Fashionelka
Jak zorganizować wieczór kawalerski
Stała się rzecz dziwna i niecodzienna. Wpuściłam faceta na mój blog! W ogóle to chcę zrobić małą rewolucję i publikować więcej gościnnych wpisów. Wy będziecie mogli zobaczyć inny (niż mój) punkt widzenia, ja będę miała wolne i jak typowa szafiara pójdę na zakupy, albo na paznokcie. Dziś będzie o wieczorze kawalerskim. Autorem tekstu jest Łukasz Kępiński, z którym poznaliśmy się na sesji z zdjęciowej (pisałam o niej wczoraj). Łukasz na co dzień jest korpo-dziadem, który siedzi w Warszawie i ciężko pracuje. Specjalizuje się w Social Media, reklamach na Facebooku i tysiącach pomysłów. Od słowa do słowa, okazało się, że obydwoje jesteśmy po ślubie i panieński/kawalerski mamy za sobą. Dobra, dość mojego gadania… Jest w życiu kilka imprez, które drugi raz się nie wydarzą: osiemnastka, studniówka, ślub (przynajmniej tak być powinno). Przed tym ostatnim, czeka Cię jeszcze wieczór kawalerski, który już teraz może zajmować Ci myśli. Czy będzie to niezapomniana przygoda? Ja już własny mam za sobą (niestety). Fashionelka pisała swoje przemyślenia o idealnym wieczorze panieńskim. Przeżyłem też kilka wieczorów moich znajomych. Na podstawie tego doświadczenia (dużo śmiechu, zabawy jak i poranne meeega kace) przygotowałem listę 9 punktów, które pomogą Ci ogarnąć najlepszy melanż w Twoim życiu. Jedziemy. To Twój wieczór! Ślub jest Waszym wspólnym świętem i nie chcesz przecież aby przyszła teściowa mówiła Ci jaką salę, kapelę czy rodzaj garnituru wybrać (no chyba, że polegasz tylko na kasie od swoich i małżonki rodziców – czego nie polecam!) Tak samo wieczór kawalerski jest TWOJĄ imprezą! Zakładam, że jedną na całe życie, więc najważniejsze byś to Ty bawił się na niej świetnie i byś pamiętał ją jak najlepiej. Przyjęło się, że to świadek odpowiada za całą organizację. I OK! Niech zajmuje się organizacją, ale niech robi to na Twoich zasadach. Powiedz mu dużo wcześniej, że nie chcesz żadnych niespodzianek. Zaplanuj (przy jego udziale, by go nie urazić i by wciąż czuł się wyróżniony i potrzebny) jakie mają być punkty imprezy Twojego życia. To Twój wieczór! Zabierz tylko najbliższych przyjaciół W grupie raźniej? To prawda, ale duża grupa znajomych, to więcej zagrożeń. A to ktoś przesadzi na początku z alkoholem i będzie trzeba się nim zająć. A to okażecie się za dużą grupą by odwiedzić spontanicznie jakiś pub. A to nie będą chcieli wszystkich wpuścić do klubu (zawsze znajdzie się ktoś kto założy białe adidasy). Także przemieszczanie się po mieście stanowi niemałe logistyczne wyzwanie. Zabierz przyjaciół i kumpli, którzy są Ci naprawdę bliskich, którzy będą potrafili w fajny sposób świętować na Twojej imprezie. To Twój wieczór! Wyjedź z miasta, w którym mieszkasz Swoje miasto znasz jak własną kieszeń. Nie ma nic ekscytującego w odwiedzaniu klubów i pubów, w których już byłeś kilka razy. Najlepiej wyjedź do mniejszego miasta. Idą za tym i niższe ceny Polecam Toruń i Lublin (ja spędziłem niezapomniane 3 dni właśnie w stolicy złocistej Perły). Gdy podliczysz koszty, może okazać się, że będą nieznacznie wyższe od tego, co czekałoby Ciebie w Twoim mieście. Najważniejsze jest jednak, byś poczuł się z kumplami, jak za starych czasów na wakacyjnym lub kolonijnym wyjeździe. Prawdą