vogueva
BENEFIT FINE ONE ONE
Przezabawny kosmetyk, którym jest róż do policzków w sztyfcie o jeszcze zabawniejszej nazwie "fine one one", marki Benefit, to produkt, który leży w mojej łazienkowej szafce już dość długo. Nadal, mimo upływającego czasu nie potrafię się do niego przekonać, choć mam od czasu do czasu tzw. "napady" i wtedy sięgam po ten kosmetyk codziennie, z uporem maniaka starając się osiągnąć obiecany, wymarzony efekt naturalnych i rozświetlonych, zaróżowionych policzków.Jednak mój obecny stosunek do tego różu jest dość...ambiwalentny...Być może nie jestem aż tak wprawiona w codziennym makijażu, ale modelowanie twarzy za pomocą sztyftu przychodzi mi z trudnością i nie potrafię używać tego różu. Nie oznacza to więc, że fine one one jest złym produktem, znalazłam również wiele plusów tego różu,, mimo iż nie jest dla mnie to mój ulubiony "blush", jakiego miałam okazję używać do tej pory. Może jestem po prostu nieco staroświecką fanką klasycznych różów w kamieniu oraz starych, dobrych pędzli do makijażu, którymi jednak nieco łatwiej nakłada się odpowiednią ilość produktu?Poniżej więc krótka lista wad i zalet, albo jak kto woli, plusów i minusów, ale najpierw kilka słów od Benefit:"Rozświetlające trio eleganckich i naturalnych rozświetlaczy przywraca życie przygaszonym policzkom i ustom. Innowacyjny kosmetyk w trzech odcieniach - różowego szampana, soczystego arbuza i koralu, które łączą się idealnie w kremowo-pudrowej formule sztyftu, rzeźbiąc Twoją twarz i nadając jej piękny wygląd."Plusy: - intensywność kolorów- ciekawa forma nakładania różu- daje bardzo subtelny efekt, jeśli tylko nie przyciśniemy go za mocno do twarzy przy aplikacji- jest bardzo, bardzo wydajny- wygodny w stosowaniu z założeniem, że nie rozciera się go dodatkowo pędzlem- higieniczne opakowanie w sztyfcie (nie rozsypuje się bądź kruszy po upuszczeniu...^_^)- odcień szampana jest po prostu cudowny! Nakładam go również tuż przy linii brwi by rozjaśnić spojrzenieMinusy:- dla mnie ma za dużo pomarańczowego, a za mało różowego pigmentu. Mam wrażenie, że zawsze moje policzki są zbyt pomarańczowe po użyciu tego różu- dość łatwo go rozmazać, nie jest zbyt trwały po nałożeniu- trzeba go poprawiać kilkukrotnie w ciągu dnia by zachować efekt świeżości- osobiście ciężko nałożyć mi go w sposób, gdzie nie będą widoczne żadne smugi, czy wyraźne linie. Muszę dodatkowo stosować pędzel do dokładnego roztarcia wszelkich granic kolorystycznych- niestety, nie sprawdza się jako pomadka, wysuszając moje usta - a w perfumerii obiecali, że mogę go z powodzeniem nakładać również na usta. To nieprawda :(