem (no dobra, tych jest naprawdę niewiele), bo czułabym się podle i w niezgodzie ze sobą. O ile nie można zatrzymać postępu i chyba nawet nie warto, na pewno możemy zatrzymać się w tym szalonym wyścigu za polubieniami (jedni biegną szybciej, drudzy ledwo wloką nogę za nogą, ale wciąż w nim uczestniczą) i przypomnieć sobie o tym, co tak naprawdę jest w życiu ważne. I jasne, inspirować się warto, dzielić swoją twórczością też, ale nie warto... gubić przy tym siebie.---Zdjęcia zostały wykonane w nowo otwartej warszawskiej kawiarni Organic Coffee, serwującej pyszną, delikatną w smaku organiczną kawę pochodzącą z upraw Fair Trade, a także organiczne soki, smoothies i lekkie przekąski. Wystrój jest niesamowicie przytulny, a właściciele stojący za ladą bardzo mili i z chęcią opowiadają o tym, kiedy narodził się ich pomysł na lokal i skąd biorą organiczne produkty. Warto zajrzeć będąc w okolicy!Organic Coffeeul. Piękna 19, WarszawaWWW