jest (wiem co mówię..!), że takie wspólne męskie wyjazdy przez dłuższy czas mogą Ci się nie powtórzyć. Aha, po co Ci spotkać niewygodnych znajomych podczas Twojego imprezowania ? To Twój wieczór! Wyjedź na kilka dni Niby wieczór kawalerski. Ale co powiesz, na dwa wieczory? Skoro już zdecydowałeś się na spotkanie, to Twoja przyszła małżonka przełknie jakoś to, że nie będzie Cię przez 3 dni No dobra, ale czemu kilka dni? Bo masz poczuć się jak na wakacjach. Masz wstać rano w hotelu/hostelu/wynajętym apartamencie i spokojnie wraz z ekipą najlepszych przyjaciół zrobić sobie lordowskie śniadanie z zimnym piwkiem. Masz mieć czas by na spokojnie powspominać to co się wczoraj działo. A jak Ci nie wyjdzie wyjście pierwszego wieczora, zawsze pozostaje Ci drugi. To Twoje dwa wieczory! Nie chlaj jakbyś wyjeżdżał na kolonie Kaman! Nie jesteśmy w gimnazjum, czy innym liceum. Nie ścigamy się i nie ma nic fajnego w wypijaniu kolejnej 0,7 lub browara na czas, lub na ilość. Zakładając, że jedziesz poza miasto, nie upijajcie się już w pociągu/autokarze. Naprawdę nie chcesz już wieczorem ogarniać co się dzieje? Żeby nie było, że jakiś purytanin ze mnie. Sączonko alkoholowe być musi, ale niech swoje apogeum osiągnie w stosownym czasie – czyli najlepiej nad ranem Nie ma nic fajnego z imprezy, której nie pamiętasz. A robisz ją przecież dla własnych, zajebistych wspomnień. To Twój wieczór! Nie nabijaj niepotrzebnie grafiku Masz dwa dni wolne dni przed sobą i jesteś w innym miejscu. Nie oznacza to jednak, że powinieneś wymyślać teraz setki aktywności. Gokarty, potem paintball, jazda rajdowym samochodem? Zdecyduj się na jedno każdego dnia. Skoro jesteś na swoim wieczorze kawalerskim z najlepszą ekipą przyjaciół, fajnie jest spokojnie zjeść obiad i poopowiadać o przygodach, które już Was spotkały, powspominać o pierwszych miłościach z podstawówki i innych takich. Po co się spieszyć? To Twój wieczór! Nie zapraszaj striptizerki Oczywiście to tylko rada. Na moim kawalerskim żadnej nie było. Wyszedłem z założenia, że te kilka stów lepiej przeznaczyć właśnie na bilety i nocleg. Generalnie widok przyszłego młodego, który zestresowany i skrępowany siedzi przed wijącą się laską, a wokół pełno rechoczących facetów – nie jest fajny. Po co masz się stresować? To Twój wieczór! Nie fotografuj Żyjemy w czasach, gdy fotografowane jest wszystko i wszyscy. Wszyscy pstrykają tysiące fot jedzenia, strzelają selfie (oczywiście wszyscy oprócz Ciebie drogi czytelniku i mnie – bo przecież my nie daliśmy się temu zwariować, no nie? ) Brak zdjęć z wieczoru kawalerskiego to: a) gwarancja, że nie wypłynie nic żenującego za co będzie obrywało Ci się od Twojej żony przez najbliższe 3-4 lata b) z każdym rokiem ilość alkoholu, który wypiłeś i dziewczyn, które zdążyłeś zbajerować i obtańcować na parkiecie będzie rosnąć ! Niech impreza żyje Twoimi wspomnieniami, szkoda czasu na wybór idealnego kadru. To Twój wieczór! dog selfie Baw się dobrze Ostatni punkt. Jeszcze ze mną jesteś? Bo to najważniejsza sprawa. Jeżeli się ze mną nie zgadzasz, wykreśl wszystkie powyższe punkty, nazwij mnie w komentarzach lamusem i starym dziadem i zorganizuj swój wieczór kawalerski tak jak będziesz czuł najlepiej. Po prostu baw się dobrze. To Twój wieczór. Łukasz Kępiński